Anonymous
Gość
Gość
A może tak zamiana ról?
Czw Sie 25, 2016 8:09 pm


Ostatnio zmieniony przez Violet dnia Sob Sie 27, 2016 3:41 am, w całości zmieniany 2 razy
First topic message reminder :

A może tak zamiana ról?

Miejsce akcji: Londyn (internat)
Czas akcji: rok szkolny 2021/22
Okoliczności:
- Rodzice Remiego się nie rozwiedli tylko przeprowadzili z bliźniakami do Londynu
- Rodzice Natalie zginęli w wypadku, zanim jej ojciec stał się "kimś"; obecnie dziewczyną opiekuje się starszy brat
______________________________________________________________________

Telefon w kieszeni spodni zaczął wibrować na całego obwieszczając w ten sposób nastanie ranka. Dziewczynie nie specjalnie chciało się po niego sięgać, ale kiedy zaczął krzywdzić jej uszy tym cholernie wnerwiającym dzwonkiem, to nie mogła już tego zignorować.
- Kuźwa, weź to wyłącz - warknęła koleżanka z sąsiedniego łóżka.
- Przecież cholera próbuję - odpowiedziała jej tym samym głosem dziewczyna i wyjęła smartphone'a z kieszeni bojówek po czym sprawdziła godzinę i wyłączyła budzić.
Zwlokła się niechętnie z łóżka i przetarła twarz.
Ile to ja w  ogóle spałam? Trzy godziny... Ehh... Na drugiej lekcji mamy historię to się prześpię i jakoś wytrwam.
Rozejrzała się za butami, które jak zwykle znajdowały się w nogach łóżka. Nie ociągając się naciągnęła je na nogi, a później wstała i podeszła do szafy, by wybrać sobie ciuchy. Wyboru to ona wielkiego nie miała. Ściągnęła z siebie t-shirt z nazwą zespołu i założyła założyła przerobioną na siebie, koszulkę brata. Później zarzuciła na siebie za dużą, kraciastą koszulę i czarną kurtkę. Kurna, ona naprawdę większość garderoby podpieprzyła bratu, bo wszystko, co teraz ubrała, było jego. Dobrze, że chociaż bielizny mu nie podbierała, bo ta jednak musiała się różnić. No i butów. Gość miał zdecydowanie zbyt wielkie stopy, by mogła w tym chodzić. Z resztą, i tak miała może ze 3 pary butów, więc tyle akurat  mogła mieć swoje.
Rozciągnęła się dobrze i zerknęła na zalegającą jeszcze w łóżku blondynkę.
- Dobra. Zwijam się - rzuciła do koleżanki i zarzuciwszy torbę na plecy, otworzyła pokój i pomaszerowała do łazienki, gdzie obmyła twarz, względnie ogarnęła włosy i pomalowała na nowo oczy. I... to byłoby na tyle. Była już właściwie gotowa.
Otworzyła okno i wyszła na zewnątrz, by zjechać po dachu i zejść po rynnie na trawnik, bo przechodzenie przez połowę akademika, by się z niego wydostać było zwykłą stratą czasu.
Teraz pognała sprintem na stołówkę, która była sporo oddalona od żeńskiego akademika. w ten sposób mogła sprawnie odhaczyć poranny trening biegania. Z resztą, dodatkowy będzie miała na w-f'ie, bo pewnie znowu babka wlepi jej karę za niechęć do grania w kosza z rówieśnikami.


Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 9:20 pm
Nie reagowała, gdy zaczął się po niej wydzierać. Gdyby już dawno nie wyzbyła się zdolności do płakania i nie powstrzymywała łez odruchowo, to zapewne zaczęłyby spływać jej teraz po twarzy.
Zacisnęła jedynie usta w cienką kreskę i zamknęła oczy czekając na to, co może nadejść. Nie miała pojęcia, czy jest w stanie uderzyć ją w takim układzie. Nie była pewna, czy ona sama potrafiłaby wyżywać się na kimś, kto nie chce się nawet bronić. Dobra, gdyby ten ktoś na to jej zdaniem zasługiwał, to pewnie by była. Miała jednak jakąś blokadę przed biciem ludzi, którym uważała, że się to nie należy. Bronić faktycznie się zwykle broniła, ale nie tym razem. Już dość mu zrobiła i dla odmiany sama powinna oberwać. To w barze kilka dni temu jakoś zniosła, to i dzisiaj wytrzyma. Szkoda, że lanie po siniakach jest znacznie gorsze od zwykłego ich robienia, ale cóż poradzić. Sama napytała sobie biedy i nie było o to kogo winić.
W głowie już malował jej się plan tego, co może się w najbliższej przyszłości wydarzyć. Pewnie przeżyje. Wątpiła by nawet jeśli Remi zacznie ją okładać, to nie powstrzyma się przed skatowaniem jej na śmierć, a jeśli tego nie zrobi, to ona jakoś się wyliże. Była jeszcze na tyle blisko knajpy, że któryś ze znajomych mógł ją w najbliższym czasie znaleźć. Z resztą, gdyby trochę tu poleżała, to pewnie zebrałaby siły i jakoś się tam doczołgała, a tam by ją połatali. Szkoda tylko jej rzeczy, bo pewnie je rozkradną.
On powinien je wziąć. Pewnie by nie pomyślał, ale przydałyby mu się. Ja sobie jakoś poradzę.
Krzyczał na nią, ale ona go nie słuchała. Zdążyła zbudować wokół siebie dostatecznie gruby pancerz by uchronić się przed wszystkim, co mogło ją teraz spotkać.
Nie zareagowała, gdy zmienił zdanie i jednak jej nie przywalił. To też brała pod uwagę. Jednak nigdy nie wydawał się typem, który w porywach złości rozrywa na strzępy wszystko, co się nawinie. To ona taka była, więc znała cechy, po jakich można to było rozpoznać.
Nie próbowała się teraz wyrwać czy odsunąć. Nadal przebywała w tej samej pozycji, pozwalając mu na sobie leżeć tak długo, jak będzie tego potrzebował. Może nawet by go przytuliła, bo to podobno pomagało, ale nie czuła by miała do tego prawo. To tak samo jak z trzymaniem się od niego na dystans. Czuła, że nie ma prawa czegokolwiek od niego wymagać, a już z pewnością tolerowania jej osoby w swoim najbliższym otoczeniu. To dlatego nie posuwała się dalej, niż sam wyraźnie chciał.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 9:47 pm
Jej obojętność była gorsza od wszystkiego co mogła w tej chwili zrobić. Od szarpania z nim, od dalszego naświetlania mu tej swojej zrytej logiki wymierzania sprawiedliwości na kimś słabszym, nawet jeśli nieszczególnie miłym dla otoczenia, a nawet od cholernej próby pocieszenia, której jakoś nigdy nie podjęła w jego przypadku. Serio, jak tak go zawsze żałowała to dlaczego nie mogła po prostu się do niego uśmiechnąć? Nie prawić morały, nie drzeć mordę na jego brata, tylko zwyczajnie usiąść z nim w lawce i być obok, odwrócić wiecznie skupione na problemach myśli i pozwolić mu znaleźć w niej kogoś kto wyrwie go z bagna. Zamiast tego wolała walczyć nie wiadomo o co i zaczynać każdą rozmowę od zjeżdżania osoby na której zależało mu najbardziej na świecie. Mierziła ją niesprawiedliwość tej sytuacji? Tłumaczyła mu, że powinien zacząć mieć własne życie, jakby faktycznie cokolwiek ją obchodził. Mogła być częścią tego życia. Teraz pozbawiła go tylko tej resztki, której tak kurczowo się trzymał.
- Nigdy bym nie pomyślał, że to wszystko tak się potoczy... - uniósł głowę na tyle by ułożyć brodę na przedramieniu i spojrzał na bladą twarz Natalie.
- No i dopięłaś swego. Już nie zmarnuję sobie życia przy Rene. - zniżył wzrok na jej brodę, nie mogąc wytrzymać tego beznamiętnego spojrzenia porcelanowej lalki.
- D-dziękuję, że mi w tym pomogłaś...
Pierwsza kropla spłynęła po jego policzku. Potem kolejna i jeszcze następna... a potem już całkiem się rozpadało. Prawdziwie londyńska pogoda idealnie wpasowała się w nastrój nastolatków. Ale przynajmniej częściowo maskowała to jak złamane serce musiał mieć teraz Francuz.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 10:02 pm
Blackówna nigdy nie nauczyła się, jak powinny wyglądać poprawne relacje międzyludzkie. Ona nie potrafiła zwyczajnie rozmawiać. Pewnie dlatego nie miała przyjaciół, a jeśli już, to ich relacje polegały na płytkich, codziennych rozmowach i wzajemnych interesach. Nigdy się nikomu nie zwierzała z tego, co ją boli, a i ona średnio nadawała się do słuchania. Jasne, była gotowa przy kimś posiedzieć i wysłuchać, co ma do powiedzenia, ale nie wiedziała, co powinna później zrobić. Powiedzieć, że rozumie? Przytaknąć? Dać jakąś radę? Przytulić? Zwyczajnie nie miała pojęcia. Jej jakoś nikt nie pocieszał, a jak z bratem, najbliższą jej osobą, miała problemy to rozwiązywali je kłótnią i szarpaniną, a później ewentualnie gadali, ale też nie jakoś dużo. Większość takich myśli i uczuć ich w danym momencie łączyła, więc gadać też wtedy nie musieli zbyt wiele.
W tym momencie też nie bardzo wiedziała, co powinna zrobić. Wiedziała tylko, że ona po całości spieprzyła... wszystko. A on był cholernie załamany i wyniszczony od środka. Brawo panno Black, Dark, Napier. Skup się lepiej na utrzymywaniu samej siebie przy życiu zamiast próbować naprawiać ten świat, bo zwyczajnie się do tego nie nadajesz.
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.
Skrzywiła się.
Tak, nie wiedziała, co ma teraz zrobić, a ta myśl dobijała ją jak żadna inna. Dobra, w dzieciństwie czuła się gorzej, ale to nie znaczy, że teraz sytuacja nie była opłakana.
Nie uważała, by miała jakiekolwiek prawo go dotykać, ale kiedy zupełnie jej się załamał, nie starała się już powstrzymać tego naturalnego odruchu, jakim było objęcie go i przeczesanie skołtunionych włosów.
Najwyżej jeszcze bardziej ją znienawidzi. Nie ruszało jej to, bo była to po raz kolejny ta sytuacja, kiedy jeden błąd w te czy wewte nie zrobi widocznej różnicy. I tak miała po całości przejebane.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 10:17 pm
To nawet śmieszne - taka ironia losu. Każdy inny, gdyby zrobiła mu to co Remiemu, poczuwszy jej nędzne łapska próbujące pocieszyć go w momencie załamania chyba by zupełnie stracił nad sobą kontrolę i zwyczajnie jej przyłożył. Ewentualnie zapytał chociaż czy bawią ją takie gierki z cudzymi emocjami. Ale Remi... Remi znał tylko takie relacje;toksyczne. Brat,który go wykorzystywał i odtrącał. Ojciec, który go bił "dla jego dobra". Matka,która przypominała sobie o nim tylko jak wpadł jej pod nogi i w pierwszej chwili karciła za całokształt by po minucie pogłaskać po główce i powiedzieć, że go kocha... Rem powinien nienawidzić Natalie i w pewnym sensie tak było. Lecz u niego nienawiść była najczęściej łączona z miłością, a cierpienie z czymś dobrym i na miejscu. Być może dlatego, a może jednak z zupełnie innego powodu, gdy dziewczyna objęła go i wplotła palce w rude włosy, chłopak nie tylko jej nie odtrącił,ale sam się w nią wtulił.
Pamiętał jak ładnie wyglądała tego dnia, gdy pożyczyła od niego książkę na matematyce. I jak do twarzy było jej z uśmiechem. Wtedy,pod murem, rysował właśnie ją. Nie miał nadziei,że kiedyś choćby ze sobą porozmawiają, a teraz leżeli na ziemi, otuleni deszczem i nocą. Drogo sobie policzyła za tę bliskość. Ich randka w piekle na ziemi kosztowała go rodzinę. Chciał bardziej tego żałować, ale potrzebował tej namiastki ukojenia. Był tak bardzo zmęczony, że lepsze było pocieszenie z jej strony, niż z niczyjej.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 10:37 pm
Nie spieszyło jej się stąd ruszać. Może i był już środek jesiennej nocy, a oni leżeli na chodniku w jednej z rzadziej uczęszczanych uliczek Londynu, ale jej to w tej chwili nie obchodziło. Nawet chłód kamieni i wilgoć, którą przesiąkały jej ubrania nie robiła na niej wrażenia.
Skupiała się tylko na rudzielcu, któremu chciała chociaż w najmniejszym stopniu zadośćuczynić za wyrządzoną krzywdę, a że lepszego sposobu na to w tej chwili nie znalazła, to zamierzała przynajmniej uspokoić go jakoś tym jednym gestem i nie pospieszać. Skoro czuł się tak strasznie odtrącony i samotny, to odrobina ciepła nawet z jej strony mogła go jakoś wesprzeć, a że jej od razu nie odtrącił i się nie wściekł, to chyba oznaczało, że jakoś trafiła i to naprawdę miało szansę dać dla odmiany pozytywny skutek.
Jedynym, co przemknęło jej teraz dodatkowo przez myśl było to, że facet nie ma na sobie kurtki, a noc jest jak zwykle dość chłodna. Niestety, na to nic z tej pozycji nie mogła poradzić, więc pozostawało jej tylko mocniej go do siebie przytulić. Oczywiście nie robiła tego z taką siłą żeby jakkolwiek naruszyć jego siniaki. Nie miała pojęcia, jak źle z nim jest, ale stan jego ubrań mówił jasno, że silniejszy dotyk może sprawić mu ból. Nawet, jeśli był już na niego mocno uodporniony, to jednak ona zdecydowanie nie chciała ryzykować choćby odrobiny.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 11:03 pm
Kiedy ostatni raz przytulił kogoś kto go nie odtrącił? Albo ktoś sam z siebie pierwszy go objął? To było tak cholernie miłe uczucie, że aż nie chciało mu się wierzyć, że ta sama osoba zniszczyła mu życie i z całą pewnością robiła to wszystko tylko dla uciszenia własnych, wątpliwych wyrzutów sumienia, niż z faktycznej troski. Był jednak zdesperowany, a skorotonący i brzytwy się chwyta, to kto będzie go osądzał ze znalezienia iskierki pocieszenia w ramionach własnego oprawcy? W końcu to dla niego nie było takie wcale nowe by lgnąć do nieodpowiednich osób.
- Dalej chce ci się mnie "ogarniać"? - zapytał w końcu, gdy zaczął mimowolnie telepać się z zimna. Nawet teraz nie odsuwał się od dziewczyny, zwłaszcza, że była jedynym źródłem ciepła jakie miał do dyspozycji. Swoją drogą, że całkiem wygodnie się na niej leżało, z głową na jej biuście, nawet jeśli Remi jak raz nie miał siły na docenianie takich okoliczności.
Nie miał już domu. Pieniędzy, wykształcenia i choćby najskromniejszego dobytku również. Nie martwił się tym na razie, bo wciąż za bardzo przejmował się ostatnimi zdarzeniami by móc skupić się na czymś dalszym od chwili w której aktualnie się znajdował. Czuł jednak ogarniające go zmęczenie i chociaż kusiło go by zamknąć oczy i zasnąć w tym zimnie, a może nawet odejść we śnie z wyziębienia i ogólnego wycieńczenia, to z zupełnie niezrozumiałego powodu pragnął spędzić jeszcze odrobinę czasu z Natalie. A skoro wcześniej sama coś proponowała...
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 11:13 pm
Nie liczyła, ile czasu minęło. Fakt, jej też robiło się powoli zimno, bo może i miała kurtkę, ale niewiele to w tych okolicznościach pomagało. Niemniej znosiła to dzielnie i nie zamierzała narzekać. Chłód też zdarzało jej się nieraz odczuć, bo często chodziła po nocy, a że miała tylko kurtkę i ewentualnie koszulę pod spodem, to czasem bez podpinki było niewesoło. Niestety, taki był już minus szlajania się po całym mieście o najróżniejszych porach.
Mimo to, ucieszyła się, gdy chłopak wreszcie się odezwał. Mniej pocieszającym było, że zaczął się już trząść z zimna, ale jeśli wykazywał już jakieś chęci pozwolenia, na udzielenie sobie pomocy, to był jednak jakiś progres.
- Tak, "nadal mi się chce" - odparła spokojnie i zerknęła na niego.
- Chodź. Niedaleko mieszka mój znajomy. Przenocuje nas. - To był jeden z niewielu plusów życia, jakie przyszło jej prowadzić. Miała naprawdę wielu znajomych, z którymi "prowadziła interesy" i byli gotowi oddać jej przysługę w zamian za to, że i ona była gotowa się czasem odwdzięczyć.
Nie próbowała go teraz odczepić. Wolała zaczekać aż sam się odsunie. Skoro już zabrała się za pocieszanie go ludzkimi gestami, to wolała nie ryzykować, że taka głupota zadziała na jego podświadomość i znowu go dobije.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Nie Sie 28, 2016 11:32 pm
Chciała by zaczął nowe, samodzielne życie i pod tym względem naprawdę się jej udało. Może nie do końca tak jak sobie to mogła wyobrażać, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Przesiąknięty deszczem, który dalej niemiłosiernie na nich lał, Remi podniósł się powoli z dziewczyny, gdy tylko ta wspomniała o noclegu. Nie był w pozycji do wybrzydzania, ale nawet jak miał taką możliwość, to nie narzekał, tylko brał wszystko to co los mu dawał. Dotąd nigdy nie zaznał ubóstwa i trudu życia na ulicy, lecz nigdy też nie był rozpieszczany, a nawet wręcz przeciwnie, więc nauczył się doceniać każdy dar.
Będąc już na nogach wyciągnął rękę do Natalie. Czy zrobił to z nawyku czy zdążył już jej wszystko wybaczyć? Z nim nigdy nic nie było pewne. Ważny był jednak gest, a takie jak ten nie były przecież rozdawane na każdym kroku. Nie w świecie znieczulicy społecznej, która tak wkurzała Blackównę.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 12:49 am
Wyciągnięcie do niej ręki trochę ją zdziwiło, bo zwykle sama musiała podnosić się z ziemi, gdy już na niej wylądowała. Nie to, że nigdy jej się takie gesty nie zdarzały, ale w tym wypadku jakoś nie pomyślała, że może się on pojawić.
Spojrzała najpierw na wyciągniętą do niej dłoń, a później ją chwyciła i pozwoliła poderwać się do postawy stojącej. Później rozejrzała się za plecakiem, który leżał gdzieś na boku. Całe szczęście, że to cudeńko było wodoodporne, bo właśnie zalałoby jej cały obecny dobytek. No, może nie licząc kilku małych gratów, które leżały na wszelki wypadek u znajomego, do którego się kierowali.
- Dobra, w takim razie chodźmy. To nie jest aż tak daleko. - Skinęła na niego ręką i ruszyła w we wskazanym kierunku. Nie uszli jednak daleko, zanim nie zdała sobie na nowo z czegoś sprawy. Oboje byli przemoczeni, ale z nią było jednak znacznie lepiej. On musiał od dłuższego czasu chodzić po ulicy w tak cienkich ubraniach, a do tego był teraz bardziej mokry od niej.
Może i zwykle powinno to działać w drugą stronę i to facet powinien troszczyć się o kobietę, a samemu zaciskać zęby i znosić dzielnie ciężkie warunki pogodowe... ale Natalie jakoś nigdy nie czuła się damą, a przez całe życie stawiała się na równi z facetami, więc co dla niej za różnica. Zdjęła kurtkę i zarzuciła mu ją na plecy.
- Masz, tobie się bardziej przyda, bo cały się trzęsiesz. Mi nic nie będzie - rzuciła i pomaszerowała dalej.

Po przebyciu kilkuset metrów i minięciu dwóch zakrętów, wreszcie dotarli do knajpy, którą późnym wieczorem opuściła brunetka. Ich widok zaskoczył barmana, bo czego jak czego, ale Nat z jakimś przybłędą to on się nie spodziewał dzisiaj zobaczyć. Zwłaszcza, że dziewczyna wyszła wyraźnie nie zamierzając tu szybko wracać.
Po znalezieniu w pomieszczeniu odpowiedniego gościa i wyjaśnieniu mu pokrótce sytuacji, mogli wreszcie udać się na piętro, gdzie znajdowały się mieszkania o wątpliwych standardach, ale jednak znacznie cieplejsze od ulicy i przy okazji suche. Było tu też o niebo bezpieczniej, bo nie groził im tu jakiś zbłąkany bandzior na spotkanie z którym chyba żadne nie miało dzisiaj ochoty (jakby kiedykolwiek miało się na takie rzeczy ochotę).
Natalie zajrzała do jednej z szaf i wyciągnęła z niej dwa ręczniki. Jeden podała Remiemu, a drugim sama zaczęła suszyć sobie włosy.
- Powinieneś coś zjeść albo chociaż napić się czegoś ciepłego - rzuciła, przyglądając się mu. Jak widać, włączył jej się teraz jakiś tryb niańki, bo na prawdę miała ochotę zacząć go teraz zasypywać wszystkim, co może mu być potrzebne i wręcz go tym zamęczyć.
- Ubrań zbyt wielu na zmianę nie mam, ale coś się dla ciebie pewnie znajdzie. Plus mojego noszenia męskich ciuchów. - Zaśmiała się krótko.
Sporo "normalnych" osób lubiło to nieraz komentować, bo byli oni zbyt rozpieszczeni i zwyczajnie nie dostrzegali praktyczności takiego zachowania. Natalie wychowywała się z bratem, z którym nie mogli pozwalać sobie na zbyt wiele. Musieli ograniczać ilość potrzebnych rzeczy do minimum, a połączenie garderoby było tu naprawdę przydatne. Była u nich rzecz jasna spora różnica rozmiarów, ale dziewczyna jakoś nie miała aż takich problemów z dopasowaniem do siebie jego rzeczy i wcale nie wyglądała w nich aż tak znowu źle.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 1:10 am
To wszystko było tak zwariowane, że aż śmieszne. Oprawczyni i ofiara. Dopiero co chciał by go zabiła i płakał z powodu stanu brata, a teraz szedł za nią zupełnie obojętny, zbyt wymęczony i bez lepszej alternatywy by zastanowić się nad słusznością zaufania komuś kto rzuca krzesłami i cegłami w ludzi tylko za to, że są chujami. Cóż, przynajmniej okazała się mieć jakieś ludzkie odruchy, bo nie tylko go pocieszała, gdy tego potrzebował, ale także przejęła się jego stanem, a potem zabrała do własnych znajomych by nie musiał moknąć na ulicy. Zawsze lepsze niż nic.
Kiedy zdjęła dla niego kurtkę i go nią opatuliła, spojrzał na nią lekko zaskoczony, jednak nie bawił się w męską dumę (nie był w końcu Rene) i bez wstydu skorzystał z dodatkowego okrycia. Niewiele to dawało, bo wiatr i tak nie wiał,a deszcz zmoczył go na tyle by brak kolejnych kropel nie zmieniał dosłownie nic. Był to jednak gest, a Remi, podobnie do Blackówny,potrafił je doceniać, bo i jemu nie zdarzały się znowu tak często.
Na miejscu zaczął rozglądać się uważnie najpierw po barze, gdy Nat wyjaśniała wszystko koledze, a następnie pokoju w którym mieli nocować. Luksusem tego nazwać nie było można, ale wszystko było lepsze od zachmurzonego, gołego nieba.
- Uhum... - zaszczękał zębami, gdy podała mu ręcznik i zaczęła gadać o jedzeniu i ciuchach. Wytarł twarz w gruby materiał, po czym owinął się nim jak kocykiem i oparł o ścianę. W tym momencie już nie myślał,więc nawet nie wpadł na pomysł by zdjąć mokre ciuchy. Zresztą, nie miał jeszcze nic na zmianę, więc może dlatego wysuszył sobie jedynie przydługie kosmyki i twarz oraz dłonie, całą resztę zostawiając na później.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 1:24 am
Nie zdejmowanie mokrych ciuchów nie było najlepszym pomysłem, ale każdemu mogło się zdarzyć nie pomyśleć o takiej głupocie, gdy było się skonanym po... Natalie nawet nie wiedziała, co dokładnie działo się z Remim od czasu, gdy ostatnio się widzieli, ale po jego stanie widziała, że naprawdę wiele przeszedł.
Wygrzebała z szafy t-shirt, jedną z koszul i spodnie. Taa, nawet spodnie była w stanie zwinąć bratu. W sumie, nie dziwne, że je tutaj miała, bo znowu musiała mu ostatnio podpieprzyć parę rzeczy. Większość "jej" ciuchów została przecież a akademiku, a Nathan nie mógł ich tak łatwo dla niej odzyskać. Właściwie, dopiero gdy trochę tamtego dnia ochłonęła, dotarło do niej, że jej brat jako członek rodziny i prawny opiekun (jeszcze przez te kilka dni) może je przecież odebrać niezależnie od tego, czy ma z nią kontakt, czy nie.
Upuściła rzeczy koło chłopaka, a sama wróciła do szafy.
- Masz. Powinny pasować - rzuciła, oddalając się, żeby znaleźć też coś dla siebie.
Nie czekając nawet, aż się na coś zdecyduje (No wybór miała niezły. Została jej jeszcze może jedna koszula i bluzka), zdjęła z siebie przemoczone rzeczy. Spodni nie zdejmowała, bo już jej się nie chciało. Niech schnął na niej. To jakoś przeżyje.
Z racji, że była do Remiego plecami, chłopak mógł teraz podziwiać jej piękne kilkudniowe sińce pokrywające znaczną część jej ciała, ale czy to go w ogóle obchodziło? Sam miał w tej chwili znacznie gorsze, a i pewnie nie czuł się na siłach by jakoś specjalnie przejmować się otoczeniem.
Natalie założyła na siebie bluzkę i grubą, flanelową koszulę, którą wyjątkowo zapięła i w której odwinęła rękawy, bo chciała się ogrzać.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 1:48 am
Marzył już tylko o tym by paść na łóżko i zapomnieć o koszmarach jakie dane mu było przeżywać. Nawet powoli obejrzał się w stronę zachęcająco zaścielonego posłania, ale zanim ruszył by walnąć się pod kołdrę w pełnym, przemoczonym ekwipunku, dopadła go Natalie i podała wszystko czego mógłby potrzebować do zmiany garderoby. No,prawie wszystko,ale lepsze to niż nic.
Podczas, gdy ona odwróciła się i zaczęła przebierać, Rem również skorzystał z okazji, choć w znacznie wolniejszym tempie od Blackówny. Kiedyś także i jego dopadał ból, chociaż nie należał do delikatnych i potrafił znieść więcej niż przeciętna osoba w jego wieku. Mimo to wyziębienie,zmęczenie i cała reszta musiała go kiedyś dogonić, a skoro adrenalina z niego zeszła, to i ciało zaczęło przypominać mu o obrażeniach na jakie je wystawił w naprawdę mało przyjemny sposób.
Pozbywszy się kurtki, która stanowiła najmniejszy problem, bo była jedynie luźno zarzucona, złapał za przyklejony do ciała sweter i z lekkim grymasem ściągnął go przez głowę. To wciąż było nic,bo najgorsze miało dopiero nadejść. Gdy napęczniały od wody pulower z pluskiem wylądował na podłodze, Francuz zaczął rozpinać guziki koszuli by następnie spróbować ją z siebie ściągnąć i... syknąć z bólu. Niegdyś biały materiał był przesiąknięty krwią, może i rozwodnioną w pewnym stopniu przez deszcz, ale po większość i wciąż dawno zaschniętą. Nie było tego widać przez zasłaniające plecy okrycie wierzchnie, tak samo zresztą sam materiał koszuli nie wydawał się znacznie naruszony na poziomie strukturalnym. Jasnym było, że ciuchy zostały nałożone na już powstałe rany, do tego nijak nie opatrzone. Nie stanowiło to jednak widocznie problemu dla chłopaka,który zacisnął zęby i przyjrzał się darowanej koszulce. Może w innych okolicznościach czułby się źle wiedząc, że po tej nocy ciuch będzie nadawał się tylko na szmatę do podłóg, ale zważywszy na historię jego relacji z Natalie, nie zamierzał przejmować się zabrudzeniem jej głupiego t-shirta i wziąwszy głębszy oddech zarzucił na siebie ciuch. Suchy materiał nieprzyjemnie podrażniał bolące miejsca, ale przynajmniej obiecywał trochę ciepła, a tego rudzielcowi naprawdę brakowało. Dla dodatkowej osłony zarzucił darowaną mu koszulę i wziął się za ściąganie nieprzyjemnie przylegających spodni. Nogi, choć w pewnych miejscach posiniaczone i pełne blizn, były w o wiele lepszym stanie i z nimi już się tak nie cackał. Skończywszy przebieranki usiadł na łóżku i schował pod kołrę. Dalej było mu zimno, chociaż znacznie mniej.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 2:07 am
Jej poszło zdecydowanie szybciej, bo i czuła się mniej wymęczona psychicznie, i była w lepszym stanie fizycznym. Obrażenia jej nawet nie bolały, dopóki nie dotknęło się ich bezpośrednio. Pewnie dlatego ostatnimi czasu w ogóle nie zakładała plecaka na oba ramiona, tylko uparcie nosiła na jednym i tym samym tam, gdzie nie widać było u niej aż takich przebarwień.
Mimowolnie zerknęła pod ramieniem na syczącego z bólu chłopaka i aż pobladła. Wyglądał naprawdę koszmarnie. Nawet nie wyobrażała sobie, że mogło być aż tak źle. To też była jej wina. Wiedziała, co dzieje się u niego w domu, bo już wcześniej dostrzegała sygnały, a i on jej się przypadkowo wygadał. Nie bezpośrednio, ale dało się to wyczytać między wierszami z tamtej rozmowy.
- Przydałoby się też cię jakoś sensownie opatrzyć. Te rany będą się ciągle otwierać. - Skrzywiła się widząc, jak zakłada jej biedną koszulkę z zamiarem zakrwawienia jej. Na szczęście była ona czarna, więc po praniu powinna się do czegoś nadawać.
Tia, pranie. To już będzie na jego głowie.
Przecież nie łudziła się, że jeszcze te rzeczy odzyska. Skoro chłopak skończył na ulicy zupełnie bez niczego, to jakieś sensowne zapasowe ubrania były jedną z rzeczy, które mogły mu się przydać. Tamta koszula nie była w najlepszym stanie i pewnie nawet po wypraniu nie będzie wyglądała dobrze.
Kiedy rudzielec władował się wreszcie pod kołdrę, Natalie podeszła do miejsca, w  którym się przebierał i pozbierała je by następnie porozwieszać w możliwych miejscach. Na kaloryferze się wszystkie nie zmieściły, więc powędrowały również na oparcie krzesła i drzwi szafy.
Po ogarnięciu tego, zerknęła jeszcze raz na niego, ale się nie odezwała. Nie chciała go niepotrzebnie męczyć. Zamiast tego opuściła pokój na parę minut by wrócić do niego z dwoma kubkami ciepłej herbaty. Sama jej potrzebowała, a choć nie wiedziała, czy on też ją weźmie (i czy w ogóle jeszcze nie zasnął), wolała wziąć i dla niego. Zwłaszcza, że gadała wcześniej o ciepłym napoju.
Postawiła kubek na przysuniętym do łóżka krześle, a sama zajęła miejsce przy ścianie koło grzejnika i zaczęła popijać parujący napój. Jej był nieco "zaprawiony", ale ten fakt  można było przemilczeć. I tak przecież aż tak wiele obecnie nie piła. Bywało gorzej. Dopóki nie było po niej widać, że jest wstawiona, to oznaczało, że naprawdę nie jest z nią jeszcze aż tak źle i może normalnie funkcjonować.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 2:41 pm
Normalnie by pewnie spanikowal na samą myśl, że ktokolwiek mógł dostrzec te okropne pręgi - świadectwo jego poniżenia i okropnego charakteru jakim sam sobie zasłużył na karę. Teraz jednak był w takim dołku, że nawet reakcje Natalie uznał za coś na co zaslugiwal za bycie porażką jako brat, syn i jednostka ludzka. Niech widzi kogo uznawała za dobrą osobę. Niech zrozumie jak się myliła.
- Nie... - odparł słabo, ale typowym dla siebie, pełnym przekonania tonem. Z początku wydawało się, że chce coś dodać, jednak w końcu musiał zmienić zdanie, gdyż bud odezwał się więcej i powoli, ostrożnie położył na boku, owijając pościelą niczym kokonem, odradzając tym samym nie tylko od chłodu, ale też całego smutku i nieszczęścia jakie uparcie za nim podążało. Zanim nastolatka wróciła z herbatą, on już dawno spał.
Anonymous
Gość
Gość
Re: A może tak zamiana ról?
Pon Sie 29, 2016 5:28 pm
Nie zdziwiło jej, że kiedy wróciła, skonany chłopak spał już w najlepsze.
Może to i lepiej. Przynajmniej trochę wypocznie.
Oparła się plecami o grzejnik i przyglądała mu się, popijając herbatę. Chłodu bijącego od przemoczonych spodni już nawet nie czuła. Nogi zmarzły jej do tego stopnia, że skóra już do reszty przyzwyczaiła się do tej temperatury.
Co za parszywy dzień... co za parszywe dni.
Westchnęła, przechylając kubek i dopijając jego zawartość. Sama powinna chyba coś zjeść, ale  jakoś nie mogła. Doszło już do tego, że nawet nie będąc na haju, nie miała ochoty sięgać po pożywienie. Z resztą, coś tam jadła, kiedy siedziała tutaj kilka godzin temu. Stary przyjaciel ojca jednak starał się jakoś dbać o rodzeństwo i w  miarę pilnować, o ile kolejna parszywa kanalia mogła się w jakikolwiek sposób o kogoś troszczyć. Cóż, pozwoliła im tu dzisiaj przenocować, więc to też było niebywałe ustępstwo.
Podniosła się z ziemi i rozejrzała się po pokoju. Gdyby to Nathan wypoczywał w tym łóżku, to nie miałaby oporów przed położeniem się z nim. Ba, byłaby w stanie na chama wpakować się NA niego, ignorując protesty i to, że natychmiast by ją zrzucił. Przy Remim nie mogła tak jednak zrobić. Nie tyle, że miała jakieś opory przed spaniem przy nim; ale chodziło tu raczej o fakt, że on mógłby nie być tym faktem zachwycony. Może i przytulił się do niej, kiedy sam tego potrzebował, a ona otoczyła go wtedy ramieniem i zaczęła głaskać, ale to wcale nie oznaczało, że chęć zostawienia go w spokoju i nienaruszania jego przestrzeni osobistej już nie obowiązywała.
Odstawiła kubek gdzieś na bok, nie bardzo przejmując się jego dokładnym położeniem i znowu podeszła do szafy w poszukiwaniu czegoś, czym dałoby się okryć. Wiele to tam nie było, ale udało jej się wyciągnąć jakiś stary koc. Nie był on tak ciepły jak kołdra, którą zagarnął dla siebie rudzielec, ale musiała jej wystarczyć.
Heh. Spartańskie warunki. Co to dla mnie, ha!
Zażartowała w myślach by choć pozornie poprawić sobie humor, a następnie wróciła do plecaka, który również leżał od jakiegoś czasu przy kaloryferze i powoli schnął. Dziewczyna zarzuciła na niego swój w miarę nie zamoczony ręcznik i położyła się na ziemi, przytulając się do torby jak do poduszki, podkurczając nogi i szczelnie otulając się kocem. Plecak trzymała tak nie tylko po to, by mieć coś pod głową, ale też dlatego, że wolała pilnować swojego dobytku. Gdyby leżał on gdzieś obok, to potencjalny złodziej mógłby go tak po prostu zwinąć, a ona  mogłaby się nie obudzić. Teraz jednak byłby on zmuszony wyszarpać jej go z uścisku, a to z pewnością by ją obudziło i umożliwiło jej obronę.
Nadal było jej chłodno, ale grzejnik za plecami i otulające ją warstwy materiału jednak coś dawały. W końcu i jej udało się odpłynąć.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach