Plague Doctor
Plague Doctor
Fresh Blood Lost in the City
Plac główny
Pią Paź 25, 2019 8:02 pm


Ostatnio zmieniony przez [MG] Plague Doctor dnia Pon Lis 11, 2019 12:51 pm, w całości zmieniany 1 raz





Kiedy przekroczysz bramę wejściową Parku Rozrywki otworzy się przed Tobą ogromna przestrzeń. Wybrukowany plac jest najczęstszym miejscem spotkań – można z niego wyruszyć dosłownie wszędzie. Aleją w prawo dojdziemy do strefy gastronomicznej. Przecinając plac dojdziemy do głównej części parku, gdzie znajdują się wszystkie atrakcje, karuzele oraz rollercoastery. Po lewej stronie zaś rozpościera się zielona część Parku – zadbany, duży ogród upstrzony ławkami i miejscami na piknik. Wysokie drzewa w lato dają upragniony cień, na jesień mienią się barwami złota i czerwieni.

Z okazji Halloween pomiędzy alejkami północnymi i wschodnimi postawiono scenę pokaźnych rozmiarów. Po bokach zamontowano telebimy, które pozwolą oglądać to, co się dzieje na scenie nawet tym, którzy dopiero wchodzą do Parku. Przyozdobiona została latarniami oraz wydrążonymi dyniami, w środku których znajduje się również elektryczna świeczka. Sztuczne pajęczyny pokryły łączenia, a schody prowadzące na scenę pokryto bluszczem. To właśnie tu ma odbyć się konkurs na najlepsze przebranie.

__________________________________________________________________
______Piątkowa noc zapadła stanowczo zbyt szybko. Tłumy mieszkańców spływały przez bramy świeżo odnowionego Parku Rozrywki zachęceni zaproszeniami, które były rozwieszone dosłownie wszędzie. Ciężko było przeoczyć reklamy – wyświetlały się nawet na Facebooku i Twitterze. Prezydent miasta nie skąpił pieniędzy w tym roku;  liczyła się tylko dobra zabawa. Głośna muzyka wydobywała się z głośników rozmieszczonych po całym terenie, a światła latarni nadawały całemu wydarzeniu niewątpliwego klimatu najstraszniejszej z nocy. Liczne dynie szczerzyły się do gości, a przebrani pracownicy przemykali w cieniu, strasząc gapiów, gdy Ci tylko opuścili gardę. Hostessy, przebrane za najróżniejsze stwory, rozdawały najmłodszym cukierki garściami. Każdy, kto przekraczał bramki wejściowe dostawał dwa karnety – jeden do wykorzystania przy łowieniu jabłek, drugi do rozbijania dyń. Przy budce z informacją turystyczną ustawiała się już kolejka ciekawskich, którzy czytali regulamin konkursu na najlepsze przebranie. Chociaż impreza oficjalnie jeszcze się nie rozpoczęła to mieszkańcy korzystali już z karuzel, zjeżdżalni i innych atrakcji, nie dbając o zaproszenia. Gdzieś w okolicach sceny kręciła się drobna postać, która rozmawiała z organizatorami i pilnowała, by wszystko zaczęło się o czasie. Czarno-czerwone kucyki kołysały się za nią gwałtownie, gdy sprawdzała ostatnie podpunkty planu, a stukot wysokich obcasów niknął w ogólnym gwarze. W dłoniach dzierżyła długopis oraz podkładkę z dokumentami zamiast sporej wielkości młota, który czekał oparty ściankę na backstage'u.
______Harley Quinn.
______A raczej Arda, która podjęła się w tym roku współorganizacji wydarzenia. Razem z ojcem sponsorowała część nagród w zamian za możliwość późniejszej zbiórki charytatywnej dla pacjentów jednego z hospicjum. Biorąc pod uwagę, że sama uwielbiała Halloween to organizacja takiego wydarzenia okazała się dla niej przyjemnością. Dlatego paradowała zadowolona w czarno-czerwonym stroju Harley z uśmiechem na ustach. Godzina zero zbliżała się, a co za tym szło – czas było wejść na scenę i zacząć zabawę! Odhaczyła ostatni podpunkt na liście, podając ją dziewczynie przebranej za wiedźmę, po czym podeszła do Jeff'a, głównego prowadzącego, który ubrany w surdut rodem z „Wywiadu z wampirem” czekał już przy schodach:
— Gotowa? — spytał, poprawiając kostkę mikrofonu przy pasku. Arda skinęła głową, chwytając w dłoń młot, który oparła zawadiacko przez ramię, a mężczyzna kiwnął głową zadowolony. Weszli na scenę w dwójkę, a muzyka ucichła, co pozwoliło usłyszeć dokładnie, jak wielki harmider panował w parku rozrywki. — Szanowni państwo! Szanowne potwory! Wszelkiego rodzaju maszkary, gnomy, trolle i inne księżniczki — zaczął płynnie Jeff, kłaniając się teatralnie — Jest nam strrrasznie miło powitać państwa na tegorocznym Halloween! Dzisiejsza noc z pewnością będzie należeć nie tylko do najbardziej przerażających, ale też niezapomnianych. Pan prezydent zapewnił nam soczystą masę atrakcji, które czekają, aż będą mogły powitać was z szeroko otwartymi ramionami. Nim jednak wszyscy damy się porwać szaleństwu pozwólcie, że w skrócie opowiem wam o planie dzisiejszej imprezy. — Tu wziął głębszy oddech, z uśmiechem kontynuując — Kluczowym punktem naszej imprezy jest konkurs na najlepsze i najbardziej przerażające przebranie! Wybierzemy Króla i Królowa Halloween. Zgłosić się może każdy w punkcie informacji turystycznej, gdzie nasze kochane potworki zapiszą was na listy. O równej północy zaczniemy pokaz na tej właśnie scenie, a później poprosimy was, byście zagłosowali na waszego ulubieńca. Dla szczęśliwców czekają świetne nagrody! Kolejnym punktem jest nowo otwarty Dom Strachu! Jeżeli chcecie się zapisać na niezapomnianą przygodę w przerażającym domu potworów to nie zwlekajcie. Ilość miejsc jest ograniczona. Zapisywać możecie się u naszego łowcy potworów, Jack'a. — Tutaj Jeff wskazał na chłopaka, ubranego w skórzaną zbroję i kapturem na głowie, który stał na schodach sceny. — Dodatkowo muszę wspomnieć o namiocie wróżki, która czeka na was w ogrodach. Przyjmie każdego z was. Jeżeli zaś chcecie tradycyjnie się pobawić – czekają na was balie z jabłkami, jak i polowanie na dynie u naszego farmera. — Opisując poszczególne atrakcje, mężczyzna wskazywał kierunki, w których należało się udać. — A gdyby ktoś  zgłodniał to nie czekajcie i zahaczcie o strefę gastro. Nawet najbardziej wybrzydzające stworki znajdą coś dla siebie. A teraz przekażę mikrofon osobie, która pomogła to wszystko zorganizować. Przed państwem... Harley Quinn!
______Arda chwyciła mikrofon, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie dezaprobaty:
— Faceci, nigdy nie potraficie zrobić nic do końca, nie? — żachnęła się, wzdychając ciężko pod nosem. — Mówię wam, jest beznadziejny. Ciągle by gadał i gadał i gadał i gadał... a nic konkretnego i tak nie powiedział. Hej, ale skoro już mam mikrofon to zapraszam was wszystkich, żebyście siali chaos i zamęt! Tej jednej nocy możecie robić co chcecie. Możecie być kim chcecie. I nikt was z tego nie rozliczy. Ani nie da rachunku za naprawę. To co, gotowi? — Uśmiech przeciął czerwone usta Ardy, kiedy chwyciła trzon młotka, który był przerzucony przez jej ramię cały czas. — Zaczynamy! — I w tym momencie rzuciła mikrofon w ręce Jeff'a, który zręcznie złapał go, po czym uchylił się w ostatniej sekundzie przed spotkaniem z bronią, którą dzierżyła kobieta. Zamiast mężczyzny młot spotkał się z gongiem, który znajdował się za nimi, a jego dźwięk zaakompaniowały sztuczne ognie.
— Halloween oficjalnie uznajemy za rozpoczęte!
— Wow, ale to głośne! — Śmiech Rovere przeciął scenę, kiedy ta zakręciła się na obcasach, dzierżąc broń w dłoniach i spoglądając rozbawiona na Jeff'a. Skłoniła się po sekundzie teatralnie przed tłumem i zeszła ze sceny, gdzie wypuściła powietrze z płuc ze świstem. Młot znowu został oparty o ścianę przy scenie, a kobieta rozejrzała się po tłumie przebierańców.
______To będzie długa, pełna emocji noc.

__________________________________________________________________



    "When witches go riding, and black cats are seen, the moon laughs and whispers, 'tis near Halloween."



Witajcie na Halloween 2019!


Krótki wstęp do tego co czeka was podczas tego eventu. Po pierwsze – konkurs na najlepsze przebranie. Po drugie – eventowy dom strachów. Po trzecie – tematy z łowieniem jabłek oraz polowaniem na dynie. Po czwarte – wróżka czytająca z kart tarota.

Każdy z was na wejściu do parku dostaje 2 karnety – jeden do tematu z jabłkami, drugi do tematu z dyniami. 2 karnety przypadają na POSTAĆ, nie użytkownika. Przychodźcie iloma postaciami chcecie, liczę, że będziecie aktywni!
Jeżeli wykorzystacie karnety, a chcielibyście spróbować jeszcze raz – nic straconego. Jeżeli wasza postać będzie aktywna to karnet dostaniecie w nagrodę od jakiegoś NPC. Raz na jakiś czas będą się też pojawiać dynie w postach – wtedy kto pierwszy, ten lepszy. Wyślijcie mi screena na PW, a jeżeli będziecie pierwsi, którzy tę dynię znajdą to dostaniecie karnet do wykorzystania.

Zapisy do domu strachów zaczniemy trochę później – poczekajmy, aż impreza się rozkręci.

Konkurs na najlepsze przebranie – Każdy z was może wziąć udział do czego serdecznie was zachęcam! Wasza postać, żeby wziąć udział w konkursie, musi przyjść do Parku Rozrywki już przebrana. Nie wystarczy tylko zdjęcie kostiumu! Opiszcie go w pierwszym poście aka poście wchodzącym. Zapisujecie swoją postać na konkurs u NPC, a oficjalnie (fabularnie) zaczniemy 31.10 – wtedy też zrobimy ankietę na najlepsze przebranie męskie oraz osobno na najlepsze przebranie damskie. Będzie można głosować do 5.11 – wtedy oficjalnie ogłosimy wyniki.

Cały event będzie trwał +- do 10 listopada. Jeżeli będzie trzeba – przedłużymy go. Have fun!
Meredith
Meredith "Aitch" Haze
Fresh Blood Lost in the City
Re: Plac główny
Sob Paź 26, 2019 6:00 pm
Dla Haze tegoroczne Halloween jako okoliczność, na którą należy przyjść, epatując wyszukanym przebraniem oraz bawić się z przyjaciółmi i creepy kontekstami było przedmiotem długich wahań. Raz, że odkąd tu przybyła – wcale nie czuła się lepiej zadomowiona. Dwa – numer z przybraną rodziną nie wyszedł, więc żyli w niemej zgodzien na udawaną miłość, podczas gdy praktycznie dla siebie nie istnieli – po to, by Haze nie trafila z powrotem do TYDS. Nadto straszliwie brakowało jej kasy – a bez kasy ciężko o dobry kostium, albo choćby materiały na takowy.

Mimo wszystko postanowiła sobie, że pójdzie. Jeśli dziś rano jeszcze nie była do swego przekonania przekonana, tak po południu już tak, a to dlatego, że skorzystała z nieobecności domowników i po prostu wprowadziła do swego organizmu kontrolną, by nie rzec śladową, social-friendly dawkę amfy i tancząc po pustym domu z butelką piwa w dłoni wyciągała rozmaite ciuchy z szaf i sprzęty ze składzików.
Najpe(r)wniej to właśnie sztucznie stworzone przekonanie o swojej zajebistości pchnęło ją do pomysłu na kostium – czy raczej przebranie, bo tym właśnie było. W zamian za zupełną bezkosztowość wymagało przekory, ofiarności i zamiłowania do ryzyka, ale te właśnie cechy tak radośnie wzrosły jej po piwie i amfie.
Otóż wzięła ciuch przyrodniej siostry – białą tunikę do połowy ud, z długimi rękawami i minimum ornamentów – i potraktowała ją zaiste fatalnie: autentyczna krew z przekłutego paluszka usiała biel siateczką kropel, krwistych niteczek i smug. Łapy ubrudzone popiołem z popielniczki i węglem z głowek zapałek wytarmosiły ciuch tu i ówdzie. Na koniec do procesów helloweenizujących dołączyło tarzanie w trawie i kilka jeszce podobnych czynności. Haze ubrała ten niby-kaftan na goły grzbiet, poza nim odziana tylko w majtki i swoje ukochane rozdeptane glany (wskutek oderwania wewnętrznej warstwy cholewki na górze – przystosowane do roli torebki na płaskie małe przedmioty) – ale na tym nie koniec. Otóż wsadziła jeszcze głowę pod wodę, następnie lekko ubrudzonymi w ziemi dłońmi zaczęła rozczesywać i jednocześnie rozczochrywać nie tyle wilgotne, co wręcz ociekające włosy, pozostawiając na nich i w nich drobinki ziemi i źdźbełka trawy z przydomowego ogródka. Podobnie, jak tunikę, potraktowała swoją twarz i widoczne części ciała. Ociekające włosy były powodem stopniowego namakania tuniki od strony ramion, ale po namyśle i dwóch krótkich dreszczach stwierdziła, że w sumie taka sytuacja pozostaje w dramatycznej konwencji, podkreślając jej ofiarność. Jakoś wytrzyma.
W efekcie gdy spojrzała na koniec w lustro, aż się odsunęła odrucvhowo o dwa kroki. Patrzyła bowiem na nią jako żywo osoba, której cudem udało się uciec z nabradziej creepy ever opuszczonego szpitala dla obłąkanych, w którym tylko ona (przynajmniej początkowo) była zdrowa; uciekła, ale goniona przez nieznaną liczbę dni czy tygodni po bezludnych lasach przez koszmarnych kanibalistycznych pomagierów psychopaty, prowadzącego ten z piekła rodem ośrodek. Uciekła – ale żyje... więc nie można chwilowo mieć do niej pretensji o to, jak wygląda.

Swoją drogą – gdy wyszła na miasto, przekonała się, że ludzka odwaga, ambicje, pomysłowość i możliwości prezentują się w skali całego społeczenśtrwa młodzieżówego (i nie tylko) dość podobnie i wcale może Meredith "Haze" nie jest najpaskudniejszą osobą w okolicy:

Spoiler:
Spoiler:

Dodatkowo stymulowana do straceńczych kroków efektami łagodnego znarkotyzowania oraz resztek upojenia dwoma piwami tego popołudnia – wieczorem stanęła na "Placu Głównym" w kolejce po karnety, czy co to tam było (sądząc z poszeptywań kolejkowiczów). Gdy przyszła jej kolejka – nachyliła się nad stołem, kapiąc sprzedającemu szarawymi kroplami na ladę, papiery czy inne karnety, i podjęła dwa karnety na atreakcje oraz zapisała się na konkurs na przebranie. Gdyby – ach... gdyby zdobyła jakąś nagrodę (pieniężną!) za strój, który kosztował ją dokłądnie zero przecinek zero zero, nooo to by było co wspominać. Taka ofiarność, jak jej (mokre włosy, mokre ramiona i ciało pod rozszerzającym się obszarem tuniki, na którą spływała woda z włosów), plus inne elementy, plus swoisty wymiar społeczny jej stroju – to była cena, którą mogła dać za zwycięstwo, a przynajmniej za drakę i jajo, jakie swoim zdaniem tutaj odstawiała. Miała być to szalona noc, to i ona sama powinna nieco przyszaleć! Nie?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Plac główny
Nie Paź 27, 2019 1:32 pm
Le Petit Chaperon Rouge
Wearing bloody red so you can find me


____Halloween, Leilani oraz krwistoczerwona sukienka — jeśli ktoś doznał właśnie uczucia déjà vu, to można uznać to za triumf roześmianej nastolatki, która pewnym siebie krokiem przekroczyła bramę Parku Rozrywki. Początkowo wcale nie zamierzała pojawiać na żadnej imprezie masowej; miała być to zwyczajna domówka w południowej rezydencji u jednego ze znajomych Williama. Tutaj należy dodać, że dziewczyna musiała go dużo szantażować, płakać i tupać nóżką, aż w końcu ten zmiękł i zgodził się zabrać ze sobą młodszą siostrę, ale pod warunkiem, że ta nie ruszy żadnego alkoholu. I jak nietrudno się domyślić, ta mała złośnica właśnie go złamała.
____Dwa drinki wypite ukradkiem z Danielem, współpracownikiem Willa, krążyły w jej żyłach dodając jej odwagi niezbędnej do zgłoszenia się do konkursu na najlepsze przebranie.  Swoją drogą, to właśnie Dan namówił ją do udziału twierdząc, że szkoda, by taki śliczny kostium się zmarnował. I miał rację, bowiem pomysł by przebrać się za gotycką wersję czerwonego kapturka zrodził się już w sierpniu, a prace nad strojem zaczęły się w połowie września. W efekcie czego Leilani miała teraz na sobie atłasową krwistoczerwoną suknię z trenem, stylizowaną na epokę wiktoriańską  z czarnym tiulem przecinającym ją przez środek oraz zdobiącym jej rękawy.  Peleryna, oczywiście w czerwonym kolorze, została wykonana z jedwabiu. Fakt, wydała mnóstwo pieniędzy na materiały, ale zaoszczędziła na wykonaniu spędzając popołudnia przy maszynie do szycia w domu babci Ruth. Poprzysięgła sobie, że pierwszy i ostatni raz szyła sobie sama, w dodatku tak skomplikowane ubranie. Sprytnie przyszyte koronki i falbanki nie były w stanie ukryć wszystkich krzywych szwów, jednakże te i tak nie były widoczne na pierwszy rzut oka.
____Pożegnała Daniela, który obiecał uspokoić panikującego w razie czego (jasne, Lei szerze wątpiła, by w ogóle zdał sobie sprawę z jej nieobecności, gdy na imprezie pojawiła się śliczna studentka prawa, która wpadła mu w oko) Williama i odebrać ją po konkursie. Ustawiła się w kolejce bawiąc się trenem, który trzymała w rękach w obawie, że ktoś mógłby na niego nadepnąć.
____Nie rozpoznała jej od razu, chociaż stała dwa miejsca przed nią. Może dlatego, że widok zasłaniały jej plecy tego wysokiego chłopaka przebranego za szkielet? W każdym razie, gdy tylko Leilani zobaczyła Haze z jej ust wyrwało się ciche "ja pierdole", zaraz zastąpione wrednym uśmiechem. Wybłagała więc wpatrzonego w jej dekolt (jakby było jeszcze w co) chłopako-szkieleta, by puścił ją przed siebie, dzięki czemu udało jej się załatwić sprawę z konkursem i karnetami i dogonić znajomą twarz.
____Hej, to konkurs na przebranie! Dlaczego zgłaszasz się do niego w swoich codziennych szmatach, Aitch? — zapytała jak zwykle złośliwa. A może był to dziwny sposób na okazanie dziewczynie sympatii?

Strój Leilani w wersji dla tych, którym ciężej go sobie wyobrazić:
Spoiler:
Meredith
Meredith "Aitch" Haze
Fresh Blood Lost in the City
Re: Plac główny
Pon Paź 28, 2019 2:00 am
look

Oczywiście Haze nie byla ani świadoma, ani zainteresowana, kto stoi w kolejce za nią (kto przed nią – też niezbyt, bo i tak nie było tu nikogo znajomego). Dlatego odwróciła się na swe przezwisko z uniesionymi brwiami.
– A... bo myślałam, że jak trochę przepiorę, to nikt nie pozna – odparła, nie zatrzymując się, uśmiechnięta pólgębkiem z miną osoby doskonale obojętnej tak samo na czyjąś kpinę, jak na ubraną w nią sympatię, w marszu przelatując po Lei spojrzeniem powierzchownym, i z konieczności zbyt szybkim, by wysmażyć lepszą ripostę, niż – Za to twoje – szacun: nie do odróżnienia od oryginału. Dziewczę, co nie odróżniło własnej babci od wilka, dało się mu połknąć, a następnie – wypluć. Cool – wystawiony w górę kciuk gratulacyjny trwał w powietrzu, dopóki krocząca chwacko naprzód Aitch nie odwróciła się w kierunku marszu, żeby na kogoś nie wpaść. Należało rozejrzeć się, co tu mają, wybadać atrakcje, prędzej czy później zutylizować karnecik. Już nawet nie w imię łatwej kasy – ale draki, której nigdy dość.
Zatrzymała się dopiero po kilkunastu krokach, przy wyjśćiu z placu głównego na obszar "właściwy" lunaparku. Z bodźców najsilniej przemawiających wybrała kakofonię zgrzytów i głuchych łupnięć, ze zmarszczonymi brwiami wsłuchała się, namierzając źródło, po czym, zdecydowana już, ruszyła w stronę tak zwanych "samochodzików".
Anonymous
Gość
Gość
Re: Plac główny
Sro Paź 30, 2019 5:19 pm
____No i gdzie ta dziewczyna tak się śpieszyła? Leilani musiała niemalże za nią biec ściskając w rękach zbyt długi tren oraz zaplątany gdzieś po drodze płaszcz. Dobrze, że przynajmniej buty miała na płaskim obcasie, bo inaczej wywróciłaby się już z siedemnaście razy.
____Gdybyś nie przećpała całego hajsu, to mogłabyś ubrać coś sensowniejszego! — rzuciła zdyszana przez ciągłą gonitwę za znajomą. Czemu ci wszyscy ludzie musza tak szybko chodzić, a o biednym krasnalu z krótkimi nóżkami to nikt nie pomyśli? Nie dość, że miała kiepską kondycję, to jeszcze krótkie nóżki, którymi musiała przebierać dwa razy szybciej niż oni!
____W pierwotnej wersji wilk podaje jej do jedzenia własną babcię, a potem udaje się jej uciec — prychnęła oburzona faktem, że ktoś - w tym wypadku Haze - nie znał oryginału bajki o czerwonym kapturku. Przecież tych ocenzurowanych bredni w książkach dla dzieci nie da się czytać!
____Ej no, Aitch, nie leć tak szybko. Chyba nie idziesz przygrzać w męskim z dwójką starszych chłopaków? — to nie tak, że to ta słodka blond idiotka odwaliła coś takiego rok temu, ale... nie, w sumie to Leilani to zrobiła. Tylko się nie przyznaje, że to ona, a pytana wymyśla na poczekaniu historię jak została ŚWIADKIEM wybryku Victora i w ogóle, to ona grzeczna dziewczynka jest.
Meredith
Meredith "Aitch" Haze
Fresh Blood Lost in the City
Re: Plac główny
Czw Paź 31, 2019 1:14 am
Haze jeszcze mówiąc, z kciukiem ironicznej aprobaty wzniesionym w górę, ruszyła dalej swoją drogą, więc zaczepna uwaga o przećpaniu całego hajsu praktycznie ją minęła. Ale w chwili, gdy zdecydowała się obrać kierunek dalszego marszu, Leia dogoniła ją ze swoją wersją opowiastki.
Haze ruszyła – i zatrzymała się, oglądając się przez ramię.
– W jakim sierocińcu ty się chowałaś, że ci takie głupoty wbijali do łba? – rzuciła jej bez emocji, jakby brak zdziwienia miał być manifestacją pewności co do zróżnicowania potencjalnych sierocińców w "karierze" blondynki. – Nie wiesz pewnie – nie? – że Kapturek to symbol sodomii, wilk – źle adresowanej chuci, a babcia to inkarnacja matki. Kto wie, czy nie szczególnie nacechowana dla bywalców sierocińca.
Skoro zaś już się zatrzymała – łaskawie przypatrywała się Lei, jak kica ku niej w tym swoim atłasowym czapraku. Kiedy tamta do niej dotarła – Aitch ruszyła naprzód, tyle że wolniej, jakby pozwalała Cigfran towarzyszyć sobie, skoro Leilani musiała się do kogoś przylepić, żeby nadać sobie chwilowy cel. – Mm? – zerknęła na bok, udając zdziwienie albo nie. – A dlaczego niby nie miałabym pójść przygrzać w męskim? Choćby z dwójką, czy piątką starszych chłopaków? To, że wlecze się za tobą jakaś narkofobia, to chyba nie znaczy, że będziesz mnie tu obśliniać takimi przestrogami, co? – do obojętnego tonu wsypała szczyptę udawanej obawy. Mogła się przydać, żeby mieć potem podstawy do obrócenia tępawego ostrza Leilaninej ironii przeciwko niej samej.
Jednocześnie szła w obranym kierunku, tylko że wolniej, skoro namierzyła już lokalizację samochodzików – by ostatecznie stanąć przy barierce, złudnie oddzielającej arenę elektrycznych autek przed od tłumu. zatrzymana nie tyle samą barierką, co obecnością człowieka-dinozaura, widocznego kawałek dalej...

Aitch --> samochodziki
Plague Doctor
Plague Doctor
Fresh Blood Lost in the City
Re: Plac główny
Czw Paź 31, 2019 6:24 pm
ZAPISY DO KONKURSU NA NAJLEPSZY KOSTIUM DO GODZINY 24:00.
Plague Doctor
Plague Doctor
Fresh Blood Lost in the City
Re: Plac główny
Pią Lis 01, 2019 7:01 pm
______Północ zbliżała się coraz szybciej, tak samo jak czas wyborów króla i królowej balu. Lista chętnych była długa, a dziewczyna z obsługi przyniosła imiona i nazwiska wszystkich uczestników do Jeff'a oraz Ardy, którzy po krótkiej dyskusji wrócili na scenę:
— Szanowne potworki, wampiry, księżniczki i rozmaitości przeróżne! Nadszedł ten czas! — Głos prowadzącego rozbrzmiał w głośnikach — Macie teraz pełną władzę w swoich rękach bądź szponach. Głosowanie czas zacząć! Pomóżcie wybrać nam króla i królową Halloween. Nasi ludzie mają przy sobie karty do głosowania. Pamiętajcie, by nie podejmować decyzji zbyt pochopnie i zastanowić się nad tym, kto w tym roku wygra koronę! — Podczas krótkiej przemowy, Harley biegała po scenie rozrzucając kartki, na której goście mogli zakreślić swój wybór. Papier latał dosłownie wszędzie, więc z pewnością kart nie braknie.

____________________________________________________________

Biorąc pod uwagę zatrważającą frekwencję *kaszl* głosownie tyczy tylko wyborów Królowej Halloween. Macie 5 dni.
Plague Doctor
Plague Doctor
Fresh Blood Lost in the City
Re: Plac główny
Pon Lis 11, 2019 12:45 pm
______Gwar nie ustawał, ilość papierków po słodyczach dorównywała liściom na ścieżkach, a ludzi nie ubywało. Harley oraz Jeff stali z boku sceny, sprawdzając wyniki wyborów na króla i królową. W głowie Rovere kłębiło się multum myśli – świat jednak był mały. Nie tylko znała królową, ale i kojarzyła króla. Przegryzła wargę, ostatni raz sprawdzając wszystkie kartki, które dostała od teamu zajmującego się konkursem, po czym skinęła głową w kierunku prowadzącego wampira.
— Idziemy!
______Oboje weszli na scenę, a muzyka ucichła, pozwalając ich głosom przebić się przez szum rozmów i krzyków.
— Moi drodzy! — zaczął donośnie Jeff — Jest nam strrrasznie miło poinformować, iż konkurs na najlepsze przebranie właśnie się zakończył. Tutaj — Wskazał na kopertę trzymaną przez Harley — mamy wyniki! Chcielibyśmy podziękować wam za tak dużą [sic!] frekwencję. Wybór nie był prosty, o czym zaraz się przekonacie, a my sami nie mogliśmy uwierzyć naszym oczom, jak wynik się rozłożył... Także, Harley, czyń honory! — Podał mikrofon kobiecie, która z dzikim uśmiechem na krwistych ustach podeszła bliżej krańca sceny.
— Hej, hej, hej! Zaczniemy może od naszego króla? Tak, to z pewnością lepsza kolejność. Panowie przodem! — mówiąc to, wysunęła z pierwszej koperty kartkę, na której widniało... — Sunzhong Huang. Czy jakoś tak. Jak to się czyta? — retoryczne pytanie padło w kierunku Jeff'a, który rozłożył ręce. — Nieważne. Sunzhong, wbijaj na scenę! A czekając, aż nasz złoty król podejdzie... trzeba wybrać królową. A te wyniki są o wiele ciekawsze. — Po kilku sekundach irytującej ciszy Arde w końcu wyrzuciła:
— Ex aequo wygrywają Leilani Cigfran oraz Meredith Haze! Zapraszam nasze dwie królowe również na scenę po odbiór nagród! — Świat naprawdę był mały, ale to nie przeszkadzało Rovere, by z uśmiechem wręczyć każdemu z wygranych nagród. Jeżeli Leilani nastawiła dobrze ucho to usłyszała: Dobra robota. Koniec końców nie taki diabeł straszny jak go malują?
Nie. Szczęśliwy traf.
______Halloween toczyło się dalej, swoim rytmem, aż czerń nieba zaczęła szarzeć, a ostatni walczący ze snem powłóczyli nogami w kierunku wyjścia. Święto strachów dobiegało końca. Potworki chowały kostiumy do szafy, a za kolejne 365 dni ponownie przywdzieją swoje przebrania i znów będą straszyć.

___________________________________________________

Oficjalnie kończę event.
Leilani, Meredith oraz Sunzhong otrzymują po 5 PU oraz 2 punkty reputacji za udział i wygranie w konkursie. Nagrody dopisuję.
Osoby, które napisały od 1 do 3 postów otrzymują 1 PU – Leilani, Jaime, Sheridan, Mercury, Jasmine, Mio.
Osoby, które napisały od 4 do 6 postów otrzymują 2 PU – Sunzhong, Meredith.
Osoby, które napisały od 7 do 10 postów otrzymują 4 PU – Alan.
Sheridan dostaje dodatkowe 3 PU za pomoc we wróżeniu. Wszystkie nagrody (oprócz konta Mercurego, którego nie mogę edytować) dopisuję.

Podziękowałabym wam za udział, ale byłoby to nadużyciem tego słowa. Tematy eventowe przerzucam do archiwum.

Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach