Levin
Levin
Fresh Blood Lost in the City
Hotel Maison en Marbre
Sob Cze 24, 2017 7:17 pm


Ostatnio zmieniony przez Levin dnia Nie Lip 02, 2017 9:27 pm, w całości zmieniany 1 raz
First topic message reminder :


Na temat tego hotelu krąży wiele pozytywnych opinii nie tylko wśród miejscowych, ale także i w sieci, na różnych stronach, na których wypowiadają się również przyjezdni goście. Jeśli marzy się o dobrym i nowoczesnym standarcie za niezbyt wygórowaną cenę (a przynajmniej tak mówią bogaci), to właśnie ten przybytek będzie idealny do spędzenia w nim jednej lub kilka nocy. W pokojach zawsze jest czysto i schludnie - w każdym, poza oczywiście łóżkami, znajdują się również szafa, zawieszany telewizor, biurko, krzesła, stolik, rolety. Nie mogłoby zabraknąć łazienki - każda posiada duży prysznic z siedziskami, dzięki czemu nie trzeba ciągle stać. Cały hotel jest utrzymany w jasnych barwach, przez co wydaje się jeszcze większy. Pierwsze co wita gości, to rozległy hol z recepcją. Znajdzie się też kilka stolików i wygodnych kanap oraz wejście do hotelowej restauracji, na której codziennie są serwowane śniadania w formie stołu szwedzkiego, obiady oraz kolacje. Oferta jedzeniowa jest wliczona w cenę, jednak ktoś nie będący gościem hotelu również moje z niej skorzystać za odpowiednimi opłatami, wypisami w menu.

Hotel Maison en Marbre


Na tym terenie nie ma ingerencji pracowniczej.
Jesteś zainteresowany pracą w hotelu? Kliknij na W.

Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison en Marbre
Pią Sty 24, 2020 11:56 pm
"N-nie pogardziłbyś, bo ci za te sesje płacę."
Nie zaprzeczał, w końcu miała rację. Nawet jeżeli znając dziewczynę prawdopodobnie próbowała to jedynie wtrącić dla czystego żartu, by rozładować napięcie. Nie zamierzał jej jakoś szczególnie męczyć, choć drobna gra którą wprowadzał bez wątpienia robiła w tym momencie swoje.
Wypuścił ją, cofając się do siadu, gdy wychyliła się by nalać herbatę. Przyglądał się w spokoju jej ruchom nijak jej nie zaczepiając.
Brąz? — zastanowił się przed chwilę, patrząc gdzieś w bok. Nigdy nawet nie rozważał tak zwyczajnego koloru. I szczerze mówiąc nawet teraz nie był do niego szczególnie przekonany. Już bardziej trafiał do niego ten przeklęty róż, który ostatnio podrzucił mu jeden z chłopaków po wspólnej nocy, twierdząc że jest jedną z niewielu osób, które nawet w różu nie utraciłyby nawet fragmentu swojego dominującego charakteru.
Zaciekawiło go to na tyle, by pomysł ten nieustannie krążył mu gdzieś z tyłu głowy. Zwłaszcza, że róż jak nic prędzej czy później zszedłby mu do blondu.
"Też chciałabym umieć tak stylowo dominować nad ludźmi."
To pokrętna prośba o prywatne lekcje? — zapytał wracając do niej wzrokiem. Pozwolił jej zanurzyć palce we własnych włosach, nieszczególnie zmieniając przy tym wyraz twarzy. Chwilę później pochylił się nad nią, by przewrócić się obok i rozłożyć na plecach.
No dalej. Spróbuj mnie zdominować, Jasemin — spokojny, chrapliwy głos miał w sobie jakąś niebezpieczną nutę, która bez wątpienia brzmiała jakby rzucał jej wyzwanie.
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison en Marbre
Sob Sty 25, 2020 12:27 am
- Brąz. Krzykliwe kolory nie pasują mi do twojej twarzy, która krzyczy, że jest naturalnie piękna - wzruszyła barkami, co na leżąco było nieco komiczne, ale jednak nadal pełniło swoją rolę. - Chociaż taki srebrnoniebieski... albo przygaszony rudy... pasowałyby ci do oczu. I karnacji.
Starała się jak mogła, bo jednak w tym momencie w jakiś tam pokrętny sposób próbowała mu się na coś przydać. Taka już natura tej dzikuski, że wiecznie próbowała być potrzebna. Bo inaczej trochę smutno.
Prośba o lekcje? Jak mógł ją tak szybko rozgryźć? Westchnęła, uśmiechając się niewinnie.
- Zapłacę ekstra i... nie wiem, przyjmujesz słodycze jako przekupstwo? - po raz kolejny nerwowy śmiech przeciął powietrze, nim urwał się w połowie, gdy chłopak padł obok niej. Czy ona dobrze myślała, że lekcje miały być praktyczne?
"Spróbuj mnie zdominować."
Co? Żadnego wyjaśnienia jak, co, jak najlepiej? Przecież wystarczyłoby, że na nią spojrzy tymi swoimi oczami i- dobra, van Velzen. Dość mazania. Podniosła się do siadu tak wolno, że wyglądało to niemal robotycznie, by zaraz przełknąć ślinę na tyle głośno, by North to zarejestrował. Potrzebowała jeszcze paru sekund, nim odwróciła się w jego stronę, lądując na kolanach tuż przy jego biodrze. Dłoń, jak to każdy badass, ułożyła u boku głowy jasnowłosego, opuszkami palców tej drugiej przesuwając bezwiednie po jego policzku. Nachyliła się bliżej ku jego twarzy, oczywiście wyglądając jakby powstrzymywała śmiech, płacz i zażenowany jęk jednocześnie. Rozchyliła usta na krótką chwilę, by jedynie przyszczypnąć zębami jego dolną wargę i zaraz odsunąć się jak oparzona.
- JEZU PRZEPRASZAM NAWET NIE SPYTAŁAM CZY MOGĘ AAAAAA
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison en Marbre
Czw Sty 30, 2020 11:13 am
Srebrnoniebieski, huh? Mimowolnie się zamyślił, choć i przygaszony rudy zyskał niejako jego zainteresowanie. Brąz brzmiał sensownie przy podanym przez nią argumencie, ale koniec koniec był dla niego po prostu zbyt zwyczajny. Nawet jeśli nie wątpił, że byłby w stanie się na nim wybić, lubił momentalnie szokować ludzi i przyciągać ich uwagę. Nic dziwnego, że w przeszłości oprócz praktycznie białych włosów nieustannie nosił czerwone soczewki.
Akceptuję jedzenie wszelkiego rodzaju. Gardzenie nim powinno być karalne — najlepiej karą śmierci i przekazaniem całego dobrobytu Jackdawowi, który odpowiednio by się nim zajął.
Nie zamierzał jej mówić co jak ma robić, bo przede wszystkim musiał wiedzieć na czym w ogóle stoi. A raczej leży. Nie ruszał się szczególnie po prostu ją obserwując. Jasne oczy śledziły każdy jej ruch. Jak na pierwszy raz nie szło jej tak źle.
Do czasu.
Przewrócił oczami, idealnie odwzorowując nieznaczne rozbawienie.
Chcesz kogoś zdominować Jasemin. Całkowicie sobie podporządkować. To on ma wykonywać twoje rozkazy, nie pytasz o pozwolenie. To on ma o nie pytać — pociągnął ją na siebie na łokieć i przesunął zwinnie pod spód. Druga dłoń wędrowała wzdłuż jej pasa, gdy chłopak ugryzł ją lekko tuż obok obojczyka, a następnie w bok szyi, odchylając się nieznacznie do tyłu, nim jego usta zetknęły się z jej, wyginając przy tym w bezczelnym uśmiechu. Pogłębił pocałunek, jedną z rąk trzymając nadal na jej łokciu, podczas gdy drugą umieścił na ramieniu.
Nawet gdy nieznacznie się odsunął, ich wargi cały czas się stykały, by mogła wyraźnie poczuć każde wypowiadane przez niego słowo.
Teraz rozumiesz? — i jakby nigdy nic odsunął się w tył, by sięgnąć po herbatę.
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison en Marbre
Czw Sty 30, 2020 11:55 am
- W takim razie mamy umowę, dorzucam obiad w gratisie.
Spodziewała się, że na ten żałosny występ chłopak załamie się i po prostu zostawi ją w tym pokoju, poprosi o drugi przelew za szkody psychiczne, jakie mu wyrządziła, a potem już nigdy się z nią nie umówi. A on się, cholera, uśmiechał. W dodatku później wszystko potoczyło się tak okropnie szybko, że ledwie stęknąć zdążyła w całej tej panice. Przypominam po raz enty, że dopiero co byli tak blisko jak się tylko dało, a teraz zgrywała cnotkę niewydymkę. Mimo wszystko, ułożyła dłoń na jego karku, by spróbować przytrzymać go przy sobie, gdy czuła jak powoli się odsuwa. Czyli nie było z nią aż tak źle.
- Verdomme - rzuciła jedynie pod nosem, zakrywając twarz dłońmi. No co on z nią zrobił, no? Była dosłownie na skraju jakichś palpitacji, co za potwór nie facet w ogóle. Musiał dać jej dobrych kilka chwil, żeby znowu zaczęła kontaktować, bo przecież w ogóle nie ruszała się z miejsca, a jedynym znakiem życia, jaki z siebie wydawała, był ciężki oddech. Dopiero po tym uniosła się na łokciach, odkrywszy wreszcie nadal zaczerwienioną twarzyczkę.
- D-dobra. Chyba dam radę - przez "chyba" miała oczywiście na myśli "spanikuję i się popłaczę", ale jednak podniosła się całkiem do siadu, by ekspresowo zaczerpnąć parę łyków herbaty ze swojej filiżanki i odchrząknąć.
Wdech, wydech, bez słowa uwiesiła łapy na karku chłopaka, choć widać było, jak rozchylała usta, żeby już, już pytać, czy w ogóle MOŻE (co za idiotka). Dalej poszło z górki, gdy przysunęła się do niego i - patrzcie ją, patrzcie jaka odważna! - z drżącym oddechem przesunęła wargami w dół jego szyi, by i tak zatrzymać się w momencie, w którym ogarnęła, jak idiotycznie żałośnie musi teraz wyglądać. Szybko, zmień temat.
- Rany, dotarło do mnie, jak świetnie wyglądałbyś w golfie - wypaliła, nim znowu zaklęła coś pod nosem po niderlandzku, bardzo wyraźnie dla Northa, zważywszy że jej wargi były niemalże tuż przy jego uchu. - Wybacz, ciężko mi się nie stresować przy kimś, u kogo to wychodzi tak naturalnie - wymruczała jeszcze, co nawet brzmiałoby całkiem nieźle, gdyby treść tego zdania nie była tak smutniutka, następnie unosząc znów głowę i jedynie na krótko pozwalając jej wargom zetknąć się z policzkiem Kawki. - Chciałabym kiedyś zobaczyć co ty lubisz robić z innymi w łó-... t-ten, tego.
Taktyczny odwrót po herbatę razy raz.
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison en Marbre
Sro Kwi 01, 2020 1:26 am
Obiad w gratisie? Nie musiała mówić niczego więcej. Pewnie by się zgodził nawet na sam posiłek, zdecydowanie nie był osobą która czymkolwiek gardziła. Co prawda przez większość czasu stawiał sobie poprzeczkę dużo wyżej, by móc wycisnąć z innych tyle ile się da, ale wiedział że niejednokrotnie podobne rozwiązania wymagały początkowego poświęcenia by uśpić ich czujność.
Teraz przyglądając się dziewczynie, na którą trafił tym razem, próbował ją jakkolwiek rozgryźć. Była ostatnią osobą, po której spodziewałby się zaproszenia go gdziekolwiek, a całe te próby zgrywania dominacji były co najwyżej zabawne. Gdyby rzecz jasna miał w sobie jeszcze coś takiego jak poczucie humoru. To podsuwało mu jednak konkretne pytanie. Dlaczego w ogóle chciała się tego nauczyć? Jej naturalny charakter skutecznie zrzucał ją w rolę tej uległej, a próby walki z tym kończyły się jakąś wyjątkowo komiczną parodią. Musiała mieć jakiś powód. Czy powodem mogła być inna osoba? Być może jeszcze bardziej uległa niż ona? Na samą myśl o dwóch takich przypadkach w jednym łóżku, gdzie jeden czerwienił się nieśmiało bardziej od drugiego...
Przestań.
Powstrzymał swoje myśli przed dalszym wędrowaniem, skupiając się na dziewczynie przed nim. Dziewczynie, która mimo swojej uroczej postury, rzucała te dziwne słowa brzmiące jak twardo i dziwnie, że nie był w stanie ich nawet połączyć z niczym konkretnym. Dziewczynie, która odważyła się jedynie musnąć ustami jego policzek.
Niestety nie udzielam prywatnych pokazów, szanuję zarówno własną, jak i cudzą prywatność. Pod warunkiem, że nie zapraszasz mnie w ten sposób na powtórkę — parsknął krótkim śmiechem i podniósł się, by wstać z łóżka. Zerknął na swój telefon sprawdzając godzinę i rozejrzał się za swoimi ubraniami, by wciągnąć je na siebie pozbywając się tym samym szlafroka.
Muszę się już zbierać, zaczynam niedługo pracę — rzucił gdzieś pomiędzy wciąganiem spodni, a koszulki odwracając się w jej stronę — w razie czego masz mój numer. A golf brzmi jak coś, czego nie mam okazji nosić zbyt często, więc chętnie się przekonam o tym ile w twoich słowach jest prawdy.
Uśmiech numer siedemdziesiąt dwa poprzedził jego podejście do Jasemin i nachylenie się nad nią, by krótko ją pocałować w tej swoistej formie pożegnania.
Wykorzystaj czas do naszego spotkania na poćwiczenie swojej dominującej strony, hm? — rzucił wyraźnie prowokującym tonem, unosząc ponownie kącik ust ku górze, nim zebrał swoje rzeczy i opuścił hotel.
Choć raz nie kłamał. Naprawdę spieszył się do pracy.

zt.
Jasemin van Velzen
Jasemin van Velzen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel Maison en Marbre
Sro Kwi 01, 2020 9:52 am
- Oczywiście, że to propozycja powtórki, nie jestem fanką przyglądania się - przyznała nieco pewniej, choć widać było, że po prostu udaje, że nie chce zapaść się pod ziemię. Ale mówiła prawdę, nie była typem siedzącym z boku i obserwującym innych - w końcu cała uwaga musiała być skupiona na niej. Bycie obserwatorem wchodziło w grę tylko gdy jedna osoba robiła coś totalnie intrygującego, na przykład obczajanie przebierającego się Northa było jak fantastyczny program rozrywkowy. Teraz to ona śledziła każdy jego ruch, acz daleko było jej do drapieżnika - wyglądała raczej jak ciekawski szczeniak.
Łyknął ten golf, ha! Znaczy, nie żeby naprawdę nie uważała, że wyglądałby w nim świetnie, ale to wyszło raczej samo z siebie, kiedy wgapiała się akurat w jego szyję. Ale nawet nie wiedział, jak się cieszyła, że tak miło na wszystko przytakiwał.
- Podrzucę ci parę rzeczy do kawiarni. I nie myśl sobie, że jak dostanę dyplom, to skończymy współpracę - będziesz głównym męskim modelem mojej marki i nie przyjmuję odmowy.
Jak poznać, że van Velzen zawsze była tylko van Velzen? Kiedy po dobrej godzinie odwalania nieprzyzwoitości nadal czerwieniła się jak wiśniowy Chupa Chups i nie była w stanie wydusić z siebie żadnej sensownej odpowiedzi, bo - ojej - ładny chłopiec dał jej buzi. Wymruczała jedynie coś co mogło być zarówno zgodą jak i odmową, i pomachała mu nieco bezwiednie. I dopiero parę sekund po tym jak drzwi zamknęły się za jego plecami, Jasemin opadła na poduszki z głośnym westchnieniem.
Prysznic? Prysznic. W końcu płaciła za całą noc tutaj i obsługę, a czuła się, jakby od tego zdenerwowania wypociła z pięć rozmiarów. Dopiero taka pachnąca i wysuszona wciągnęła ubrania z powrotem na tyłek, żeby samej wyszurać z hotelu.
Ale teraz będzie mogła kabedonować Javelin, hehehe.

zt.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach