Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
ŚWIĄTECZNY JARMARK
Pią Gru 27, 2019 8:40 pm
ŚWIĄTECZNY JARMARK H7aWWOi

Riverdale City od lat jest jednym z głównych miast, które oferują Kanadyjczykom możliwość przeniesienia się do klasycznego europejskiego klimatu. Grzane wino, drewniane stoiska z pieczonym na grillu serem z żurawiną i innych dziwów, których na co dzień nie sposób znaleźć w okolicy. By nieco zwiększyć zakres swoich odbiorców, rzecz jasna lokalni kucharze również postawili wczuć się w świąteczny klimat. W drewnianych chatkach oprócz kiełbas i karkówek czy swojskich kaszanek, bez problemu można znaleźć owoce w czekoladzie, pizzę czy kurczaka po wietnamsku. Masa świecących reniferów, porozwieszanych wszędzie światełek, śnieżynek, jak i poustawianych w rzędzie przyozdobionych choinek, sprawia że miejsce to szczególnie upodobały sobie pary i duże grupy przyjaciół. Praktycznie na każdym kroku można spotkać jednych i drugich robiących sobie zdjęcia, a kanadyjski Instagram jak co roku wręcz wybuchł wraz z tagiem #christmasmarket. Nic dziwnego, w końcu kto by chciał przegapić okazję do pozwiedzania czegoś tak urokliwego, skoro wystawia się tylko raz do roku? Zwłaszcza, że na stoiskach widnieją całkiem przystępne ceny. Całkiem. W końcu to nadal jarmark. Nie zmienia to faktu, że po prostu szkoda go przegapić.


Jarmark jest otwarty dla wszystkich!
Zapraszamy do zabawy w świątecznych klimatach.
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Pią Gru 27, 2019 10:49 pm
Przebrnęła przez śniegi, góry, lasy, pola i mrozy, kiedy tylko dostała wiadomość ze słowem "jarmark" gdzieś w treści. Zostawiła Jav na seen na jakiś czas, trochę bojąc się, że może ją tym zdenerwować, ale to wszystko było częścią wielkiego planu. Bowiem w międzyczasie dotarła na rzeczone miejsce spotkania, zdążyła już zakupić gorącą czekoladę i znaleźć jakieś w miarę zadaszone miejsce przy stoisku z właśnie ciepłymi napojami, żeby sobie usiąść. telefon z kieszeni, zdjęcie bach bach, wysłane, teraz zostało tylko czekać na jej przyszłą biznespartnerkę.
Sabotage
Sabotage
The Jackal Novus
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Pią Gru 27, 2019 11:19 pm
Jakże idealnie się składało, że Javelin robiła wszystko dużo szybciej, niż o tym pisała. W momencie gdy pytała Jasemin o wybranie się razem na Świąteczny Jarmark, już dawno chodziła jego uliczkami, rozglądając się wokół. Jak na Kanadę, zima była dość łagodna. Pogoda głównie oscylowała wokół deszczu, nie śniegu, choć dzisiejszy dzień był wyjątkowo wietrzny. Nic dziwnego, że postanowiła naciągnąć na uszy grubą wełnianą czapkę, a ręce przyozdobiła ciepłymi rękawiczkami. Przystanęła na chwilę obok rozświetlonego renifera, robiąc sobie z nim zdjęcie, które zaraz przesłała do znajomych. Wtem na messengerze w końcu przyszła odpowiedź. Co? Przecież była tam dosłownie kilka minut wcześniej. Czym prędzej obróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku stoiska z gorącą czekoladą.
Nie wiem jak to zrobiłaś, ale chyba kłamałaś na temat swoich korzeni i masz w rodzinie Japończyków, co? — oskarżyła dziewczynę na dzień dobry, celując w nią palcem. Cholerny ninja! I to jaki przebiegły.
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Pią Gru 27, 2019 11:34 pm
Sądziła, że bardzo szybko dostanie w odpowiedzi jakiś zabawny tekścik. Jakieś: "o ty przebiegła, sądziłam, że mnie wystawisz" albo coś takiego. Ale ona czekała, czekała, a tu nic. Czyżby Jav chciała zemścić się na niej na zasadzie: jak Kuba Bogu?
Nie musiała długo czekać żeby się przekonać, że w sumie, to wcale nie. Zachichotała na widok dziewczyny, uśmiechając się przy tym tak niewinnie, ale i tak... nie-niewinnie zarazem!
- Raczej dopiero co tu dojechałam, SkyTrain moim bożyszczem - zachichotała, machając swoim plastikowym biletem. Jeśli koleje SkyTrain były bogiem, to CompassCard musiała być jakimś artefaktem łączącym bezpośrednio z zaświatami. - Chcesz czekolady? Pani Robinson robi tak genialną czekoladę z cayenne! - wyrzuciła ramiona w powietrze, nim podsunęła znajomej kubek, gdy urocza starsza pani - zapewne rzeczona Robinson - odchrząknęła cicho na ten słodki komplement.
Sabotage
Sabotage
The Jackal Novus
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Pią Gru 27, 2019 11:57 pm
Przez chwilę Javelin nawet rozważała wysłanie Jasemin swojego selfie pod reniferem, lecz ostatecznie stwierdziła, że skoro dziewczyna tak pogrywała to odwdzięczy jej się tym samym. W końcu była z niej niezwykle mściwa bestia. Nawet gdy chodziło o tak głupie rzeczy, w których jej rzekoma zemsta kończyła się bardziej pozytywnym zaskoczeniem i śmiechem drugiej strony.
Na słowa o SkyTrain złożyła dłonie jak do modlitwy i pochyliła głowę. Urodzona Katoliczka.
Amen. — dokończyła w imieniu obu z nich, pieczętując tym samym tę... świętą świętość. Jej oczy rozbłysły na wspomnienie o czekoladzie.
Powiem tak. Gdy ktoś poleca mi czekoladę z cayenne, ma moje zainteresowanie. Lecz gdy dodatkowo pamięta nazwisko osoby, która je sprzedaje - nawet nie zadaję żadnych pytań. Prowadź, towarzyszko — pokiwała głową z pełnym przekonaniem, po chwili słysząc charakterystyczne chrząknięcie tuż obok. Och. Więc nawet nie musiała jej nigdzie prowadzić. Liaison odkaszlnęła krótko, by ukryć tym samym nieznaczne zmieszanie, które dopadło ją na skutek wynikłej sytuacji.
Dzień dobry, prosiłabym w takim razie ten specjał z cayenne, który tak zachwala moja znajoma — powiedziała z nieznacznym uśmiechem, wyciągając od razu z kurtki portfel — Można płacić kartą?
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Sob Gru 28, 2019 12:14 am
- Ciężko zapomnieć. Zabawna historia - kiedyś mieszkałam w Victorii - zaczęła, kręcąc papierowym kubeczkiem w rękach - co roku stało tam dokładnie takie samo stoisko prowadzone przez bardzo podobną panią Robinson. Wyobraź sobie, że tutejsza pani Robinson to jej siostra.
- W sumie jest nas sześć sióstr, heeee heeee, więc nie zdziw się jeśli kiedyś wpadniesz na te małe klony - babunia roześmiała się, machając dłonią, jakby właśnie opowiedziała najlepszy żart na świecie. Na pytanie o płatność wyciągnęła spod lady terminal nieco starej generacji (nie oszukujmy się, takie widziało się w marketach w 2015 roku) i wyszczerzyła sztuczne zęby. - Dwa dolary, kochana. Przykładasz do ekranu jak pojawi się kwota, w razie jakbyś dziecinko nie wiedziała, jak działa taki rzęch, heeeeeeee heheehehe.
I zaraz zabrała się do lania gorącego napoju do kubeczka i doprawiania cynamonem, pieprzem i wszystkim, co tygryski kochają i od czego się rozgrzewają. Za to Jaśminka zniecierpliwiona zamachała nogami.
- Jadłaś już coś czy może pora na romantyczną kolację na mrozie? Mają tu chyba wszystko poza Maczkiem i KFC - parsknęła, chyba podłapując głupawkę starej Robinson. - I jeny, ej, ej, ej opowiadaj, jak święta! Było dobre jedzenie? Prezenty? Rodzina działała ci na nerwy?
Anonymous
Gość
Gość
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Sob Gru 28, 2019 7:15 pm
...i kiedy Goerge nieudolnie próbował się wytłumaczyć ze śladu po szmince na szyi, mama do niego podeszła, wytarła go serwetką, poprawiła mu krawat i powiedziała, żeby się nawet nie wysilał, bo wszyscy wiedzą, że jest zwykłym szmaciarzem i żeby się przyzwyczaił do samotnych świąt, bo już nie wrócimy do tego domu. A potem pojechałyśmy na lotnisko i poleciałyśmy do Finlandii. Nawet nas nie zatrzymywał! —  zaledwie dwie godziny wcześniej jej stopy ponownie stanęły na kanadyjskiej ziemi, a mimo to nie wyglądała na zmęczoną długą podróżą, o czym świadczył potok słów wylewający się z jej ust. — No i będziemy mieszkać z Ericem... Nie ukrywam, że nie jestem z tego powodu zadowolona, wolałabym z Tobą, ale — przypadkowo szturchnięta przez obcą osobę przycisnęła się mocniej do Louisa i zniżyła głos do półszeptu — ktoś musi mieć oko na mamę. Bo Ty sobie dasz radę nawet z jedną ręką.
Przeniosła spojrzenie na gips, który swego czasu przyozdobiła najsłodszymi rysunkami, na jakie było ją stać. Pieski, kotki i kwiatuszki na prawej ręce może i nie wyglądały zbyt groźnie, ani poważnie, ale powstały z miłości. Żeby tacie nie było przykro, że musi nosić to cholerstwo i że mała Leia nie ma możliwości odwiedzania go tak często, jak wtedy, kiedy przebywał w swoim mieszkaniu w centrum. Nie lubiła wracać lasami po ciemku, szczególnie teraz, kiedy warunki na drodze nie były sprzyjające dla młodych i niedoświadczonych kierowców jak ona.
Szkoda, że Lucien nie dał rady wpaść. — rzuciła przyglądając się reniferowi ze światełek, tym samym zamykając temat rozwodu Jonny i George'a. Nie była w pełni zadowolona z takiego obrotu spraw,  ale była zmęczona ciągłym wyrażaniem swojej niechęci do nowego partnera matki, szczególnie, że  to niczego nie zmieniało, jedynie atmosfera robiła się coraz cięższa.
Zjemy coś? Umieram z głoduu. — mruknęła rozglądając się w poszukiwaniu stoisk z jedzeniem. A tych, ku radości Leilani, było całkiem sporo. Może w tym roku uda jej się spróbować wszystkiego, oczywiście dozwolonego dla takich klusek jak ona? Bo wątpiła, by tata z uśmiechem przyniósł jej grzane wino.  Prędzej dostałaby gipsem po głowie.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Sob Gru 28, 2019 8:19 pm
____Śmianie się z przekleństw średnio przypada na wiek od 12 do 18 lat, ale czterdziestoletni Conrad przegapił datę, od której miał stać się dojrzałym mężczyzną z lampką czerwonego wina i tomikiem poezji, zabawiający kobiety swoim wysublimowanym językiem. Ze zwyczajnej, zawistnej uciechy trudno mu było przejść obojętnie obok „szmaciarza” pod adresem George’a; a może to dlatego, że tym razem nie on był tym „szmaciarzem”, któremu Jonna wbijała obcas w stopę.
____Sądzę, że mama teraz poradzi sobie bez Twojego nadzoru. Wreszcie dorosła. ─ odpowiedział na podobnym poziomie głośności, przyciskając do siebie lekko lewą, zdrową ręką Leilani, żeby konwój z rodziców i dwóch bąblów w wieku bliżej nieokreślonym przeszedł.
No tak, dobrze jest sobie czasem w piękne, listopadowe popołudnie wpaść do dołu i złamać rękę. To bardzo orzeźwiające przeżycie, które uczy, ile siły ma z metra cięta pielęgniarka w gabinecie chirurgicznym oraz jakie trudności toaletowe napotykają ludzie, którzy na przykład stracili rękę w wypadku.
____No, nagły telefon dostał. Koń porodu nie odłoży. ─ odparł, wyobrażając sobie Luciena krzyczącego do rozdętej klaczy „PRZYJ!”, gdy oni beztrosko spacerują sobie między straganami z europejskimi przysmakami. ─ A co chcesz zjeść? Ja w ogóle nie wiem, co to wszystko jest. Dziwnie wygląda. ─ mówiąc, spojrzał na jakiegoś złowrogo łypiącego na niego z kadzi pieroga. To się w ogóle je sztućcami? Jakby całego wepchnął do mordy, to bardzo wyszłoby bardzo czy umiarkowanie niegrzecznie?
Sabotage
Sabotage
The Jackal Novus
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Sob Gru 28, 2019 8:48 pm
Sześć sióstr? — zrobiła wielkie oczy wpatrując się ze zdumieniem w kobietę — Ja ledwo wytrzymuję z jedną.
Jej słowa były rzecz jasna żartem, jak większość słów które wyrzucała z siebie Liaison. Nawet jeśli inni nie zawsze byli w stanie to zauważyć czy zrozumieć. Uśmiechnęła się półgębkiem w odpowiedzi na tłumaczenie jak korzystać z terminala. Wykonała wszystko zgodnie z poleceniami. Szczerze mówiąc faktycznie zdążyła się już przyzwyczaić do przykładania do terminalu telefonu, a nie karty, ale w takich miejscach często wybierała to drugie. Miała drobną paranoję po wycieczce do Stanów, ale to już inna historia. Schowała z powrotem portfel i odwróciła się do Jasemin wzruszając ramionami.
Tylko jakąś przekąskę po drodze. Zostawiłam danie główne na spotkanie z moją nową najlepszą kumpelą — puściła jej oczko, zdejmując rękawiczki z dłoni i wsuwając je do kieszeni. Skoro i tak miała zaraz otrzymać gorącą czekoladę to znacznie przyjemniej będzie ją trzymać bez dodatkowej warstwy materiału.
Możemy się przejść dookoła i znaleźć coś dziwnego. Takiego totalnie dziwnego, czego nigdy wcześniej nie jadłyśmy — zaproponowała poruszając kilkakrotnie palcami, które dzięki temu paskudnemu wiatrzysku już zaczęły marznąć.
Jedzenie genialne jak zawsze. Moja mama jest świetną kucharką, choć szczerze mówiąc - tata robi jeszcze lepsze dania. Ale rzadko kiedy ma na to czas. Święta są jednym z niewielu okresów, gdy stajemy wszyscy razem w kuchni i bierzemy sprawy w swoje ręce. A jak u ciebie? — zapytała, chwilowo ignorując pozostałe pytania. Krok po kroku!
Anonymous
Gość
Gość
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Sob Gru 28, 2019 9:50 pm
Pokręciła głową niespecjalnie przekonana słowami Louisa. Zazwyczaj to rodzice nie mogą się pogodzić z samodzielnością swoich dzieci. W tym wypadku było na odwrót i Leilani nie była już pewna, czy było to spowodowane strachem o Jonnę, czy może egoistycznym pragnieniem bycia komuś potrzebnym.
Mama bywa czasem dziecinniejsza niż ja, naprawdę. — westchnęła przenosząc wzrok na młodą kobietę pochylającą się nad wózkiem ze śpiącym maluchem. — Z drugiej strony, w moim wieku miała już Gwen i nie mam nic przeciwko, że chce sobie odbić tamte lata. Tylko boję się, że mogłaby znowu...
Wtuliła policzek w ojcowską kurtkę w poszukiwaniu ochrony przed zimnym wiatrem. Czasami zastanawiała się, czy aby na pewno nie przesadza w swojej trosce o panią-jeszcze-Cigfran. Z drugiej strony, Jonna nie piła zaledwie od roku. Tyle, ile Leilani była czysta. Skoro młoda od czasu do czasu czuła chęć sięgnięcia po strzykawkę, to kobieta też musiała odczuwać pociąg do kieliszka, nawet jeśli obie się świetnie z tym maskowały.
"— Robisz ze mnie ćpunkę przed innymi ludźmi.
— Jesteś nią, Lei. Tak jak ja. Przestań się tego wypierać."

Odsunęła się od Louisa mrużąc błękitne oczy. Kuchnia brytyjska zachęcała znajomością, ale nie sądziła, by przypadła ojcu do gustu. Niemiecka z kolei wydawała się jej zbyt tłusta, a przecież nie chciała, żeby jej ukochany tatuś miał problemy z cholesterolem na starość. Wystarczyło, że miał wysokie ciśnienie, w czym nieświadomie maczała palce. Postanowiła postawić na coś łagodnego, co znał z plastikowych pojemników wciskanych im przez Jonnę.
Kuchnia fińska, chodź! — pociągnęła go za zdrową rękę w kierunku skandynawskich pyszności. — Co powiesz na owsiankę z cynamonem i migdałami?
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Sob Gru 28, 2019 10:11 pm
- Heee heeee, dlatego właśnie mieszkamy z daleka od siebie - my też nie dałyśmy rady - kolejny wiedźmi rechot. - A poza tym, wszystkie kochamy gotować, więc generalnie nie byłoby co jeść. Rozumiecie, bo było nas SZEŚĆ OHOHOHOHOHOHOHO.
Udajmy na sekundkę, że język angielski totalnie obsługuje ten proverb, bo autorka postu dopiero teraz ogarnęła, że numer sześć jest podstawą do niezłego żartu.
Jaśminka się na przykład roześmiała, zeskakując wreszcie z krzesełka barowego dostawionego do drewnianego stoiska, by zaraz przechwycić swój drugi już kubek czekolady, tym razem bez cayenne, a z jakimiś ślicznie pachnącymi a'la grzańcowymi przyprawami. Opłacone, ogarnięte, więc mogła bezwstydnie i bez consentu przechwycić ramię Jav swoją wolną łapą, bo przecież dotykalska baba była dotykalska.
- Nigdy nie jadłam nic słowiańskiego. Wiesz, że robią ZUPĘ Z BURAKÓW? Nazywają to jakoś tak głupkowato, brszhshchsht czy coś takiego - zmarszczyła nosek, rozglądając się za jakimś polszym czy rosyjskim stoiskiem, kiedy jej oczom ukazało się coś totalnie innego. - OJEZUOJEZU STROOPWAFELTJES, mag we een paar? - zaczęła napieprzać jak z karabinu, piszcząc coś w pijanym angielskoniemieckim, zaraz zatrzymując się w połowie kolejnego zdania. Odchrząknięcie raz, dwa. - Znaczy, tam jest stoisko z Amsterdamu i chyba mają stroopwafle NA CIEPŁO. Jezu, ta ciągnąca się w środku wafelka melasa, aaaaaaaaaaaaa.
Do programu wrócimy po przerwie na nostalgię, iksde.
Sabotage
Sabotage
The Jackal Novus
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Nie Gru 29, 2019 4:58 am
Liaison słysząc ten głupi żart ze strony kobiety, Liaison wybuchła tak głośnym śmiechem, że aż kilka głów obróciło się w ich kierunku, rzucając między sobą jakieś przyciszone komentarze. Nic dziwnego, w końcu rżała jakby brała udział w jakichś zawodach. W dodatku dość mocno wybijała się na tle innych, choćby i ze względu na swój wzrost.
Odebrała w końcu od kobiety swoją czekoladą i podmuchała kilkakrotnie nim upiła drobny łyk. Nawet nie parząc się w język, co za sukces.
Zupa z buraków? Brzmi okropnie — powiedziała ze szczerym zainteresowaniem, które kompletnie kłóciło się z wypowiedzianymi przez nią słowami. Cała Javelin. W głowie już totalnie wyobrażała sobie smak tego dziwactwa, którego po prostu musiała spróbować. Zamierzała wyjść stąd z pękającym z przejedzenia brzuchem jak po wizycie u babci na Święta ot co.
Dziewczyna nieszczególnie przejęła się brakiem odpowiedzi czy nagłą zmianą tematu, bo słowa wyrzucane przez Jasemin były po prostu... urocze na swój dziwny sposób. Uśmiechnęła się nieznacznie przenosząc na nią spojrzenie.
Rozumiem, że to nasz następny przystanek? — powiedziała unosząc do góry kubeczek, by upić kolejny łyk. No bo poważnie. Wafle? W dodatku takie, na których widok ktoś wpadał w podobny stan ekscytacji? Say no more. Pożegnała się krótką z kobietą od gorącej czekolady życząc jej owocnej sprzedaży i anielskiej cierpliwości do reszty sióstr, nim ruszyła żwawo w kierunku kolejnego drewnianego stoiska.
Jak już je zjemy, żądam zupy z buraków — zakomunikowała na wszelki wypadek, gdyby dziewczyna roiła sobie w głowie jakiekolwiek inne plany.
Louis Ashworth
Louis Ashworth
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Nie Gru 29, 2019 11:49 am
____Już sama sobie odpowiedziałaś na pytanie. Daj jej poszaleć. ─ mówiąc, położył rękę na jej ramieniu, chcąc jej dodać otuchy, choć sam w głębi serca wiedział, do czego może prowadzić danie komuś wolnej ręki. Zwłaszcza, że nowy partner Jonny miał ten sam problem, co ona sama i naturalnie rodziło wątpliwości. Z drugiej strony rola córki nie przewidywała wiecznego zajmowania się rodzicami, jakkolwiek wielkimi pokrakami nie byliby.
____Ruszył za nią, choć z jedną unieruchomioną ręką schowaną przed mrozem pod kurtką ciężko było mu utrzymać równowagę, więc gwałtowniejsze pociągnięcie mogłoby się skończyć wybitymi zębami! Stanął z blondynką przed budką ze skandynawską kuchnią, próbując z nieukrywaną niechęcią namierzyć coś, co wyglądałoby jak owsianka z cynamonem, ale wszystkie papki dla niego były identyczne. Czuł w kościach, że to nie będzie zbyt smaczne. A może się pozytywnie zaskoczy, jeśli zaryzykuje?
____Macie jakiś sojusz jajników z Lucem, żeby być moimi dietetykami? ─ zapytał, unosząc brew podejrzliwie. ─ Stęskniłem się za czerwonym mięsem przez to Wasze matkowanie.
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Nie Gru 29, 2019 1:10 pm
Chichot numer pięć tysięcy trzysta, zupa z buraków brzmiała okropnie, ale Jav i tak chciała jej spróbować. Dla Velzen w sumie nic już nie brzmiało jakoś dziwnie czy źle, Europejska kuchnia nie była jej AŻ TAK obca, więc no jeż Marian, po prostu niewiele było ją już w stanie jakoś obrzydzić, gdyż zwykle te najbardziej dziwaczne potrawy okazywały się najsmaczniejsze. No, może oprócz haggis.
- Tak, rany, błagam, chodźmy tam, zakochasz się, przeprowadzisz do Europy i będziesz mieszkać zaraz obok piekarni ze świeżutkimi stroopjes jak tego spróbujesz - oczywiście przesadzała, ale nostalgia wkręciła się chyba trochę za mocno. Niby świeżutkie, cieplutkie, ciągnące się stroopwafle były jak wafelkowy deser idealny, o tyle nie były one aż takim fenomenem w świecie, żeby człowiek aż tak je kochał.
I to wcale nie tak, że już w następnej sekundzie dziewczyna wyrwała się tak, że prawie wywaliła siebie, swoją koleżankę i parę osób po drodze, ale właśnie tak było. Dopadła do stoiska i zaczęła napieprzać z tym swoim paskudnym akcentem, ku uciesze rodzinki prowadzącej stoisko, która też się uaktywniła, i wtedy wszyscy śmiali się i dokazywali w języku pijanych Anglików mówiących po niemiecku, iksdededede. Karta przeciągnięta przez terminal, Jasemin zwrócona do jasnowłosej, wyszczerz na pysku.
- Powiedzieli, że dorzucą nam za pół ceny paczki schłodzonych do torby, więc nie wywiniesz się od zjedzenia paru w domu - szczęście dziecka za trzy grosze, naprawdę. Przy okazji trochę się zmachała, więc zaczęła w ciszy siorbać tę swoją czekoladę, zerkając tylko na Jav przez parę sekund. - Rany, zapomniałam odpowiedzieć na rzeczy. Eeee, wpadłam do mojej mamy na święta, ale w sumie zamówiłyśmy tylko pizzę i piekłyśmy pepparkakor. Takie superduper pierniczki szwedzkie. Mam w domu całe pudło, mogłam ci w sumie przynieść - skrzywiła się na sekundę. - Do taty lecę w przerwie międzysemestralnej, więc teraz tylko do mnie zadzwonił i zamówił kartę podarunkową do hurtowni tkanin, którą lubię. Najlepszy prezent! W sumie nawet niczego nie chciałam, bo już tyle dla mnie z mamą zrobili, ech! A ty? Dostałaś coś super? Dostałaś? Ode mnie dostaniesz ciastka!
Już o tym wspominała, ale no ok.
- Pójdziemy, totalnie, sama też chcę jej spróbować. I jeszcze coś azjatyckiego, ojenyjeny, ale się obeżremy! - szczęście. dziecka. za. grosik.
Anonymous
Gość
Gość
Re: ŚWIĄTECZNY JARMARK
Czw Sty 02, 2020 9:39 pm
Błękitne oczy, które zwróciły się w stronę rodzica, zdawały się krzyczeć, ze zostawianie Jonnie wolnej ręki jest jednym z najgłupszych pomysłów, na jakie w ciągu ostatniego roku wpadł Louis. Mimo to Leilani nie zamierzała mówić nic więcej. Martwienie się o niego i matkę było jednym z tematów, w których nie była w stanie przegadać Ashwortha. Zamiast więc wdawać się w kolejną jałową dyskusję, odnalazła dłoń, która spoczęła na jej ramieniu i splotła z nią swoje palce. Nie widzieli się zaledwie tydzień, ale dla nastolatki zdawało się to być całą wiecznością.
Masz strasznie zimne ręce. Chcesz się napić czegoś rozgrzewającego? — mówiąc to chwyciła jego dłoń między swoje drobne rączki, po czym kilkukrotnie chuchnęła na nią, jakby liczyła, że ciepłe powietrze z jej ust wystarczy, by ogrzać wychowanego w australijskich upałach ojca. — Możesz pić piwo bezalkoholowe, czy niezbyt?
Wyglądało na to, że słucha jego narzekań jednym uchem, a wypuszcza drugim, kiedy składała w budce zamówienie. Oczywiście po fińsku, bo, jak się okazało, pracujący w niej chłopak okazał się być Finem. Tutaj należy dodać, że dla niewtajemniczonych suomi często brzmi jak pradawny język demonów. Kiedy skończyli wymieniać między sobą nazwy rodem z katalogu Ikea, Leia odwróciła się do Louisa pytając:
Pasuje pieczona szynka? Tylko nie mów Lucienowi, bo jeszcze dostanę bana na mizianie Thora.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach