Yenn
Yenn
Fresh Blood Lost in the City
[ZACHÓD] Dom&Studio Fotografii Yenn
Sob Maj 16, 2020 11:03 pm
To tutaj właśnie mieszka Panna Yennefer. I to właśnie na to mieszkanie ciężko pracuje. Bo któż przecież nie dbałby o swoją wygodę? Czy jest ktoś, kto nie lubi ogrzewać się kominkiem, wylegiwać się w dużym łóżku czy brać gorących kąpieli? Na pewno nie ona! Podobnie jak jej kot - Mefisto. No może poza tymi kąpielami...

Dom o białej kolorystyce z elementami drewna, który z każdej strony jest otoczony zielenią. Tuż za nim znajduje się niewielki, acz śliczny ogród, w którym Yennefer uprawia kilka warzyw i białe róże. Budynek złożony jest z dwóch pięter. Na pierwszym znaleźć można niewielki przedpokój z szafą na ubrania, wieszakiem, lustrem oraz małą kanapą, salon gościnny z kominkiem, studio fotograficzne. Przestronna i jasna kuchnia jest sercem tego miejsca. To w niej bardzo dużo czasu spędza Yenn. Tutaj powstają wszystkie te pyszne wypieki, słodkie ciasteczka, desery i domowe obiady, którymi chętnie częstuje swoich klientów i znajomych. Na drugim piętrze znajdziemy niewielką, schludną łazienkę, jej sypialnię z wszystkimi ważnymi dla niej rzeczami, w tym sztalugą, gitarą i pamiątkami z dzieciństwa, balkon będący oazą przemyśleń. Wszystko utrzymane jest w jednej tonacji kolorystycznej. Dziewczyna nie lubi nieporządku i nieładu. Każdy element musi pasować do siebie według jej wewnętrznych, ustalonych przez siebie norm. To również tutaj znajduje się prowadzone przez nią studio fotograficzne. Można tutaj znaleźć dosłownie wszystko, co potrzebne jest do stworzenia idealnego zdjęcia.

Proszę uważać, patrzeć pod nogi. Mefisto wszędzie zostawia zabawki!
Yenn
Yenn
Fresh Blood Lost in the City
Minął kolejny dzień z życia Yennefer. Następne minuty upływają powoli, kryjąc się w ciszy jej mieszkania. Wczorajsza noc była jedną z tych trudniejszych. Często bywa tak, iż wieczór uwielbia wplątywać w umysł myśli. I nie tylko różnego rodzaju rozmyślenia, ale i wspomnienia, przeplatające się z kiedyś podjętymi przez siebie decyzjami. A niestety, im więcej przeszło się schodów ku dalszej drodze życia, tym trzeba zmierzyć się z większą ilością słów wypowiedzianych przez sumienie. Czy Yenn chowa do siebie o coś urazę? Czy jest coś, co ją trapi? Być może ostatnio odczuwa wrażenie, że jakoś tak pusto jest obok niej. Ta cisza w mieszkaniu na okrągło błądzi wokół jej osoby. Taka szara samotność.
Nie spieszyła się z powitaniem dzisiejszego dnia, a butelka wina wypita przez nią jeszcze po północy, bardzo jej w tym pomogła. Zaspane jeszcze oczy dziewczyny, uchyliły się lekko i zdaje się, że zaczęły podążać ku promieniom słońca, wpadającym przez żaluzje. Westchnęła cicho. Pora się zebrać, doprowadzić do ładu rozkosmane włosy i przebrać się z wygodnej piżamy na coś bardziej poważnego. Kiedy tak zbierała się w sobie, żeby w końcu wyjść do świata, pan kot Mefisto przypałętał się do sypialni i spojrzał na jej twarz ślepiami pełnymi politowania. A przynajmniej wyglądał tak, jakby już zabrakło mu na nią kocich miauknięć. Yennefer uśmiechnęła się subtelnie, gdy tylko ujrzała ten chodzący kłębek ciepła. Mefistoteles to jedno z nielicznych żyjątek, pozwalających jej na rozczulenie się.
Gdy już zrealizowała wcześniejszy plan o powstaniu i przebraniu się w codzienne ubranie, wzięła kota w swe dłonie i ruszyła ku kuchni. Dzień bez kawy jest przecież dniem straconym. Ten napój naprawdę potrafi poprawić samopoczucie, bo energii nie daje Yenn od dawna. To już codzienność. Dwie miarki zmielonych ziaren wtopiły się w wrzącą wodę. Opierając się o blat, próbowała napić się choć troszkę, mimo faktu, że jeszcze jest za gorąca. Po chwili ziewnęła. Tak, to ten moment, gdy można ogłosić, że właśnie wróciła do siebie. Trzymając kubek w dłoniach, zbliżyła się do Mefisto, siedzącego w umywalce. Ach, umywalka. To jedno z jego wielu ulubionych miejsc.
- Ktoś tu jest głodny, co? Już, zaraz będziesz jadł. - Rzekła do niego stanowczym acz wypełnionym troską tonem głosu. Zawsze był pełen miłości do jedzenia oraz wilczego apetytu, którego jej samej teraz zabrakło. Od razu sięgnęła po kocią saszetkę i kładąc miskę pod sam słodki pyszczek, wypełniła ją jej zawartością. Gotowe. Łasuch od razu wziął się za pałaszowanie, co dało Yenn dużą uciechę i wyzwoliło w kobiecych oczach mieniące się iskierki szczęścia. Teraz nastał dobry czas na dokończenie lektury, wciągającej osobę Panienki w kryminalny świat już od paru dni.
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach