▲▼
Clay, Clay... why u do dys 2 me?
Widząc aktora z 13 powodów na głównej stronie Netflixa jakoś szczególnie się nie zastanawiałem. Od razu podbiłem do Alana i zrobiłem "ALAN CHCESZ OGLĄDAĆ FILM?". Z powodu drobnej obsuwy zamiast zabrać się za to wczoraj zrobiliśmy to dziś i... nie wyszło nam to chyba na dobre. *parsk*
Szczerze mówiąc fabuła była tak niedopracowana, że kompletnie nie porwała. Główny bohater jedzie z ojcem do sklepu po jajka, po czym jest świadkiem jak w jego ojca wjeżdża samochód (powód nieznany, coś tam o ataku padaczki, same podejrzenia, nic nie wytłumaczyli więc cholera wie) i zabija go na miejscu. Tragedia rodzinna, oczywiście standardowo zaczynają z matką tonąć w długach. Z pomocą przychodzi siostra mówiąca "Hej sprzedaję dom, ale możecie się tam na razie wynieść i pomieszkać, by się ogarnąć psychicznie". No i wyjeżdżają. Szczerze mówiąc brakowało mi dokładnego wytłumaczenia jak właściwie działa Open House, ale w skrócie - po uzgodnieniu z Agentami Nieruchomości o konkretnych godzinach musieli się wynieść, by totalnie randomowe osoby (zainteresowane ofertą kupna oczywiście!) wparowały im na chatę, przebadały każdy jej najmniejszy zakamarek i mogły ustalić sobie doskonały plan jak cię zajebać.
Jk.
Ale serio, totalny bezsens. W domu dzieją się jakieś podejrzane rzeczy (wyłączający się bojler podgrzewający wodę, przestawiająca się miska z płatkami na mleku, znikający telefon, wywalone do śmietnika zdjęcie pełnej rodziny jeszcze z czasów gdy ojciec żył). Problem w tym że totalnie nie było w tym ani napięcia, ani niczego. Ot siedziałem sobie i oglądałem niczego nie czując. Postacie które są tam wprowadzone są totalnie bezsensowne, nie wykorzystano ich do żadnego celu. Pojawiają się idiotyczne wątki jak trauma chłopaka KTÓRA TEŻ NIE MA ŻADNEGO WPŁYWU ANI CELU. Film ma bardzo ładne krajobrazy, bardzo ładny dom, ale to tyle. Był po prostu słaby. Nie polecam w żadnym wypadku, wręcz szkoda tracić czas na coś takiego.
Nie polecam mocno. Po prostu szkoda czasu.
WCALE. NIE. PŁAKAŁEM.
Czy ty popełniasz życiowy błąd i szukasz z napisami? Oglądaj z polskim dubbingiem, jest wspaniały. Co jak co, ale bajki to my potrafimy dubbingować.
I WCALE NIE PŁAKALIŚMY, OK.
Oglądaj i potem komentuj, totalnie czekam na twoją opinię. <3
PRAWDA ŻE ZAJEBISTE?
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
First topic message reminder :
Cóż, jak są osoby, które namiętnie czytają książki, to również znajdą się tacy, co namiętnie oglądają filmy i jakieś seriale. Co lubisz? Co polecasz, czym gardzisz najbardziej? Jaki film/serial właśnie obejrzałeś i jakie wrażenie na Ciebie wywarł? Piszcie i dzielcie się wszystkim!
Cóż, jak są osoby, które namiętnie czytają książki, to również znajdą się tacy, co namiętnie oglądają filmy i jakieś seriale. Co lubisz? Co polecasz, czym gardzisz najbardziej? Jaki film/serial właśnie obejrzałeś i jakie wrażenie na Ciebie wywarł? Piszcie i dzielcie się wszystkim!
The Open House
Clay, Clay... why u do dys 2 me?
Widząc aktora z 13 powodów na głównej stronie Netflixa jakoś szczególnie się nie zastanawiałem. Od razu podbiłem do Alana i zrobiłem "ALAN CHCESZ OGLĄDAĆ FILM?". Z powodu drobnej obsuwy zamiast zabrać się za to wczoraj zrobiliśmy to dziś i... nie wyszło nam to chyba na dobre. *parsk*
Szczerze mówiąc fabuła była tak niedopracowana, że kompletnie nie porwała. Główny bohater jedzie z ojcem do sklepu po jajka, po czym jest świadkiem jak w jego ojca wjeżdża samochód (powód nieznany, coś tam o ataku padaczki, same podejrzenia, nic nie wytłumaczyli więc cholera wie) i zabija go na miejscu. Tragedia rodzinna, oczywiście standardowo zaczynają z matką tonąć w długach. Z pomocą przychodzi siostra mówiąca "Hej sprzedaję dom, ale możecie się tam na razie wynieść i pomieszkać, by się ogarnąć psychicznie". No i wyjeżdżają. Szczerze mówiąc brakowało mi dokładnego wytłumaczenia jak właściwie działa Open House, ale w skrócie - po uzgodnieniu z Agentami Nieruchomości o konkretnych godzinach musieli się wynieść, by totalnie randomowe osoby (zainteresowane ofertą kupna oczywiście!) wparowały im na chatę, przebadały każdy jej najmniejszy zakamarek i mogły ustalić sobie doskonały plan jak cię zajebać.
Jk.
Ale serio, totalny bezsens. W domu dzieją się jakieś podejrzane rzeczy (wyłączający się bojler podgrzewający wodę, przestawiająca się miska z płatkami na mleku, znikający telefon, wywalone do śmietnika zdjęcie pełnej rodziny jeszcze z czasów gdy ojciec żył). Problem w tym że totalnie nie było w tym ani napięcia, ani niczego. Ot siedziałem sobie i oglądałem niczego nie czując. Postacie które są tam wprowadzone są totalnie bezsensowne, nie wykorzystano ich do żadnego celu. Pojawiają się idiotyczne wątki jak trauma chłopaka KTÓRA TEŻ NIE MA ŻADNEGO WPŁYWU ANI CELU. Film ma bardzo ładne krajobrazy, bardzo ładny dom, ale to tyle. Był po prostu słaby. Nie polecam w żadnym wypadku, wręcz szkoda tracić czas na coś takiego.
- Spoiler:
- Zwłaszcza że w jego jakże głębokim przekazie, po prostu był jakiś psychopata, który jeździł sobie po open house'ach, badał dom, nękał mieszkańców, a potem ich mordował. Tak, syn i jego matka umarli. W bekowy sposób. Matka nadziała się na nóż trzymany przez syna, gdy próbował ją ratować. NO JEZU. XD Już pomijając że ten syn potrząsał typem z poderżniętym gardłem na zasadzie "EJ STARY NIC CI NIE JEST?". No spoko, jest świetnie, nic mi nie jest to tylko poderżnięte gardło.
A i żeby nie było - to też nie było w filmie wytłumaczone. Nie ma motywu mordercy, nie ma jego genezy, twarzy, powodu dla którego wybrał właśnie ich. Zero. Null. Jezu jakie to było słabe.
Nie polecam mocno. Po prostu szkoda czasu.
Podpisuję się. Film totalnie mnie rozczarował, choć po samym trailerze, który oglądałem wcześniej spodziewałem się czegoś bardziej szałowego. Jakby nie patrzeć, motyw miał jakiś tam potencjał, bo kto by nie ześwirował, gdyby po domu, w którym się zatrzymuje, funkcjonują dni otwarte i nagle okazuje się, że całkiem możliwe, że nie jest już sam. Ale niestety wygląda na to, że przekombinowali, chcieli stworzyć coś, co będzie budowało napięcie i miało w sobie jakąś tajemnicę, ale w rzeczywistości wyglądało to tak, jakby celowo pominęli motywy psychopaty, bo sami nie mięli pojęcia, dlaczego miałby zabijać ani jak wpadł na pomysł, by w ogóle obierać sobie na cel domy otwarte i ich mieszkańców. Tym bardziej było to słabe, bo w pewnym momencie filmu ktoś wspomniał, że to mogą być jakieś osobiste pobudki, ale koniec końców nic na to nie wskazuje.
Ten film to raczej bombardowanie widza scenami, które nie są ze sobą powiązane. Bardziej na zasadzie: tam coś jest, bój się. I może faktycznie ruszyłoby to osoby o słabszych nerwach i spodobałoby się mało wymagającym osobom, które nie dopatrują się luk w fabule, ale dla mnie to było tak słabe, że w sumie już nie wiem co na ten temat powiedzieć. Frustruje mnie, gdy coś jest niezrozumiałe.
Ten film to raczej bombardowanie widza scenami, które nie są ze sobą powiązane. Bardziej na zasadzie: tam coś jest, bój się. I może faktycznie ruszyłoby to osoby o słabszych nerwach i spodobałoby się mało wymagającym osobom, które nie dopatrują się luk w fabule, ale dla mnie to było tak słabe, że w sumie już nie wiem co na ten temat powiedzieć. Frustruje mnie, gdy coś jest niezrozumiałe.
Tururu. Byłem sobie na Trzy billboardy za Ebbing, Missouri i niech mnie Zeus piorunem pokara, ale prawdopodobnie widziałem już najlepszy film tego roku. I piszę to z pełną świadomością tego, że jest początek lutego.
Dzieło to opiera się w głównej mierze na bohaterach, tym jak są napisani i zagrani. A wszystko to jest PER-FEK-CYJ-NE. Nie ma tutaj ani jednej złej, niepotrzebnej sceny, ani jednej niepotrzebnej linijki tekstu, ani jednej postaci, która nie została dobrze napisana i zagrana. I kiedy to mówię, mam tu również na myśli postaci trzecioplanowe, które pojawiają się na ekranie przez kilka minut i można by je opisać paroma słowami. Wszytko to składa się na wiarygodny, ciekawy świat małego miasteczka, w który się wierzy i... no, może nie chce się tam przebywać, ale naprawdę ciężko o lepszą realizację. Dialogi są tak cięte i w punkt, że Tarantino bije brawo na stojąco.
Historia opowiada o matce, której córka została brutalnie zgwałcona i zabita. Kobieta, pogrążona w rozpaczy i wściekłości z powodu braku pojmania sprawcy, wynajmuje wspomniane trzy billboardy, na których obwinia policjantów. Jak więc widzicie, dramat pełną gębą i to z gatunku tych cięższych. Mimo to sala kinowa ryczała śmiechem głośniej, niż na niejednej komedii. Humor jest czarny, ale celny i zrozumiały, ale pomaga też wybrzmieć całemu dramatowi tej sytuacji. Często łapałem się na momentach, kiedy śmiałem się, a potem zaczynałem rozumieć z czego się śmieję i aż się człowiekowi głupio robiło. Reżyser umiejętnie bawi się z oczekiwaniami widza, nigdy nie dzieje się to, czego moglibyśmy oczekiwać, dzięki czemu nie mamy tutaj jakichś pretensjonalnych bzdur albo czegoś takiego. Jest też misz-masz gatunków, bo można tu znaleźć wspomnianą czarną komedię, dramat, western, film detektywistyczny, kryminał i pewnie coś jeszcze. Brzmi jak dziwne combo, ale działa pięknie.
Idźcie ludki do kina, a jeśli nie, to chociaż obejrzycie, kiedy będzie gdzieś dostępne, bo to film, który trzeba kurde przynajmniej raz obejrzeć. Powiedziałem.
Dzieło to opiera się w głównej mierze na bohaterach, tym jak są napisani i zagrani. A wszystko to jest PER-FEK-CYJ-NE. Nie ma tutaj ani jednej złej, niepotrzebnej sceny, ani jednej niepotrzebnej linijki tekstu, ani jednej postaci, która nie została dobrze napisana i zagrana. I kiedy to mówię, mam tu również na myśli postaci trzecioplanowe, które pojawiają się na ekranie przez kilka minut i można by je opisać paroma słowami. Wszytko to składa się na wiarygodny, ciekawy świat małego miasteczka, w który się wierzy i... no, może nie chce się tam przebywać, ale naprawdę ciężko o lepszą realizację. Dialogi są tak cięte i w punkt, że Tarantino bije brawo na stojąco.
Historia opowiada o matce, której córka została brutalnie zgwałcona i zabita. Kobieta, pogrążona w rozpaczy i wściekłości z powodu braku pojmania sprawcy, wynajmuje wspomniane trzy billboardy, na których obwinia policjantów. Jak więc widzicie, dramat pełną gębą i to z gatunku tych cięższych. Mimo to sala kinowa ryczała śmiechem głośniej, niż na niejednej komedii. Humor jest czarny, ale celny i zrozumiały, ale pomaga też wybrzmieć całemu dramatowi tej sytuacji. Często łapałem się na momentach, kiedy śmiałem się, a potem zaczynałem rozumieć z czego się śmieję i aż się człowiekowi głupio robiło. Reżyser umiejętnie bawi się z oczekiwaniami widza, nigdy nie dzieje się to, czego moglibyśmy oczekiwać, dzięki czemu nie mamy tutaj jakichś pretensjonalnych bzdur albo czegoś takiego. Jest też misz-masz gatunków, bo można tu znaleźć wspomnianą czarną komedię, dramat, western, film detektywistyczny, kryminał i pewnie coś jeszcze. Brzmi jak dziwne combo, ale działa pięknie.
Idźcie ludki do kina, a jeśli nie, to chociaż obejrzycie, kiedy będzie gdzieś dostępne, bo to film, który trzeba kurde przynajmniej raz obejrzeć. Powiedziałem.
... okej brzmi totalnie zarąbiście. I jeśli nazwałeś to filmem roku to już totalnie wiem, że muszę to obejrzeć.
@Zero Co powiesz na podwójny seans, gdy wpadnę do Katowic? Więzień Labiryntu i Billboardy? Niekoniecznie jednego dnia, ale no. *parsk*
@Zero Co powiesz na podwójny seans, gdy wpadnę do Katowic? Więzień Labiryntu i Billboardy? Niekoniecznie jednego dnia, ale no. *parsk*
Coco
10/10
Tyle w temacie.
Wcale nie płakałem jak śpiewał swojej prababci.
10/10
Tyle w temacie.
Wcale nie płakałem jak śpiewał swojej prababci.
Mercury Kyan Black napisał:Coco
10/10
Tyle w temacie.
Wcale nie płakałem jak śpiewał swojej prababci.
WCALE. NIE. PŁAKAŁEM.
Wy tu zalewacie się łzami, a mi to nie chciało działać i czekam aż gdzieś to znajdę.
Alan Hayden Paige napisał:Wy tu zalewacie się łzami, a mi to nie chciało działać i czekam aż gdzieś to znajdę.
Czy ty popełniasz życiowy błąd i szukasz z napisami? Oglądaj z polskim dubbingiem, jest wspaniały. Co jak co, ale bajki to my potrafimy dubbingować.
I WCALE NIE PŁAKALIŚMY, OK.
Co ty, bajki to ja bardzo chętnie oglądam z dubbingiem. I chyba właśnie znalazłem. Już wiem co będę robił wieczorem.
Alan Hayden Paige napisał:Co ty, bajki to ja bardzo chętnie oglądam z dubbingiem. I chyba właśnie znalazłem. Już wiem co będę robił wieczorem.
Oglądaj i potem komentuj, totalnie czekam na twoją opinię. <3
O i skoro już jesteśmy w temacie, a mi się przypomniało. Ostatnio trochę mnie wzięło na filmy LGBT więc nadrabiam sobie to, czego wcześniej nie miałem okazji zobaczyć. Akurat w łapy mi wpadło Handsome Devil. Film całkiem zabawny, ma taki fajny komediowy wydźwięk. Fabuła bardzo prosta - chłopak Ned uczęszcza do szkoły dla chłopców, w której absolutną władzę stanowi drużyna rugby. Gnojąca go na wszelkie sposoby nie tylko za to że jest rudy, ale przede wszystkim za to, że chłopak jest homoseksualny. Któregoś dnia po powrocie z wakacji, gdy już cieszy się z tego że nie ma żadnego współlokatora, dorzucają mu do pokoju nowego ucznia. Co więcej, gwiazdę rugby. Ned tworzy istny mur berliński przez sam środek byle oddzielić się od 'tego tam'. Ostatecznie wychodzi jednak na to, że obaj się ze sobą zaprzyjaźniają.
Generalnie nie ma tam żadnych wątków miłosnych. Obaj są po prostu przyjaciółmi, których - jak się okazuje - łączy coś, co nie jest do końca akceptowane przez resztę. TROCHĘ SZKODA, BO JA TAM ICH SHIPPOWAŁEM. Ale film całkiem przyjemny. Nie powiem żeby mi kapcie spadały z nóg, ale jeśli nie macie co robić i chcecie obejrzeć sobie jakąś przyjemną komedię z wątkiem nauczającym tolerancji to polecam. Fabułę można nazwać nieco taką disneyowską, wiecie. Jest dobrze, coś się psuje, trochę dramy, a potem happy end. To ten rodzaj filmu, który pewnie nie zapadnie mi jakoś mocno w pamięć, ale nadal dobrze się bawiłem oglądając go.
Ostatecznie dałbym tak 6.5-7/10. Ale aktor grający Conora to ma ode mnie 9/10. Handsome devil pięknie go opisuje. Totalnie zgarnę jakiś inny film, w którym gra bo patrzenie na niego to czysta przyjemność, hueheh. A i jak coś to jest na Netflixie, także tego. Jeśli dobrze pamiętam to jako "Piękny drań".
Generalnie nie ma tam żadnych wątków miłosnych. Obaj są po prostu przyjaciółmi, których - jak się okazuje - łączy coś, co nie jest do końca akceptowane przez resztę. TROCHĘ SZKODA, BO JA TAM ICH SHIPPOWAŁEM. Ale film całkiem przyjemny. Nie powiem żeby mi kapcie spadały z nóg, ale jeśli nie macie co robić i chcecie obejrzeć sobie jakąś przyjemną komedię z wątkiem nauczającym tolerancji to polecam. Fabułę można nazwać nieco taką disneyowską, wiecie. Jest dobrze, coś się psuje, trochę dramy, a potem happy end. To ten rodzaj filmu, który pewnie nie zapadnie mi jakoś mocno w pamięć, ale nadal dobrze się bawiłem oglądając go.
Ostatecznie dałbym tak 6.5-7/10. Ale aktor grający Conora to ma ode mnie 9/10. Handsome devil pięknie go opisuje. Totalnie zgarnę jakiś inny film, w którym gra bo patrzenie na niego to czysta przyjemność, hueheh. A i jak coś to jest na Netflixie, także tego. Jeśli dobrze pamiętam to jako "Piękny drań".
Obejrzałem Coco.
Tak.
Tak.
Alan Hayden Paige napisał:Obejrzałem Coco.
Tak.
PRAWDA ŻE ZAJEBISTE?
Weź, totalnie. Obejrzałbym to jeszcze raz ogółem, ale chyba teraz polecę ze Skam!
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|