▲▼
Po zakończeniu rozmowy z baristą, idąc w kierunku Mii, nie była w stanie całkowicie się kontrolować. Zerknęła krótko i kontrolnie w tył - to jednak wystarczyło, by złapać krótkie spojrzenie chłopaka i bezczelny uśmieszek, który błyskawicznie zniknął z jego ust, gdy tylko drzwi kawiarni otworzyły się ponownie, wpuszczając do środka nową osobę. Usiadła na krześle w wyjątkowo dobrym humorze, błyskawicznie przenosząc uwagę na Mię.
— Myślisz, że inni też rzucili się do zwiedzania czy leniuchują jeszcze w łóżkach? — zagaiła, przeskakując w myślach uwagą pomiędzy wszystkimi uczniami Riverdale, którzy wraz z nimi przylecieli do Norwegii. Ciekawe czy szykowała się dla nich jakaś wycieczka czy pozostawią ich samym sobie? I szkole rzecz jasna.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Położony przy jednej z głównych ulic lokal, logiem przypominający raczej coś, co pasowałoby do lotnisk aniżeli po prostu centrum miasta. Wnętrze z kolei wygląda jak typowy filmowy jazz bar, dzięki swoim przytłumionym światłom i tej wiszącej w powietrzu specyficznej atmosferze. Cegły budynku pomalowane na jasny krem kontrastują z brązami wnętrza. Wszystkie meble wykonane z ciemnej, lakierowanej mahoni, ściany pomalowane na burgundy, typowo formalny ubiór kelnerów i barmanów, złożony z białych koszul i ciemnych spodni czy spódnic. Skrótem, miejsce pełne kontrastów. Nawet menu nie może się zdecydować czy jest barowe, kawiarniowe, czy herbaciarniowe. Mają wszystko, do wyboru do koloru.
FUGLEN
Mia spacerują z Lia spojrzała na nazwę Fuglen, co przykuło uwadze czyżby jakaś kawiarnia gdzie mogliby we dwójkę coś zjeść i wypić. Spacerowym krokiem zmierzali ku celowi, wtedy przeczytała na drzwiach opis kawiarnia-bar.
- No to super, jesteśmy na miejscu - odpowiedziała entuzjastycznym głosem, uśmiechając się do towarzyszki. Po wejściu do środka rozejrzała się dookoła podziwiając klimatyczny wystrój pomieszczenia i ujrzała wolną miejscówkę dla dwóch osób. Ana zajęła pierwsze miejsce czekając jak usiądzie rózmówczyni czy to obok lub na przeciwko.
- No to super, jesteśmy na miejscu - odpowiedziała entuzjastycznym głosem, uśmiechając się do towarzyszki. Po wejściu do środka rozejrzała się dookoła podziwiając klimatyczny wystrój pomieszczenia i ujrzała wolną miejscówkę dla dwóch osób. Ana zajęła pierwsze miejsce czekając jak usiądzie rózmówczyni czy to obok lub na przeciwko.
Liaison szła przez miasto z rękami wciśniętymi w kieszenie skórzanej kurtki, rozglądając się we wszystkich możliwych kierunkach. Każdy budynek i przechodząca osoba zdawały się przyciągać jej wzrok. Zwłaszcza gdy miały ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, praktycznie białe włosy i jasne, błękitne oczy. Kilka razy szturchała Mię ramieniem, by pokazać jej coś ciekawszego - nawet jeśli była to głupia latarnia o bardziej oryginalnym kształcie - nim w końcu znalazły się pod kawiarnią. Jej oczy wyraźnie rozbłysły. Jedzenie, o tak. Popchnęła drzwi do przodu przytrzymując je Mii.
— Ekstra. Jak twoja znajomość norweskiego? Uczyłaś się jakichś podstaw przed przyjazdem tu? —zapytała szukając wzrokiem wolnego stolika. Wyglądało jednak na to, że Mia znalazła go pierwsza. Podążyła więc za nią, rzucając torbę na krzesło.
— Ekstra. Jak twoja znajomość norweskiego? Uczyłaś się jakichś podstaw przed przyjazdem tu? —zapytała szukając wzrokiem wolnego stolika. Wyglądało jednak na to, że Mia znalazła go pierwsza. Podążyła więc za nią, rzucając torbę na krzesło.
Mia zdjęła swoją torebkę kładąc ją obok żeby mieć na oku. Po usłyszeniu zapytania Lia, bez zastanowienia kiwnęła głową na tak. - Moja znajomość norweskiego jest na średniozaawansowanym poziomie. Możliwe, że miałam dobrego nauczyciela i chodziłam na kilka kursów przed wyjazdem. Co do nauczyciela to uczył mnie jak byłam trochę młodsza - zaśmiała się poprawiając włosy do tyłu. - A Ty? - spytała się czekając na odpowiedz rozmówczyni. Na chwilę zaczynała zastanawiać się gdzie dwójka znajomych z samolotu poszła w Oslo.
Javelin słuchała dziewczyny pół na pół. Często ciężko było jej się skupić na dłuższych wypowiedziach, zwłaszcza z rana. Informacje zdawały się wpadać w jedno jej ucho, a wypadać drugim za wyjątkiem kilku pojedynczych słów. W tym wypadku - zarejestrowała, że Mia potrafiła norweski i tyle jej wystarczyło.
— Potrafię się przywitać. I zwyzywać komuś matkę. Więc skoro już jesteś tu naszym promykiem geniuszu, zostajesz obarczona odpowiedzialnością za zamówienie czegoś dla mnie i dla siebie. Ale podejdę z tobą do lady. Ten barista jest mocnym 9/10 — rzuciła konspiracyjnym szeptem, wskazując na niego ukradkiem palcem, tak by nie mógł tego dostrzec. W przeciwieństwie do towarzyszącej jej dziewczyny rzecz jasna.
— Potrafię się przywitać. I zwyzywać komuś matkę. Więc skoro już jesteś tu naszym promykiem geniuszu, zostajesz obarczona odpowiedzialnością za zamówienie czegoś dla mnie i dla siebie. Ale podejdę z tobą do lady. Ten barista jest mocnym 9/10 — rzuciła konspiracyjnym szeptem, wskazując na niego ukradkiem palcem, tak by nie mógł tego dostrzec. W przeciwieństwie do towarzyszącej jej dziewczyny rzecz jasna.
Chavarria po wyczerpującej wypowiedzi została rozkojarzona przez słowa Lia w tym momencie. Wysłuchała jej uważnie w takim momencie uśmiechnęła się uroczo do Allen. Nie miała jakiś specjalnych negatywnych uczuć jak stres czy nieśmiałość w jakimś stopniu chcąc zagaić rozmówcę przy ladzie. Na dobrą sprawę ten barista był bardzo przystojny, ale blondyn z lotniska. uno momento przestań o nim teraz myśleć masz co innego do roboty.
- Dobrze w takim razie chodzmy razem - odpowiedziała krótko podchodząc spokojnym krokiem do lady. W takim momencie uśmiechnęła się do baristy.
- God morgen, jeg ønsker å bestille til meg og Lia doble smørbrød med skinke og ost og to svarte teer. - po wypowiedzeniu słów po norwesku kątem oka spojrzała na reakcję koleżanki. Mia nie zdawała sobie sprawy, że wypowie zamówienie bardzo płynnie a już sądziła że zatnie się w jakimś słówku. Po usłyszeniu słów baristy przy ladzie jedynie podziękuję mu.
- Takk - uśmiechnęła się do niego.
- Dobrze w takim razie chodzmy razem - odpowiedziała krótko podchodząc spokojnym krokiem do lady. W takim momencie uśmiechnęła się do baristy.
- God morgen, jeg ønsker å bestille til meg og Lia doble smørbrød med skinke og ost og to svarte teer. - po wypowiedzeniu słów po norwesku kątem oka spojrzała na reakcję koleżanki. Mia nie zdawała sobie sprawy, że wypowie zamówienie bardzo płynnie a już sądziła że zatnie się w jakimś słówku. Po usłyszeniu słów baristy przy ladzie jedynie podziękuję mu.
- Takk - uśmiechnęła się do niego.
Liaison ustawiła się przy ladzie za Mią, przyglądając bariście. Pochyliła nieznacznie głowę w dół, przechyliła ją w bok i uśmiechnęła się w ten uroczy sposób, który wielu osobom kompletnie nie pasował do jej wzrostu. Zrozumiała jakieś tam pojedyncze słowa, ale to tyle. Szkoda, że nie nauczyła się jak jest po norwesku szynka, przynajmniej byłaby w stanie na czas zaprotestować i zmienić zamówienie, a tak? Poklepała jedynie znajomą po plecach.
— Nice, wiedziałam że jesteś bystra, masz taki błysk w oku czy coś — pochwaliła ją, przestępując z nogi na nogę. Przyglądała się bariście przygotowującemu ich zamówienie, szczególnie mocno skupiając się na jego tyłach, gdy odwrócił się do nich plecami. I już wiedziała, że będzie wpadać do Fuglen dużo częściej.
— Czekamy na odbiór czy siadamy przy stoliku i przyniosą nam zamówienie? Nie wiem czy to działa jak Starbucks czy co — wymamrotała, drapiąc się różowym paznokciem po policzku.
— Nice, wiedziałam że jesteś bystra, masz taki błysk w oku czy coś — pochwaliła ją, przestępując z nogi na nogę. Przyglądała się bariście przygotowującemu ich zamówienie, szczególnie mocno skupiając się na jego tyłach, gdy odwrócił się do nich plecami. I już wiedziała, że będzie wpadać do Fuglen dużo częściej.
— Czekamy na odbiór czy siadamy przy stoliku i przyniosą nam zamówienie? Nie wiem czy to działa jak Starbucks czy co — wymamrotała, drapiąc się różowym paznokciem po policzku.
Mia zaśmiała się widząc jej reakcję, normalnie zakryła usta chcąc stłumić swój śmiech przy bariście. Kaszlnęła niepostrzeżenie przy dwójce tak, żeby chcąc uspokoić się w takim momencie. - Dziękuje, hmmm wiesz sama nie wiedziałam że płynnie wypowiem zdanie a czasami mam tak że zatnę się po pierwszym zdaniu - zaśmiała się ze swoich słów, okazując swój dystans do siebie. Na to wygląda, że z szarej myszki wyłoniła się dziewuszka do normalnych i dzikich rozmów na różne tematy. - Wiesz, lepiej poczekajmy, bo nie wiem jak tutaj ten system działa, ale zawsze mogę spytać go, co ty na to? - spytała się Lia, może będzie chciała jeszcze posłuchać jak nawija po norwesku ale jeszcze pewnie dostanie zawału. Brązowowłosa odleciała na ten moment zastanawiając się o tamtym ale faktycznie coś w tym musiało być, bo na rzut oka wyglądał na trochę niezdarnego jak została potrącona walizką na lotnisku.
Założyła ręce na klatce piersiowej i pokiwała głową niczym istny znawca języków, mimo że w praktyce daleko jej było do udowodnienia prawidłowości podobnego stwierdzenia. Nie interesowała się zbytnio językami, bardziej skupiała się na boksie. Znała całkiem nieźle hiszpański, jako że wmawiała sobie że kiedyś uda jej się dostać na zawody w Ameryce Południowej, jak już mówiła wcześniej potrafiła obrazić komuś matkę po norwesku, ale to tyle.
— Tsaa, w głowie z reguły wszystko brzmi dużo lepiej. A potem się odzywasz i twój akcent zmienia się w jakąś dziwną formę inkantacji voodoo — cmoknęła z wyraźnym zdegustowaniem na taki, a nie inny obrót spraw. Fakt, że inni słyszeli nasz głos zupełnie inaczej niż my sami też nie pomagał.
— Jasne, pytaj. Możesz go też zapytać czy mówi po angielsku i nie chce mi dać swojego numeru telefonu.
— Tsaa, w głowie z reguły wszystko brzmi dużo lepiej. A potem się odzywasz i twój akcent zmienia się w jakąś dziwną formę inkantacji voodoo — cmoknęła z wyraźnym zdegustowaniem na taki, a nie inny obrót spraw. Fakt, że inni słyszeli nasz głos zupełnie inaczej niż my sami też nie pomagał.
— Jasne, pytaj. Możesz go też zapytać czy mówi po angielsku i nie chce mi dać swojego numeru telefonu.
Rozmowa nadal kręciła się wesoło czekając na zamówienie, wtedy rozglądała na wygląd pomieszczenia przez chwilę.
- A wiesz możliwe. Hahaha... nie no aż taki był straszny - zaśmiała się radosnym głosem, aż barista to zauważył uśmiechając do brązowowłosej co ją nieco zdziwiło ale szybko odwróciła głowę żeby zasłonić swoimi włosami różowe policzki. - Wiesz sam już ich język jest dziwny podczas pisania ani niemiecki, ani norweski. Pisałam tym językiem więc wiem co mówię - rzekła kończąc swoją wypowiedz.
- Dobrze. Skal vi vente på ordren her, vil den bli brakt til bordet? - po zatwierdzeniu słów koleżanki, wtedy skręciła głowę do niego za pytając o zamówienie. Po usłyszeniu odpowiedzi zerwała się w kierunku gdzie są ich rzeczy.
- Powiedział że zostanie zamówienie przyniesione do stoliczka - odparła spokojnym głosem.
- Serio chcesz jego numer telefonu? - spytała się jej zastanawiając czy mówiła w pół żarcie lub faktycznie zależy na numerze telefonu.
- A wiesz możliwe. Hahaha... nie no aż taki był straszny - zaśmiała się radosnym głosem, aż barista to zauważył uśmiechając do brązowowłosej co ją nieco zdziwiło ale szybko odwróciła głowę żeby zasłonić swoimi włosami różowe policzki. - Wiesz sam już ich język jest dziwny podczas pisania ani niemiecki, ani norweski. Pisałam tym językiem więc wiem co mówię - rzekła kończąc swoją wypowiedz.
- Dobrze. Skal vi vente på ordren her, vil den bli brakt til bordet? - po zatwierdzeniu słów koleżanki, wtedy skręciła głowę do niego za pytając o zamówienie. Po usłyszeniu odpowiedzi zerwała się w kierunku gdzie są ich rzeczy.
- Powiedział że zostanie zamówienie przyniesione do stoliczka - odparła spokojnym głosem.
- Serio chcesz jego numer telefonu? - spytała się jej zastanawiając czy mówiła w pół żarcie lub faktycznie zależy na numerze telefonu.
Cholera chyba lubił te śliczne i drobne. Westchnęła cicho opierając się o ladę rękami. Nie żeby jakoś szczególnie powstrzymało ją to przed dalszym wgapianiem się w niego. Nieśmiałość była jedną z ostatnich cech jakie można było przypisać różowowłosej. Co przez większość czasu mocno wychodziło jej na plus.
— Wierzę na słowo — poklepała ją po głowie, zdecydowanie nie zamierzając się kłócić. Skoro mówiła, że pismo było trudne to było trudne. Akceptowała to jako fakt oczywisty.
Pokiwała głową na informację o zamówieniu nim uniosła kącik ust ku górze, posyłając koleżance szelmowski uśmiech.
— Ja się tym zajmę, a ty skacz do stolika. Zaraz przyjdę — klepnęła ją w biodro, nim odwróciła się w stronę baristy. W końcu jak miała się z nim dogadać to potrzebowała do tego angielskiego. A to oznaczało, że musi mu zadać teraz trzy kluczowe pytania. Rzecz jasna zacznie od pierwszego.
— Hej, uciekinierze z wybiegu. Jak oceniłbyś swoją znajomość angielskiego? — zapytała pochylając się do przodu nad ladą z uśmiechem. Całe szczęście, że było wcześnie i nie wpieprzyła się nikomu w kolejkę, by z nim poflirtować. W końcu była do tego zdolna bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
— Wierzę na słowo — poklepała ją po głowie, zdecydowanie nie zamierzając się kłócić. Skoro mówiła, że pismo było trudne to było trudne. Akceptowała to jako fakt oczywisty.
Pokiwała głową na informację o zamówieniu nim uniosła kącik ust ku górze, posyłając koleżance szelmowski uśmiech.
— Ja się tym zajmę, a ty skacz do stolika. Zaraz przyjdę — klepnęła ją w biodro, nim odwróciła się w stronę baristy. W końcu jak miała się z nim dogadać to potrzebowała do tego angielskiego. A to oznaczało, że musi mu zadać teraz trzy kluczowe pytania. Rzecz jasna zacznie od pierwszego.
— Hej, uciekinierze z wybiegu. Jak oceniłbyś swoją znajomość angielskiego? — zapytała pochylając się do przodu nad ladą z uśmiechem. Całe szczęście, że było wcześnie i nie wpieprzyła się nikomu w kolejkę, by z nim poflirtować. W końcu była do tego zdolna bez najmniejszych wyrzutów sumienia.
Mia w takim momencie zaśmiała się raz jeszcze po słowach jak chce bardzo podrywać baristę normalnie uśmiech rozpromieniował widząc jak zaczynała szaleć przy ladzie. Po wysłuchaniu przedostatnich słów, poszła do stoliczka czekając na zamówienie. W danym momencie mogła pomyśleć nad kilkoma rzeczami jak spotkać tego blondyna z lotniska, który najwyraźniej się spodobał nie, że był niezdarny, ale ma faktycznie coś w sobie przyciągającego. Rozmarzona Ana zaczynała patrzeć przez okno wzdychając na chodzących ludzi przy kołyszących drzewach i jeżdżących samochodach. Na dobrą sprawę nie była najlepsza w zagadywaniu do facetów, którzy jej podobają się, bo wtedy zaczynają schody i nerwy pod postacią bólu żołądka.
- Spoiler:
- — Mógłbym udawać jeszcze przez jakiś czas, że nie potrafię, by podsłuchiwać ciebie i twoją koleżankę bez żadnych konsekwencji — odpowiedź baristy sprawiła, że Liaison momentalnie wyprostowała się z triumfalnym spojrzeniem.
— Wiedziałam. Czytałam w necie, że Norwegowie świetnie mówią po angielsku — kiwnęła głową wyraźnie zadowolona z siebie, mierząc go pokrótce wzrokiem. Może i chłopak nie do końca wpisywał się w jej skandynawskie wyobrażenie biorąc pod uwagę fakt, że zamiast blond czupryny, jego głowię zdobiły ciemnobrązowe kosmyki, ale nieszczególnie ją to zniechęcało. Zwłaszcza że gdy już udało jej się złapać spojrzenie tych intensywnie niebieskich oczu, które nagle znalazły się dużo bliżej jej twarzy, prawie wyszła z siebie.
— Szkoda, że nie mówili o tym, że Amerykanki mają problem z odpowiednią oceną. Całe szczęście błyskawicznie mógłbym ci udowodnić, że jestem mocną 10.
Aj. Wyglądało na to, że nawet gdy próbowała używać konspiracyjnego szeptu, jej głos niósł się dużo bardziej niż by sobie tego życzyła. Ratował ją chyba jedynie fakt, że kompletnie brakowało jej poczucia wstydu i nawet przyłapana, uniosła jedynie kącik ust ku górze, wbijając sobie do głowy zupełnie inną informację. Flirtował z nią. To znaczyło, że nie miał dziewczyny, albo jego związek był na tyle beznadziejny, by nieszczególnie się nim przejmował. Liczyła na tę pierwszą opcję, choć i w drugim przypadku miewała już swoje pojedyncze epizody. Musiała jedynie naprostować jedną, ważną rzecz.
— Kanadyjki. W moich okręgach zawsze mówi się, że liczą się czyny nie słowa. Dlatego dam ci czas na zastanowienie się czy aby na pewno sądzisz, że jesteś w stanie mi to udowodnić. Razem z moją koleżanką przyjechałyśmy do Oslo na wymianę i posiedzimy tu co najmniej półtora miesiąca. Przydałby nam się jakiś przewodnik, poza tym — zakręciła kosmyk różowych włosów na palcu, wyginając usta w smutną podkówkę — zawsze tak bardzo mi się nudzi.
Widziała jak otwiera usta, zanim zdążył jednak odpowiedzieć, zarzuciła włosami i odeszła od lady w kierunku stolika. Jej matka rzuciła jej kiedyś niezawodną poradą dotyczącą chłopaków.
"Musisz być jak gumka Liaison. Przyciągaj ich do siebie i odpychaj, by pozostawić po sobie niedosyt i utrzymać zainteresowanie."
Po zakończeniu rozmowy z baristą, idąc w kierunku Mii, nie była w stanie całkowicie się kontrolować. Zerknęła krótko i kontrolnie w tył - to jednak wystarczyło, by złapać krótkie spojrzenie chłopaka i bezczelny uśmieszek, który błyskawicznie zniknął z jego ust, gdy tylko drzwi kawiarni otworzyły się ponownie, wpuszczając do środka nową osobę. Usiadła na krześle w wyjątkowo dobrym humorze, błyskawicznie przenosząc uwagę na Mię.
— Myślisz, że inni też rzucili się do zwiedzania czy leniuchują jeszcze w łóżkach? — zagaiła, przeskakując w myślach uwagą pomiędzy wszystkimi uczniami Riverdale, którzy wraz z nimi przylecieli do Norwegii. Ciekawe czy szykowała się dla nich jakaś wycieczka czy pozostawią ich samym sobie? I szkole rzecz jasna.
Rozkojarzona Mia usłyszała słowa wtedy były widoczne mocno zaróżowione policzki.
- Ahh... przepraszam, za bardzo rozpłynęłam się myśląc o czymś lub może o kimś - odpowiedziała mówiąc do Lia. Oczy schowała przez chwilę we włosach chcąc uspokoić się ale to nie było takie cholera jasna łatwe. Westchnęła cicho nie potrafiąc zapomnieć tamtej sytuacji i jego uśmiechu. Musiała w końcu coś odpowiedzieć, bo jak zamurowana nie może siedzieć. Ogarnij się do cholery!
- Wiesz pewnie wyszli gdzieś na miasto, bo szkoda czasu na leniuchowanie w łóżkach. A zapewne tamci, z którymi siedziałam w samolocie - odpowiedziała wtedy rumieńce raz znikały, raz nie. Nosz cholera pomyślała sobie.
- Ahh... przepraszam, za bardzo rozpłynęłam się myśląc o czymś lub może o kimś - odpowiedziała mówiąc do Lia. Oczy schowała przez chwilę we włosach chcąc uspokoić się ale to nie było takie cholera jasna łatwe. Westchnęła cicho nie potrafiąc zapomnieć tamtej sytuacji i jego uśmiechu. Musiała w końcu coś odpowiedzieć, bo jak zamurowana nie może siedzieć. Ogarnij się do cholery!
- Wiesz pewnie wyszli gdzieś na miasto, bo szkoda czasu na leniuchowanie w łóżkach. A zapewne tamci, z którymi siedziałam w samolocie - odpowiedziała wtedy rumieńce raz znikały, raz nie. Nosz cholera pomyślała sobie.
O czymś nie brzmiało zbyt interesująco. Za to o kimś zdecydowanie tak. Zainteresowanie Javelin momentalnie wystrzeliło w górę niczym rakieta (a raczej dzida, hehe). Pochyliła się nad stolikiem z perfidnym, dwuznacznym uśmiechem.
— O kimś? Lubisz kogoś? Mam nadzieję, że nie Isaka? — zapytała tym razem NAPRAWDĘ starając się mówić cicho, gdy wskazywała głową baristę. No przecież, że wyczaiła już jego imię na plakietce. Rzecz jasna była w stanie zaakceptować koleżeńskie ściganie się do wyrywania jakiegoś chłopaka, ale zdecydowanie bardziej wolała plotkowanie o nich po nocach niż rywalizację.
— Z kim w sumie siedziałaś w samolocie? — zapytała opierając policzek o własną dłoń. Mimo że ściągnęła brwi, kompletnie nie mogła sobie przypomnieć kogo nauczyciel usadził obok Mii. No nieważne, zaraz i tak się dowie.
— O kimś? Lubisz kogoś? Mam nadzieję, że nie Isaka? — zapytała tym razem NAPRAWDĘ starając się mówić cicho, gdy wskazywała głową baristę. No przecież, że wyczaiła już jego imię na plakietce. Rzecz jasna była w stanie zaakceptować koleżeńskie ściganie się do wyrywania jakiegoś chłopaka, ale zdecydowanie bardziej wolała plotkowanie o nich po nocach niż rywalizację.
— Z kim w sumie siedziałaś w samolocie? — zapytała opierając policzek o własną dłoń. Mimo że ściągnęła brwi, kompletnie nie mogła sobie przypomnieć kogo nauczyciel usadził obok Mii. No nieważne, zaraz i tak się dowie.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach