Anonymous
Korytarz na parterze
Gość
[LICEUM] Korytarz na parterze
Pon Wrz 21, 2015 10:00 pm
First topic message reminder :

Tradycyjny korytarz niewyróżniający się niczym specyficznym. Może tam znaleźć tablicę informacyjną, rozkład pomieszczeń, plan szkoły oraz jej regulamin, a co najważniejsze — w centrum znajdują się schody prowadzące na wyższe kondygnacje budynku, gdzie można znaleźć część właściwą każdej placówki edukacyjnej, ponumerowane w odpowiednim porządku sale lekcyjne.


Nawet kawa w ramach reanimacji nie pomogła zabić senności, która ogarnęła go zaraz po opuszczeniu łóżka w akompaniamencie budzika; nadal brzęczał mu w uszach wysyłając zbawczy spokój na wakacje. Zawsze mogło być gorzej, zawsze mógł mieć na karku wiecznie marudzącą siostrą i był wdzięczny losowy, że ta postanowiła się wynieść podejmując studia za granicą. Dzięki temu mógł utargować u ojca niewielką kawalerkę i na własny rachunek budzić się każdego ranka, a potem twierdzić, że szkoda poranka na nudne wykłady belfrów i znów zasypiać. Ale nie dziś, dziś musiał się zmusić do wstania, choć zdecydowanie nie powinien być w tłumie uczniów śpieszących się na pierwsze tego dnia lekcje, ale ostatecznie oderwał oczu od gry i wysiadł na właściwym przystanku. Wzdrygnął się, gdy przywitał go nieprzyjemny chłód poranku. Poprawił szalik oraz torbę na ramieniu i wcisnął dłonie do kieszeni, z prawej wyciągając zdewastowaną paczkę nałogu. Spojrzał na nią i westchnął przeciągle. Używka automatycznie wylądowała w jego ustach. Zapalił ją dogorywającą zapalniczką i zaciągnął się z wdzięcznością akceptując zbawczy dym wypełniający jego płuca.
Uśmiech na jego ustach się powiększył, gdy jego wzrok zatrzymał się na charakterystycznej czuprynie; jej właściciel przeciskał się z niebywałą trudnością przez rzekę ludzi. Zacisnął mocniej zęby na filtrze i przyśpieszył, by nie stracić znajomej sylwetki z oczu. Oddychał, jakby przebył maraton i w istocie tak się czuł.
— Hajime — zawołał za nim, a mając wrażenie, że ten przyśpieszył, też to zrobił, wypuszczając papierosa z ust, który malowniczo rozbił się na brukowanej kostce i zaraz został brutalnie zdeptany przez podeszwę wysłużonych trampek.
Niechętnie wszedł do szkoły, krzywiąc się przy tym. Przez chwilę stracił swoją ofiarę z oczu, zrzucając winą na swój wzrost, który zdecydowanie nie dominował w tłumie, ale dzięki niemu mógł zostać niezauważony. Aż w końcu znów przed oczami stanęła mu osoba, którą teraz pożądał. Dopadał go, kiedy ten niechętnie zatrzymał się przed schodami prowadzącymi na pierwsze piętro. Łapiąc okularnika za nadgarstek, Yuriy wyszczerzył się w szarmanckim uśmiechu.
— Pomocy — wyszeptał mu w ucho, odciągając od tłumu śpieszących się na pierwszą lekcję uczniaków.

Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Pon Mar 21, 2016 2:35 am
Cóż. Dziwna ta reakcja. Nie, żeby Travitza był najbardziej rodzinnym typem w tej szkole, ale jednak rozumiał te zależności pomiędzy dziećmi i ich rodzicielami. Nawet jeśli niekoniecznie pochwalało się ich styl bycia, to jednak człowiek bronił, bo to ojciec, czy tam matka. Tymczasem dziewczyna nie wyglądała na szczególnie przejętą tym, że jej rodzice stanowili wręcz podręcznikowy przykład osób, które nie powinny mieć ze sobą dzieci.
- Wiesz, nawet mi cię trochę szkoda - stwierdził, uważnie przyglądając się dziewczynie. Ale nie mówił tego z jakimś żalem, czy współczuciem. Tak jak to on, po prostu stwierdzał fakt. - Wydajesz się całkiem rozumną dziewczyną. Trochę upierdliwą i przemądrzałą, ale to już chyba taka cecha płci. Mówią, że rodziny się nie wybiera, ale ja bym na twoim miejscu jak najszybciej spierdolił z tego grajdołka i odciął się od niego. Merc to samolubny gnój, skurwiel i parszywy kłamca. Łatwo to zobaczyć, jeśli nie pozwolisz, aby uroczy uśmiech przesłonił ci widok na resztę twarzy. Ty masz cechy, które mogą ci pozwolić osiągnąć coś więcej. No wiesz, w takim ludzkim wymiarze. Jedyne co osiągniesz, trzymając się swojego braciszka, to jakaś spierdolona spirala fałszu.
Po co jej to wszystko mówił? Cóż, uznajmy to za darmową dobrą radę, w gratisie, za miły gest z jej strony. Poza tym każda okazja do tego, aby obrazić Mercury'ego wydawał się zbyt kusząca, aby ją sobie odpuścić. Inna sprawa, że jak już zostało zauważone, Rosjanin raczej nie rzuca słów na wiatr, dlatego też mówił wszystko to, co faktycznie myślał. Jednocześnie nie interesowało go to w najmniejszym stopniu, dlatego mógł swobodnie przebywać w jego towarzystwie, co zakrawało wręcz na hipokryzje, skoro uważał Blacka za takiego złodupca z krwi i kości. Cóż, ta kwestia już wymykała się pewnym racjonalnym wyjaśnieniom i nawet sam Travitza nie umiał do końca tego wytłumaczyć. Tak już było i tyle.
- Jeszcze byś się kurwa zdziwiła jaki bystry potrafię być. - Burknął, przyglądając się, jak prefektka wypisuje swoje dane. W tym czasie on zdążył przysunąć dłoń do twarzy i westchnąć głośno. - Ja pierdole. Słuchaj, ja wiem, że zapewne jako prefekt czujesz się mądrzejsza od tego szkolnego motłochu, ale nie traktuj mnie kurwa, jak jakiegoś niedorozwiniętego bachora. Nie zacznę nagle chować się za kwiatkami i podpytywać go o to, co jadł na obiad. Robię to, ponieważ wierzę w racjonalne podejście do życia, w którym ludzie potrafią się dogadać. Ale to nie znaczy, że zacznie mnie nagle obchodzić, dlaczego chcesz kontrolować życie Merca. - Niecierpliwym ruchem odebrał od niej kartkę z informacjami.
Skończmy już tę farsę.

- Amaya, co? - Zagadnął, przyglądając się karteczce. - Dziwne imię. Jak na mój gust, za dużo w nim samogłosek. May wystarczy, nie? - Właściwie to pytanie było retoryczne, bo i tak będzie ją w ten sposób nazywał.
Karteczka znalazła się w kieszeni jego spodni.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Wto Mar 29, 2016 8:43 pm
Amaya miała ten dar, że potrafiła racjonalnie podejść do sprawy. W końcu ludzie nie szeptali o jej rodzicach z byle powodu, ona wiedziała o tym najlepiej, więc z jakiej racji miałaby ich bronić nie mając żadnych argumentów? Fakty świadczyły same za siebie. Ona jednak nie miała z tym większego problemu. Akceptowała rzeczywistość, nie mając żalu do nieodpowiedzialnych rodziców oraz do tych co wprost zwracali na to uwagę. Dlatego też skonsternowała się, gdy zwrócił uwagę, że jest mu jej szkoda.
- Czemu? - Zatrzepotała rzęsami. Było to dla niej trochę nie zrozumiałe. Przecież niczego złego nie doświadczała, prowadziła normalne życie, nigdy niczego jej nie brakow-...a, dobra, niby Merc miał być tym powodem? Na jej twarzy pojawił się gniewny cień wymieszany z jawnym niezadowoleniem. O ile czepianie się rodziców było uzasadnione o tyle krytyka jej przyrodniego brata...Był dla niej ważny, wiele wniósł do jej życia. Nie mogła zignorować więc oszczerstw Smuga. - Rozumne dziewczynki mają to do siebie, że nie potrzebują potoku złotych rad od pierwszego lepszego zjeba, który to losowo nawiną się pod rękę. - Wycedziła agresywnie, a przekleństwa wytoczyły się z niej jakby były codziennością, dając do zrozumienia, że gówno ją interesuje zdanie Smuglera. - Masz go obserwować, nie się na jego temat wypowiadać, rozumiesz czy może nie umiesz w angielski? - Upewniała się w nieco złośliwy sposób, lecz nie potrafiła jakoś inaczej. Gość ją wkurwił.
- To nie kwestia stanowiska czy arogancji tylko samoświadomości, a mija postawa wobec ciebie jest adekwatna do wrażenia jakie wywołujesz - chujowa. - Wyartykułowała chłodno, przekazując kartkę Rosjaninowi. Brew jej drgnęła. - Starczy, bądź w kontakcie. - rzuciła na odchodne.

z/t
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Kwi 02, 2016 9:17 pm
Oh, czyżby nadepnął jej na odcisk? Zabawne, bo nawet nie próbował tego w tej chwili robić. Ciekawe, że tak lekko podchodziła do kwestii swoich rodziców, jakby pogodzona z faktem, że nie stanowią przykładu kochającej się rodziny, ale już wad swojego braciszka nie chciała dostrzec. Ba, broniła go niemal niczym lwica.
Pavel nie potrafił ukryć rozbawienia, widząc jej agresywną reakcję. Agresywną słownie oczywiście, na całe szczęście nie atakowała go w żaden inny sposób. Pokręcił tylko lekko głową.

- Może pospieszyłem się z tą rozumną dziewczyną - odpowiedział, uśmiechając się kpiąco. - Ya ne govoryu po-angliyski - [i]dodał, słysząc jej jakże złośliwy komentarz. Szczerze mówiąc spodziewał się trochę więcej po osobie, która chciała budzić jakiś autorytet, niż żenujących tekstów na poziomie dziecka z podstawówki. Jak jednak widać, krew Blacków była w niej silna. Wygląda na to, że pewnych kwestii nie da się wykorzenić.
- Jak będę chciał, to nawet napiszę o nim pierdoloną książkę. A twoja postawa jest adekwatna do poziomu, jaki chcesz sobą prezentować - wyjaśnił mniej lub bardziej grzecznie.
Nie mógł powstrzymać drobnego uśmiechu tryumfu, gdy dziewczyna odchodziła. Oh, nie powinien cieszyć się z takich rzeczy. Zły człowiek z niego.

- Tępa suka - podsumował wszystko to już sam do siebie, po czym również opuścił korytarz.

//zt
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Cze 25, 2016 7:40 pm
Człap, człap, człap.
Powolne, leniwe, choć dość głośne kroki i znudzone mamrotanie zawierające od czasu do czasu piękną wiązankę, z pewnością wyróżniały się na tle pięknie ułożonych uczniów o wspaniałym, bogatym języku i nienagannej postawie.
Tyle, że Keir miał w dupie ich nienaganną postawę. Tak samo jak miał w dupie czy pan prefekt zamierza za nim człapać czy też nie. Powtarzał sobie piękną formułkę z przewinieniami w głowie, zamieniając na jakieś prawilne rapsy. Może powinien je w sumie zarapować dyrektorowi? Z drugiej strony zdążył już ogarnąć, że ziomek raczej nie będzie zachwycony jego twórczością. Taki chuj. I weź tu żyj z bogatymi lizodupcami.
- Babunia się wkurwi, ja jebię. I chuj. - wymamrotał w końcu sam do siebie, zdecydowanie nie chcąc od nikogo najmniejszego komentarza. Jak kto niezwiązany z rodziną wypowiadał się o jego babuni to w mordę i tyle. Nieważne kim był, kurwa.
Teraz gdy był już coraz bliżej gabinetu, zaczął się poważnie zastanawiać, jak ostatnim razem zjawił się w gabinecie. Wlazł jak do siebie, grzecznie zapukał? Nigdy tego nie ogarniał. Mógłby co prawda wjechać z buta, ale z tego co kojarzył gdzieś kątem swojego mózgu, powinien najpierw zapukać. Ja pierdolę, tyle komplikacji, że aż odechciewało mu się myśleć. Przez to wszystko aż zapomniał o swoim poprzednim wkurwieniu i wyglądało na to, że zaczął się nieznacznie uspokajać. Zatrzymał się w miejscu i rozejrzał szukając prefekta.
- Wiesz co, chuj. Nie lubię tego starucha, zawsze ględzi od rzeczy, takie pierdolenie nad uchem. Zresztą babunia to się spłacze. Ze mnie kurwa jest taki kawał kretyna i idioty, ale nie lubię jak jest smutna, ja pierdole. E tego. Mówisz, że możesz rozdawać kary? To dojeb karą. Spuszczam z tonu, jak powietrze z opon, dobra stary? Wszystko mi jedno co i na ile. Problemów może i ze mną sporo, ale od zadań to się nie migam. Słabizna ostra. - westchnął ciężko, masując sobie nasadę nosa. I co Keir? Nakurwiło się, a teraz się próbuje odkręcić? Może gdybyś się nauczył myśleć, a potem pierdolić to byłoby ci łatwiej w życiu.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sro Lip 06, 2016 2:40 pm
Ingerencja Prefekta

No i poszedł. Chcąc nie chcąc musiał to zrobić. Jak wcześniej wspomniano - nie miał pewności, że na pewno uda się pod gabinet dyrektora, a nawet jeśli, wątpił, że przyzna się do zbrodni jaką popełnił. I choć maniery mężczyzny nie obowiązywały, nie znaczy, że powinien się sadzać do każdego bogatszego dzieciaka, tylko dlatego, że spełnia swoją funkcję w szkole. Cóż za idiotyzm.
Nie zwracał większej uwagi na słowa chłopaka. Dogonił go spokojnym krokiem, a kiedy szedł z nim na równi i słyszał jego wszystkie mamroty pod nosem, z politowaniem pokręcił na to głową, wbrew pozorom nie mogąc się już doczekać finału tego całego zamieszania. W ten w jednej chwili w chłopaka coś uderzyło. Sumienie? Skąd - ktoś taki na pewno go nie ma. Raczej chodziło o coś innego. Może nie był aż takim bucem i uświadomił sobie, że jeśli przekroczy próg gabinetu dyrektora, będzie mieć naprawdę kiepsko?
- Nie obchodzi mnie, kogo lubisz, a kogo nie. Ja nie lubię zajmować się takimi problemami jak Ty, i co? Muszę to robić. Uczciwie sobie zapracowałeś na to, aby wylądować na dywaniku u dyrektora. Mam Ci ubliżać? Niby z jakiej racji? Za sranie wyżej niż się ma dupę i bycie jebanym złamasem? - spytał, unosząc sugestywnie brew.
Owszem, przy odrobiny chęci i dobroci księcia, mógłby pójść na taryfę ulgową i zarzucić mu jakąś karę. Pytanie tylko po co? Jeśli będzie mieć gwarancję tego, że wyniesie z ów pracy jakąś lekcje, mógłby zmienić nastawienie. Gwarancji natomiast nie miał żadnej, szczególnie po tym co słyszał jakieś parę chwil temu. Nie było to ani przyjemne, ani tym bardziej miłe. Zdecydowanie jego książęca duma została urażona, choć nie dawał tego po sobie poznać.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 2:31 am
Zwalił, wiedział to. Zwalił i to nie pierwszy raz w życiu. Zachował się jak baba i to jedna z tych chorych na łeb kiedy zupełnie bez powodu uciekł poprzedniego dnia Nixonowi. A przecież dziś też musiał się z nim zobaczyć. Bezsens. Całkowity bezsens. Mógł chociaż lepiej to rozegrać, ale spanikował, zaskoczony reakcją własnego organizmu. Nikt nigdy wcześniej nie traktował go tak... po ludzku. Nikt nie przejmował się czy wykonywał swoje obowiązki z własnej inicjatywy ani mu nie dziękował (to znaczy czasem nauczyciele go pochwalili, ale nikt w jego wieku nigdy nie traktował go jak normalną osobę). Może sam był sobie winien, gdyż ograniczał wszelkie interakcje społeczne do minimum. Co go więc podkusiło by tym razem zachować się inaczej? Ach, no tak, może na przykład niecodzienność całej sytuacji. Ta akcja z pisaniem do siebie, która, w przeciwieństwie do zwykłej rozmowy, okazała się nie być dla niego taka wyczerpująca. Och, on tak nienawidził paplać o niczym, ale kochał czytać i nie przeszkadzało mu odpisywanie. I jakoś nie wiadomo kiedy wyszła z tego zupełnie normalna konwersacja. A potem wszystko zwalił. I jak on miał mu teraz spojrzeć w oczy z tą samą pokerową miną, którą obdarzał każdego zawsze i udawać, że nic się nie stało? A musiał, nie miał wyboru. Próbował robić zdjęcia notatek, ale tylko go to wkurzyło. Musiałby chyba po pół strony robić te fotki by cokolwiek było widać, a wszystko przez jego drobne pismo i chujowy aparat w telefonie. Dawno powinien kupić nową komórkę, tylko jakoś zawsze były inne wydatki... I w efekcie pozostawało je tylko przekazywać osobiście. Najgorzej!
Nieistotne. Jeszcze i tak za wcześnie by o tym myśleć.
Pocieszał się, bo minęła dopiero połowa szkolnej dniówki i trwała przerwa obiadowa, więc nie dość, że miał spokój na korytarzu i mógł spokojnie wkuwać na kolejną lekcję to jeszcze czekało go parę godzin do ponownego spotkania Iana. Chociaż tyle, bo w tej chwili sam nie wiedział jak miałby na niego zareagować. Z tym uspokajającym przekonaniem Rene zanurzył się w lekturze podręcznika, odwracając tym samym myśli od rzeczy trudniejszych dla niego niż najgorsza klasówka - relacji międzyludzkich.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 2:02 pm
Przerwa obiadowa była długa, ale właśnie w tym momencie Ian zaczął się obawiać, że nie wystarczająco długa. Mimo że bardzo starał się nie przejmować sytuacją z Rene, spędził całą noc kręcąc się na wszystkie strony, próbując ułożyć sobie w głowie odpowiednie przeprosiny. Co jakiś czas przebudzał się i zerkał kontrolnie na telefon, zupełnie jakby chłopak nagle o czwartej nad ranem miał mu wysłać smsa, że nie będzie już robił dla niego notatek, bo to zbyt upierdliwe. Oczywiście sms nigdy nie przyszedł. Gdyby Rene po prostu go wyśmiał, pewnie nie zawracałby sobie tym wszystkim głowy. Ale tego nie zrobił. Właśnie dlatego tuż po dzwonku, Ian wypadł z klasy, w pełni zdeterminowany by go znaleźć i przeprosić. Co okazało się dużo trudniejsze niż sądził. Biegł wzdłuż korytarzy, kompletnie ignorując prefektów krzyczących "Nie biegać po korytarzu!" (nie żeby w ogóle ich słyszał) i rozglądał się na boki próbując zlokalizować swój cel. Okej nie powinno to być aż tak trudne. W końcu jego włosy bez wątpienia się wyróżniały na tle innych. Co jakiś czas przystawał, by wysłać wiadomość do Ivo i znowu zbiec po schodach, aż w końcu znalazł się na parterze. I zaczynał tracić nadzieję. Może nie było go w szkole? Może siedział w którejś sali, poszedł na stołówkę, albo w ogóle wyszedł poza teren szkoły? Powinien był najpierw sprawdzić stołówkę...
I wtedy los postanowił się nad nim zlitować. Rene siedział nad jakąś książką, a Ian... Ian właśnie stracił całe zasoby swojej odwagi. Stanął w miejscu, a przez jego głowę przelatywał istny potok myśli. Może powinien jeszcze zaczekać? Może to w ogóle nie był dobry pomysł? Zerknął szybko na wiadomości od Ivo, ale nie miał już teraz czasu pisać czegoś na nowo. Zrezygnowanie chyba było dobrym pomysłem. Skoro i tak będzie musiał go złapać po lekcjach.
Idący na stołówkę uczniowie, widocznie nie zmieścili się w korytarzu, gdy jeden z nich zderzył się z nim ramieniem, błyskawicznie wyrywając go z wcześniejszego amoku. Przyszedłeś tu Ian, biegałeś po całej szkole, więc po prostu rusz się z miejsca i coś zrób. Odpalił tablet i wziął krótki wdech, zbierając w sobie resztki odwagi, nim stanął przed rudowłosym postukując palcami w boki urządzenia, próbując jednocześnie zignorować myśli z serii "UCZY SIĘ, PRZESZKADZASZ MU".


Rene? Masz chwilę?

Może powinien od razu przeprosić? No bo co jak wstanie i sobie pójdzie stwierdzając, że nie chce nawet na niego patrzeć?
To go dogonisz.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 2:45 pm
Rene odpoczywał, bo tak właśnie działała na niego nauka w spokoju i ciszy - była jak relaksująca kąpiel, ale zamiast siedzieć w wannie, stał pod drzwiami sali i myślał tylko o treści podręcznika. Nie o problemach, nie o tym jak źle się wczoraj zachował, tylko o czystych informacjach, faktach, zamiast o strachu. Bo on też się bał. Obawiał się, że zrobił z siebie widowisko. Przerażało go, że mógł pokazać się przed kimś z tej nieidealnej strony. I choć Francuz wydawał się nigdy niczym nie przejmować, w rzeczywistości tak mocno wbijano mu w domu do łba, że nie wolno okazywać słabości, że samo posiadanie ich uważał za swoją największą wadę. Oczywiście, że nie chciał się z nimi obnosić. Wolał by nikt nic o nim nie wiedział, nikt go nie znał i nikt w ogóle o nim ani nie myślał ani nie mówił. Tak bardzo mu na tym zależało, na tej jak najbardziej neutralnej, albo najlepiej nieistniejącej reputacji, że wszystko co mogło ją zmienić całkowicie go załamywało. I to nie dlatego, że nie poradziłby sobie z byciem wyśmiewanym, ale z samym faktem, że mógł dać ludziom powód do takiego zachowania. Porażka sama w sobie była karą, pomijając już wszelkie konsekwencje.
Tak bardzo go to gnębiło, że gdyby nie wzory z fizyki, które właśnie pochłaniał to chyba siedziałby właśnie z bólem żołądka i zastanawiał jak powiedzieć nauczycielowi, że nie chce już robić tych cholernych notatek i spotykać z tym dziwnym dzieciakiem. I wtedy ten właśnie dzieciak jak grzyb po deszczu wyrósł tuż przed nim. Tym razem to rudzielec prawie dostał zawału.
- Kur... - Rene ledwo powstrzymał to słowo od opuszczenia jego ust w całości. Zerknął na tablet kolegi i zacisnął zęby. Z trudem przybrał pokerową minę, po czym skinął głową. Nie wiedział co ten młody chciał od niego tak wcześnie, ale przecież nie mógł odwalać tu kolejnej sceny! Najlepszym co mógł zrobić to udawać, że nic poprzedniego dnia nie zepsuł. Przyjmując taką właśnie taktykę, schował podręcznik do torby i nonszalancko oparł plecami o ścianę. Na wszelki wypadek wyjął telefon by mieć jak szybko odpisać.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 3:38 pm
Ruch ust Rene był zbyt niewyraźny, by Ian był w stanie go odczytać. Na jego twarzy momentalnie pojawiło się zmieszanie. Tak czy inaczej po nim nie wykonał już żadnego dodatkowego ruchu, więc chyba nie chciał niczego mówić? Dopiero teraz gdy rudowłosy postanowił wstać, zdał sobie w pełni sprawę z dzielącej ich różnicy wzrostu. Czemu wszyscy musieli być od niego wyżsi? Zażenowanie wzięło górę. Źle sobie radził z ludźmi, po których kompletnie nie był w stanie stwierdzić co właśnie czuli. Spuścił wzrok, zatrzymując go na podłodze. Dopiero ruch wyciąganego telefonu przywrócił go do życia w ten sam sposób, co wcześniejsze uderzenie go w ramię. Nixon niezwykle często się zawieszał. Na szczęście równie łatwo było go z tego stanu wyciągnąć. Wyprostował się gwałtownie, obracając energicznie tablet w swoją stronę. Jego palce uderzyły agresywnie w ekran, nim pokazał go Rene z tą samą determinacją dzieciaka, który właśnie postanowił dostać piątkę z klasówki z matmy, by rodzice byli z niego dumni. Tyle że tym razem nie było żadnej klasówki. I bez wątpienia nikt nie miał być z niego dumny.


Przepraszam za wczoraj.

Ledwo udawało mu się utrzymać tablet nieruchomo w powietrzu. Konfrontacje z nieznanymi mu ludźmi stresowały go na tyle, by powstrzymanie drżenia rąk wymagało niemałych pokładów energii. Westchnął cicho, nim dopisał kolejne zdania.


Jak widać jestem wyjątkowo beznadziejnym przypadkiem jeśli chodzi o kontakty z ludźmi. Nie chciałem cię w żaden sposób urazić. Dlatego byłbym wdzięczny, gdybyś nie rezygnował z robienia dla mnie notatek.

Spojrzał na niego kompletnie nie wiedząc jaką minę powinien teraz przybrać. Doskonale wiedział, że nawet gdyby starał się wyglądać spokojnie, jego durna twarz uwielbiała zdradzać wszystkie targające nim emocje. A w tym momencie bez wątpienia dominowało w nim poddenerwowanie, przemieszane ze strachem, gdyby Rene naprawdę postanowił się na to zdecydować. Potrząsnął głową i dopisał jeszcze dwa zdania.


Masz naprawdę ładne pismo. Nie miałem problemu ani z ich odczytaniem, ani zrozumieniem.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 4:00 pm
On go przepraszał. ON! Jego! Za to, że to Rene wczoraj zwiał jak nadęta balerina, której ktoś delikatnie zwrócił uwagę, że myli kroki. Serio, co było z tym dzieckiem nie tak? Niby byli chyba w tym samym wieku, ale Francuz cały czas miał wrażenie jakby gadał z kimś o wiele młodszym. Dosłownie czuł się tutaj tym dorosłym i było to bardzo dziwne uczucie dla kogoś przywykłego do bycia traktowanym jak nic nie warty gówniarz. Od razu, jak tylko Nixon go przeprosił, Dubois chciał zareagować, ale słowa i tak ugrzęzły mu w gardle. Sam nie był asem w tych całych relacjach międzyludzkich i, choć potrafił to nieźle ukrywać, denerwował się w tym momencie równie mocno co Ian. Tyle, że jemu nie trzęsły się ręce, a na twarzy udawało się zachowywać wyraz znudzenia i braku zainteresowania. Lata praktyki, choć i one często nie wystarczały, czego dowodem była wczorajsza ucieczka.
Minęła krótka chwila po tym jak niższy chłopak skończył wszystko pisać zanim rudzielec uniósł trzymaną w ręku komórkę i wziął się za odpowiedź. Niemal od razu wystawił ekran pod nos kolegi.
"Nic się nie stało."
To było wszystko, bo nie zamierzał się tłumaczyć ani wnikać w jakieś dziwne zawiłości tak własnej jak i cudzej natury. Chciał by udawali, że cała ta sprawa nie miała miejsca i z całych sił starał się nie dać po sobie poznać, że nim też to wstrząsnęło. Chociaż nie mógł zwalczyć lekkiego rumieńca, który wkradł się na jego twarz po przeczytaniu komplementu. Serio, tak rzadko słyszał coś miłego na swój temat, że prawie zawsze wywoływało to w nim mimowolną reakcję. Strasznie tego w sobie nienawidził, ale tak to już jest, że do rzeczy do których człowiek jest najmniej przyzwyczajony, najciężej jest się beznamiętnie odnieść. Emocje biorą górę, czy się tego chce czy nie.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 4:22 pm
"Nic się nie stało."
Może i nie było w tym żadnego zapewnienia, że dalej będzie robił dla niego notatki, ale tych kilka słów napisanych na telefonie wystarczyło, by momentalnie zdenerowanie zaszło na dalszy plan zastąpione przez niewyobrażalną ulgę. Nierozwiązane konflikty zawsze były czymś, co pożerało go od środka. Nie mógł co prawda stwierdzić, na ile Rene był szczery w tym co pisał, ale na ten moment po prostu postanowił w to uwierzyć. Jak zawsze. W końcu łatwowierność to jego drugie imię, nic dziwnego że Ivo zawsze musiał go odciągać od tajemniczych panów proponujących mu cukierki przez szkolne ogrodzenie. Wielokrotnie słyszał, że gdyby nie czujność jego brata, już dawno by zginął. Ale jednak żył i jak widać, dość sporo poruszał się bez niego, więc chyba nie mogło być z nim aż tak źle.
Uśmiechnął się, kasując wcześniejsze wiadomości z ekranu notatnika.


Macie dziś sprawdzian?

Spojrzał krótko w kierunku jego torby skrywającej czytany wcześniej podręcznik. Zaraz po tym skupił ponownie swoją uwagę na Rene. Nie musiał rozglądać się mocniej na boki, ale już wcześniej zauważył że chłopak siedział sam. Nie widział innych uczniów z nosami w podręcznikach, choć może była to kwestia tego, że była przerwa obiadowa. Większość wolała udać się na stołówkę, by plotkować ze znajomymi na temat nauczycieli i innych głupich rzeczy. Za którymi szczerze mówiąc Ian czasem tęsknił. Zwłaszcza, gdy naoglądał się za dużo filmów na Netflixie o rozrywkowym szkolnym życiu. Nie żeby narzekał jakoś bardzo na swoje życie codzienne. Po prostu gdyby mógł wybierać, zamieniłby swoich internetowych przyjaciół miejscami z ludźmi w szkole. Spędzanie czasu z innymi, których się lubi musiało być świetne. Gdy tylko o tym pomyślał, od razu wyobraził sobie Ivo z tą swoją standardową pełną wyrzutu miną i tekstem z serii "A ja to co? Pies?". I ledwo powstrzymał się przed wywróceniem oczami. Ciekawe z kim trzymał się Rene?
O nie Ian, trzymaj swoją ciekawość na wodzy. Wpadniesz drugi raz i już się nie wygrzebiesz.
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 7:34 pm
Dobrze, nie wnikał. Kupił tę słabą wymówkę i Rene ledwo powstrzymał się od odetchnięcia z ulgą. Zamiast tego już miał schować komórkę, uznając "rozmowę" za skończoną, kiedy Ian ponownie wziął się za pisanie. I tym razem zadał pytanie tak bardzo, zdaniem Dubois, wzięte znikąd, że rudzielec zupełnie nie ogarnął do czego mogło się odnosić. Bo jak niby miał połączyć fakty? Zawsze, na każdej przerwie czytał jak nie podręcznik to jakąś lekturę lub własne zeszyty. Dla niego to zajęcie było tak normalne i nic nieznaczące, że nawet nie pomyślał, iż dla osoby postronnej mogło przynieść takie właśnie skojarzenia. Aż uniósł brew, zaskoczony zmianą tematu i odpisał jednym tylko słowem;
"Nie."
Nie dawało mu to jednak spokoju. Zazwyczaj dosyć łatwo zduszał w sobie ciekawość, która mogłaby popychać go do nadmiernego spoufalania z innymi. Lecz tym razem, może z braku lepszego zajęcia, a może z jakiegoś innego powodu, którego Francuz jeszcze sam nie do końca był świadom, dopisał jeszcze dwa słowa;
"Czemu pytasz?"
Po części zastanawiał się skąd Ian w ogóle wysnuł taki wniosek. Ale już pomijając tę kwestię, Rene ciekawiło też dlaczego kolega w ogóle się nim tak interesował. Przecież już ustalili, że wszystko było między nimi w porządku, więc po co było kontynuować tę rozmowę? Czuł ku temu jakiś dziwny przymus? Może przegrał zakład? Bo inaczej Rene nie widział powodu dla którego ktokolwiek mógłby chcieć spędzać z nim wolny czas i to jeszcze na nie prowadzących do niczego gadaninach (pisaninach?).
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 8:06 pm
Gdyby w odpowiedzi otrzymał zwyczajne "nie", zapewne sam momentalnie zakończyłby konwersację, uznając że Rene uważa jego obecność za uciążliwą. Ciężko rozmawiało się z kimś, kto odpowiadał półsłówkami. Dlatego, gdy dostrzegł dwa kolejne słowa, momentalnie się ożywił, kompletnie nie kontrolując uśmiechu, który pojawił się na jego ustach.


Mało kto powtarza materiał czy uczy się na bieżąco. Wiesz, z reguły panikują tuż przed sprawdzianem i wszystko układają sobie w głowach. Nie żebyś wyglądał na kogoś kto panikuje przed testami.

Pokazał mu ekran, krótko się przy tym śmiejąc. Cóż, przynajmniej w tym temacie mógłby powiedzieć że coś ich łączy. Jako że Ian i tak dzień w dzień musiał przepisywać notatki, była to dla niego dodatkowa forma nauki i powtórzenia materiału, dzięki czemu raczej nie musiał się przejmować oblaniem czegokolwiek. Może z wyjątkiem fizyki. Mimo, że była przedmiotem który bez wątpienia lubił, po prostu nie potrafił jej sobie odpowiednio przyswoić. Był pewien, że to wszystko wina Ivo, który był z niej po prostu za dobry. Wchłonął przy porodzie całą wiedzę z danego obszaru i tyle. Ian dla równowagi dostał zamiłowanie do sportów. Szkoda, że wszyscy uważali wychowanie fizyczne za przedmiot dla tępaków. Pomijając, że i tak nikt nigdy nie chciał brać go do drużyny. No cóż.


Swoją drogą, nie musisz specjalnie dla mnie pisać dla telefonie. Z ruchu warg też czytam, jeśli ci wygodniej.

Bo języka migowego na pewno nie znał. Kto by się go uczył zupełnie bez powodu?
Rene Dubois
Rene Dubois
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 9:03 pm
Przy Ianie Rene jakoś zupełnie głupiał. Chłopak nadzwyczaj mocno reagował na każdy, nawet najdrobniejszy gest ze strony Francuza, który nie wiedział czy to dobrze, czy źle ani czy powinien się tym specjalnie przejmować. Rudzielec starał się to ignorować, ale średnio wychodziła mu interakcja z kimś kto w jednej chwili tak dużo się do niego uśmiechał, aby za moment trząść jak małe zwierzątko i wyglądać jakby miał się rozpłakać. A do tego przepraszał go, dziękował mu, komplementował na niemal każdym kroku. Nawet kino proponował! Nikt inny nie zachowywał się w ten sposób względem Dubois i biedak nie bardzo wiedział co z tym począć. Także teraz, gdy Nixon zaczął się do niego szczerzyć, Rene przekrzywił łeb i zmarszczył lekko brwi, mimowolnie zdradzając swoje zakłopotanie. Poczekał aż "rozmówca" skończy się "wypowiadać", a następnie zrobił gest, którego nauczył się poprzedniego wieczoru. To było coś o czym myślał by spróbować od ich pierwszego spotkania i jak tylko wrócił do pokoju (mieszkał w akademiku) i znalazł chwilę przed snem, wyszukał na internecie dobrą stronę ze słownikiem migowym by ogarnąć z niego kilka podstawowych słów. "Tak", "nie", "dobrze", "cześć" i "do widzenia". Niby nic, ale dobre na początek. Plus według Rene bardzo ciekawie się tego uczyło. Świetne zajęcie, a i mogło się kiedyś okazać potrzebne, niekoniecznie tylko do rozmów z jednym znajomym ze szkoły.
"Nie" zakomunikował więc w nowym języku, bardziej w celu przetestowania swoich umiejętności niż dla pochwalenia się nową wiedzą. Następnie szybko na telefonie dopisał;
"Tak mi wygodniej."
Poczekał moment dając Ianowi czas na zapoznanie się z wiadomością, po czym dopisał;
"Wolę uczyć się na bieżąco."
I to nie tylko dla siebie. Był uczniem stypendialnym, więc potrzebował utrzymywać bardzo wysoką średnią. Nie mógł ryzykować niezaliczenia niezapowiedzianej kartkówki, bo mógłby nie zdołać znaleźć czasu na jej poprawę. No i odpowiadanie na lekcji zawsze dobrze wypadało przed nauczycielami. W ten sposób ten wcale niespecjalnie bogaty nastolatek zapewniał sobie miejsce w elitarnej szkole, która pozwoliła mu się wyrwać z okropnego domu.
Słowik
Słowik
The Fox Coryphaeus / Corsac
Re: [LICEUM] Korytarz na parterze
Sob Sty 18, 2020 9:45 pm
Ian z pewnością nie spodziewał się, że chłopak postanowi zamigać. Nawet jeśli był to tylko jeden prosty znak, wyglądał jakby ktoś powiedział mu, że co prawda jest dopiero styczeń, ale postanowili już mu kupić prezent na Święta. No bo hej, ktoś z własnej nieprzymuszonej woli zainteresował się na tyle, by faktycznie przejrzeć internet i nauczyć się czegokolwiek w języku migowym. Jak miał się z tego nie cieszyć? Ludzie zawsze go ignorowali, a podobne rzeczy uważali za zbyt męczące i żmudne.
Uspokój się Ian, na pewno nie robił tego myśląc o tobie. Pewnie kierowała nim zwykła ciekawość, albo przeczytał gdzieś o tym przypadkowo w internecie. No jasne, że jego pesymizm musiał się odezwać, robiąc wszystko by przygasić cały entuzjazm. Nadal nie był w stanie jednak zrobić tego całkowicie.
"Tak mi wygodniej."
Jego odpowiedź go zaciekawiła. Rzecz jasna spotykał już na swojej drodze osoby, które wolały pisać niż mówić (głównie w internecie), ale nie potrafił zrozumieć dlaczego. Pisanie było wolnym przekazem informacji i bez wątpienia wydłużało czas konwersacji. Kilka razy spotkał się już nawet z tym, że ktoś otwarcie mówił że nie chce mu się już dziś pisać, więc opowie konkretną sytuację następnego dnia. A następnie o niej zapominał, bądź twierdził że nie było to 'nic aż tak ważnego'. Dlaczego więc Rene wolał pisać? W międzyczasie wysłał krótką wiadomość do brata na messengerze, nim przełączył z powrotem program na notatnik, jednocześnie zerkając na godzinę. Westchnął cicho, obracając wiadomość w jego stronę.


Umówiłem się z bratem na stołówce, więc muszę już iść, póki jeszcze zdążę coś zjeść.

Gdyby mógł, chętnie by jeszcze został. Rzadko kiedy miał okazję spędzić czas z kimś innym niż Ivo, nie mógł go jednak wystawić gdy wcześniej się z nim umówił. Nie wspominając już o tym, że robił się głodny.


Skoro już i tak jesteśmy w jednym miejscu to możemy od razu ustalić gdzie się spotkamy po lekcjach? Mogę podejść do ciebie pod salę, jeśli powiesz mi gdzie macie ostatnie zajęcia. Nie będziesz musiał mnie szukać.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach