Anonymous
Gość
Gość
Porażenie mózgowe + autyzm
Nie Maj 29, 2016 2:07 am
Czynię różne gówno czasami.
+ 18
Możliwa przemoc. Seks. Narkotyki. Alkohol. Więcej przemocy. Przed przeczytaniem zapoznaj się z brakiem ulotki załączonym do braku opakowania bądź skonsultuj się z terapeutą lub psychiatrą, gdyż każdy zjebizm niewłaściwie stosowany może zagrażać Twojemu życiu lub zdrowiu.



A. No tak.

To był naprawdę piękny dzień.
Wprawdzie padało i właściwie pizgało jak sam skurwysyn, ale to nie miało żadnego znaczenia, skoro dzień był piękny tak mentalnie. Ludzie mieli piękną mentalność - taką w kwiatki i w ogóle we wszystko to, co było ładne. I cycki. Znaczy w cycki. Koszulki w cycki. Co.
Generalnie pomijając pogodę - Elliott niekoniecznie był pewien, co się odjebało, jak się stało czy w ogóle cokolwiek. Jego świadomość dryfowała po bezkresnych bezmiarach oceanu niespokojnego, wzburzone fale beztrosko lizały piaski linii brzegowej i przewracały statki w wannie. Bo ten ocean, rozumiecie, tak naprawdę był wanną, a nie żadnym oceanem i w rzeczywistości to właściwie nawet płytkim talerzem, ale takim głębokim. Bo to była bardzo głęboka myśl.
I wtedy z tego hydrostatycznego potoku myśli wyrwał go głos.
- Liam, zostaniesz ojcem.
Rzeka zamroziła się i zmieniła w lodowisko. Takie kryte, sztuczne jak cycki Angeliny Jolie, kiedy jeszcze rzeczone miała. Czas zwolnił, wszystko prawie zwolniło. Znaczy. Chwilowo, bo lodowisko pękło i uwolniło orkę, która wyskoczyła z tej dziury między taflami lodu i przewaliła się na bok niczym dorodny waleń. Machnęła płetwą.
- LIAM ZOSTANIE OJCEM? - pierwszy okrzyk wyrwał się mimowolnie z jego gardła wraz z machnięciem płetwy. - O CHUJ. - Drugie machnięcie.
Do tej pory spoczywał wygodnie rozwalony na kanapie, rozparty na niej niczym pan i jak Rosja na mapie, a teraz oderwał się od oparcia i wywalał oczyska na Liama niczym połowa Amerykanów gdy dowiedzieli się, że jakiś murzyn - ot tak - został ich prezydentem.
- Co? - wykrztusił z siebie rzeczony Liam i potarł lewe oko, przez co prawie rozmazał sobie czarną kreskę na powiecie. Taką kredką. Kredką z samego gówna Szatna-Kriszczana, ale nie rozmazał ostatecznie. Tylko wyglądał na równie zaskoczonego całą sytuacją.
- Liam… - Ellie ponownie chciał zabrać głos i to pewnie miała być jakaś rzecz ważna, która totalnie zalałaby ten zjebizm falą unikatowego światełka w tunelu, lecz nie było mu wówczas dane skończyć myśli.
- Ellie, czy ty jesteś w ciąży?! - To pytanie zawisło na sekundę, dosłownie. Bo Elliott postanowił dokończyć to, co chciał wyrzucić z siebie wcześniej.
- Nie mówiłeś, że kogoś zbrzuchaciłeś - oznajmił poważnie, a w jego oczach zamajaczało coś na kształt przerażenia. Na chwilę. Bo jakoś totalnie wyobraził sobie w pierwszej chwili Liama z brzuchem i w bluzce ciążowej. Takiej z dekoltem. A później Liama, który karmi piersią i to było na tyle absurdalne, że postanowił wrócić jednak do orki na krach. Zagapił się na ścianę. Była chyba bardziej fascynująca.
- BĘDZIEMY MIEĆ DZIDZIUSIA?! - Ten ryk z kolei zmusił go, by wrócił do wizji gówniaka Liama. A to była straszne, zwłaszcza że orka zaczynała wyglądać coraz mniej jak orka, tylko bardziej już jak foczka. Ale taka foczka, a nie że w sensie foka czy inny lew morski. Taka w stylu Megan Fox czy jakieś innej takiej dobrej dupy z płetwami. Powrócił nieogarniętym spojrzeniem na Liama.
- Łotdefak. - Tak na dobry początek. - Pojebało cię - stwierdził z przekonaniem godnym Kopernika, gdy zapewniał wszystkich, że ziemia to nie deska tylko bułka. Prawie. - Przecież nigdy ze sobą nie spaliśmy. Znaczy. Zero seksu. Sen aseksualny.
Starał się przekazać tę myśl na tyle przejrzyście, na ile tylko się dało. Ale się nie dało do końca, bo morze myśli ponownie zostało wzburzone i teraz nawet zaczęło się pienić niczym nieudolnie nalane do kufla piwo przez jakiegoś zjeba, który sądził, że umie być barmanem, ale wcale nie i mimo że ktoś prosił o piwo bez piany, to i tak dostał z, bo ten koleś to pizda.
- Bo co? Bo ja jakiś gorszy jestem?! - wyrzucił z siebie z wyrzutem Liam. To był wyrzut wyrzutni rakietowej wyrzucającej rakiety prosto w działaczy ISIS. Mimo że ci właśnie mieli przerwy i właśnie szczotkowali swoje żony i oliwili im rogi, chociaż cholera wiedziała po co. Wszyscy przecież powinni wiedzieć, że gdy rogi były takie tłuste i śliskie, to wyślizgiwały się z rąk, a weź ruchaj kozę, jeśli jej nie trzymasz za rogi. - Brzydziłby cię seks ze mną?! - drobna nuta złości zakradła się w te słowa. A Elliott musiał poświęcić dłuższą chwilę, aby to w pełni przeanalizować. Wydawało mu się, że pływał w wannie mózgowej całą wieczność, mimo że w rzeczywistości minęły może ze dwie sekundy. Zielony świat był światem, którego nie pojmował nigdy w pełni, a pojęcie czasu było tak totalnie niepojmowalne, jak choćby wszystko. Czy chomiki syjamskie. Albo Krzysztof Ibisz, który z każdym dniem stawał się tylko młodszy - zapewne za sprawą koksu.
- Czym ja niby miałbym dzieci rodzić? - zapytał wreszcie po tych całych dwóch sekundach potężnie głębokiego zastanawiania się. To było problematyczne, a przynajmniej tak brzmiało. Prawie jak kolor sukienki czy to, czy najpierw była kura czy może jednak z jakiegoś względu jajko. Ellie osobiście uważał, że to wszystko chuj, ale nikt nigdy nie pytał go o zdanie w takiej właśnie kwestii. Poza tym - właśnie był cholernie zajęty analizowaniem wszystkich otworów w swoim ciele i zastanawianiem się, którym mógłby wypuścić na świat szczeniaka.
- Stary, nie wiem, ale medycyna działa cuda.
Błoga myśl o dziurce w nosie została wypędzona przez wyobrażenie sobie medycyny. Dosłownie. Ellie widział całą medycynę w pigułce przez chwilę, żeby ponownie szukać otworu w medycynie, która pozwoliłaby mu na poród. Nie znalazł żadnego, tak jak Rutkowski nie znalazł żadnej Ewy Tylman. To nie były luki w prawie, to były luki porodowe. Czuł się trochę jak prawnik. Serio.
- Jak miałbym niby dziecko rodzić? Którędy? - zmarszczył w konsternacji brwi. Ciekawe. Dziwne. Niepojęte.
- Nie wiem, może uchem? - spytał jakby z nadzieją w głosie Liam. A może Elliottowi tylko tak się wyobraziło, że ta nadzieja tam była? A jeden chuj, co za różnica w sumie czy to była wymyślona czy prawdziwa, skoro ją usłyszał już i wiedział, że być tam musiała ostatecznie, nawet jeśli jej nie było. Przez mózg przemknęła mu samotna myśl, czy gdyby urodził dziecko uchem, to czy dalej by słyszał. Bo trochę byłby przypał, gdyby jednak nie. Potrząsnął głową.
- Nie możemy mieć dziecka. Nie dlatego, że nie chcę. Dlatego, że nie możemy - powiedział wreszcie z przekonaniem kogoś, kto wie wszystko o wszystkim. Problem polegał jedynie na tym, że w takim stanie wszystko Ellliego diametralnie różniło się od wszystkiego całej reszty ludzkości.
- Jak to nie możemy. - warknął Lją takim tonem, jakby ktoś mu złamał kredkę. Nagle zatrzymał się w swoim czasie, zamroził i zamienił w górę lodową. Tę górę lodową, która sunęła prosto na Titanica i Ellie widział, jak się rozpływa. Tak powoli, majestatycznie, był gotów opuścić pokład kanapy, lecz wtedy góra lodowa otworzyła usta. - A, no tak.
Liam
Liam
Fresh Blood Lost in the City
Re: Porażenie mózgowe + autyzm
Nie Maj 29, 2016 2:18 am
Znajduję tu tylko jeden soluszyn

Spoiler:

I can't even
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach