Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Hotele Pracownicze
Wto Sty 15, 2019 8:42 pm

Hotele Pracownicze
Jeden z tańszych hoteli pracowniczych w mieście - duży wpływ oczywiście ma na to lokalizacja, jednak budynek sam w sobie również nie wygląda jak spełnienie snów milionerów. Mieszkają tu głównie osoby nie obawiające się podejrzanego towarzystwa, kręcącego się w pokojach, które, dziwnym trafem, nigdy nie są udostępnione do wynajęcia. Stan pokoi czasami pozostawia wiele do życzenia, gdy właściciel hotelu nie dopilnuje pracowników, jednak wystarczy odpowiednia ilość gotówki, aby za pomocą sprzątaczek pokój wyglądał nieco lepiej niż inny i sprawiał wrażenie prawie przytulnego. Cóż, z pewnością hotel nie jest miejsce, do którego chciałoby się przyprowadzić rodzinę, ale spokojnie można w nim przenocować, jeśli nie wchodzi się w drogę nieodpowiednim ludziom.

Mieszkanie Charliego Budziszewskiego
Mieszkanie Charliego Budziszewskiego mieściło się na drugim piętrze. Charlie wprowadził się do hotelu, kiedy ten już od dekad był w stanie ruiny. Puste butelki po wódce, tanich alkoholach, walające się puszki i smród – to nieodłączny element tego miejsca. Mimo nieciekawej okolicy, rozpadających się ścian, cieknących sufitów i zabitych deskami okien jest to konglomerat różnych warstw społecznych: widziało się tu inteligentów, pisarzy, artystów, hydraulika z torbą narzędzi, malarzy pokojowych w poplamionych farbami roboczymi strojach, oraz różne inne dostojne lub mniej dostojne osoby. Życie kwitło, a to wszystko dzięki 38 letniemu Charliemu. Budy bo pod takim pseudonimem znało go większość klientów, był wyjątkowym dealerem. Miał wszystko i posiadał towar z najlepszego źródła. Był dobrym dealerem, lecz jako człowieka można go określić jako niebezpiecznego i nieprzewidywalnego. Każdy wiedział, że połowa z towaru jakim handlował nieustannie płynęła w jego żyłach. Sprzedawał na drugim piętrze, w mieszkaniu numer 16.

Hotele Pracownicze


Na tym terenie nie ma ingerencji pracowniczej.
Jesteś zainteresowany pracą w hotelach? Kliknij na W.
Diana Diva Darkhouse
Diana Diva Darkhouse
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotele Pracownicze
Pią Sty 18, 2019 7:24 pm
Znany jej wcześniej dealer rozpłynął się w powietrzu. Diana nie wiedziała gdzie szukać kolejnego, nie zwykła obracać się w towarzystwie ludzi biorących dopalacze na co dzień. Ona sama robiła to ostrożnie, raz na jakiś czas, ale głód doskwiera, rzadko, ale się pojawia. Kiedy ta już miesiąc była czysta. Nie odczuwała zwykłego głodu, po prostu jej się nudziło, ot tak zaczęła swoją przygodę z narkotykami. Nadmiar pieniędzy i beztroski sprowadził ją do dopalaczy, mimo, że jej rodzice byli temu bardzo przeciwni. A skoro tak potoczyły się losy jej wcześniejszego dealera (prawdopodobnie wpadł glinom) ta musiała znaleźć inne wyjście z opersji. Poklikała chwilę na telefonie do jednej i drugiej "przyjaciółki" i w ten sposób natknęła się na niejakiego "Budy". Podobno sprawdzony towar, także nie było przeszkód, jednak nikt nie powiedział biednej Dianie w co pakuje swój piękny tyłek. Nie minęła chwila, kiedy ta była ubrana i gotowa do wyjścia. Jej nogi kryły przylegające ciemne jeansy, na stopach trapery koloru brązowego, a na górze ciepła kurtka z puchatym kapturem. Nie minęło kilka chwil i trafiła pod jakieś zaniedbane magazyny, pod którymi podobne kryje się niejaki Charlie. Ruszyła w kierunku jednego z hoteli, drepcząc cicho na drugie piętro, zapukała w końcu do drzwi nr. 16. Nie mogła wiedzieć, że facet jest niebezpieczny i nieprzewidywalny, ale swoje narzędzia do samoobrony miała. Pod rękawiczką prawej ręki, schowanej w kurtce na dłoni miała nałożony kastet. Ale to tyle, co, jeśli w ogóle nie uda jej się zamachnąć? Stała w oczekiwaniu na otworzenie drzwi, ale czuła na plecach lekki strach. Jak skończy się dzisiejsze spotkanie?
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotele Pracownicze
Sro Sty 30, 2019 10:28 pm
Dzisiaj na straży przy drzwiach Budy'ego drzemała bezzębna kobieta. "Pilnowała" otwartych drzwi.
To mieszkanie idealnie odzwierciedla wszelkie utarte schematy dotyczące sylwetek dealerów z amerykańskich dzielnic. Panuje tu półmrok, mieszanka zapachowa alkoholu, marihuany i plastiku roznosi się już od progu, gęsty dym wisi nad sufitem. Panuje niesamowity bałagan, a z ogromnych głośników sączy się muzyka z wulgarnym tekstem i podkręconym basem, który czujesz w głębi żołądka. W salonie, do którego wchodzi się bezpośrednio z holu, stoją skórzane fotele i kanapa, na ścianie wisi wielka plazma, a pośrodku stoi stół z rozsypanym towarem i gotową kreską. To przy nim, siedząc w największym i najgłębszym fotelu, załatwia interesy Budy.

Trzeba przyznać, że zachwycająca pani Darkhouse pożegnała go niezwykle czule.
Serdecznie go pocałowała w oba policzki i gdy się odwracała miał wrażenie, że uczyniła znak krzyża.
Poczuł się, jakby jechał na wielką wojnę, a kiedy odebrał telefon, uznał, że właśnie tak jest.
Nie wiele miał do powiedzenia, jeśli chodzi o zlecenie, które otrzymał, po za tym, że mógł ubolewać, że czekają go nieprzyjemne doznania jeśli cokolwiek pójdzie źle. Jedyną nieco bardziej urokliwą chwilą wydawały się dwa całusy od pani D.
Niestety, wszystko, co przyjemne (lub też chociaż umiarkowanie akceptowalne), szybko się kończy.  
- Jest źle. – człowiek po drugiej stronie słuchawki obwieścił grobowym głosem, nie siląc się nawet na przywitanie.
- Diana. – odgadł, choć równie dobrze mógł nic nie mówić... Pokiwał głową na dalsze słowa rozmówcy - Zaraz tam będę.
Sama myśl o miejscu, do którego musiał się udać, budziła w nim odruchy, których absolutnie nie mógł nazwać apetytem oraz pragnieniem, nie mówiąc już o poprawie humoru. Musiał się śpieszyć.
Diana Diva Darkhouse
Diana Diva Darkhouse
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotele Pracownicze
Pon Lut 11, 2019 8:44 pm
Diana ominęła tutejszą babę, która podobno pilnowała drzwi od znanego dealera. Bez żadnego ostrzeżenia po prostu weszła jak gdyby nigdy nic, jak do siebie, rozglądając się po melinie w której się znalazła. Nie przywykła do takich miejsc, śmierdziało tu whisky, waliło fajkami jak ze starej murzyńskiej chaty. Wszystko było otulone ciemnością. Diana nieczęsto bywała w domach swoich kumpli od narkotyków, ale właściwie tak sobie to wyobrażała. Mieszkanie wydawało się opustoszałe, ale były ślady użytkowania. Wielki bałagan. Westchnęła nakładając na nos golf, który ładnie ukrywał jej smukłe ciało.
W końcu doszła do głównego pomieszczenia w którym siedział jakiś typ, to chyba ten cały "Budy". Nie wywarł dobrego wrażenia, ale czego spodziewać się po dealerze. Śmierdział, miał opitą mordę i był cały zaniedbały co odtrącało Dianę na tyle, że chciała wyjść. Nogi i głód jednak pokierowały na kanapę, gdzie usiadła i zdjęła golf z twarzyczki. - Mam nadzieję, że wszystko sprawdzone, że nie sprzedajesz jakiegoś gówna. - Ani cześć, ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę. Diana była niemożliwie okropnie pyskata. Była nie na swoim terenie, a i tak kozaczyła, nie miała jak się nawet obronić. Ale co tam! Jakoś się wywinie, tym bardziej, że facet nie wyglądał groźnie, był schlany czy co? - Kurwa... - Dziewczyna przeklnęła i wstała, by dać złapać go za frak i sprawdzić czy w ogóle jest przytomny. - Najebany jesteś, czy ki chuj?! - Wydarła się prosto na jego twarz szukając znaków życiowych dealera. Nie podejrzewała, że ten typ może jej odwinąć w twarzyczkę.
Joe Giovano
Joe Giovano
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotele Pracownicze
Sob Mar 09, 2019 1:38 pm
Być może przez półmrok jaki panował w pokoju, Diana nie miała możliwości przyjrzeć się dokładnie człowiekowi siedzącemu w fotelu. Budy nie spał, bacznie ją obserwował.
Budziszewski z całą pewnością nie miał więcej niż czterdzieści lat jednak sapał nawet kiedy siedział, jakby był o wiele starszy. Przyglądał się światu ze szczytu pagóra, jakim było jego pękate brzuszysko. Szeroko otwarte cyklopowe oczy, które błądziły po ciele dziewczyny i usta jak u totemicznego idola dopełniały wizerunku strasznego i fascynującego zarazem. Bardzo wysoki i potężny. Budy miał wygląd półboga w ortalionowym dresie, udekorowany złotem, wygląd sugerujący, że jeszcze przed pięćdziesiątką zejdzie na udar, albo atak serca. To jeszcze przed nim, a przed Dianą czas spędzony z niezwykle niebezpiecznym człowiekiem.
Poprawił pozycję zapadając się głęboko, niknąc za podłokietnikiem, cały czas idąc w dół i tworząc zmartwienie o wytrzymałość sprężyn foteliska. Patrzył na Dianę, dobrotliwie posapując.
- Cóż Cię sprowadza? - zapytał, jakby puścił mimo uszu całą jej wcześniejszą wypowiedź. Pochylił się w jej stronę. O kilka centymetrów. Na więcej nie pozwolił mu brzuch.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach