▲▼
Gorrrrąco… Jak to jest, że w Kanadzie może być tyle słońca, a w Rosji o tej porze nie? Założył przeciwsłoneczne okulary i wyciągnął telefon. Szybko napisał smsa i pogłaskał kciukiem wyświetlacz ekranu.
Więc jednak… Jednak się spotkamy. Uśmiechał się do siebie i próbował zająć czymkolwiek. Dlaczego ta taksówka tak wolno jedzie?! Dlaczego akurat teraz musi być tyle skrzyżowań?! Dlaczego ta babushka musi akurat wyskakiwać przed maskę TEGO samochodu?! Cholera… Następnym razem wynajmie auto i będzie po sprawie.
Zapłacił za kurs i pożegnał kierowcę. Przewiesił sobie kurtkę przez ramię i popatrzył na kawiarnię. Gdyby była herbaciarnią, uznałby, że jest w ruskim stylu, no ale… Co tam Kanadyjczycy wiedzą o Rosji? A co Rosjanie o Kanadyjczykach… Mniejsza! Nie czekając dłużej wszedł do środka i rozejrzał się dookoła. Zniecierpliwiony tym całym czekaniem, podróżą… Ech, cholera! Dopiero teraz zaczynał odczuwać zmęczenie. Może powinien kiedyś przystopować?... Niet!
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Red Coffee to obowiązkowy przystanek dla osób, które chcą w miłej atmosferze spotkać się ze znajomymi i wypić dobrą kawę oraz przekąsić coś dobrego. Już od wejścia gości wita aromatyczny zapach kawy i innych smakowitych napoi. Nic więc dziwnego, że kawiarnia jest oblegana. Szczególnie upodobali sobie to miejsce młodzi ludzie, chcący odprężyć się po zajęciach lub po prostu spędzić czas poza domem. W wystroju dominuje czerwony kolor - nawet filiżanki są podawane na ozdobnych czerwonych talerzykach. Liczne kanapy ustawiono pod ścianami. Kawiarnia poza jedzeniem i piciem oferuje również planszówki oraz niemałą kolekcję książek, które można wypożyczyć na miejscu. Co jakiś czas są organizowane spotkania fanów gier planszowych, dodatkowo w takie dni można liczyć na specjalne menu, które nie jest dostępne na co dzień.
Red Coffee
Na tym terenie nie ma ingerencji pracowniczej.
Jesteś zainteresowany pracą w kawiarni? Kliknij na W.
Jesteś zainteresowany pracą w kawiarni? Kliknij na W.
Gorrrrąco… Jak to jest, że w Kanadzie może być tyle słońca, a w Rosji o tej porze nie? Założył przeciwsłoneczne okulary i wyciągnął telefon. Szybko napisał smsa i pogłaskał kciukiem wyświetlacz ekranu.
Więc jednak… Jednak się spotkamy. Uśmiechał się do siebie i próbował zająć czymkolwiek. Dlaczego ta taksówka tak wolno jedzie?! Dlaczego akurat teraz musi być tyle skrzyżowań?! Dlaczego ta babushka musi akurat wyskakiwać przed maskę TEGO samochodu?! Cholera… Następnym razem wynajmie auto i będzie po sprawie.
Zapłacił za kurs i pożegnał kierowcę. Przewiesił sobie kurtkę przez ramię i popatrzył na kawiarnię. Gdyby była herbaciarnią, uznałby, że jest w ruskim stylu, no ale… Co tam Kanadyjczycy wiedzą o Rosji? A co Rosjanie o Kanadyjczykach… Mniejsza! Nie czekając dłużej wszedł do środka i rozejrzał się dookoła. Zniecierpliwiony tym całym czekaniem, podróżą… Ech, cholera! Dopiero teraz zaczynał odczuwać zmęczenie. Może powinien kiedyś przystopować?... Niet!
Fotograf był na miejscu sporo przed umówioną godziną, bo chciał mieć pewność, że przyjedzie pierwszy. Czekał nie denerwując się, bo chociaż wiele się zmieniło, to od lat taka sytuacja, która bezpośrednio nie zagrażała jego życiu nie potrafiła wyprowadzić go z równowagi – to akurat pozostawało takie samo. Chociaż nie można było zaprzeczyć, że przez ten spokój wyglądał na podwójnie smutnego.
Do spotkania chciał się dobrze przygotować: przede wszystkim, chociaż starał się ukryć ślady pod elegancką wysoką chustą, którą narzucił na marynarkę, to wyraźnie całą szyję miał posiniaczoną i niemal w połowie oklejoną czystym opatrunkiem. Rozcięcia, które przebiegało od prawej brwi przez czoło aż za skroń nawet nie próbował ukryć – wiedział, że świeżo zasklepiona blizna i tak wyróżnia się jako jasnoróżowa pręga wśród czarnych włosów i bladej skóry. Mężczyzna starał też się wyspać, ale sen przychodził z wyjątkową trudnością, poza tym i tak nie potrafił uczynić mniejszymi fioletowawych cieniów pod oczami fotografa mniejszymi. Jedyne, co poszło po myśli bruneta to przejrzenie większości zdjęć, które kiedykolwiek zrobił osobie, na którą czekał.
Zobaczył Garika i poznał. Od razu wyprostował się i spuścił wzrok w milczeniu czekając, aż mężczyzna usiądzie przy stoliku albo chociaż podejdzie.
Do spotkania chciał się dobrze przygotować: przede wszystkim, chociaż starał się ukryć ślady pod elegancką wysoką chustą, którą narzucił na marynarkę, to wyraźnie całą szyję miał posiniaczoną i niemal w połowie oklejoną czystym opatrunkiem. Rozcięcia, które przebiegało od prawej brwi przez czoło aż za skroń nawet nie próbował ukryć – wiedział, że świeżo zasklepiona blizna i tak wyróżnia się jako jasnoróżowa pręga wśród czarnych włosów i bladej skóry. Mężczyzna starał też się wyspać, ale sen przychodził z wyjątkową trudnością, poza tym i tak nie potrafił uczynić mniejszymi fioletowawych cieniów pod oczami fotografa mniejszymi. Jedyne, co poszło po myśli bruneta to przejrzenie większości zdjęć, które kiedykolwiek zrobił osobie, na którą czekał.
Zobaczył Garika i poznał. Od razu wyprostował się i spuścił wzrok w milczeniu czekając, aż mężczyzna usiądzie przy stoliku albo chociaż podejdzie.
Westchnął. Dobra, jeszcze raz. Spokojniej i wolniej zaczepił spojrzeniem o wszystkie postacie siedzące w kawiarni. Oho… W końcu znalazł zgubę. Spoważniał i ściągnął okulary, by przekonać się, czy ten beznadziejny widok jest prawdą.
Co ty ze sobą zrobiłeś durniu…
- Hi beautiful, you look ugly. – wysilił się na uśmiech i podszedł do niego. Minęło prawie pół roku, ale czuł, że nic się nie zmieniło. Wystarczyło kilka sekund, by zapomnieć o całym żalu. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak za tobą tęskniłem. – oparł się o blat i pochylił nad nim. Delikatnie musnął go w policzek i spojrzał na jego reakcję. – Uśmiechnij się, krzywdy ci przecież nie zrobię! – zawiesił kurtkę na oparciu krzesła i usiadł naprzeciwko. Przyjrzał mu się ze spokojem zmieszanym ze smutkiem. Z każdą chwilą odkrywał nową ranę, ale nie śmiał tego komentować. Dlaczego stan Charlesa musi go tak boleć? Gdyby tylko mógł… Ech… Poluzował krawat i rozpiął jeden z guzików bordowej koszuli.
No powiedz coś w końcu…
Co ty ze sobą zrobiłeś durniu…
- Hi beautiful, you look ugly. – wysilił się na uśmiech i podszedł do niego. Minęło prawie pół roku, ale czuł, że nic się nie zmieniło. Wystarczyło kilka sekund, by zapomnieć o całym żalu. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak za tobą tęskniłem. – oparł się o blat i pochylił nad nim. Delikatnie musnął go w policzek i spojrzał na jego reakcję. – Uśmiechnij się, krzywdy ci przecież nie zrobię! – zawiesił kurtkę na oparciu krzesła i usiadł naprzeciwko. Przyjrzał mu się ze spokojem zmieszanym ze smutkiem. Z każdą chwilą odkrywał nową ranę, ale nie śmiał tego komentować. Dlaczego stan Charlesa musi go tak boleć? Gdyby tylko mógł… Ech… Poluzował krawat i rozpiął jeden z guzików bordowej koszuli.
No powiedz coś w końcu…
Hurricane
Fresh Blood Lost in the City
Re: Wschodnia kawiarnia " Red Coffee "
Pon Paź 30, 2017 12:15 pm
Pon Paź 30, 2017 12:15 pm
Uśmiechnął się słysząc to powitanie. No tak, to prawda, wiedział, że wygląda okropnie. Ale to i tak nic w porównaniu do tego, co było jeszcze niedawno...
Pozwolił się pocałować samemu w tym czasie kładąc dłoń na ramieniu mężczyzny. Starał się nie spinać i reagować w taki sposób, aby jego zachowanie było odpowiadające zachowaniu znajomego.
Fotograf przesunął po stole notatnik, który leżał tam już wcześniej przygotowany i otworzył na pierwszej stronie przed Garikiem. Charles już wcześniej coś napisał najpewniej spodziewając się, że teraz mógłby nie wiedzieć, co chce powiedzieć albo działać za bardzo pod wpływem emocji.
Mam uszkodzoną krtań, nie powinienem za wiele mówić, ale ty się nie krępuj, wciąż dobrze słyszę. Przeprowadziłeś się do Anglii?
Pozwolił się pocałować samemu w tym czasie kładąc dłoń na ramieniu mężczyzny. Starał się nie spinać i reagować w taki sposób, aby jego zachowanie było odpowiadające zachowaniu znajomego.
Fotograf przesunął po stole notatnik, który leżał tam już wcześniej przygotowany i otworzył na pierwszej stronie przed Garikiem. Charles już wcześniej coś napisał najpewniej spodziewając się, że teraz mógłby nie wiedzieć, co chce powiedzieć albo działać za bardzo pod wpływem emocji.
Mam uszkodzoną krtań, nie powinienem za wiele mówić, ale ty się nie krępuj, wciąż dobrze słyszę. Przeprowadziłeś się do Anglii?
Uniósł brwi ze zdziwienia. W co on próbuje się bawić? Przyciągnął do siebie notes i przeczytał. Od razu spoważniał, a wyraz jego twarzy stał się zimniejszy. Wrócił do początku trzy razy, jakby za pierwszym i drugim nie wierzył, że to prawda. Niepewnie na niego spojrzał. Jego szyja… Przesunął palcami po policzkach i powiekach, chwilę je przy tym masując. Westchnął ciężko i ponownie zawiesił na nim spojrzenie. Tym razem smutne, przepraszające.
- Nie mam jednego miejsca zamieszkania, co wiesz. Do Londynu wyjeżdżam z szefową, tam ma swój ulubiony klub, a ja… Jestem jej niezbędny. Co z twoją szyją? Będziesz mógł wkrótce mówić? – przewrócił kartkę w notesie i podsunął mu go. – I napisz mi co mogę zrobić byś poczuł się szczęśliwszy. – uśmiechnął się smutno i rozejrzał dookoła. Chyba trzeba zamówić samemu… - Kawa? – zapytał wstając.
- Nie mam jednego miejsca zamieszkania, co wiesz. Do Londynu wyjeżdżam z szefową, tam ma swój ulubiony klub, a ja… Jestem jej niezbędny. Co z twoją szyją? Będziesz mógł wkrótce mówić? – przewrócił kartkę w notesie i podsunął mu go. – I napisz mi co mogę zrobić byś poczuł się szczęśliwszy. – uśmiechnął się smutno i rozejrzał dookoła. Chyba trzeba zamówić samemu… - Kawa? – zapytał wstając.
W ciszy obserwował reakcję znajomego. Prawda była taka, że nie wiedział czego się spodziewać po nim w takiej sytuacji. Ba! Wcale nie wiedział, czego się spodziewać. Poszło jakoś... łatwo, takie przynajmniej miał wrażenie.
Nie odpowiedział tylko odebrał notes i dalej patrzył na znajomego. Uśmiechnął się blado słysząc propozycję. Co zrobić, żeby poczuł się lepiej? To naprawdę miłe pytanie. Szybko pokiwał głową. Tak, kawy.
W czasie, gdy znajomy zamawiał, Charles zdążył zastanowić się, co w ogóle chciał przekazać i przede wszystkim w jaki sposób. Uznał, że nie jest dobry w owijaniu w bawełnę i napisze wprost.
Lekarz powiedział, że powinienem przejść jeszcze dwie operacje, żebym mógł w miarę normalnie mówić. Poza tym jak widzisz, oberwałem w głowę i mam przez to problemy z pamięcią.
Chociaż napisał krótko, to zajęło mu to sporo czasu. Ważył słowa i powstrzymywał się przed tym, aby nie zacząć kłamać. Z drugiej strony wiedział, że w obecnej sytuacji cholernie łatwo go było na tym przyłapać, przez co naginanie prawdy było bez sensu.
Nie odpowiedział tylko odebrał notes i dalej patrzył na znajomego. Uśmiechnął się blado słysząc propozycję. Co zrobić, żeby poczuł się lepiej? To naprawdę miłe pytanie. Szybko pokiwał głową. Tak, kawy.
W czasie, gdy znajomy zamawiał, Charles zdążył zastanowić się, co w ogóle chciał przekazać i przede wszystkim w jaki sposób. Uznał, że nie jest dobry w owijaniu w bawełnę i napisze wprost.
Lekarz powiedział, że powinienem przejść jeszcze dwie operacje, żebym mógł w miarę normalnie mówić. Poza tym jak widzisz, oberwałem w głowę i mam przez to problemy z pamięcią.
Chociaż napisał krótko, to zajęło mu to sporo czasu. Ważył słowa i powstrzymywał się przed tym, aby nie zacząć kłamać. Z drugiej strony wiedział, że w obecnej sytuacji cholernie łatwo go było na tym przyłapać, przez co naginanie prawdy było bez sensu.
Wrócił po krótkiej chwili z rachunkiem. Zgniótł go w dłoni i zabrał notes. Kiedy tylko przeczytał… Cóż… Czego on się spodziewał? Że będzie dobrze jak wtedy? Poczuł jak zaciska mu się gardło.
- W miarę… - przeczytał i oparł czoło o rękę. Po chwili przeczesał włosy palcami. Co teraz?... – Co jeszcze? Nie liczę na to, że to wszystko. – oddał mu kartki i znowu westchnął. Zamknął oczy, nie pozwalając sobie na patrzenie w jakim stanie był Charles. – Nie kręć. Napisz i miej z głowy. Chciałbym… - zatrzymał się i zacisnął usta.
Chciałbym abyś napisał, że o mnie pamiętasz, chociaż nie wierzę w to, chciałbym znowu cię do siebie przytulić i pocałować. Chciałbym znowu być przy tobie szczęśliwy i nie myśleć o przyszłości.
– Chciałbym ci jakkolwiek pomóc. Chociaż jakimś słowem. Nadal cię kocham Charles. Wybacz mi, że nie zatrzymałem cię wtedy przy sobie...
- W miarę… - przeczytał i oparł czoło o rękę. Po chwili przeczesał włosy palcami. Co teraz?... – Co jeszcze? Nie liczę na to, że to wszystko. – oddał mu kartki i znowu westchnął. Zamknął oczy, nie pozwalając sobie na patrzenie w jakim stanie był Charles. – Nie kręć. Napisz i miej z głowy. Chciałbym… - zatrzymał się i zacisnął usta.
Chciałbym abyś napisał, że o mnie pamiętasz, chociaż nie wierzę w to, chciałbym znowu cię do siebie przytulić i pocałować. Chciałbym znowu być przy tobie szczęśliwy i nie myśleć o przyszłości.
– Chciałbym ci jakkolwiek pomóc. Chociaż jakimś słowem. Nadal cię kocham Charles. Wybacz mi, że nie zatrzymałem cię wtedy przy sobie...
Patrzył na znajomego z coraz większym bólem. Tak jak myślał... to nie będą łatwe chwile.
Słysząc to wyznanie i słowa o zatrzymaniu sięgnął ponad stołem i złapał Garika za rękę. Lewą dłonią chwycił długopis i zaczął pisać. Cholera jeszcze trochę i się popłacze. Ostatnio nie trzymał się zbyt dobrze...
Przestań. Wściekłbym się, gdybyś próbował na siłę mnie zatrzymać i uciekłbym ci, to na pewno. Na pewno.
Nie pamiętam ostatnich trzech lat... może trochę dłużej. Zwróciłeś na siebie moją uwagę, bo pisałeś mi SMS-y... Parę dni temu wróciłem ze szpitala, przeczytałem je i przejrzałem zdjęcia, a potem napisałem do ciebie. Zrozumiem, jeśli poczujesz, że nie opłaca ci się bawić ze mną od nowa.
Dopisał coś jeszcze, ale mocno i szybko poskreślał tak, że słowa były nieczytelne. Oddając notes Garikowi puścił go i z powagą obserwował.
Słysząc to wyznanie i słowa o zatrzymaniu sięgnął ponad stołem i złapał Garika za rękę. Lewą dłonią chwycił długopis i zaczął pisać. Cholera jeszcze trochę i się popłacze. Ostatnio nie trzymał się zbyt dobrze...
Przestań. Wściekłbym się, gdybyś próbował na siłę mnie zatrzymać i uciekłbym ci, to na pewno. Na pewno.
Nie pamiętam ostatnich trzech lat... może trochę dłużej. Zwróciłeś na siebie moją uwagę, bo pisałeś mi SMS-y... Parę dni temu wróciłem ze szpitala, przeczytałem je i przejrzałem zdjęcia, a potem napisałem do ciebie. Zrozumiem, jeśli poczujesz, że nie opłaca ci się bawić ze mną od nowa.
Dopisał coś jeszcze, ale mocno i szybko poskreślał tak, że słowa były nieczytelne. Oddając notes Garikowi puścił go i z powagą obserwował.
To całe pisanie jest tak głupie… Charles, nie sądziłem, że będę tak tęsknił za twoim głosem.
- I tak uciekłeś. Trochę inaczej, ale wyszło na to samo. – westchnął ciężko i doczytał resztę. Zaśmiał się gorzko i zabrał rękę, którą miał trzymaną. Ukrył twarz w dłoniach i zawiesił się na moment. Kelnerka popatrzyła na niego nieco zdezorientowana. Szybko podstawiła kawy i uciekła za ladę.
- Charles… O czym ty pieprzysz… Kocham cię, jak mógłbym cię zostawić? To tak nie działa. – złapał za uszko filiżanki i pogłaskał je – Wybacz jeśli to brzmi jakoś… Dziwnie. Jakiś obcy, ruski facet… Ha! Facet, nie kobieta! Wyznaje ci miłość. Przecież to żałosne. Przepraszam… - napił się i chwilę przytrzymał naczynie przy ustach. Zatrzymał wzrok na swoich palcach, jak dobrze, że nie zabrał ze sobą obrączki… - Czy jeszcze coś ci dolega? Chcę na ciebie uważać, albo przez przypadek nie zrobić krzywdy.
- I tak uciekłeś. Trochę inaczej, ale wyszło na to samo. – westchnął ciężko i doczytał resztę. Zaśmiał się gorzko i zabrał rękę, którą miał trzymaną. Ukrył twarz w dłoniach i zawiesił się na moment. Kelnerka popatrzyła na niego nieco zdezorientowana. Szybko podstawiła kawy i uciekła za ladę.
- Charles… O czym ty pieprzysz… Kocham cię, jak mógłbym cię zostawić? To tak nie działa. – złapał za uszko filiżanki i pogłaskał je – Wybacz jeśli to brzmi jakoś… Dziwnie. Jakiś obcy, ruski facet… Ha! Facet, nie kobieta! Wyznaje ci miłość. Przecież to żałosne. Przepraszam… - napił się i chwilę przytrzymał naczynie przy ustach. Zatrzymał wzrok na swoich palcach, jak dobrze, że nie zabrał ze sobą obrączki… - Czy jeszcze coś ci dolega? Chcę na ciebie uważać, albo przez przypadek nie zrobić krzywdy.
Skoro Garik tak to widział... Charles nie zamierzał go przekonywać nawet jeśli się z nim nie zgadzał. Kiedy tylko wyczuł, że znajomy zabiera rękę, sam się cofnął i zbił dłoń w pięść kładąc ją pod stolikiem, na kolanie. Nie irytował się ani trochę, po prostu nie chciał aby ciepło szybko uciekło, poza tym taki gest pomógł mu się trzymać w całości. Lekko pokręcił głową w odpowiedzi na pytanie. Nie. Nic więcej. Nic, co nie wiązałoby się z tym, o czym do tej pory powiedział, co nie byłoby jakąś konsekwencją. Zerknął filiżankę, kelnerce podziękował skinieniem głowy i przez moment patrzył w ciszy na Garika. Czuł, że w oczach zbierają mu się łzy spowodowane całym tym bałaganem. Kurwa, całe życie był sam, dlaczego ten gość napatoczył się w przeciągu tych czterech lat, a nie wcześniej?
Pochylił się nad zeszytem chcąc skupić się na czymś innym niż rosnące poczucie dezorientacji w tej znajomości i niewiedzy, co tak naprawdę utracił.
Chcesz mi opowiedzieć, kim jesteś, jak to się zaczęło...? I to wszystko? Możemy pójść do mnie.
Zapisał parę słów i przesunął notatnik do Garika.
Pochylił się nad zeszytem chcąc skupić się na czymś innym niż rosnące poczucie dezorientacji w tej znajomości i niewiedzy, co tak naprawdę utracił.
Chcesz mi opowiedzieć, kim jesteś, jak to się zaczęło...? I to wszystko? Możemy pójść do mnie.
Zapisał parę słów i przesunął notatnik do Garika.
W głowie siedziały niewygodne myśli. W jednej chwili gotowy był wyjść, dać spokój, próbować zapomnieć, tam dalej... Łkał i błagał, by to jednak był sen, a jeszcze z innej strony chciał odrzucić cały ten bałagan i żyć tak jak wcześniej. Zmiany, zmiany, zmiany… Dlaczego zawsze muszą być tak bolesne?
Podsunął sobie notes i przeczytał. Skinął głową i napił się kawy. To przerażające ile będzie mógł mu powiedzieć i jednocześnie nie powiedzieć. Jak bardzo może być dla niego szczery? Czy… Czy powinien?
- Charles… A może poznaj mnie na nowo? Prawdziwego mnie. Nie Garika, którego wtedy zobaczyłeś i… Chyba nawet trochę polubiłeś. Może chciałbyś przekonać się jaki jestem naprawdę? Kim byłem zanim założyłem te rosyjskie przebrania?... – odstawił filiżankę i wyciągnął rękę - Na imię mi Dragan. Miło mi cię poznać. Mam wrażenie, że skądś cię znam... – wymusił uśmiech i jeśli była potrzeba, zabrał jego rękę i uścisnął – Podoba mi się ta kawiarnia. Taka… Trochę we wschodnim stylu. Smakuje ci kawa? Mi tam średnio. – z całych sił próbował zacząć od nowa. Być może nie wyjdzie, być może stwierdzą, że to nie to, ale… Przynajmniej jeszcze chwilę będzie mógł mieć go przy sobie.
Podsunął sobie notes i przeczytał. Skinął głową i napił się kawy. To przerażające ile będzie mógł mu powiedzieć i jednocześnie nie powiedzieć. Jak bardzo może być dla niego szczery? Czy… Czy powinien?
- Charles… A może poznaj mnie na nowo? Prawdziwego mnie. Nie Garika, którego wtedy zobaczyłeś i… Chyba nawet trochę polubiłeś. Może chciałbyś przekonać się jaki jestem naprawdę? Kim byłem zanim założyłem te rosyjskie przebrania?... – odstawił filiżankę i wyciągnął rękę - Na imię mi Dragan. Miło mi cię poznać. Mam wrażenie, że skądś cię znam... – wymusił uśmiech i jeśli była potrzeba, zabrał jego rękę i uścisnął – Podoba mi się ta kawiarnia. Taka… Trochę we wschodnim stylu. Smakuje ci kawa? Mi tam średnio. – z całych sił próbował zacząć od nowa. Być może nie wyjdzie, być może stwierdzą, że to nie to, ale… Przynajmniej jeszcze chwilę będzie mógł mieć go przy sobie.
Charles uścisnął dłoń Garikowi w tym momencie nie kryjąc się nawet, że przez ten gest i słowa stracił resztkę opanowania pozwalając łzom popłynąć po twarzy. Spokojnie wyjął z kieszeni spodni chusteczkę i wytarł policzki i powieki. Upił trochę kawy i znów nachylił się nad notatnikiem.
Wybrałem tę kawiarnię, bo widziałem nas na zdjęciach z Rosji. Oderwał spojrzenie od kartki i przez moment znów przyglądał się Garikowi, nawet utworzył usta, jakby chciał wziąć głębszy wdech i coś powiedzieć, ale tylko westchnął i dalej milczał zapisując słowa w notatniku. Zaskoczyło mnie, że ostatecznie związałem się z mężczyzną. To nic złego. Nie musisz za to przepraszać. Jak długo mnie znasz?
Wybrałem tę kawiarnię, bo widziałem nas na zdjęciach z Rosji. Oderwał spojrzenie od kartki i przez moment znów przyglądał się Garikowi, nawet utworzył usta, jakby chciał wziąć głębszy wdech i coś powiedzieć, ale tylko westchnął i dalej milczał zapisując słowa w notatniku. Zaskoczyło mnie, że ostatecznie związałem się z mężczyzną. To nic złego. Nie musisz za to przepraszać. Jak długo mnie znasz?
Przez chwilę myślał, że coś go zabolało, zaraz znowu będzie musiał wzywać lekarzy, ale… To nie to. Odwrócił wzrok. Nie chciał go takiego widzieć ani pamiętać. Nie kiedy są obok. Odebrał notes i zamiast odpowiedzieć, odpisał:
Ostatecznie nic nie było powiedziane. Nie trzymałem cię przy sobie siłą, przecież nie o to w tym chodzi. Znam cię… Od jakichś dziesięciu minut. Zawsze byłeś taki milczący?
Zastanowił się chwilę i napił kawy.
Chciałbym się z tobą przejść. Nie musimy rozmawiać lub pisać. Wystarczy jeśli będziesz obok. Spróbujemy?
Ostatecznie nic nie było powiedziane. Nie trzymałem cię przy sobie siłą, przecież nie o to w tym chodzi. Znam cię… Od jakichś dziesięciu minut. Zawsze byłeś taki milczący?
Zastanowił się chwilę i napił kawy.
Chciałbym się z tobą przejść. Nie musimy rozmawiać lub pisać. Wystarczy jeśli będziesz obok. Spróbujemy?
Przeczytał i lekko zacisnął usta. To nie tak. Nie. Nie wierzył, aby to było możliwe, że któryś z nich naprawdę potrafiłby się tak zachowywać, jakby dopiero się poznali. To niemożliwe i już. Musieliby obydwaj stracić pamięć i nie wiedzieć, że znali się wcześniej, a to przecież niemożliwe. Nie-mo-żli-we.
Chwycił długopis i zaczął patrzeć na jego koniec, jakby oczekiwał, że odpowiednie słowa same się ułożą z czarnego atramentu. Szlag. Uważał, że ostatnie, czego teraz potrzebuje to udawanie, że nic się nie stało, z drugiej strony pomyślał, że skoro ten mężczyzna... Dragan, tak? Skoro to proponuje to widocznie takie zachowanie pomoże mu przejść przez ten ciężki czas. Jeśli Charles jest powodem tak okropnej sytuacji, jest to winny znajomemu, aby nie utrudniać jeszcze bardziej.
Dobrze. Ale kiedyś chciałbym się dowiedzieć tego, co było. Wszystkiego. Nawet jeśli to byłoby niewygodne. Obiecaj mi to, bo myśl o przeszłości, o tym kim jesteś, jak się poznaliśmy, co razem robiliśmy, co o mnie wiesz, co ja wiedziałem o tobie... i ta cała reszta. To nie daje mi spokoju.
Chwycił długopis i zaczął patrzeć na jego koniec, jakby oczekiwał, że odpowiednie słowa same się ułożą z czarnego atramentu. Szlag. Uważał, że ostatnie, czego teraz potrzebuje to udawanie, że nic się nie stało, z drugiej strony pomyślał, że skoro ten mężczyzna... Dragan, tak? Skoro to proponuje to widocznie takie zachowanie pomoże mu przejść przez ten ciężki czas. Jeśli Charles jest powodem tak okropnej sytuacji, jest to winny znajomemu, aby nie utrudniać jeszcze bardziej.
Dobrze. Ale kiedyś chciałbym się dowiedzieć tego, co było. Wszystkiego. Nawet jeśli to byłoby niewygodne. Obiecaj mi to, bo myśl o przeszłości, o tym kim jesteś, jak się poznaliśmy, co razem robiliśmy, co o mnie wiesz, co ja wiedziałem o tobie... i ta cała reszta. To nie daje mi spokoju.
- Obiecuję. – oddał notes i uśmiechnął się – Nie becz już, przecież wszystko w porządku. Dopijaj kawę i idziemy! Opowiem ci trochę o Serbii. Byłeś tam kiedyś? To państwo, z którego pochodzę. – odsunął się z krzesłem i spojrzeniem zaczął go pospieszać. – Po drodze możemy kupić syrop klonowy. Bardzo go lubię, a ty?
Założył kurtkę i okulary na nos. Powoli wyszedł za Charlesem. Gdzie mógłby go zabraaa… Ach…
- Chodźmy do parku. Chcę ci coś pokazać.
Założył kurtkę i okulary na nos. Powoli wyszedł za Charlesem. Gdzie mógłby go zabraaa… Ach…
- Chodźmy do parku. Chcę ci coś pokazać.
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach