Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Francisa
Czw Kwi 01, 2021 9:36 pm
Mieszkanie Francisa


Cinnamon
Cinnamon
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Francisa
Czw Kwi 08, 2021 1:49 am
Znalazł się tu nie przypadkiem. W zasadzie to nie. Był tu czysto okazjonalnie. Wiedział, że ostatnią styczność z jakąkolwiek modą miał wieki temu. W zasadzie jego garderoba była dosyć uboga przez wzgląd na ostatnie lata swojego życia. Nie poczuwał się do tego, aby kupić coś nowego, lepszego i drogiego przez bliskie dwa lata, które minęły mu błyskawicznie. Stary dres, zużyta koszulka i rozchodzone, obtarte trampki zdecydowanie mu starczyły gdy siedział ukryty w noże, z dala od ludzi, z dala od prawdziwej rzeczywistości.  
Ale w pewnym momencie przychodzi czas na zmiany. A tą zmianą była jego znajoma, która podstępem umówiła go do stylisty.
Z tego co słyszał ten mężczyzna był jedyny w swoim rodzaju, dlatego uzgodniła z nim spotkanie. Koniec końców znajoma znajomej załatwiła koleżance chody, dzięki czemu mogła sprawić drobny prezent Cinnamonowi, przy okazji zmuszając go do rzeczy niemalże niemożliwej.
Nie ukrywał też, że o modzie nie miał żadnej wiedzy. Ta dziedzina go nie interesowała, chociaż powinna przez wgląd na styl bycia, który powoli zaczął przybierać. Nie ukrywał, że nauka make-upu była na swój sposób uwłaczająca, ale koniec końców ładnie podkreślaj delikatną urodę Azjaty, czyniąc rysy twarzy idealne. W takim przypadku rzeczywiście wypadałoby zadbać o swój image i zakupić odzież taką, która przypasuje osobowości Yong Kuan. Osobie, którą tak naprawdę nie był.
Ku jego zaskoczeniu wizyta została umówiona w mieszkaniu. Spodziewał się, że raczej dostanie adres do salonu mody lub innego miejsca, w którym zajmowano się takimi rzeczami. Tymczasem po krótkiej rozmowie i ugadaniu drobnych szczegółów spotkania, dostał adres domowy. Większym zaskoczeniem było to, że miejsce zamieszkania było bardzo bliskie od tego, w którym on miał mieszkanie, nie tak dawno zakupione. Przynajmniej nie musiał jechać samochodem, a nie za długi spacer dobrze mu zrobi.
Ze słuchawkami w uszach dobrnął do miejsca docelowego. Jak spodziewał się droga nie była szczególnie długa, ale za to zawiła, więc jednak trochę do przejścia miał. Na Spotify zdążył przesłuchać kilka nowych, wybranych utworów z playlisty "odkryj w tym tygodniu". Niektóre kawałki był całkiem przyjemne, inne okazały się być kompletnym dnem. W międzyczasie w telefonie przeglądał newsy dotyczące miasta, jak i nie tylko. Chociaż media raczej siedziały cicho, jeśli chodziło Riverdale.
Gdy stanął przed drzwiami, kulturalnie wyjął słuchawki z uszu, tym samym stopując słuchaną muzykę. Zadzwonił do domofonu, a gdy przedstawił się z imienia i nazwiska, wszedł na klatkę schodową, docierając do drzwi. W nie także postanowił zapukać lub zadzwonić dzwonkiem nim wtargnie do środka. Azjaci byli znani z tego, że szanowali czyjąś gościnność. Wolał zachować ten stereotyp, niezależnie od tego czy był prawdziwy.
Francis Dumont
Francis Dumont
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Francisa
Pią Kwi 09, 2021 9:04 am

W końcu nadszedł czas spotkania.
Przygotował wszystkie potrzebne materiały do mierzenia i spory, nieco zużyty oprawiony, czarną prawdziwą notes do zapisywania. Z niektórymi przedmiotami nie można się rozstawać, zwłaszcza gdy dla właściciela mają one jakieś szczególne znaczenie. Poza notesem posiadał też gramofon. Sprzęt stał na niewielkim, okrągłym stoliku ustawionym obok kanapy. Nie tylko stał w widocznym miejscu, był też do niego łatwy dostęp. Chociażby teraz mógł, siedząc na kanapie, mógł przesunąć ramię gramofonu, aby rozbudzić muzykę do życia. Chociaż wiedział, że niedługo cisza zostanie rozbita, to i tak w tej właśnie chwili nie mógł jej najbardziej znieść. Zerknął dla pewności na wiszący zegar na ścianie, aby upewnić się co do czasu.
Czy przybędzie punktualnie?
Oby. Francis nie znosił, kiedy ktoś gardził punktualnością. Nawet kojące dla duszy nokturny Chopina mogły nie pomóc w pozbyciu się frustracji.  W czasie oczekiwania zapalił: długa, z pozłacanym ustnikiem lufka otrzymała nie za dużą dawkę tytoniu do główki. Podpalona, od razu została ulokowana w ustach Francuza. Kilka razy się zaciągnął i nerwy odrobinę zeszły.
Wsłuchał się w melodię, wpadł w sidła nałogu, zaciągnąwszy się raz po raz i właśnie wtedy rozbrzmiał dzwonek domofonu.
- Masz szczęście. - burknął pod nosem, zerknąwszy na zegarek. Klient uszanował czas i przybył o dobrej porze.
Odstawił cygarniczkę na popielniczkę i udał się na otwarcie. Nie musiał długo czekać na zapukanie: po otwarciu drzwi i wpuszczeniu oczekiwanego gościa, szybko zlustrował jego sylwetkę.
Młody, wysoki, lecz mający w sobie coś z delikatności.
- Francis Dumont. - przedstawił się na wstępie, wyciągnąwszy dłoń w stronę młodzieńca. Jeśli uścisnął - plus dla niego.  Gestem zaprosił do środka mieszkania, uprzejmie też czekając, aż klient wykona swoje drobne formalności.
- Proszę, rozgość się. Napijesz się czegoś? Mam herbatę kawę albo mineralną wodę. - zaproponował, jak przystało na godnego gospodarza. Jeśli chłopak cokolwiek wybrał, szybko otrzymał szklankę i śmiało mógł usadowić się na kanapie.
- Nie chciałem spotykać się na mieście. Pierwsza rozmowa o doborze stylu powinna odbywać się w dobrym, cichym miejscu. Muszę cię poznać, a chaos otoczenia mógłby w tym nie pomóc. - tak jakby domyślił się, że chłopaka mogło dziwić, dlaczego Francuz naciskał na adres domowy, a nie na sklep - Wszystkim się wydaje, że moda jest prosta i nie wymaga specjalnego myślenia - są w błędzie. - uśmiechnął się pół żartem pół serio, sadowiąc się na drugiej stronie kanapy.
Najpierw przeprowadzi z nim krótką rozmowę, dopiero później weźmie w obroty.
- Jesteś młody, prawda? Ile możesz mieć lat? Dwadzieścia? Coś ponad? - Profesjonalna postawa, sięgnięcie po notes i wieczne, stalowe pióro - Jesteś stąd? - odpowie? Czasami klienci dziwnie patrzyli na Francisa, gdy zadawał niezwiązane z modą pytania.
Ale cóż - ten typ tak ma! Każdy na swój sposób jakoś musi zacząć dzieło.
Cinnamon
Cinnamon
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Francisa
Wto Kwi 13, 2021 2:15 am

Nie miał tendencji do spóźnień. Pomimo tego, że był nocnym stworzeniem i zdecydowanie o wiele lepiej wstawało mu się w porach późniejszych, zawsze potrafił wyrobić się z czymś na odpowiednia godzinę. Szanował w ten sposób swój czas, jak i czas innych. Dlatego pod mieszkaniem był o czasie, nie dając przysłowiowych 15 minut spóźnień. W zasadzie nie szedł na imprezę, a na spotkanie, więc uznał to za niekulturalne gdyby świadomie dopuścił takiej rzeczy. Całe szczęście nieprzyjemna sytuacja mogła go ominąć, a on przekroczył próg nieznanego mieszkania.
Musiał przyznać, że zapach unoszący się w przedsionku był niczego sobie. Cinnamon od zawsze przywiązywał wagę do takich szczegółów, potrafił też wyłapać takie drobnostki jak zapach w pomieszczeniu. Może to były perfumy starszego mężczyzny? Nawet kątem oka nie widział żadnego odświeżacza do powietrza. Szybko jednak dotarł do niego zapach tytoniu i ten aromat przestał być już taki przyjemny. Lubił bywać na imprezach i czasem sobie popalić, ale później zawsze tego żałował. Nie było nic gorszego od smaku kapcia w ustach tuz o poranku.
Yong Kuan — odpowiedział głębokim, niepasującym głosem do delikatnej urody. Oczywiście bez głębszego zastanowienia podając mu dłoń na przywitanie, którą chętnie uścisnął. Zrobił to jednak nieśmiało, zupełnie jakby peszył się wykonywanej czynności. A może to była zwyczajna niezręczność? Ciężko było określić na podstawie tego wszystkiego.
Gdy zdjął kurtkę i buty, skorzystał z zaproszenia. Łapiąc ciemnego sznureczka worka na plecach, ruszył we wskazane miejsce, wzrokiem szybko przyglądając się ogólnemu otoczeniu. Bez problemu ocenił stopień ładności pomieszczenia, choć ostatecznie swoje spojrzenie skupił na narzędziach pracy, które miały pomóc mu... w nim.
Chętnie napiłbym się herbaty jeśli to nie problem — odezwał się spokojnie, goszcząc nieznajomego delikatnym uśmiechem. Nie wymagał jednak tego, jaką herbatą zostanie poczęstowany. Wolał nie kłopotać go czymś takim. Szybko jednak otrzymał swój gorący napój, dzięki czemu mogli zająć się już rzeczą oczywistą.
Na wyjaśnienie mężczyzny przytaknął zrozumiale głową.
Ufam, że uda się skomponować to, co chcę. Dla mnie najbardziej liczy się efekt końcowy, więc wierzę w Pana metody pracy i pozostawiam tu całkowitą dowolność w działaniu. Chociaż co nieco już o tym myślałem — przyznał w krótkim zamyśleniu, w zasadzie poniekąd wiedząc jaki styl mógłby przybrać. Wolał to jednak uzgodnić z profesjonalistą i pozwolić posłuchać porad. Ważne też było to, gdzie mógł kupować ubrania i jak dokładnie komponować ciuchy, aby to wyglądało dobrze. Nie wiedział, czy miał jakiekolwiek poczucie stylu, raczej zaniedbał to na przestrzeni lat co było widocznie na załączonym obrazku — zwykła bokserka, jakaś zużyta bluza. No i podarte spodnie, które może są modne, ale nie w momencie gdy podarcia są efektem znoszenia spodni.
Na jego drobny żart zaśmiał się skromnie. Oczywiście Cinnamon był zdania, że moda w żadnym stopniu nie była prosta. Jasne, każdy może założyć na siebie spodnie i koszulkę, ale nie każdy wyglądał  w tym dobrze. Komponowanie dodatków, kolorów i innych rzeczy było na razie dla niego czarną magią. Musiał przełamać tą barierę, aby stać się motylem, który świeżo co wyszedł z kokonu.
Czy młody? Można tak uznać — odpowiedział niezbyt precyzyjnie, nauczony przezornością. Nigdy o sobie nie mówił pełnych danych, ale nikt nie zabroni mu posiadać te 24 lat na fałszywym dowodzie — Tak, mieszkam w Riverdale, jak każdy z nas — kolejna, mało precyzyjna odpowiedź. Całe szczęście na pytanie "stąd jesteś" mógł odpowiedzieć właśnie w taki sposób. Nie wiedział po co mu są te informacje. Raczej nie w taki sposób poznaje się ludzi? Może kwestia tego, czy pochodzenie miał w pełni azjatyckie czy jednak gdzieniegdzie kryła się nuta jakiegoś Amerykanina lub Brytyjczyka. Fakt faktem, wzrost czy oczy miał nietypowe jak na Azjatę. Nie mógł ukryć, że w jego żyłach płynęła Kanadyjska krew. Tego mężczyzna akurat nie musiał wiedzieć.
Czy to wszystkie pytania niezwiązane z tematem? — spytał ostrożnie i uprzejmie zarazem, lecz w oku dało się dostrzec błysk, po którym dało się dostrzec, że nieszczególnie przypasowało mu to całe przepytywanie. Śmiało może mówić o tym jaki ma rozmiar buta, pochodzenie kulturowe mógłby zostawić w spokoju. Upił powolny łyk herbaty, spoglądając na niego zielonymi oczami wyczekująco.[/color]
Francis Dumont
Francis Dumont
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Francisa
Sob Kwi 17, 2021 10:35 am
Głos
Nie pasująca do gościa barwa głosu przykuła najbardziej uwagę Francisa. Aż musiał przez moment wyciszyć własne przytłaczające myśli. Nie zdradził się (jeszcze) ze swoim spostrzeżeniem, musiał pierw ugościć klienta.
Nie dało się też nie zauważyć nieśmiałości, z jaką Yong odwzajemnił gest. W przeciwieństwie do Francisa, który uścisnął nieco za mocno, choć jego dłonie pozornie wyglądały na delikatne.
W między czasie gdy Fumont przygotowywał herbatę, Yong mógł usiąść i rozejrzeć się po mieszkaniu. Nie było ono za wielkie, właściwie dało się też zauważyć, że właściciel mieszkania przygotował się na spotkanie: na stoliku modowe katalogi, cały zestaw do mierzenia i próbek tkanin. Wszystko miało swoje miejsce oraz porządek. - Mam nadzieję, że nie jesteś przeciwnikiem czarnej herbaty. - rzucił w momencie podawania filiżanki z herbatą. Dołączył oczywiście małe porcelanowe naczynie z cukrem w kostkach.
Pierwsze co, nim przejdą do interesów, Francis niemalże z czułością uśmiechnął się - Proszę nie mówić do mnie „pan“. - po mocniejszym upomnieniu, dopiero przeszedł do szczegółów rozmowy - Bardzo chciałbym poznać pomysł. Może akurat nie trzeba będzie w nim wiele zmieniać. - chociaż twarz uśmiechnięta, ton Francisa zabrzmiał mało przekonująco - Parę łat jednak by się przydało. - żarcik? Coś na tej zasadzie. Tylko czy Yong poczuje z dowcipu radość?
Leniwie sięgnął po cygaretkę, w której papieros zdążył wypalić się do połowy.
- Nie zrozum mnie źle - staram się przetrawić, niektóre ubytki w modzie.  Chociażby beznadziejne wywietrzniki jak w twoich jeans. Acz wyglądają na stworzone przez czas, niż jakiegoś taniego kreatora mody. - wytknął na Dzień dobry i papierosem wskazał na cieszące się widocznością dziury w kolanach. Może chłopak lubował się w modzie z dziurami, dla Francisa takie dodatki nie miały jednak sensu.
Kolejna rzecz: Pytania.
Dumont wiedział, że prędzej czy później Kuan zacznie mieć wątpliwości co do wywiadu. Niby odpowiadał, lecz niepewność pozostała w tle. Francuz nie powstrzymał się przed krótkim, ledwo słyszalnym chichotem - Proszę się nie bać. Każde pytanie pozwala mi lepiej poznać klienta i łatwiej dobrać do niego styl. Wszystko dla interesu, mon chéri. Poza tym wspomniałeś wcześniej: Wierzę w pana metody pracy. Proszę więc dostosować się do własnych słów. - wolał na swój sposób wyjaśnić drobny kłopot. Zawiesił również surowsze spojrzenie na kliencie.
Wypalił do końca papierosa, gasząc go w popielniczce. Zapisał również kilka słów w notatniku.
- Jak często chodzisz po sklepach z ciuchami i dodatkami do stroju? Masz jakieś swoje ulubione marki? - szybko porzucił niezręczność mężczyzny. Nie był dzieckiem, a Francis nie miał piwnicy z kotkami - Uprawiasz sporty? - nie, nie zamierzał przestać rzucać pytaniami na lewo i prawo.
Cinnamon
Cinnamon
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Francisa
Pią Kwi 30, 2021 1:09 am
Szczerze mówiąc lubił obserwować reakcję ludzi na jego barwę głosu. Dawniej, pod nieco innym wyglądem i sposobie bycia, nie robiło to tyle kontrowersji jak teraz. A wystarczyło zrobić tak niewiele, aby ostre rysy twarzy zamienić na bardziej delikatne i uwydatnić azjatycką urodę. Nie ukrywał więc, że cień uśmiechu pojawiał się na twarzy, gdy z tyłu głowy słyszał komentarze pokroju "Holly shit, you hear that?!"   Miał nadzieję, że to nie była tylko i wyłącznie jego wybujała wyobraźnia.
Nieśmiałość też była tylko grą, która miała zmylić nieznajomego. W zasadzie powiedziałby, że do nieśmiałości było mu dość daleko, ale on tego nie musiał wiedzieć, prawda? Nie czuł potrzeby dominacji, koniec końców był w gościach. Pewnych rzeczy po prostu nie wypadało, niezależnie od statusu i to kim mógł lub nie mógł być. Ale z pewnością wyczuł mocny uścisk, na co jedynie uśmiechnął się, pokornie ulegając presji charakteru. Czasami lubił dawać złudną otoczkę tego, że ktoś mógł mieć nad nim kontrolę.
I rzeczywiście. Gdy oczekiwał na przybycie gospodarza wraz z herbata, kątem oka rozejrzał się gdzieniegdzie. Ludzkiej ciekawości nie mógł powstrzymać, był to naturalny odruch. Ciekawił go ewentualny obraz czy narzędzia pracy, którymi dzisiaj mężczyzna będzie się posługiwać. Zastanawiał się, czy to mieszkanie służyło tylko do samych spotkań czy nieznajomy realnie pomieszkiwał tu na co dzień.
Absolutnie. Każdy rodzaj herbaty jest dobry — odpowiedział, w żadnym wypadku nie wybrzydzając poczęstunkiem. Nawet jeśli było inaczej to i tak prawdy mu nie powie. Podziękował jednak za cukier. Chętnie wypije ją bez dodatkowych przysmaków.
Na słowa gospodarza zamachał krótko dłonią przed sobą, doglądając go spod gęstych rzęs. Szczególnie na ten pełen czułości uśmiech, który nie pasował do mocnego upomnienia. Nie spodobało mu się to.
Oh, oczywiście. Chciałem być tylko uprzejmym — zaśmiał się na rozluźnienie, nie zdradzając wiele po sobie. Niezależnie od tego, czy był starszy czy młodszy, maniery gdzieś-tam zawsze posiadał. I oczekiwał, że druga osoba też będzie je mieć, niezależnie od swojego statusu. W końcu skąd wiedział czy przed sobą nie miał kogoś ważnego? Albo na odwrót? Czy to nie jest "ten" istotny klient? Wszyscy żyli w pospolitym mieście, zamknięci za murem. Głupotą byłoby myśleć inaczej.
Zamyślił się chwilę po jego słowach. Zamysł, zamysł? Odruchowo powiedział, że jakiś miał, ale czy rzeczywiście tak było? W sumie racja, posiadał pewną wizję, ale chyba nie do końca potrafił wyrazić ją słowami. Miał jednak nadzieję, że człowiek przed nim pomoże mu w wyborze. To, co będzie dla niego dobre. Chciał czuć się dobrze w zupełnie nowej osobie.
Ah, po prostu chciałbym zbliżyć się do mojej kultury i mody, która tam obecnie panuje. Konkretnie to w Korei Południowej. Mogę bardziej nakreślić zamysł jeśli jest taka potrzeba, nie chcę za bardzo wchodzić w Twoją wizję — przyznał, po raz kolejny wychodząc na nieśmiałego i niezdecydowanego — Generalnie nie znam się na tym całym komponowaniu rzeczy i ubrań i chyba przydałaby mi się pomoc w wyborze marek i tego typu rzeczy — dodał po chwili namysłu, w zasadzie właśnie tego oczekując. Nie chciał ubrań szytych na zamówienie. Raczej potrzebował sklepów, w których mógł wybrać to, co chciał. Poprzymierzać, ocenić w czym byłoby mu dobrze. Dlatego nie do końca rozumiał wizyty u stylisty. Naprawdę będzie mógł mu pomóc w tym problemie?
Droga koleżanko... Dlaczego kompromitujesz mnie przed obcymi ludźmi?
I jeszcze ten żarcik. No cudownie.
Kątem oka zerknął na wędrującą dłoń do cygaretki, on natomiast zrobił podobny ruch, ale w kierunku swojej herbaty. Uznał, że ostygła na tyle, że mógł ten malutki łyczek zrobić, nie oparzając sobie przy tym ani języka, ani przełyku. Słuchał go z rozwagą, słuchał uważnie. Odstawił filiżankę na poprzednie miejsce, a gdy dłonią przeczesał niesforne kosmetyki, wsparł się na oparciu kanapy, ręce zakładając na jej  brzegi. Odrobina niepozornego luzu nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Nie zrozum mnie źle, ale nie bez powodu znalazłem się w tym miejscu. Nie muszę jednak wchodzić w zbędne szczegóły, dlaczego tu jestem. Prawda? — uśmiechnął się na tyle uprzejmie na ile potrafił, tym razem dając popis niesfornemu charakterowi, który przez cały ten czas był powstrzymywany.
Chyba jednak Ci nie pomoże, Cinnamonie.
A podobno jest jedyny w swoim rodzaju?
Oceniając jego modę przez pryzmat dziur w spodniach?
Dobry żart i z pewnością stracony pieniądz i czas.
Nie boję się — co było całkowitą prawdą — I jasne, chociaż powoli zaczynam wątpić w te metody pracy — nie obawiał się tego przyznać wraz z goszczącym uśmiechem, który miał oznaczać jego zmieszanie do zaistniałej sytuacji. Jako klient mógł wymagać i osobiście przestawały mu podobać się zagrywki mężczyzny. Ale gdyby zastanowił się nad tym bardziej, to równie dobrze jest to idealny moment do nagłośnienia nieprawdy na swój temat. Spisane fałszywe informacje, błędny obraz tego, kim nie był.
Ale może jestem tylko przewrażliwiony. Ostatnio tyle zła dzieje się w tym mieście — westchnął bezradnie, zatroskanym głosem wspominając ostatnie wydarzeniach, o których było zaskakująco głośno. W takiej sytuacji każdy mógł być przezorny. Szczególnie taki bezbronny chłopak. Co mógłby zrobić, gdyby ktoś go dopadł w ciemnej uliczce z chęcią mordu albo gwałtu?
Szybko z niezręcznej sytuacji przeszli do dalszej rozmowy, co całkowicie odpowiadało chłopakowi. Niech będzie, da mu jeszcze jedną szansę.
Czasami, ale nie jestem dobry w te klocki. I nie, nie przywiązuje wagi do takich rzeczy — odpowiedział ze swobodą, uważne spojrzenie trzymając na postaci siedzącej przed nim — Jak widać — odparł krótko, ponieważ bądź co bądź, nie dało się ukryć, że nie ćwiczył. Same ramiona wyglądały na umięśnione, tak samo jak jego klatka piersiowa. Budowę ciała z pewnością miał atletyczną, co było widoczne na pierwszy rzut oka. Po co więc były te pytania? Tylko jedno z nich było sensowne. Co ukrywał, a o czym Cinnamon nie wiedział? Teraz ciekawość nie da mu spokoju. Ale przecież był klientem. Musiał grzecznie czekać i pozwolić na zadawanie mnóstwo pytań, kompletnie niezwiązanych z tematem.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach