Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
First topic message reminder :

Siedział w pustym tramwaju ze słuchawkami na uszach i obserwował widoki za oknem. Czuł jak w środku się gotuje ze złości, a ciężar na żołądku przyprawia o mdłości. Bał się jak cholera. Schrzanił i tyle. Szef go znajdzie, albo nie, ten frajer się nie ruszy z Irkucka. Wynajmie Tadżyków do uprowadzenia go i utopienia w Bajkale. Tak będzie…
Westchnął ciężko i uderzył nie za mocno głową w szybę. Gdyby się udało… Pieprzony Oleg. Musiał przewidzieć, że akurat dzisiaj zechcą zabrać towary?! Wystarczyły trzy minuty więcej i nikt nie skapnąłby się, że lodówki są podmienione. Ile tam było tysięcy… Tutaj serduszko, tam nerka… I wszystko cholera wywiozą do Chin, blyat! Zacisnął pięści i szybko sięgnął po telefon. Włączył kolejny utwór, jeszcze spokojniejszy. Będzie tym pieprzonym, białym kwiatuszkiem lotosiku! Będzie! Nic nie wyprowadzi go z równowagi! Kolejny przystanek, jeszcze z pięć, dziesięć, dwadzieścia. Nie miał zamiaru nigdzie iść czy wracać. Jeśli wiadomość dotrze do Krotowa, będzie martwy. Nic ciekawego. Kiedy ten dzień właściwie się skończył?!

Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Uf. Przeszło. To było tak... Głupie. Brak słów. Nieważne, minęło. Drzwi się zamknęły, a Garik natychmiast rzucił się na plecaczek Vi. Gdzie to pićko?!
- Mamusi?! Serio?! - wyciągnął butelkę i rzucił się na siedzenia. Napił się i wyciągnął telefon. Zaczął na nim coś pisać.
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- Facet miał obrączkę na palcu, zgaduję, że żonaty. Plus został kontrolerem w najpodlejszym pociągu w Rosji. Można wywnioskować, że teściowa go nienawidzi. Stąd już prosta droga do uderzenia w czuły punkt. - Wzruszyła ramionami. Położyła buty na kolanach Garika.  - Bilety mamy sprawdzone, teraz do następnej stacji jak nie dlużej powinniśmy mieć spokój.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Даaaa... - rozłożył nogi szerzej i napił się, dalej stukając w ekran. - Chociaż czasem spędzonym z tobą nie nazwałbym spokojnym. - wysłał jej całuska i po krótkiej chwili schował telefon do kieszeni spodni. - Haraszo. Musimy teraz pogadać o... Mnie. Chodzi o pracę, którą spieprzyłem. Wiesz, że zajebali mi lodóweczki z organami dla szefa. Wszystko było w chuj ważne, wyszukane i drogie. Nie odzyskam ich już... AAAALE! - uniósł palca i przekrzywił głowę z uśmiechem - Mogę przecież je podmienić, póki nie wie, że ich nie mam!
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- Rozumiem, lesbo, że chcesz zabić kilku ludzików, wyjąć ich wnętrzności, zdobyć nowe lodówki i wszystko to zanieść szefowi? Jesteś pojebany, zwyrodnialcu. Daj mi ich wypatroszyć. - Przekręciła głowę, po czym rzuciła się na buteleczkę, żeby ją zabrać. - Oddawaj pićko. Cały plan omówimy w domu, teraz musimy zgrywać biednych chorych narzeczonych. Fuj. Nawet gdybyś był ostatnim facetem na ziemi i tak bym za ciebie nie wyszła.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Nnnnnie! Ja tylko zabiorę te ograny, które nie są już potrzebne tym ludziom! Wiesz... Taki sprzątacz! Czaisz! - podniósł rękę z butelką do góry. Nie ma! Nie odda! - W domu to już będziemy ogarniać trasę do Krotowa. Myślę, że przebiorę cię za jakiegoś niedorobionego Tadżyka szukającego pracy. To będzie najlepszy pomysł by dostać się doooo... Jak by to nazwać...
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- Czy ja ci wyglądam na Tadżyka? Ja nawet Słowianką nie jestem, durny Serbie. Przypomnij mi, jak bardzo cię rodzice nie kochali i jak ci dali na imię? - Zaśmiała się widząc jak Garik broni alkoholu. A co tam, ma drugą butelkę... wypije jak ten chujek nie będzie widział. - Sprzątacza to sobie wciskaj twojemu glinie. Ja tam wiem, jakie masz zadanie.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Rozejrzał się dookoła czy nikt nie słucha, po czym pochylił się do niej i szepnął - ... Tajemnica. - wyszczerzył się i znowu napił - Niiiic nie wiesz! To wszystko tylko twoja nadinterpretacja! Ja jestem!... Tylko.. Garikiem. I przebiorę cię za Tadżyka bo potrzebuję twojej przepustki!
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- Takiego wała! - Pokazała mu pewien gest, którego nauczył ją Carlo. Jak on to wtedy nazwał? Gesto dell'ombrello, czy jakoś tak. Podobno to obraźliwe w niektórych rejonach, w słowiańskich także, więc może Garik pozna? Potem przeciągnęła się jakby nigdy nic. - Ja tam wiem swoje, ciapciu. Mnie nie oszukasz. A teraz zamknij dupę, chcę sobie odpocząć. - Zamknęła oczy.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Takiego to ja ci wsadzę!... Albo nie, cofam, PRZEPRASZAM! - zrobił przerażoną minę - Le fu... - napił się i skulił na fotelu. Skoro chce spać, niech śpi, niech wdycha to cenne powietrze z przedziału... Może tam w torbie chowa więcej alko? Znowu wyciągnął telefon i zaczął pisać smsy. Co jakiś czas spoglądał na Vi.
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- Takiej reakcji oczekiwałam. Fuj. Po takim zbliżeniu tobie by odpadł a mi zgniła. Lepiej niech pewne rzeczy zostaną jakie są. - Uśmiechnęła się i odpoczywała sobie cichutko. Ale nie ma tak łatwo, rękę miała położoną na torbie. Niech tylko spróbuje ktoś ruszyć jej rzeczy, palce poodgryza! Póki co nikt im nie przeszkadzał, nikt się nie dosiadał, nikt nawet do nich nie zaglądał.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
Po pewnym czasie zrobiło się nawet błogo... A może to ten alkohol? Uśmiechał się do telefonu i nie przeszkadzał Vyrwie spać. Później się nabiega i zmęczy. Póki może, nacieszy się spokojem...
Po czterech godzinach w pół spał. Kto wchodził, po wyczuciu stężenia alkoholu, natychmiast wychodził. Spokój, harmo... Zatrzymali się w śródpolu. Po prawo pola, po lewo pola... Jakieś dzikie miejsce między Petersburgiem, a Moskwą. Chwila...
- Vi? Nie powinniśmy tu stawać... - wstał i poleciał na okno. Dopiero poczuł jak alkohol uderzył do głowy - Co się dzieje?... Wstawaj... - wymruczał łapiąc się za głowę.
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- O so choo... - Ziewnęła. Miała być czujna, a zasnęła w pociągu. Sklęła się za to w duchu. - Co chcesz zrobić? Możemy czekać na rozwój sytuacji. Albo możemy wyjść przez okno, na dach. Nie znajdą nas, pociąg ruszy, a my dojedziemy do Moskwy. - Zaproponowała. Dla niej to żaden wyczyn, prędzej codzienność. A Garika się jakoś wciągnie na górę...
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Przeciśniesz ty ten swój tyłek przez tą dziurę? - wskazał na wąskie okno i klepnął się w czoło - Pobudź dzię i mnie Boguuu... Aaaaghhh. - poklepał sobie policzki kilka razy mocno pomrugał. - Wyglądam na pijanego? - zapytał jej, powoli osuwając się na okno. - Nieee... Ty mnie skłamiesz ty jedna... Ty jesteś niedobra i mnie nie lubisz. Tylko Rosja mnie kocha! Jej potęga!... Jej czerwona moc i świaaa...
Nagle w głośnikach odezwał się komunikat:

Bespilotnyye passazhiry. Pozhaluysta, ostavaytes' spokoynymi. Sushchestvuyet avariynaya ostanovka poyezda. Odin iz pristavnykh poyezdov - prestupnik. Pozhaluysta, ostavaytes' spokoynymi. Politsiya uzhe obyskivayet vagony.
Vi.
Vi.
Fresh Blood Lost in the City
- Jestem jak kurwa jebany kotek. Gdzie się głowa zmieści, zmieści się reszta. Ja wyjdę, ale twoje tłuste zwłoki tu zostaną. Nie przez takie okienka wychodziłam. - Trzeba tylko znaleźć dobry sposób, cała reszta to już kwestia wprawy. Kiedy usłyszała komunikat, nie była zadowolona. - Gliny tu są. może ten twój pieseczek ci nadajnik zamiast chuja w dupę włożył? Ja tam jestem czysta, ale będziesz miał przypał jak cię złapią, da? - nie chciała myśleć co może się stać jakby ich złapali. Rodzice się wkurzą i to ostro.
Garik
Garik
Fresh Blood Lost in the City
- Ha hahah.. O matko niech już tak nie trzęsie ten pociąg... - no dobra. Uwierzył jej, że potrafi się zdeformować i przecisnąć jak jakiś cholerny koteczek. Miał nadzieję, że on też da radę... Dlatego wlazł na stoliczek i otworzył okno. - Niedobrze mi... - popatrzył na widoczki... Pada śnieg?
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach