Anonymous
Gość
Gość
Jeden by wszystkich utuczyć...
Sro Mar 09, 2016 2:46 pm
Jeden by wszystkich utuczyć... X1CA2JJ

Źle się dzieje, a przynajmniej dziać się będzie w najbliższym czasie w świecie Pomiędzyziemia. Takie bodaj tajemnicze szepty docierały do twych uszu. Jakie było ich źródło? Nie wiedziałaś, lecz wszystko miało się niedługo wyjaśnić. Bo oto teraz siedziałaś w siodle swego rumaka, pod Altaną Pudrowości. Do tej pory słyszałaś o niej jedynie z opowieści, lecz oto teraz widziałaś ją na własne oczy. Budowla wznosiła się na wiele metrów w górę i podtrzymywana była rzędami smukłych kolumn, a na jej szczyt prowadziły spiralnie zakręcone schody. Padające na nie światło sprawiało, że mieniły się kolorami tęczy. Zapierający dech w piersiach widok. Tym bardziej, że masz świadomość, że sam Gandelf Szaraczek domagał się Twojego przybycia na to spotkanie. Jednak dość tych zachwytów, pora dowiedzieć się o co ta cała wrzawa! Podjeżdżasz więc bliżej. Wita cię elf w pastelowych szatach. Zapewnia cie, że zajmie się twoim rumakiem i wyczyści mu nawet kopyta nie oczekując napiwku. Zdradza ci, że wszyscy już się zebrali i czekają specjalnie na ciebie. Zerkasz w prawo i rzeczywiście, rzuca ci się w oczy rząd schludnie zaparkowanych bestii. Zaraz potem elfi sługa oddala się z pokłonem wskazując ci jeszcze wejście na altanę. Kierujesz w tamtą stronę więc swoje kroki. Sunąc dłonią po poręczy ścierasz puder z której jest ulepiona. Smakujesz. Mhmm...jagodowy. Wyjątkowo rześki. Nagle łapie cie dziwna potrzeba ułamania i ciumkania sobie smakowitej balustrady. W końcu całą drogę nic nie jadłaś i nie jesteś pewna, czy Szaraczek przewidywał przekąski na zebraniu. Z drugiej strony to takie niegodne smakować się w legendarnych budowlach. Silną wolę i żołądek utrzymasz w ryzach?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Jeden by wszystkich utuczyć...
Wto Mar 15, 2016 7:51 pm
Wiadomo było, że gdy zaczyna się źle dziać trzeba przybrać swoje pończochy, nałożyć zbroje i przymknąć przyłbicę. Bo oto dzwonią na alarm.  Zawsze skora do wyjazdów i chętna ku przygodzie, ruszyła skoro świt do Altany Pudrowości! Król Artur ze swojej skromnej wyspy Ingland. Z prosperującego portowego miasta łapiącego obficie krakeny, Nessie i szprotki. A herbem jest wielka bulwa ziemniaka, z wiszącą nad nim aureolą w postaci zataczającej krąg szprotki. Tak fish and chips, to ich znak rozpoznawczy i najbardziej eksportowany towar. Ziemniak jest niczym ziemia obiecana i da pożywienie całej rodzinie, a sposobów przyrządzania go jest od groma. Król Artur, przewodziła okrągłym stołem dzielnych mężów krzątając się wokół niego niczym gosposia. Merlin z Monroe wtajemniczył ją w misterną sztukę przyrządzania ów skromnej bulwy, dzięki czemu zaskarbiła sobie przychylność ludu. Ale do wielkiego ziemniaka potrzebny jest wielki nóż. Toteż udała się wówczas Arthmaela Bezcyca do skromnego głazu i wyjęła największy nóż na wyspie, coby oskrobać rodzinie ziemniaka. Tak oto znalazła się koniec końców w siodle zmierzając do mistycznego altany. Na sama prośbę Szaraczka Gandalfa. Nie pomyślała, że kiedyś spotka ją taki zaszczyt, ale tak samo nie myślała, że zostanie okrzyknięta Królem Arthurem Arthmaelą Bezcycą.
Jej złoto grzywy rumak zarżał ze złości widząc przeszkodę w postaci pastelowo odzianego elfa. Uspokoiła toteż kopytnego i z towarzyszącym brzdękiem kutej ze stali zbroi, zsunęła się z siodła. Jak miło nawet mu kopyta wyczyszczą, to dobrze, bo błota było po drodze co niemiara.
Ruszyła żwawym krokiem do altany. Gdy dotknęła poręczy, aż oniemiała z zachwytu, a więc plotki były prawdziwe! Naprędce zdjęła przyłbicę, a długie blond pukle wyskoczyły na wolność. Prawda była taka, że król Artur była kobietą. A swój tytuł - Bezcyca zawdzięcza brakiem powabnych walorów jakimi mogą się pochwalić niektóre wiejskie dziewki. Jako, że budowa ciała nie była tak zbliżona do kobiety jakby to lordowie sobie mogli życzyć, zapuściła włosy aż krótkie kędzierzawe strąki zastąpiły okalające niebieskie jak bezchmurne niebo za dnia oczy, blond zakręcone pukle. Twarz również nie była zbyt charakterystyczna, toteż taki Rolad jej do stóp nie padnie oniemiały jej urodą. Kto wie, może znajdzie kiedyś swojego rycerza albo czyimś zostanie? W każdym razie, nie mogła się powstrzymać by nie polizać chociaż przyprószonych pudrem palców. Jagoda! To smakuje jak jej ulubiony owoc. I to był koniec dla jej królewskiej etyki, bo musiała mieć chociaż kawałek poręczy dla siebie. A była tak głodna. Szła dalej i memłała sobie kawałek poręczy. Mimo wszystko bojąc się o to co pomyśli o niej Gandalf Szaraczek wepchnęła sobie ów fragment do ust. Choć nie była w stanie zjeść całego na raz, a jej policzki aż się nadymały, to udając, że nic się nie dzieje szła przed siebie zobaczyć jakie smakowite cuda kryje jeszcze w sobie Altana Pudrowości. A tak no i oczywiście dowiedzieć się o co ten cały raban i dlaczego zaszczyt przyjechania tutaj spotkał właśnie ją. Niestety pech chciał, że błękitna peleryna z wyszytym ziemniakiem pośrodku, była za długa dla tej i tak dość wysokiej kobiety. Potknęła się toteż o nią i złapała się rozpaczliwie balustrady osuwając się na niej nieznacznie. Teraz nie tylko jej palce, ale i zbroja były w pudrze.
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach