Anonymous
Gość
Gość
Would you hold hand I used to kill someone? UvIZ8I6

Spotkanie Leilani Cigfran i Joe Giovano,
pewnego listopadowego dnia 2023 roku
w centrum Riverdale City.

Listopad w tym roku był wyjątkowo zimny i deszczowy, zupełnie jakby pogoda uparła się, by oddać nastrój Leilani. Gdy na zewnątrz było zbyt paskudnie, by zabierać Terrę i Bruce’a, dwa z czterech psów ojca, do parku, przesiadywała w maleńkiej kawiarni znajdującej się zaledwie dwie ulice od bloku, w którym mieszkał Louis. Vögel  Café było przytulnym miejscem, a swoją nazwę zawdzięczało rozmieszczonym w całym lokalu klatom z kanarkami. W ciągu ostatnich dwóch tygodni potrafiła spędzać tu godziny  rysując ptaki, czytając książki, czy po prostu patrząc przez okno na krople deszczu spływające po szybie.
Tamtego piątkowego przedpołudnia ulice Riverdale City znów zamieniły się w rwące potoki, a silny wiatr niejednokrotnie próbował wyrwać z jej drobnych dłoni parasol, w efekcie czego dotarła na miejsce nieco zmoknięta. Gdy tylko zadzwonił uwieszony u drzwi kawiarenki dzwonek, a dziewczynę uderzyło przyjemne ciepło połączone z zapachem kawy, chłopak, który wycierał filiżanki za ladą uśmiechnął się do niej. Już ją kojarzył.
Cześć, Leia. — uniósł do góry dłoń w geście powitania. — To, co zwykle?
To, co zwykle. — skinęła głową odwieszając jesienny płaszcz na wieszak, podczas gdy ociekający wodą czerwony parasol znalazł się w przeznaczonym na niego stojaku. Poza tą dwójką (i oczywiście, kanarkami) w lokalu nie było nikogo, toteż nastolatka miała pełny wybór jeśli chodziło o miejsce; wybrała swoje ulubione, z kanapą przy oknie. Chwilę później chłopak postawił przed nią filiżankę gorącej czekolady, z pływającymi w niej piankami (piankobójstwo, zamknąć ją w więzieniu!), a do idealnie spędzonego przedpołudnia brakowało jej tylko dobrej książki. Taką też chwilę później wyjęła ze swojej torebki, czarne litery na czerwonej okładce układały się w tytuł „Australijscy seryjni mordercy”, ale jej nie obchodziły losy Erica Cooke, Leonarda Frasera, czy Ivana Milata — skupiła się natomiast na jednym rozdziale książki, na kilkunastu stronach poświęconych Bestii z Brisbane. Na jej ukochanym tatusiu.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Kilka nocy wcześniej Billy, Jimmy i Lorenzo urządzili przyjęcie na cześć Milo, świętując jego aresztowanie za napaść. Żarcie. Alkohol. Dziwki. Słowem, fajna zabawa. Czterech niebezpiecznych, wpływowych, ustawionych kontaktami z całym światem, nielicho zalanych facetów.
Siedzieli, popijając alkohol i rozmawiali o swoich ulubionych "robotach". Uwielbiali o nich mówić. Lubili jeszcze raz przeżywać pamiętne chwile, podkreślając cały czas, jakim to draniem był sprzątnięty facet. Zawsze był to zwykły kawałek gnoja, bo w większości przypadków nie chodziło o interesy. Ot, nastąpiła sprzeczka i zanim się obejrzałeś, któryś z nich nie żył... Tej nocy do wieczności odeszło dwóch najgorszych skurwysynów.  
To co się stało z jego głową, określa się "uszkodzeniem z przeciwwagi". Tak nazywa się mechanizm zwrotny, który często powoduje o wiele większe obrażenia, niż samo uderzenie. W tej chwili stracił jakieś 30 procent wzroku w lewym oku. W uszach dzwoniło mu bez przerwy, a świat oglądał w kolorze krwi.
 
Otworzył drzwi uruchamiając dzwonek. Szybkim skinieniem głowy przywitał się i kierując wzrok w podłogę złożył czarny parasol i wsadził go do stojaka.
Głowa wciąż dawała się mu we znaki, a oko zasnuwała czerwona mgiełka. Pomimo tego, w garniturze i pod krawatem, z bujną czupryną doprowadzoną do porządku, sczesaną gładko z czoła, wyglądał... bardzo dobrze.
- Macchiato. - rzucił w stronę chłopaka, oczywiście wypowiedziane z włoskim akcentem i rozejrzał się po sali. Okno zajęte. Wydął lekko wargi i usiadł dwa stoliki dalej.
Anonymous
Gość
Gość
Ostrożnie podchodziła do wszystkich informacji zawartych w książce; fragment o jej ojcu napisał dziennikarz, który mógł nieco podkolorować niektóre fakty, w końcu większość wspomnianych osób już nie żyła, a sam zainteresowany przecież nie ujawni się, by wszystko sprostować. Kilka rzeczy jednak pokrywało się z tym, co powiedział jej sam Louis, przez co miała wrażenie, że jej serce zaczyna krwawić. Ciężko czytało się o cierpieniu, jakiego doświadczała najukochańsza osoba na świecie.
Chciała tylko lepiej poznać tatę, o którego istnieniu dowiedziała się dopiero po szesnastu latach życia, ale zaczynała wątpić w słuszność tego pomysłu. Czasem pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć.
Obecność drugiego klienta kawiarni zauważyła dopiero w chwil, gdy roztrzęsiona odłożyła książkę na stolik. Rzuciła mężczyźnie przelotne spojrzenie, zbyt krótkie, aby zapamiętać jego twarz. Drżącymi dłońmi sięgnęła po filiżankę pełną jeszcze ciepłej czekolady, a jej wzrok zatrzymał się na kroplach deszczu przecierających szlaki na szybie.
Musiała przyćpać.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Jego sylwetka utkwiła w obitym pluszem fotelu wbita miedzy poręcze, na których oparł łokcie. Odchylił głowę, zamknął oczy i głęboko westchnął. To był ciężki tydzień. Prasa rozpisywała się o strzelaninie w Chicago i poległych w niej gangsterach...
Słysząc kroki i odgłos stawiania naczynia na stole, otworzył powieki. W momencie, gdy chłopak prostował się znad stolika, zatopił przekrwione spojrzenie w jego twarzy. - Dziękuję. - uśmiechnął się lekko i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki srebrną piersiówki, swobodnie wlał jej zawartość do kawy i jak najszybciej wypił.
Natychmiast poczuł gorący napój wlewający się do jego skurczonego od wielu dni żołądka. Dałby sobie rękę uciąć, że bez wódki nie smakowałaby mu tak bardzo. Oblizał usta.
Uniósł wzrok znad filiżanki i rozejrzał się po wnętrzu kawiarni. Nie była w jego guście, ale najważniejszym czynnikiem jaki sprowadził go do tego miejsca była panująca tu pustka... Zatrzymał spojrzenie na oknie i zaraz przeniósł je na dziewczynę, uzmysławiając sobie jej obecność.
Stan zdrowia pozwolił mu na fragmentaryczny osąd jej urody i sylwetki, lecz właśnie w momencie kiedy taksował ją wzrokiem postanowił, że chce ją uwieść. Teraz. Wypił kolejny łyk.
Wstał z fotela i trzymając filiżankę z połową macchiato, podszedł do okna.
- Mogę się dosiąść?
Anonymous
Gość
Gość
Albo Joe był desperatem, albo z jego wzrokiem było naprawdę źle, skoro zapragnął uwieść właśnie ją; chudą, bladą i roztrzęsioną ćpunkę, której największym marzeniem było dać sobie w żyłę. A potem? Dla takich jak Leilani nie ma żadnego "potem", żyją chwilą, o ile w ogóle można to nazwać życiem. Raczej marną egzystencją pomiędzy jedną, a drugą dawką narkotyku, w nadziei, że jeśli ta nie sprawi, że problemy magicznie znikną, to chociaż wymaże dziewczynę z tego świata.
Ale tacie mogłoby być smutno. On miał tylko cztery psy i ją.
Zaczerwienione od wstrzymywanego płaczu błękitne oczy przeniosły się na mężczyznę, który swoim głosem wyrwał ją z rozmyślań dotyczących życia i nie-życia.
Proszę. — odpowiedziała postanawiając, że jeszcze jeden dzień przemęczy się na tym padole łez. Może przytrafi jej się coś miłego?
Odruchowo sięgnęła po książkę, która leżała na stoliku. Z własnego doświadczenia wiedziała, że fascynacja mordercami nie jest czymś, co chciałaby przekazać osobie, z którą właśnie nawiązywała znajomość. Nawet jeśli temu komuś wiekowo bliżej do jej ojca, niż do niej samej.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Jeśli dziewczyna była ostatnią osobą, do której powinien podchodzić, i tak już to zrobił. W chwili gdy zapytał o zgodę na zajęcia miejsca obok niej, nie myślał trzeźwo. Chciał chociaż na chwilę wydobyć się ze stanu odrętwienia w jakim był. Desperacko pragnął coś poczuć. Czekał na Joe.
Słysząc jej aprobatę, serce zabiło mu mocniej. Uśmiechnął się stawiając filiżankę z kawą na miejscu, gdzie przed chwilą leżała książka i usiadł obok.
- Dziękuję Ci bardzo, to moje ulubione miejsce - skłamał patrząc jej w oczy - nazywam się Milo. - wyciągnął dłoń w chwili wymawiania imienia.
Teraz mógł przyjrzeć się z bliska. Ona również. Pomimo uszkodzonego oka, które pokryła siatka czerwonych spękań, zielone spojrzenie Milo było bystre i przenikliwe. Był atrakcyjnym fizycznie trzydziestoletnim mężczyzną. Dorosłym, który był niezwykle okrutny i niemoralny.
Jej młody wiek nie był dla niego żadną komplikacją, był bodźcem, który wywoływał większą ekscytację.
Anonymous
Gość
Gość
W takim razie dogadaliby się. Leilani również pragnęła coś poczuć, wyrwać się wreszcie z odrętwienia, które męczyło ją od ponad dwóch tygodni, to jest od momentu, w którym naćpana trafiła na komendę policji i dowiedziała się, że będzie mieć sprawę. Jak widać, zatargi z prawem są charakterystyczną cechą tej rodziny.
Może gdyby Joe spotkał ją miesiąc wcześniej, byłaby w stanie odpowiedzieć mu szczerym uśmiechem, zamiast tego sztucznego grymasu, który na moment zagościł na jej twarzy. Wówczas może rzeczywiście dałaby się mu oczarować, jakoś ruszyłyby ją jego słowa. Pomyślała, że zabawnie byłoby spróbować z nim flirtu.
Leilani — odpowiedziała ściskając jego dłoń. Była duża i ciepła, w przeciwieństwie do jej własnej; małej i zimnej jak lód, do tego bladej, z uwidocznionymi ciemnoniebieskimi żyłami. Zmierzyła mężczyznę wzrokiem przygryzając dolną wargę. Fakt, był niczego sobie, ale widziała go prędzej jako osobę zabiegającą o względy jej matki (która swoją drogą wyglądała o dziesięć lat młodziej niż miała naprawdę), niż swoje. Najwidoczniej Joe wolał dziewczyny sporo młodsze od siebie. Te, które ledwo przekroczyły magiczną granicę zwaną "legalnością". Czy w jakiś sposób jej to przeszkadzało? Nie, ale lepiej żeby ojciec o niczym się nie dowiedział. Na szczęście Louis był teraz na drugim końcu miasta, w warsztacie, z którego nieprędko wyjdzie.
Jesteś z Europy? — zapytała przerywając niezręczną ciszę.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Nie mógł nazwać się wyznawcą jeśli chodzi o nastoletnie dziewczęta, ale był ich zdecydowanym sympatykiem. Nie chodziło głównie o wiek i młode ciało, to oczywiście w sam w sobie był plus, ale najbardziej ekscytująca była ich niewinność i łatwowierność. Milo kochał władzę. Kochał również powiew emocji, których dostarczyć mu mogli opiekuńczy tatusiowie.
- Pochodzę z Chicago. – uśmiechnął się szeroko dając jej odczuć, że jej pytanie było dla niego komplementem. Jeśli chodzi o szczerość uśmiechania się, Milo był mistrzem mistyfikacji.
- Aczkolwiek moja rodzina pochodzi z Włoch. Więc trafiłaś. - wzruszył ramionami mówiąc o trafianiu i uniósł filiżankę macchiato z wkładką, by upić kolejny łyk. Zapach wódki był wyraźnie wyczuwalny.
- Gdy tu wszedłem czytałaś książkę – zagaił - powiem szczerze, że to był niezwykle miły widok. - Gdy do niej mówił nie spuszczał spojrzenia nawet na chwilę.
Anonymous
Gość
Gość
No tak, niedoświadczone serca łatwiej omamić. Ciekawe jak wielkie będzie jego rozczarowanie, gdy zorientuje się, że Leilani patrzy na wszelkie reakcje bardziej krytycznie niż jej rówieśniczki i ciężko nabrać ją na słodkie słówka? Ale na pocieszenie trzeba dodać, że nie można odmówić jej uległości, choć ta pojawiała się u niej dopiero, gdy zdobyło się jej zaufanie. Była niczym meduza, słaba i galaretowata. Albo i bezmózga, jak kto woli. Nie obraziłaby się za to określenie.Ale na tatusia powinien uważać, to człowiek, w którego przypadku powiedzenie, że "nie przepadał za zboczeńcami" będzie eufemizmem. Conrad Savage posłał do piachu co najmniej trzech z nich.
Zmrużyła oczy, a na jej twarzy pojawił się uśmiech, który nie wróżył nic dobrego. Dla kogoś, kto żyje z alkoholikiem pod jednym dachem, woń wysokoprocentowych trunków była wyczuwalna już z daleka. Ale czy w tym wypadku nie powinno jej odrzucać od alkoholu?
Podzielisz się ze mną? — zapytała z niewinnym uśmiechem, jakby chodziło o cukierka zamiast wódki. — Obiecuję, że nikomu nie powiem.
Mówiąc to dyskretnie podsunęła mu swoją filiżankę. No, gorącej czekolady z piankami i alkoholem jeszcze nie próbowała. Miało to chociaż kopa? Ostatnimi czasy cierpiała na niedobór wrażeń. Bo kłamanie ojcu, że wcale nie została zawieszona w prawach ucznia, że wciąż chodzi do szkoły i wymyślanie historyjek na temat tego, jak jej minął dzień, już dawno weszło jej w krew i nie wywoływało większych emocji.
Lubię czytać. — odpowiedziała wzruszając ramionami. Oby tylko nie poprosił Leilani o pokazanie swojej lektury, bo weźmie ją za psychopatkę, czy coś. Z drugiej strony, czy dziewczyna, która prosi nieznajomego o wódkę jest normalna?
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Jej nie szczególna chęć do spędzenia czasu w towarzystwie mężczyzny była wyczuwalna. Przez chwilę miał moment zawahania, czy była to dobra decyzja. Pomyślał o najbliższym przybytku, który serwował znacznie łatwiejsze dania... Nie. Nie mógł się tak łatwo poddawać, mimo lekkiego szumu w głowie i czerwonej mgły przez którą obserwował świat, dalej miał w sobie to coś. Musiał. Wybrał Leilani, to ona miała być słodkim deserem. Zadecydował, że to właśnie ona.
Słysząc jej prośbę, rozpromienił się i uspokoił. Przez moment pomyślał, że to była jedna z bardziej rozczulających próśb o alkohol jakie słyszał.
- Jasne. - odpowiedział bez wahania i sięgnął do kieszeni marynarki – Ja też obiecuję, że nikomu nie powiem. - mrugnął do niej lewym okiem podczas nalewania wódki do czekolady. - A jeśli lubisz czytać, może uda mi się Cię przekonać, żebyś przeczytała mi choćby kilka słów na głos. Jak widzisz z moim wzrokiem nie jest za dobrze.
Schował piersiówkę i przysuwając się nieznacznie uniósł filiżankę w toaście.
- Za naszą dwójkę.
Anonymous
Gość
Gość
A Leilani było wszystko jedno. Chciała się po prostu wyszaleć przed dwunastoma tygodniami, jakie miała spędzić na odwyku, na który sąd niewątpliwie ją wyśle. Swoją drogą, dziwne, że po tym jak pękła przed policjantką i powiedziała prawdę o swoim uzależnieniu, nie dostała żadnego nadzoru. Przecież była taka krucha... Każdy kolejny zastrzyk amfetaminy mógł być dla niej tym ostatnim. Wystarczyło, że dłoń, która dosypywała białego proszku do wody lekko zadrżała, zwiększając dawkę i tragedia gotowa. W tamtym momencie już ważyła niewiele ponad czterdzieści kilogramów.
A więc to nasza mała tajemnica. — szepnęła zerkając ukradkiem w stronę chłopaka, który zajął się porządkami i nie zwracał większej uwagi na dwójkę klientów, dzięki czemu mogli niepostrzeżenie doprawić swoje zamówienia.
Na jego prośbę parsknęła śmiechem.
A interesują Cię życiorysy seryjnych morderców? Bo to właśnie czytam. — odpowiedziała wpatrując się w swojego towarzysza. Jeśli liczył, że będzie skakać wokół niego z "ojojoj, co Ci się stało w oczko", to grubo się mylił. Wyznawała zasadę, że lepiej nie interesować się cudzymi sprawami, bo ktoś może zainteresować się jej własnymi.I wtedy wyjdzie na jaw, że jest córką alkoholiczki i mordercy.
Za naszą dwójkę.— powtórzyła. Upiła łyk słodko-gorzkiego napoju, a na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Czekolada z dodatkiem alkoholu teraz rozgrzewała podwójnie.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Nie liczył na współczucie. Mówił prawdę, z jego okiem nie było najlepiej i czytanie nie wchodziło w grę, ale nie chciał by komukolwiek było go żal. Gdyby Leilani znała okoliczności, które przyczyniły się do częściowej utraty wzroku Milo, nie okazałaby mu litości. Był niezwykle bliski śmierci, więc kolor krwi jaki widział był wygraną na loterii.
Gdy zapytała o jego zainteresowanie seryjnymi mordercami z jego twarzy zniknął łagodny uśmiech, a zastąpił go wyraz pewnego rodzaju drapieżności.
Stuknął filiżanką o kubek Leilani i wypił niemal całą jej zakrapianą zawartość. Odstawił naczynie na stolik i pochylając się do dziewczyny położył ramie na oparciu kanapy za nią.
- Myślę, że lepiej nie mogłem trafić. - uśmiechnął się pokazując zęby.
Anonymous
Gość
Gość
Zauważyła to, ale jeszcze (zakładając, że się nie wykończy dragami i po drodze nie pójdzie siedzieć za ich posiadanie) nie była lekarzem, więc nawet gdyby chciała, to nie miała mu jak pomóc. Gdyby spotkał ją rok wcześniej, na pewno przejęłaby się jego stanem, zapytała jak się czuje, jak do tego doszło i nawet zaprowadziła do szpitala. Tymczasem feta robiła z niej nieczułą sukę.
Oh, czyżbym natrafiła na pasjonata kryminałów? — uśmiechnęła się odstawiając filiżankę z niedopitą czekoladą na stolik, po czym sięgnęła po książkę. "Australijscy seryjni mordercy". Przysunęła się nieco bliżej mężczyzny, bo w końcu żyje się raz, a sprawdzanie jak daleko może się posunąć było zabawne.
19 listopada 2006 roku około godziny 18:40 Delight, będąca wówczas w 7 tygodniu ciąży, została uduszona podczas seksu przez swojego chłopaka i jednoczesnego dilera Conrada, Briana Northa. Niespełna dziewiętnastoletni Savage, który niecałe pół godziny później zjawił się w jego domu po kolejną działkę i zastał martwą siostrę, rzucił się na mężczyznę. Wywiązała się między nimi bójka, z której zwycięsko wyszedł zrozpaczony brat ofiary. Poderżnął on gardło pobitemu do nieprzytomności dilerowi, a następnie pociął go na kawałki, z czego część z nich zjadł.
Wkrótce potem, to jest o godzinie 21:25, w domu Northa zjawiła się sama Astrid, która ujrzawszy makabryczną scenerię, próbowała wyciągnąć od Conrada przebieg wydarzeń. Zaledwie kilka minut później oboje zostali aresztowani przez policję z Brisbane, która zjawiła się na miejscu po wezwaniu sąsiadki Briana, twierdzącej, że widziała zakrwawionego mężczyznę kręcącego się wokół domu.

Czytała powoli, przez cały czas się przy tym pilnując. Drżenie głosu i oczy lśniące od łez mogły ją zdradzić, powiedzieć wystarczająco dużo na temat jej stosunku wobec Savage'a. Po nastolatce zaś nietrudno było dotrzeć do jej matki, a następnie z podobną łatwością można było dowiedzieć się, że pani Cigfran blisko siedemnaście lat temu zeznawała przed australijskim sądem w sprawie pewnego mordercy. Później znów obserwując Leilani odkrycie, że Louis Ashworth, u którego spędza całe dnie, nie jest tym, za kogo się podaje, będzie tylko kwestią czasu.
Nie chciała, by trafił do więzienia. On nie mógł znów tam trafić!
Cóż, wygląda na to, że Savage był naprawdę... okrutny. * — skomentowała uśmiechając się blado. Może trafne nazwisko bawiłoby ją, gdyby nie to, że Conrad był jej biologicznym ojcem, Delight jej ciotką, a Astrid to fałszywe imię, jakie dziennikarz zbierający informacje o "Bestii Z Brisbane" nadał jej matce, Jonnie, która była już wtedy w ciąży.
Hej, czy można uznać, że w takim wypadku Leilani również uczestniczyła w tamtych wydarzeniach?


*Ogólnie, to to zdanie nie ma sensu po polsku, więc łap jeszcze wersję po angielsku, żeby lepiej oddać grę słów Lei:
Well, looks like Savage was really... savage.

Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Na pytanie o pasję do kryminałów Milo odpowiedział lekkim kiwnięciem głowy. Gdy tylko poczuł jak dziewczyna się przysuwa zapomniał języka w gębie. Nie wierzył w to co się właśnie działo. To był moment idealny. Opowieści o morderstwach, deszczowa aura, pustki w kawiarni i Leila...
Pociął go na kawałki i zjadł, zjadł, zjadł...
Milo musiał się pilnować, aby nie zdradzić jak bardzo zdenerwował go brak dokładności opisu historii Conrada Savage'a. Przestał słuchać od momentu wzmianki, która rozbrzmiała mu echem w głowie...
Zastanawiało go w jaki sposób chłopak pociął i skonsumował ciało swojego dealera! Jakim narzędziem się posługiwał? Jakie części? Czy wcześniej podał jej jakiejkolwiek obróbce? Mięso było...
Potrząsnął głową, próbując skupić uwagę na Leilani, która własnie zadała mu kolejne pytanie.
Spojrzał na nią uważniej i przysunął się delikatnie.
- Naprawdę surowy.- odpowiedział z aprobatą jej dowcipnej gry słów. Gdy tylko wypowiedział drugie słowo zdał sobie sprawę ze swojego przejęzyczenia
- OKRUTNY miałem na myśli okrutny. - zareagował szybko, mając nadzieję, że dziewczyna nie zwróci uwagi na jego "roztargnienie". Chwycił za kawę i postanowił troszeczkę zboczyć z tematu Savage'a. Tak mu się wydawało.
- Dlaczego wybrałaś akurat morderców z Australii? To niezbyt popularny wybór.
Anonymous
Gość
Gość
Oh, czyżby bliskość Leilani powodowała, że tracił głowę? W takim razie będzie jeszcze zabawniej! Dziewczyna wcale nie była tak niewinna na jaką wyglądała; miała za sobą pierwsze pocałunki, zimne dłonie wdzierające się pod bluzkę i między uda (niewielka to cena za najlepszy w mieście towar). Przygryzana warga i uciekający wzrok były jedynie grą, na którą, miała nadzieję, Milo da się złapać.
Zdecydowanie za dużo "Lolity"... Ewentualnie procenty już zaczęły działać.
Mnie też czasem brakuje słów po angielsku. — uśmiechnęła się zakręcając kosmyk włosów na palcu. Ot tak, niby przypadkiem, bo jej również zależało na tym, aby zakończyć temat jej ukochanego tatusia. Cholera, a co jeśli koleś jest z jakiś służb specjalnych i ma za zadanie zbliżyć się do Leilani, bo trafili na trop Conrada? Ee, nie. Tajniacy to faceci, którzy wyglądają przeciętnie i nie rzucają się w oczy, a Milo się do nich nie zaliczał. Wyglądał jak grecki bóg... no, rzymski, z tą lekko ciemniejszą od reszty Kanadyjczyków karnacją, zielonymi oczami i powalającym uśmiechem.
Bo jest w nich coś pociągającego. Ciężko to wyjaśnić, więc nawet nie będę próbować — wzruszyła ramionami, po czym znów sięgnęła po filiżankę, ale tym razem zamiast wypić jej zawartość, obracała porcelanę w coraz bardziej drżących dłoniach. Coraz trudniej było udawać, że wszystko z nią w porządku.
Hej, Milo... — wymruczała przysuwając się jeszcze bliżej mężczyzny, w taki sposób, że jej chude ramię stykało się z jego torsem — Gdybym ci powiedziała, że mam wolny dom, a w nim cukierki w proszku, poszedłbyś ze mną, czy zadzwonił po policję?
Posłała mu najniewinniejszy uśmiech na jaki było ją stać.
Oczywiście, pytam czysto teoretycznie.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach