▲▼
Kiedy wróciła jeszcze majstorwał przy narkotykach, meh, jebany ćpun, westchnęła tylko cicho i wzięła od niego szkiełko, zanim ten poszedł do sypialni po ciuch dla niej. Zanim wrócił koki już nie było, nie ważne, na blacie zostawiła po prostu czysciutkie materiał, a sama jeszcze pociągała nosem jak ten wrócił. Na chwilę musiała wstać, ostrożnie by nic nie było widać, w sumie i tak miał wyjebane, to nic dziwnego jakby nagle zaświeciła teraz cipą. Odrywając się od kanapy, tyłem do niego ubrała co miała, fakt, za duże, jebać, i tak bedzie siedzieć. Podciągnęła tak mocno jak mogła i usiadła. -Jakbym chciała taką pamiątkę, ruszyłabym dupę do sklepu, wyszłoby na jedno. Pachniałoby nowością, a nie jebałoby Tobą. - Odpowiedziała tylko chamsko. Kątem oka jednak zauważyła, że spojrzał na nią i nawet się nieco zaczerwienił, przecież to było widać, nagle odwrócenie wzroku, nie ładnie, Drake. Była pewna, że będzie wolał jakieś cycate blondynki, z wielką na pół metra odstającą dupą. Przynajmniej tak wyglądał i wcale by się nie zdziwiła. Cóż, kiedy odpalił moda dla dwóch osób, była jeszcze nieco niegotowa, bo brała właśnie sporego łyka whisky z gwinta, po prostu nie była kulturalna, dopiero chaotycznie odkładając ją na stolik, poklikała wszystko co możliwe, żeby się obronić, pech chciał, że po prostu trwało to za długo i pierwsza runda skonczyła się fiaskiem. Kolejną rundę da mu popalić. Skorzystał z chwilii przerwy i spytał się o jej dziwaczny pseudonim, oczywiście musiał wjebać w to jakiś smaczny kąsek, tzn. małą uwagę. Jak ściągnął koszulkę, nawet na niego nie spojrzała, zabrała kolejny łyk, nieco się przy tym oblewając, a strużka alkoholu poleciała gdzieś na piersi. - Wybacz, ale moje cycki nie skakałyby tak jak ty byś chciał, a dupa nie trzęsłaby się, na tyle dobrze, byś wbił w nią wzrok na jakimś boisku. Po prostu mnie tak nazywają. - Wtedy dopiero spojrzała na niego i nachyliła się nad jego nagą klatką. Położyła dłoń na brzuchu i przejechała nim aż do jego mostka. -Poza tym.. - Powiedziała tajemniczym i seksownym głosem. -Nie interesuj się, gówniarzu. - Tu uszczypła go paznokciami w suta i odsunęła się szybko, wijąc się w lewo i prawo ze śmiechu. Najpierw parskła, jak to miała w zwyczaju, potem wybuchnęła śmiechem, a na sam koniec po prostu się uśmiechnęła, tak szczerze, bo to na prawdę było zabawne. Oho, zaczęła się kolejna runda. Tym razem ona pokazała kombinację tryhardowskich skilli i nie zdziwiłaby się jakby pokazało się na ekranie cudowne czerwone K.O! Była już tak podjebana, że nie powinny dziwić go, jej reakcje, po prostu dawno się tak nie zabawiała.
-Pamiętaj, że gramy na moich zasadach, idioto. - Skwitowała jeszcze zanim wybiegła do drugiego pokoju, zatrzymując się przy ścianie i nie odwracając się rzuciła tymi słowami. I tak by jej nic nie zrobił, jakby miał, dawno skorzystałby z okazji, poza tym byłoby sporo dymu o to. Więcej niż sporo, nie ważne, myśl pozytywnie Kylie, jedyne co może ci zrobić to po prostu zgwałcić, he, stop, Bullet, serio. Ale skoro był taki ucieszony, co wywnioskowała po zaśmianiu się przynajmniej nie wróci na jego kolana, myślała, że to całkiem miłe, może była za gruba? Właściwie to biła się sama ze sobą, jedna jej strona codzienna mówi, żeby dała sobie spokój z tymi zbędnymi emocjami, a druga zaś brnie by rozbeczeć się mu prosto przed ryjem, i tak by tego nie zrobiła, ale chodzi jej to gdzieś z tyłu głowy. Jak wróciła widziała, że ten ma kłopoty z oddychaniem, po narkotykach? Ona się czuła jakby wypiła przynajmniej 10 filiżanek mocnego espresso. Wyrazy współczucia? Gówno, ani trochę, ani odrobiny światełka w jej oczach, nic. Tak szybko zmienił jej się humor po powrocie z łazienki, znów wszystko krążyło w okół jej dupy. Było na nim całkiem wygodnie, czując nawet jego dłoń, zadrżała, ale to raczej z zaskoczenia, nic więcej. Widać był równie zainteresowany jej grą jak ona. Po prostu lubiła cukierkowe gry i nikt jej tego nie zabroni, a to był po prostu nowy level, gdzie akcja toczyła się w przesłodkiej krainie tęczowych owieczek! On po prostu tego nie mógł zrozumieć. Ale jak powiedział o niej jako o popieprzonej lasce, nieco zafuczała się. Dalej z telefonem w ręku zaczęła wymachiwać nóżkami na wszystkie strony, będąc bardziej precyzyjna jedną położyła na jego policzku, drugą oparła na jego ramieniu i zaczęła go przesuwać, przynajmniej napierała na niego nogami. - Zamknij się, sam jesteś pierdolnięty. - Skwitowała dalej maltertując go nogami. Po jakimś czasie dała sobie spokój,a on gdyby nigdy nic wziął sobie łychę i zaczął sączyć. Wydawał się być równie przyjebany co ona, właściwie nic dziwnego. Słysząc jego pytanie, obróciła się na brzuch i położyła nogi na poprzednie miejsce, krzyżując łydki, zaczęła nimi bujać w powietrzu. - Ta, trzymam się świetnie. - Tu się na chwilę zatrzymała by poprawić ręce i położyć poduszkę sobie na twarz, przytulić się do niej i nie zakrywając sobie tylko oczu, cały czas przecież gierczyła na fonie. - Poza tym przestań udawać wielce zainteresowanego moim stanem zdrowia. Nie pierdolnę Ci tu, nie będziesz musiał tłumaczyć się psiarskim. - Dodała sucho, a w tle były włączone jakieś przesłodkie dźwięki z gierki. Uroczy widok ale mniej urocze połączenie. Była w stanie na tyle go poznać, że wiedziała, że jest na tyle oschły, że bardziej przejmuje się sobą niż Kylie. Poza tym, ona miała tak samo. Przecież świat krążył wokół jej dupy.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Apartament Drake'a był duży i przestronny. Spokojnie mógł sobie pozwolić na nieco luksusu. Tuż po przekroczeniu progu gości witał duży salon połączony z kuchnią. Jak i wielkie okno rozpięte na całej ścianie. Zamieszkiwał on jedno z najwyższych pięter dzięki czemu mogł podziwiać wspaniałą panoramę nocnego miasta. W dzień zaś szkoło skrywało się ciemnych roletach opuszczanych od zewnętrznej strony, Tak, nienawidził słońca, co może wytłumaczyć jego nieskazitelna biała dupa, znaczy się cera. Pomieszczenie nie posiadało jednego centralnego źródła świata, a wiele małych porozmieszczanych po całej przestrzeni. Zapalał te, które aktualnie były mu potrzebne, +10 do atmosfery. Pomieszczenie było bardzo nowoczesne, a przez co surowe, nie było tu wielu rzeczy. Pod oknem stała duża kanapa ze skóry i stolik do kawy, prosty, nieprzekombinowany. Na ścianie wisiał duży telewizor, pod telewizor podpięta konsola, no i półeczka z całą kolekcją gier. Lubił nowoczesność, ale lubował się w prostych formach i minimalizmie. Jedyne co co mogło przepełniać pomieszczenie to regały zapełnione książkami. I tak też było, jedna ze ścian mieściła na sobie półki i właśnie to co Drake lubił najbardziej.Książki i Konsole, nic więcej mu nie trzeba było.. Dlatego też w części kuchennej pomieszczenia tuż pod blatem na wysepce miał całą kolekcję butelek. W niektórych było whiskey, a w niektórych wódka, mhm, puść gnoja samego, któremu wydaje się, że jest chuj wie jak dorosły. Kuchnia była wyposażona standardowo, i mimo iż nie gotował, to kto wie może się kiedyś to przyda. Lodówka zaś była zapełniona alkoholem i owocami. Oczywiście w apartamencie znajdowała się również jadalnia, była bardzo przestronna a wejście od niej znajdowało się tuż przy kuchni, nawet nad blatem było okienko, przez które można było obserwować to co się dzieje w pomieszczeniu. Na środku stał duży drewniany stół i szereg prostych, ciężkich krzeseł. Pomieszczenie najmniej używane.
Nie można też zapomnieć o sypialni, przestronna była jak najbardziej, ciemnowłosy uwielbiał przestrzeń i nie umiał się zamknąć w małej klitce, o takie tam przyzwyczajenie z dzieciństwa. Pokój pogrążony w mroku, bo jak spać to w totalnych ciemnościach. Łóżko duże, dwu osobowe, z grubym acz nie miękkim materacem, co za przyjemność się zapadać? Parę lamp się tu oczywiście znajdowało, jak i nieduża kanapa, lubił tu konsumować swój pierwszy posiłek. Na stoliczku nocnym znajdował się jego laptop, cała kolekcja... no, do internetu i tak dalej! Nie można zapomnieć o łazience, miał z pokoju swobodne przejście do niej, a no miejsce jak każde, wanna, prysznic, umywalka, szafka na ręczniki i szampony etc, takie pierdoły, których nie było tutaj zbyt wiele. Łazienka, jak łazienka, nic specjalnego.
Podjechał pod budynek, trzeba dodać, co on to nie odpierdalał po drodze, na pewno naraził się na parę fotoradarów, ale jego tablice rejestracyjne były zdjęte, to raz, jego twarz była zasłonięta chustą, a jak kobieta ubrała kask, tez jej nikt nie pozna, ale na pewno zafundował jej wspaniała dawkę adrenaliny, więc pewnie będzie miała coś do powiedzenia. Zaparkował motor na swoim ulubionym miejscu, żeby ładnie wyglądał dla biedaków. Następnie zgasił motor, po czym z niego zszedł, upychając kluczyki w kieszeń. Obrócił się do dziewczyny, pewnie miała coś do powiedzenia, ale jak mówiłem, miał to w dupie przynajmniej na razie i skierował się do apartamentu, jak coś mówiła po drodzę, to po prostu wpuścił to jednym uchem, a drugim wypuścił. Wszedł do windy i oparł dłonie na uchywcie, oparł plecy o ścianę i po prostu, jeśli Bullet weszła za nim, to sobie zlustrował ją z góry na dół, to w końcu facet, nie? Ale, nie o tym teraz, teraz kiedy odezwał się charakterystyczny dźwięk windy, a drzwi się otworzyły wyszedł z niej, pogrzebał trochę w kieszeniach, wyciągając klucze, a następnie podszedł do jednych z drzwi. Otworzył drzwi dosyć szybko i zaprosił ją do środka, oczywiście, władował sie pierwszy, bo dżentelmeni umarli już dawno temu.
-Ładuj się gwiazda, jak coś chcesz to mów. - a podobno nie był gościnny, w mieszkaniu panował ogólny syf, bo wszystko leżało na ziemi, to jego ubrania, to butelki, to wszystko, ale nie było TRAGICZNIE. Rzucił samarę z prochem na stół w salonie, a następnie skierował się po butelkę starego dobrego Jacka do kuchni, kiedy już taką znalazł, również ją przyniósł, szklanki? Nawh.. nie było to potrzebne, zresztą potem trzeba by je było myć, więc nie ma po co. Cofnął się do przedpokoju w którym zostawił buty, bo nie będzie sobie brudził i tak już było wystarczająco najebane tego wszystkiego, że chociaż piachu sobie nie naniesie. Dopiero na sam koniec, wyciągnął portfel tuż przy woreczku prochu, otworzył go i wyciągnął trzy karty, które położył, a z przegródki na pieniądze, wyciągnął gruby kwit, który zrobił w rulon. Wzruszył ramionami po czym zabrał z półki dwa pady do playstation, które również położył na stole, jednym z nich uruchomił konsolę, a pilot leżał już na kanapie, więc pozostało tylko właczyć telewizor, wcisnął jeden z przycisków i sobie obserwował ekran włączania, ikonkę Sony i tak dalej, a co do gwiazdy?
-Częstuj się, lub rób co chcesz, w zasadzie to mi to wisi. - uśmiech? był, a właśnie! Żeby go pokazać, szybko przeniósł ręce na tył swojej głowy odwiązując bandanę, którą zawiązał na nadgarstku i zdjął z siebie bluzę, rzucając na któreś krzesło, które leżało najbliżej, przecież nie będzie się gotował w domu, zaraz w ogóle się rozbierze, bo w karcie ktoś mi wpisał, że lubi chodzić pół nagi, więc tak będzie, ale to zaraz!
Nie można też zapomnieć o sypialni, przestronna była jak najbardziej, ciemnowłosy uwielbiał przestrzeń i nie umiał się zamknąć w małej klitce, o takie tam przyzwyczajenie z dzieciństwa. Pokój pogrążony w mroku, bo jak spać to w totalnych ciemnościach. Łóżko duże, dwu osobowe, z grubym acz nie miękkim materacem, co za przyjemność się zapadać? Parę lamp się tu oczywiście znajdowało, jak i nieduża kanapa, lubił tu konsumować swój pierwszy posiłek. Na stoliczku nocnym znajdował się jego laptop, cała kolekcja... no, do internetu i tak dalej! Nie można zapomnieć o łazience, miał z pokoju swobodne przejście do niej, a no miejsce jak każde, wanna, prysznic, umywalka, szafka na ręczniki i szampony etc, takie pierdoły, których nie było tutaj zbyt wiele. Łazienka, jak łazienka, nic specjalnego.
Podjechał pod budynek, trzeba dodać, co on to nie odpierdalał po drodze, na pewno naraził się na parę fotoradarów, ale jego tablice rejestracyjne były zdjęte, to raz, jego twarz była zasłonięta chustą, a jak kobieta ubrała kask, tez jej nikt nie pozna, ale na pewno zafundował jej wspaniała dawkę adrenaliny, więc pewnie będzie miała coś do powiedzenia. Zaparkował motor na swoim ulubionym miejscu, żeby ładnie wyglądał dla biedaków. Następnie zgasił motor, po czym z niego zszedł, upychając kluczyki w kieszeń. Obrócił się do dziewczyny, pewnie miała coś do powiedzenia, ale jak mówiłem, miał to w dupie przynajmniej na razie i skierował się do apartamentu, jak coś mówiła po drodzę, to po prostu wpuścił to jednym uchem, a drugim wypuścił. Wszedł do windy i oparł dłonie na uchywcie, oparł plecy o ścianę i po prostu, jeśli Bullet weszła za nim, to sobie zlustrował ją z góry na dół, to w końcu facet, nie? Ale, nie o tym teraz, teraz kiedy odezwał się charakterystyczny dźwięk windy, a drzwi się otworzyły wyszedł z niej, pogrzebał trochę w kieszeniach, wyciągając klucze, a następnie podszedł do jednych z drzwi. Otworzył drzwi dosyć szybko i zaprosił ją do środka, oczywiście, władował sie pierwszy, bo dżentelmeni umarli już dawno temu.
-Ładuj się gwiazda, jak coś chcesz to mów. - a podobno nie był gościnny, w mieszkaniu panował ogólny syf, bo wszystko leżało na ziemi, to jego ubrania, to butelki, to wszystko, ale nie było TRAGICZNIE. Rzucił samarę z prochem na stół w salonie, a następnie skierował się po butelkę starego dobrego Jacka do kuchni, kiedy już taką znalazł, również ją przyniósł, szklanki? Nawh.. nie było to potrzebne, zresztą potem trzeba by je było myć, więc nie ma po co. Cofnął się do przedpokoju w którym zostawił buty, bo nie będzie sobie brudził i tak już było wystarczająco najebane tego wszystkiego, że chociaż piachu sobie nie naniesie. Dopiero na sam koniec, wyciągnął portfel tuż przy woreczku prochu, otworzył go i wyciągnął trzy karty, które położył, a z przegródki na pieniądze, wyciągnął gruby kwit, który zrobił w rulon. Wzruszył ramionami po czym zabrał z półki dwa pady do playstation, które również położył na stole, jednym z nich uruchomił konsolę, a pilot leżał już na kanapie, więc pozostało tylko właczyć telewizor, wcisnął jeden z przycisków i sobie obserwował ekran włączania, ikonkę Sony i tak dalej, a co do gwiazdy?
-Częstuj się, lub rób co chcesz, w zasadzie to mi to wisi. - uśmiech? był, a właśnie! Żeby go pokazać, szybko przeniósł ręce na tył swojej głowy odwiązując bandanę, którą zawiązał na nadgarstku i zdjął z siebie bluzę, rzucając na któreś krzesło, które leżało najbliżej, przecież nie będzie się gotował w domu, zaraz w ogóle się rozbierze, bo w karcie ktoś mi wpisał, że lubi chodzić pół nagi, więc tak będzie, ale to zaraz!
Cała rozpalona zsiadła z motocykla. Sama uwielbiała jeździć na tych cudach natury i czasem się wybiera, że bez prawka, to już nie ważne. Podczas jazdy, często się wierciła, bujała naboki, śmiała się swoim dziwacznym śmiechem(tj. Jak Jinx z Lola), a jej warkocze telepotały na wietrze. Praktycznie wcale się go nie trzymała, przytulanie jest dla słabych. Właściwie nic nie powiedziała schodząc z maszyny, zdjęła tylko kask i włożyła go do schowka, poprawiła tylko bluzę i od razu szła w ciszy za nim. Była może nawet nieco spocona od tego jej szaleństwa, zapewne. Nie żeby jebała, ale czuła się nieswojo będąc nieczysta, jakkolwiek o brzmi. Podążała za nim grzecznie, rozglądając się w okół, po prostu mieszka po drugiej stronie całej tej dzielnicy i tu nie bywała, ale znała ten apartamentowiec. Czuła jego wzrok na siebie, kiedy weszli do winy, ale mało ją to obchodziło, po prostu szperała w telefonie, opierając się o ścianę prostopadłą do tej, na której on się opierał. Widziała jak szybko otworzył drzwi, i wparadował pierwszy do środka, zapewne zrobiłaby to samo, zero grzeczności u tej Panny. -Ta, dzięki. - Tak skwitowała tylko jego propozycje. Rozejrzała się w okół, mieszkanie typowego gówniarza, wszędzie brudne ciuchy, nieumyte naczynia, ogólnie rozpierdol. Ale czy u niej było tak pięknie, żeby to krytykować..? Nie, nie, nie, jako że miała wiecej ciuchow niż on, mogło być na dniach nawet ogrzej, mniejsza. Skrzyżowała ręce stojąc w holu i oglądając co on robi, zaraz sama się rozgości. Po prostu patrzała, jak on się zachowuje, i tak miała zamiar zrobić coś, czego normalna osoba w obcym domu nie robi. Będą pić whiskacza, dobrze, trafił w jej gusta. Co do grania, to zaraz do niego dołączy, wróciła tylko szybko zdjąć wysokie glanopodobne buty by nie nasyfić. -Też by mi wisiało, gdybym miała w chałpie taki syf. - Odpowiedziała krótko i dość sucho ściągając z siebie bluze i ładując gdzieś na kanapę. Właściwie zaczął się rozbierać, większą uwagę przykuła jego bluza. Podeszła jak gdyby nigdy nic i wzięła ją, poszukując łazienki. -Bye. - Pomachała mu jeszcze zanim wyszła z salonu, z seksownym uśmieszkiem na ustach. Nie to nie była kradzież, po prostu wchodząc do jego sypialni znikała za ścianami i z zasięgu jego wzroku. Po co szła do łazienki? No właśnie! Szybko zrzuciła z siebie swoje rzeczy, obnażając się za zamkniętymi drzwiami. Normalnie ogarnęła sobie prysznic w mniej niż 5 minut. Umyła się zwykłym mydłem, niestety, dziwne jakby facet miał damskie kosmetyki. I tu się dowiemy dlaczego wzięła jego bluzę! Na jeszcze mokre ciało, założyła ją. Sięgała może trochę za uda, tak do połowy. Majtki? A po co majtki, luz bluz, przewiew i tak dalej, albo poprosi go o bokserki, o tak to był dobry plan. Wyszła z łazienki i poszła w stronę salonu. Ha! Zapomniałam wspomnieć, że zapięła tej bluzy tyle co wcale, tak do połowy klatki piersiowej, normalnej kobiecie biust dawno by wyskoczył, ale jej , phi, było widać tylko zarys tych maluteńkich piersiątek. Jak gdyby nigdy nic wskoczyła na kanapę jakieś pół metra od niego i założyła nogi na stół. Złapała za konsolę, którą już ładnie sobie usadowiła w łapkach. - Idź mi po jakieś bokserki, zimno mi tam gdzie nie trzeba. - Czy to była prośba? Nie, po prostu mu to powiedziała, jakby to było OCZYWISTE. Przecież i tak teraz był zajebany, więc nie zajarzy, poza tym do był debil, ot co.
Mhm, czyli jednak była popierdolona, bardzo dobrze! Kogoś takiego mu było trzeba, bah już to widzę, cudowne życie, będzie ją codziennie witał, cześć szmato, tak, zdecydowanie taka relacja mu odpowiadała, przynajmniej nie nudził sie z dziewczyną, zobaczymy jak szło jej na konsoli, był pewien, że ją rozpierdoli w bezmyślne napierdalanki, ale to już jego własny styl, uwielbiał takie gry. Zawsze mogliby zagrać np w coś takiego jak Mario Kart i zniszczyć relacje, bo ta gra zabijała każdą dobrą relacje, to trzeba przyznać. Odprowadził ją wzrokiem jak przechadzała się po mieszkaniu, na dodatek zajebała mu bluzę, no też coś! Czy się tym przejął? Ani trochę, tak naprawdę w ogóle nie zwracał uwagi na to co się działo, włączył konsole. Gdy już sobie poszła, to po prostu zajął się swoimi narkotykami, to znaczy. Wysypał trochę na szkiełko, które leżało na stole, po czym złapał za karty. Pieprzył się z tym dobre, 5 minut, właściwie cały czas kiedy jej nie było, robił kreski, perfekcyjne! Bah, widać, że przykładał do tego dużą wagę, co za matoł, nie wiadomo po co, bo i tak zaraz tego nie będzie. Kiedy wróciła podrzucił jej pod nos szkiełko, a gdy zażądała bokserek uniósł tylko brew do góry, po chuj jej to? Tak naprawdę, dopiero jakiejś chwili zobaczył, że się przebrała. Ah.. dobra, Drake kojarzymy fakty, powolutku. Jak gdyby nic po prostu wstał i poszedł do sypialni, czemu jej posłuchał? Naszprycował się pewnie na tyle, że przestał ogarniać, zwyczajnie otworzył szufladę i wyciągnął czyste bokserki, po czym wrócił do miejsca, w którym siedziała i rzucił jej bielizną na kolana, chuj, że będzie potrzebować do tego paska, albo dziesięciu ze swoimi 50kg, ale jak chciała to niech ma.
-Trzeba było mówić, że chcesz coś na pamiątkę. - uśmiechnął się wrednie, po czym zajął miejsce obok niej, patrząc jak sobie wygodnie zajęła miejsce, czy patrzył sie tam gdzie nie powinien? Nie, tak naprawdę, nie zainteresował się. Gdyby chciał jej coś zrobić, to zrobiłby to w alejce, prawda? Nie, żeby w ogóle na nią patrzył, ale jak już tak wyciągnęła nogi, to oczywiście, że zerknął. Sigh, gorąco się robi czasem na taki widok, więc wbił oczy w konsole, patrząc na szkiełko, bierzesz czy nie, bo się marnuje, a sam by jeszcze walnął. Odpalił jedną ze swoich bijatyk i po prostu rozpoczął nową grę, podłączając ją jako drugiego playera. Na pierwszą sekundę rozgrywki, zaczął wykonywać bardzo skomplikowane kombinacje ciosów, żeby po prostu ją zniszczyć, na perfecta, czy umiała grać? Nie wiem, zobaczymy, jak jej pójdzie obrona, ale niech się zastanawia co z tymi narkotykami, bo jak mówiłem, stygną.
-Kylie, huh? Skąd ksywa bullet, brzmi groźnie, a Ty mi raczej wyglądasz na materiał na kapitan cheerleaderek. - czyżby kąśliwa uwaga? W pewnych kręgach uchodziło to za straszną obrazę, wiesz, kojarzysz stereotyp, blond włoski, umawia się tylko z jakimś sportowcem i jest strasznie głupią cipą, czy ją drażnił? Oczywiście, przecież to taka reakcja. Po pierwszej grze, niezależnie od wyniku był takim tryhardem, że aż mu koszulka zaczęła przeszkadzać, shit just got serious. Złapał za koszulkę, sciągnął ją i wyrzucił w kąt, TERAZ, zaczynajmy grać na serio.
-Trzeba było mówić, że chcesz coś na pamiątkę. - uśmiechnął się wrednie, po czym zajął miejsce obok niej, patrząc jak sobie wygodnie zajęła miejsce, czy patrzył sie tam gdzie nie powinien? Nie, tak naprawdę, nie zainteresował się. Gdyby chciał jej coś zrobić, to zrobiłby to w alejce, prawda? Nie, żeby w ogóle na nią patrzył, ale jak już tak wyciągnęła nogi, to oczywiście, że zerknął. Sigh, gorąco się robi czasem na taki widok, więc wbił oczy w konsole, patrząc na szkiełko, bierzesz czy nie, bo się marnuje, a sam by jeszcze walnął. Odpalił jedną ze swoich bijatyk i po prostu rozpoczął nową grę, podłączając ją jako drugiego playera. Na pierwszą sekundę rozgrywki, zaczął wykonywać bardzo skomplikowane kombinacje ciosów, żeby po prostu ją zniszczyć, na perfecta, czy umiała grać? Nie wiem, zobaczymy, jak jej pójdzie obrona, ale niech się zastanawia co z tymi narkotykami, bo jak mówiłem, stygną.
-Kylie, huh? Skąd ksywa bullet, brzmi groźnie, a Ty mi raczej wyglądasz na materiał na kapitan cheerleaderek. - czyżby kąśliwa uwaga? W pewnych kręgach uchodziło to za straszną obrazę, wiesz, kojarzysz stereotyp, blond włoski, umawia się tylko z jakimś sportowcem i jest strasznie głupią cipą, czy ją drażnił? Oczywiście, przecież to taka reakcja. Po pierwszej grze, niezależnie od wyniku był takim tryhardem, że aż mu koszulka zaczęła przeszkadzać, shit just got serious. Złapał za koszulkę, sciągnął ją i wyrzucił w kąt, TERAZ, zaczynajmy grać na serio.
Kiedy wróciła jeszcze majstorwał przy narkotykach, meh, jebany ćpun, westchnęła tylko cicho i wzięła od niego szkiełko, zanim ten poszedł do sypialni po ciuch dla niej. Zanim wrócił koki już nie było, nie ważne, na blacie zostawiła po prostu czysciutkie materiał, a sama jeszcze pociągała nosem jak ten wrócił. Na chwilę musiała wstać, ostrożnie by nic nie było widać, w sumie i tak miał wyjebane, to nic dziwnego jakby nagle zaświeciła teraz cipą. Odrywając się od kanapy, tyłem do niego ubrała co miała, fakt, za duże, jebać, i tak bedzie siedzieć. Podciągnęła tak mocno jak mogła i usiadła. -Jakbym chciała taką pamiątkę, ruszyłabym dupę do sklepu, wyszłoby na jedno. Pachniałoby nowością, a nie jebałoby Tobą. - Odpowiedziała tylko chamsko. Kątem oka jednak zauważyła, że spojrzał na nią i nawet się nieco zaczerwienił, przecież to było widać, nagle odwrócenie wzroku, nie ładnie, Drake. Była pewna, że będzie wolał jakieś cycate blondynki, z wielką na pół metra odstającą dupą. Przynajmniej tak wyglądał i wcale by się nie zdziwiła. Cóż, kiedy odpalił moda dla dwóch osób, była jeszcze nieco niegotowa, bo brała właśnie sporego łyka whisky z gwinta, po prostu nie była kulturalna, dopiero chaotycznie odkładając ją na stolik, poklikała wszystko co możliwe, żeby się obronić, pech chciał, że po prostu trwało to za długo i pierwsza runda skonczyła się fiaskiem. Kolejną rundę da mu popalić. Skorzystał z chwilii przerwy i spytał się o jej dziwaczny pseudonim, oczywiście musiał wjebać w to jakiś smaczny kąsek, tzn. małą uwagę. Jak ściągnął koszulkę, nawet na niego nie spojrzała, zabrała kolejny łyk, nieco się przy tym oblewając, a strużka alkoholu poleciała gdzieś na piersi. - Wybacz, ale moje cycki nie skakałyby tak jak ty byś chciał, a dupa nie trzęsłaby się, na tyle dobrze, byś wbił w nią wzrok na jakimś boisku. Po prostu mnie tak nazywają. - Wtedy dopiero spojrzała na niego i nachyliła się nad jego nagą klatką. Położyła dłoń na brzuchu i przejechała nim aż do jego mostka. -Poza tym.. - Powiedziała tajemniczym i seksownym głosem. -Nie interesuj się, gówniarzu. - Tu uszczypła go paznokciami w suta i odsunęła się szybko, wijąc się w lewo i prawo ze śmiechu. Najpierw parskła, jak to miała w zwyczaju, potem wybuchnęła śmiechem, a na sam koniec po prostu się uśmiechnęła, tak szczerze, bo to na prawdę było zabawne. Oho, zaczęła się kolejna runda. Tym razem ona pokazała kombinację tryhardowskich skilli i nie zdziwiłaby się jakby pokazało się na ekranie cudowne czerwone K.O! Była już tak podjebana, że nie powinny dziwić go, jej reakcje, po prostu dawno się tak nie zabawiała.
Kiedy go nie było, a on wrócił, zauważył, że szkiełko było wyczyszczone do zera, czy ona właśnie opierdoliła porcję dla dwóch osób? Hahaha! No nieźle, to teraz dostanie szlaban na koke, dopóki sie nie ogarnie, a można było stwierdzić dosyć łatwo, ze była w dobrym stanie skoro się zaczęła do niego lepić, on miał to gdzieś, ale w momencie kiedy uszczypnęła go w suta, no to już przesadziła! No, ale do tego dojdziemy zaraz, co za wredna baba, meh.
-Zeżarłaś cały proch? To była dawka dla dwójki, twarda zawodniczko. - teraz on się zaczął śmiać, po prostu nie mógł się opanować, taka wielka znawczyni a robi takie akcje? No ciekawe, śmiał się tak mocno, że pierwsze co doszło do jego uszu, było K.O. ! Tak nie będzie, ta zniewaga, to wymagała sporo krwi, final round, skończę Cię dziewczynko. Jej kąśliwą uwagę puścił w niepamięć, zresztą oboje byli tacy sami. Położył pada i zlustrował ją wzrokiem, gniewnym wzrokiem, nie lubił przegrywać. Wziął whiskey i również pociągnął spory łyk z gwinta, posyłając jej całusa, jakiego? Zakrył dłonią usta, po czym cmoknął ustami, odrywając rękę, ironiczna sprawa, ale jak widać uwielbiali sobie tak robić, zresztą, jakby zaczęła świecić tutaj cipą to w ogóle by się nie przejął, tak naprawdę nigdzie jej nie zaglądał, chociaż te odsłonięte nogi robiły swoje, Starał się unikać tego wzrokiem. Dopiero w momencie, gdy właśnie go uszczypała, podniósł głos i popatrzył na nią jak na pojebaną, no do cholery co to za laska! Irytująca, a na dodatek walnięta, ale mi w to graj! Drake wyciągnął rękę by złapać za kaptur swojej bluzy, która była na niej, zarzucił go jej na głowie i przyciągnął w dół, zakrywając jej widok, po czym popchnął ją na drugą stronę kanapy, tak, żeby straciła uwagę i właśnie wtedy podniósł pada, gdy usłyszał komentarz w grze "Final round, Fight" - właśnie wtedy wykonał skomplikowanego kombosa, kończąc ją zanim w ogóle się pozbierała, oszukiwał? Może! Pstryknął palcami wypuszcając pada z rąk, miał to gdzieś.
-Taaa, nie marze o niczym innym niż o tępej blondynie z wielką dupą i potężnymi cycami. Nie bądź jebnięta, Bullet. - skomentował to w dosyć zabawny sposób, nie mógł się nadziwić, że walnęła 4 krechy, ale skoro to zrobiła, to po tym jak ją ROZJEBAŁ NA KONSOLI, to przysunął szkiełko do siebie, aby zrobić dwie kreski od nowa, chwilę mu to zajęło, jeśli oczywiście mu nie przeszkadzała, dopiero wtedy zwinął banknot wciągając wszystko, zazgrzytał zębami i wbił plecy w oparcie rozsiadając się jak król na własnym zamku. Wytatuowany naćpany kretyn i jebnięta laska, no nieźle, a więc co dalej? No cóż, pewnie powtórka z rozrywki, na pewno miała sporo pretensji na jego oszukiwanie, ale prawo dżungli maleńka.
-Dobra, nie interesuję się panno dorosła, wpierdalam cztery krechy jak rasowy kolumbijczyk. Jesteś pojebana, Gwiazdo. - znów się zaśmiał, po czym został mu na ustach, dosyć prawdziwy jak na niego uśmiech, widocznie, naprawdę go bawiła ta sytuacja, po czym rozmasował sobie tego uszczypniętego wytatuowanego suta, cios poniżej pasa!
-Zeżarłaś cały proch? To była dawka dla dwójki, twarda zawodniczko. - teraz on się zaczął śmiać, po prostu nie mógł się opanować, taka wielka znawczyni a robi takie akcje? No ciekawe, śmiał się tak mocno, że pierwsze co doszło do jego uszu, było K.O. ! Tak nie będzie, ta zniewaga, to wymagała sporo krwi, final round, skończę Cię dziewczynko. Jej kąśliwą uwagę puścił w niepamięć, zresztą oboje byli tacy sami. Położył pada i zlustrował ją wzrokiem, gniewnym wzrokiem, nie lubił przegrywać. Wziął whiskey i również pociągnął spory łyk z gwinta, posyłając jej całusa, jakiego? Zakrył dłonią usta, po czym cmoknął ustami, odrywając rękę, ironiczna sprawa, ale jak widać uwielbiali sobie tak robić, zresztą, jakby zaczęła świecić tutaj cipą to w ogóle by się nie przejął, tak naprawdę nigdzie jej nie zaglądał, chociaż te odsłonięte nogi robiły swoje, Starał się unikać tego wzrokiem. Dopiero w momencie, gdy właśnie go uszczypała, podniósł głos i popatrzył na nią jak na pojebaną, no do cholery co to za laska! Irytująca, a na dodatek walnięta, ale mi w to graj! Drake wyciągnął rękę by złapać za kaptur swojej bluzy, która była na niej, zarzucił go jej na głowie i przyciągnął w dół, zakrywając jej widok, po czym popchnął ją na drugą stronę kanapy, tak, żeby straciła uwagę i właśnie wtedy podniósł pada, gdy usłyszał komentarz w grze "Final round, Fight" - właśnie wtedy wykonał skomplikowanego kombosa, kończąc ją zanim w ogóle się pozbierała, oszukiwał? Może! Pstryknął palcami wypuszcając pada z rąk, miał to gdzieś.
-Taaa, nie marze o niczym innym niż o tępej blondynie z wielką dupą i potężnymi cycami. Nie bądź jebnięta, Bullet. - skomentował to w dosyć zabawny sposób, nie mógł się nadziwić, że walnęła 4 krechy, ale skoro to zrobiła, to po tym jak ją ROZJEBAŁ NA KONSOLI, to przysunął szkiełko do siebie, aby zrobić dwie kreski od nowa, chwilę mu to zajęło, jeśli oczywiście mu nie przeszkadzała, dopiero wtedy zwinął banknot wciągając wszystko, zazgrzytał zębami i wbił plecy w oparcie rozsiadając się jak król na własnym zamku. Wytatuowany naćpany kretyn i jebnięta laska, no nieźle, a więc co dalej? No cóż, pewnie powtórka z rozrywki, na pewno miała sporo pretensji na jego oszukiwanie, ale prawo dżungli maleńka.
-Dobra, nie interesuję się panno dorosła, wpierdalam cztery krechy jak rasowy kolumbijczyk. Jesteś pojebana, Gwiazdo. - znów się zaśmiał, po czym został mu na ustach, dosyć prawdziwy jak na niego uśmiech, widocznie, naprawdę go bawiła ta sytuacja, po czym rozmasował sobie tego uszczypniętego wytatuowanego suta, cios poniżej pasa!
Dla dwójki? Spojrzała tylko na niego pogardliwie, phi, była już przyjebana, w ogóle nie zastanawiała się nad tym co robi i jak robi. To nie była ta Kylie, co na ulicy, nie ważne. Machnęła tylko ręką na to co przed chwilą powiedział, zaraz padnie w jakiś głęboki sen, albo zacznie cała rozpalona biegać po jego mieszkaniu. Aczkolwiek ta cała sytuacja doprowadziła do tego, że ten przegrał jedną z trzech rund, no, jeszcze może trochę z siebie wysili ta głupia dziewczynka, która chciała ukazać się na tak wielką i twardą znawczynię tematu, gówno, kiedy ona ostatni raz ćpała. Nawet nie zaglądała pamięcią tak daleko, bo zabolałaby głowa. Huh? Dostała buziaka, po whisky, fu, dobrze, że nawet jej nie dotknął. Zachichotała jak mała dziewczynka, nie mylmy z fan girl i posłała mu buziaka, ale nie używając do tego ręki, którą miała położoną na konsoli. Poza tym był taki uroczy, kiedy myślał, że nie wiedziała, że patrzy na jej nogi, typowy facet, potem się na nim odegra, póki co dostała niezłego kopa w dupe, ale w grze. Dostała takiego samego K.O. jak on w poprzedniej rundzie, pisknęła tylko kiedy nagle miała czarno przed oczami, a drugi raz kiedy została kopnięta na drugi koniec sofy. W głowie zaczęło się kręcić, więc.. Zanim się pozbierała, pad leżał już daleko od niego, a na wyświetlaczu było tylko "Player 1, Win!". Spojrzała tylko na niego pogardliwie i założyła ręce na klatce, fucząc niczym walnęła właśnie standartowym fochem. -Wyglądasz na takiego, który lubi sobie zmacać cyca. Po co by Ci była płaska locha. - Skwitowała jego wypowiedź. Kpiąco? Ta, jak zwykle, po prostu znała typów jego rodzaju. Narcyz, dziewczyna inna co drugi dzień, normalne. Pani Foch spojrzała na jego łapy, które robiły kolejne białe kreski zachwytu. Nah, nie więcej już nie. Za dużo jak na jeden raz. Zaczęła się bawić swoim warkoczem, kiedy ten zaciągnął się i oparł się ciężko, a ona aż podskoczyła. Grubas. -Nie bardziej niż ty. Ale dziękuje za komplement. - Powiedziała szybko i wstanęła. Raz dwa pokonała wszelkie przeszkody na podłodze, czyt. ciuchy, co powoli nawet zaczęło robić się problematyczne. Wyłączyła najpierw tv wiszące na ścianie, a potem kosnolę, zrobiło się w moment ciemno. Podszeła do niego i odrzuciła jego pada jeszcze dalej, siadając mu w rozkroku na kolanach. Mały rewanż? Może. Ona już po prostu była przyjebana w trzy.. Albo cztery dupy. Zaczęła jeździć palcami po jego torsie, może go uszczypnie jeszcze raz, może nie. Niech żyje w ciągłym napięciu. -Grasz nie fair, idioto. - Powiedziała, przedłużając nieco słowa. Najlepszym wyborem teraz będzie po prostu sen, nie wiedziała do czego może być jeszcze zdolna.
Tak laska, dla dwójki, a Ty ojebałaś to sama! Jokes on you. No, ale właśnie było widać tego efekty, jej źrenice stały się wielkie, zresztą jego też, poza tym, że u niego to wyglądało bardziej przerażająco, w końcu był fan boyem popka, prawda? Mogła by zacząć biegać po jego mieszkaniu, miałby całkiem niezły ubaw, a teraz? Teraz miał trochę ciężką sytuacje, ta dziewczyna była nieprzewidywalna, więc jak usiadła mu na kolanach, to mogło znaczyć tylko jedno.. KNUJE COŚ. Drake zachowywał zimną krew, ręce położył sobie za głową, opierając na nich łeb, ale był gotowy na każdy, chociażby delikatny ruch, mogła sobie jeździć paznokciem, było całkiem miło, więc, ależ proszę, nie przeszkadzaj sobie, w końcu był gruby to wrósł w to pieprzone siedzenie, nie? Uniósł prawą brew do góry, co ona kombinowała?
-Co do chuja, Kylie.. Nie ufam Ci, na tyle, zaraz mnie ugryziesz albo coś innego Ci przyjdzie do tego niebieskiego łba. - pokręcił głową i przekręcił się lekko na prawo, nie jakiś straszny ruch, ale na pewno jak się nie trzymała, to spadnie na kanapę, ale przy okazji, zanim to zrobił to oczywiście, że się jej gapił w dekolt, mimo, że cycków to tam nie wiele, to nie było złe, nie wiem cycki to cycki, rozmiar to tylko dodatek, bądź jego brak. Hm, trzymał na ustach ten swój uśmiech, był to numer 49, tajemniczy, bo zawsze to dodaje jakiegoś smaczku.
-Taa? To widzę, oboje się pomyliliśmy w ocenie, mam prochy, mam naukę, mam konsole, po cholerę mi jakaś głupia cycata kurwa, potem znowu będę musiał latać na poprawki, nie dzięki Gwiazdo. - tak skomentował jej wypowiedź na temat tego jak dla niej, on wyglądał, bądź na jakiego wyglądał. Wzruszył lekko ramionami, nadal trzymając ręce za głową, ale w gotowości, bo jak mu się nie udało jej zrzucić, to na pewno coś knuła, on to czuł, ale świetnie się bawił, naprawdę, minęło sporo czasu odkąd by poznał kogoś, kto go nie znudził po pierwszych paru krechach i łykach whiskey. Jak nie spadła, bo w sumie nie był to jakiś gwałtowny ruch to tak się na nią patrzył, nawet był na tyle miły, że patrzył się jej w oczy, nie w cycki pod jego bluzą.
-Skarbie, przydaj się na coś i podaj butelkę. - o tak, oczywiście, czyż on nie był czarujący? Na pewno był wkurwiający, z czarem, to nie jestem do końca pewien.
-Co do chuja, Kylie.. Nie ufam Ci, na tyle, zaraz mnie ugryziesz albo coś innego Ci przyjdzie do tego niebieskiego łba. - pokręcił głową i przekręcił się lekko na prawo, nie jakiś straszny ruch, ale na pewno jak się nie trzymała, to spadnie na kanapę, ale przy okazji, zanim to zrobił to oczywiście, że się jej gapił w dekolt, mimo, że cycków to tam nie wiele, to nie było złe, nie wiem cycki to cycki, rozmiar to tylko dodatek, bądź jego brak. Hm, trzymał na ustach ten swój uśmiech, był to numer 49, tajemniczy, bo zawsze to dodaje jakiegoś smaczku.
-Taa? To widzę, oboje się pomyliliśmy w ocenie, mam prochy, mam naukę, mam konsole, po cholerę mi jakaś głupia cycata kurwa, potem znowu będę musiał latać na poprawki, nie dzięki Gwiazdo. - tak skomentował jej wypowiedź na temat tego jak dla niej, on wyglądał, bądź na jakiego wyglądał. Wzruszył lekko ramionami, nadal trzymając ręce za głową, ale w gotowości, bo jak mu się nie udało jej zrzucić, to na pewno coś knuła, on to czuł, ale świetnie się bawił, naprawdę, minęło sporo czasu odkąd by poznał kogoś, kto go nie znudził po pierwszych paru krechach i łykach whiskey. Jak nie spadła, bo w sumie nie był to jakiś gwałtowny ruch to tak się na nią patrzył, nawet był na tyle miły, że patrzył się jej w oczy, nie w cycki pod jego bluzą.
-Skarbie, przydaj się na coś i podaj butelkę. - o tak, oczywiście, czyż on nie był czarujący? Na pewno był wkurwiający, z czarem, to nie jestem do końca pewien.
Czyżby mu się podobało jej jeżdzenie paluszkami po jego ciele? Całkiem spoko, nie wydawał żadnych mruków ani nic, nawet dreszczy, ale skoro już jeździła, to jeździła, czasem warto znać jakieś "dodatkowe" ruchy, a to działa na każdego, nie tylko facetów. I wcale nic nie knuła! Może potrzebowała trochę bliskości? Haha, gówno, po prostu miała taki kaprys, to to zrobiła, ot co. Był tak gruby, że pewnie nawet nie poczuł, jak ona na niego skoczyła, ha! I skończ myśleć, że ona coś kombinuje, jest całkiem słodka. Zapewne zacznie zaraz swoje emocje jakoś wykazywać, biegając po mieszkaniu, rozwalając połowe rzeczy, ale jeszcze była w stanie usiedzieć, jeszcze chwilkę. -Nie potrzebuję Twojego zaufania, Drake. Kylie to Kylie. Bullet to Kylie. Będę robić co mi się podoba. Przyzwyczaj się, skarbie. - Na początku mówiła oschle, ale przecież była najebana, więc skończyła dość radośnie i seksownie. Kiedy poczuła jak przechyla się w boku, przykleiła się swoim ciałem do niego, dokładniej cyckami do jego sutów. -Nie pozbywaj się mnie, już musisz ze mną wytrzymaaaaać. - Powiedziała jak napalona, mała dziewczynka, jeżdżąc swoim tyłkiem, niby z przypadku niby nie po jego bokserkach. Była dość wypięta, ale cóż, nie miała czego wypinać. *parsk*. Właściwie kiedy wspomniał, że nie jest mu potrzebna laska bo sprawia same problemy, nieco posmutniała, ale to dlatego, że po narkotykach jej emocje nagle była w stanie ukazywać na zewnątrz, czego zwykle nie robi, mina jej nieco zesmętniała, a na samą jego wypowiedź nie odpowiedziała. Odkleiła się od niego i zakryła twarz niebieskimi włosami, póki co widział tylko jej usta. Dalej nic nie knuła, po prostu miała ochotę zejść i iść wyżyć się na jakimś worku boksingowym, tą całą adrenalinę spowodowaną przez narkotyki, nosiło ją powoli. Dopiero uśmiechnęła się przerażająco gdy wspomniał o whisky. Odwróciła się do stolika, wciąż na nim siedząc i sięgnęła po butelkę, mimo, że było to nieco uciążliwe, i zapewne znów pokazała nieco ciałka tu i tam, poza tym, w tym momencie była bokiem, zapewne zauważy tego małego dziecięcego sutka, ale nie zwracała na to większej uwagi, zapewne on też nie, więc mieliśmy to z głowy. Najpierw ona, potem on. Włożyła butelkę do ust i szybkim ruchem, powędrowała ona do góry, a ona wypijając kilka sporych łyków, znów wylała na siebie whiskacza. Przez to że tak się zapędziła, mało tego zostało, ale trudno nie jej sprawa, zapewne ma więcej. Zeszła z niego i położyła się na kanapie, kładąc nogi na jego biodra. O nie! Telefon! W sekundę jej nie było, pobiegła do łazienki. Kiedy wróciła, nie minęło może kilkanaście sekund skoczyła na łóżko i wróciła do tej samej pozycji co wcześniej. Skrzyżowała sobie nóżki na jego ciele bawiąc się telefonem. - Widzę, tęczowe owieczki. - Powiedziała, wpatrując się w telefon jakby zauważyła bozie. Może to po prostu była gra? A może nie? Nie wiem.
Oczywiście, że mu się podobało, mało tego, może i tego nie pokazywał, albo po prostu był za gruby, żeby to odczuć, taka przynajmniej będzie Twoja wersja, tak wiem. Mówił o cycatej blond głupiej cipie, czy ona się uważała za cycatą? No daj spokój, toż to za dużo powiedziane, on był gruby ona była płaska, tak wiem, jestem idiotą. A spoko, jak zacznie biegać po mieszkaniu i rozwalać wszystko, to się zadzwoni do kogoś, komu się zapłaci, żeby to posprzątał, ale z niego leniwa klucha, o jejku. Mam skończyć myśleć, że ona coś kombinuje? No nie, nie kupuje tego nadal, takie laski jak ona zawsze coś kombinowała, uczucia? Taa jasne, prędzej uczuciowo by mu strzeliła w pysk, wolał sobie tego nie ryzkować, lasce przecież nie odda, zwyzywa ją od najgorszych, ale oddać, przecież nie odda. Meh, no cóż na jej pierwsza słowa zareagował tylko głupim uśmiechem, skwitował tak tą wypowiedź, po czym położył rękę na jej plecach, nisko, bardzo nisko, o! Przyciągnął ją do siebie i popatrzył jej w oczy.
-No to jest nas dwójka, Kokainowa księżniczko. - wypowiedział to bardzo poważnie, po czym po prostu się zaśmiał, jakoś mu nie przeszkadzało, że się odsunęła, a na dodatek wybiegła gdzieś jak poparzona, co jest? Ah tak, laski i ich telefony, nie mogła bez niego żyć spoko, Drake rozumie, Drake nie osądza, na głos. Wlepiony w kanapę, przymknął oczy, oddychając głęboko, nie wiem jak ona trzyma się po czterech, skoro on po dwóch już ma problemy z oddychaniem, próbował się uspokoić, ale jakoś to nie zdawało egzaminu, chyba, zaraz będzie trzeba coś dla zabawy wyjebać przez okno, co Ty na to? Co do tego, że nie jest mu potrzebna laska, cóż chłopak miał trochę racji, a ona była naćpana i odbierała wszystko emocjonalnie, nie miał zamiaru za nic przepraszać, nawet jeśli od razu wyłapał to, że nic nie odpowiedziała, hmm, skończył się arsenał, czy co ? Westchnął raz jeszcze głęboko z tym swoim niekontrolowanym oddechem, po czym położył łapę na jej nogach, jak jej tak wygodnie, to niech leży, ale kolejne słowa za to zwróciły jego uwage. Tęcz... co kurwa? Od razu zwrócił głowę w jej stronę zachowując poważną twarz numer 30, hamując się z całych sił nie parsknąć śmiechem.
-Ja widzę tylko jedną naćpaną popieprzoną laskę, ależ nie krępuj się, dawno sie tak nie uśmiałem. - pokręcił głową, po czym siegnął po butelkę którą wcześniej się oblała, co za niezdara. Przystawił sobie do ust, spijając dużego łyka, a nawet kilka takich większych, po czym zakrył ręką usta, wydmuchując to palące powietrze prosto w łapę, whiskey to taka perfumowana wóda, więc wiadomo, ale on jakże ją uwielbiał, gdyby mógł to by się ożenił z alkoholem, wyrośnie z niego na pewno bardzo dobra osoba w społeczeństwie, już to widzę.
-A tak na serio, to trzymasz się Gwiazda? Bo słabo jak mi zejdziesz tutaj, będę się musiał sporo tłumaczyć, więc bądź taka miła i nie wykituj, co? - ton jego głosu był przepełniony ironią, jednak, jakby się tak BAAAARDZO przyjrzał, może mu nawet zależało? Tylko właśnie, zależało mu na niebieskiej, czy na tym, żeby nie tłumaczyć się psiarni, dlaczego laska wyjebała się na jego mieszkaniu.
-No to jest nas dwójka, Kokainowa księżniczko. - wypowiedział to bardzo poważnie, po czym po prostu się zaśmiał, jakoś mu nie przeszkadzało, że się odsunęła, a na dodatek wybiegła gdzieś jak poparzona, co jest? Ah tak, laski i ich telefony, nie mogła bez niego żyć spoko, Drake rozumie, Drake nie osądza, na głos. Wlepiony w kanapę, przymknął oczy, oddychając głęboko, nie wiem jak ona trzyma się po czterech, skoro on po dwóch już ma problemy z oddychaniem, próbował się uspokoić, ale jakoś to nie zdawało egzaminu, chyba, zaraz będzie trzeba coś dla zabawy wyjebać przez okno, co Ty na to? Co do tego, że nie jest mu potrzebna laska, cóż chłopak miał trochę racji, a ona była naćpana i odbierała wszystko emocjonalnie, nie miał zamiaru za nic przepraszać, nawet jeśli od razu wyłapał to, że nic nie odpowiedziała, hmm, skończył się arsenał, czy co ? Westchnął raz jeszcze głęboko z tym swoim niekontrolowanym oddechem, po czym położył łapę na jej nogach, jak jej tak wygodnie, to niech leży, ale kolejne słowa za to zwróciły jego uwage. Tęcz... co kurwa? Od razu zwrócił głowę w jej stronę zachowując poważną twarz numer 30, hamując się z całych sił nie parsknąć śmiechem.
-Ja widzę tylko jedną naćpaną popieprzoną laskę, ależ nie krępuj się, dawno sie tak nie uśmiałem. - pokręcił głową, po czym siegnął po butelkę którą wcześniej się oblała, co za niezdara. Przystawił sobie do ust, spijając dużego łyka, a nawet kilka takich większych, po czym zakrył ręką usta, wydmuchując to palące powietrze prosto w łapę, whiskey to taka perfumowana wóda, więc wiadomo, ale on jakże ją uwielbiał, gdyby mógł to by się ożenił z alkoholem, wyrośnie z niego na pewno bardzo dobra osoba w społeczeństwie, już to widzę.
-A tak na serio, to trzymasz się Gwiazda? Bo słabo jak mi zejdziesz tutaj, będę się musiał sporo tłumaczyć, więc bądź taka miła i nie wykituj, co? - ton jego głosu był przepełniony ironią, jednak, jakby się tak BAAAARDZO przyjrzał, może mu nawet zależało? Tylko właśnie, zależało mu na niebieskiej, czy na tym, żeby nie tłumaczyć się psiarni, dlaczego laska wyjebała się na jego mieszkaniu.
-Pamiętaj, że gramy na moich zasadach, idioto. - Skwitowała jeszcze zanim wybiegła do drugiego pokoju, zatrzymując się przy ścianie i nie odwracając się rzuciła tymi słowami. I tak by jej nic nie zrobił, jakby miał, dawno skorzystałby z okazji, poza tym byłoby sporo dymu o to. Więcej niż sporo, nie ważne, myśl pozytywnie Kylie, jedyne co może ci zrobić to po prostu zgwałcić, he, stop, Bullet, serio. Ale skoro był taki ucieszony, co wywnioskowała po zaśmianiu się przynajmniej nie wróci na jego kolana, myślała, że to całkiem miłe, może była za gruba? Właściwie to biła się sama ze sobą, jedna jej strona codzienna mówi, żeby dała sobie spokój z tymi zbędnymi emocjami, a druga zaś brnie by rozbeczeć się mu prosto przed ryjem, i tak by tego nie zrobiła, ale chodzi jej to gdzieś z tyłu głowy. Jak wróciła widziała, że ten ma kłopoty z oddychaniem, po narkotykach? Ona się czuła jakby wypiła przynajmniej 10 filiżanek mocnego espresso. Wyrazy współczucia? Gówno, ani trochę, ani odrobiny światełka w jej oczach, nic. Tak szybko zmienił jej się humor po powrocie z łazienki, znów wszystko krążyło w okół jej dupy. Było na nim całkiem wygodnie, czując nawet jego dłoń, zadrżała, ale to raczej z zaskoczenia, nic więcej. Widać był równie zainteresowany jej grą jak ona. Po prostu lubiła cukierkowe gry i nikt jej tego nie zabroni, a to był po prostu nowy level, gdzie akcja toczyła się w przesłodkiej krainie tęczowych owieczek! On po prostu tego nie mógł zrozumieć. Ale jak powiedział o niej jako o popieprzonej lasce, nieco zafuczała się. Dalej z telefonem w ręku zaczęła wymachiwać nóżkami na wszystkie strony, będąc bardziej precyzyjna jedną położyła na jego policzku, drugą oparła na jego ramieniu i zaczęła go przesuwać, przynajmniej napierała na niego nogami. - Zamknij się, sam jesteś pierdolnięty. - Skwitowała dalej maltertując go nogami. Po jakimś czasie dała sobie spokój,a on gdyby nigdy nic wziął sobie łychę i zaczął sączyć. Wydawał się być równie przyjebany co ona, właściwie nic dziwnego. Słysząc jego pytanie, obróciła się na brzuch i położyła nogi na poprzednie miejsce, krzyżując łydki, zaczęła nimi bujać w powietrzu. - Ta, trzymam się świetnie. - Tu się na chwilę zatrzymała by poprawić ręce i położyć poduszkę sobie na twarz, przytulić się do niej i nie zakrywając sobie tylko oczu, cały czas przecież gierczyła na fonie. - Poza tym przestań udawać wielce zainteresowanego moim stanem zdrowia. Nie pierdolnę Ci tu, nie będziesz musiał tłumaczyć się psiarskim. - Dodała sucho, a w tle były włączone jakieś przesłodkie dźwięki z gierki. Uroczy widok ale mniej urocze połączenie. Była w stanie na tyle go poznać, że wiedziała, że jest na tyle oschły, że bardziej przejmuje się sobą niż Kylie. Poza tym, ona miała tak samo. Przecież świat krążył wokół jej dupy.
Gramy na Twoich zasadach? No nieźle, tak naprawdę to nie miał nic przeciwko, jemu było dobrze, nie przeszkadzało mu, że się rządziła, tak naprawdę to nic mu nie przeszkadzało, bo miał wszystko gdzieś. Zgwałcic? No nie bardzo, był chorym skurwielem i pojebem, ale takie rzeczy nie bardzo go kręciły, zacznie wierzgać, krzyczeć, po co mu to potrzebne? Nie marudzil, że była na jego kolanach, podobało mu się, ale prędzej dałby się wyruchac murzynskiej wiosce, niż to przyznał. Teraz to dopiero pokazała klase, wylozyla na niego nogi, jedna to podniosła mu na wysokość policzka, tak się chcesz bawić? Odwrócił się i po prostu ja ugryzł, nie jakoś mocno, nie jakoś strasznie, ale na pewno to odczuje, zabieraj je z przed nosa kobieto. Fuknął na nią w jakimś takim złym tonie. Czy był zły? Nie, po prostu się z nią draznił. Nieważne, ale skoro postanowiła sobie zejść i wyłożyć się na kanapie to też nie było źle, na dodatek wyłożyła się w całkiem niezły sposób, wypiela ten swój chudy tyłek do góry. Wzrokiem oczywiście szedł za nią, najpierw za nogami, potem za tyłkiem, ale to facet, więc co mu się dziwić, dopiero jak się ogarnął po jakimś czasie, to wsunął lapska w kieszenie, wyciągając telefon, o.. nawet dostał wiadomość, od fanki? Nie, nie bardzo, od ziomka z naprzeciwka, co to za dupeczka, w odpowiedzi szybko wklepal w SMS krótkie spierdalaj, lamusie. Popatrzył na dziewczynę, wzruszył ramionami i pizdnał telefonem na stolik. Następnie wyciągnął rękę, wstajac z kanapy. Obszedl kanapę dookoła, następnie stanął obok dziewczyny, założył ręce na klatkę piersiową.
Gwiazda, szkoda by Cię było, nudziłbym się w szkole. - uśmiechnął się do niej, całkiem miło o dziwo, może i jemu narkotyki walą na mózg, na pewno mu jebie się w głowie, skoro następnie usiadł na jej tyłku, zgniecie ja grubas przecież, ale. jestem ciekawy jej reakcji, tak bardzo będzie się wkurwiac, uroczo.
Gwiazda, szkoda by Cię było, nudziłbym się w szkole. - uśmiechnął się do niej, całkiem miło o dziwo, może i jemu narkotyki walą na mózg, na pewno mu jebie się w głowie, skoro następnie usiadł na jej tyłku, zgniecie ja grubas przecież, ale. jestem ciekawy jej reakcji, tak bardzo będzie się wkurwiac, uroczo.
Czasami nie wiem po co on jest taki skryty, posiedziałaby mu dalej na kolanach bo nie było tak źle, a miała go pod kontrolą, ale nieee.. Pan idealny postanowił być cichociemny, i trzymać wszystko w tajemnicy, bo przecież jego ego nie pozwala mu na powiedzenie "Tak, siedź tu Mała, podoba mi się". Drake to idiota. Podnosząc nóżkę, przez chwilę było okej, ale po sekundzie poczuła ślinę na ciele i ugryzienie. Pisnęła, cofając nogę do siebie, a potem wróciła nią na normalne miejsce, gówniarz głupi. Zmierzyła go całego wzrokiem, zabijając nim każdą jego najmniejszą komórkę, debil, debil, debil. - Debil. - Skwitowała jeszcze raz tym razem na głos, phi, nawet się go nie bała, a każdą potyczkę słowną i tak wygra, więc co to był za problem. Nawet jeśli sobie fuknął, mógł sobie rzucić foszkiem, nawet jeśli się drażnił.. Ona i tak wyjdzie z tym na plus, bo do cholery miała cycki a to zawsze wygrywa. Spojrzała na nie, leżąc jeszcze na plecach. Nawet macnęła się po nich. -Małe.. Ale piękne. - Zaczęła myśleć głośnie, źle, ale zaraz się ogarnie, bo właśnie spojrzała na niego wzrokiem typu. "Daj mi spokój jestem napierdolona". -Poza tym nie patrz mi na cycki. - Rzuciła gniewnie w jego stronę, znów podnosząc nogę, ale opuściła ją, tam gdzie nie trzeba. Nie powoli, po prostu rzuciła nią jakby to nie była jej noga. Ups. Ale udawała, że się nic nie stało, bo skądże, ona nic nie wiedziała o męskim ciele! Przynajmniej takie były założenia. Huh, czuła jego wzrok na sobie, to nic dziwnego, ale ona nawet nie próbowała być "seksi". Więc jak lubił patrzeć na te drewniane ruchy i tyłek, w za dużych gaciach.. To powodzenia, ale ma słaby gust. Z rytmu machania nóżkami wybił ją rzut telefonem o stół, biedny telefon. Spojrzała na niego pytająco, ale w sumie nie obchodziło ją to. On nie pytał o jej, więc w sumie po co miałaby być dociekliwa, niczym jakaś fangirl. Poza tym.. -Zastanawiałam się czy nie masz dużo fanek w szkole. - Powiedziała, jak jeszcze miała obrócony łeb. Ale wróciła wzrokiem do telefonu. - Wiesz, dziewczyny w tym wieku lubią tych.. Skurwieli czy coś. Im bardziej olewasz, tym bardziej na ciebie lecą. Boże jak ja tego nie rozumiem. - Gadała w sumie sama ze sobą. Nie była to normalna akcja, ale też nie wiedziała co ze sobą zrobić, dopiero jak poczuła, że coś ruszyło się z kanapy ocuciła się ze swoich gierek. Wsłuchała się w jego słowa uważnie, ale nie zwracając na niego uwagi, to był na prawdę ważny level! -Już nie udawaj, poza tym, nie wiem czy chcę się z Tobą zadawać w szkole. - Zablokowała telefon i pozostawiła gdzieś przy sobie. - Prędzej twoje fanki mnie zjedzą. - Oczywiście kpiła z jego fanek, bo wiedziała, że zapewne i tak ich nie ma. Był gruby i głupi i brzydki i w ogóle wszystko inne. Ale wszystko się zmieniło bo co? BO TEN DEBIL, ZACZĄŁ SIĘ WIERCIĆ NA JEJ TYŁKU. Zaczęła się najpierw wić ciałem, próbując się wydostać, wszystko działo się ogólnie dość szybko, potem próbowała go skopać, również nie na miejscu. -Złaź albo.. - Groźba? O tak. Zaczęła ryczeć na cały głos. - HALO, POMOCY, GWAŁCĄ MNIE TU, PROSZĘ! ZADZWOŃCIE PO POLICJĘ, BŁAGAM. - Tak, oby sąsiedzi usłyszeli, miała nadzieję, że zbudzi przynajmniej połowę mieszkańców. Jej krzyków nie było końca, póki on nie zaknebluje jej czymś ust. Słodka zemsta za ugryzienie.
Po co jest taki skryty? To oczywiście część jego uroku osobistego, nie ma przed tym obrony, nie ma innego wyjścia. Chciała go mieć pod kontrolą? Gdyby Ci wszystko nie wisiało, to wymagało za dużo pracy, więc możesz o tym zapomnieć. Mała, siedź tutaj? Czy to nie byłoby zbyt proste, zresztą nie obchodziło go na tyle, żeby nawet jej o tym wspomnieć, obojgu im wszystko wisiało. Niestety, czy stety tak się działo i nie szło nic na to poradzić, jednakże wszystko szło jakoś do przodu, cały czas mu wypominała o jego fankach, był nowy w mieście, właściwie to przeniósł się od razu do klasy, więc nie miał ich za wiele, no, ale co ona mogła o tym wiedzieć, zresztą tak naprawdę, a chuj mu to było potrzebne, miał swój świat, swoje kredki, swoje zajęcia, swoje książki i swoją konsole, o. Wszystko kupione za hajs rodziców, ale, nie wgłębiajmy się już w takie szczegóły. Jak ma jej niby patrzeć w cycki, przecież leży na brzuchu, chyba, że u niej plecy i cycki to to samo, hue.
-Patrze Ci na plecy, chyba, że u Ciebie to jedno i to samo, to przepraszam. -prychnął w jej stronę z bardzo ironicznym głosem, skoro ona po nim ciśnie, czemu on nie może. Ugryzł ją w nogę, był po prostu jebnięty i tyle, niech się cieszy, że jej całkiem nie pogryzł.
-Tak, tak, jestem debilem. - wzruszył ramionami, ale jakoś nie było na jego twarzy widać, żeby przejmował się tym w jakikolwiek sposób, tak naprawdę to całkiem pieszczotliwe określenie, przynajmniej na taką laskę jak ona. Każdą jej uwagę po prostu zignorował, nie wykonywał żadnych ruchów, bo miał w głowie jej siąść na tyłku, a gdy już tak się stało, czy w ogóle się przejął jej wrzaskami, proszę bardzo, na stole było pełno prochu, jak będzie przejebane to będą mieli oboje, a zobaczymy, kto będzie się bardziej bał odebrania przez rodziców z komendy głównej. Drake zszedł z niej i przykucnął przy kanapie, wyciągając do niej rękę.
-Robisz mi dobrą reklamę, nie wiedziałem, że kręcą Cię gwałty, Gwiazdo. - parsknął śmiechem po czym po prostu się przewrócił do tyłu, upadł swoją grubą dupą na stolik i narobił jeszcze większego huku, ja się bawić to się bawić. Na jej wrzaski wcale nie reagował, śmiał się, co za idiota. To co, czekamy na policje? Będzie zabawnie, oczywiście, więc butelka whiskey się rozbiła, proszek się wysypał i ogólnie był tu taki syf, że aż szkoda mówić, ten tylko podniósł głos, donośnym KURWA, no i wrócił do śmiechu, naturalnego. Po prostu taki był, więc jeśli myślała, że się przestraszy, że zacznie ją uspokajać to się gruby myliła. Skoro był takim pieprzonym egoistą, to jej chuda dupa w jego za dużych bokserkach wyglądała zajebiście, bo to przecież jego, a egoiści tacy jak on mieli to do siebie, że przechodząc do lustra, pstrykają palcami i mówią, co to za przystojniak u mnie w domu. Szybko wstał z ziemi otrzepując się z prochu, w ogóle się oblał whiskey i zrobiła się tego lekka breja, nosz kurwa.. Idę do łazienki, pomyślał po czym zachwycony tym całym faktem, zaczął iść w stronę swojego pokoju.
-Jak wpadną psy, to powiedz, że biorę prysznic. - parsknął raz jeszcze po czym przeciągając się donośnie, dodając takie klasyczne mruknięcie, zniknął za drzwiami swojego pokoju, po czym przeszedł do łazienki, odkręcając wodę.. Właśnie zmarnował przynajmniej połowę koki, kurwa.. to go bardziej bolało to niż to, że rozjebał stolik.
-Patrze Ci na plecy, chyba, że u Ciebie to jedno i to samo, to przepraszam. -prychnął w jej stronę z bardzo ironicznym głosem, skoro ona po nim ciśnie, czemu on nie może. Ugryzł ją w nogę, był po prostu jebnięty i tyle, niech się cieszy, że jej całkiem nie pogryzł.
-Tak, tak, jestem debilem. - wzruszył ramionami, ale jakoś nie było na jego twarzy widać, żeby przejmował się tym w jakikolwiek sposób, tak naprawdę to całkiem pieszczotliwe określenie, przynajmniej na taką laskę jak ona. Każdą jej uwagę po prostu zignorował, nie wykonywał żadnych ruchów, bo miał w głowie jej siąść na tyłku, a gdy już tak się stało, czy w ogóle się przejął jej wrzaskami, proszę bardzo, na stole było pełno prochu, jak będzie przejebane to będą mieli oboje, a zobaczymy, kto będzie się bardziej bał odebrania przez rodziców z komendy głównej. Drake zszedł z niej i przykucnął przy kanapie, wyciągając do niej rękę.
-Robisz mi dobrą reklamę, nie wiedziałem, że kręcą Cię gwałty, Gwiazdo. - parsknął śmiechem po czym po prostu się przewrócił do tyłu, upadł swoją grubą dupą na stolik i narobił jeszcze większego huku, ja się bawić to się bawić. Na jej wrzaski wcale nie reagował, śmiał się, co za idiota. To co, czekamy na policje? Będzie zabawnie, oczywiście, więc butelka whiskey się rozbiła, proszek się wysypał i ogólnie był tu taki syf, że aż szkoda mówić, ten tylko podniósł głos, donośnym KURWA, no i wrócił do śmiechu, naturalnego. Po prostu taki był, więc jeśli myślała, że się przestraszy, że zacznie ją uspokajać to się gruby myliła. Skoro był takim pieprzonym egoistą, to jej chuda dupa w jego za dużych bokserkach wyglądała zajebiście, bo to przecież jego, a egoiści tacy jak on mieli to do siebie, że przechodząc do lustra, pstrykają palcami i mówią, co to za przystojniak u mnie w domu. Szybko wstał z ziemi otrzepując się z prochu, w ogóle się oblał whiskey i zrobiła się tego lekka breja, nosz kurwa.. Idę do łazienki, pomyślał po czym zachwycony tym całym faktem, zaczął iść w stronę swojego pokoju.
-Jak wpadną psy, to powiedz, że biorę prysznic. - parsknął raz jeszcze po czym przeciągając się donośnie, dodając takie klasyczne mruknięcie, zniknął za drzwiami swojego pokoju, po czym przeszedł do łazienki, odkręcając wodę.. Właśnie zmarnował przynajmniej połowę koki, kurwa.. to go bardziej bolało to niż to, że rozjebał stolik.
Czy on właśnie zhejtował jej cycki? Pozostawiła za tym tylko niezadowolone mruknięcie, wcale nie był tak płaska, żeby mógł porównywać jej piersi z plecami. Ale.. Sam nie pokazywał jak ma wielkiego, więc nie miała zamiaru się dalej w tą wojnę na temat ciala wplątywać, była po prostu jebanym dzieckiem jeśli o to chodzi, nic nie wskazywało na to, żeby była w tym samym wieku co on. Parsknęła tylko i wróciła do swojego olewania go, bo to póki co wychodziło jej nieco lepiej, niż obrażanie się, kiedy nie wszystko działało dobrze w jej mózgu. - Z grzeczności.. Nie zaprzeczę, skarbie. - Dodała jeszcze, a tak, żeby było niby miło, a niby nie, tak jak zwykle jej usta były tak przepełnione ironią, jakby w sekundę otrzeźwiała i w ogóle wszystko co najlepsze, ale niestety nie, huczało i buczało jej w łbie jak nigdy. Za dużo tego, tamtego i jego obecności, wnerwiał ją jak nikt inny, ale na swój sposób było to nawet urocze, nawet nie odpowiedział jej co do swoich fanek, nic dziwnego, był brzydki jak noc. Fu, ble i w ogóle. Ale czy jej debilu było pieszczotliwe? Boże jaka dziwaczna interpetacja, może zacznie go wyzywać od chujów, żeby takie rzeczy nie przychodziły mu w ogóle na myśl, jezu, jaki z niego był głąb to ja nie wierze.
Sama nie wiedziała dlaczego zaczęła krzyczeć, jak dało się zauważyć, nie zrobił sobie z tego nic, a nic. Więc przestała po paru kolejnych zdaniach, kiedy ten koło niej przykucnął, a ona po prostu nie chciała mu napluć na twarz. Spojrzała na niego pytająco, jak nigdy, jak mała słodka dziewczynka. Gwałty? Co, o czym on mówił. Zachichotała i zmierzwiła mu włosy, ale.. Czy ona go popchnęła? -Eeee.. Przepraszam? - Powiedziała po całym fakcie, kiedy się już rozjebał na pół podłogi, wyjebał stolik w kosmos, a prochy leżały wszędzie, a raczej pływały w whisky, boże jaki tu się dział R O Z P I E R D O L. Patrzyła się na niego, z uniesionymi brwiami. Po co on się tak śmiał. Wyglądało to cudownie w duecie z tym, że był cały ujebany. Odprowadzała go wzrokiem do samych drzwi, albo tam ściany, nie wiem, zanim zniknął. Szybko jeszcze mu odpowiedziała. - Jak Ci zaraz tam wpadnę, to zrobię Ci takie przeszukanie, że skonfiskuję Ci penisa. - Powiedziała krótko i jak usłyszała lejącą się wodę miała zamiar trochę ogarnąć, zebrała kilka ciuchów z podłogi, mokrych od whiskacza i poszła zanieść je do kosza na pranie w łazience. Nah.. Szkoda, tylko, że się kąpał, ale właściwie wchodząc do jego pokoju, zauważyła, że się nie zamknął, a same drzwi były nieco uchylone. Weszła jak gdyby nigdy nic i wrzuciła cicho ciuszki do kosza, ale.. W sumie co ona się będzie, zrobi teraz to, czego właściwie nie mógł się spodziewać. Widziała go gdzieś tam za parą, jego rysy ciała, tzn. że widział ją tyle ile ona, póki nie usłyszała pytań, rozpięła bluzę która spadając na kafelki na pewno zamkiem narobiła trochę hałasu, wyjątkowo by przygłuszyć wodę, która biła o brodzik i jego skórę. Same bokserki też jej zlatywały, więc z tym nie było problemu. Czy właśnie obnażyła się przed tym gościem? Tak. Woda sodowa chyba uderzyła jej do głowy. To nie było normalne, ale stała póki co jak słup. Nie wiedziała co robi. Dopiero po kilku dobrych sekundach przełknęła głośno ślinę i usłyszała, że ten zakręcił wodę. Zaraz będzie wychodził, a ona stała tak z zakrytymi sutkami przez włosy i z grzywką na twarzy, no dalej.
Sama nie wiedziała dlaczego zaczęła krzyczeć, jak dało się zauważyć, nie zrobił sobie z tego nic, a nic. Więc przestała po paru kolejnych zdaniach, kiedy ten koło niej przykucnął, a ona po prostu nie chciała mu napluć na twarz. Spojrzała na niego pytająco, jak nigdy, jak mała słodka dziewczynka. Gwałty? Co, o czym on mówił. Zachichotała i zmierzwiła mu włosy, ale.. Czy ona go popchnęła? -Eeee.. Przepraszam? - Powiedziała po całym fakcie, kiedy się już rozjebał na pół podłogi, wyjebał stolik w kosmos, a prochy leżały wszędzie, a raczej pływały w whisky, boże jaki tu się dział R O Z P I E R D O L. Patrzyła się na niego, z uniesionymi brwiami. Po co on się tak śmiał. Wyglądało to cudownie w duecie z tym, że był cały ujebany. Odprowadzała go wzrokiem do samych drzwi, albo tam ściany, nie wiem, zanim zniknął. Szybko jeszcze mu odpowiedziała. - Jak Ci zaraz tam wpadnę, to zrobię Ci takie przeszukanie, że skonfiskuję Ci penisa. - Powiedziała krótko i jak usłyszała lejącą się wodę miała zamiar trochę ogarnąć, zebrała kilka ciuchów z podłogi, mokrych od whiskacza i poszła zanieść je do kosza na pranie w łazience. Nah.. Szkoda, tylko, że się kąpał, ale właściwie wchodząc do jego pokoju, zauważyła, że się nie zamknął, a same drzwi były nieco uchylone. Weszła jak gdyby nigdy nic i wrzuciła cicho ciuszki do kosza, ale.. W sumie co ona się będzie, zrobi teraz to, czego właściwie nie mógł się spodziewać. Widziała go gdzieś tam za parą, jego rysy ciała, tzn. że widział ją tyle ile ona, póki nie usłyszała pytań, rozpięła bluzę która spadając na kafelki na pewno zamkiem narobiła trochę hałasu, wyjątkowo by przygłuszyć wodę, która biła o brodzik i jego skórę. Same bokserki też jej zlatywały, więc z tym nie było problemu. Czy właśnie obnażyła się przed tym gościem? Tak. Woda sodowa chyba uderzyła jej do głowy. To nie było normalne, ale stała póki co jak słup. Nie wiedziała co robi. Dopiero po kilku dobrych sekundach przełknęła głośno ślinę i usłyszała, że ten zakręcił wodę. Zaraz będzie wychodził, a ona stała tak z zakrytymi sutkami przez włosy i z grzywką na twarzy, no dalej.
Nie, po prostu się z nią drażnił, nie wyglądała na taką, która by się tym przejęła, ale ziom, kto zrozumie kobiety, naprawdę. Niby tutaj wredna, ale jak już jej coś powiesz, to jest źle. Nie powiesz, też jest źle bo uważa Cię za miękka pizdę, GEEZ. Nie, nie była aż tak płaska, wiadomo, ale przecież sama stwierdziła, że ma małe cycki, nie żeby to w czymś przeszkadzało, po prostu wydawało mu się, że ją rozumie, kiedy dotarło do niego, że znowu się zgubił. Meh, ale to już nie było ważne, bo przecież co miał jej odpowiedzieć, przecież jej nie przeprosi, bo ta się zacznie albo głupkowato śmiać, albo mu wyjedzie z krótkim, prostym, spierdalaj. Nie odpowiadał jej na pierwsze słowa, dlaczego? Ponieważ, zanim zniknął za ścianą czy tam drzwiami po prostu się śmiał, wydawał się być w naprawdę dobrym humorze. Czy ona właśnie bawiła sie w policjantkę, przeszukanie, konfiskacja? Nie da się skonfiskować penisa, chyba, że.. A! To całkiem sprytne, można faceta ujarzmić, ale jego? Pozdro, na pewno, Mała. Facet na odchodne rzucił jej tylko, zza drzwi.
-Jak go znajdziesz, przecież jestem pizdą i mogę go nie mieć! - skwitował to śmiechem, naprawde dobrze się czuł w jej towarzystwie, żarty żarciki, a przy okazji od razu blokował jej możliwość zdissowania go, przez samo diss, całkiem sprytna taktyka, nie żeby przejmował się kto co mówi, nie żeby coś, po prostu lepiej sobie samemu dojebać, niż jak robi to ktoś inny, prawda? W całym mieszkaniu był większy syf niż za nim przyszli, ale to już nie miało żadnego znaczenia, tak naprawdę cała sytuacja zaczynała się rozkręcać dopiero jak poszedł pod prysznic. Wiecie co się dzieje jak człowiek bierze prysznic, to jest takie pięć minut odłączenia od światem, tylko on sam, ze samym sobą + woda, ciepła woda oblewająca ciało, całkiem przyjemne uczucie. Musiał się wyczyścić z tego całego prochu, z tej całej łychy i w ogóle, nieważne. Nie usłyszał tego momentu kiedy wchodziła, mył akurat włosy, więc woda wprost przy uszach, nie słyszał tego jak jego bluza huknęła o kafelki obijając się zamkiem, tworząc dziwny dźwięk. Co do reszty jej garderoby, wcale nie miała ich za wiele, więc, też pewnie nie było z tym problemów, zresztą jak sama mówisz, obnażyła się w momencie kiedy on zakręcił wodę, więc? Nie było co przedłużać, wyciągnął najpierw rękę po ręcznik wiszący przy prysznicu, zabrał go ze sobą do kabiny i zaczął się wycierać, pierwsze co zrobił to wytarł łeb, więc zarzucił ręcznik na twarz,wychodząc z kabiny, tak.. Całkowicie nagi, trochę przypał. Czy miał się czego wstydzić? A ja wiem, różni ludzie mieli różne standardy, ale jako, że to był kraj Kanady, cóż standardy mówią jasno.. Na Brytyjskie standardy było całkiem nieźle, mieścił się w skali, Kanadyjskie nawet przekraczał, więc chyba nie będzie tak źle, wiadomo! Nie patrzył pod nogi, więc po prostu szedł prosto przed siebie wycierając głowę, dopiero w momencie, gdy znajdował się jakiejś niecały metr od niej odsłonił sobie oko i je otworzył, a to co zobaczył. O kurwa! Cofnął się automatycznie, prawie wypieprzając się na śliskich kafelkach, zrzucił ręcznik na podłogę, wypadł mu po prostu z rąk, tak stał i się na nią patrzył. W jego oczach nie malowało się przerażenie, ciężko to zobaczyć przez wydziarane ślepia, ale, na jego twarzy zagościł lekki zdziw, mało tego.. szczęka to prawie opadła mu do ziemi, aż rozchylił usta ze zdziwienia. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Po prostu się na nią gapił, no powiem wam państwo, może i nie było tego widać w za dużej bluzie i za dużych bokserkach, ale laska całkiem, całkiem! Nie mógł kłamać, że była paskudna, czy tłusta, była zajebiście zbudowana, ale nie wiem czy by jej nie połamał swoim grubym dupskiem.
-Cześć? - zdołał wydukać, okej.. schylić się po ręcznik i zakryć, czy to będzie bardziej niezręczne niż ta cała sytuacja? Oboje chyba powinni odstawić narkotyki, bo i taka myśl mu przeszła przez głowę, że to mu się tylko wydaje.
-Jak go znajdziesz, przecież jestem pizdą i mogę go nie mieć! - skwitował to śmiechem, naprawde dobrze się czuł w jej towarzystwie, żarty żarciki, a przy okazji od razu blokował jej możliwość zdissowania go, przez samo diss, całkiem sprytna taktyka, nie żeby przejmował się kto co mówi, nie żeby coś, po prostu lepiej sobie samemu dojebać, niż jak robi to ktoś inny, prawda? W całym mieszkaniu był większy syf niż za nim przyszli, ale to już nie miało żadnego znaczenia, tak naprawdę cała sytuacja zaczynała się rozkręcać dopiero jak poszedł pod prysznic. Wiecie co się dzieje jak człowiek bierze prysznic, to jest takie pięć minut odłączenia od światem, tylko on sam, ze samym sobą + woda, ciepła woda oblewająca ciało, całkiem przyjemne uczucie. Musiał się wyczyścić z tego całego prochu, z tej całej łychy i w ogóle, nieważne. Nie usłyszał tego momentu kiedy wchodziła, mył akurat włosy, więc woda wprost przy uszach, nie słyszał tego jak jego bluza huknęła o kafelki obijając się zamkiem, tworząc dziwny dźwięk. Co do reszty jej garderoby, wcale nie miała ich za wiele, więc, też pewnie nie było z tym problemów, zresztą jak sama mówisz, obnażyła się w momencie kiedy on zakręcił wodę, więc? Nie było co przedłużać, wyciągnął najpierw rękę po ręcznik wiszący przy prysznicu, zabrał go ze sobą do kabiny i zaczął się wycierać, pierwsze co zrobił to wytarł łeb, więc zarzucił ręcznik na twarz,wychodząc z kabiny, tak.. Całkowicie nagi, trochę przypał. Czy miał się czego wstydzić? A ja wiem, różni ludzie mieli różne standardy, ale jako, że to był kraj Kanady, cóż standardy mówią jasno.. Na Brytyjskie standardy było całkiem nieźle, mieścił się w skali, Kanadyjskie nawet przekraczał, więc chyba nie będzie tak źle, wiadomo! Nie patrzył pod nogi, więc po prostu szedł prosto przed siebie wycierając głowę, dopiero w momencie, gdy znajdował się jakiejś niecały metr od niej odsłonił sobie oko i je otworzył, a to co zobaczył. O kurwa! Cofnął się automatycznie, prawie wypieprzając się na śliskich kafelkach, zrzucił ręcznik na podłogę, wypadł mu po prostu z rąk, tak stał i się na nią patrzył. W jego oczach nie malowało się przerażenie, ciężko to zobaczyć przez wydziarane ślepia, ale, na jego twarzy zagościł lekki zdziw, mało tego.. szczęka to prawie opadła mu do ziemi, aż rozchylił usta ze zdziwienia. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Po prostu się na nią gapił, no powiem wam państwo, może i nie było tego widać w za dużej bluzie i za dużych bokserkach, ale laska całkiem, całkiem! Nie mógł kłamać, że była paskudna, czy tłusta, była zajebiście zbudowana, ale nie wiem czy by jej nie połamał swoim grubym dupskiem.
-Cześć? - zdołał wydukać, okej.. schylić się po ręcznik i zakryć, czy to będzie bardziej niezręczne niż ta cała sytuacja? Oboje chyba powinni odstawić narkotyki, bo i taka myśl mu przeszła przez głowę, że to mu się tylko wydaje.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach