▲▼
Obrazek może ulec zmianie
Niewielka kawalerka w stylu loft/industrial odpowiednia dla jednej, często zapracowanej osoby. Nie brakuje tu nowinek technologicznych typu Smart home, a pod nogami plącze się nie tylko inteligentny odkurzacz, ale też wielki czarny kocur, po którym ten odkurzacz musi sprzątać.
Obrazek może ulec zmianie
Niewielka kawalerka w stylu loft/industrial odpowiednia dla jednej, często zapracowanej osoby. Nie brakuje tu nowinek technologicznych typu Smart home, a pod nogami plącze się nie tylko inteligentny odkurzacz, ale też wielki czarny kocur, po którym ten odkurzacz musi sprzątać.
Choć postanowiła szybko spakować potrzebne materiały do plecaka i polecieć do mieszkania nauczyciela, ukryła się za jakimś budynkiem w momencie gdy tylko dotarła pod zapisany adres i tak czekała dobre dziesięć minut - nie ma to jak przyjść zdecydowanie za wcześnie... co i rusz sprawdzając telefon i zainstalowane na nim gry, zajęła tak sobie czas na moment. Musiała jednak uważać, by się nie zagapić i przypadkowo nie wlecieć spóźnioną - prędzej by zwiała z powrotem do domu i szukała wymówki na potem.
W końcu przemogła się i ruszyła pod drzwi kawalerki, nieśmiało przyciskając dzwonek i czekając na odpowiedź.
Czemu się tak denerwujesz durnoto, to tylko walka z twoim odwiecznym wrogiem ze szkoły. Serio, kto w ogóle lubi matematykę?
W końcu przemogła się i ruszyła pod drzwi kawalerki, nieśmiało przyciskając dzwonek i czekając na odpowiedź.
Czemu się tak denerwujesz durnoto, to tylko walka z twoim odwiecznym wrogiem ze szkoły. Serio, kto w ogóle lubi matematykę?
Wrócił do mieszkania dobre pół godziny przed czasem, który podał uczennicy. Było to oczywiście w pełni zaplanowane, bo wolał uniknąć sytuacji, w której nastolatka dobijałaby się do jego drzwi, a odpowiedzieć mógłby jej co najwyżej kot, gdyż Nathan stałby gdzieś w połowie drogi w korku. Fajnie było też nieco ogarnąć mieszkanie przed przyjściem gościa, bo mimo regularnych porządków i czesania Lokiego, to kocur wszędzie zostawiał swoją sierść, a na szafce zawsze mógł się zawieruszyć jakiś brudny talerz po jedzonym w pośpiechu śniadaniu.
Addams odruchowo zerknął na zegarek, gdy rozległ się dzwonek do drzwi i uśmiechnął się pod nosem.
Punktualnie.
- Już otwieram - krzyknął, kierując się w stronę drzwi. Mieszkanie nie było duże, więc miał pewność, że gość go usłyszy.
Przezornie zerknął tylko przez wizjer czy to na pewno Apolline, a zaraz później przekręcił klucz w drzwiach i je otworzył.
- Ach, panna Blanc. W samą porę. Zapraszam. - Uśmiechnął się miło do dziewczyny, a następnie przesunął się na bok by zrobić jej miejsce i gestem zaprosił ją do środka. Gdy tylko weszła, zamknął za nią drzwi i zaprowadził ją do stołu w centralnej części kawalerki, przy którym najwygodniej się pracowało.
- Przygotowałaś listę, o którą Cię prosiłem? - zagaił siadając na jednym z krzeseł.
Addams odruchowo zerknął na zegarek, gdy rozległ się dzwonek do drzwi i uśmiechnął się pod nosem.
Punktualnie.
- Już otwieram - krzyknął, kierując się w stronę drzwi. Mieszkanie nie było duże, więc miał pewność, że gość go usłyszy.
Przezornie zerknął tylko przez wizjer czy to na pewno Apolline, a zaraz później przekręcił klucz w drzwiach i je otworzył.
- Ach, panna Blanc. W samą porę. Zapraszam. - Uśmiechnął się miło do dziewczyny, a następnie przesunął się na bok by zrobić jej miejsce i gestem zaprosił ją do środka. Gdy tylko weszła, zamknął za nią drzwi i zaprowadził ją do stołu w centralnej części kawalerki, przy którym najwygodniej się pracowało.
- Przygotowałaś listę, o którą Cię prosiłem? - zagaił siadając na jednym z krzeseł.
Robiąc mały kroczek do tyłu na dźwięk otwierających się drzwi, Apolline szybko zaczęła latać wzrokiem, gdzie tylko była w stanie. W odpowiedzi na słowa nauczyciela starała się wyciągnąć z siebie jakiś uśmiech - czy zadziałało? Wątpliwe, pewnie wyglądało to bardziej jak grymas czy dziwne skrzywienie, ale chociaż spróbowała.
- Dzień dobry. - wymamrotała szybko i weszła do środka, podążając za Nathanem razem ze swoim plecakiem. Położyła go delikatnie na stół, rozpinając go w międzyczasie by wyciągnąć zeszyt i swoje książki.
- Tak, nie jestem pewna czy wypisałam na razie wszystko, przepraszam jeśli aktualnie o czymś zapomniałam... szczerze powiedziawszy dużo moich problemów dotyczy geometrii. - wyrzuciła z siebie potok słów, zajmując drugie krzesło i stawiając plecak na podłodze. Po tym podała kartkę z listą nauczycielowi i czekała na jego reakcję.
- Dzień dobry. - wymamrotała szybko i weszła do środka, podążając za Nathanem razem ze swoim plecakiem. Położyła go delikatnie na stół, rozpinając go w międzyczasie by wyciągnąć zeszyt i swoje książki.
- Tak, nie jestem pewna czy wypisałam na razie wszystko, przepraszam jeśli aktualnie o czymś zapomniałam... szczerze powiedziawszy dużo moich problemów dotyczy geometrii. - wyrzuciła z siebie potok słów, zajmując drugie krzesło i stawiając plecak na podłodze. Po tym podała kartkę z listą nauczycielowi i czekała na jego reakcję.
Addams uważnie zlustrował nastolatkę wzrokiem, choć oczywiście nie zrobił tego w żaden natarczywy sposób. Po prostu, pracował w Riverdale Higch School od niedawna i na razie był w trakcie poznawania swoich nowych studentów, więc każda poszlaka na temat ich osobowości, potencjału czy przeżyć mogła być istotna.
Jedno było pewne, Apolline nie tryskała radością z powodu wizyty u nauczyciela, ale trudno było się jej dziwić. Oto była zmuszona do siedzenia po godzinach nad znienawidzonym przedmiotem. Tylko masochista cieszyłby się na tę wizję.
Nate słuchał uważnie tłumaczeń dziewczyny, a później przyjął od niej kartkę i rzucił okiem na wyliczone na niej pozycje. Trochę tego było, więc wątpił, żeby udało im się wszystko ogarnąć w ciągu jednego spotkania, bo musieliby tu chyba siedzieć do nocy, a i tak wątpiłby, że przekazywane przez niego informacje dotarłyby do dziewczyny. Pamiętał, że intensywne jednodniowe zakuwanie wcale nie było tak efektywne jak myśleli ci wszyscy studenci odkładający naukę na ostatnią noc przed egzaminem.
- Dooobrze... Widzę, że możemy z tym wszystkim dzisiaj nie zdążyć, więc na początek skupimy się na geometrii. Gdybyś w przyszłości sobie o czymś przypomniała, to zawsze możesz mi dosłać stosowną informację. - Uśmiechnął się jednym kącikiem ust do nastolatki, by dodać jej nieco otuchy, a później sięgnął po leżącego nieopodal laptopa, by znaleźć na nim pomocne materiały.
- Zacznijmy może od tego zadania - powiedział, pokazując na ekranie w miarę łatwe zadanie jak na poziom trzeciej klasy. Poprosił, żeby dziewczyna spróbowała je rozwiązać, a w razie problemu jej pomoże i wyjaśni niejasności. Dawało mu to też jakiś punkt zaczepienia w kwestii tego, co należało Blanc dokładniej wytłumaczyć, a co mogli pominąć.
Jedno było pewne, Apolline nie tryskała radością z powodu wizyty u nauczyciela, ale trudno było się jej dziwić. Oto była zmuszona do siedzenia po godzinach nad znienawidzonym przedmiotem. Tylko masochista cieszyłby się na tę wizję.
Nate słuchał uważnie tłumaczeń dziewczyny, a później przyjął od niej kartkę i rzucił okiem na wyliczone na niej pozycje. Trochę tego było, więc wątpił, żeby udało im się wszystko ogarnąć w ciągu jednego spotkania, bo musieliby tu chyba siedzieć do nocy, a i tak wątpiłby, że przekazywane przez niego informacje dotarłyby do dziewczyny. Pamiętał, że intensywne jednodniowe zakuwanie wcale nie było tak efektywne jak myśleli ci wszyscy studenci odkładający naukę na ostatnią noc przed egzaminem.
- Dooobrze... Widzę, że możemy z tym wszystkim dzisiaj nie zdążyć, więc na początek skupimy się na geometrii. Gdybyś w przyszłości sobie o czymś przypomniała, to zawsze możesz mi dosłać stosowną informację. - Uśmiechnął się jednym kącikiem ust do nastolatki, by dodać jej nieco otuchy, a później sięgnął po leżącego nieopodal laptopa, by znaleźć na nim pomocne materiały.
- Zacznijmy może od tego zadania - powiedział, pokazując na ekranie w miarę łatwe zadanie jak na poziom trzeciej klasy. Poprosił, żeby dziewczyna spróbowała je rozwiązać, a w razie problemu jej pomoże i wyjaśni niejasności. Dawało mu to też jakiś punkt zaczepienia w kwestii tego, co należało Blanc dokładniej wytłumaczyć, a co mogli pominąć.
Starała się jak tylko mogła, żeby tylko przypadkiem nie spotkać wzroku nauczyciela - już samo prowadzenie konwersacji często sprawiało jej kłopot, a co dopiero by było, jakby miała komuś patrzeć centralnie w oczy. Nie ma takiej opcji, nope. Albo by się przypadkowo zaśmiała, albo znowu pokazała niekontrolowany grymas. Wolała utrzymać opinię nauczycieli o niej na neutralnym poziomie.
Jednocześnie źle się czuła z tym, że prawdopodobieństwo odczytania jej reakcji jako negatywnych w stronę samej osoby Addamsa było wysokie. Sam mężczyzna wydawał się dość miły - jedyne co w takim razie mogła zrobić to traktować go z szacunkiem, jaki mu się należy.
- Ha ha... niestety ja i matematyka nie dogadujemy się ani trochę. - mruknęła, wyjmując w międzyczasie długopis i rozkładając swój zeszyt. - Ok, dziękuję bardzo.
Kiwnęła lekko głową w odpowiedzi na jego uśmiech, po czym szybko odwróciła się ponownie do swojego zeszytu. Próbowała rozwiązać zadanie w rekordowym tempie ślimaka, co i rusz stukając długopisem o swoją brodę.
- A właśnie, wspominał pan coś o kotach w wiadomości... ukryły się gdzieś?
Jednocześnie źle się czuła z tym, że prawdopodobieństwo odczytania jej reakcji jako negatywnych w stronę samej osoby Addamsa było wysokie. Sam mężczyzna wydawał się dość miły - jedyne co w takim razie mogła zrobić to traktować go z szacunkiem, jaki mu się należy.
- Ha ha... niestety ja i matematyka nie dogadujemy się ani trochę. - mruknęła, wyjmując w międzyczasie długopis i rozkładając swój zeszyt. - Ok, dziękuję bardzo.
Kiwnęła lekko głową w odpowiedzi na jego uśmiech, po czym szybko odwróciła się ponownie do swojego zeszytu. Próbowała rozwiązać zadanie w rekordowym tempie ślimaka, co i rusz stukając długopisem o swoją brodę.
- A właśnie, wspominał pan coś o kotach w wiadomości... ukryły się gdzieś?
[MG] Nathan Addams
Fresh Blood Lost in the City
Re: [CENTRUM] Loft is my love
Wto Maj 12, 2020 11:46 am
Wto Maj 12, 2020 11:46 am
Z racji, iż Nathan miał z jej klasą dopiero kilka lekcji, nie miał jeszcze okazji wyrobić sobie żadnego bardziej konkretnego zdania o dziewczynie. Nawet teraz trudno było mu ją rozgryźć, kiedy byli sami w pomieszczeniu. Nie licząc kota, który jak na razie nie wystawiał nosa ze swojej kryjówki i wolał sobie drzemać niż zainteresować się gościem.
Apolline wydawała się być spokojną i dość nieśmiałą dziewczyną, ale pozory nieraz potrafiły mylić. To, że na zajęciach była cicho i wykonywała polecenia nauczyciela jeszcze nie oznaczało, że nie miała swojej grupki przyjaciółek, z którymi po zajęciach obgadywała wszystkich uczniów. Oczywiście, Addams nie zakładał od razu najgorszego, ale wolał nie odrzucać od razu opcji, że czyjeś zachowanie przy nim mogło być wyreżyserowane. Taka mała paranoja, przez którą ciężko mu było w pełni zaufać innym ludziom.
- Nie każdy musi być asem we wszystkich dziedzinach. - Uśmiechną się lekko. Niby matematyka była tą cała "królową wszystkich nauk" i jemu samemu nie sprawiała większych problemów, ale był w stanie zrozumieć, że nie dla wszystkich była ona aż taka oczywista i byli w stanie się bez niej obejść. On sam miewał w szkole kłopoty z przedmiotami, które kompletnie go nie interesowały. Na przykład taka historia. Brr. O ile zrozumienie w niej ciągów przyczynowo-skutkowych nie było dla niego trudne, to spamiętanie tych wszystkich nazwisk, miejsc i dat to była katorga. Pewnie dlatego tak często na tym przedmiocie ściągał...
Rozwiązanie pierwszego zadania faktycznie zajęło dłuższą chwilę, ale wspólnymi siłami udało im się wreszcie otrzymać poprawny wynik, a nawet zrobić sprawdzenie.
- Brawo - skomentował, wcale nie sarkastycznie, kiedy udało im się skończyć.
- A tak. Loki... - Rozejrzał się w poszukiwaniu kocura. Tak przywykł już do jego zachowania, że tymczasowe zniknięcia futrzaka nie robiły już na nim wrażenia.
- Loki. Kici, kici - zawołał w nadziei, że zwierzak łaskawie się odezwie i faktycznie, już po chwili można było usłyszeć cichy pomruk z antresoli, a później dźwięki przeciągającego się kota. Czarny potworek wychylił się też zza szafek żeby sprawdzić, dlaczego go wołają i Apolline mogła wreszcie zobaczyć chociaż fragment ukochanego pupila Addamsa.
- No chodź tu. Przedstaw się - zachęcił zwierzała przyjemnym głosem, przywołując go też szuraniem dłoni po blacie. Loki może i miał trochę psi charakter, ale nadal pozostawał kotem, więc dość leniwie zareagował na nawoływania właściciela i raczej niespiesznie ruszył w jego stronę, zeskakując sobie stopień po stopniu z drabinki.
Rozmiarem znacząco przewyższał on zwykłego dachowca, a długa sierść tylko potęgowała ten efekt.
- Apolline, poznaj Lokiego - oświadczył z dumą w głosie, kiedy kocur zaszczycił ich wreszcie swoją obecnością, wskakując na blat stołu.
Apolline wydawała się być spokojną i dość nieśmiałą dziewczyną, ale pozory nieraz potrafiły mylić. To, że na zajęciach była cicho i wykonywała polecenia nauczyciela jeszcze nie oznaczało, że nie miała swojej grupki przyjaciółek, z którymi po zajęciach obgadywała wszystkich uczniów. Oczywiście, Addams nie zakładał od razu najgorszego, ale wolał nie odrzucać od razu opcji, że czyjeś zachowanie przy nim mogło być wyreżyserowane. Taka mała paranoja, przez którą ciężko mu było w pełni zaufać innym ludziom.
- Nie każdy musi być asem we wszystkich dziedzinach. - Uśmiechną się lekko. Niby matematyka była tą cała "królową wszystkich nauk" i jemu samemu nie sprawiała większych problemów, ale był w stanie zrozumieć, że nie dla wszystkich była ona aż taka oczywista i byli w stanie się bez niej obejść. On sam miewał w szkole kłopoty z przedmiotami, które kompletnie go nie interesowały. Na przykład taka historia. Brr. O ile zrozumienie w niej ciągów przyczynowo-skutkowych nie było dla niego trudne, to spamiętanie tych wszystkich nazwisk, miejsc i dat to była katorga. Pewnie dlatego tak często na tym przedmiocie ściągał...
Rozwiązanie pierwszego zadania faktycznie zajęło dłuższą chwilę, ale wspólnymi siłami udało im się wreszcie otrzymać poprawny wynik, a nawet zrobić sprawdzenie.
- Brawo - skomentował, wcale nie sarkastycznie, kiedy udało im się skończyć.
- A tak. Loki... - Rozejrzał się w poszukiwaniu kocura. Tak przywykł już do jego zachowania, że tymczasowe zniknięcia futrzaka nie robiły już na nim wrażenia.
- Loki. Kici, kici - zawołał w nadziei, że zwierzak łaskawie się odezwie i faktycznie, już po chwili można było usłyszeć cichy pomruk z antresoli, a później dźwięki przeciągającego się kota. Czarny potworek wychylił się też zza szafek żeby sprawdzić, dlaczego go wołają i Apolline mogła wreszcie zobaczyć chociaż fragment ukochanego pupila Addamsa.
- No chodź tu. Przedstaw się - zachęcił zwierzała przyjemnym głosem, przywołując go też szuraniem dłoni po blacie. Loki może i miał trochę psi charakter, ale nadal pozostawał kotem, więc dość leniwie zareagował na nawoływania właściciela i raczej niespiesznie ruszył w jego stronę, zeskakując sobie stopień po stopniu z drabinki.
Rozmiarem znacząco przewyższał on zwykłego dachowca, a długa sierść tylko potęgowała ten efekt.
- Apolline, poznaj Lokiego - oświadczył z dumą w głosie, kiedy kocur zaszczycił ich wreszcie swoją obecnością, wskakując na blat stołu.
- A, i tak raczej nie miałabym ochoty zostać mistrzem w matematyce... ale przyznam, że chciałabym specjalizować się w jakiejś dziedzinie. Jak najdalej od przedmiotów ścisłych, jak to tylko możliwe. - rzuciła tym wyznaniem podczas rozwiązywania zadania, wzdychając nad przekreślonymi błędami.
Jeśli już miałaby wybierać, to definitywnie poszłaby w kierunku języków. W tym momencie uczyła się już prywatnie dwóch - jednego ze względu na jej zainteresowania, a drugiego z powodu narodowości jej ojca - i odczuwała do nich ogromną miłość. Uczenie się ich sprawiało jej dużo przyjemności, dzięki czemu była w stanie kontynuować tą pasję. Z tego też powodu często zastanawiała się, czy nie spróbować ścieżki tłumacza w przyszłości. Może by to jakoś przeszło...
Gdy w końcu udało jej się rozwiązać pierwsze zadanie, uderzyła lekko twarzą w swój zeszyt. Jezu, jej mózg będzie całkowicie wyczerpany po godzinie.
Siedziała przez chwilę cicho, czekając na pojawienie się futrzaka. Gdy tylko ujrzała towarzysza Addamsa, jej oczy rozjaśniły się z ekscytacji.
- O matko... jaki on uroczy... - wyszeptała, nie zauważając nawet, że zaczęła się lekko uśmiechać. Obecność zwierząt zawsze ją relaksowała - w szczególności gdy były to takie urocze kulki, które bardzo chętnie by wyprzytulała.
Jeśli już miałaby wybierać, to definitywnie poszłaby w kierunku języków. W tym momencie uczyła się już prywatnie dwóch - jednego ze względu na jej zainteresowania, a drugiego z powodu narodowości jej ojca - i odczuwała do nich ogromną miłość. Uczenie się ich sprawiało jej dużo przyjemności, dzięki czemu była w stanie kontynuować tą pasję. Z tego też powodu często zastanawiała się, czy nie spróbować ścieżki tłumacza w przyszłości. Może by to jakoś przeszło...
Gdy w końcu udało jej się rozwiązać pierwsze zadanie, uderzyła lekko twarzą w swój zeszyt. Jezu, jej mózg będzie całkowicie wyczerpany po godzinie.
Siedziała przez chwilę cicho, czekając na pojawienie się futrzaka. Gdy tylko ujrzała towarzysza Addamsa, jej oczy rozjaśniły się z ekscytacji.
- O matko... jaki on uroczy... - wyszeptała, nie zauważając nawet, że zaczęła się lekko uśmiechać. Obecność zwierząt zawsze ją relaksowała - w szczególności gdy były to takie urocze kulki, które bardzo chętnie by wyprzytulała.
Zaśmiał się cicho na jej wyznanie.
- Jeśli już wiemy, że nie przedmioty ścisłe, to co cię w takim razie interesuje? - zagaił, kiedy kończyli już zadanie i dziewczyna nie musiała się aż tak bardzo skupiać na jego treści. Odpoczynek był równie ważny co regularna, uważna praca, więc skoro udało im się przebrnąć przez pierwsze zadanie, to mogli na chwilę odejść od tematu dzisiejszego spotkania.
Przy okazji napatoczył się też Loki, który sam potrafił być świetnym odwracaczem uwagi. Trudno było ustalić, jak zareagował na określenie" uroczy" z ust dziewczyny, bo wbił w nią jedynie swoje tajemnicze zielone spojrzenie. Sam pewnie wolałby się określać jako "majestatyczny", sądząc po jego sposobie poruszania się i dbania o futerko. Na szczęście zwierzak nie uważał się za ważniejszego od swojego właściciela i wyjątkowo się go słuchał. Czego dowodem było chociażby stawianie się na wezwanie.
Nathan uśmiechnął się do kota i wyciągnął rękę żeby go pogłaskać.
- Nie jest agresywny, więc jeśli ci pozwoli, to możesz go pogłaskać - powiedział, subtelnie zachęcając Apolline do zabawy z kotem.
- Myślę, że możemy zrobić sobie chwilę przerwy. Chcesz herbaty? - rzucił, wstając nagle od stołu i kierując się do aneksu kuchennego, znajdującego się po przeciwnej stronie mebla. Plusem małych mieszkań niezaprzeczalnie było to, że wszystko znajdowało się w nich pod ręką i spokojnie można było kontynuować z kimś rozmowę zajmując się też innymi rzeczami, zamiast wydzierać się do siebie przez kilka pokoi.
- Jeśli już wiemy, że nie przedmioty ścisłe, to co cię w takim razie interesuje? - zagaił, kiedy kończyli już zadanie i dziewczyna nie musiała się aż tak bardzo skupiać na jego treści. Odpoczynek był równie ważny co regularna, uważna praca, więc skoro udało im się przebrnąć przez pierwsze zadanie, to mogli na chwilę odejść od tematu dzisiejszego spotkania.
Przy okazji napatoczył się też Loki, który sam potrafił być świetnym odwracaczem uwagi. Trudno było ustalić, jak zareagował na określenie" uroczy" z ust dziewczyny, bo wbił w nią jedynie swoje tajemnicze zielone spojrzenie. Sam pewnie wolałby się określać jako "majestatyczny", sądząc po jego sposobie poruszania się i dbania o futerko. Na szczęście zwierzak nie uważał się za ważniejszego od swojego właściciela i wyjątkowo się go słuchał. Czego dowodem było chociażby stawianie się na wezwanie.
Nathan uśmiechnął się do kota i wyciągnął rękę żeby go pogłaskać.
- Nie jest agresywny, więc jeśli ci pozwoli, to możesz go pogłaskać - powiedział, subtelnie zachęcając Apolline do zabawy z kotem.
- Myślę, że możemy zrobić sobie chwilę przerwy. Chcesz herbaty? - rzucił, wstając nagle od stołu i kierując się do aneksu kuchennego, znajdującego się po przeciwnej stronie mebla. Plusem małych mieszkań niezaprzeczalnie było to, że wszystko znajdowało się w nich pod ręką i spokojnie można było kontynuować z kimś rozmowę zajmując się też innymi rzeczami, zamiast wydzierać się do siebie przez kilka pokoi.
- Mm... - mruknęła pod nosem, zawijając kosmyk włosów dookoła długopisu. Dziwnie się czuła z wyznawaniem swojej miłości do języków. Gdzieś z tyłu jej głowy zawsze czaiła się obawa, że zostanie wyśmiana - choć teoretycznie mało ją to obchodziło, sama świadomość tego, że mogłaby otrzymać taką reakcję wprowadzała ją w zły nastrój. Ale też unikanie odpowiedzi nie było przyjazną opcję, więc no...
- Prawdopodobnie języki... - w końcu wydusiła z siebie to krótkie zdanie, wciąż skupiając swój wzrok na kocie. - Uważam, że to dość ciekawe... oraz przydatne.
Przez cały czas spoglądała z nadzieją na futrzaka, wstrzymując się od wyciągnięcia w jego stronę ręki, jednak gdy sam Nathan do tego zachęcał to w końcu się przełamała. Powoli podłożyła swoją prawą dłoń pod pyszczek Lokiego, czekając na jego reakcję i modląc się, że obejdzie się bez żadnych zadrapań. Nawet jeśli był łagodny to Apolline zdążyła już zauważyć, że czasami miała niesamowitego pecha przy kontaktach ze zwierzętami, chociaż miała do zaoferowania tylko miłość i pieszczoty.
- Hm... jeśli nie byłoby to problemem i ma pan cukier, to poproszę.
Skoro oferował to czemu miałaby odmówić? Do tego z nerwów jej gardło stało się istną pustynią, więc ciepła herbata na pewno by pomogła. Po rzuceniu odpowiedzi z powrotem skupiła się na Lokim i jego pięknym oczach z magicznym efektem relaksacji.
- Prawdopodobnie języki... - w końcu wydusiła z siebie to krótkie zdanie, wciąż skupiając swój wzrok na kocie. - Uważam, że to dość ciekawe... oraz przydatne.
Przez cały czas spoglądała z nadzieją na futrzaka, wstrzymując się od wyciągnięcia w jego stronę ręki, jednak gdy sam Nathan do tego zachęcał to w końcu się przełamała. Powoli podłożyła swoją prawą dłoń pod pyszczek Lokiego, czekając na jego reakcję i modląc się, że obejdzie się bez żadnych zadrapań. Nawet jeśli był łagodny to Apolline zdążyła już zauważyć, że czasami miała niesamowitego pecha przy kontaktach ze zwierzętami, chociaż miała do zaoferowania tylko miłość i pieszczoty.
- Hm... jeśli nie byłoby to problemem i ma pan cukier, to poproszę.
Skoro oferował to czemu miałaby odmówić? Do tego z nerwów jej gardło stało się istną pustynią, więc ciepła herbata na pewno by pomogła. Po rzuceniu odpowiedzi z powrotem skupiła się na Lokim i jego pięknym oczach z magicznym efektem relaksacji.
[MG] Nathan Addams
Fresh Blood Lost in the City
Re: [CENTRUM] Loft is my love
Nie Maj 31, 2020 11:17 am
Nie Maj 31, 2020 11:17 am
Milczał przez chwilę po wyznaniu dziewczyny, samemu skupiając wzrok na kocie, który nie spieszył się z podejściem do nieznajomej. Kiedy jednak ta, po zachęcie ze strony Nathana, sama wyciągnęła w jego kierunku rękę, kocur najpierw ostrożnie ją obwąchał, a później otarł się o nią pyszczkiem i trochę zbliżając się do jasnowłosej, jakby chciał ją w ten sposób zachęcić do dalszych pieszczot. Wbrew pozorom, Loki był strasznym pieszczochem i nieraz sam się tego domagał wręcz pakując się Nate'owi na głowę, gdy ten zbyt długo wpatrywał się w telefon leżąc wieczorem w łóżku. Z jednej strony urocze, że kot tak dbał o ograniczanie czasu, jaki jego pan spędza w sieci, ale z drugiej strony, wyobraźcie sobie dziesięć kilo futra kładącego ci się na twarzy bez ostrzeżenia, kiedy kompletnie nie myślisz o otaczającym cię świecie. Micro zawał i kłaki w ustach murowane.
- Taak, też uważam, że nauka języków jest całkiem przydatna. Nawet jeżeli język angielski jest obecnie uważany za uniwersalny, a elektroniczne tłumacze są coraz bardziej zaawansowane to nauka obcych języków nadal ma zbawienny wpływ na nasz mózg i poszerza horyzonty - stwierdził, wyrwawszy się z zamyślenia.
Uśmiechnął się pod nosem, widząc jak jego kot zaakceptował Apolline i zgodził się na głaskanie.
- Oczywiście... biały czy trzcinowy? - zapytał, wyjmując oba pojemniki i kładąc je na stole obok dziewczyny.
- I jaką wolisz herbatę? Mam czarną, zieloną, napar z hibiskusa i malin... - zaczął wymieniać, przeglądając pudełka w górnej szafce. Ostatnio miał straszną fazę na popijanie herbaty, a picie każdego dnia takiej samej zbyt szybko go nudziło. W międzyczasie, drugą ręką nastawił już wodę w czajniku i przygotował dwa kubki.
- Taak, też uważam, że nauka języków jest całkiem przydatna. Nawet jeżeli język angielski jest obecnie uważany za uniwersalny, a elektroniczne tłumacze są coraz bardziej zaawansowane to nauka obcych języków nadal ma zbawienny wpływ na nasz mózg i poszerza horyzonty - stwierdził, wyrwawszy się z zamyślenia.
Uśmiechnął się pod nosem, widząc jak jego kot zaakceptował Apolline i zgodził się na głaskanie.
- Oczywiście... biały czy trzcinowy? - zapytał, wyjmując oba pojemniki i kładąc je na stole obok dziewczyny.
- I jaką wolisz herbatę? Mam czarną, zieloną, napar z hibiskusa i malin... - zaczął wymieniać, przeglądając pudełka w górnej szafce. Ostatnio miał straszną fazę na popijanie herbaty, a picie każdego dnia takiej samej zbyt szybko go nudziło. W międzyczasie, drugą ręką nastawił już wodę w czajniku i przygotował dwa kubki.
Na początku kompletnie skamieniała, starając się nie trząść, choć było to dość trudne dzięki wąsikom kota, które łaskotały ją po ręce gdy ją obwąchiwał. Starała się skupić na czymś innym i nawet jej się udało przez chwilę. Później już nawet nie musiała o tym myśleć, ponieważ gdy tylko poczuła delikatne futerko jej mózg postanowił zrobić sobie przerwę.
O boziu, niech ta chwila nigdy się nie skończy.
Uśmiechnęła się szeroko w stronę Lokiego - cud się stał - i zaczęła go delikatne drapać po pyszczku, szukając dobrego miejsca.
- Plus elektroniczne tłumacze wciąż popełniają niesamowicie idiotyczne błędy. Osoby, które nie znają danego języka lub dopiero co w nim maczają stopy raczej nie zauważą, że coś jest nie tak. - dodała z westchnieniem, w międzyczasie zdążył też zniknąć ten niesamowity uśmiech i Apo wróciła do swojej default miny.
- Biały. Może być hibiskus i malina. - dodawanie cukru do zielonej herbaty brzmiało trochę dziwnie, dlatego też postanowiła zrezygnować z tej opcji. - Jest pan wielkim fanem herbaty?
O boziu, niech ta chwila nigdy się nie skończy.
Uśmiechnęła się szeroko w stronę Lokiego - cud się stał - i zaczęła go delikatne drapać po pyszczku, szukając dobrego miejsca.
- Plus elektroniczne tłumacze wciąż popełniają niesamowicie idiotyczne błędy. Osoby, które nie znają danego języka lub dopiero co w nim maczają stopy raczej nie zauważą, że coś jest nie tak. - dodała z westchnieniem, w międzyczasie zdążył też zniknąć ten niesamowity uśmiech i Apo wróciła do swojej default miny.
- Biały. Może być hibiskus i malina. - dodawanie cukru do zielonej herbaty brzmiało trochę dziwnie, dlatego też postanowiła zrezygnować z tej opcji. - Jest pan wielkim fanem herbaty?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach