▲▼
Strona 1 z 2 • 1, 2
- Kod:
<div class="mess1">TUTAJ WSTAWIASZ TEKST WIADOMOŚCI.</div>
Hey, wpadniesz na imprezę halloweenową? (link do ogłoszenia o imprezie). Fajnie by było mieć obok pokrewną duszę.
Super! Halloweenowa, można się przebrać, jestem kotem XD. Ja już wziąłem ciastka!, ale chyba wiele osób wzieło ciastka, więc w sumie nie wiem...
Jace, cześć.
Um, tak jasne. Czy coś się stało?
Chińska knajpa brzmi obiecująco. Kiedy dokładnie Ci pasuje? Mam Cię zgarnąć skądś po drodze?
Okej... w porządku.
Ten tydzień mam trochę zabiegany, ale co powiesz na np środę w przyszłym tygodniu? W porze lunchu?
Jace..., nie ruszaj się stamtąd, będę jak najszybciej się da. I lepiej żebyś znowu się w nic nie wpakował.
Cześć Jace.
Myślę, że to dobry pomysł. Zarówno dla Ciebie jak i dla mnie.
Co powiesz na jedną z siłowni w dystrykcie A? Są tam zamykane i prywatne salki, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał. Powiedzmy ok 18:00? Nie za późno?
*dzwoni telefon*
Po odebraniu:
- Jonathan, masz chwilę na rozmowę? Teraz. - Głos z telefonu brzmiał coś pomiędzy uprzejmie, a zarazem zahaczał o nutę delikatnie wyczuwalnego negatywu, jakby rozmówca posyłał uśmiech nienawiści w tym samym momencie. - Mam poważne pytanie do ciebie. Pamiętasz naszą rozmowę ostatnio?
Po odebraniu:
- Jonathan, masz chwilę na rozmowę? Teraz. - Głos z telefonu brzmiał coś pomiędzy uprzejmie, a zarazem zahaczał o nutę delikatnie wyczuwalnego negatywu, jakby rozmówca posyłał uśmiech nienawiści w tym samym momencie. - Mam poważne pytanie do ciebie. Pamiętasz naszą rozmowę ostatnio?
Zaśmiał się cicho.
- Rodzeństwo, co? Pozdrów ode mnie - powiedział lekko. - I to w piątek jest aktualne.
Wziął głębszy wdech.
- Nie, tą z czasu spotkania - odpowiedział mu. - Walentynki. I trochę później. Ugh - w jego głos wkradło się lekkie zmęczenie. - Powiem z mostu. Przestań robić to co robisz. Mam tego dość. Przecież ci już mówiłem na ten temat, więc czemu znowu zamykasz się na mnie? Zapomniałeś już całkowicie o danym słowie w tamtym dniu?
- Rodzeństwo, co? Pozdrów ode mnie - powiedział lekko. - I to w piątek jest aktualne.
Wziął głębszy wdech.
- Nie, tą z czasu spotkania - odpowiedział mu. - Walentynki. I trochę później. Ugh - w jego głos wkradło się lekkie zmęczenie. - Powiem z mostu. Przestań robić to co robisz. Mam tego dość. Przecież ci już mówiłem na ten temat, więc czemu znowu zamykasz się na mnie? Zapomniałeś już całkowicie o danym słowie w tamtym dniu?
- Co ale? Rozmyśliłeś się? - odparł pytająco, stukając słyszalnie palcami o blat. - Poddajesz się? - wyrzucił z siebie. - Jeśli wyznanie z tamtego czasu jest nadal aktualne, to trzymaj się go, do cholery jasnej. Słyszysz? Ja jestem tu i czekam na to, aż w końcu dopełnisz swojego słowa. Chyba, że chcesz mi zafundować bilet w jedną stronę do klasztoru - parsknął na ostatnie słowa. - Przepraszam, po prostu wizja siebie w czarnej sukience jest dość zabawna... Wracając, czy ty masz wrażenie, że po tych wszystkich słowach, które ci powiedziałem, nagle mam ochotę zabawić się twoim kosztem czy co - przejechał dłonią po szyi, nie szczędząc przy tym na słowach. Cmoknął cicho, zirytowany na samego siebie, poważnie zastanawiając się, czy nie przesadził z ostrością.
- ... - zapadło milczenie po drugiej stronie. Przedłużające się, będące przerywane jedynie wychwytywanym oddechem Kassira. - Jak to wersja testowa? O czym ty... - urwał, po czym strzelił słyszalnego facepalma, uderzając otwartą dłonią o czoło. - Że jaka testowa wersja? Jace - zmielił w ustach przekleństwo. - Nie mówiłem, że jesteś wersją testową, tylko ten pocałunek jest. Testem dla ciebie, byś miał posmak tego, co będzie, gdy postawisz na swoim - mówił wprost, bez ubierania słowa w kwiatki. - Z jakiego innego powodu bym na to wszystko się zgadzał?
Urwał, by wziąć głębszy wdech, nim kontynuował swoją tyradę:
- Oczywiście, że nie! - powiedział do słuchawki. - Nigdy dotąd nie kręcili mnie faceci, więc czemu nagle miałbym odczuwać coś przy kontakcie fizycznym? - jego głos się zrobił twardszy. - Ty myślisz, że ja każdego faceta trzymałbym za rękę albo sam z siebie pocałował? I każdemu jednemu składam takie obietnice, co tobie?! - zacisnął mocniej palce na urządzeniu. - Nie pociągasz mnie obecnie fizycznie i jeśli nic z tym nie zrobisz, to dalej tak pozostanie. I mam ci coś do powiedzenia. Nie przeszkadza mi to. Rozumiesz? N-I-E P-R-Z-E-S-Z-K-A-D-Z-A. Ciepło twojej dłoni, miękkość twojego pocałunku - nic z tych rzeczy mnie nie odrzuca.
Urwał, by wziąć głębszy wdech, nim kontynuował swoją tyradę:
- Oczywiście, że nie! - powiedział do słuchawki. - Nigdy dotąd nie kręcili mnie faceci, więc czemu nagle miałbym odczuwać coś przy kontakcie fizycznym? - jego głos się zrobił twardszy. - Ty myślisz, że ja każdego faceta trzymałbym za rękę albo sam z siebie pocałował? I każdemu jednemu składam takie obietnice, co tobie?! - zacisnął mocniej palce na urządzeniu. - Nie pociągasz mnie obecnie fizycznie i jeśli nic z tym nie zrobisz, to dalej tak pozostanie. I mam ci coś do powiedzenia. Nie przeszkadza mi to. Rozumiesz? N-I-E P-R-Z-E-S-Z-K-A-D-Z-A. Ciepło twojej dłoni, miękkość twojego pocałunku - nic z tych rzeczy mnie nie odrzuca.
- Gdybym miał być z tobą z litości, nie umówiłbym się z tobą - odpowiedział, przypominając sobie wcześniejsze rozmowy z przyjacielem. - Powiedzmy, że obiecałem sobie, że nie będę robić takich rzeczy drugiej osobie - po solidnym opierdolu. Ale jednak.
Lekko uśmiechnął się, po czym oparł się plecami o blat.
- O czym ty mówisz, Jace? Przecież już powoli sprawiasz to. Lubię Cię. Na tyle, bym chcial umówić się z tobą na kolejną randkę - kolejne westchnienie wyrwało się z jego ust. - Nie robiłbym takich rzeczy, jak wtedy czy teraz, gdybym uznawał to za beznadziejne i nie mające przyszłości. Dziwne masz zdanie o mnie - zachichotał. - Nie mam pojęcia co widzisz we mnie, że zakochałeś się. Ale zamierzam cię uświadomić o jednym. Nie jestem wylewny z emocjami, więc często nie pokazuję po sobie wielu rzeczy. Mam wrażenie, że nie zauważyłeś tego, więc informuję cię teraz. Dlatego też... powiem to ino raz. Nie rezygnuj z siebie i ze mnie, Jonathanie.
Lekko uśmiechnął się, po czym oparł się plecami o blat.
- O czym ty mówisz, Jace? Przecież już powoli sprawiasz to. Lubię Cię. Na tyle, bym chcial umówić się z tobą na kolejną randkę - kolejne westchnienie wyrwało się z jego ust. - Nie robiłbym takich rzeczy, jak wtedy czy teraz, gdybym uznawał to za beznadziejne i nie mające przyszłości. Dziwne masz zdanie o mnie - zachichotał. - Nie mam pojęcia co widzisz we mnie, że zakochałeś się. Ale zamierzam cię uświadomić o jednym. Nie jestem wylewny z emocjami, więc często nie pokazuję po sobie wielu rzeczy. Mam wrażenie, że nie zauważyłeś tego, więc informuję cię teraz. Dlatego też... powiem to ino raz. Nie rezygnuj z siebie i ze mnie, Jonathanie.
... eh... co ja z tobą mam - pokręcił lekko głową. - Przynajmniej na przyszłość już wiesz co robić, prawda? I już ominiemy takie nieporozumienia.
Wysłuchiwał go w spokoju już, czując, że emocje z niego opadały.
- Nie ma sprawy. I... fakt, jestem z kimś - zaśmiał się krótko. - Nie, powiedzmy, że mam spotkanie z moim głosem rozsądku. Więc na pewno twoja siostra jest bezpieczna od dziwnych listów. Jednakże nie powinienem zostawiać mojego gościa tak długo samego. Więc... resztę rzeczy omówimy już później, dobrze? W tym i termin spotkania.
Telefon wychwycił dźwięki stawianych kroków przez niego.
- Najważniejsze, że jesteś spokojny. I również dzięki za rozmowę. I miłego dnia, Jace - krótko pożegnał się, nim rozłączył się całkiem.
*koniec rozmowy*
Wysłuchiwał go w spokoju już, czując, że emocje z niego opadały.
- Nie ma sprawy. I... fakt, jestem z kimś - zaśmiał się krótko. - Nie, powiedzmy, że mam spotkanie z moim głosem rozsądku. Więc na pewno twoja siostra jest bezpieczna od dziwnych listów. Jednakże nie powinienem zostawiać mojego gościa tak długo samego. Więc... resztę rzeczy omówimy już później, dobrze? W tym i termin spotkania.
Telefon wychwycił dźwięki stawianych kroków przez niego.
- Najważniejsze, że jesteś spokojny. I również dzięki za rozmowę. I miłego dnia, Jace - krótko pożegnał się, nim rozłączył się całkiem.
*koniec rozmowy*
[ Wysłano 10 zdjęć z kotami ]
Porcja kotów obowiązkowa!
A, tu Shiro! Rao mi dał twój numer
Taki czerwonowłosy, spotkaliśmy się czas temu na jedzenie!
Warto, polecam mocno. Rozpływam się przy nich codziennie
Praca, koty, praca, koty, spanie
Czyli w sumie nic ciekawego =-= Chociaż trochę zajęło mi dojście po tamtym jedzeniu
Zdecydowanie potrzebuję mleka następnym razem Q-Q
Ale praca z domu pozwala na cierpienie w milczeniu -w-
Egzaminy? Jak poszło? Trudno było?
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach