▲▼
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Tablica z zapisami do klubów [!]
Wto Wrz 22, 2015 11:35 pm
Wto Wrz 22, 2015 11:35 pm
Tuż po wejściu na dziedziniec w oczy rzucają się dwie wielkie tablice. Jedna z nich pokryta białymi kartkami z niesamowicie długą listą. Druga, o wiele bardziej krzykliwa. Plakaty z instrumentami muzycznymi, sportowcami, piękną kaligrafią, scenami historycznymi, kadrami z filmów, daniami czy różnymi aparatami fotograficznymi. Wielki napis na samym szczycie tablicy od razu wszystko tłumaczy.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Uwaga! Podczas eventu obowiązują wyjątkowe zasady zakładania klubu.
1. Osoba, która jako pierwsza wpisze nazwę klubu na górze kartki i wpisze się na listę, zostaje uznana za jej założyciela i przewodniczącego.
2. Aby klub ruszył muszą zostać umieszczone na liście trzy podpisy różnych uczniów.
3. 1 klub = 1 konto. Użytkownik nie może zgłosić dwóch swoich kont do jednego klubu.
4. Na początku każdego posta powinien się znaleźć pogrubiony napis.
KLUB DO KTÓREGO CHCESZ NALEŻEĆ
IMIĘ I NAZWISKO
Przykładowo:
KLUB SPORTOWY
SAM PARKER
Dalej piszecie zwykłego posta, w którym opisujecie jak wasza postać wchodzi, przegląda plakaty, podpisuje się i wychodzi. W obrębie tego tematu możecie odchodząc od zasad, wejść i wyjść w jednym poście.
"ZAPISY DO KLUBÓW".
Białe kartki z wiszącymi obok, przygotowanymi markerami wyraźnie oddzielają miejsce na nazwę klubu. Pod nim wypisane zostały numery, w które swoje imiona i nazwiska wpisują zainteresowani uczniowie._ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Uwaga! Podczas eventu obowiązują wyjątkowe zasady zakładania klubu.
1. Osoba, która jako pierwsza wpisze nazwę klubu na górze kartki i wpisze się na listę, zostaje uznana za jej założyciela i przewodniczącego.
2. Aby klub ruszył muszą zostać umieszczone na liście trzy podpisy różnych uczniów.
3. 1 klub = 1 konto. Użytkownik nie może zgłosić dwóch swoich kont do jednego klubu.
4. Na początku każdego posta powinien się znaleźć pogrubiony napis.
KLUB DO KTÓREGO CHCESZ NALEŻEĆ
IMIĘ I NAZWISKO
Przykładowo:
KLUB SPORTOWY
SAM PARKER
Dalej piszecie zwykłego posta, w którym opisujecie jak wasza postać wchodzi, przegląda plakaty, podpisuje się i wychodzi. W obrębie tego tematu możecie odchodząc od zasad, wejść i wyjść w jednym poście.
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Re: Tablica z zapisami do klubów [!]
Pon Paź 05, 2015 10:33 am
Pon Paź 05, 2015 10:33 am
KLUB MUZYCZNY
SHERIDAN PAIGE
Doskonałą okazją na wykazanie się jako świeżo upieczony uczeń było odnalezienie się w jednym z klubów. Barwne plakaty zachęcały do zapisania się właściwie każdego z nich, jednakże absolutnym numerem jeden pośród innych okazał się być... klub muzyczny. Halo, przecież to pasowało jak ulał do osobowości Paige. Nie wspominając nawet o jej upodobaniach. Stąd też bez dłuższego zastanowienia, gdy tylko jej oczom ukazał się odpowiedni arkusz papieru, pochwyciła długopis, by ostatecznie zapisać swoje nazwisko na przyzdobionym rycinami instrumentów muzycznych plakacie. To właściwie było wszystko, czego potrzebowała. Tak jakby. Wciąż brakowało tu jednak jednego małego dopełnienia całości tych ogromnych "planów na życie".
A w sumie, to chuj.
[zt] Albo nie.
SHERIDAN PAIGE
Doskonałą okazją na wykazanie się jako świeżo upieczony uczeń było odnalezienie się w jednym z klubów. Barwne plakaty zachęcały do zapisania się właściwie każdego z nich, jednakże absolutnym numerem jeden pośród innych okazał się być... klub muzyczny. Halo, przecież to pasowało jak ulał do osobowości Paige. Nie wspominając nawet o jej upodobaniach. Stąd też bez dłuższego zastanowienia, gdy tylko jej oczom ukazał się odpowiedni arkusz papieru, pochwyciła długopis, by ostatecznie zapisać swoje nazwisko na przyzdobionym rycinami instrumentów muzycznych plakacie. To właściwie było wszystko, czego potrzebowała. Tak jakby. Wciąż brakowało tu jednak jednego małego dopełnienia całości tych ogromnych "planów na życie".
A w sumie, to chuj.
REDAKCJA GAZETKI SZKOLNEJ
FLORENCE ASTLEY
Początek nowego roku szkolnego, w nowej szkole pośród nowych ludzi. Już w poprzednim zdaniu jest stanowczo za dużo nowości dla zwykłego człowieka a co dopiero dla kogoś pokroju Flo - mrukliwej, angielskiej introwertyczki, której jedyną zauważalną cechą jest milkliwość. Do mniej zauważalnych ale jak najbardziej istniejących należą także ambicja i wytrwałość, więc skoro została już rzucona na głęboką wodę z całą pewnością zamierzała nie tylko dopłynąć do brzegu, ale też dopłynąć najlepiej jak tylko będzie jej dane.
W tym celu należałoby dopasować się do jakiejkolwiek grupy społecznej, czegokolwiek co na w miarę uczciwych dla obu stron warunkach pozwoliłoby jej mówić, że jak najbardziej społecznie się udziela bez konieczności dodawania, że jest to wyjątkowo małe i bardzo schowane "społeczeństwo". W pierwszej chwili pomyślała o jakimś klubie czytelnika, ale nie była pewna czy coś takiego istnieje, w końcu w jej poprzedniej szkole była właściwie jedynym czytelnikiem książek ze szkolnej biblioteki, które nie były oznaczone etykietką "obowiązkowa lektura". Tutaj mogło się to zmienić, ale na wszelki wypadek przygotowała sobie plan "B", czyli coś, co w poprzedniej szkole działało i to nawet bardzo sprawnie. Gazetka szkolna, czyli zbiór osób postrzelonych, otwartych i pewnych siebie którzy idealnie nadawali się na dziennikarzy i wyszukiwali to, co się działo w szkole i nie tylko. Istniało (a przynajmniej powinno) także coś takiego jak redakcja, to z kolei ktoś taki jak ona: ktoś kto bez problemu poświęci swój czas na zamknięcie w czterech ścianach i poskładanie wszystkich artykułów do kupy, tak żeby gazetka jakoś wyglądała. Drobne poprawki literówek i grafiki to było właśnie to czym mogła się zajmować. Dlatego ucieszyła się kiedy w końcu znalazła listę, na którą należało się wpisać. Wykaligrafowała pięknie swoje imię i nazwisko bez żadnych zbędnych ozdobników, po czym nie rozglądając się zbytnio wokół odwróciła się i wyszła mając nadzieję, że nie zwróciła na siebie niczym uwagi.
FLORENCE ASTLEY
Początek nowego roku szkolnego, w nowej szkole pośród nowych ludzi. Już w poprzednim zdaniu jest stanowczo za dużo nowości dla zwykłego człowieka a co dopiero dla kogoś pokroju Flo - mrukliwej, angielskiej introwertyczki, której jedyną zauważalną cechą jest milkliwość. Do mniej zauważalnych ale jak najbardziej istniejących należą także ambicja i wytrwałość, więc skoro została już rzucona na głęboką wodę z całą pewnością zamierzała nie tylko dopłynąć do brzegu, ale też dopłynąć najlepiej jak tylko będzie jej dane.
W tym celu należałoby dopasować się do jakiejkolwiek grupy społecznej, czegokolwiek co na w miarę uczciwych dla obu stron warunkach pozwoliłoby jej mówić, że jak najbardziej społecznie się udziela bez konieczności dodawania, że jest to wyjątkowo małe i bardzo schowane "społeczeństwo". W pierwszej chwili pomyślała o jakimś klubie czytelnika, ale nie była pewna czy coś takiego istnieje, w końcu w jej poprzedniej szkole była właściwie jedynym czytelnikiem książek ze szkolnej biblioteki, które nie były oznaczone etykietką "obowiązkowa lektura". Tutaj mogło się to zmienić, ale na wszelki wypadek przygotowała sobie plan "B", czyli coś, co w poprzedniej szkole działało i to nawet bardzo sprawnie. Gazetka szkolna, czyli zbiór osób postrzelonych, otwartych i pewnych siebie którzy idealnie nadawali się na dziennikarzy i wyszukiwali to, co się działo w szkole i nie tylko. Istniało (a przynajmniej powinno) także coś takiego jak redakcja, to z kolei ktoś taki jak ona: ktoś kto bez problemu poświęci swój czas na zamknięcie w czterech ścianach i poskładanie wszystkich artykułów do kupy, tak żeby gazetka jakoś wyglądała. Drobne poprawki literówek i grafiki to było właśnie to czym mogła się zajmować. Dlatego ucieszyła się kiedy w końcu znalazła listę, na którą należało się wpisać. Wykaligrafowała pięknie swoje imię i nazwisko bez żadnych zbędnych ozdobników, po czym nie rozglądając się zbytnio wokół odwróciła się i wyszła mając nadzieję, że nie zwróciła na siebie niczym uwagi.
KLUB MUZYCZNY
SACHIKO HASHIMOTO
Dlaczego mój wzrok przyciągnęła właśnie tablica z ogłoszeniami? Listy klubów, które zachęcają do wspólnego i miłego spędzania czasu, zarzucają różnorodnością ofert. Zatrzymując się właśnie tu i kierując spojrzenie na kolorowe plakaty aż zachciałam przyłączyć się do klubu. Miałam jednak dylemat. Spędzając co najmniej 15 minut przed ogłoszeniami zdecydowałam się w końcu, że dołączę do klubu muzycznego.
Po szybkim wpisaniu się na listę, lekkim krokiem poszłam dalej, by nie żałować po chwili swojego wyboru.
SACHIKO HASHIMOTO
Dlaczego mój wzrok przyciągnęła właśnie tablica z ogłoszeniami? Listy klubów, które zachęcają do wspólnego i miłego spędzania czasu, zarzucają różnorodnością ofert. Zatrzymując się właśnie tu i kierując spojrzenie na kolorowe plakaty aż zachciałam przyłączyć się do klubu. Miałam jednak dylemat. Spędzając co najmniej 15 minut przed ogłoszeniami zdecydowałam się w końcu, że dołączę do klubu muzycznego.
Po szybkim wpisaniu się na listę, lekkim krokiem poszłam dalej, by nie żałować po chwili swojego wyboru.
KLUB MUZYCZNY
ETHAN WILSON
Początek roku szkolnego, wow. Wydarzenie tak ważne, że chyba mógłby je olać, tak dla zasady. Jednak tego nie zrobił. Hmm, dziwne.
Wchodząc na dziedziniec z łapami - tak, łapami, mój borze, suche żarty z nawiązań do własnych postaci, brawo ja - w kieszeniach rozejrzał się z wolna. Jego wzrok przykuła oczywiście tablica z plakatami. Chyba w końcu to było jej celem, nie? Podszedł do niej powoli i znużonym spojrzeniem przyjrzał się wiszącym na niej afiszom. Kurwa, co ja tu właściwie robię? Wybierasz klub, do którego chcesz należeć. Ja pierdolę, nie o tym mówię. Więc precyzuj myśli. Na litość... Ten to zawsze podnosił mu ciśnienie.
Ponownie przeniósł swoją uwagę na plakaty. Klub sportowców wyglądał całkiem kusząco, jednak biorąc pod uwagę fakt, że jedyne, co robił w tym zakresie to bieganie oraz że i tak kilka lat temu zaczął niszczyć sobie płuca to... Cóż, mówi się trudno.
W końcu jego wzrok padł na plakat klubu muzycznego. Może być okey, stwierdził w duchu, po czym odnalazł właściwą kartkę i szybko wpisał się na listę. I ty będziesz chodził na zajęcia klubu, tak? Już to widzę, wyraziło swoje zwątpienie alter ego, co w sumie nowością nie było. Ethan w sumie nie mógł go - ani siebie - zapewnić, że nie będzie czasami tego olewał, jak niektórych lekcji, ale w sumie... Aaa, walić to, pomyślał, nie chcąc się już wykreślać i uciekł w bardziej zacienione miejsce, żeby nie narażać skóry na promieniowanie. Nie ważne, że wysmarował się kremem, przezorny zawsze ubezpieczony, czy jakoś tak.
ETHAN WILSON
Początek roku szkolnego, wow. Wydarzenie tak ważne, że chyba mógłby je olać, tak dla zasady. Jednak tego nie zrobił. Hmm, dziwne.
Wchodząc na dziedziniec z łapami - tak, łapami, mój borze, suche żarty z nawiązań do własnych postaci, brawo ja - w kieszeniach rozejrzał się z wolna. Jego wzrok przykuła oczywiście tablica z plakatami. Chyba w końcu to było jej celem, nie? Podszedł do niej powoli i znużonym spojrzeniem przyjrzał się wiszącym na niej afiszom. Kurwa, co ja tu właściwie robię? Wybierasz klub, do którego chcesz należeć. Ja pierdolę, nie o tym mówię. Więc precyzuj myśli. Na litość... Ten to zawsze podnosił mu ciśnienie.
Ponownie przeniósł swoją uwagę na plakaty. Klub sportowców wyglądał całkiem kusząco, jednak biorąc pod uwagę fakt, że jedyne, co robił w tym zakresie to bieganie oraz że i tak kilka lat temu zaczął niszczyć sobie płuca to... Cóż, mówi się trudno.
W końcu jego wzrok padł na plakat klubu muzycznego. Może być okey, stwierdził w duchu, po czym odnalazł właściwą kartkę i szybko wpisał się na listę. I ty będziesz chodził na zajęcia klubu, tak? Już to widzę, wyraziło swoje zwątpienie alter ego, co w sumie nowością nie było. Ethan w sumie nie mógł go - ani siebie - zapewnić, że nie będzie czasami tego olewał, jak niektórych lekcji, ale w sumie... Aaa, walić to, pomyślał, nie chcąc się już wykreślać i uciekł w bardziej zacienione miejsce, żeby nie narażać skóry na promieniowanie. Nie ważne, że wysmarował się kremem, przezorny zawsze ubezpieczony, czy jakoś tak.
KLUB ARTYSTYCZNY
RÚRÍ SIGMARDÓTTIR
Nie sposób przejść obojętnie obok tablicy z zapisami do klubów, zaraz po sprawdzeniu listy uczniów i uciecze od natrętnego niedźwiadka. Niespiesznie zlustrowała wzrokiem kolorowe plakaty, zatrzymując wzrok na kartkach z wpisanymi nazwiskami chętnych. Zmarszczyła brwi i cmoknęła dwa razy, gdy dostrzegła napis "klub artystyczny". Na jej czole pojawiła się niewielka zmarszczka, dowód na to, że w głowie dziewczyny rozgrywała się teraz walka. Uniosła dłoń, po chwili ją opuszczając.
To cholernie bogata szkoła, pewnie nieźle sponsorują takie kluby. Porządne płótna i farby. Może wreszcie spróbuję rzeźbiarstwa? I dostaniemy własną pracownię? Kuźwa, prawdziwą pracownię, nie jakieś biurko. Dobra, jeśli to będzie niewypał, to po prostu nie będę tam przychodzić... co nie?
Przygryzła wargę, chwyciła marker i wpisała swoje nazwisko pochyłymi literami. Zawahała się, prawie zamazując swój podpis, ostatecznie wzruszyła ramionami i odeszła.
[zt]
RÚRÍ SIGMARDÓTTIR
Nie sposób przejść obojętnie obok tablicy z zapisami do klubów, zaraz po sprawdzeniu listy uczniów i uciecze od natrętnego niedźwiadka. Niespiesznie zlustrowała wzrokiem kolorowe plakaty, zatrzymując wzrok na kartkach z wpisanymi nazwiskami chętnych. Zmarszczyła brwi i cmoknęła dwa razy, gdy dostrzegła napis "klub artystyczny". Na jej czole pojawiła się niewielka zmarszczka, dowód na to, że w głowie dziewczyny rozgrywała się teraz walka. Uniosła dłoń, po chwili ją opuszczając.
To cholernie bogata szkoła, pewnie nieźle sponsorują takie kluby. Porządne płótna i farby. Może wreszcie spróbuję rzeźbiarstwa? I dostaniemy własną pracownię? Kuźwa, prawdziwą pracownię, nie jakieś biurko. Dobra, jeśli to będzie niewypał, to po prostu nie będę tam przychodzić... co nie?
Przygryzła wargę, chwyciła marker i wpisała swoje nazwisko pochyłymi literami. Zawahała się, prawie zamazując swój podpis, ostatecznie wzruszyła ramionami i odeszła.
[zt]
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Tablica z zapisami do klubów [!]
Nie Paź 18, 2015 5:59 pm
Nie Paź 18, 2015 5:59 pm
KLUB MUZYCZNY
PAVEL TRAVITZA
Nie planował się nigdzie zapisywać. Wszelka interakcja z innymi osobami ze szkoły zazwyczaj przyprawiała go ból głowy i to w najłagodniejszym wymiarze. Jednak klub muzyczny wydawał się całkiem przyjemnym rozwiązaniem. Skoro dzięki gitarze potrafił znieść takiego buca, jakim był Mercury, to może i nawiąże interesujące relacje ze względu na muzykę. Innych rzeczy nawet nie brał pod uwagę. To jedyna opcja jaką rozważał w kwestii ewentualnych zajęć pozalekcyjnych. Te wszystkie głupawe i kolorowe plakaty przyprawiały go tylko o nieprzyjemny grymas na twarzy.
Podszedł do listy i wpisał się na nią szybko, po czym odwrócił się i odszedł, nie chcąc marnować więcej swojego cennego czasu. Miał ważniejsze sprawy na głowie. Jak nicnierobienie.
//zt
PAVEL TRAVITZA
Nie planował się nigdzie zapisywać. Wszelka interakcja z innymi osobami ze szkoły zazwyczaj przyprawiała go ból głowy i to w najłagodniejszym wymiarze. Jednak klub muzyczny wydawał się całkiem przyjemnym rozwiązaniem. Skoro dzięki gitarze potrafił znieść takiego buca, jakim był Mercury, to może i nawiąże interesujące relacje ze względu na muzykę. Innych rzeczy nawet nie brał pod uwagę. To jedyna opcja jaką rozważał w kwestii ewentualnych zajęć pozalekcyjnych. Te wszystkie głupawe i kolorowe plakaty przyprawiały go tylko o nieprzyjemny grymas na twarzy.
Podszedł do listy i wpisał się na nią szybko, po czym odwrócił się i odszedł, nie chcąc marnować więcej swojego cennego czasu. Miał ważniejsze sprawy na głowie. Jak nicnierobienie.
//zt
KLUB ARTYSTYCZNY
AURELIE DESJARDINS
Czasem trzeba robić coś dla siebie, a czasem i usługiwać innym. Obydwie czynności naraz można wykonać tylko w przypadku, gdy ma się jakąś pasję, a jednocześnie brakuje członków w klubie, do którego chce się przynależeć. Właśnie tak! Aurelie potrzebowała właśnie takiej odskoczni od codziennych zajęć, tak więc rozpromieniła się już na sam widok tablicy, która głosiła zapisy do wszelakich klubów, drużyn i tym podobnych. Podbiegła do niej, wpatrując się we wszystkie bannery oraz ulotki. Część list była już zabazgrolona nazwiskami, jednakże to, czego potrzebowała do szczęścia Desjardins, pozostawało niemal nietknięte. Dlatego też czym prędzej chwyciła za długopis i naniosła swój podpis na listę zapisów do klubu artystycznego, po czym tak po prostu ruszyła w swoją stronę. Czasu do stracenia raczej nie było.
[zt]
AURELIE DESJARDINS
Czasem trzeba robić coś dla siebie, a czasem i usługiwać innym. Obydwie czynności naraz można wykonać tylko w przypadku, gdy ma się jakąś pasję, a jednocześnie brakuje członków w klubie, do którego chce się przynależeć. Właśnie tak! Aurelie potrzebowała właśnie takiej odskoczni od codziennych zajęć, tak więc rozpromieniła się już na sam widok tablicy, która głosiła zapisy do wszelakich klubów, drużyn i tym podobnych. Podbiegła do niej, wpatrując się we wszystkie bannery oraz ulotki. Część list była już zabazgrolona nazwiskami, jednakże to, czego potrzebowała do szczęścia Desjardins, pozostawało niemal nietknięte. Dlatego też czym prędzej chwyciła za długopis i naniosła swój podpis na listę zapisów do klubu artystycznego, po czym tak po prostu ruszyła w swoją stronę. Czasu do stracenia raczej nie było.
[zt]
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Re: Tablica z zapisami do klubów [!]
Wto Paź 20, 2015 7:35 pm
Wto Paź 20, 2015 7:35 pm
KLUB FOTOGRAFICZNY
MERCURY BLACK
ALAN PAIGE
Było wiele klubów do których chętnie by się przyłączył. W końcu można było w nich nawiązać całe mnóstwo przydatnych w przyszłości znajomości. Niemniej doskonale wiedział, że po pewnym okresie zwyczajnie zabrakłoby mu na to wszystko chęci, jak i czasu. Nie zmieniało to faktu, że tego jednego klubu zdecydowanie nie mógł sobie odpuścić.
Przeglądał przez chwilę ogłoszenia z niejakim zdziwieniem. Naprawdę nikt nie utworzył jeszcze niczego podobnego?
Zostaniesz założycielem.
Będę musiał dodatkowo zasuwać?
Prawdopodobnie.
Cholera.
Zawsze możesz jeszcze trochę poczekać i liczyć na to, że ktoś się zgłosi.
Nie będę polegać na innych. Skoro niczego takiego nie ma to trzeba go utworzyć.
Złapał za kartkę wypełniając odpowiednie rubryki. Dotyk na ramieniu, sprawił że przerwał na chwilę czynność, podnosząc wzrok na brata.
- Ja też.
- Wiem. - uniósł kąciki ust w uśmiechu, rzucając Saturnowi rozbawione spojrzenie. Chyba nie myślał, że mu odpuści?
Wpisał ich imiona na listę jedno pod drugim i przeciągnął się, zaraz przypinając ją do tablicy.
Dopiero, gdy to zrobił, długopis zamarł w jego dłoni.
- Mercury? - Saturn spojrzał na niego, dotykając palcami jego ramienia. Czarnowłosy uniósł jedynie kąciki ust w złośliwym uśmiechu, dopisując na listę jeszcze jedno nazwisko.
ALAN PAIGE.
Brat obrzucił go w milczeniu zdziwionym spojrzeniem, zaraz przenosząc ponownie wzrok na nazwisko. Otworzył nieznacznie usta z zamiarem zadania pytania, gdy usłyszał cichy, chrapliwy śmiech brata.
To była wystarczająca odpowiedź.
- ... będzie trzeba przywieźć swój sprzęt z domu.
- Ja swój mam. - odpowiedział krótko zerkając na brata. Nie było w końcu opcji, by zostawił swój aparat w domu. Może i nie nosił go ze sobą krok w krok, jak niektórzy porąbani maniacy, ale nie zmieniało to faktu że starał się najrzadziej co drugi dzień opuścić pokój z pełnym wyposażeniem i rozstawić w jakimś miejscu, które uzna za odpowiednie. Jego komputer miał nawet specjalny, oddzielny dysk na którym utworzonych zostało dziesiątki folderów z tysiącami zdjęć. Każdy podpisany dokładną datą i nazwą wydarzenia, bądź miejsca, w którym zostały wykonane. W ten sposób zawsze miał wszystko pod ręką i nie gubił się we własnych zbiorach.
- Mogłeś wziąć i mój. - rzucił Saturn, wsuwając dłonie w kieszenie spodni. Merc odpowiedział złośliwym uśmiechem, unosząc jedną z brwi ku górze.
- No chyba nie powiesz mi, że nie stęskniłeś się za naszą rodzicielką? - milczenie, którym mu odpowiedział, było aż zanadto wymowne. Roześmiał się krótko i klepnął brata w ramię.
- Pozdrowisz ode mnie Sky'a. Przy okazji, możesz mi przywieźć Marsa?
- Marsa? Tutaj?
- Będzie mu tu lepiej niż w rezydencji. Poza tym to mój pies. Nie chcę, by matka go rozpuściła pod moją nieobecność i zrobiła z niego kanapowca. - podrapał się po nosie, zaraz kopiując poprzedni ruch bliźniaka, gdy i jego dłonie zniknęły w kieszeniach.
- No dobra. Ale nie masz przypadkiem zakazu na przetrzymywanie zwierząt w akademikach po ostatniej akcji?
- Dlatego musisz być sneaky.
- ... Chyba przez chwilę zapomniałeś o charakterze własnego psa. - białowłosy rzucił mu spojrzenie przepełnione wyraźnym powątpiewaniem. Nie zraziło ono jednak Mercury'ego w żaden sposób. Wzruszył ramionami w odpowiedzi i przesunął butem po ziemi.
- To świetny obiekt do fotografowania. Pogadam z dyrektorem i spróbuję go przekonać. - ciche westchnięcie, które wydobyło się z ust jego brata, zmusiło go do obrócenia głowy w jego stronę.
- Dobrze wiemy, że nawet jeśli jej nie dostaniesz i tak każesz mi to do ciebie przemycić.
- Ktoś musi tego szczeniaka pilnować. - odpowiedział luźnym tonem i trącił go w ramię, rozglądając się dookoła.
- Gdzie teraz? - zapytał na głos Saturn, w tym samym momencie, co Merc otwierał usta. Zamknął je i parsknął cicho rozbawiony .
- Gdziekolwiek. - obrócili się w jednym momencie i wplątali na nowo w tłum, znikając pomiędzy nieznanymi sobie ludźmi.
zt.
MERCURY BLACK
ALAN PAIGE
Było wiele klubów do których chętnie by się przyłączył. W końcu można było w nich nawiązać całe mnóstwo przydatnych w przyszłości znajomości. Niemniej doskonale wiedział, że po pewnym okresie zwyczajnie zabrakłoby mu na to wszystko chęci, jak i czasu. Nie zmieniało to faktu, że tego jednego klubu zdecydowanie nie mógł sobie odpuścić.
Przeglądał przez chwilę ogłoszenia z niejakim zdziwieniem. Naprawdę nikt nie utworzył jeszcze niczego podobnego?
Zostaniesz założycielem.
Będę musiał dodatkowo zasuwać?
Prawdopodobnie.
Cholera.
Zawsze możesz jeszcze trochę poczekać i liczyć na to, że ktoś się zgłosi.
Nie będę polegać na innych. Skoro niczego takiego nie ma to trzeba go utworzyć.
Złapał za kartkę wypełniając odpowiednie rubryki. Dotyk na ramieniu, sprawił że przerwał na chwilę czynność, podnosząc wzrok na brata.
- Ja też.
- Wiem. - uniósł kąciki ust w uśmiechu, rzucając Saturnowi rozbawione spojrzenie. Chyba nie myślał, że mu odpuści?
Wpisał ich imiona na listę jedno pod drugim i przeciągnął się, zaraz przypinając ją do tablicy.
Dopiero, gdy to zrobił, długopis zamarł w jego dłoni.
- Mercury? - Saturn spojrzał na niego, dotykając palcami jego ramienia. Czarnowłosy uniósł jedynie kąciki ust w złośliwym uśmiechu, dopisując na listę jeszcze jedno nazwisko.
ALAN PAIGE.
Brat obrzucił go w milczeniu zdziwionym spojrzeniem, zaraz przenosząc ponownie wzrok na nazwisko. Otworzył nieznacznie usta z zamiarem zadania pytania, gdy usłyszał cichy, chrapliwy śmiech brata.
To była wystarczająca odpowiedź.
- ... będzie trzeba przywieźć swój sprzęt z domu.
- Ja swój mam. - odpowiedział krótko zerkając na brata. Nie było w końcu opcji, by zostawił swój aparat w domu. Może i nie nosił go ze sobą krok w krok, jak niektórzy porąbani maniacy, ale nie zmieniało to faktu że starał się najrzadziej co drugi dzień opuścić pokój z pełnym wyposażeniem i rozstawić w jakimś miejscu, które uzna za odpowiednie. Jego komputer miał nawet specjalny, oddzielny dysk na którym utworzonych zostało dziesiątki folderów z tysiącami zdjęć. Każdy podpisany dokładną datą i nazwą wydarzenia, bądź miejsca, w którym zostały wykonane. W ten sposób zawsze miał wszystko pod ręką i nie gubił się we własnych zbiorach.
- Mogłeś wziąć i mój. - rzucił Saturn, wsuwając dłonie w kieszenie spodni. Merc odpowiedział złośliwym uśmiechem, unosząc jedną z brwi ku górze.
- No chyba nie powiesz mi, że nie stęskniłeś się za naszą rodzicielką? - milczenie, którym mu odpowiedział, było aż zanadto wymowne. Roześmiał się krótko i klepnął brata w ramię.
- Pozdrowisz ode mnie Sky'a. Przy okazji, możesz mi przywieźć Marsa?
- Marsa? Tutaj?
- Będzie mu tu lepiej niż w rezydencji. Poza tym to mój pies. Nie chcę, by matka go rozpuściła pod moją nieobecność i zrobiła z niego kanapowca. - podrapał się po nosie, zaraz kopiując poprzedni ruch bliźniaka, gdy i jego dłonie zniknęły w kieszeniach.
- No dobra. Ale nie masz przypadkiem zakazu na przetrzymywanie zwierząt w akademikach po ostatniej akcji?
- Dlatego musisz być sneaky.
- ... Chyba przez chwilę zapomniałeś o charakterze własnego psa. - białowłosy rzucił mu spojrzenie przepełnione wyraźnym powątpiewaniem. Nie zraziło ono jednak Mercury'ego w żaden sposób. Wzruszył ramionami w odpowiedzi i przesunął butem po ziemi.
- To świetny obiekt do fotografowania. Pogadam z dyrektorem i spróbuję go przekonać. - ciche westchnięcie, które wydobyło się z ust jego brata, zmusiło go do obrócenia głowy w jego stronę.
- Dobrze wiemy, że nawet jeśli jej nie dostaniesz i tak każesz mi to do ciebie przemycić.
- Ktoś musi tego szczeniaka pilnować. - odpowiedział luźnym tonem i trącił go w ramię, rozglądając się dookoła.
- Gdzie teraz? - zapytał na głos Saturn, w tym samym momencie, co Merc otwierał usta. Zamknął je i parsknął cicho rozbawiony .
- Gdziekolwiek. - obrócili się w jednym momencie i wplątali na nowo w tłum, znikając pomiędzy nieznanymi sobie ludźmi.
zt.
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Re: Tablica z zapisami do klubów [!]
Pią Paź 23, 2015 5:33 pm
Pią Paź 23, 2015 5:33 pm
KLUB FOTOGRAFICZNY
SHERIDAN PAIGE
Tu będzie świetny post o tym, jak to Sher pięknie wpisuje się na listę, pomimo tego, iż jest na niej też nazwisko Mercury'ego, a potem sobie już idzie, ale plz, potem to skończę.
[tym razem zt |: ]
SHERIDAN PAIGE
Tu będzie świetny post o tym, jak to Sher pięknie wpisuje się na listę, pomimo tego, iż jest na niej też nazwisko Mercury'ego, a potem sobie już idzie, ale plz, potem to skończę.
[tym razem zt |: ]
KLUB ARTYSTYCZNY
WELT SCHMERZ
Jako osoba ekscytująca się nawet jedzeniem śniadania, dziewczyna nie mogła ukrywać emocji związanych z początkiem roku szkolnego. Chodziła po całym terenie, zaglądała w każdy kont, każdą osobę obserwowała chociażby chwilę. Wyglądała jak dziecko, które zostało po raz pierwszy zabrane do parku rozrywki. Brzdąc właśnie zauważył stoisko z watą cukrową - równie radosnym dla Welt znaleziskiem była bowiem tablica z zapisami do klubów. Jako istota społeczna i lubiąca się angażować nie mogła przecież zrezygnować z życia klubowego. Toteż do ulotek niemalże podbiegła, obejrzała wszystkie bardzo dokładnie, a przy jednym plakacie niemalże piszczała. Klub artystyczny. Nieważne kto był wpisany na listę, bez najmniejszych wątpliwości - było to dla okularnicy najciekawsze kółko zainteresowań. Toteż nic dziwnego, że jej zgrabny podpis znalazł się na liście zapisów. Potem jeszcze chwilę medytowała nad tablicą zastanawiając się, do kogo należą wszystkie wpisane tu imiona i nazwiska. Kiedy już wyobraziła sobie każdego z osobna, nie zostało jej nic innego, jak ruszenie dalej w wycieczkę po terenie imprezy.
z/t
WELT SCHMERZ
Jako osoba ekscytująca się nawet jedzeniem śniadania, dziewczyna nie mogła ukrywać emocji związanych z początkiem roku szkolnego. Chodziła po całym terenie, zaglądała w każdy kont, każdą osobę obserwowała chociażby chwilę. Wyglądała jak dziecko, które zostało po raz pierwszy zabrane do parku rozrywki. Brzdąc właśnie zauważył stoisko z watą cukrową - równie radosnym dla Welt znaleziskiem była bowiem tablica z zapisami do klubów. Jako istota społeczna i lubiąca się angażować nie mogła przecież zrezygnować z życia klubowego. Toteż do ulotek niemalże podbiegła, obejrzała wszystkie bardzo dokładnie, a przy jednym plakacie niemalże piszczała. Klub artystyczny. Nieważne kto był wpisany na listę, bez najmniejszych wątpliwości - było to dla okularnicy najciekawsze kółko zainteresowań. Toteż nic dziwnego, że jej zgrabny podpis znalazł się na liście zapisów. Potem jeszcze chwilę medytowała nad tablicą zastanawiając się, do kogo należą wszystkie wpisane tu imiona i nazwiska. Kiedy już wyobraziła sobie każdego z osobna, nie zostało jej nic innego, jak ruszenie dalej w wycieczkę po terenie imprezy.
z/t
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach