▲▼
First topic message reminder :
Pomijając szum spływającej wody, jest to chyba najbardziej zaciszne miejsce na całym terenie szkoły - oczywiście pomijając sale lekcyjne, do których nikomu nie jest spieszno wchodzić - które dałoby radę wprowadzić niemal każdego w stan błogiego relaksu. Ewentualnie przypomni o nagłej potrzebie pójścia do toalety. Krąg wykonany z błękitnego marmuru bardiglio stanowi bazę całej tej monumentalnej formy, a wyrzeźbione z tego samego materiału dwie damy zdają się falować pośród wypluwanej przez siebie wody. Ich głowy są zadarte w górę, a ciała - jeśli spojrzeć pod odpowiednim kątem - sprawiają wrażenie splecionych ze sobą, gdy tak wyginają się w sobie tylko znanym tańcu. Jeśli ktoś ma akurat ochotę przysiąść na fontanianym murku, ale boi się zamoczenia swoich ubrań - bez obaw. Zarówno ów okrąg, jak i ewentualny spoczywający, są kompletnie poza zasięgiem chlupoczących kropel.
Na szczęście dla obu chłopców i ich wspólnego wyjścia, Rene nie potrafił patrzeć teraz Ianowi w twarz, więc nie zauważył, że ten ledwo powstrzymywał rozbawienie tak druzgocącą dla Francuza wiadomością. W tej sytuacji Dubois faktycznie mógłby może nie tyle się obrazić co zupełnie załamać, a tego nie było im teraz potrzeba. A co najgorsze, nawet by nie ogarnął o co brunetowi chodziło. Pewnie jak zwykle dopowiedziałby sobie jakąś głupotę i zwiał gdzie pieprz rośnie. Taki już niestety był - pochopny w ocenie sytuacji. W końcu, jak każdy, miał swoje wady.
Obejmując kolegę, zastanawiał się nad tym dlaczego w ogóle wpadł na ten pomysł. Nie chciał tego robić, ale to było silniejsze od niego. Rozmyślania same pchały mu się na pierwszy plan, wymierając wszystko inne, również zdrowy rozsądek. Bo przecież był przed szkołą i ktoś mógł ich teraz zobaczyć. A jednak nie odsuwał się tylko rozgrzewał chłopaka, przypominając sobie jak leżeli na jego łóżku obok siebie w półmroku trzymając się za ręce. Ian czuł do niego coś więcej, wyznał mu to wtedy już drugi raz. A potem zasnęli i pierwszy raz od lat był to dla Rene dobry sen, pozbawiony koszmarów i dający całkowity wypoczynek. Jak po takiej nocy mógł zareagować tak źle na głupi docinek? Czy aż tak bał się tego, że mu się to wszystko... podobało? Bycie razem, nawet teraz, dawało mu jakieś dziwne ukojenie. Nie tylko, bo wraz z nim był tam też strach, wstyd i wiele innych, głównie negatywnych emocji. Ale w tym wszystkim czaiło się coś miłego, coś co czemu chciał się lepiej przyjrzeć. I chyba dlatego nieświadomie korzystał z każdej okazji. Tak jak teraz, kiedy pod pretekstem pomocy postanowił go przytulić. Zanim to jednak do niego dotarło, Ian odsunął się, co rudzielec przyjął ze zdziwieniem, jak i lekkim zawodem. To drugie szybko zdusił, przytakując na podziękowanie kolegi. Następnie od razu odpisał, nie przejmując się wciąż rozpiętym płaszczem.
"Zamówię przez internet."
Chciał się zastanowić nad modelem i ceną. Nie lubił robić podobnych zakupów na żywo, bo za łatwo dawał sobie wejść na głowę sprzedawcom. Wystarczyło by jakiś dorosły naciskał na niego by kupił o wiele za drogą rzecz, a Rene już nie potrafił odmówić. Nienawidził tego w sobie, zwłaszcza odkąd miał stypendium i pieniądze. Bo przedtem zawsze ostatecznie wychodziło na to, że i tak go nie stać. A teraz? Nie miał podobnej wymówki.
Obejmując kolegę, zastanawiał się nad tym dlaczego w ogóle wpadł na ten pomysł. Nie chciał tego robić, ale to było silniejsze od niego. Rozmyślania same pchały mu się na pierwszy plan, wymierając wszystko inne, również zdrowy rozsądek. Bo przecież był przed szkołą i ktoś mógł ich teraz zobaczyć. A jednak nie odsuwał się tylko rozgrzewał chłopaka, przypominając sobie jak leżeli na jego łóżku obok siebie w półmroku trzymając się za ręce. Ian czuł do niego coś więcej, wyznał mu to wtedy już drugi raz. A potem zasnęli i pierwszy raz od lat był to dla Rene dobry sen, pozbawiony koszmarów i dający całkowity wypoczynek. Jak po takiej nocy mógł zareagować tak źle na głupi docinek? Czy aż tak bał się tego, że mu się to wszystko... podobało? Bycie razem, nawet teraz, dawało mu jakieś dziwne ukojenie. Nie tylko, bo wraz z nim był tam też strach, wstyd i wiele innych, głównie negatywnych emocji. Ale w tym wszystkim czaiło się coś miłego, coś co czemu chciał się lepiej przyjrzeć. I chyba dlatego nieświadomie korzystał z każdej okazji. Tak jak teraz, kiedy pod pretekstem pomocy postanowił go przytulić. Zanim to jednak do niego dotarło, Ian odsunął się, co rudzielec przyjął ze zdziwieniem, jak i lekkim zawodem. To drugie szybko zdusił, przytakując na podziękowanie kolegi. Następnie od razu odpisał, nie przejmując się wciąż rozpiętym płaszczem.
"Zamówię przez internet."
Chciał się zastanowić nad modelem i ceną. Nie lubił robić podobnych zakupów na żywo, bo za łatwo dawał sobie wejść na głowę sprzedawcom. Wystarczyło by jakiś dorosły naciskał na niego by kupił o wiele za drogą rzecz, a Rene już nie potrafił odmówić. Nienawidził tego w sobie, zwłaszcza odkąd miał stypendium i pieniądze. Bo przedtem zawsze ostatecznie wychodziło na to, że i tak go nie stać. A teraz? Nie miał podobnej wymówki.
Westchnął cicho widząc jego odpowiedź i przytrzymał tablet ramieniem, jednocześnie podchodząc do niego, by zapiąć mu płaszcz. Jak widać Rene kompletnie nie dbał o tak podstawowe czynności. Rozumiał, że chłopak generował dziwne pokłady ciepła, ale to nie znaczyło że nie mógł się rozchorować. Palce Iana nadal nieznacznie protestowały, nawet przy tak prostej czynności. Może i ogólnie było mu cieplej, ale dłonie nie zyskały zbyt mocno na temperaturze.
"Zamówię przez internet."
Skoro i tak chciał kupić telefon przez internet to nie musieli się szczególnie spieszyć. Nawet jeśli Ian i tak zamierzał go przeciągnąć po kilku sklepach. Dubois wyglądał na kogoś, kto nie chciał wchodzić do podobnych miejsc, bo zwyczajnie myślał że uniknie w ten sposób ludzi wszelkiej maści. Może się w tym momencie mylił. A może nie. Tak czy inaczej osobiście uważał, że wzięcie urządzenia w dłoń i skorzystanie z jego funkcji zdecydowanie ułatwiało podjęcie decyzji. Co nie zmieniało faktu, że w takim wypadku Rene jeszcze przez kilka dni miał być poza telefonem. Co oznaczało kompletny brak kontaktu. Wbił wzrok w ziemię, szurając butem o podłoże. Nawet nie zdawał sobie sprawy z dźwięku, który mimowolnie cały czas generował.
W końcu przestąpił z nogi na nogę i spojrzał ponownie na Rene.
— "Idziemy?" — zamigał wskazując na bramę. Już miał ruszyć, gdy wyraźnie sobie o czymś przypomniał. Nadal nie wziął od niego notatek. Nie chciało mu się wyciągać specjalnie tabletu tylko po to, by napisać jedno zdanie stanął więc przed nim i wyciągnął do niego rękę, w ten dziwny sposób oczekując że chłopak domyśli się co od niego chciał. No bo w sumie co innego mógłby chcieć?
Wydawało mu się to oczywiste, jak wiele innych rzeczy. Które zawsze błędnie zakładał oczekując, że ludzie się domyślą. Ciekawe ile jeszcze razy miał się pomylić, nim w końcu wyrobi w sobie nawyk tłumaczenia absolutnie wszystkiego.
"Zamówię przez internet."
Skoro i tak chciał kupić telefon przez internet to nie musieli się szczególnie spieszyć. Nawet jeśli Ian i tak zamierzał go przeciągnąć po kilku sklepach. Dubois wyglądał na kogoś, kto nie chciał wchodzić do podobnych miejsc, bo zwyczajnie myślał że uniknie w ten sposób ludzi wszelkiej maści. Może się w tym momencie mylił. A może nie. Tak czy inaczej osobiście uważał, że wzięcie urządzenia w dłoń i skorzystanie z jego funkcji zdecydowanie ułatwiało podjęcie decyzji. Co nie zmieniało faktu, że w takim wypadku Rene jeszcze przez kilka dni miał być poza telefonem. Co oznaczało kompletny brak kontaktu. Wbił wzrok w ziemię, szurając butem o podłoże. Nawet nie zdawał sobie sprawy z dźwięku, który mimowolnie cały czas generował.
W końcu przestąpił z nogi na nogę i spojrzał ponownie na Rene.
— "Idziemy?" — zamigał wskazując na bramę. Już miał ruszyć, gdy wyraźnie sobie o czymś przypomniał. Nadal nie wziął od niego notatek. Nie chciało mu się wyciągać specjalnie tabletu tylko po to, by napisać jedno zdanie stanął więc przed nim i wyciągnął do niego rękę, w ten dziwny sposób oczekując że chłopak domyśli się co od niego chciał. No bo w sumie co innego mógłby chcieć?
Wydawało mu się to oczywiste, jak wiele innych rzeczy. Które zawsze błędnie zakładał oczekując, że ludzie się domyślą. Ciekawe ile jeszcze razy miał się pomylić, nim w końcu wyrobi w sobie nawyk tłumaczenia absolutnie wszystkiego.
Rene nie widział powodu by opatulać się kiedy wciąż czuł, że jest mu stanowczo za gorąco. I to nie tylko dlatego, że zawsze było mu ciepło, ale też przez fakt, że dopiero co obejmował drugą osobę co samo w sobie podniosło mu temperaturę. Nie protestował jednak kiedy Ian postanowił pozapinać mu guziki, trochę zbyt zaskoczony takim obrotem spraw, a trochę nie chcąc robić niepotrzebnego zamieszania. W efekcie szybko zrobiło mu się jeszcze cieplej, co jednak godnie znosił, jak zawsze udając, że wszystko z nim w porządku.
Już mieli ruszyć, co również zainicjował Ian, kiedy brunet odwrócił się i wyciągnął dłoń do Francuza. W pierwszej chwili rudzielec zupełnie nie ogarnął o co mogło chodzić. Miał mu podać rękę? Czy Nixon chciał by szli trzymając się razem? Jasne, przed chwilą się obejmowali, ale przecież nie byli parą! Poza tym ktoś serio mógł ich zobaczyć i... I wtedy Rene zrozumiał. Może dzięki temu, że przez cały czas torba ciążyła mu bardziej niż zwykle, a może po prostu jego myśli przypadkiem nakierowały się na właściwy tor, ale pojął o co chodziło i szybko sięgnął po notatki, które następnie podał koledze. Aż się zarumienił zażenowany tym jak źle początkowo oceniał gest Iana. Szybko się jednak ogarnął, nie chcąc przedłużać stania na zimnie. I tak mając obowiązek za sobą, chłopcy zebrali się i w końcu ruszyli w stronę kina.
[ztx2]
Już mieli ruszyć, co również zainicjował Ian, kiedy brunet odwrócił się i wyciągnął dłoń do Francuza. W pierwszej chwili rudzielec zupełnie nie ogarnął o co mogło chodzić. Miał mu podać rękę? Czy Nixon chciał by szli trzymając się razem? Jasne, przed chwilą się obejmowali, ale przecież nie byli parą! Poza tym ktoś serio mógł ich zobaczyć i... I wtedy Rene zrozumiał. Może dzięki temu, że przez cały czas torba ciążyła mu bardziej niż zwykle, a może po prostu jego myśli przypadkiem nakierowały się na właściwy tor, ale pojął o co chodziło i szybko sięgnął po notatki, które następnie podał koledze. Aż się zarumienił zażenowany tym jak źle początkowo oceniał gest Iana. Szybko się jednak ogarnął, nie chcąc przedłużać stania na zimnie. I tak mając obowiązek za sobą, chłopcy zebrali się i w końcu ruszyli w stronę kina.
[ztx2]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach