Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Darcy's Cafe
Nie Maj 15, 2016 2:50 pm
Niewielka, jednak wciąż ciesząca się sporym zainteresowaniem kawiarnia w zachodniej części miasta. Już po samym przekroczeniu progu naprzeciwko widać rozciągającą się ladę, przy której można zamówić najrozmaitsze rodzaje kawy, gorącej czekolady i herbaty. Za przezroczystymi gablotami, rozciągającymi się na niemalże całą szerokość budynku można znaleźć najróżniejsze smakołyki na na słodko – ciasta, ciastka, torty, owocowe przysmaki – oraz lody gałkowe, ale oprócz nich można napotkać też na obfite w dodatki sandwiche. Chociaż kawiarnię przeważnie odwiedzają ludzie, którzy mają ochotę na gorący napój albo deser, lokal oferuje też ofertę dla tych, którzy szukają miejsca na obiad, nawet jeśli w tym przypadku oferta jest znacznie uboższa.
Samo miejsce urządzone jest w dość skromnym, ale wciąż eleganckim i czystym stylu. Przeważnie jest tu na tyle cicho, że nietrudno spotkać jakiegoś pracującego przy laptopie biznesmena czy uczącego się studenta. Wszędzie porozstawiane są niewielkie, drewniane stoliki, przy których stoją całkiem typowe dla kawiarni nieduże fotele z niskimi oparciami.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Nie Maj 15, 2016 3:36 pm
Zaczekasz tu chwilę? ― zagadnął, gdy wreszcie zatrzymali się przed drzwiami lokalu. Nie było żadnych wątpliwości co do tego, że znaleźli się na miejscu. Nie miał pojęcia, czy wypadało ją o to prosić, ale był pewien, że wejście z psem i postawienie właściciela lokalu przed faktem dokonanym byłoby jeszcze bardziej nie w porządku. ― Zapytam, czy możemy zabrać go do środka ― rzucił i kiwnął podbródkiem w stronę szczeniaka. Nie sądził, że załatwienie tej sprawy miało zająć mu dużo czasu, ale na pewno wystarczająco, by w razie zmiany zdania Yoru mogła ulotnić się w trybie natychmiastowym.
Nie czekał już na jej zdanie. Naparł na klamkę i otworzył drzwi, brzęcząc umocowanym nad nimi dzwonkiem, który zwrócił uwagę znanej mu już kobiety za ladą. W końcu nie pierwszy i nie ostatni raz odwiedzał to miejsce.
Dzień dobry, pani ― przywitał się, już na wstępie wyginając usta w uprzejmym uśmiechu, którego nie dane było ujrzeć dziewczynie za nim. Sądząc jednak po reakcji starszej kobiety za ladą, na pewno nie zapowiadało się na to, by czarnowłosy zwracał się do niej z wcześniejszą, gburowatą miną.
Młody pan Hatheway. Dzień dobry--
W tym momencie drzwi zatrzasnęły się, odcinając ciemnowłosą od dźwięków rozmowy, która zaczęła rozgrywać się w środku. Mogła obserwować jedynie, jak brunet rozmawia ze sprzedawczynią, gestykulując nieznacznie rękami. W pewnym momencie zerknął za siebie, naprowadzając kobietę na widok dziewczyny z młodym psem. Dopiero w tej jednej chwili mogła dostrzec grymas, który wcześniej ciężko było przypisać do jego twarzy. Sprzedawczyni chwilę przyglądała się jej niepewnie, ale kolejne zapewnienia najwidoczniej przekonały ją na tyle, by zgodziła się, kiwnąwszy lekko głową.
Pierwszoklasista odwrócił się przodem do drzwi, a uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy, jakby stał się już tylko niepotrzebnym dodatkiem. Ruszył w ich stronę i otworzył je przed niebieskooką, drugą ręką poprawiając zsuwającą mu się z ramienia torbę.
Właścicielka się zgodziła, ale musisz przypilnować, żeby cały czas siedział przy nas. Osobiście poręczyłem, że tak będzie ― rzucił, pomijając fakt, że w razie wypadku obiecał pokryć koszty zniszczeń, ale wyraził swoje zwątpienie, że do takich dojdzie. Przytrzymał jej drzwi, czekając aż wejdzie do środka i podszedł z powrotem do lady, na nowo przybierając odpowiednią maskę. Aktorstwo bywało męczące. ― Jeszcze raz dziękuję, że się pani zgodziła.
Ależ nie ma za co. Co państwo zamawiają?
Zerknął na szatynkę i gestem ręki dał jej znak, że może zamawiać pierwsza. Odczekał chwilę na swoją kolej, by bez zastanowienia zamówić waniliową cafe latte i deser z owocami leśnymi i truskawkami, jakby robił to za każdym razem, gdy tylko tu przychodził. Zaraz po tym skierował swoje kroki w stronę najbliższego stolika i zajął miejsce, rzucając torbę na ziemię. Dwukolorowe tęczówki mimowolnie zawiesiły swoje spojrzenie na twarzy dziewczyny i powoli zaczęło do niego docierać, że najgorszy scenariusz zaczął się spełniać – kompletnie nie wiedział, co dalej. Zastukał palcem o podłokietnik, opierając policzek na drugiej dłoni. Wszystko to miało w sobie nutę jakiegoś peszącego zniecierpliwienia, a przecież to nie on miał do niego prawo.
Co mi strzeliło do głowy? Zabrakło mi dawki niezręczności na całe życie? Jeśli następnym razem zaproszę kogoś na kawę, upewnię się, że nie mam przy sobie broni, by przedwcześnie strzelić sobie w łeb. Może to nie taki zły pomysł? Zacznę ją przy sobie nosić, a w razie czego wmówię innym, że to w obronie własnej, co wcale nie minie się z prawdą.
Zadziwiające, że przy tym natłoku myśli wyraz jego twarzy nie uległ zmianie, chociaż przez ułamek sekundy miał ochotę skrzywić się przez własną głupotę i podejmowanie nieprzemyślanych decyzji. Wydawało mu się, że był bardziej rozsądny.
Te uszy... ― zaczął, unosząc wzrok na czubek jej głowy. Mogli właśnie poruszyć temat głodu w Afryce albo polityki Kanady, ale nie – jego punktem zaczepienia stały się te cholerne kocie uszy, które przecież były taaak istotnym elementem jej osobowości, że musiał o nie zapytać. ― Czemu właściwie je nosisz?
Ja pierdolę. Nie żeby była to moja sprawa. Brawo, Noah. Dzięki, Noah.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Pon Maj 16, 2016 12:57 am
- Smakołyki? Może spróbuję. - przytaknęła posłusznie, faktycznie poddając się podobnej myśli. Nie wiedziała zbytnio o czym miałaby rozmawiać z nowo poznaną osobą, więc nawet nie próbowała. Podążała po prostu za nim, zerkając na niego od czasu do czasu.
"Zaczekasz tu chwilę?"
Stanęła w miejscu, tym razem już w pełni otwarcie wpatrując się z ciekawością w twarz chłopaka. Właściwie już w czasie drogi zastanawiała się jak też zamierzał załatwić jej wejście do kawiarni. O dziwo, szczeniak choć z początku wydziwiał, gryząc swoją smycz na sto różnych sposobów, już po dwóch minutach chodu wypuścił ją z pyska idąc całkiem grzecznie obok Yoru. Teraz próbował wparować do środka za Noahem, jego nos napotkał jednak przeszkodę w postaci zamykających się drzwi.
Zarejestrowała jedynie jego nazwisko, nie skupiła się na nim jednak na tyle, co na szczeniaku. Wybuchła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać na podobny widok. Złapała się rękami za brzuch i przykucnęła na ziemi, nawet nie próbując udawać, że nie widzi obrażonego psiego wzroku.
- Ale z ciebie pierdoła! - powiedziała wesoło, mierzwiąc mu futerko na głowie. Szczeniak obruszył się chwilowo, choć zdecydowanie uczucie drapiących go za uchem paznokci wygrało z nadąsaniem. Zaraz skoczył na Yorutakę, łasząc się do niej niczym kot. Nawet nie zauważyła, kiedy chłopak ponownie stanął w drzwiach. Pokiwała energicznie głową, zgadzając się na jego warunki i wdreptała za nim do środka, trzymając psa przy sobie. Słysząc padające z jego ust słowa podziękowania kierowane w stronę właścicielki, sama ukłoniła się nisko w tym samym geście, łącząc dłonie przed sobą.
- Bardzo panią przepraszam za kłopot. - powiedziała cicho, nagle kompletnie tracąc odwagę. Wyprostowała się i zupełnie automatycznie wsunęła za chłopaka, chowając za nim przed wzrokiem innych. Szczeniak przyglądał się temu z wyraźnym zaciekawieniem, siadając grzecznie na zadzie. Jedynie jego ogon obijał się raz po raz o nogi Hathewaya.
Mimo to, zerknęła zza niego na menu, zastanawiając się szybko.
- Caramel macchiato. I ten deser z owocami. - wyszeptała cicho, zaraz cicho odkasłując, by powtórzyć zamówienie nieco głośniej, po czym na nowo schowała się za chłopakiem. Po co ona tu przyszła?
Drgnęła, gdy jej tarcza ruszyła nagle z miejsca. Rozchyliła nieco mocniej powieki, ukłoniła się szybko kobiecie i ruszyła za nim, cmokając cicho na szczeniaka, który ruszył za nią grzecznie, zupełnie jakby wiedział, że musi się dobrze zachowywać.
Usiadła naprzeciwko niego, przywiązując smycz do nogi stołu.
- Połóż się, dobrze? Będziesz grzeczny? Tak jak w domu. - uśmiechnęła się do husky'ego, który zamerdał w odpowiedzi ogonem, ziewając szeroko. Całe szczęście, najwidoczniej zmęczony po wcześniejszej bieganinie, faktycznie postanowił się położyć i zamknąć ślepia, rozkoszując panującym w kawiarni ciepłem.
Ułożyła już spokojniej dłonie na kolanach, podnosząc powoli wzrok na Noaha. Na pytanie o uszy, na jej twarzy pojawiło się rozbawienie. Większość choć zwracała na nie uwagę, raczej nie miała odwagi, by zapytać ją o nie wprost.
- Mama zaprojektowała je specjalnie dla mnie. Właściwie w Japonii były całkiem popularne, większość mi ich zazdrościła, choć wtedy traktowałam je wyłącznie jako ozdobę. Po jej śmierci stały się swego rodzaju symbolem. Wiesz, tak jakby dzięki nim, cząstka jej zawsze ze mną była. - uśmiechnęła się nieznacznie, muskając palcami uszy. Nie dodała więcej, uznając to za wystarczająco wyczerpującą wypowiedź. Zamiast tego odwróciła wzrok na szybę, patrząc na nią z wyraźnym zamyśleniem. Trwało to kilka dość długich sekund, nim ponownie zwróciła się ku niemu.
- Przepraszam, ale ile właściwie masz lat? - zapytała ostrożnie. Było to dla niej bardzo ważne pytanie, choć wielu Kanadyjczyków z jakiegoś powodu potrafiło reagować na nie dużą niechęcią.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Maj 18, 2016 11:08 pm
Gdy oboje znaleźli się wewnątrz kawiarni, był zmuszony obejrzeć się za siebie przez ramię, nie dostrzegłszy dziewczyny kątem oka. Pewnie odniósł podobne wrażenie, co właścicielka lokalu, jak i inni przebywający w środku – oficjalnie stał się żywą tarczą i trzeba przyznać, że ten fakt zastanowił go na tyle, by nad jego nosem pojawiła się charakterystyczna zmarszczka, kiedy jego brwi ściągnęły się ku sobie. Osobiście nie widział niczego krępującego w przebywaniu w miejscach publicznych. Codziennie przewijało się przez nie tyle osób, że sprzedawcy ledwo pamiętali ich twarze, nie licząc, rzecz jasna, stałych klientów lub bardziej znanych osobistości. Z jakiejkolwiek perspektywy by na to nie spojrzeć, nie miała powodów do krępowania się, jednak kiedy nabrał ochoty na to, by upomnieć ją, że tak nie zachowuje się w takich miejscach, ugryzł się w język, mając wrażenie, że to tylko pogorszy sprawę.
Dziwne.
Zerknął na szczeniaka, który ułożył się wygodnie obok stolika. Kto by pomyślał, że ta energiczna kulka sierści w momencie potrafi zamienić się w istną oazę spokoju. Przynajmniej wyszło na to, że jego zapewnienie skierowane do kobiety za ladą samo znalazło swoje pokrycie. W tym samym czasie już zaczął wysłuchiwać odpowiedzi Yoru. Nic dziwnego, że z miejsca uniósł na nią wzrok, który prędko znalazł sobie inny punk obserwacji, gdy okazało się, że durne pytanie było na swój sposób zbyt osobiste. Dziwiła go jednak otwartość ciemnowłosej – spodziewał się raczej ozajmienia mu, że nic mu do tego albo odpowiedzi pokroju „Bo lubię”.
Jest naprawdę dziwna.
Odkaszlnął krótko, przysłaniając usta zaciśniętą w pięść ręką, jakby ten gest magicznym sposobem miał ukryć jego zażenowanie. Dwukolorowe tęczówki na nowo odważyły się spojrzeć na siedzącą przed nim dziewczynę, dopiero teraz dostrzegając uśmiech i swojego rodzaju rozbawienie, jednak nawet to nie sprawiło, że poczuł się lepiej.
Rozumiem. Nie wiedziałem, że poruszam tego rodzaju tematy. Właściwie nie sądziłem, że w ogóle będziesz chciała odpowiadać na to pytanie ― parsknął krótko pod nosem, ale na jego twarzy nie pojawił się nawet cień rozbawienia. ― W końcu to twoja sprawa, co nosisz na głowie.
Nie jest dobrze.
„Przepraszam, ale ile właściwie masz lat?”
Powstrzymał się od głębszego oddechu ulgi. Nie zdążył jednak odpowiedzieć, zanim kelnerka ustawiła przed nimi zamówienia. Noah na moment skupił się tylko na niej, rzucając krótkie podziękowanie i ubierając je w uprzejmy i budzący zaufanie wyraz twarzy, przysuwając do siebie kubek z gorącym napojem i deser.
Siedemnaście ― odpowiedział, rozrywając niewielką saszetkę z brązowym cukrem. Przechylił ją nad kawą i wysypał całą zawartość. ― A ty? ― zagadnął, sięgnąwszy po łyżeczkę i uniósł na jej twarz uważniejszy wzrok. Właściwie powinien spytać o to wcześniej. Wyglądała całkiem młodo, była niska, krępowała się w takich miejscach – z coraz większą rezygnacją dochodził do wniosku, że zaprosił na kawę dzieciaka, nawet jeśli sam wiekiem nie grzeszył. ― Bez urazy, że spytam, ale... nie chodzisz do podstawówki? Wolałbym nie mieć problemów. ― Nabrał na łyżeczkę trochę deseru i wsunął go sobie do ust. To był dokładnie ten moment, w którym nie wiadomo było, czy mówił poważnie, czy sam traktował to jak żart.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Pon Cze 20, 2016 5:17 pm
Nie lubiła gdy inni patrzyli się na nią nazbyt długo. Zdecydowanie bardziej wolała przemykać gdzieś bokiem niezauważona, mając święty spokój. Niestety było to raczej mało prawdopodobne. Ludzie uwielbiali ją zaczepiać, choć zwykle po prostu ich ignorowała i wymijała jakby nigdy nic. Niektórzy odpuszczali. Inni byli niesamowicie uparci w swoim nagabywaniu.
Tym razem można było powiedzieć, że chłopak naprawdę robił za jej tarczę. W końcu mało kto będzie zaczepiał drugą osobę, widząc że ma już towarzystwo. Mimo to nie wychodziła nigdzie zbyt często. Nie była przyzwyczajona do obojętności sprzedawców, którzy nie rozróżniali jednego klienta od drugiego. Ani do tego, gdy wchodziłeś i z miejsca słyszałeś swoje imię, a w oczach pojawiał się błysk rozpoznania. Ciężko dogodzić komuś, komu nic nie pasuje. Lepiej było zostawić jej własne metody rozwiązywania problemów.
Machała nieznacznie prawą nogą, raz po raz postukują nią o swoje krzesło. Ten drobny gest pozwalał jej skupić się na czymś innym, jak tylko siedzącej naprzeciw niej sylwetce. Podobnie jak postukujące w siedzenia paznokcie, wytwarzające własny, niemalże niedosłyszalny rytm.
- Skoro wychodziłeś z założenia, że i tak nie odpowiem to czemu zapytałeś? Dziwny jesteś. - zaśmiała się cicho przysłaniając usta dłonią. Mimo to zaraz postukała palcem w jedno z uszu, które obróciło się na jej głowie, w odpowiedzi na wcześniejsze rozbawienie.
- Ludzie uwielbiają oceniać innych snując własne teorie. Uroczy dodatek zrobi z ciebie dziecko z podstawówki, ciężarna młoda kobieta na pewno miała patologiczną rodzinę, a chłopak w różowej bluzce jest... ekhm. Innej orientacji seksualnej. - gdy poruszyła nieodpowiedni temat, momentalnie jej policzki nieznacznie się zaróżowiły, gdy odwróciła wzrok, żałując że w ogóle się odezwała. Matka zawsze jej powtarzała, że powinna wiedzieć kiedy zaprzestać mówić. Milczenie jest złotem. Więc czemu zrobiła się taka gadatliwa? Pokręciła nieznacznie głową doprowadzając się do porządku.
Przyglądała mu się z niejaką ciekawością, gdy zajmował się kelnerką. Wyglądało na to, że był całkowicie przyzwyczajony do podobnych sytuacji. Jego mimika zmieniała się momentalnie, choć nie była w stanie stwierdzić czy faktycznie była to szczera uprzejmość, czy wyuczony nawyk który automatycznie wdrążał w życie.
Następne sekundy były niczym zbiór oddzielnych klatek bez połączenia.
Zdradzenie wieku.
Kiwnięcie głową.
Pytanie.
Chęć odpowiedzi.
Słowa o podstawówce.
Drgająca brew.
Nazbyt uprzejmy uśmiech w wykonaniu dziewczyny.
- Mam. Osiemnaście. Lat. - wycedziła powoli, cały czas uśmiechając się w ten sam przerysowany sposób co wcześniej. Zmiana w jej zachowaniu była aż nazbyt widoczna. Złapała widelczyk w dłoń i wbiła go może nieco zbyt zamaszyście w kawałek ciasta, nie odzywając się już ani słowem. Dopiero, gdy poczuła rozpływające się w jej ustach owoce, jej twarz rozjaśniła się na nowo.
- Eeh, to ciasto jest przepyszne. - rzuciła otwierając oczy nieco szerzej, nim spojrzała na nowo na chłopaka. Wyglądało na to, że chwilowo całkowicie zapomniała o wcześniejszym temacie, którego jak widać jednak lepiej było nie poruszać. Dodatkowo rozkojarzyło ją nagłe pacnięcie łapą, gdy mały husky przypomniał sobie o jej istnieniu, wraz z zapachem jedzenia.
Pac pac.
- Psy nie jedzą słodyczy.
Skoml.
- Shh. Kupię ci coś w drodze powrotnej, okej? - poklepała go po łebku, zerkając na wielkie błagające oczy i merdający ogon.
Musisz być twarda Yoru.
Przyłożyła palec do ust nakazując mu ciszę. Całe szczęście faktycznie przestał wydawać z siebie dźwięki. Zamiast tego podszedł do chłopaka i wlepił w niego wzrok, licząc że może na niego zadziałają szczenięce ślepia i ogon szczęścia.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Cze 22, 2016 12:00 pm
Bo mimo wszystko warto spróbować ― rzucił tak, by ten argument zabrzmiał całkowicie naturalnie. Zupełnie nie widział siebie, przyznającego się do bycia beznadziejnym w kontaktach międzyludzkich. A już na pewno do tego, że była to jedyna rzecz, która przyszła mu na myśl w obecnej chwili. Mimo wszystko mógł uznać swoje potknięcie za swojego rodzaju sukces, skoro wyciągnął od niej coś więcej. I proszę – nawet nie zwróciła uwagi, że palnął głupotę. Kolejny sukces. ― Zawsze istniał jakiś procent szansy, że się uda. Raczej ciężko przewidzieć, jak zachowa się ktoś, kogo właściwie nie znasz ― podsumował, zaraz przysłuchując się jej kolejnym słowom. Wiedział coś o byciu ocenianym i to do tego stopnia, że zdawało się, że jego s skupiony na dziewczynie wzrok na chwilę stał się dziwnie nieobecny. Chociaż był to jeden z tych momentów, w których rozmówca nadal odnosił wrażenie, że go słuchasz, jeśli pamiętałeś o tym, by kiwać głową co jakiś czas, subtelnie przyznając mu rację. Utrzymanie tego złudzenia było całkiem łatwe, jeśli towarzysz nie wymagał złożonych odpowiedzi na pytania.
Uroki społeczeństwa ― mruknął pod nosem i upił pierwszy łyk kawy. ― Nie próbowałem cię oceniać. Po prostu to dość niecodzienny widok w tych stronach. A przynajmniej sam się na taki nie natknąłem ― dodał, domyślając się, że mógł wyjść na jednego z tych oceniających. Być może gdzieś tam przez głowę przemknęło mu, że dodatek ujmował jej nieco wieku, ale zapewne odniósłby wrażenie, że jest  młoda i bez nich. Drobna postura i dość dziecięca twarz robiły swoje.
Niby skąd miał wiedzieć, jak bardzo się pomylił?
„Mam. Osiemnaście. Lat.”
Pech chciał, że akurat przełykał kawałek ciasta, którego okruszki, jak na złość stanęły mu w gardle. Hatheway momentalnie przysunął pięść do ust, zamierając tak na chwilę, gdy dostrzegł brutalnie potraktowany kawałek ciasta. Miał szczęście, że wycelowała w nie, a nie w jego nogę. Dopiero po chwili zdecydował się odkaszlnąć kilkakrotnie, by pozbyć się drapiącego uczucia, które prędko zapił też gorącym napojem.
Że niby jest starsza, mruknął błyskotliwie, nie dowierzając, że ciemnowłosa była bliższa pełnoletności niż on sam. Język świerzbił go, żeby jakoś to skomentować, powiedzieć, że chyba go wkręca, ale to raczej nie prowadziłoby do umilenia wspólnego pobytu w kawiarni.
Kobiety ― bąknął pod nosem. ― Jak postarzasz – jest źle. Odmładzasz – też źle. Wyglądasz młodo i pewnie nie jestem pierwszą osobą, która doszła do takiego wniosku. ― Jakby to było jakies usprawiedliwienie. Z drugiej strony powinna cieszyć się, że nie spytał, gdzie są jej rodzice i czy przypadkiem się nie zgubiła. Nie powiedział też, że małe dziewczynki nie powinny szlajać się same po mieście.
Osiemnaście lat.
Dwukolorowe tęczówki Noah'a przesunęły się po twarzy Yoru. To stawało się przytłaczające, ale nadal ciężko było mu w to uwierzyć. Do tego stopnia,  że nawet nie zwrócił uwagi na skomlącego psa i na to, że cokolwiek do niego mówiła. Nie wyłączył się całkowicie, o czym świadczyło to, że raz po raz zajadał się kolejnym kawałkiem ciasta. Dopiero, gdy kątem oka dostrzegł jakiś ruch, zerknął za żebrzącego psa. Całe szczęście czarnowłosy nie był jednym z tych, którzy ulegali podobnym widokom. Jako że miał raczej marną styczność ze zwierzętami, łatwo było mu odwrócić wzrok i pozostać niewzruszonym na nieme prośby o jedzenie.
Wybacz. Mówiłaś coś wcześniej?
Strzał w kolano, Noah.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Cze 22, 2016 11:41 pm
Przyglądała mu się z niejaką ciekawością, nie odpowiadając w żaden sposób na jego słowa. W końcu zdecydowanie nie było to coś, co wymagało dłuższej dyskusji. Zwłaszcza, że Yorutaka raczej nie miała w zwyczaju wplątywanie się w coś podobnego, nawet jeśli po tygodniach milczenia, miewała dzień gdy mówiła zdecydowanie dużo więcej niż zwykle.
Kiwnęła więc po prostu głową, nie komentując tego jak otwarcie nieustannie podkreślał ich status nieznajomości, uznając to za jedną z kanadyjsko-amerykańskich cech. Japończycy z reguły szukali cech wspólnych, by jak najszybciej znaleźć punkt zaczepienia, który sprawiłby że mogliby nadać sobie już status znajomych, którzy zaraz wymienią się numerami telefonów, raz na jakiś czas wyślą zdjęcie by przypomnieć o swoim istnieniu, a w rozmowach z innymi wypowiadając się o danej osobie, będą odnosili się w stosunku do niej per 'mój kolega, moja koleżanka'. Oni byli inni. Pomijając kilka wyjątkowo przyjaznych osób, z reguły odsuwali od siebie innych kreując swego rodzaju dystans. Mogłaby wskazać sporo takich różnic. Jednak przede wszystkim po przebiciu się przez warstwę wierzchnią i zostaniu bliskim znajomym Kanadyjczyka, stawałeś się kimś komu powierzał sekrety i wypowiadał się otwarcie na wszystkie tematy. W przypadku Azjatów, nawet jeśli ktoś deklarował że jest twoim najlepszym przyjacielem, nigdy nie mogłeś mieć pewności jak wiele rzeczy ci mówi, a jak wiele zachowuje dla siebie z czystej uprzejmości... czy też nawyku.
Przez chwilę podziwiała uroczy wzorek kwiatka na wierzchu swojej kawy, unosząc nieznacznie kąciki ust w uśmiechu, nim zrujnowała go mieszadełkiem, wyrównując smak całego napoju.
- Przyciąga spojrzenia. - rzuciła z rozbawieniem, pocierając policzek wierzchem dłoni. W końcu upiła drobny łyk, dmuchając uprzednio, co by się nie poparzyć. Mrowienie w koniuszku języka było najgorszym uczuciem, jakie tylko mogło być. Zdecydowanie.
Nieważne jak bardzo próbował ukryć, że się zakrztusił, dostrzegła to kątem oka. Mimo to uparcie próbowała zakończyć temat wieku, nie powracała więc do niego w żaden sposób. Do czasu.
"Wyglądasz młodo i pewnie nie jestem pierwszą osobą, która doszła do takiego wniosku."
Przymknęła powieki. Musiała odpowiedzieć spokojnie, nie mogła dać się ponieść emocjom. Wzięła dyskretnie głębszy wdech, nim w końcu podniosła na niego wzrok dużych, ciemnoniebieskich oczu, tak dziwnie kontrastujących z azjatyckimi cechami.
- Źle, dobrze. Wyobraź sobie, że idziesz ulicą i nieustannie każdy pyta cię czy zgubiłeś rodzica, nie wiesz którędy do domu, co robisz sam na mieście. W końcu nawet dziewczyna w twoim wieku, która strasznie ci się podoba bierze cię za rękę i pyta czy odprowadzić cię pod bramę. To żenujące. Dlatego zawsze przy imieniu powinno się pytać o wiek. Tutaj nikt tego nie robi, tylko wysnuwa własne wnioski, które mogą urazić uczucia drugiej osoby. - mrugnięcie, spuszczenie wzroku. Wcześniej kotłujące się emocje zniknęły bez śladu, zupełnie jakby wypowiedzenie swojego zdania skutecznie je uwolniło.
W rzeczywistości zastępując poczuciem winy. W końcu co go obchodziła jej opinia na ten temat? Znowu tylko pewnie stwierdzi, że obwinia go o podobny błąd i zrównuje z innymi, czego nie miała na celu. Potarła ramiona dłońmi i odwróciła głowę w bok, zaraz skupiając się na kawie, którą wolno popijała, pozostawiając panującą między nimi ciszę w spokoju. Przerywało ją jedynie uparte machaniem ogona, przecinającego powietrze raz po raz.
"Mówiłaś coś wcześniej?"
Pokręciła głową. Powinna stąd wyjść i dać mu spokój, zanim zrobi z siebie jeszcze większego głupka jak do tej pory. Pociągnęła cicho nosem przy nagłym, gwałtowniejszym wdechu, stukając nerwowo koniuszkiem buta o podłogę.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Pon Lip 11, 2016 10:00 am
„Przyciąga spojrzenia.”
Kiwnął mimowolnie głową, choć jeszcze parę minut temu miał okazję przekonać się, że dziewczyna raczej nie była z tych, którym zależało na trafianiu w centrum uwagi za każdym razem, gdy wychodziła z domu. Niemniej jednak tym razem Hatheway postanowił trzymać swój język za zębami, domyślając się, że jeszcze jeden komentarz na temat jej natury mógłby skończyć się wylaniem wciąż parującej od wysokiej temperatury kawy na jego głowę albo – co zdecydowanie gorsze – kolejnym napadem płaczu, z którym jakoś sobie nie radził. W swoim życiu Noah zdążył już przeżyć już masę najróżniejszych ludzkich reakcji, jednak do niektórych nadal ciężko było mu się przystosować.
Opuścił wzrok na ciasto i chwilę maltretował łyżeczką oderwany kawałek, przesuwając nim bezgłośnie po talerzu. Zerknął z ukosa na szczeniaka, który nadal z uporem sportowca chcącego zdobyć mistrzostwo, wpatrywał się w niego, licząc na skuteczność uroku osobistego. Chociaż kto wie, czy właśnie nie rzucał jakiegoś zaklęcia, które sprawiłoby, że wymarzony kęs spadnie na podłogę, a wtedy już nic nie uchroni go trafieniem do psiego pyska. Szczeniak miał pecha, że czarnowłosemu rzadko zdarzało się coś upuścić.
Ciężko to sobie wyobrazić ― przyznał bez ogródek. Nie było się czemu dziwić – chłopakom znacznie rzadziej przytrafiały się takie sytuacje. A jemu już tym bardziej. Był całkiem wysoki i nadal rósł, a parę dodatkowych centymetrów wciąż czekało na niego wraz z kolejnymi latami. Bardziej jednak skupił się na tym, że Yoru musiała spotkać się z podobnymi przejściami, skoro posłużyła się podobnym przykładem. ― Faktycznie żenujące. Jednak pytanie o wiek przy imieniu raczej nie przeszłoby w naszych stronach. Chociaż może w twoich funkcjonuje na porządku dziennym. Tutaj istnieją pewne bariery, które sprawiają, że ludzie powstrzymują swoją ciekawość. Spytanie kobiety o wiek traktowane jest jako nietakt, a w pewnym wieku większość z nich nie chce dzielić się tą informacją, chociaż szczerze nie rozumiem, co w tym złego. Pewnie niektóre z nich wstydzą się, że wyglądają za staro jak na swój wiek, a jeszcze inne trzymają się świetnie i chcą zatuszować, ile lat mają już na karku. Ale przyznam, że nie spytałbym cię o wiek, gdybyś nie zrobiła tego pierwsza. ― Wreszcie nabrał kawałek ciasta na łyżeczkę i skonsumował go, zaraz nabierając kolejny. Upił łyk kawy i przylgnął wygodniej plecami do oparcia fotela.
Najwidoczniej wymiana argumentów mu nie przeszkadzała, ale ciężko było nie dostrzec nagłej zmiany nastroju ciemnowłosej. Chłopak ściągnął nieznacznie brwi, chociaż sama obserwacja na niewiele się zdała w kwestii wyciągania wniosków na temat jej złego samopoczucia. Jeszcze chwilę temu była na niego zła, a teraz zdawali się trafić do punktu wyjścia. O zgrozo.
Nie bierz niczego tak do siebie ― odezwał się po dłuższej chwili milczenia, mimowolnie wznosząc wzrok w stronę sufitu, jakby sam do końca nie wiedział, po co w ogóle się odzywa. ― Ludzie często mówią za dużo. Więcej niż to konieczne.
Szczególnie, gdy nie lubią innych ludzi.
Więc co tu jeszcze robił?
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Lip 27, 2016 7:43 pm
Całe szczęście, że chłopak miał tak wysoko wyczulone poczucie zagrożenia i zachowywał ostrożność w podobnych przypadkach. Rzeczywiście istniała niemała możliwość, że gdyby w końcu wytrącił ją porządnie z równowagi, zaciskanie zębów mogłoby przestać pomagać i skończyłoby się bardziej agresywnym aktem, jak choćby wcześniej wspomniane wylanie na niego kawy.
W końcu szkoda byłoby wpakować w kogoś tak dobre ciasto. Natomiast zdecydowanie nie miała zamiaru więcej płakać. Dobrze wiedziała, że to jedna z jej słabości, ujawniająca się w większości przypadków, gdy ogarniała ją złość. Lecz mimo to, nie potrafiła ani jej powstrzymać, ani w jakikolwiek sposób się z nią pogodzić, co sprawiało że oprócz wcześniej wymienionych negatywnych emocji dochodziła do nich niesamowita frustracja.
Choć obecnie Yorutaka jej nie odczuwała - z pewnością odczuwał ją jej szczeniak. Gdy liczne próby machania ogonem i wpatrywania się szczenięcym wzrokiem zdawały się nie odnosić żadnego skutku, mały husky zaskomlał z cichym, spłaszczonym warkotem, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę i pacnął go łapą w nogawkę.
- Shhh. - uciszyła psa przykładając palec wskazujący do warg, by tym prostym gestem pokazać mu, że skomlenie jest zabronione. Wątpiła, by inni mieli w sobie na tyle tolerancji, by nie zwracać uwagę na wydawane przez niego dźwięki. Przywołała go do siebie, klepiąc ręką o bok nogi. Nie musiała długo czekać, aż podejdzie machając namiętnie ogonem na boki. Drapała go przez chwilę za uszami, nie patrząc w stronę chłopaka, gdy do niej mówił. Dopiero na sam koniec, uniosła na niego wzrok.
- Większym nietaktem będzie zapytanie kogoś o wiek, czy potraktowanie go jak dzieciaka, gdy w rzeczywistości przekroczył już pełnoletność? Ewentualnie jak staruszka, gdy w rzeczywistości jest młodszy od ciebie. Jak dla mnie to tylko wymówka, choć rzeczywiście wiele kobiet w tych stronach jest... - zamilkła zdając sobie sprawę, że prawie wypowiedziałaby się mało pochlebnie na ich temat. Zawahała się przez chwilę, szukając odpowiedniego słowa, którym mogłaby zastąpić poprzednie.
- Inna. - skończyła w końcu, znowu biorąc się za swoje ciasto. Przynajmniej szczeniak ułożył się grzecznie przy jej nodze i postanowił odpuścić sobie ciągłe żebractwo. Nie przerywała panującego milczenia, tak długo jak sam tego nie zrobił.
- I zbyt rzadko milkną. - odpowiedziała, odsuwając od siebie pusty talerzyk, by chwycić w dłonie ciepłą kawę. Przyjemne uczucie.
Mimo to nie mogło ono powstrzymać narastającego w niej przerażenia. O czym powinni rozmawiać? Nie znała go. Nie wiedziała czego oczekiwał, jak się zachować. Nie było nikogo, kto by ją wyręczył, nie mogła też po prostu siedzieć w milczeniu, dobrze wiedząc że odbierze to jako ignorancję. Wraz z tymi narastającymi uczuciami jej wargi zadrżały niezauważalnie, gdy podjęła próbę wypowiedzenia pierwszego pytania, które przyszło jej do głowy.
- J-jakie lubisz filmy? Jeśli w ogóle je lubisz. - zganiła się w duchu za zająknięcie, które nigdy nie powinno się przydarzyć i przygryzła wargę na krótką sekundę, oczekując na jego odpowiedź. Nawet nie wiedziała czemu o to zapytała.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Sie 03, 2016 11:34 am
Czarnowłosy wypuścił ciężko powietrze z ust – Co za mały natręt – gdy drobna, psia łapa zahaczyła o jego nogawkę. Przez chwilę wydawało się, że i on zaczyna się łamać pod naporem tej wrodzonej słodyczy, ale kolejny kawałek ciasta również wylądował w jego ustach za sprawą dziwnie ostentacyjnego odruchu, choć przez ten cały czas Hatheway nie spojrzał na czworonoga, który na wszelkie sposoby próbował zwrócić na siebie jego uwagę.
Hm ― zabrzmiał tak, jakby faktycznie zamierzał rozważyć jej słowa, gdy przytknął brzeg filiżanki do swojej dolnej wargi, a chwilę później przełknął kolejny łyk, zapijając słodki kawałek ciasta. ― Z męskiego punktu widzenia powiedziałbym, że wolałbym zostać zapytany o wiek. W naszym przypadku to nie wywołuje oburzenia. Ale, jak już mówiłem, przyzwyczajono nas do takich zasad i raczej ciężko jest wyczuć, która z dziewczyn czy kobiet nie uznaje tego przekonania, dlatego większość nie zawraca sobie głowy takimi pytaniami. W najgorszym przypadku można dostać w twarz za pochopne stwierdzenie.
Ja wyszedłem bez szwanku.
Nie wiedział, czy mógł zaliczyć to do osobistego sukcesu, ale na pewno wolał unikać większych scen w miejscach publicznych. Nie był w stanie przeczyć, czy w pobliżu nie znajdował się ktoś wścibski, by rozpuścić plotki o „nietaktownym dzieciaku Hatheway'ów, który doprowadza do szału swoją dziewczynę”. Niemalże wzdrygnął się na tę myśl, choć zdolał powstrzymać ten odruch, splatając ze sobą palce obu dłoni i mimowolnie przesuwając spojrzeniem po kawiarni, wręcz nudnej od panującego tu spokoju.
„I zbyt rzadko milkną.”
Taki już nasz wątpliwy urok ― stwierdził bez poruszenia. Gdyby nie brak uśmiechu na jego twarzy, można by uznać, że było to nawet żartobliwe podsumowanie. Niestety nie zbierało mu się na dowcipy, co prawdopodobnie czyniło to niecodzienne spotkanie jeszcze trudniejszym, bo i sam nie wiedział, w jaki sposób powinien ją zagadnąć. Być może sprawiał wrażenie mniej spiętego, ale nadal czuł się nie na swoim miejscu. Kiedy ostatnio wyszedł z kimkolwiek do jakiegoś lokalu?
Nie pamiętał.
Nie spodziewał się, że Yoru postanowi wyręczyć go w podjęciu kolejnego tematu. Różnobarwne tęczówki przesunęły wzrokiem po jej twarzy, jakby próbowały połączyć to nagłe pytanie z jej niepewnością. W skupieniu przygryzł dolną wargę od wewnątrz, jakby musiał chwilę zastanowić się nad odpowiedzią.
Głównie thrillery i dramaty, co nie zmienia faktu, że raczej rzadko oglądam filmy. Zaszczepiono we mnie upodobanie do książek i słusznie. Miałem styczność z wieloma niewypalonymi ekranizacjami, które aktualnie wolę omijać szerokim łukiem, tak samo, jak te wszystkie głupkowate parodie innych filmów. A ty? ― Nie musiał dodawać „Jeśli w ogóle lubisz” – skoro sama spytała, na pewno była bardziej obeznana w tym temacie.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Nie Sie 07, 2016 3:58 am
Yoru dyskretnie przyglądała się tym niemym próbom zdobycia ciasta przez małego husky'ego, mimo że nie dawała tego po sobie w żaden sposób poznać. Urok psiaka, choć i na niej nie wywoływał aż tak mocnego nacisku, by podzieliła się z nim słodyczą, niejednokrotnie zdawał się wydobywać z innych rozczulone pomruki, piski czy komentarze. Noah tymczasem siedział niewzruszony nie przywiązując do niego większej uwagi, a wręcz jest poirytowany jego obecnością. Pewnie poniekąd właśnie dlatego zabrała husky'ego do siebie.
Kiedy jednak usłyszała jego słowa zaśmiała się cicho, chowając twarz za grzbietem dłoni.
- Czy w najgorszym przypadku spytania o wiek nie wyjdzie na to samo? - zapytała patrząc na niego z rozbawieniem, nie zwracając już nawet większej uwagi na uszy, które poruszyły się na jej głowie wraz ze zmianą humoru, wędrując bardziej w stronę czubka głowy.
Mimo to chłopak faktycznie miał szczęście. Yorutaka, choć często nie dawała tego po sobie poznać i była ostatnią osobą, którą można było oskarżyć o agresję, byłaby zdolna do przyłożenia komuś w twarz pod wpływem obrazy.
Mimo rzekomego japońskiego wychowania, któremu była poddawana przez większość życia. Konflikt jej żeńskiej natury z męską pochodzącą ze strony ojca i jego zasad, był niebywały.
"Taki już nasz wątpliwy urok."
Ciężko było nazwać to faktycznym urokiem. Nie wypowiedziała tych słów na głos, zamiast tego skupiając się ponownie na swojej kawie. Dopiero gdy zobaczyła jak się jej przygląda, spuściła wzrok na stolik rumieniąc się nieznacznie. Chyba nigdy nie przyzwyczai się do tego wpatrywania się w nią.
- Podobnie. Chociaż lubię jeszcze horrory, tyle że już dawno nie wypuścili niczego dobrego. No i zdecydowanie azjatyckiej twórczości. Co prawda mamy przesadę do przerysowania i krwi lejącej się z ciał wodospadami, ale amerykańskie ekranizacje horrorów w większości przypadków są zwyczajnie żenujące. Za to mają świetne seriale. Szczególnie przepadam za wszystkimi seriami Marvela. Ponadto wszystko co medyczne, bądź związane z kryminalistyką. Bądź apokalipsą. Ale książki też lubię. Kryminały medyczne są cudowne, potrafię spędzić na nich całą noc. - nawet nie zauważyła kiedy się rozgadała, przyjmując nieco rozmarzony głos. Mrugnęła kilka razy jakby zaskoczona własną śmiałością i spojrzała ostrożnie na swojego rozmówcę, niepewna jak zareaguje na ten nawał informacji.
Miała tylko cichą nadzieję, że nie jak mały husky, który właśnie ziewnął przeciągle i przewalił się na bok, machając nieznacznie jednym z uszu, skutecznie zasypiając w przeciągu kilku sekund, o czym świadczył zarówno spokojniejszy oddech, ciche powarkiwanie, jak i lekko drgające łapy. Czym prędzej upiła łyk kawy, zauważając że dno zbliża się w zastraszającym tempie.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Pon Sie 08, 2016 8:39 pm
Czarnowłosy pokiwał lekko głową, niemo przyznając jej rację, a przynajmniej udzielając jej twierdzącej odpowiedzi na zadane pytanie. Musiał przyznać sam przed sobą, że nieczęsto zgadzał się z innymi, a przynajmniej nie w pełni – a jeśli już, rzadko okazywał to w jakikolwiek sposób, choć bynajmniej nie musiało chodzić o kwestie wielkiej wagi.
Ale – jak już mówiłem – to nawyk, którego ciężko oduczyć ludzi, skoro znają go już od dawna. Każde z nich musiałoby dłużej przebywać w bardziej bezpośrednim towarzystwie ― stwierdził, oczywiście wątpiąc, by coś takiego kiedykolwiek mogło mieć miejsce. Doskonale wiedział, że ludzie nie pytali o wiek, bo prędzej czy później mogli dowiedzieć się o nim z trzeciej ręki. Jakby tego było mało, żyli w czasach przesytu portali i aplikacji społecznościowych, dzięki którym na upartego można było znaleźć sobie potrzebne informacje. Być może z tego powodu zanikła jakaś cząstka komunikacji twarzą w twarz.
Telefon jak na zawołanie odezwał się wibracjami w jego kieszeni. Krótki sygnał oznaczał tylko tyle, że dostał wiadomość. Nic dziwnego, że postanowił zignorować ten fakt, jakby mimo niezbyt przyjemnego usposobienia, nadal zaszczepiono w nim jakieś zasady dobrego wychowania, podczas kiedy ktoś inny już dawno spojrzałby na wyświetlacz, ignorując obecność drugiej osoby. Osoby, która właśnie produkowała się z odpowiedzią na jego pytanie.
Taaak. Od dłuższego czasu horrory bywają rozczarowujące. Mam wrażenie, że twórcy stawiają na to, by stworzyć jak najbardziej obiecujący trailer, zamiast skupić się na samej fabule. Niemniej jednak nie umiałbym znieść przerysowanych efektów w filmach japońskich, chociaż przyznam, że żadnego ich horroru nie obejrzałem. Wystarczy, że przewinęło mi się parę losowych urywków ― parsknął pod nosem, wspominając sztuczność lejącej się krwi. Niemniej jednak Hatheway nie miał na celu wnikania w gusta ciemnowłosej. To było wyłącznie jego zdanie, jego opinia, a siedząc naprzeciw siebie, byli w stanie zauważyć, że różne pochodzenie poniekąd wpływało na opinię o niektórych sprawach. ― Za seriale ciężko mi się zabrać, chociaż nie ukrywam, że faktycznie wśród tych kryminalnych znajdą się jakieś ciekawe pozycje, choć przy większości im dalej, tym kończą się na nie pomysły, więc raczej traktuję je jako coś, co można oglądać po trochu dla zabicia czasu, kiedy nie ma się nic lepszego do zrobienia.
Opróżnił filiżankę z kawą do dna, jakby po tak wyczerpującej odpowiedzi zdążyło zaschnąć mu w gardle. Noah może i nie był milczkiem, ale zwyczajnie nie na co dzień trafiał mu się ktoś, z kim mógł zamienić więcej słów i z kim chciał to zrobić.
Hm, interesujesz się medycyną? ― zagadnął, biorąc pod uwagę, że ta tematyka nie padła jednokrotnie. Może chodziło tylko o książki i seriale? A może wiązała z tym jakąś przyszłość? Cokolwiek to było – nie powinno być jego sprawą, ale nie zdążył ugryźć się w język, zanim pytanie opuściło jego usta.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Sie 10, 2016 2:57 am
Mimo dość odrębnych wypowiedzi i zupełnie innego podejścia, jakoś udało im się dojść do porozumienia. Przekrzywiła nieznacznie głowę w bok, zupełnie jakby sama była tym faktem poniekąd zaskoczona, choć ani jedno powątpiewające słowo nie opuściło jej ust. Pomijając fakt, że i tak niezależnie od sytuacji raczej wątpliwym był scenariusz wedle którego pozwala sobie na podobny brak szacunku i niedbałość, wraz z którymi mogłaby mu okazać otwarcie, że nie spodziewała się iż znajdą wspólny język. W końcu ludzie dużo lepiej podchodzili do tych, którzy byli albo skromni, albo choć częściowo pewni siebie, gdy zapewniali swojego rozmówcę że łatwo się z nimi dogadać. Yoru była typem, który wolał zachować milczenie.
Tym bardziej, gdy temat został zakończony. Rozpoczęli natomiast nowy, który wydawał jej się dużo bardziej interesujący. Ponadto na wieść, że nie musi kontynuować poprzedniego, będącego dość niestałym gruntem, odetchnęła z wyraźną ulgą.
- Nie możesz oceniać gatunku nie oglądając go! - powiedziała nieznacznie oburzona, słysząc jego mało pochlebną opinię na temat azjatyckich filmów. No bo jak to tak? Ocenianie książki po okładce, a filmu po trailerze było wręcz niedopuszczalne. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że zrobiła 'chomika' pompując nieznacznie policzki, gdy bardzo intensywnie nad czymś myślała.
- To brzmi jak wyzwanie. Udowodnię ci, że azjatyckie filmy są świetne i bardzo dużo tracisz. Jeśli mi na to pozwolisz. - dodała szybko, sięgając w stronę torebki. Pogrzebała w niej chwilę w końcu wyciągając długopis i kartkę, na której zapisała swój numer telefonu, podając go chłopakowi.
- Jeśli nie będziesz chciał, po prostu wyrzuć go po wyjściu z kawiarni. - cofnęła dłonie w tył, przysłuchując się jego opinii o serialach. Kiwnęła parę razy głową.
- Właśnie po to powstały. By zabijać czas. I rozwijać wyobraźnię. W końcu seriale to skarbnica pomysłów. Gdyby nie one, pewnie nie miałabym tylu marzeń o podróżach. - urwała temat, wyraźnie się zamyślając. Widoki, które prezentowali w swoich tworach reżyserzy niejednokrotnie zasługiwały na miano dzieł wybitnych.
"Interesujesz się medycyną?"
- Trochę. Ale bardziej jako hobby. Tak jak tańc-... - ona ugryzła się w język. I to prawie dosłownie, gdy nagle zacisnęła usta w wąską linię, zdając sobie sprawę że nieomalże wypaplała czym zajmuje się na co dzień.
- Nie wiążę z nią przyszłości. - dodała szybko, skupiając na nim wzrok.
Nic się nie stało.
Nic nie powiedziała.
Nie nakierowała go w żaden sposób, wraz z którym mogłaby narazić się na znalezienie w internecie... wszystko było w porządku.
Uśmiechnęła się delikatnie i zamrugała kilka razy, by skupić jego uwagę właśnie na tym geście, nie wypowiadanych wcześniej słowach.
Noah Hatheway
Noah Hatheway
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Wto Sie 16, 2016 11:19 am
Nie oceniam gatunku, oceniam efekty, które widziałem ― zaoponował od razu, chociaż nie tak żywym tonem, z jakim odpowiedziała mu ciemnowłosa. Z jakiegoś powodu nowy temat przyprawił go o większe rozluźnienie – na tyle duże, by osunął się nieco niżej w fotelu i wyciągnął nieznacznie nogi przed siebie, krzyżując je w kostkach. Nie musiał już nachylać się w stronę stolika, więc mógł w pełni skupić się na rozmowie z dziewczyną, bez konieczności odczekiwania chwili aż przeżuje i połknie kawałek ciasta lub wypije kolejny łyk kawy. ― O ile mi wiadomo, trailery zawierają wycinki z filmu. Przeważnie pokazują to, co najlepsze, by zachęcić widza. Mam wrażenie, że w przypadku azjatyckich filmów, ludzie stąd sięgają po nie, spodziewając się, że efekty ich rozbawią. Ale może to też jakiś chwyt ze strony Japończyków albo to ja nie potrafię docenić tej sztuki. ― Rozłożył bezradnie ręce, po czym oparł wygodnie przedramiona o podłokietniki. Już wcześniej wspomniał, że nie siedział w filmach na tyle, by uważać się za ich znawcę i móc bawić się w krytyka, wypisując komentarze na stronach poświęconym filmom.
„To brzmi jak wyzwanie.”
Uniósł brew, wyraźnie nie rozumiejąc, do czego niebieskooka zmierzała. Dopiero gdy szybko wyjaśniła swoje zamiary, Hatheway przechylił nieznacznie głowę na bok – w końcu po co miałaby mu cokolwiek udowadniać? Dopiero się poznali, a w dodatku wątpliwym było, że jeszcze kiedykolwiek się zobaczą. Niby jak zamierzała mu to udowodnić?
Wciąż nie odpowiadając, zerknął na wyciągniętą kartkę, zakładając, że za moment zanotuje mu najlepsze tytuły, po które warto sięgnąć, co byłoby całkiem logicznym rozwiązaniem, chociaż najpewniejszym scenariuszem byłby ten, że Noah zwyczajnie zapomniałby o karteczce i wylądowałaby w koszu przez jego nieuwagę. Problem w tym, że to nie litery widniały na papierze, gdy przejął go z ręki Yoru. Nie wiedział, czy powinien uznać się za mistrza budowania relacji, czy potraktować to, jak jakąś wielką pomyłkę, bo coś definitywnie poszło nie tak. Pewnie niejeden chłopak uznałby to za swój osobisty sukces, ponieważ nieczęsto udawało się pokierować rozmowę tak, by bez większych problemów zdobyć numer ładnej dziewczyny, jednak cały problem tkwił w tym, że brunet nawet się o to nie starał.
A jego milczenie trwało już nieco zbyt długo.
Odchrząknął znacząco, wciskając numer niedbale do kieszeni. Była to kolejna sytuacja, w której nie wiedział, jak powinien zareagować.
Jasne. Zastanowię się ― rzucił, przejeżdżając paznokciami po policzku. Znali się zbyt krótko, by ciemnowłosa uznała to za jakiś zalążek nadziei albo za „Nie ma takiej opcji, ale powiem to, żebyś się odczepiła”. Sam młodzieniec z kolei podświadomie czuł, że powinien się bardziej przyłożyć, ale z drugiej strony sama dała mu swój numer. Nie planował takiego rozwoju wydarzeń. ― Wydaje mi się, że nie tylko z seriali można wyłuskać jakieś pomysły. Jeśli ktoś ma wystarczająco bujną wyobraźnię, dostrzeże je nawet w najdrobniejszych rzeczach. ― Mówił to z pewną dozą pobłażliwości, a umysł mimowolnie podsuwał mu obraz własnej matki, choć nie dało się ukryć, że nawet on często snuł w głowie najróżniejsze wyobrażenia, chociaż nie przelewał ich na papier, skutecznie zamykając wszystko w swojej głowie. Zresztą z zewnątrz nawet nie wyglądał na kogoś, kto wymyślałby fikcyjne postacie i nadawał im odrębne charaktery. ― Podróże ― dorzucił nagle, uznając to za kluczowe słowo. ― Jakie miejsca najbardziej chciałabyś odwiedzić?
Postanowił z góry założyć, że nie było to jedno miejsce, skoro seriale były aż tak wielką skarbnicą pomysłów.
„Ale bardziej jako hobby. Tak jak tańc-...”
Tańczenie, jego myśli same dokończyły słowo, ale chłopak nie zamierzał podejmować tego tematu, choć mimowolnie zerknął w stronę leżącej obok torby. Prawda była taka, że sam nie przyznałby się do tego otwarcie. Wiele osób do tej pory nie wiedziało, dokąd najczęściej wybierał się po zajęciach i wolało snuć własne teorie na ten temat.
Rozumiem. Poza tym nie miałabyś życia podczas studiów, a twoimi jedynymi przyjaciółmi byłyby podręczniki do anatomii.
Yunlei Chen
Yunlei Chen
Fresh Blood Lost in the City
Re: Darcy's Cafe
Sro Paź 26, 2016 12:11 pm
Dostrzegła nieznaczną zmianę w jego zachowaniu, co i u niej sprawiło, że wcześniejsze napięcie straciło nieco na znaczeniu, pozostawiając dziewczynę znacznie bardziej rozluźnioną niż wcześniej.
No ale musisz przyznać, że nie pomylisz japońskich efektów specjalnych z żadnymi innymi  ― zaśmiała się krótko, przysłaniając usta dłonią. Choć miały one równie wiele zwolenników, co przeciwników, z pewnością były znane i rozpoznawalne. Niezależnie od tego skąd się pochodziło. Podobnie zresztą bywało z grą aktorską, a japońskie kino do tej pory zdominowało Zachód, że każdy kto nie siedział w temacie, chińskie czy koreańskie filmy z reguły również przypisywał Japończykom. Nigdy nie potrafiła zdecydować czy wprawiało ją to w pozytywny nastrój czy wręcz przeciwnie. Wewnętrzny patriotyzm nieustannie nakazywał jej poprawiać tych w błędzie, wychowanie zmuszało ją do odsunięcia irytacji na myśl, że nieświadomi rozmówcy wrzucali wszystkich Azjatów do jednego worka, natomiast jakiś jej skrawek napawał ją dumą na myśl, że to właśnie jej grupę wymieniano.
Nikt cię nigdy nie nauczył , że niektóre słowa mogą urazić rozmówcę, co? ― normalnie byłaby zła. Mimo to wraz z upływem czasu zaczęła zauważać, że chłopak robił to prawdopodobnie zupełnie nieświadomie. Jego szczere, proste słowa potrafiły kogoś niespodziewanie uderzyć, nawet gdy prawdopodobnie nie miał niczego złego na myśli. Znała go jednak zbyt krótko, by stwierdzić czy był to skutek wychowania, buntowniczego charakteru czy może złych przeżyć, które wywołały u niego takie, a nie inne podejście.
A może to ona żyła pod stałą, narzuconą przez siebie kontrolą? Mimo to doskonale wiedziała jak mógł się skończyć jej brak.
Jego reakcja na wręczenie numeru była komiczna. Zaśmiała się, patrząc na niego z wyraźnym rozbawieniem.
Spokojnie, nie zamierzam cię podrywać. To tylko numer. Chyba że wolisz email? ― Yoru zdecydowanie preferowała maile. Jak każdy Japończyk. Wraz z upływem czasu w Kanadzie, zdała sobie jednak sprawę, że tutejsi mieszkańcy zdecydowanie preferowali inne sposoby kontaktu. Nie chciała jednak, by źle ją zrozumiał. Choć chłopak był pierwszą osobą od dawna, z którą rozmawiała. Spoza rodziny rzecz jasna. Miło byłoby mieć kogoś do kogo mogłaby się odezwać od czasu do czasu, choć zdecydowanie nie miała zamiaru mu tego mówić. Skrzyżowała nogi w kostkach.
Gdy zapytał o podróże, zamyśliła się.
Fajnie byłoby zwiedzić Stany Zjednoczone. Meksyk, Hiszpania, Włochy, Francja, Niemcy, Nowa Zelandia, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia, Indonezja, Indie, Chiny, Korea Południowa... w niektórych już byłam, ale miło byłoby odwiedzić je jeszcze raz ― pokiwała głową potwierdzając własne słowa, choć jeszcze przez chwilę wyraźnie zamyślona zastanawiała się czy o czymś nie zapomniała. Uśmiechnęła się nieznacznie na jego słowa.
Więc niewiele by się zmieniło ― nie dodała nic więcej, subtelnie i uprzejmie pokazując, że nie do końca ma ochotę komentować dany temat, mimo że nie miała większych problemów z podzieleniem się dotyczącymi go pojedynczymi, najistotniejszymi faktami.
Zamilkła.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach