▲▼
2 listopada 2022 roku
Nigdy nie byłam wytrwała w pisaniu pamiętników, ale być może tego nie porzucę po kilku tygodniach, gdy minie najgorszy okres. Może i jestem trochę staroświecka wybierając taki sposób zapisywania swoich myśli, ale nikt nie zwróci uwagi na notes ukryty wśród starych szkicowników. Nikt się do niego nie włamie, nie skopiuje, nie roześle. Papier jest bezpieczniejszy i przyjemniejszy w dotyku niż twarde klawisze.
W szkole siedzę obolała, nie mogę się nawet oprzeć, a ta dziwnie gęsta maść na moich plecach sprawia, że kleją się do nich ubrania, a to z kolei boli mnie jeszcze bardziej. Od dwóch dni śpię na brzuchu, a mama mówi, że pewnie zostaną mi po tym blizny. W końcu wiem jak to jest dostać pasem tak mocno, że aż pęka skóra. Ojciec nigdy nie miał cierpliwości, a słowo „łagodność” występuje w jego słowniku jako pojęcie abstrakcyjne. Jego choleryczność któregoś dnia nas pozabija. Nie rozumiem dlaczego mama ciągle z nim jest. Boi się, że nie znajdzie nikogo innego, czy zastraszył ją w jakiś inny sposób?
Oczywiście, że nie dostałam za nic, choć dla niego nawet ocena niższa niż pięć to powód do karania. Przedwczoraj nie chciałam iść z nimi na cmentarz i płakać nad kawałkiem marmuru pod którym leży Gwen. Uważam, że żałobę powinno nosić się w sercu, a nie obwieszcza ją całemu światu. Ale ojciec tego nie rozumie, dostał szału i skończyło się w taki sposób.
4 listopada
Żeby jakoś przetrwać i nie krzywić się z bólu przy każdym kroku, łykam leki przeciwbólowe jak cukierki. W szkole zauważyli, że coś jest nie tak, gdy doniosłam zwolnienie z WF-u. Oficjalnie poślizgnęłam się w łazience i wpadłam na kabinę prysznicową, rozbijając ją, a wszyscy zdawali się w to uwierzyć. Czy to ja jestem aż tak dobrym kłamcą, czy George, który stworzył wizerunek idealnego ojca, którego nikt nie śmiałby posądzić o coś znęcanie się nad rodziną?
Nawet gdybym powiedziała prawdę, nikt by z tym nic nie zrobił. Tu już nie chodzi o kwestię mojej wiarygodności; po prostu łatwiej jest odwrócić wzrok od czyjejś krzywdy i nie mieszać się. Skoro nie widzi się problemu, to znaczy, że magicznie go nie ma, prawda?
5 grudnia
Miałam nie odpuszczać sobie pisania pamiętnika, a wyszło jak zwykle. Na swoje usprawiedliwienie mam masę sprawdzianów, które nauczyciele robią nam w ostatnim czasie, udzielanie się w trzech kołach i szlifowanie rysunku po nocach. Dzisiaj rano zemdlałam, więc ojciec założył mi kroplówkę i litościwie pozwolił mi zostać w domu. Leżę więc sobie w łóżku, czekam aż wszystko zleci i piszę w przerwie od uczenia się. Bo przecież „nie jesteś ciężko chora, Leilani”. Gdy wróci ze szpitala zapewne przepyta mnie „z biologii” — zada jakieś pytanie na poziomie studiów medycznych, na które nie będę umiała odpowiedzieć, dzięki czemu będzie mógł triumfalnie zgnoić mnie za lenistwo.
Czy on nie widzi, jak bardzo się staram?
18 grudnia
Nauczyciele wreszcie spasowali z klasówkami. W powietrzu unosi się zapach świąt, to jest choinek i pierników, czuć ten podniosły nastrój, a w radiu do bezustannie puszczają „Last Christmas”. W tym roku ta piosenka wyjątkowo mnie prześladuje.
Nie znoszę Wham!, ale jeszcze bardziej nie lubię świąt. Odkąd umarła Gwen znielubiłam chyba wszystko.
26 grudnia
Cała ta farsa z udawaniem przed gośćmi zgranej, choć cierpiącej z powodu tragedii rodziny wreszcie dobiegła końca i wszyscy możemy wrócić do tego, kim naprawdę jesteśmy. Ojciec z powrotem może stać się chujem, mama może wlewać w siebie litry alkoholu, a ja… Cóż, ja wciąż mam być grzecznym dzieckiem i znosić to wszystko bez słowa sprzeciwu.
1 stycznia 2023 roku
Nowy rok, buntownicza ja. Wczoraj zostałam sama w domu, więc ukradłam jedną butelkę wina z barku i upiłam się. Chociaż w smaku było okropne, tak moja głowa szybko zrobiła się lekka, a wszystkie problemy przestały mieć znaczenie. Teraz rozumiem dlaczego mama tak często sięga po wino.
A potem zaczęłam rzygać jak kot i doszłam do wniosku, że mam słabą głowę, żołądek i wszystko inne. Powiedziałam, że to przez to, że mieszałam pizzę z colą, chipsami i czekoladą, ale ojciec chyba mi nie wierzy. Mama zresztą też nie, ale odkąd umarła Gwen pozwala mi dosłownie na wszystko.
20 stycznia
Mam dużo nauki. Muszę dać z siebie wszystko, by mieć jak najlepsze oceny na koniec i dostać się do Riverdale High. To w tej chwili mój priorytet.
3 marca
I znów długa przerwa od pisania. Ledwo trzymam się na nogach, żyję na litrach kawy i energetyków, mdleję i miewam krwotoki z nosa. Ojciec zdaje się tego nie zauważać, tak samo, jak nie zauważył tego, że miałam najlepszą średnią na półrocze nie tylko w całej klasie, ale i szkole.
Tak bardzo bym chciała, by choć raz zamiast krzyków i bicia pogłaskał po głowie mówiąc, że jest ze mnie dumny. Czy proszę o zbyt wiele? A może nie jestem wystarczająco dobra, by zasługiwać na jego miłość?
Może gdy dostanę stypendium w Riverdale, to jego stosunek do mnie się zmieni. Może zauważy, że dla niego staram się ze wszystkich sił.
15 marca
Gwen obchodziłaby dziś 22 urodziny. Mama powtrzymała się od picia, chodzi z opuchniętymi od płaczu oczami, a ojciec jak zwykle niczym się nie przejmuje. Czasami mam wrażenie, że jej śmierć jest mu na rękę. Zawsze to jedną córkę ćpunkę mniej. Nikt nie psuje opinii idealnej rodziny. Zanim umarła strasznie się kłócili, a przecież to ten chłopak sprowadził Gwen na złą drogę. Gdyby się z nim nie zadawała, na pewno nie dałaby się namówić na narkotyki i nadal by żyła.
Oh, Gwen, dlaczego wsiadłaś z nim do tego
//w tym miejscu kończy się strona, a kolejne sześć kartek zostało wyrwanych. Tylko postrzępione kawałki papieru po boku świadczą o ich dawnej obecności.
Nigdy nie byłam wytrwała w pisaniu pamiętników, ale być może tego nie porzucę po kilku tygodniach, gdy minie najgorszy okres. Może i jestem trochę staroświecka wybierając taki sposób zapisywania swoich myśli, ale nikt nie zwróci uwagi na notes ukryty wśród starych szkicowników. Nikt się do niego nie włamie, nie skopiuje, nie roześle. Papier jest bezpieczniejszy i przyjemniejszy w dotyku niż twarde klawisze.
W szkole siedzę obolała, nie mogę się nawet oprzeć, a ta dziwnie gęsta maść na moich plecach sprawia, że kleją się do nich ubrania, a to z kolei boli mnie jeszcze bardziej. Od dwóch dni śpię na brzuchu, a mama mówi, że pewnie zostaną mi po tym blizny. W końcu wiem jak to jest dostać pasem tak mocno, że aż pęka skóra. Ojciec nigdy nie miał cierpliwości, a słowo „łagodność” występuje w jego słowniku jako pojęcie abstrakcyjne. Jego choleryczność któregoś dnia nas pozabija. Nie rozumiem dlaczego mama ciągle z nim jest. Boi się, że nie znajdzie nikogo innego, czy zastraszył ją w jakiś inny sposób?
Oczywiście, że nie dostałam za nic, choć dla niego nawet ocena niższa niż pięć to powód do karania. Przedwczoraj nie chciałam iść z nimi na cmentarz i płakać nad kawałkiem marmuru pod którym leży Gwen. Uważam, że żałobę powinno nosić się w sercu, a nie obwieszcza ją całemu światu. Ale ojciec tego nie rozumie, dostał szału i skończyło się w taki sposób.
4 listopada
Żeby jakoś przetrwać i nie krzywić się z bólu przy każdym kroku, łykam leki przeciwbólowe jak cukierki. W szkole zauważyli, że coś jest nie tak, gdy doniosłam zwolnienie z WF-u. Oficjalnie poślizgnęłam się w łazience i wpadłam na kabinę prysznicową, rozbijając ją, a wszyscy zdawali się w to uwierzyć. Czy to ja jestem aż tak dobrym kłamcą, czy George, który stworzył wizerunek idealnego ojca, którego nikt nie śmiałby posądzić o coś znęcanie się nad rodziną?
Nawet gdybym powiedziała prawdę, nikt by z tym nic nie zrobił. Tu już nie chodzi o kwestię mojej wiarygodności; po prostu łatwiej jest odwrócić wzrok od czyjejś krzywdy i nie mieszać się. Skoro nie widzi się problemu, to znaczy, że magicznie go nie ma, prawda?
5 grudnia
Miałam nie odpuszczać sobie pisania pamiętnika, a wyszło jak zwykle. Na swoje usprawiedliwienie mam masę sprawdzianów, które nauczyciele robią nam w ostatnim czasie, udzielanie się w trzech kołach i szlifowanie rysunku po nocach. Dzisiaj rano zemdlałam, więc ojciec założył mi kroplówkę i litościwie pozwolił mi zostać w domu. Leżę więc sobie w łóżku, czekam aż wszystko zleci i piszę w przerwie od uczenia się. Bo przecież „nie jesteś ciężko chora, Leilani”. Gdy wróci ze szpitala zapewne przepyta mnie „z biologii” — zada jakieś pytanie na poziomie studiów medycznych, na które nie będę umiała odpowiedzieć, dzięki czemu będzie mógł triumfalnie zgnoić mnie za lenistwo.
Czy on nie widzi, jak bardzo się staram?
18 grudnia
Nauczyciele wreszcie spasowali z klasówkami. W powietrzu unosi się zapach świąt, to jest choinek i pierników, czuć ten podniosły nastrój, a w radiu do bezustannie puszczają „Last Christmas”. W tym roku ta piosenka wyjątkowo mnie prześladuje.
Nie znoszę Wham!, ale jeszcze bardziej nie lubię świąt. Odkąd umarła Gwen znielubiłam chyba wszystko.
26 grudnia
Cała ta farsa z udawaniem przed gośćmi zgranej, choć cierpiącej z powodu tragedii rodziny wreszcie dobiegła końca i wszyscy możemy wrócić do tego, kim naprawdę jesteśmy. Ojciec z powrotem może stać się chujem, mama może wlewać w siebie litry alkoholu, a ja… Cóż, ja wciąż mam być grzecznym dzieckiem i znosić to wszystko bez słowa sprzeciwu.
1 stycznia 2023 roku
Nowy rok, buntownicza ja. Wczoraj zostałam sama w domu, więc ukradłam jedną butelkę wina z barku i upiłam się. Chociaż w smaku było okropne, tak moja głowa szybko zrobiła się lekka, a wszystkie problemy przestały mieć znaczenie. Teraz rozumiem dlaczego mama tak często sięga po wino.
A potem zaczęłam rzygać jak kot i doszłam do wniosku, że mam słabą głowę, żołądek i wszystko inne. Powiedziałam, że to przez to, że mieszałam pizzę z colą, chipsami i czekoladą, ale ojciec chyba mi nie wierzy. Mama zresztą też nie, ale odkąd umarła Gwen pozwala mi dosłownie na wszystko.
20 stycznia
Mam dużo nauki. Muszę dać z siebie wszystko, by mieć jak najlepsze oceny na koniec i dostać się do Riverdale High. To w tej chwili mój priorytet.
3 marca
I znów długa przerwa od pisania. Ledwo trzymam się na nogach, żyję na litrach kawy i energetyków, mdleję i miewam krwotoki z nosa. Ojciec zdaje się tego nie zauważać, tak samo, jak nie zauważył tego, że miałam najlepszą średnią na półrocze nie tylko w całej klasie, ale i szkole.
Tak bardzo bym chciała, by choć raz zamiast krzyków i bicia pogłaskał po głowie mówiąc, że jest ze mnie dumny. Czy proszę o zbyt wiele? A może nie jestem wystarczająco dobra, by zasługiwać na jego miłość?
Może gdy dostanę stypendium w Riverdale, to jego stosunek do mnie się zmieni. Może zauważy, że dla niego staram się ze wszystkich sił.
15 marca
Gwen obchodziłaby dziś 22 urodziny. Mama powtrzymała się od picia, chodzi z opuchniętymi od płaczu oczami, a ojciec jak zwykle niczym się nie przejmuje. Czasami mam wrażenie, że jej śmierć jest mu na rękę. Zawsze to jedną córkę ćpunkę mniej. Nikt nie psuje opinii idealnej rodziny. Zanim umarła strasznie się kłócili, a przecież to ten chłopak sprowadził Gwen na złą drogę. Gdyby się z nim nie zadawała, na pewno nie dałaby się namówić na narkotyki i nadal by żyła.
Oh, Gwen, dlaczego wsiadłaś z nim do tego
//w tym miejscu kończy się strona, a kolejne sześć kartek zostało wyrwanych. Tylko postrzępione kawałki papieru po boku świadczą o ich dawnej obecności.
4 lipca
Boli mnie serce. Nie chce mi się żyć.
5 lipca
Nie tylko w kwestii pamiętnika brak mi wytrwałości. Przysięgałam sobie, że nigdy w życiu nie sięgnę po narkotyki. Że nie dam się omamić jak Gwen i podać sobie tego świństwa w imię „miłości”, głupiego przywiązania do ćpuna i wiary, że swoim uczuciem uda się wyciągnąć go na prostą. Gówno prawda. Związek z narkomanem prędzej czy później skończy się tym, że to on zacznie ściągać cię ze sobą na dno. To strasznie egoistyczne istoty.
A ja jestem okropnie głupia, bo pokochałam jedną z nich. Byłam pewna, że ona odwzajemnia moje uczucie. Mogłam zrobić dla niej wszystko, nawet przyznać się ojcu do związku z nią, chociaż to największy homofob jakiego znam. Ona również, jak się niedawno okazało. Bawiło ją to, jak wielką ma nade mną władzę, jak bardzo jestem zdesperowana, by otrzymać od kogoś choć odrobinę czułości. Ukradkowe pocałunki, miłosne wyznania w środku nocy i pobudzenie, jakie towarzyszyło wspólnemu ćpaniu nic dla niej nie znaczyło. Stałam się lalką w jej rękach, chwilowym odejściem od rutyny. Na koniec powiedziała mi, że moja orientacja jest chora. Wiem, że chciała mnie zranić, ale przez to zaczęłam się zastanawiać, czy kochanie człowieka bez względu na jego płeć to rzeczywiście choroba i powinnam się leczyć?
Od trzech dni bezustannie jestem naćpana; gdy tylko czuję, że feta przestaje działać, ładuję w siebie kolejną dawkę. Nic nie jadłam, praktycznie nie spałam. Czuję dziwne kłucie w klatce piersiowej, ciężko mi oddychać i kręci mi się w głowie, ale to przyjemne uczucie, jakie towarzyszy kolejnej strzykawce ładowanej w żyłę, warte jest nawet i zapaści. Czy zawału. Czy co tam jeszcze można mieć od ćpania.
Niedawno przewróciłam się na asfalcie i mocno obdarłam sobie lewy łokieć. Bandaż noszę do tej pory, pod nim łatwo ukryć ślady po wkłuciach. Zastanawiam się tylko kiedy ojciec zauważy, że giną mu igły i strzykawki? Bo przecież nie jestem aż tak głupia, by robić to w kółko tymi samymi.
6 lipca
Pokłóciłam się z mamą o to, że nie chcę imprezy urodzinowej. Niby nic wielkiego, wielu nastolatków sprzecza się z rodzicami w takich kwestiach, prawda? Ale ja jestem przerażona. Nigdy nie podniosłam na nią głosu, aż do dzisiaj. Wszystko mnie drażni, do tego okazuje się, że mam w sobie dość duże pokłady agresji. Obracam je więc przeciwko sobie, tnąc żyletką swoją uda. Ale jak długo mogę tak wytrzymać? Nie wiem co się ze mną dzieje, muszę na jakiś czas przystopować z fetą.
7 lipca
Wszystkiego najlepszego, ćpunko.
Ile potrzeba, by uzależnić się od amfetaminy? Pół roku? Rok? Mnie się chyba udało w rekordowym tempie — trzy miesiące niemalże ciągłego ćpania. Nie będę pierdolić, że mam jeszcze nad tym kontrolę i mogę przestać w każdej chwili. No, ale skoro jestem świadoma, że coś jest nie tak, to łatwiej mi będzie z tego wyjść, prawda? Tylko jest mały problem; ja wcale nie chcę przestać brać.
Po kilkunastu godzinach odkąd ostatni raz zrobiłam sobie zastrzyk, już myślę o tym, by zrobić to znowu. Z trudem udaje mi się utrzymać pióro w dłoni i pisać w miarę czytelnie. Na (nie)szczęście skończył mi się towar, a mój diler zapowiedział, że będzie miał fetę dopiero za dwa dni. Póki co próbuję nie zasnąć.
9 lipca
Moim dilerem interesuje się policja, więc musiał opuścić miasto. Zostałam bez towaru, kiedy naprawdę muszę przyćpać. Muszę szybko ogarnąć kogoś nowego, bo długo tak nie wytrzymam.
Kiedy nie jestem naćpana, przypominam sobie, co mi zrobiła. Co oni wszyscy robią mi od kilku lat. Nie wychodzę z pokoju i ciągle płaczę.
11 lipca
Mam już tego wszystkiego dość. Ręce mi się tak trzęsą, że upuściłam kubek. Uderzył mnie za to w twarz. Mama udawała, że niczego nie zauważyła, choć siedziała przy stole obok nas. Nie zareagowała, gdy mieszał mnie z błotem, gdy mówił, że niczego w życiu nie osiągnę i będę „kurwić się jak matka i siostra”. A ona w tym czasie popijała spokojnie kawę czytając gazetę. To zabolało bardziej, niż jego słowa.
Leżę teraz w łóżku i płaczę. Właśnie zrozumiałam, że oni mnie nigdy nie kochali. Nikt mnie nigdy nie kochał. No, może Gwen. Ale ona jest już bardzo daleko stąd.
12 lipca
Posprzątałam pokój, oddałam książki do biblioteki i zabrałam Peto na najdłuższy spacer w jego psim życiu. Już nic mnie tu nie trzyma.
Ja wcale nie chcę umierać, ale jeszcze bardziej nie chcę żyć w taki sposób. To wszystko mnie przerosło.
Przepraszam, że nie jestem idealnym dzieckiem.
15 lipca
Wróciłam ze szpitala do domu. Płukanie żołądka nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem na świecie. A on śmiał się ze mnie, że nawet zabić się nie potrafię. A potem kazał powiedzieć matce, że się czymś zatrułam, bo pękłoby jej serce. Ta, akurat. Chyba z przepicia z radości, że zbędny ciężar sam zniknął z jej życia. Gdyby jej na mnie zależało, choć raz stanęłaby w mojej obronie.
30 lipca
Sporo o tym myślałam i doszłam do wniosku, że gdybym naprawdę chciała popełnić samobójstwo, wybrałabym bardziej skuteczną metodę. Celowo zostawiłam furtkę, by mogli mnie odratować.
Jestem beznadziejnym przypadkiem. Nie chce mi się żyć, ale do trumny też jakoś mi nieśpieszno. Boję się świata, ale jeszcze bardziej tego, co będzie „tam”; a konkretniej, że „tam” nic nie ma. Egzystencja jest bolesna, ale niebyt wydaje się jeszcze gorszy.
Co mi więc pozostało? Ćpanie, odsypianie zjazdów i czekanie, aż zdarzy się cud?
11 sierpnia
Dużo rysuję. Zrobiłam sobie nawet pracownię na strychu. Mało śpię, dużo biorę. Dziwne, że nikt niczego nie zauważył.
26 sierpnia
Znowu jestem w ciągu, a przecież niedługo rozpoczęcie roku szkolnego. Trzeba będzie przestać, bo uczennicy stypendialnej w Riverdale High nie wypada ćpać. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe środowisko. Tylko stara ja, to znaczy cholernie niepewna siebie, dająca się podpuszczać obcym chłopakom.
A przynajmniej niech myśli, że mnie podpuścił. Dawno nie czułam się tak beztrosko jak wtedy, gdy mnie całował. Szkoda, że zapewne nigdy więcej się nie spotkamy. Przynajmniej wiem, że nie jestem lesbijką.
5 września
Pierdolić ojca i to, co myśli o artystach. Wracam do muzyki. Spuściłam całą fetę w kiblu. Chyba jednak umiem wziąć się w garść.
6 września
Jednak nie umiem.
8 września
Jesteś rozbrajający, Finneganie. Skończ być taki miły, bo naprawdę stracę dla Ciebie głowę. Bardzo łatwo przywiązuję się do ludzi, którzy okażą mi choć odrobinę życzliwości.
13 września
Zrobiłam z siebie idiotkę przed Finnem. Chciałabym to jakość odkręcić, ale nie wiem jak.
Musiałam odreagować i przyćpać, a omal nie skończyłam w łóżku ze swoim nowym dilerem. Mój boże, czy ja aż tak desperacko potrzebuję czyjejś bliskości, że chciałam stracić dziewictwo z pierwszym lepszym facetem? W porę opamiętałam się i wyrzuciłam go za drzwi, ale kto wie, czy nie będzie chciał się jakoś zemścić za tę akcję. W końcu już wie, gdzie mieszkam.
20 września
W głębi serca wiedziałam, że nic poważniejszego z tego nie wyniknie. Czego ja się w ogóle spodziewałam przychodząc do niego do pracy? Chyba 16 i 20 lat to zbyt wielka przepaść, przynajmniej w naszym wypadku. Poza tym, jestem narkomanką. Żaden normalny chłopak nie chciałby związać się z kimś, kto z każdym dniem stacza się coraz bardziej.
Następnym razem uważaj na niskie dziewczyny, Finn.
22 września
Blythe już wie, że biorę. Sama się przed nim wsypałam. Póki co pewnie myśli, że robię to sporadycznie i w niewielkich ilościach. Nie miałam serca mówić mu całej prawdy. Nie chcę, by znienawidził mnie i odszedł, gdyby dowiedział się kim naprawdę jestem. Proponował mi psychologa, ale ja nie jestem przekonana. Nie chcę, żeby ktoś obcy wdzierał się w moje już chaotyczne myśli.
Muszę się ogarnąć. Nie mogę cały czas polegać na nim, on też ma własne życie i własne problemy. Martwię się o jego serce.
2 października
Zrobiło się chłodno, zaczęłam nosić długie rękawy, więc mogę wrócić do dawania sobie w żyłę. W szkole idzie mi całkiem nieźle, dużo się uczę, nikt niczego nie podejrzewa. Jak mnie to strasznie bawi! Słyszałam nieprzychylne opinie o klasie B, utrwalane stereotypy, że niby to dzieciaki z „marginesu społecznego”, trudnych środowisk i że co złego, to właśnie oni. Gówno prawda. My w A jesteśmy jeszcze bardziej zepsuci niż oni. Ćpam tuż pod nosami nauczycieli. Cadogan wpadłby w szał, gdyby tylko się dowiedział.
7 października
To, że mama mnie nie kocha i nie próbuje mnie chronić nie oznacza, że ja również mam być dla niej zimna. Chowam przed nią wszystkie rzeczy ojca sugerujące, że ma kochankę. Rachunki z restauracji, bilety do kina, napoczęte paczki prezerwatyw. Spieram ślady czerwonej szminki i obcego zapachu perfum z jego koszul.
13 października
Szukałam starych zdjęć Gwen i natrafiłam na zdjęcia z Australii. Dziwnie tak patrzeć na własną matkę, przyćpaną jak ja, w objęciach równie naćpanego faceta. Zapytałam ją kim on jest, odparła, że to tylko znajomy z Brisbane, po czym zabrała mi wszystkie zdjęcia, oprócz jednego, z jego nazwiskiem napisanym na odwrocie, które schowałam do kieszeni spodni. Nie chciałam jej wspominać, że oprócz zdjęć, znalazłam również adresowane do niego listy. Wróć, do zakładu karnego w Queensland, w którym obecnie przebywa. Nie otwierałam ich, mam szacunek do jej prywatności. Jak na moje, mogłaby korespondować z samym Adolfem Hitlerem, gdyby ten żył. Po prostu niech nie kłamie, że to „tylko znajomy”, bo listów do „tylko znajomego” nie pakuje się w papeterię skroploną perfumami, nie obwiązuje wstążką i nie trzyma na drewnianej szkatułce na dnie szafy jak największy skarb i tajemnicę.
Przecież tylko idiota nie zauważyłby, że to romans.
25 października
Świat to naprawdę małe miejsce. Odczuwam ulgę wiedząc, że George nie jest moim biologicznym ojcem, wreszcie mogę sama przed sobą przyznać się do tego, że od zawsze go nienawidziłam i nie mam już oporów przed nazywaniem go chujem.
Wczoraj po raz pierwszy usłyszałam, że ktoś mnie kocha. Boże, przecież on mnie wcale nie zna! Nie wie jaką okropną jestem osobą, to dlatego jest dla mnie taki dobry. No i pochwalił mnie za stypendium w Riverdale! Gdyby dowiedział się, że jestem ćpunką, od razu zmieniłby o mnie zdanie. Nie chcę stracić osoby, która właśnie nadała sens mojej ponurej egzystencji.
Nocowałam u niego. Wymknęłam się wcześnie rano tłumacząc się, że muszę wrócić do domu zanim mama się obudzi. Tak naprawdę nie chciałam by zauważył, jak zaczynam drżeć, gdy nie mam fety. Od początku miesiąca nie zrobiłam ani jednej przerwy. Znowu wpadłam w ciąg.
Nie martw się tato, Twoje sekrety są ze mną bezpieczne. Ale ze swoimi problemami muszę poradzić sobie sama.
28 października
Znalazłam swój azyl w ramionach taty. To najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, w którym mogę choć na moment zapomnieć o wszystkich swoich problemach i być wreszcie szczęśliwa. Ale będę musiała nauczyć się spać na tej okropnej twardej kanapie w jego salonie. Strasznie wiercę się w nocy, a on z kolei ma bardzo płytki sen. Trochę jak dzikie zwierzę, które boi się, że zaraz myśliwi odkryją jego kryjówkę. Czy to właśnie więzienie robi z ludźmi? Zamienia ich życie w koszmar, nieustanną ucieczkę, wpędza w paranoję?
Tak bardzo chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak się za to zabrać. Zresztą, na niewiele się zdam, gdy sama staczam się na dno.
29 października
Tata chyba niczego jeszcze nie zauważył. Nie ma prawa czegokolwiek zauważyć. Nie śmiałabym przychodzić do niego naćpana, ćpać u niego, czy w nawet mieć przy sobie fetę w jego mieszkaniu.
31 października
Znowu pokłóciłam się z mamą. Uznała, że nie mogę iść na szkolny bal w rocznicę śmierci Gwen, w dodatku w jej sukience. Może dla niektórych to rzeczywiście bezczelne, ale ja w ten sposób chciałabym uczcić jej pamięć. Gwen nie chciałaby, żeby wszyscy ciągle po niej tylko płakali.
Minęły już cztery lata. Czy mogę wreszcie zacząć żyć jak normalna nastolatka i nie odmawiać sobie wszystkiego na każdym kroku w myśl „żałoby”?
1 listopada
Nie ma stypendium, nie ma mnie w szkole, czeka mnie jeszcze jedno przesłuchanie. Wpadłam na balu razem z dwójką chłopaków, zapominając, że w łazienkach też są kamery. Jak widać, głód przeważa nad zdrowym rozsądkiem. Cadogan był wściekły, gdy zabierała nas policja. Oni zawsze są wściekli na nas po fakcie, a gdy krzyczymy o pomoc, wolą udawać, że nas nie słyszą.
Też jestem wściekła na siebie. Omal nie wpakowałam w ćpanie Kaku. Obiecał mi, że więcej nie sięgnie po fetę, ale czy mogę mu uwierzyć? Co ja najlepszego zrobiłam? Zniszczyłam to, na co tak ciężko pracowałam, ale najgorsze jest to, że przy okazji chciałam pociągnąć kogoś ze sobą na dno. Bo Victor już dawno tam jest, był na długo przede mną.
Na przesłuchaniu powiedziałam prawdę, że już nad tym nie panuję. Nie wiem co ze mną będzie, jestem zbyt zmęczona, żeby o tym myśleć. Mam najgorszy w życiu zjazd, bo połączony z wyrzutami sumienia. Tego wieczora odjebałam więcej, niż w ciągu całego swojego życia.
Byle tylko tata się nie dowiedział.
4 listopada
Znowu chciałabym umrzeć, ale nie chcę, żeby tacie było przykro.
7 listopada
Pragnęłam czyjejś bliskości tak desperacko, że zrobiłam coś, czego nie przestanę żałować do końca życia.
10 listopada
Tata dalej o niczym nie wie. Nie zasłużył sobie na to. Już wiem, że sąd wyśle mnie na odwyk. Mama chyba jeszcze nie do końca w to wierzy, ma nadzieję, że wyśle mnie co najwyżej na przymusową terapię. Ona naprawdę nie widzi, że umieram? Robię się coraz chudsza, tonę we własnych ubraniach. O ile we wrześniu ważyłam 45 kilogramów, tak teraz to żałosne 41. Praktycznie nie jem, nie wiem już, czy to jadłowstręt przez fetę, czy może mój żołądek kurczy się ze stresu i nie pozwala nic przełknąć. Może to jedno i drugie. A ja znowu ćpam codziennie i nikt mnie przed tym nie powstrzymuje. W domu cisza, zupełnie jakby tej Halloweenowej nocy nie było.
12 listopada
Nie chodzę do szkoły. Nie mam po co się tam pojawiać. Jeśli akurat nocuję u taty, to wychodzę od niego rano, niby na zajęcia. Wracam, gdy wiem, że już jest w pracy, a potem całe dnie spędzam spacerując z Terrą i Bruce’m. Wayne’a i Tootsie wyprowadzam tylko wokół bloku. Za starzy są na dłuższe wypady. Jeśli pogoda nie sprzyja spacerom, chodzę do kawiarni, bibliotek i muzeów.
Potem sprzątam, piorę, robię zakupy, gotuję mu obiad i czekam aż wróci, układając w głowie kłamstwa na temat tego, jak mi minął dzień.
Jestem najgorszym typem człowieka. Nie mogę patrzeć na swoją twarz, więc zakryłam lustro w swojej łazience.
14 listopada
Odwyk jest nieunikniony. Trzeba się było jakoś wytłumaczyć tacie z tego, że znikam na trzy miesiące. Powiedziałam mu, że jadę do Finlandii na wymianę międzynarodową. Zdawał się być ze mnie taki dumny. Tymczasem ja miałam ochotę rzucić się pod pociąg, by uniknąć patrzenia na jego zawód, gdy pozna prawdę.
Tato, czy znienawidzisz mnie jeśli się dowiesz, że „Finlandia” to szpital psychiatryczny? Ja już siebie nienawidzę.
16 listopada
Dałam tacie listy od mamy. Miałam co do tego mieszane uczucia, bo w końcu nie bez powodu nigdy nie wysłała żadnego z nich. W ostatnim musiała wspomnieć o moim ćpaniu. A więc tata już wie. Nie wiem, co mu napisała, ale nie pytał o przesłuchanie, rozprawę, chłopaków, nic. A więc o tym nie ma pojęcia.
Ostrzegał mnie przed tym, co może się stać, jeśli nadal będę to robić. Sprawdził moje ręce, na szczęście ostatnio głównie wciągam. George od niedawna mocno pilnuje strzykawek, a ja jeszcze nie oszalałam, by ładować sobie kilka razy z jednej. Kilka śladów po wkłuciach jeszcze się nie zniknęło, więc okłamałam tatę, że to po kroplówkach. Ja naprawdę chciałabym pewnego dnia odstawić fetę i nigdy więcej jej nie brać. Ale ja już jestem stracona.
Jest mi strasznie przykro. Mama widziała, że się staczam i biernie się temu przyglądała. To drugi raz, gdy czuję się, jakby wymierzyła mi mentalny policzek. Za pierwszym razem miałam takie wrażenie, gdy tata powiedział, że chciała mnie usunąć. Nie dociekałam, by nie załamywać się jeszcze bardziej, ale dochodzę do wniosku, że gdyby to zrobiła, wyszłoby to nam na dobre.
Gdy do mnie zadzwoniła, celowo sprowokowałam ich do rozmowy. Niech wreszcie ze sobą porozmawiają jak dorośli ludzie, którzy mają dziecko. Nie muszą się kochać, wracać do siebie, czy nawet bawić się w wielką przyjaźń. Najważniejsze, by się dogadali.
18 listopada
Nie wytrzymałam i gdy zostałam sama w mieszkaniu, przeczytałam wszystkie listy. Czuję się z tym źle, ale nie mogłam usiedzieć w miejscu nie widząc co w nich jest.
Oh mamo, gdybyś umiała mi okazać miłość tak, jak opisujesz ją w na papierze, to obie uniknęłybyśmy wielu przykrości. Przynajmniej wiem po kim jestem tak bezczelnym kłamcą.
P.S. Ja Ciebie też kocham.
23 listopad
Boję się odwyku. Zamknięcia, braku kontaktu ze światem… z tatą. Czy te trzy miesiące izolacji od społeczeństwa coś zmienią? Sprawią, że naprawdę odechce mi się brać? Tak bardzo chciałabym, by to była prawda. Nie chcę już dłużej ćpać, kłamać i staczać się coraz niżej. Z jednej strony chcę to zmienić, z drugiej brakuje mi już sił.
26 listopada
Nie umiem już odstawić. Wróciłam do robienia sobie zastrzyków. Już przestałam ćpać dla samej euforii, jaką daje mi feta, tylko żeby uspokoić szalejące ciało. Czuję się coraz gorzej. Jak tak dalej pójdzie, to się wykończę.
30 listopada
POMOCY.
POMOCY.
POMOCY.
NIECH KTOŚ MI POMOŻE.
Błagam.
1 grudnia
Siedzę w autobusie i liczę przystanki. Zaraz czeka mnie najtrudniejsza rozmowa w życiu. Przepraszam Cię, tato za to, że jestem kłamcą.
Tak naprawdę nie mam nic przeciwko temu, byś znał wszystkie moje myśli. Boję się tylko, że niektóre z nich mogą być dla Ciebie zbyt ciężkie do zniesienia.
Czytaj. Pozwalam.
Boli mnie serce. Nie chce mi się żyć.
5 lipca
Nie tylko w kwestii pamiętnika brak mi wytrwałości. Przysięgałam sobie, że nigdy w życiu nie sięgnę po narkotyki. Że nie dam się omamić jak Gwen i podać sobie tego świństwa w imię „miłości”, głupiego przywiązania do ćpuna i wiary, że swoim uczuciem uda się wyciągnąć go na prostą. Gówno prawda. Związek z narkomanem prędzej czy później skończy się tym, że to on zacznie ściągać cię ze sobą na dno. To strasznie egoistyczne istoty.
A ja jestem okropnie głupia, bo pokochałam jedną z nich. Byłam pewna, że ona odwzajemnia moje uczucie. Mogłam zrobić dla niej wszystko, nawet przyznać się ojcu do związku z nią, chociaż to największy homofob jakiego znam. Ona również, jak się niedawno okazało. Bawiło ją to, jak wielką ma nade mną władzę, jak bardzo jestem zdesperowana, by otrzymać od kogoś choć odrobinę czułości. Ukradkowe pocałunki, miłosne wyznania w środku nocy i pobudzenie, jakie towarzyszyło wspólnemu ćpaniu nic dla niej nie znaczyło. Stałam się lalką w jej rękach, chwilowym odejściem od rutyny. Na koniec powiedziała mi, że moja orientacja jest chora. Wiem, że chciała mnie zranić, ale przez to zaczęłam się zastanawiać, czy kochanie człowieka bez względu na jego płeć to rzeczywiście choroba i powinnam się leczyć?
Od trzech dni bezustannie jestem naćpana; gdy tylko czuję, że feta przestaje działać, ładuję w siebie kolejną dawkę. Nic nie jadłam, praktycznie nie spałam. Czuję dziwne kłucie w klatce piersiowej, ciężko mi oddychać i kręci mi się w głowie, ale to przyjemne uczucie, jakie towarzyszy kolejnej strzykawce ładowanej w żyłę, warte jest nawet i zapaści. Czy zawału. Czy co tam jeszcze można mieć od ćpania.
Niedawno przewróciłam się na asfalcie i mocno obdarłam sobie lewy łokieć. Bandaż noszę do tej pory, pod nim łatwo ukryć ślady po wkłuciach. Zastanawiam się tylko kiedy ojciec zauważy, że giną mu igły i strzykawki? Bo przecież nie jestem aż tak głupia, by robić to w kółko tymi samymi.
6 lipca
Pokłóciłam się z mamą o to, że nie chcę imprezy urodzinowej. Niby nic wielkiego, wielu nastolatków sprzecza się z rodzicami w takich kwestiach, prawda? Ale ja jestem przerażona. Nigdy nie podniosłam na nią głosu, aż do dzisiaj. Wszystko mnie drażni, do tego okazuje się, że mam w sobie dość duże pokłady agresji. Obracam je więc przeciwko sobie, tnąc żyletką swoją uda. Ale jak długo mogę tak wytrzymać? Nie wiem co się ze mną dzieje, muszę na jakiś czas przystopować z fetą.
7 lipca
Wszystkiego najlepszego, ćpunko.
Ile potrzeba, by uzależnić się od amfetaminy? Pół roku? Rok? Mnie się chyba udało w rekordowym tempie — trzy miesiące niemalże ciągłego ćpania. Nie będę pierdolić, że mam jeszcze nad tym kontrolę i mogę przestać w każdej chwili. No, ale skoro jestem świadoma, że coś jest nie tak, to łatwiej mi będzie z tego wyjść, prawda? Tylko jest mały problem; ja wcale nie chcę przestać brać.
Po kilkunastu godzinach odkąd ostatni raz zrobiłam sobie zastrzyk, już myślę o tym, by zrobić to znowu. Z trudem udaje mi się utrzymać pióro w dłoni i pisać w miarę czytelnie. Na (nie)szczęście skończył mi się towar, a mój diler zapowiedział, że będzie miał fetę dopiero za dwa dni. Póki co próbuję nie zasnąć.
9 lipca
Moim dilerem interesuje się policja, więc musiał opuścić miasto. Zostałam bez towaru, kiedy naprawdę muszę przyćpać. Muszę szybko ogarnąć kogoś nowego, bo długo tak nie wytrzymam.
Kiedy nie jestem naćpana, przypominam sobie, co mi zrobiła. Co oni wszyscy robią mi od kilku lat. Nie wychodzę z pokoju i ciągle płaczę.
11 lipca
Mam już tego wszystkiego dość. Ręce mi się tak trzęsą, że upuściłam kubek. Uderzył mnie za to w twarz. Mama udawała, że niczego nie zauważyła, choć siedziała przy stole obok nas. Nie zareagowała, gdy mieszał mnie z błotem, gdy mówił, że niczego w życiu nie osiągnę i będę „kurwić się jak matka i siostra”. A ona w tym czasie popijała spokojnie kawę czytając gazetę. To zabolało bardziej, niż jego słowa.
Leżę teraz w łóżku i płaczę. Właśnie zrozumiałam, że oni mnie nigdy nie kochali. Nikt mnie nigdy nie kochał. No, może Gwen. Ale ona jest już bardzo daleko stąd.
12 lipca
Posprzątałam pokój, oddałam książki do biblioteki i zabrałam Peto na najdłuższy spacer w jego psim życiu. Już nic mnie tu nie trzyma.
Ja wcale nie chcę umierać, ale jeszcze bardziej nie chcę żyć w taki sposób. To wszystko mnie przerosło.
Przepraszam, że nie jestem idealnym dzieckiem.
15 lipca
Wróciłam ze szpitala do domu. Płukanie żołądka nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem na świecie. A on śmiał się ze mnie, że nawet zabić się nie potrafię. A potem kazał powiedzieć matce, że się czymś zatrułam, bo pękłoby jej serce. Ta, akurat. Chyba z przepicia z radości, że zbędny ciężar sam zniknął z jej życia. Gdyby jej na mnie zależało, choć raz stanęłaby w mojej obronie.
30 lipca
Sporo o tym myślałam i doszłam do wniosku, że gdybym naprawdę chciała popełnić samobójstwo, wybrałabym bardziej skuteczną metodę. Celowo zostawiłam furtkę, by mogli mnie odratować.
Jestem beznadziejnym przypadkiem. Nie chce mi się żyć, ale do trumny też jakoś mi nieśpieszno. Boję się świata, ale jeszcze bardziej tego, co będzie „tam”; a konkretniej, że „tam” nic nie ma. Egzystencja jest bolesna, ale niebyt wydaje się jeszcze gorszy.
Co mi więc pozostało? Ćpanie, odsypianie zjazdów i czekanie, aż zdarzy się cud?
11 sierpnia
Dużo rysuję. Zrobiłam sobie nawet pracownię na strychu. Mało śpię, dużo biorę. Dziwne, że nikt niczego nie zauważył.
26 sierpnia
Znowu jestem w ciągu, a przecież niedługo rozpoczęcie roku szkolnego. Trzeba będzie przestać, bo uczennicy stypendialnej w Riverdale High nie wypada ćpać. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe środowisko. Tylko stara ja, to znaczy cholernie niepewna siebie, dająca się podpuszczać obcym chłopakom.
A przynajmniej niech myśli, że mnie podpuścił. Dawno nie czułam się tak beztrosko jak wtedy, gdy mnie całował. Szkoda, że zapewne nigdy więcej się nie spotkamy. Przynajmniej wiem, że nie jestem lesbijką.
5 września
Pierdolić ojca i to, co myśli o artystach. Wracam do muzyki. Spuściłam całą fetę w kiblu. Chyba jednak umiem wziąć się w garść.
6 września
Jednak nie umiem.
8 września
Jesteś rozbrajający, Finneganie. Skończ być taki miły, bo naprawdę stracę dla Ciebie głowę. Bardzo łatwo przywiązuję się do ludzi, którzy okażą mi choć odrobinę życzliwości.
13 września
Zrobiłam z siebie idiotkę przed Finnem. Chciałabym to jakość odkręcić, ale nie wiem jak.
Musiałam odreagować i przyćpać, a omal nie skończyłam w łóżku ze swoim nowym dilerem. Mój boże, czy ja aż tak desperacko potrzebuję czyjejś bliskości, że chciałam stracić dziewictwo z pierwszym lepszym facetem? W porę opamiętałam się i wyrzuciłam go za drzwi, ale kto wie, czy nie będzie chciał się jakoś zemścić za tę akcję. W końcu już wie, gdzie mieszkam.
20 września
W głębi serca wiedziałam, że nic poważniejszego z tego nie wyniknie. Czego ja się w ogóle spodziewałam przychodząc do niego do pracy? Chyba 16 i 20 lat to zbyt wielka przepaść, przynajmniej w naszym wypadku. Poza tym, jestem narkomanką. Żaden normalny chłopak nie chciałby związać się z kimś, kto z każdym dniem stacza się coraz bardziej.
Następnym razem uważaj na niskie dziewczyny, Finn.
22 września
Blythe już wie, że biorę. Sama się przed nim wsypałam. Póki co pewnie myśli, że robię to sporadycznie i w niewielkich ilościach. Nie miałam serca mówić mu całej prawdy. Nie chcę, by znienawidził mnie i odszedł, gdyby dowiedział się kim naprawdę jestem. Proponował mi psychologa, ale ja nie jestem przekonana. Nie chcę, żeby ktoś obcy wdzierał się w moje już chaotyczne myśli.
Muszę się ogarnąć. Nie mogę cały czas polegać na nim, on też ma własne życie i własne problemy. Martwię się o jego serce.
2 października
Zrobiło się chłodno, zaczęłam nosić długie rękawy, więc mogę wrócić do dawania sobie w żyłę. W szkole idzie mi całkiem nieźle, dużo się uczę, nikt niczego nie podejrzewa. Jak mnie to strasznie bawi! Słyszałam nieprzychylne opinie o klasie B, utrwalane stereotypy, że niby to dzieciaki z „marginesu społecznego”, trudnych środowisk i że co złego, to właśnie oni. Gówno prawda. My w A jesteśmy jeszcze bardziej zepsuci niż oni. Ćpam tuż pod nosami nauczycieli. Cadogan wpadłby w szał, gdyby tylko się dowiedział.
7 października
To, że mama mnie nie kocha i nie próbuje mnie chronić nie oznacza, że ja również mam być dla niej zimna. Chowam przed nią wszystkie rzeczy ojca sugerujące, że ma kochankę. Rachunki z restauracji, bilety do kina, napoczęte paczki prezerwatyw. Spieram ślady czerwonej szminki i obcego zapachu perfum z jego koszul.
13 października
Szukałam starych zdjęć Gwen i natrafiłam na zdjęcia z Australii. Dziwnie tak patrzeć na własną matkę, przyćpaną jak ja, w objęciach równie naćpanego faceta. Zapytałam ją kim on jest, odparła, że to tylko znajomy z Brisbane, po czym zabrała mi wszystkie zdjęcia, oprócz jednego, z jego nazwiskiem napisanym na odwrocie, które schowałam do kieszeni spodni. Nie chciałam jej wspominać, że oprócz zdjęć, znalazłam również adresowane do niego listy. Wróć, do zakładu karnego w Queensland, w którym obecnie przebywa. Nie otwierałam ich, mam szacunek do jej prywatności. Jak na moje, mogłaby korespondować z samym Adolfem Hitlerem, gdyby ten żył. Po prostu niech nie kłamie, że to „tylko znajomy”, bo listów do „tylko znajomego” nie pakuje się w papeterię skroploną perfumami, nie obwiązuje wstążką i nie trzyma na drewnianej szkatułce na dnie szafy jak największy skarb i tajemnicę.
Przecież tylko idiota nie zauważyłby, że to romans.
25 października
Świat to naprawdę małe miejsce. Odczuwam ulgę wiedząc, że George nie jest moim biologicznym ojcem, wreszcie mogę sama przed sobą przyznać się do tego, że od zawsze go nienawidziłam i nie mam już oporów przed nazywaniem go chujem.
Wczoraj po raz pierwszy usłyszałam, że ktoś mnie kocha. Boże, przecież on mnie wcale nie zna! Nie wie jaką okropną jestem osobą, to dlatego jest dla mnie taki dobry. No i pochwalił mnie za stypendium w Riverdale! Gdyby dowiedział się, że jestem ćpunką, od razu zmieniłby o mnie zdanie. Nie chcę stracić osoby, która właśnie nadała sens mojej ponurej egzystencji.
Nocowałam u niego. Wymknęłam się wcześnie rano tłumacząc się, że muszę wrócić do domu zanim mama się obudzi. Tak naprawdę nie chciałam by zauważył, jak zaczynam drżeć, gdy nie mam fety. Od początku miesiąca nie zrobiłam ani jednej przerwy. Znowu wpadłam w ciąg.
Nie martw się tato, Twoje sekrety są ze mną bezpieczne. Ale ze swoimi problemami muszę poradzić sobie sama.
28 października
Znalazłam swój azyl w ramionach taty. To najbezpieczniejsze miejsce na ziemi, w którym mogę choć na moment zapomnieć o wszystkich swoich problemach i być wreszcie szczęśliwa. Ale będę musiała nauczyć się spać na tej okropnej twardej kanapie w jego salonie. Strasznie wiercę się w nocy, a on z kolei ma bardzo płytki sen. Trochę jak dzikie zwierzę, które boi się, że zaraz myśliwi odkryją jego kryjówkę. Czy to właśnie więzienie robi z ludźmi? Zamienia ich życie w koszmar, nieustanną ucieczkę, wpędza w paranoję?
Tak bardzo chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak się za to zabrać. Zresztą, na niewiele się zdam, gdy sama staczam się na dno.
29 października
Tata chyba niczego jeszcze nie zauważył. Nie ma prawa czegokolwiek zauważyć. Nie śmiałabym przychodzić do niego naćpana, ćpać u niego, czy w nawet mieć przy sobie fetę w jego mieszkaniu.
31 października
Znowu pokłóciłam się z mamą. Uznała, że nie mogę iść na szkolny bal w rocznicę śmierci Gwen, w dodatku w jej sukience. Może dla niektórych to rzeczywiście bezczelne, ale ja w ten sposób chciałabym uczcić jej pamięć. Gwen nie chciałaby, żeby wszyscy ciągle po niej tylko płakali.
Minęły już cztery lata. Czy mogę wreszcie zacząć żyć jak normalna nastolatka i nie odmawiać sobie wszystkiego na każdym kroku w myśl „żałoby”?
1 listopada
Nie ma stypendium, nie ma mnie w szkole, czeka mnie jeszcze jedno przesłuchanie. Wpadłam na balu razem z dwójką chłopaków, zapominając, że w łazienkach też są kamery. Jak widać, głód przeważa nad zdrowym rozsądkiem. Cadogan był wściekły, gdy zabierała nas policja. Oni zawsze są wściekli na nas po fakcie, a gdy krzyczymy o pomoc, wolą udawać, że nas nie słyszą.
Też jestem wściekła na siebie. Omal nie wpakowałam w ćpanie Kaku. Obiecał mi, że więcej nie sięgnie po fetę, ale czy mogę mu uwierzyć? Co ja najlepszego zrobiłam? Zniszczyłam to, na co tak ciężko pracowałam, ale najgorsze jest to, że przy okazji chciałam pociągnąć kogoś ze sobą na dno. Bo Victor już dawno tam jest, był na długo przede mną.
Na przesłuchaniu powiedziałam prawdę, że już nad tym nie panuję. Nie wiem co ze mną będzie, jestem zbyt zmęczona, żeby o tym myśleć. Mam najgorszy w życiu zjazd, bo połączony z wyrzutami sumienia. Tego wieczora odjebałam więcej, niż w ciągu całego swojego życia.
Byle tylko tata się nie dowiedział.
4 listopada
Znowu chciałabym umrzeć, ale nie chcę, żeby tacie było przykro.
7 listopada
Pragnęłam czyjejś bliskości tak desperacko, że zrobiłam coś, czego nie przestanę żałować do końca życia.
10 listopada
Tata dalej o niczym nie wie. Nie zasłużył sobie na to. Już wiem, że sąd wyśle mnie na odwyk. Mama chyba jeszcze nie do końca w to wierzy, ma nadzieję, że wyśle mnie co najwyżej na przymusową terapię. Ona naprawdę nie widzi, że umieram? Robię się coraz chudsza, tonę we własnych ubraniach. O ile we wrześniu ważyłam 45 kilogramów, tak teraz to żałosne 41. Praktycznie nie jem, nie wiem już, czy to jadłowstręt przez fetę, czy może mój żołądek kurczy się ze stresu i nie pozwala nic przełknąć. Może to jedno i drugie. A ja znowu ćpam codziennie i nikt mnie przed tym nie powstrzymuje. W domu cisza, zupełnie jakby tej Halloweenowej nocy nie było.
12 listopada
Nie chodzę do szkoły. Nie mam po co się tam pojawiać. Jeśli akurat nocuję u taty, to wychodzę od niego rano, niby na zajęcia. Wracam, gdy wiem, że już jest w pracy, a potem całe dnie spędzam spacerując z Terrą i Bruce’m. Wayne’a i Tootsie wyprowadzam tylko wokół bloku. Za starzy są na dłuższe wypady. Jeśli pogoda nie sprzyja spacerom, chodzę do kawiarni, bibliotek i muzeów.
Potem sprzątam, piorę, robię zakupy, gotuję mu obiad i czekam aż wróci, układając w głowie kłamstwa na temat tego, jak mi minął dzień.
Jestem najgorszym typem człowieka. Nie mogę patrzeć na swoją twarz, więc zakryłam lustro w swojej łazience.
14 listopada
Odwyk jest nieunikniony. Trzeba się było jakoś wytłumaczyć tacie z tego, że znikam na trzy miesiące. Powiedziałam mu, że jadę do Finlandii na wymianę międzynarodową. Zdawał się być ze mnie taki dumny. Tymczasem ja miałam ochotę rzucić się pod pociąg, by uniknąć patrzenia na jego zawód, gdy pozna prawdę.
Tato, czy znienawidzisz mnie jeśli się dowiesz, że „Finlandia” to szpital psychiatryczny? Ja już siebie nienawidzę.
16 listopada
Dałam tacie listy od mamy. Miałam co do tego mieszane uczucia, bo w końcu nie bez powodu nigdy nie wysłała żadnego z nich. W ostatnim musiała wspomnieć o moim ćpaniu. A więc tata już wie. Nie wiem, co mu napisała, ale nie pytał o przesłuchanie, rozprawę, chłopaków, nic. A więc o tym nie ma pojęcia.
Ostrzegał mnie przed tym, co może się stać, jeśli nadal będę to robić. Sprawdził moje ręce, na szczęście ostatnio głównie wciągam. George od niedawna mocno pilnuje strzykawek, a ja jeszcze nie oszalałam, by ładować sobie kilka razy z jednej. Kilka śladów po wkłuciach jeszcze się nie zniknęło, więc okłamałam tatę, że to po kroplówkach. Ja naprawdę chciałabym pewnego dnia odstawić fetę i nigdy więcej jej nie brać. Ale ja już jestem stracona.
Jest mi strasznie przykro. Mama widziała, że się staczam i biernie się temu przyglądała. To drugi raz, gdy czuję się, jakby wymierzyła mi mentalny policzek. Za pierwszym razem miałam takie wrażenie, gdy tata powiedział, że chciała mnie usunąć. Nie dociekałam, by nie załamywać się jeszcze bardziej, ale dochodzę do wniosku, że gdyby to zrobiła, wyszłoby to nam na dobre.
Gdy do mnie zadzwoniła, celowo sprowokowałam ich do rozmowy. Niech wreszcie ze sobą porozmawiają jak dorośli ludzie, którzy mają dziecko. Nie muszą się kochać, wracać do siebie, czy nawet bawić się w wielką przyjaźń. Najważniejsze, by się dogadali.
18 listopada
Nie wytrzymałam i gdy zostałam sama w mieszkaniu, przeczytałam wszystkie listy. Czuję się z tym źle, ale nie mogłam usiedzieć w miejscu nie widząc co w nich jest.
Oh mamo, gdybyś umiała mi okazać miłość tak, jak opisujesz ją w na papierze, to obie uniknęłybyśmy wielu przykrości. Przynajmniej wiem po kim jestem tak bezczelnym kłamcą.
P.S. Ja Ciebie też kocham.
23 listopad
Boję się odwyku. Zamknięcia, braku kontaktu ze światem… z tatą. Czy te trzy miesiące izolacji od społeczeństwa coś zmienią? Sprawią, że naprawdę odechce mi się brać? Tak bardzo chciałabym, by to była prawda. Nie chcę już dłużej ćpać, kłamać i staczać się coraz niżej. Z jednej strony chcę to zmienić, z drugiej brakuje mi już sił.
26 listopada
Nie umiem już odstawić. Wróciłam do robienia sobie zastrzyków. Już przestałam ćpać dla samej euforii, jaką daje mi feta, tylko żeby uspokoić szalejące ciało. Czuję się coraz gorzej. Jak tak dalej pójdzie, to się wykończę.
30 listopada
POMOCY.
POMOCY.
POMOCY.
NIECH KTOŚ MI POMOŻE.
Błagam.
1 grudnia
Siedzę w autobusie i liczę przystanki. Zaraz czeka mnie najtrudniejsza rozmowa w życiu. Przepraszam Cię, tato za to, że jestem kłamcą.
Tak naprawdę nie mam nic przeciwko temu, byś znał wszystkie moje myśli. Boję się tylko, że niektóre z nich mogą być dla Ciebie zbyt ciężkie do zniesienia.
Czytaj. Pozwalam.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach