Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
First topic message reminder :

Mężczyzna o siwych, schludnie zaczesanych włosach znalazł się na sali gimnastycznej już przed dzwonkiem, trzymając w ręce niewielką listę uczniów, którzy mieli stawić się na dzisiejszych zajęciach wychowania fizycznego. Nie ośmielił się nawet zająć jednej z ławek na szkolnych trybunach, jakby swoją wyprostowaną postawą i surowym wyrazem twarzy miał dać do zrozumienia wszystkim uczniom, że sam również nie zamierzał siedzieć bezczynnie. Uznał, że świecenie przykładem sprawdza się najlepiej w tym fachu. Roy Tremblay był wysokim i barczystym mężczyzną i choć na jego twarzy dało się zaobserwować wyraźne oznaki wstępnego starzenia się, wyglądał na tyle solidnie, że zapewne niejednemu przetrąciłby kark swoimi wielkimi jak bochny chleba rękami. Jedynie dres, w który był ubrany, nie do końca pasował do całości, a już szczególnie do – jakże stylowego – równo przyciętego wąsa pod nosem, aczkolwiek nie zapowiadało się na to, by belfer miał zamiar zawracać sobie głowę opiniami nastolatków lub tym, co mogli sobie pomyśleć.
Gdy tylko dzwonek poniósł się po całej szkole, szaroniebieskie tęczówki nauczyciela skierowały się ku wejściu na salę, gdzie już spodziewał się dostrzec przygotowanych do lekcji uczniów.

W zasadzie na pierwszy rzut opisujecie przybycie na salę i tyle. Kolejność dowolna.
Termin odpisu: 3 grudnia

Blythe Aiden Hamalainen
Blythe Aiden Hamalainen
Fresh Blood Lost in the City
[ Wybaczcie panie i panowie, szkoła mi nie odpuszcza i próbuje zrobić wszystko, by mnie zabić przed napisaniem licencjatu *parsk* ]

Zatrzymał się w pewnym momencie, obracając przodem do nich.
Dobra, stop. Stańcie w kole, tak żebyście mogli swobodnie machać ramionami i nie uderzać w siebie nawzajem — zakomunikował machając rękami, by odpowiednio ich ustawić, poprawiając konieczne odległości.
Pamiętajcie, zawsze rozgrzewacie się od góry do dołu. Zaczynamy od krążenia głowy — dwadzieścia powtórzeń w lewą stronę, dwadzieścia powtórzeń w prawą. Po dziesięć w przód i w tył. Nie za wolno, nie za szybko. Od razu po nich ponownie nakazał krążenia przedramion i ramion, mimo że każdy z nich rozgrzewał je już wcześniej podczas biegu.
Trzydzieści sekund do wewnątrz, trzydzieści do zewnątrz, dwadzieścia razy w przód, w tył, w przeciwnym kierunku — jeśli myśleli, że odpuści im z racji na wcześniej wspomnianą informację, zdecydowanie nie było takiej opcji. Niezależnie od tego czym mieli się dziś zająć, niejednokrotnie jego podopieczni zdążyli się już nauczyć, że zaniedbanie rozgrzewki mogło być tragiczne w skutkach. Dlatego też pilnował wszystkich z psim wręcz oddaniem i czujnością.
Krążenia barków, dwadzieścia powtórzeń. Nogi ustawiacie na szerokości barków, ręce wyprostowane wzdłuż tułowia, nie garbcie się, patrzcie przed siebie — jedna informacja padała po drugiej, gdy zaraz przeszedł płynnie do skrętoskłonów.
Proste nogi, tułów ma być zgięty pod kątem 90 stopni, ręce wyprostowane. Piętnaście powtórzeń w każdą stronę, nie ociągajcie się. Patrzycie za dłonią wiodącą w górę i wykonujecie obszerne ruchy. Bardzo dobrze, Crowley. Spójrzcie na niego i bierzcie przykład — rzucił z niejakim zadowoleniem z faktu, że chłopak postanowił się ogarnąć i zacząć wykonywać wszystko jak trzeba. Skłony tułowia, krążenia bioder, krążenia nóg w kolanie, krążenia stopami w połączeniu z lrążeniami nadgarstków. Były to wszystkie podstawowe ćwiczenia, które każdy z nich, z pewnością znał praktycznie na pamięć.
Dobra na koniec każdy trzydzieści skłonów, trzydzieści brzuszków i dwadzieścia pompek. Brenda, możesz zrobić dziesięć pompek, jeśli dasz radę. Ruchy, ruchy — taryfa ulgowa bynajmniej nie miała nic wspólnego z dyskryminowaniem dziewczyn, niemniej zdawał sobie sprawę, że wiele z nich jeśli było nieprzyzwyczajone do podobnych ćwiczeń siłowych, miało problemy z ich poprawnym wykonaniem w takich ilościach. Jeśli jednak czuła się na siłach, mogła dołączyć do reszty, dawał jej wolną rękę, samemu wykonując wszystkie zlecone przez siebie ćwiczenia, licząc głośno na głos, by nadać im odpowiednie tempo.
Anubis
Anubis
Fresh Blood Lost in the City
Przez chwilę poczuł się jak w przedszkolu, gdy kazano im stanąć w kółku. Na samą myśl parsknął cicho pod nosem, ale ustawił się tak, by nikogo nie pizgnąć wymachując rękoma. Choć niektórym by się przydało. Przeskoczył z nogi na nogę, chcąc zrobić już coś innego niż rozgrzewka. Choć wiedział, jak ważna jest, to i tak wolałby ją skrócić do wymaganego minimum.
Krążenie głowy, które skończyło się chrupnięciem w kręgach szyjnych, przyniosło nawet ulgę. Wykonywał kolejne polecenia dość mechanicznie, nie skupiając się za bardzo na wykonywanych czynnościach. Myślami odleciał gdzieś poza salę gimnastyczną, wyłączając się na pewien czas. Wzrok utkwił w jednym punkcie na ścianie. Wymachy ramionami, krążenie barków, skręty tułowia i tak dalej i dalej. Nie rozglądał się dookoła by sprawdzić, jak radzą sobie inni. Zamiast tego spojrzał na trenera, zastanawiając się, jak długo każe im jeszcze się rozgrzewać, zanim przejdą do głównego tematu zajęć. A przede wszystkim zastanawiało go, co takiego będą robić. Może siatkówka? Rozłożenie siatki nie było bardzo czasochłonne.
Wyprostował się, zaciskając usta w wąską linijkę, gdy usłyszał brzuszki. Było to jedyne ćwiczenie, którego szczerze nienawidził. Już wolał zrobić taką samą ilość pompek w ramach rekompensaty. Skłony wykonał migiem, a potem od razu przeszedł do pompek. Może nikt się nie zorientuje, że pominął jedno ćwiczenie.
Brenda Fitchner ♥
Brenda Fitchner ♥
Fresh Blood Lost in the City
Zatrzymała się praktycznie od razu po pierwszych słowach Hamalainen'a, ustawiając się w kółku tak jak chciał. Przypominało jej to typowe, dziewczęce rozgrzewki, opierające się na dość luźnych ćwiczeniach. Nie była skłonna narzekać, stąd też stanęła w odpowiednim odstępie od reszty i przeszła do krążenia głowy, a potem ramion. Rozumiała, że jest to potrzebne, ale mogliby sobie darować taką przykładność. Pięć minut na rozgrzanie też by wystarczyło, aby potem uniknąć bolesnych zakwasów. Przecież lekcja wuefu nie trwała kilka godzin.
Westchnęła cicho, może z lekkim zrezygnowaniem, zaraz spoglądając litościwie w kierunku Crowley'a, który chyba teraz próbował zaimponować nauczycielowi, żeby nie pogorszyć swojej sytuacji. Na dzień dobry i tak już dostał wystarczającą karę, ale żaden wysiłek jej nie cofnie. Skupiła się ponownie na sobie, choć zanim przeszła do skłonów i brzuszków, poprawiła swoją kitkę z lekkim uśmiechem na ustach.
- Nie ma sprawy, Blythe. Nie musisz martwić się o to, czy dam radę. - odezwała się bez krzty złośliwości, na którą mimo wszystko czasem lubiła sobie pozwolić. Zwłaszcza w stosunku do płci przeciwnej. Wiedziała jednak, że w szkole musi się ograniczać, jeśli chce zachować pozór idealnej dziewczyny z dobrego domu.
Po wykonaniu odpowiedniej ilości brzuszków, przeszła do klasycznych pompek, robiąc ich dokładnie dziesięć w swoim tempie, przez co skończyła trochę szybciej niż chłopcy. Na koniec wstała i przeciągnęła się dokładnie, otrzepując dłonie z niewidzialnych pyłków. Wbrew pozorom nie wierzyła, że podłoga na sali jest idealnie czysta.
Dakota Lowe
Dakota Lowe
Fresh Blood Lost in the City
Tak, już. ─ oznajmił, że przyjął „rozkaz” od trenera do wiadomości, aczkolwiek jego twarz wyglądała, jakby chciał odeprzeć coś w rodzaju: „OK, ten koszykówkowy demon i tak nas zaraz pozabija. Bez znaczenia.”.
Nie liczył na disneyowskie zakończenie, gdy rzecz wydawała się niemal przesądzona, gdy był tu ten dwumetrowiec o nazwisku brzmiącym jak łamaniec językowy. Już czuł gumę piłki na swojej łepetynie i siniaka, który mu przyozdobi czoło na najbliższe dni. Przynajmniej będzie miał kumpla, hej.
Odnalazł swój skrawek łuku koła w tej plątaninie nóg i rąk, ustawił się, po czym zaczął wykonywać polecenia. Początkowe były lekkie i przyjemne. W sumie, nie było w tej walce z grawitacją nic dziwnego, a przynajmniej Dakota nie zanotował żadnych anomalii. W międzyczasie też udało mu się uspokoić oddech, o najwidoczniej Lowe nie radził sobie za dobrze tylko z ćwiczeniami w biegu. Reszta przyjemniej wydawała się w porządku, a świadectwem tego mogło być również to, że zrobił okrągłe 20 pompek (co prawda nieco wolniej po brzuszkach, ale zrobił), stykając się za każdym razem końcówką nosa z podłogą. Aczkolwiek wciąż nie oznaczało to, że miał w planach naśladować jakiegoś tam Crowleya z Sapphire.
Anonymous
Gość
Gość
Sasha wykonywał wszystkie ćwiczenia, które zlecił kapitan. Uśmiechnął się, jeśli to jakkolwiel można było nazwać uśmiechem, do siebie, gdy usłyszał jak nauczyciel „grozi” tej dwójce, która była najbardziej niezdyscyplinowana.
Skrzywił się, gdy usłyszał o pobłażaniu jedynej dziewczynie.
Zrobienie dwudziestu pompek by jej raczej nie zaszkodziło. Zresztą co na to trener? — Wskazał głową na Tremblaya.
Przecież nie o niego tu chodzi.
Faktycznie, nie podobało mu się po prostu to, że ze względu na to, że dziewczynę mniej uwiera w spodniach, ma ona luzy. Mogła przynajmniej udać, że jakkolwiek tego nie potrzebuje i dociągnąć do tych piętnastu przynajmniej. Wiedział, że jej nie lubi. Właściwie chodzili razem do klasy, ale nie zwracał na nią uwagi przez te wszystkie lata.
Wykonywał wszystkie zlecone ćwiczenia dokładnie. I tak uważał, że ta rozgrzewka to było zbyt mało jak na ich możliwości, ale nie mieli przecież nieograniczonej ilości czasu. Spojrzał zniesmaczony na Brendę, a potem na Blythe'a i czekał.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Tremblay uważnie obserwował rozgrzewkę, a za dobry omen można było uznać fakt, że nie kwestionował poleceń prowadzącego. Od czasu do czasu przechadzał się w tę i z powrotem wzdłuż trybun na sali, jakby po czasie zaczęło mu się nudzić stanie w miejscu.
Pochwalony Crowley uśmiechnął się pod nosem, ale nie odezwał się ani słowem. Zdawało się nawet, że ta pochwała przyczyniła się do zwiększenia jego wydajności, jakby chciał pokazać innym, że stań go na dużo więcej bez słownego przechwalania się, choć Green i Hudson zdołali wychwycić, że księżulek z klasy A zaczął zadzierać nosa i od razu wymienili się porozumiewającymi spojrzeniami.
Żenada ― wymruczał pod nosem Peter. Na tyle niedosłyszalnie, by umknęło to słuchowi trenera i większości uczniów, ale stojący po jego lewej stronie Dakota bez wątpienia mógł wychwycić ten krótki dźwięk.
Skoro prowadzący zadecydował, że Fitchner zrobi mniej pompek, to zrobi mniej pompek ― odpowiedział rzeczowo trener. Mężczyzna nie popierał taryf ulgowych, ale przez piętnaście minut to Hamalainen miał pełną władzę, a Roy postanowił nie ingerować w jego pracę, dopóki wykonywał ją dobrze. ― A ty, Lightwood, nie myśl, że tego nie widziałem. Masz szczęście, że  odbębniłeś swoje, zanim cokolwiek powiedziałem.
Splótł palce rąk za plecami.
Dobrze. Wasza dzisiejsza frekwencja jest tragiczna, ale za to możecie być dumni, że stawiliście się tu jako jedni z nielicznych. Ale na siatkówkę jest was za mało, a gra w koszykówkę nie ma sensu, bo podejrzewam, że i tak większość z was zsuwałaby się z drogi Hamalainenowi i Lightwoodowi ― rzucił, udowadniając, że jego wiara w uczniów była raczej zerowa. Z drugiej strony mało kto udowodnił mu, że jest coś wart. ― Zagramy w zbijaka ― poinformował tak, że zapewne niektórzy sądzili, że zamiast piłki da każdemu po granacie. Chłodnym wzrokiem powiódł po twarzach uczniów, spodziewając się, że niektórzy z nich będą z tego powodu niezadowoleni.
Nie chciał jednak słyszeć słów sprzeciwu, więc zaraz odwrócił się od swoich podopiecznych i udał się do swojej kanciapy, by za chwilę przynieść ze sobą jedną z piłek do kosza. Zauważył skrzywienie na twarzach Greena i Hudsona, którzy i tak mieli szczęście, że mężczyzna właśnie nie podrzucał piłki lekarskiej.
Zasady chyba każdy z was zna. Rzucacie piłką w osobę z przeciwnej drużyny. Zbicie nie liczy się, jeśli przeciwnik przechwyci piłkę albo jeśli wcześniej piłka odbije się od podłogi, ściany czy od czegokolwiek innego. Jeśli już teraz wydaje wam się, że najłatwiej będzie pozwolić się zbić, żeby usiąść na ławce, wyprowadzę was z błędu. ― Rzucił piłkę Greenowi, a chłopak przechwycił ją nieporadnie, zaskoczony tym, że przedmiot trafił w jego ręce. ― Zbity uczestnik przechodzi na drugi koniec sali i wykonuje serię dziesięciu przysiadów, dziesięciu pompek i dziesięciu brzuszków. W dowolnej kolejności. Będę miał was na oku. Teraz czas na podział...
Założył ręce na klatce piersiowej, a po minucie drużyny zostały uformowane, gdy kolejno wymienił nazwiska, które miały przejść na prawą stronę. Gdy wszyscy byli już na swoich miejscach, na sali rozbrzmiał gwizdek. Adam, który wciąż trzymał piłkę, wycelował nią w stronę przeciwnej drużyny, nie celując w nikogo konkretnego. Najwyraźniej liczył na łut szczęścia.

---------------------------------------

DRUŻYNA 1:
― I'm your senpai
― Brenda
― Ethan
― Thomas Crowley
― Adam Green

DRUŻYNA 2:
― Anubis
― DA
― Volk
― Peter Hudson
― Aaron Wood

Będę wykreślać zbite osoby.

Ethan na razie ma nieobecność, ale opuścił jedną kolejkę bez wcześniejszego poinformowania. W każdym razie nie zdąży odpisać w tej turze, więc jeszcze mu to wybaczę, ale jeśli zdarzy się taki przypadek w kolejnej, to zostanie uznany za zbitego.

Tym razem kolejność jest dowolna. W zasadzie w tej turze możecie opisywać sobie wszystko. Od próby uników, przez przejmowanie piłki, po próbę rzutu. Jeśli chcecie, możecie nawet pokusić się o sterowanie NPC, którzy są z wami w drużynie, dopóki ci nie odpadną. Pod koniec każdej tury będę decydował o tym, co się komu udało zrobić. W sumie macie pełne pole manewru, zwracajcie uwagę na swoje posty i tak dalej. Jeżeli celujecie w kogoś konkretnego, to podkreślcie jego imię.
Termin odpisu: 19 grudnia
Dakota Lowe
Dakota Lowe
Fresh Blood Lost in the City
Siatkówka odpadła, choć Anglik był zgoła odmiennego zdania odnośnie składów. Koszykówka (dzięki ci, istoto niebieska, która nade mną czuwasz) również została wyeliminowana, a Dakota już się obawiał, że zmuszony będzie symulować jakąś ciążę pozamaciczną w kolanie, która uniemożliwia mu skakanie do kosza.
Lowe nie łudził się, że od schowka trener będzie dzierżył w swojej łapie piłkę do siatkówki. On już przed rozpoczęciem tego cyrku wyczuwał powstające w jego kościach pęknięcia.
Zasady bez żadnych udziwnień, oprócz tych karnych ćwiczeń na boku, które po tej rozgrzewce mogliby już sobie darować, ale wolał się nie sprzeciwiać, żeby nie dostać sześć razy tyle, choćby utrzymywał się w grze do dzwonka. Westchnął głęboko, udając się do wyznaczonej mu drużyny. Nie było tak tragicznie, albowiem miał po swojej stronie Lightwooda. Oni mieli drugiego olbrzyma, więc siły się równoważyły, jednakże trzecioklasista miał zamiar jak najszybciej wyeliminować największe zagrożenie.
Jego chwyt piłki od Greena wyglądał bardziej jak ofensywne przyjęcie niż obrona. Nie zbliżał się do linii dzielącej połowy, aby nie tracić czasu oraz nie ryzykować, bo lekceważenie przeciwnika to niebezpieczna gra, a on nie chciał na koniec zajęć mieć wstrząsu mózgu; wycelował w tors Hamalali/Honolulu/i tak tego nigdy nie wymówi poprawnie/Hamalaiena z całej siły, po czym szybko usunął się na tyły.
Brenda Fitchner ♥
Brenda Fitchner ♥
Fresh Blood Lost in the City
W szkole zazwyczaj była jedną z najmilszych osób, jakie można było tylko spotkać, ale sytuacje podobne do tej aż prosiły się by zareagować inaczej, niż zwykłym olaniem sprawy. W ogóle domagały się jakiejkolwiek reakcji ze strony blondynki. Cóż, jeśli Volkov myślał, że dziewczyna pozwoli mówić o sobie, jak gdyby jej tu nie było, bez zmrużenia oka, to naprawdę się mylił.
- Czyżbyś miał jakiś ból dupy, Sasha? Ty też możesz zrobić ich dziesięć i dopiero po tym zacznij się martwić, co na to trener. - rzuciła, obdarowując go ciepłym uśmiechem, ale jak na ironię jej spojrzenie nie było zbyt przyjemne. Chodzenie do jednej klasy nie zmuszało ich do tego, by darzyli się sympatią, a na swoje sukowate odzywki nie zawsze mogła poradzić. Taka już była.
Zdążyła się odezwać jeszcze przed nauczycielem i nie mówiła też tego zbyt głośno. Ważne, że powinny dotrzeć do odpowiedniej osoby.
Po całej rozgrzewce skupiła uwagę na Tremblay'u, będąc ciekawa co takiego im na dzisiaj wymyślił i gdy padło słowo "zbijak", westchnęła ciężko, ale nie była całkowicie załamana. Nawet poczuła jakąś dziwną nutę zadowolenia, kiedy Sasha znalazł się w przeciwnej drużynie. Jakby los sam zmuszał ich do rozwiązania problemu w inny sposób, niż słowny.
Gdy tylko Dakota rzucił piłkę, Brenda przejęła ją w połowie drogi i szybko przeszła do kontrataku. Ona miała trochę inną taktykę: najpierw usunąć tych najsłabszych, a prawdziwe wyzwanie zostawić sobie na koniec. Mimo wszystko Lowe wycofał się, więc ciężko było go trafić. Podbiegła bliżej środka, spoglądając w kierunku Wood'a i mogłoby się wydawać, że to właśnie w niego chce rzucić, zamiast tego w następnej sekundzie piłka leciała już w stronę Volkova z pozdrowieniami nienawiści. Prędko usunęła się z pierwszej linii ostrzału, nie mając zamiaru odpaść zbyt szybko z boiska. Nie dlatego, że nie chciała robić kolejnych ćwiczeń, a dlatego, bo mogła się całkiem dobrze bawić.
Anubis
Anubis
Fresh Blood Lost in the City
Nie zdziwił się na uwagę trenera, byłoby tak, gdyby Roy nie zauważył, że jeden z jego uczniów wyłamuje się spod schematu. W każdym razie dokończył ćwiczenia trochę wolniej, niż je zaczynał. Po takiej rozgrzewce był zmęczony jak po naprawdę długim biegu. Nawet lubił ten stan. Przetarł rękawem pot z czoło, podnosząc się chwilę później na równe nogi. Spojrzał w kierunku Brendy i Sashy, unosząc w górę jeden z łuków brwiowych. Podobno kto się czubi ten się lubi, czy jakoś tak.
Przeniósł wzrok na nauczyciela. Przy wspomnieniu o koszykówce uśmiechnął się pod nosem, zerkając w kierunku Blythe'a. Natomiast gra w zbijaka była czymś.. innym, czego się nie spodziewał. Spojrzał na przyniesioną piłkę, choć w pierwszej kolejności spodziewał się ujrzeć piłkę lekarską. Albo granat. Byłoby śmiesznie. Wzruszył ramionami, nie zamierzając się sprzeciwiać. W gruncie rzeczy było mu wszystko jedno, co będą robić i kto na tym ucierpi.
Po podziale na drużyny przyjrzał się wszystkim. No, najgorzej nie było. Przeszedł na odpowiednią stronę boiska, ustawiając się mniej więcej w połowie pola. Wszyscy stojący z tyłu i z przodu zawsze byli najłatwiejszymi celami. Ci z przodu często nie nadążali uciekać, a ci z tyłu mieli ograniczone pole widzenia przez ludzi stojących przed nimi, przez co czas ich reakcji był skrócony.
Piłka poszła w ruch. Najpierw poleciała w kierunku Blythe'a, ale zmieniła właściciela na Brendę, a po chwili znalazła się na ich połowie, lecąc w kierunku Volka.
Przejął ją, zanim uderzyła w chłopaka albo po tym, jak to zrobiła. Nieważne. Piłka znalazła się w jego rękach tylko na kilka sekund, ponieważ gdy tylko obrócił się przez ramię, pomarańczowy pocisk już śmigał po raz drugi, prosto w stronę Hamalainen'a. Odskoczył do tyłu, uginając kolana, gotowy do ewentualnego uskoku w bok, gdyby ktoś obrał sobie właśnie jego za cel.
Anonymous
Gość
Gość
Myślałem, że takie jak ty w tym się specjalizują. Nie, nie mam bólu dupy, po prostu uznałem, że to, że nie musisz wykonywać tyle pompek co my tylko ze względu na to, że masz waginę, jest niefair. Ale jeśli trener uważa inaczej, to nie będę się sprzeczał. — Uniósł ręce ku górze, w geście, że sprawy nie było.
Kto by pomyślał, że jesteś taki ugodowy.
Po prostu nie jestem głupi.
Mimo wszystko nie chciał rozwalać lekcji tylko dlatego, że nie podoba mu się specjalne traktowanie dziewczyny, bo ma jedną kończynę mniej. Tak jakby. Mógłby jej zafundować bilet w jedną stronę do Czarnobyla, może by się zaaklimatyzowała i/lub sprawiła, że toksyczność powietrza by wzrosła.
Obserwował ludzi i uśmiechnął się pod nosem, widząc, że Brenda jest w przeciwnej drużynie. Jeśli jest dorosła, to nie będzie przekładała jednej jego uwagi na całą grę, ale jeśli nie...
Nie była. Volkov postarał się usunąć z drogi, aby piłka go nie trafiła. Oczywiście bardzo chętnie by zrobił kilka dodatkowych ćwiczeń, ale z pewnością nie chciał dać Brendzie satysfakcji. Trochę go rozbawiło, że obrała go za cel. Zastanawiał się jak gra będzie przebiegała dalej.
Blythe Aiden Hamalainen
Blythe Aiden Hamalainen
Fresh Blood Lost in the City
Uśmiechnął się krótko do Brendy w odpowiedzi, nie komentując jednak jej słów w żaden sposób. Przyglądał im się w milczeniu, zerkając z niezadowoleniem na Lightwooda.
Widzę, że bardzo chcesz dostać na następnym treningu dodatkowy wycisk, Raf-Raf — rzucił z przekąsem do kumpla, momentalnie zajmując swoje miejsce po krótkim sygnale, że po rozgrzewce rozpoczynają zajęcia "właściwe". Przez chwilę, by padło słowo koszykówka, jego twarz wyraźnie zdradziła ekscytacja, która zniknęła jednak równie szybko, gdy trener odrzucił bez zawahania.
I tak zgasła ostatnia iskierka nadziei w sercu Blythe'a.
Hamalainen postanowił się jednak nie poddawać, biorąc pod uwagę fakt, że nadal miał szansę wykazać się fizycznie i wysilić wszystkie mięśnie. Mimo, że robił to w każdej wolnej chwili i nawet nie miały czasu się zastać.
Zajął miejsce po odpowiedniej połowie i momentalnie przygotował się do przejęcia piłki, gdy Brenda zwinnie przejęła ją tuż sprzed niego.
Ładny chwyt — rzucił krótko, powracając do obserwacji sytuacji na boisku. Może i nie grali w koszykówkę, ale nadal ten rodzaj sportu opierał się na dość podobnej zasadzie przynajmniej w kilku kwestiach. Złapać, wycelować i rzucić. Dość szybko miał zresztą podobną okazję, gdy po raz kolejny piłka poleciała w jego stronę, wraz z rzutem Rafaela. Czyżby zamierzał się zemścić za wcześniejszą obietnicę zwiększonego treningu? Albo sam fakt, że dorzucił im brzuszki do ćwiczeń.
Tak czy inaczej spróbował przejąć piłkę tak jak zawsze - w końcu przejmowanie piłek miał we krwi! - i bez większego zastanowienia rzucił w kolejny najbliższy cel - Petera Hudsona. Zdawał sobie sprawę, że jako typowy wielki cel będzie stanowił dość częsty punkt rzutu, mimo to postanowił postawić wszystko na swoje umiejętności łapania piłki i zwinnego wycofania się w tył, które wydawało się wręcz niepasujące do kogoś o takich wymiarach.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
No proszę, widzę, że bronicie innych zamiast siebie ― rzucił pod nosem trener, uważnie obserwując przebieg gry, która zapowiadała się być dłuższą rozgrywką, gdy zawodnikom zbyt dobrze wchodziło przejmowanie piłki, latającej od jednej połowy do drugiej.
Wood, zauważywszy, że piłka trafiła w ręce kapitana drużyny, od razu zaczął przemieszczać się po swojej połowie boiska, by stać się trudniejszym celem. Nie było ich zbyt wielu jak na tak sporą salę, więc znacznie trudniej było obrać sobie kogoś za tarczę. Hudson za to zareagował odrobinę za późno. Próbował zerwać się z miejsca, gdy piłka z dużą szybkością zmierzała w jego stronę. Mimo że wycofał się do tyłu, piłka trafiła w jego udo, oficjalnie czyniąc go zbitym.
Schodzisz, Hudson ― poinformował Tremblay, od razu wskazując mu wolny skrawek sali.  ― Seria trzech ćwiczeń po dziesięć i przy okazji możesz zabrać się za serię pompek, na które sobie zapracowałeś.
Peter skrzywił się nieznacznie, ale spojrzenie nauczyciela dało mu do zrozumienia, że w tym przypadku nie ma co dyskutować. Nieco przygarbiony udał się na bok, spotykając się ze złośliwym uśmieszkiem Greena.
Piłka znajdowała się na połowie boiska Lightwooda, choć już powoli toczyła się ku przeciwnej drużynie, która niebawem mogła ją przejąć.

---------------------------------------

DRUŻYNA 1:
― I'm your senpai
― Brenda
― Ethan
― Thomas Crowley
― Adam Green

DRUŻYNA 2:
― Anubis
― DA
― Volk
Peter Hudson
― Aaron Wood

Do końca gry zasady nadal są takie same. Kolejność dowolna, zaznaczacie w kogo celujecie, czy unikacie piłki i takie tam. Ale tym razem kto pierwszy, ten lepszy – jeżeli ktoś z drużyny 1 odpisze pierwszy, może uznać, że piłka przeturlała się na ich stronę, jeśli ktoś z drużyny 2, to znaczy, że przechwycił ją jeszcze przed dotarciem za linię środka.
Termin odpisu: 27 grudnia – tym razem daję wam dłuższy termin, bo zdaję sobie sprawę, że idą święta i niektórzy mogą wyjeżdżać, mieć rodzinę na głowie i brak czasu na odpisy. Ale jeśli uda wam się machnąć coś wcześniej, to też postaram się w miarę szybko odpowiedzieć, żebyśmy jak najszybciej zamknęli kwestię lekcji.
Anubis
Anubis
Fresh Blood Lost in the City
Uskoczył w bok, oddalając się od linii wyznaczającej środek boiska, gdy piłka trafiła w ręce kapitana. Obserwował go uważnie, zastanawiając się jaki cel sobie obierze. Piłka poszła w ruch, spojrzał za nią akurat w momencie, gdy z tyłu zrobił się ruch pomiędzy Woodem a Hudsonem. Skrzywił się, gdy jeden z nich został trafiony. Jeden mniej z drużyny, choć nie żeby bardzo go żałował. Uśmiechnął się krzywo pod nosem, słysząc polecenia ze strony trenera. Kilka ćwiczeń Hudsonowi nie zaszkodzi, a może nauczy go moresu.
Kątem oka zauważył, jak piłka turla się w stronę połowy przeciwnej drużyny. Nie można było pozwolić, by dostali taką łatwą piłkę. Podbiegł do niej, podnosząc chwilę przed przekroczeniem przez nią linii. Wyprostował się, rozglądając się po rozmieszczeniu graczy.
Namierzył Blythe'a i konsekwentnie rzucił w jego kierunku. Niekoniecznie miał powód, by obierać go sobie za cel, oprócz tej niewielkiej dozy złośliwości. O brzuszkach już zdążył nawet zapomnieć, aż tak małostkowy nie był. Czasami. Jeśli bardzo się postarał.
W każdym razie, kiedy tylko piłka została wyrzucona do przodu, Rafael odbiegł do tyłu, ustawiając się na swojej wcześniejszej pozycji, spinając mięśnie przed możliwym unikiem, gdyby ktoś postanowił sobie zbić jego.
Dakota Lowe
Dakota Lowe
Fresh Blood Lost in the City
Nie wychylał się, jeżeli nie był pod przymusem. Jedyne, co robił, to orbitował gdzieś z tyłu za innymi ludźmi z drużyny, żeby aby nie narazić się na ogień ze strony przeciwników. Całkiem wprawnie szło mu bycie nieosiągalnym, praktykował to przecież całe życie. Już nie mówiąc o tym, że trudno w coś takich rozmiarów wycelować, a co dopiero trafić.
Uskoczył na bok instynktownie, gdy Hudson został zbity i zszedł z boiska. No cóż, ktoś kiedyś musiał paść ofiarą i w sumie Peter miał za swoje, mógł nie być pajacem. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie, Dakot. Ale i tak miał minimalną satysfakcję z tego, że ten klaun robił ćwiczenia gdzieś tam z boku.
Sam Lowe był do nich tak chętny, jak do samej tej lekcji, więc przykładał się, żeby nie dostać. Cholera wie, może trenerowi się zaraz umyśli, żeby dorzucić im jedną piłkę i będzie można być pod ogniem krzyżowym.
Alan Hayden Paige
Alan Hayden Paige
Fresh Blood Lost in the City
Przedłużam termin do 30 grudnia, ale osoby, które nie odpisały na czas bez wcześniejszego poinformowania i tak tracą po jednej szansie braku odpisu. Następnym razem musicie się pilnować.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach