Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Violet i Smugglera
Wto Sty 26, 2021 9:38 pm
First topic message reminder :

Mieszkanie Violet i Smugglera


Candy Vonneguth
Candy Vonneguth
The Jackal Child of Chaos
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Czw Cze 10, 2021 5:59 pm
- A masz w ogóle coś przeciwbólowego? Albo Ty, Pavel? – spytała, mając nadzieję na stłumienie bólu. Nie ukrywała, że jej domowa apteczka raczej była uboga. Dotychczas na bieżąco zdobywała to, czego potrzebowała. Życie przez to miała cholernie niepewne, czasem nie udawało się niczego ukraść, a czasem była bliska złapaniu. Nie potrafiła trzymać zapasów, choć miało to momentami ogromne minusy. Jak na przykład teraz. Skoro Sean nie mógł jej niczego podać, równie dobrze sama to mogła zrobić. Wtedy przynajmniej nie musiałby się obwiniać, gdyby coś poszło nie tak.
Wyraźnie można było zauważyć ulgę na jej twarzy po słowach mężczyzny, aczkolwiek pamiętała, że słowa to wciąż tylko słowa. Mogliby się umówić, że całe o zajście nie miało miejsca, jednak z nożem przy gardle ludzie robią różne rzeczy. Wiedziała natomiast, że w momencie, w którym od obcej osoby zależał jej stan, nie warto było niczego kwestionować.
Dopiero sięgając po wilgotny ręcznik zdążyła się mu przyjrzeć. Kolor był raczej nietypowy jak dla Rosjanina, ale nawet gdyby nie należał do niego, to co z tego? Czy faktycznie powinna przejmować się tym, że ktoś ruszył naprzód kiedy jej nie było? Nie zrobi przecież awantury o to, że się z kimś spotyka. Nie miała do tego najmniejszego prawa, a jednak dziwnie się poczuła z tą świadomością.
- Tak. – odpowiedziała w trakcie wycierania sobie twarzy. Od razu poczuła się lepiej bez tej szkarłatnej skorupy. Starała się niepotrzebnie nie wiercić i współpracować, żeby nie utrudniać pracy, ale widok butelki z wodą utlenioną uświadomił ją, że najlepsze dopiero przed nami. – Rób, co musisz. – oznajmiła tylko, nim zacisnęła usta w reakcji na zetknięcie się gazy z raną. Przyjemne to to nie było, ale nie przyszła do spa na masaż. Przynajmniej później będzie mogła pochwalić się kolejną blizną. Szkoda tylko, że przez spodnie nie będzie widoczna, ale to już zupełnie inna sprawa.
Sean Reave
Sean Reave
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Wto Cze 15, 2021 9:38 pm
    — Nie mam. Leki w jakiejkolwiek postaci to dość śliska sprawa. Wolę nie przykładać ręki do ewentualnego wstrząsu anafilaktycznego, zwłaszcza że nie mam możliwości, by pomóc w takim przypadku — wyjaśnił, chcąc pozbawić ją wszelkich złudzeń co do tego, że mógłby poradzić cokolwiek na jej ból głowy. Nawet gdyby poświadczyła, że bierze tabletkę na własną odpowiedzialność, w podbramkowej sytuacji nietrudno byłoby zrzucić winę za reakcję alergiczną właśnie na Seana. Znajdował się w o tyle nieciekawej sytuacji, że ich było dwoje, a on jeden – to już samo w sobie czyniło jego wersję wydarzeń mniej wiarygodną.
    „Rób, co musisz.”
    Kiwnął głową. Właśnie taki miał zamiar, jednak przyzwolenie ze strony dziewczyny wciąż było dla niego bardzo ważne. Przynajmniej miał pewność, że w trakcie zabiegu nie zacznie się rzucać. Ale czy na sto procent? W końcu jeszcze nie wyciągnął z torby specjalnych nici chirurgicznych, a wiedział, że niektórzy potrafili nieźle świrować na ich widok.
    Gdy skończył oczyszczać ranę, odłożył brudną gazę na stół. Opaska uciskowa skutecznie zatamowała krwawienie, dzięki czemu mógł przejść do ostatniego etapu swojej pracy. Zestaw, który ukazał się ich oczom, wydawał się być nietknięty, co stanowiło swojego rodzaju pewność, że narzędzia, których zamierzał użyć na swojej pacjentce, były w pełni sterylne. Chociaż Reave robił to wszystko na czarno, przez głowę nie przeszło mu, by odbębnić swoją fuchę na pół gwizdka. Gdy rozpakowywał swój sprzęt do pracy, kontrolnie zerknął na oczyszczoną już twarz dziewczyny, skupiając się przede wszystkim na niewielkim rozcięciu, które nie wzbudzało już żadnych powodów do niepokoju.
    — Myślę, że będę mógł darować sobie sprawienie ci plastra na czole. Na pierwszy rzut oka nie wygląda groźnie — stwierdził i usiadł wygodniej obok kanapy,  mając przygotowane wszystkie potrzebne mu przyrządy – od zakończonej haczykiem nici, przez dziwną pęsetę, chwytak, aż po równie dziwne tępo zakończone nożyczki. — No to zaczynamy. Nie musisz na to patrzeć.
    Wolał uprzedzići odczekać kilka sekund, zanim wsunął pęsetę pod jeden z brzegów rany, by ułatwić sobie przebicie skóry lśniącym na końcu nici haczykiem i móc przeciągnąć go na drugą stronę. To samo zrobił z drugim jej brzegiem, by zaraz po tym scalić je ze sobą niewielkimi supełkami. Gdy przecinające cienką nić nożyczki wydały z siebie charakterystyczny dźwięk, było wiadomo, że pierwszy szew mieli już za sobą.
    Po piątym szwie było już po wszystkim.
    Ciemnowłosy odłożył narzędzia na stół, przyglądając się zaszytej już ranie. Gdy przekonał samego siebie, że wszystko było na swoim miejscu, ściągnął opaskę z uda dziewczyny, co musiało przynieść jej niemałą ulgę.
    — Opatrzę to jeszcze, żebyś o nic nie zahaczyła — rzucił krótko, sięgając po bandaż, który owinął dookoła jej uda bez jakiegoś większego ucisku. — Codziennie obserwuj jak się goi. Nie muszę mówić, że może swędzieć jak cholera? Tak czy inaczej staraj się tego nie drapać. Myślę, że po tygodniu powinnaś być w stanie zdjąć szwy. Jeśli będziesz miała wątpliwości, zawsze możesz potrzymać je trochę dłużej. Nożyczki do szwów możecie dorwać w pierwszej lepszej aptece – raczej ciężko zrobić sobie nimi krzywdę, więc na pewno sobie z tym poradzicie — na koniec postanowił zwrócić się już do ich dwójki. Nie znał ich relacji, ale mimowolnie założył, że tkwili razem w tym całym bagnie. — Nie będzie problemu, jeśli zostawię to do wyrzucenia? — Wskazał na zużyte rzeczy, przenosząc wzrok na Pavla. Oczywiście dla niego nie był to pierwszy raz, kiedy Sean prosił o pozbycie się śmieci na własną rękę, ale chłopak zawsze wolał spytać o to dla zasady.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Nie Cze 20, 2021 2:09 pm
Rosjanin znów musiał się wyrwać ze stanu bezmyślności, kiedy Candy spytała o leki przeciwbólowe. Bez słowa wstał i ponownie zniknął w kuchni. Dało się stamtąd dosłyszeć krzątanie, przesuwanie jakichś przedmiotów, otwieranie szafek oraz ciche, rosyjskie przekleństwa. Wreszcie wrócił z małą, białą, plastikową buteleczką i szklanką wody. Postawił je na stoliku, najwyraźniej nie chcąc za bardzo ingerować w przestrzeń medyczną. Jeszcze przez przypadek coś zahaczy albo nadepnie i wszystko popsuje.
Po raz kolejny powrócił na swoje miejsce i stamtąd uważnie obserwował całą operację. Przyglądał się uważnie każdemu, najdrobniejszemu ruchowi Seana, a jego spojrzenie mówiło: "tylko spróbuj coś spierdolić, bydlaku". Reave musiał jednak być przyzwyczajony do takich warunków, w końcu sama praca medyka jest stresująca, a co dopiero, kiedy robisz na czarno dla gangsterów. Jeden fałszywy ruch i któryś z nich gotów ci połamać nogi. Travitza nie mógł jednak nic poradzić na to, że bardzo mu zależało na pomyślnym połataniu Candy i każdy inny efekt wywołałby u niego spore niezadowolenie.
Na szczęście dla siebie i dla nich, czarnorynkowy medyk dobrze się znał na swoich fachu i prawdopodobnie nie trzeba będzie amputować nogi Candy, ani nawet iść z nią do szpitala. To pewnie bardziej cieszyło samą dziewczynę, która ewidentnie nie chciała się chwalić całemu światu swoimi "dokonaniami". Ba, nie chciała nawet chwalić się światu tym, że żyje.
Pavel kiwał lekko głową, słuchając kolejnych zaleceń od Seana. Sam miał już jako takie doświadczenia ze zranieniami i bliznami, więc przy prostszych rzeczach powinien sobie poradzić. Kiwnął kolejny raz głową, tym razem mocniej, w odpowiedzi na pytanie zadane przez medyka.
Jasne — odpowiedział i zerknął na opatrzoną Candy. — Dzięki — dodał jeszcze, chociaż oczywiście doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Sean nie przyjmuje zapłaty we wdzięczności. Na szczęście Rosjanin nie należał do skąpców, jeśli tylko ktoś dobrze wykonywał swoją robotę.
Smuggler spojrzał jeszcze raz w kierunku Candy, aby upewnić się, że wszystko jest odpowiednio załatwione, a następne wstał, aby omówić kwestię zapłaty z Reave'em.
Ile? — spytał po prostu.
Candy Vonneguth
Candy Vonneguth
The Jackal Child of Chaos
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Nie Cze 20, 2021 3:45 pm
Kiedy spotkała się z odmową Sean’a, na twarzy pojawił się lekki grymas niezadowolenia, choć śmiało można było pomylić to z reakcją na grzebanie przy ranie. Liczyła na to, że chociaż u Rosjanina znajdą się jakieś tabletki i nie zawiodła się. Nie rzuciła się od razu i uznała, że najlepiej będzie zażyć je, kiedy już będzie po wszystkim. Przynajmniej wtedy nie narazi się niepotrzebnym wierceniem. Skupiła się na pracy medyka, obserwując jak sięga po sprzęt do szycia, a później się za nie bierze. Czasem tylko zerkała w kierunku Travitzy, próbując wyczytać z jego twarzy jakiekolwiek emocje.
Niby faktycznie nie musiała patrzeć, ale w pewien sposób ją to intrygowało, chociaż nie było w ogóle przyjemne. Pod koniec zdążyła się przyzwyczaić, a obandażowanie wszystkiego było już tylko formalnością.
- Okej, dzięki. – odparła na koniec, mając tylko nadzieję, że nie zapomni w przyszłości o tych uwagach. Będzie musiała na pewno powstrzymać się na jakiś czas z szaleństwami, jeśli chce by się wszystko ładnie zagoiło i żeby przypadkiem nie zerwała szwów. Niestety trudno było poczuć jej ulgę. Pozostawała jeszcze kwestia drobnych formalności, jak i pozbycia się pewnych problemów.
Ostrożnie podniosła się i wciągnęła spodnie z powrotem na tyłek, ciesząc się z większej dziury w spodniach, którą wcześniej zrobiła. Dżinsowy materiał przez to nie ocierał się o opatrunek, ani nie uciskał uszkodzonego miejsca na nodze. Dopiero wtedy sięgnęła po opakowanie przeciwbólowych, biorąc od razu dwie. Popiła je wodą,  nie zostawiając nic w szklance, bo po pierwszym łyku uświadomiła sobie, jak bardzo była spragniona.
„Ile?”
Trochę się spięła na myśl o zapłacie. Wiedziała, że będzie miała u nich dług, szczególnie u Pavla, który nie dość, że przygarnął ją do siebie, to jeszcze sprowadził pomoc. Nie wiedziała jednak czy powinna się aktualnie odzywać – może gdyby miała przy sobie „bezpieczną” gotówkę – dlatego postanowiła na razie milczeć. Na pewno wszystko z czasem odda, nawet z nawiązką, tylko będzie musiała najpierw na to zapracować.
Sean Reave
Sean Reave
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Wto Cze 22, 2021 10:00 pm
    — Nie ma sprawy — odpowiedział. Może i z wdzięczności nie dało się wyżyć, ale Reave niewątpliwie doceniał wszystkie magiczne słowa, które padały od jego klientów. Dobrze od czasu do czasu pomyśleć, że twoje starania zostały docenione. Rzadko zdarzało się, żeby ktokolwiek pomyślał o czymś tak prostym, jak podziękowanie – czy to ze względu na dumę, czy to przez zbytnie skupianie się na grożeniu Seanowi, że jeśli piśnie chociaż słowo na temat gangu, to straci nie tylko zęby. Do obu przypadków zdążył się przyzwyczaić.
    Bez ociągania spakował wszystkie rzeczy wielorazowego użytku, które miał zamiar ogarnąć po powrocie do domu. Zużyte rękawiczki złożył ze sobą i wykręcił na lewą stronę, by Travitza nie miał styczności z krwią dziewczyny. Starannie zebrał śmieci w jeden stosik, by nie pozostawić po sobie większego syfu niż było to konieczne i przy okazji ułatwić sprzątanie gospodarzowi. Nie był pedantem, ale czułby się źle z myślą, że przysporzył komuś dodatkowych kłopotów, nawet jeśli to ciemnowłosy był tym, którego nocą wyrwano z wygodnego łóżka.
    „Ile?”
    — Osiemdziesiąt dolców — rzucił krótko, nie rozwodząc się nad dokładną rozpiską wyceny. Tu przede wszystkim liczył się jego czas i dyskrecja, którą zapewniał gangom. Wydawało mu się, że te aspekty wystarczały, by oszczędzić sobie targowanie się.
    Sean zebrał się z podłogi i zarzucił sobie torbę na ramię. Trochę cieszył się, że jego praca tu dobiegła końca, choć musiał przyznać, że dziś trafił mu się całkiem spokojny przypadek.
    — Lepiej miej na nią oko. Wiesz, z tą głową — dodał jeszcze i odruchowo przesunął palcem po swoim czole, gdy czekał aż Pavel odliczy odpowiednią kwotę. Uznał, że skoro dziewczyna niekoniecznie paliła się do wizyt lekarskich, mogła zbagatelizować ewentualne skutki urazu – niektórzy potrzebowali dodatkowego kopa, by zrozumieć, że potrzebowali pomocy.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Czw Cze 24, 2021 4:38 pm
Odczekał spokojnie, aż medyk wszystko po sobie uprzątnie. W międzyczasie wrócił do kuchni, z której przyniósł worek na śmieci. Nie trzeba być detektywem, aby domyślić się do czego zostanie on użyty. Zanim jednak na dobre pozbędą się wszelkich "śladów zbrodni", Rosjanin sięgnął po portfel. Nawet przez głowę mu nie przeszło, żeby się targować. Był na to zbyt zmęczony, poza tym Sean całkiem uczciwie wycenił swoją dyspozycyjność i sprawność. Bez słowa wręczył mu kilka banknotów i równowartości wspomnianych 80 dolarów, a potem odprowadził go do drzwi.
Trzymaj się — rzucił jeszcze na odchodnym, po czym zamknął dom na wszystkie spusty.
Wrócił do sprzątania. Wszystkie pozostawione przez Seana śmieci wrzucił do worka, który następnie zawiązał i ustawił obok drzwi. Rano to wyniesie, jak będzie opuszczał mieszkanie. Następnie podszedł do jednej z szafek, z której wyciągnął małą karteczkę i długopis. Coś tam nabaźgrał, aby następnie wręczyć karteczkę Candy.
Tutaj masz do niego numer. Jak widzisz, jest sprawny i dyskretny. A zakładam, że nie zawsze trafisz pod moje mieszkanie w razie kłopotów — przy ostatnim zdaniu pozwolił sobie na złośliwy uśmiech.
Na koniec opadł ciężko na fotel, tak jakby to jego zbudzono w środku nocy i kazano mu zszywać jakąś losową laskę. Westchnął głośno, spoglądając na niespodziewaną przybyszkę.
Ale nogi dalej masz niczego sobie — stwierdził z udawanym rozbawieniem, bo nie wiedział co powiedzieć. — I w ogóle cała jesteś... znaczy... No. Niewiele się zmieniłaś.
Kurwa.
Rosjanin sięgnął po butelkę piwa, w której niewiele już zostało płynu i opróżnił ją jednym haustem. Niewiele to pomogło.
To ten... — mistrzowskie rozpoczęcie rozmowy. — To co się w sumie z tobą działo?
Candy Vonneguth
Candy Vonneguth
The Jackal Child of Chaos
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Pią Lip 02, 2021 7:59 pm
Nie czuła się komfortowo z tym, że Pavel za nią płacił, ale w tym wypadku niewiele mogła zrobić. Odprowadziła w milczeniu medyka wzrokiem, po czym skupiła się na Rosjaninie, który wziął się za ogarnianie tego całego bałaganu. Szkoda, że ona nie mogła niektórych rzeczy tak po prostu spakować do worka i wyrzucić.
- ..Dziękuję. – odparła, odbierając karteczkę z numerem. W głębi duszy była nastawiona na to, żeby już nigdy więcej nie dopuścić do sytuacji, w której potrzebowałaby podobnej pomocy. Jednak trzeba pamiętać na jakim świecie żyli i przyszłość zawsze trzymała niespodziewane zwroty wydarzeń.
Teraz, kiedy znów zostali sami, poczuła nawracającą atmosferę z początku. To musiało nadejść prędzej czy później. Posadziła swój tyłek z powrotem na kanapie, kartkę chowając do wewnętrznej kieszeni kurtki. Słysząc słowa Travitzy, prychnęła z lekkim rozbawieniem.
- Ty też się prawie nie zmieniłeś. – rzekła, chociaż wiedziała, że jego nie pomyliłaby z nikim innym, nieważne ile czasu by minęło.
„To co się w sumie z tobą działo?”
Czyżby to był czas na rozmowę?
Mimowolnie spięły jej się wszystkie mięśnie, jakby chciała nimi zdusić w sobie całą przeszłość.
- Powiedzmy, że.. wpakowałam się w niezłe gówno. – odparła krótko, zaczynając bawić się swoimi palcami, a wzrok wbijając w stolik przed sobą. Pakowanie się w kłopoty było jej domeną już od najmłodszych lat, ale teraz osiągnęła chyba szczyt. – Wiem, że na to już trochę za późno, ale nie chcę Cię bardziej mieszać w to wszystko. – przeniosła swoje spojrzenie najpierw na mężczyznę, a potem na swoją torbę. Mówiła szczerze, ale nie chciała jednocześnie wychodzić na niewdzięczną.
- Przepraszam, że tak zniknęłam. – dodała po chwili. Nie było jej łatwo odciąć się od tamtego życia, ale nie mogła sobie wyobrazić, jak mógł czuć się wtedy Pavel. Teraz nawet cieszyła się, że na niego wpadła i, że mogła znów poczuć jego obecność, choć ich kontakt fizyczny był chwilowy i ledwo wtedy kontaktowała.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Mieszkanie Violet i Smugglera
Czw Lip 08, 2021 1:10 pm
Niezręczność tej sytuacji trudno było jakoś rozładować. Travitza wiercił się na swoim fotelu, drapał po twarzy, robił miny. W końcu jednak skarcił samego siebie. Przecież to tylko laska. Tak, twoja ex, której zniknięcie spowodowało niesamowity mętlik emocjonalny, trawiący cię dobre kilka miesięcy, ale... to już było dawno. I minęło.
Prawda?
Nie no, trochę się jednak zmieniło — odpowiedział, zakładając nogę na nogę. — Wiesz, już nie jestem dealerem dla tych pizdusiowatych typków z Riverdale. Wiesz, że nawet chciałem z tym skończyć? Szukałem jakiejś normalnej roboty po tym jak starzy mnie już ostatecznie wyjebali, ale... Cóż, koniec końców w tym mieście nie da się mieć normalnej roboty. A że mój fach nagle stał się bardziej dochodowy, to korzystam.
I tak jakoś aktualizowanie swojej sylwetki w oczach Candy dało mu więcej luzu. Przecież mogli po prostu rozmawiać. Jak znajomi, którzy dawno się nie widzieli i musieli zaktualizować informacje. Tylko że tematy były takie trochę inne niż w normalnych rozmowach przy kawusi.
"Powiedzmy, że.. wpakowałam się w niezłe gówno."
No co ty kurwa nie powiesz. Po tych słowach Travitza nie potrafił powstrzymać ironicznego uśmiechu. Tak jakby wcale przed chwilą nie zgarniał jej zakrwawionej sprzed swojego mieszkania i nie wzywał czarnorynkowego medyka, żeby ją opatrzył. Cóż, domyślił się już, że wpadła w niezłe gówno. Tylko czy tego nie mógł o sobie powiedzieć niemal każdy, kto mieszkał w Riverdale?
Wiesz, nie żebym się palił do rozwiązywania cudzych problemów, ale jeśli chodzi o pływanie w gównie, to mógłbym startować jak Igrzyskach Olimpijskich — odpowiedział, machnięciem ręki obrazując, mniej więcej, całe swoje życie. — Po prostu chodzi mi o to, że... no, wiesz. Zawsze możesz do mnie przyjść. I się wygadać. Czy coś. No i jak widzisz, wyrobiłem sobie już parę znajomości, więc może mógłbym jakoś pomóc.
Po tych słowach zatopił się znów w gorzkich wspomnieniach nad przeszłością. Ponownie rozpaliła się dziura po zniknięciu Candy, którą przez ten cały czas tak gorliwie próbował czymkolwiek zasypać. Alkohol, praca, seks z przypadkowymi laskami. I oczywiście po pewnym czasie wydawało mu się, że się udało, nie musi już się tym martwić. Teraz jednak wszystko się rozsypało jak domek z kart, a ognista dziura na nowo rozpalała jego klatkę piersiową.
No, trochę chujowo, że się nawet słowem nie odezwałaś — przyznał z wyczuwalną goryczą w głosie. — Jakiś liścik, wiadomość, cokolwiek. Nie można tak po prostu kurwa zostawiać ludzi. Zwłaszcza takich, którzy cię... — frustracja rosnąca z każdym wypowiadanym słowem rosła, aż nagle zupełnie zniknęła, a Pavel opadł na fotel jak przebity balon. — Zresztą, nieważne. Pewnie jesteś zmęczona i w ogóle. Możesz tu zostać na noc. I ogólnie jak potrzebujesz miejsce do przesiedzenia, to możesz tu albo coś znajdę. A jeśli spotkasz współlokatorkę, to się nie przejmuj. Jest chyba przyzwyczajona.
Smuggler już czuł, że ciężko będzie dzisiaj ze snem. Tylko gdzie on schował tę butelkę tequilli...?
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach