▲▼
Strona 1 z 2 • 1, 2
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
[ CENTRUM ] Anartament *wink*
Sob Wrz 08, 2018 11:34 am
Sob Wrz 08, 2018 11:34 am
Przestrzenny, minimalistyczny apartament na ostatnim piętrze strzeżonego budynku, utrzymany w bieli, czerni i szarościach, a czasem brązach, gdzie jedynie meble, dekoracje i przedmioty codziennego użytku wnoszą więcej kolorów. Ana nie lubi pstrokatych wnętrz. Woli stonowane ściany, niech za to fotel będzie kanarkowo żółty, a doniczka z fioletowym kwiatkiem ─ niebieska.
Na szczęście, oprócz zbyt wysokimi schodami, można się tam dostać windą, które w budynku są dwie.
Mieszkanie Any jest jedynym na piętrze. Obok drzwi do apartamentu znajduje się włącznik światła na korytarzu oraz moduł z klawiaturą, a w rogu, na suficie ─ kamera. Wejście zabezpieczone jest pięciocyfrowym kodem, a dodatkowo wymagany jest tradycyjny klucz.
Pierwszym pomieszczeniem jest przedpokój, rzecz jasna. Szara wycieraczka, drewniany stojak na buty połączony z szafą wbudowaną w głąb ściany, gdzie schować można sezonowe płaszcze, kurtki. Naprzeciw ─ duże lustro. Oprócz tego znajduje się tutaj tablica korkowa z dyspenserem kartek, długopisem i pinezkami. I właściwie tyle, w tym przypadku nie ma co się rozpisywać.
Z przedpokoju dostać się można do dużego salonu, który stanowi dwa piętra, połączone drewnianymi schodami, gdzie wyższe piętro oddziela dodatkowo barierka z tego samego drewna, z którego wykonane są schody, więc będąc wyżej, można podglądać co się dzieje niżej i w kuchni.
Niższe piętro salonu wyłożone jest brązowymi, naturalnie wyglądającymi panelami. Są tam białe fotele i sofy, na których zawsze znajdują się kolorowe poduszki i koce. Na podłodze jest szary dywan, razem z białą ścianą kontrastujący z ciemną cegłą na tej prostopadłej. Jest tam parę doniczek z roślinami, którymi zajmuje się Dakot, półeczka z książkami, magazynami i paroma filmami. Na kolejnej ściance znajduje się telewizor. Jest tu również szklany stolik. Całe pomieszczenie łączy się z każdym pokojem w apartamencie.
Niższe piętro salonu jest połączone bezpośrednio z aneksem kuchennym, który utrzymany jest w brązach, bielach i czerniach. Tu również ciągną się panele, które nachodzą także na jedną ze ścian, do której przymocowane są blaty bez jakichkolwiek klamek. W białe meble wbudowane są urządzenia, takie jak piekarnik, zmywarka, rozdrabniarka. Na środku aneksu jest blat, przy którym stoją krzesełka barowe. Niby można tu jeść posiłek, ale Ana preferuje zabrać ze sobą miseczkę na sofę albo w inne miejsce. Najczęściej jada tu Dakot. Nad blatem wiszą żarówki, które znajdują się w barwionych słoikach, oświetlające pomieszczenie. Oprócz nich w szafkach są również wbudowane LEDy, które ułatwiają buszowanie po kuchni w nocy. Cóż, chyba nie trzeba dopowiadać, że są tu urządzenia w stylu lodówka, zamrażarka itp.
Niedaleko mieści się również sypialnia gościnna, ale kto by się tam nią przejmował.
Na tym piętrze znajdują się również pełna łazienka i mała toaleta. Pełna łazienka utrzymana jest w kolorach: białym, brązowym, szarym i morskim granatowym. Jest tutaj sedes, prysznic w szklanej kabinie, umywalki na drewnianym blacie, dwa lustra i szeroka i wysoka wanna, przy której otworzyć można okno.
Mała toaleta nieopodal większej łazienki prezentuje się w podobny sposób. Szaroście, biele, czernie, drewno. W tym wypadku mówimy tylko o sedesie, umywalce na drewnianym blacie, lustrze. Typowe „Just załatw swój biznes”.
Wróćmy teraz do drewnianych schodów. Dla wyższej partii salonu Ana i Dakot przyjęli konkretną nazwę ─ „Chill Out Zone”. Białe ściany, znowu panele. Kolejna sofa, kolejne poduszki i koce. Ale uwierzcie ─ ta sofa jest wygodniejsza, niż ta na dole. Poza tym, to miejsce ma zdecydowanie fajniejszy klimat. Taki... „prywatny”. Buduje to chyba pochylony sufit, kolumna z boku, półka z książkami obok i regał na przeciwko, świeczki, które Ana często tam rozstawia, dwie workowe pufy, na których można się rozwalić i umierać. Po drugiej stronie głównej części Chill Out Zone'u znajduje się niesławny „Kącik Wygnania”, gdzie na banicję często udaje się Dakota, gdy sprawi przykrość Anie. Jest tam wysoki materac z miliardem poduszek w różnych kształtach i kolorach oraz plecionym kocem. Oczywiście, nie obeszło się bez klimatycznego oświetlenia tego miejsca przez nie kogo innego, jak Anę. Kącik Wygnania często służy też do wygodnego miejsca na naukę albo krótką drzemkę.
Na lewo od niego, mijając regał z książkami i idąc prosto, dojdzie się do drzwi, które prowadzą do kolejnej pełnowymiarowej łazienki, różniącej się nieco od tych na dole. Ta jest dużo jaśniejsza, utrzymana głównie w bielach i jasnych szarościach. Granitowy blat, białe szafki łazienkowe, prysznic za szkłem, toaleta, duże lustra.
Zaraz obok są kolejne drzwi, na przeciw głównej części Chill Out Zone'u. Te prowadzą do sypialni Any i Dakota. Białe ściany, jasne panele, ciemne listwy, drewniane framugi, oprawa łóżka, szafy. Ponownie pochyły sufit, tym razem z widocznymi, drewnianymi jętkami. Na jednej z nich zamocowany jest materiałowy hamak stylizowany na fotel.
Na szczęście, oprócz zbyt wysokimi schodami, można się tam dostać windą, które w budynku są dwie.
Mieszkanie Any jest jedynym na piętrze. Obok drzwi do apartamentu znajduje się włącznik światła na korytarzu oraz moduł z klawiaturą, a w rogu, na suficie ─ kamera. Wejście zabezpieczone jest pięciocyfrowym kodem, a dodatkowo wymagany jest tradycyjny klucz.
Pierwszym pomieszczeniem jest przedpokój, rzecz jasna. Szara wycieraczka, drewniany stojak na buty połączony z szafą wbudowaną w głąb ściany, gdzie schować można sezonowe płaszcze, kurtki. Naprzeciw ─ duże lustro. Oprócz tego znajduje się tutaj tablica korkowa z dyspenserem kartek, długopisem i pinezkami. I właściwie tyle, w tym przypadku nie ma co się rozpisywać.
- Spoiler:
Z przedpokoju dostać się można do dużego salonu, który stanowi dwa piętra, połączone drewnianymi schodami, gdzie wyższe piętro oddziela dodatkowo barierka z tego samego drewna, z którego wykonane są schody, więc będąc wyżej, można podglądać co się dzieje niżej i w kuchni.
Niższe piętro salonu wyłożone jest brązowymi, naturalnie wyglądającymi panelami. Są tam białe fotele i sofy, na których zawsze znajdują się kolorowe poduszki i koce. Na podłodze jest szary dywan, razem z białą ścianą kontrastujący z ciemną cegłą na tej prostopadłej. Jest tam parę doniczek z roślinami, którymi zajmuje się Dakot, półeczka z książkami, magazynami i paroma filmami. Na kolejnej ściance znajduje się telewizor. Jest tu również szklany stolik. Całe pomieszczenie łączy się z każdym pokojem w apartamencie.
Niższe piętro salonu jest połączone bezpośrednio z aneksem kuchennym, który utrzymany jest w brązach, bielach i czerniach. Tu również ciągną się panele, które nachodzą także na jedną ze ścian, do której przymocowane są blaty bez jakichkolwiek klamek. W białe meble wbudowane są urządzenia, takie jak piekarnik, zmywarka, rozdrabniarka. Na środku aneksu jest blat, przy którym stoją krzesełka barowe. Niby można tu jeść posiłek, ale Ana preferuje zabrać ze sobą miseczkę na sofę albo w inne miejsce. Najczęściej jada tu Dakot. Nad blatem wiszą żarówki, które znajdują się w barwionych słoikach, oświetlające pomieszczenie. Oprócz nich w szafkach są również wbudowane LEDy, które ułatwiają buszowanie po kuchni w nocy. Cóż, chyba nie trzeba dopowiadać, że są tu urządzenia w stylu lodówka, zamrażarka itp.
Niedaleko mieści się również sypialnia gościnna, ale kto by się tam nią przejmował.
Na tym piętrze znajdują się również pełna łazienka i mała toaleta. Pełna łazienka utrzymana jest w kolorach: białym, brązowym, szarym i morskim granatowym. Jest tutaj sedes, prysznic w szklanej kabinie, umywalki na drewnianym blacie, dwa lustra i szeroka i wysoka wanna, przy której otworzyć można okno.
Mała toaleta nieopodal większej łazienki prezentuje się w podobny sposób. Szaroście, biele, czernie, drewno. W tym wypadku mówimy tylko o sedesie, umywalce na drewnianym blacie, lustrze. Typowe „Just załatw swój biznes”.
- Spoiler:
Wróćmy teraz do drewnianych schodów. Dla wyższej partii salonu Ana i Dakot przyjęli konkretną nazwę ─ „Chill Out Zone”. Białe ściany, znowu panele. Kolejna sofa, kolejne poduszki i koce. Ale uwierzcie ─ ta sofa jest wygodniejsza, niż ta na dole. Poza tym, to miejsce ma zdecydowanie fajniejszy klimat. Taki... „prywatny”. Buduje to chyba pochylony sufit, kolumna z boku, półka z książkami obok i regał na przeciwko, świeczki, które Ana często tam rozstawia, dwie workowe pufy, na których można się rozwalić i umierać. Po drugiej stronie głównej części Chill Out Zone'u znajduje się niesławny „Kącik Wygnania”, gdzie na banicję często udaje się Dakota, gdy sprawi przykrość Anie. Jest tam wysoki materac z miliardem poduszek w różnych kształtach i kolorach oraz plecionym kocem. Oczywiście, nie obeszło się bez klimatycznego oświetlenia tego miejsca przez nie kogo innego, jak Anę. Kącik Wygnania często służy też do wygodnego miejsca na naukę albo krótką drzemkę.
Na lewo od niego, mijając regał z książkami i idąc prosto, dojdzie się do drzwi, które prowadzą do kolejnej pełnowymiarowej łazienki, różniącej się nieco od tych na dole. Ta jest dużo jaśniejsza, utrzymana głównie w bielach i jasnych szarościach. Granitowy blat, białe szafki łazienkowe, prysznic za szkłem, toaleta, duże lustra.
Zaraz obok są kolejne drzwi, na przeciw głównej części Chill Out Zone'u. Te prowadzą do sypialni Any i Dakota. Białe ściany, jasne panele, ciemne listwy, drewniane framugi, oprawa łóżka, szafy. Ponownie pochyły sufit, tym razem z widocznymi, drewnianymi jętkami. Na jednej z nich zamocowany jest materiałowy hamak stylizowany na fotel.
Być może szkoła średnia o czwartej w nocy nie funkcjonowała, aczkolwiek ta dwójka opryszków zrobiła sobie after party. Zresztą, kto im zabroni, jeżeli mieli własnego szofera i cały weekend dla siebie na trzeźwienie?
Zwłaszcza, że w domu czekała czekolada orzechowa.
Dakota, będąc nieco bardziej wstawiony od swojej dziewczyny z rosyjskiej tundry, prawie został przytrzaśnięty przez windę, gdy usiłował się popisać jaki to nie jest z niego siłacz i stanął w zasuwanych drzwiach, udając, że jest Supermanem. Oczywiście zaraz wyskoczył z „ał, ał” jak te zaczęły się zamykać.
─ W nich był kryptonit, mówię Ci! ─ zaręczał, gdy dogonił ją i znaleźli się pod drzwiami ich domostwa. Stała przed nimi bariera, jaką był kod i klucze. Te drugie posiadała w torebce miłość jego życia, a żeby nie być bezużytecznym przydupasem, zaoferował swój udział w tym włamaniu do własnego domu. ─ Pani pozwoli, że ja to zrobię. ─ zapowiedział się z szarmanckim uśmiechem i lekkim ukłonem, rozciągnął palce, kark, zdjął klapę z klawiaturki, wystawił język i zaczął studiować położenie cyferek na wyświetlaczu. ─ Patrz, dwie szóstki. Jedna do góry nogami.
Odgarnął poły marynarki z miną godną Einsteina opracowującego teorię względności. Ciekawe kiedy dostaną się do apartamentu.
Zwłaszcza, że w domu czekała czekolada orzechowa.
Dakota, będąc nieco bardziej wstawiony od swojej dziewczyny z rosyjskiej tundry, prawie został przytrzaśnięty przez windę, gdy usiłował się popisać jaki to nie jest z niego siłacz i stanął w zasuwanych drzwiach, udając, że jest Supermanem. Oczywiście zaraz wyskoczył z „ał, ał” jak te zaczęły się zamykać.
─ W nich był kryptonit, mówię Ci! ─ zaręczał, gdy dogonił ją i znaleźli się pod drzwiami ich domostwa. Stała przed nimi bariera, jaką był kod i klucze. Te drugie posiadała w torebce miłość jego życia, a żeby nie być bezużytecznym przydupasem, zaoferował swój udział w tym włamaniu do własnego domu. ─ Pani pozwoli, że ja to zrobię. ─ zapowiedział się z szarmanckim uśmiechem i lekkim ukłonem, rozciągnął palce, kark, zdjął klapę z klawiaturki, wystawił język i zaczął studiować położenie cyferek na wyświetlaczu. ─ Patrz, dwie szóstki. Jedna do góry nogami.
Odgarnął poły marynarki z miną godną Einsteina opracowującego teorię względności. Ciekawe kiedy dostaną się do apartamentu.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Sob Gru 15, 2018 11:48 am
Sob Gru 15, 2018 11:48 am
Po upewnieniu się, że Andrew, the kierowca, niczego nie wygada ojcu Any, udała się z Lowem do ich mieszkania. Musiało wyglądać to trochę dziwacznie, bo to właśnie dziewczyna pilnowała, by Dakota nie zrobił sobie krzywdy w czasie całej tej podróży, nie na odwrót. Szatyn przez alkohol stał się bardziej gadatliwy i ruchawy niż zwykle, więc musiała go obdarować specjalną troską i za każdym razem, gdy już było blisko niebezpieczeństwa, ciągnęła go za materiał marynarki w różne strony. Co za człowiek! …ale mimo wszystko cały czas się śmiała, bo trzeba było przyznać, że nikt nie był w stanie jej tak rozśmieszyć, jak ten tutaj, wstawiony debil.
Po incydencie w windzie, przy którym Serpent pokręciła głową, starając się nie uśmiechać, znaleźli się na ostatnim piętrze, zaraz przed wejściem do ich gniazdka. Oczywiście, Dakota i tutaj nie odmówił sobie grania pijanych, pierwszych skrzypiec, więc wbił się do ekranu z klawiaturą pierwszy, odwalając przy nim scenkę.
─ Jakie dwie szóst- ─ mruknęła Ana, po czym zanim skończyła wypowiedź, zrobiła delikatnego facepalma. Temu Supermanowi od siedmiu boleści chodziło o dziewiątkę? Co za głupek! …ale śmieszny i uroczy głupek. Uśmiechnęła się i spróbowała odsunąć go od modułu, zaraz potem wstukując kod i otwierając drzwi kluczem wyciągniętym z torebki ─ Chodź, pajacu. Pijany, to do domu. Czekoladę masz w szafce z Twoim żarciem.
I weszła pierwsza, zamykając drzwi za szatynem, bo nie sądziła, że sam by na to wpadł.
Po incydencie w windzie, przy którym Serpent pokręciła głową, starając się nie uśmiechać, znaleźli się na ostatnim piętrze, zaraz przed wejściem do ich gniazdka. Oczywiście, Dakota i tutaj nie odmówił sobie grania pijanych, pierwszych skrzypiec, więc wbił się do ekranu z klawiaturą pierwszy, odwalając przy nim scenkę.
─ Jakie dwie szóst- ─ mruknęła Ana, po czym zanim skończyła wypowiedź, zrobiła delikatnego facepalma. Temu Supermanowi od siedmiu boleści chodziło o dziewiątkę? Co za głupek! …ale śmieszny i uroczy głupek. Uśmiechnęła się i spróbowała odsunąć go od modułu, zaraz potem wstukując kod i otwierając drzwi kluczem wyciągniętym z torebki ─ Chodź, pajacu. Pijany, to do domu. Czekoladę masz w szafce z Twoim żarciem.
I weszła pierwsza, zamykając drzwi za szatynem, bo nie sądziła, że sam by na to wpadł.
Nie dała się Dakocie wykazać i jego matematycznym umiejętnościom, cholera! Odpierwiastkował się od modułu, gdy ta go zaczęła od niego odciągać, unosząc poddańczo ręce, gdyż nie to, że nie chciał próbować dalej wstukiwać kod (a jak wiadomo, w zgadywankach z cyferkami był złotym medalistą), ale Ana miała paznokcie i wiedział, jak pociągnięcie z nich jest bolesne. Jakby nie było poznał jakiś czas temu na własnej skórze łóżkowe dziwactwa Serpent tak, jak ona jego. Ale cicho sza!
─ Panie przodem. ─ mówiąc, ukłonił się teatralnie, wyciągając rękę w stronę wejścia. Sama sobie otworzyła i sama weszła, co za samowystarczalna kobietka.
Zaraz wszedł za nią, oczywiście nie zamknąwszy drzwi. Mieli w zanadrzu dwa węże i tarantulę, kto się odważy wejść na ich teren? Lowe nie ryzykowałby uśmiercenia w obliczu z rozwścieczoną, nocną Aną, a był on królem żelbetonów, więc żaden włamywacz o zdrowych zmysłach nie chciałby, aby ta mała, ale śmiercionośna dama go dorwała.
─ Uuuu, czekoladę? A może zjesz ze mną, cooo? Żeby wiesz, było w co… ekhem. Wiesz. ─ zapytał, zdejmując buty w holu i ruszając brwiami, które miały lepsze choreografie od niego, a następnie klepnął ją lekko w tyłek dla demonstracji, w co byłoby co i jak ostatni szczeniak spieprzył do kuchni, zanim dosięgnie go ręka sprawiedliwości. Gotta go fast!
─ Panie przodem. ─ mówiąc, ukłonił się teatralnie, wyciągając rękę w stronę wejścia. Sama sobie otworzyła i sama weszła, co za samowystarczalna kobietka.
Zaraz wszedł za nią, oczywiście nie zamknąwszy drzwi. Mieli w zanadrzu dwa węże i tarantulę, kto się odważy wejść na ich teren? Lowe nie ryzykowałby uśmiercenia w obliczu z rozwścieczoną, nocną Aną, a był on królem żelbetonów, więc żaden włamywacz o zdrowych zmysłach nie chciałby, aby ta mała, ale śmiercionośna dama go dorwała.
─ Uuuu, czekoladę? A może zjesz ze mną, cooo? Żeby wiesz, było w co… ekhem. Wiesz. ─ zapytał, zdejmując buty w holu i ruszając brwiami, które miały lepsze choreografie od niego, a następnie klepnął ją lekko w tyłek dla demonstracji, w co byłoby co i jak ostatni szczeniak spieprzył do kuchni, zanim dosięgnie go ręka sprawiedliwości. Gotta go fast!
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Sob Gru 15, 2018 11:29 pm
Sob Gru 15, 2018 11:29 pm
Oj tak, pociągnięcie z paznokci-migdałków pod odpowiednim kątem było ZABÓJCZE, wierzcie lub nie. Dlatego nie zdziwiła się, gdy Dakot tak łatwo odsunął się od modułu. Gdy już zamknęła za nim drzwi, ściągnęła płaszcz i buty na obcasie, pierwszy zawieszając w szafie, a drugie po prostu rozwalając na podłodze, później to się ogarnie! Komu teraz potrzebny czysty na blask przedpokój? Rozciągnęła się, podeszła do aż nazbyt szarmanckiego dziś chłopaka, ale kiedy usłyszała tekst o włażeniu czekolady nie wiadomo gdzie, aż podniosła brwi, perfekcyjnie domyślając się, co Lowe miał na myśli.
Czekaj, co? Że może już mu się nie podobała, co? Iii wtedy dostała w tyłek! Otworzyła usta, szczerze zaskoczona, a gdy Dakota uciekł, popędziła za nim, krzycząc:
─ DAKOTA. Zabiję Cię! ─ w połowie trasy sama się jednak roześmiała, chociaż ciut boleśnie. No co? Faktycznie pomyślała, że już się mu nie podoba. W końcu wszyscy są bardziej szczerzy, kiedy są wstawieni, prawda? Zatrzymała się przy kuchennej wysepce, opierając o nią, a potem usiadła na stołku barowym, zerkając na szatyna. Ciężko było jej zadać mu pytanie dotyczące sprawy, która właśnie ją gnębiła, dlatego przez moment siedziała tak w ciszy, by potem bez słowa wstać i sięgnąć po butelkę wina w szafce. Zaraz potem wyciągnęła kieliszki, które dołączyły do szkła pełnego trunku. Złapała za korkociąg i już miała podać go Dakocie.. ale to chyba nie był dobry pomysł. Otworzyła butelkę sama.
─ Znalazłeś tę czekoladę? ─ mruknęła.
Czekaj, co? Że może już mu się nie podobała, co? Iii wtedy dostała w tyłek! Otworzyła usta, szczerze zaskoczona, a gdy Dakota uciekł, popędziła za nim, krzycząc:
─ DAKOTA. Zabiję Cię! ─ w połowie trasy sama się jednak roześmiała, chociaż ciut boleśnie. No co? Faktycznie pomyślała, że już się mu nie podoba. W końcu wszyscy są bardziej szczerzy, kiedy są wstawieni, prawda? Zatrzymała się przy kuchennej wysepce, opierając o nią, a potem usiadła na stołku barowym, zerkając na szatyna. Ciężko było jej zadać mu pytanie dotyczące sprawy, która właśnie ją gnębiła, dlatego przez moment siedziała tak w ciszy, by potem bez słowa wstać i sięgnąć po butelkę wina w szafce. Zaraz potem wyciągnęła kieliszki, które dołączyły do szkła pełnego trunku. Złapała za korkociąg i już miała podać go Dakocie.. ale to chyba nie był dobry pomysł. Otworzyła butelkę sama.
─ Znalazłeś tę czekoladę? ─ mruknęła.
Uciekinier Lowe już wsadzał głowę w szafkę kuchenną, wspinając się na palce, aby widzieć cokolwiek więcej niż wafle ryżowe z czarnuszką Any, gdy ta usadowiła swoje seksowne cztery litery przy wysepkowym blacie. Zaraz wyciągnął swoje złoto, które było bardzo dobrze schowane pod opakowaniem z suszonych jabłek, aby łakomczuch go nie dopadł od razu. Bez zwłoki położył tabliczkę przed blondynką, która w czasie, gdy on walczył z grawitacją, usiłując się nie wypieprzyć przy tym balansowaniu na wysokości, podjęła środki zaradcze, zapobiegając ich wczesnemu wytrzeźwieniu.
─ Skrzętnie ją ukryłaś. I ja przepraszam bardzo, ale czy panienka jest pełnoletnia? ─ pytając, uśmiechnął się szelmowsko, po czym wychylił się przez drewniany blat, niemalże się na nim całkowicie pokładając i złożył pocałunek na ustach dziewczyny. ─ Dowodzik poproszę. Albo całusa. ─ w sumie, to cholera wie, po co ją prosił, jak sam zaczął kraść jej pocałunki jeden za drugim, okrążając jednocześnie blat, aby być bliżej niej, usiąść obok na stołku i objąć ją w pasie. Czasem trafił w usta, czasem w policzek, no, może czasem w podbródek. Każda część kobietki zasługiwała na czułości tej nocy.
─ Skrzętnie ją ukryłaś. I ja przepraszam bardzo, ale czy panienka jest pełnoletnia? ─ pytając, uśmiechnął się szelmowsko, po czym wychylił się przez drewniany blat, niemalże się na nim całkowicie pokładając i złożył pocałunek na ustach dziewczyny. ─ Dowodzik poproszę. Albo całusa. ─ w sumie, to cholera wie, po co ją prosił, jak sam zaczął kraść jej pocałunki jeden za drugim, okrążając jednocześnie blat, aby być bliżej niej, usiąść obok na stołku i objąć ją w pasie. Czasem trafił w usta, czasem w policzek, no, może czasem w podbródek. Każda część kobietki zasługiwała na czułości tej nocy.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Sro Gru 26, 2018 5:11 pm
Sro Gru 26, 2018 5:11 pm
Proszę zostawić wafle ryżowe z czarnuszką i siemieniem lnianym Any w spokoju! Dakot nie jest ich wart! ..no dobra, spokojnie, żarcik. Raczej nie obraziłaby się, gdyby chłopak jednego bądź dwa ukradł. Pytanie było następujące: czy podołałby ich smakowi? Nie podchodzą one każdemu.
─ Błagam, nie przewróć się, nie chcę, żeby potem sanitariusze mi tu nabrudzili buciorami. ─ pokręciła głową z lekkim rozbawieniem, rozlewając wino do kieliszków. Wtedy też Dakota zaczął odgrywać kolejną scenę własnego teatrzyku, w której Ana nie wiedziała, czy powinna uczestniczyć. A, dobra! ─ Teraz mi zadajesz dopiero takie pytania? Nie za późno? ─ Tak, Ana. To było bardzo poprawne gramatycznie. Angielski o tej porze trudna być, może powinna się przełączyć na francuski? Albo ruski? Cokolwiek innego? Jeszcze Dakot jej tu zacznie fokować i co wtedy?
Oczywiście, że nawet nie musiała się ruszyć, a już została obsypana całusami. Matko! Jeszcze ten chłopak wyleje wino! Aż odsunęła butelkę i kieliszki, tak dla bezpieczeństwa! Zwłaszcza, że chwila moment i to ona została przesunięta, a następnie objęta. Ivan, posuń się! No jestem posunięty, zamknij mordę!
─ Błagam, nie przewróć się, nie chcę, żeby potem sanitariusze mi tu nabrudzili buciorami. ─ pokręciła głową z lekkim rozbawieniem, rozlewając wino do kieliszków. Wtedy też Dakota zaczął odgrywać kolejną scenę własnego teatrzyku, w której Ana nie wiedziała, czy powinna uczestniczyć. A, dobra! ─ Teraz mi zadajesz dopiero takie pytania? Nie za późno? ─ Tak, Ana. To było bardzo poprawne gramatycznie. Angielski o tej porze trudna być, może powinna się przełączyć na francuski? Albo ruski? Cokolwiek innego? Jeszcze Dakot jej tu zacznie fokować i co wtedy?
Oczywiście, że nawet nie musiała się ruszyć, a już została obsypana całusami. Matko! Jeszcze ten chłopak wyleje wino! Aż odsunęła butelkę i kieliszki, tak dla bezpieczeństwa! Zwłaszcza, że chwila moment i to ona została przesunięta, a następnie objęta. Ivan, posuń się! No jestem posunięty, zamknij mordę!
Mężczyzna, będąc w stanie lekkiego upojenia alkoholowego, nie miał głowy do oceniania cudzego wieku, w związku z tym nie zadawał zbędnych pytań, tylko dalej molestował seksualnie usta Any, nawet nieco celniej. Zapytany na trzeźwo zresztą też nie umiał oszacować takiej liczby, więc zazwyczaj, bez względu na płeć, stan majątkowy albo cywilny, mówił „osiemnaście lat”. A nóż, widelec się uda. Sprawdził oczywiście tę metodę. Czterdziestopięcioletnia Nina jako obiekt doświadczalny nie doznała uszczerbku na zdrowiu w fazie testów.
─ Cóż, zdarza się. W razie czego, jeżeli mnie Twój ojczulek nie udusi, będziesz mnie odwiedzać w więzieniu? ─ zapytał z czystej ciekawości, odczepiając się od niej na sekundę, aby zaczerpnąć tchu. Pijany, to i myśli ma nieskładne.
Dakocie nie widziała się ani więzienna cela, ani czołowa konfrontacja z płodzicielem Serpent, który, nie oszukujmy się, mógł być o wiele bardziej jadowity w rzeczywistości niż z tego, co Lowe słyszał od swojej wybranki. Może miał dwa metry wzrostu, tatuaże po szyję i licencję na zabijanie? Cholera go wie. Ujął zaraz między palec serdeczny a środkowy nóżkę od kieliszka i uniósł z lekkim uśmieszkiem na twarzy, mając najwidoczniej zamiar stuknąć się z blondynką, gdy ta zgłosi gotowość. Anglik był w takim rozrywkowym nastroju, że mógł wznosić toast całą noc i to dosłownie za wszystko, co się nawinie. Gdyby właśnie wtedy po kuchennym blacie zaczął pełznąć Fabian, rozmroziłby mu mysz z zamrażarki, żeby i z nim świętować dzień zupełnie bez okazji. A pieprzyć to, z Aną każdy dzień był nowy, wyjątkowy i pełen wrażeń. Nawet jeżeli była na niego obrażona i mieli ciche dni, lubił ją zaczepiać, oczywiście pękając jako pierwszy ze swoimi zmowami milczenia.
─ Cóż, zdarza się. W razie czego, jeżeli mnie Twój ojczulek nie udusi, będziesz mnie odwiedzać w więzieniu? ─ zapytał z czystej ciekawości, odczepiając się od niej na sekundę, aby zaczerpnąć tchu. Pijany, to i myśli ma nieskładne.
Dakocie nie widziała się ani więzienna cela, ani czołowa konfrontacja z płodzicielem Serpent, który, nie oszukujmy się, mógł być o wiele bardziej jadowity w rzeczywistości niż z tego, co Lowe słyszał od swojej wybranki. Może miał dwa metry wzrostu, tatuaże po szyję i licencję na zabijanie? Cholera go wie. Ujął zaraz między palec serdeczny a środkowy nóżkę od kieliszka i uniósł z lekkim uśmieszkiem na twarzy, mając najwidoczniej zamiar stuknąć się z blondynką, gdy ta zgłosi gotowość. Anglik był w takim rozrywkowym nastroju, że mógł wznosić toast całą noc i to dosłownie za wszystko, co się nawinie. Gdyby właśnie wtedy po kuchennym blacie zaczął pełznąć Fabian, rozmroziłby mu mysz z zamrażarki, żeby i z nim świętować dzień zupełnie bez okazji. A pieprzyć to, z Aną każdy dzień był nowy, wyjątkowy i pełen wrażeń. Nawet jeżeli była na niego obrażona i mieli ciche dni, lubił ją zaczepiać, oczywiście pękając jako pierwszy ze swoimi zmowami milczenia.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Sob Sty 05, 2019 1:02 pm
Sob Sty 05, 2019 1:02 pm
Oj tak, kobiety po dwudziestce nieprawdopodobnie lubią być określane mianem “osiemnastolatki” i działało to zdecydowanie na większość z nich. Wszystko wskazywało też na to, że i Serpent uznałaby to za komplement!
Przez moment pomówili sobie spokojnie po francusku, a gdy już się od siebie odsunęli, Dakota uniósł lampkę wina z oczywistym zamiarem stuknięcia jej ze szkłem blondynki. Wówczas pokręciła z uśmiechem głową i dotknęła lekko kieliszka chłopaka swoim, a przy tym pękate naczynia wydały przyjemny dźwięk.
Słysząc jego tekst o więzieniu, zaśmiała się krótko i zanuciła melodię “You’re going back to jail” z musicalu “Bonnie and Clyde”. Cmoknęła chłopaka jeszcze w nosek, a potem upiła łyk wina, przedłużając oczekiwanie na odpowiedź.
─ Może. ─ no tak. Czyli nie uzyskał jasnej informacji, typowa Ana! Ale spokojnie, z jej oczu bez problemu można było wyczytać, że tylko się droczy, bo w tej chwili niemalże świata poza Dakotem nie widziały. Nieistotne, że pijany. Jej. I tyle. O aktualnie nieskoordynowanych ruchach, kiepskim balansie i ogólnie kulawym toku myślenia, ale jej.
Wyciągnęła dłoń, którą położyła na jego policzku, posmyrała go po nim kciukiem, a na czerwone usta jasnowłosej wpłynął bardzo delikatny uśmiech. Była szczęśliwa. Tak po prostu. I chociaż składało się na to bardzo wiele czynników, każdy z nich łączył się bezpośrednio albo pośrednio z tym tutaj głupkiem. Kto by się spodziewał, że aż tak zakocha się w tym wariacie? No cóż, serce nie sługa, prawda?
Przez moment pomówili sobie spokojnie po francusku, a gdy już się od siebie odsunęli, Dakota uniósł lampkę wina z oczywistym zamiarem stuknięcia jej ze szkłem blondynki. Wówczas pokręciła z uśmiechem głową i dotknęła lekko kieliszka chłopaka swoim, a przy tym pękate naczynia wydały przyjemny dźwięk.
Słysząc jego tekst o więzieniu, zaśmiała się krótko i zanuciła melodię “You’re going back to jail” z musicalu “Bonnie and Clyde”. Cmoknęła chłopaka jeszcze w nosek, a potem upiła łyk wina, przedłużając oczekiwanie na odpowiedź.
─ Może. ─ no tak. Czyli nie uzyskał jasnej informacji, typowa Ana! Ale spokojnie, z jej oczu bez problemu można było wyczytać, że tylko się droczy, bo w tej chwili niemalże świata poza Dakotem nie widziały. Nieistotne, że pijany. Jej. I tyle. O aktualnie nieskoordynowanych ruchach, kiepskim balansie i ogólnie kulawym toku myślenia, ale jej.
Wyciągnęła dłoń, którą położyła na jego policzku, posmyrała go po nim kciukiem, a na czerwone usta jasnowłosej wpłynął bardzo delikatny uśmiech. Była szczęśliwa. Tak po prostu. I chociaż składało się na to bardzo wiele czynników, każdy z nich łączył się bezpośrednio albo pośrednio z tym tutaj głupkiem. Kto by się spodziewał, że aż tak zakocha się w tym wariacie? No cóż, serce nie sługa, prawda?
─ A pomogłabyś mi uciec? ─ dopytywał, uzykując już informację, że na sto procent mógł liczyć na widzenia się z Anastasią przez szybę, jeżeli oczywiście sąd wyraziłby zgodę. Jakby nie było, cały ten hipotetyczny proceder miał być wywołany właśnie jej osobą. ─ Jakiś pilnik do krat w cieście albo coś w tym stylu… ─ i stuknął się z nią kieliszkami.
Ten to cholera ma fantazje, już sobie zaczął odtwarzać w głowie film Ucieczka z Alcastraz, tylko, że usunął wszystkich niepotrzebnych nikomu aktorów i zamiast nich obsadził siebie i Anę w głównej roli. Nieco zmodyfikował ten twór w swojej głowie, sącząc wino, aczkolwiek widok ten tak go podbudował, że zaczął mruczeć już w trakcie przełykania trunku. Zmarszczył czoło, zamieszał nieumyślnie kieliszkiem, po czym odłożył go na blat. Wbił w swoją przyszłą żonę wzrok tak poważny, że jakby właśnie rozmawiali co najmniej o śmierci noworodka albo o przekręcie w ich banku.
─ Ana, musimy nakręcić kiedyś razem film. ─ zarządził stanowczym tonem, który nie znosił odmowy. Chwilę dumał nad tym, co właśnie powiedział, jakby sam zastanawiał się, o co mu chodziło. Jakby nie było, ojczulek to producent, zaś jego córka miała talent aktorski, za to Dakota był kinomaniakiem i turbo nerdem, więc chciałby swoje niezbyt trzeźwe pomysły przelać na ekran.
Ten to cholera ma fantazje, już sobie zaczął odtwarzać w głowie film Ucieczka z Alcastraz, tylko, że usunął wszystkich niepotrzebnych nikomu aktorów i zamiast nich obsadził siebie i Anę w głównej roli. Nieco zmodyfikował ten twór w swojej głowie, sącząc wino, aczkolwiek widok ten tak go podbudował, że zaczął mruczeć już w trakcie przełykania trunku. Zmarszczył czoło, zamieszał nieumyślnie kieliszkiem, po czym odłożył go na blat. Wbił w swoją przyszłą żonę wzrok tak poważny, że jakby właśnie rozmawiali co najmniej o śmierci noworodka albo o przekręcie w ich banku.
─ Ana, musimy nakręcić kiedyś razem film. ─ zarządził stanowczym tonem, który nie znosił odmowy. Chwilę dumał nad tym, co właśnie powiedział, jakby sam zastanawiał się, o co mu chodziło. Jakby nie było, ojczulek to producent, zaś jego córka miała talent aktorski, za to Dakota był kinomaniakiem i turbo nerdem, więc chciałby swoje niezbyt trzeźwe pomysły przelać na ekran.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Nie Lut 10, 2019 8:18 pm
Nie Lut 10, 2019 8:18 pm
Kto mówił o stu procentach? Odpowiedzią było wymowne "może", więc niczego nie można być w tej kwestii pewnym! Może korzystając z czasu, który da jej pobyt Dakoty w więzieniu wykorzysta na jakieś potajemne schadzki? Nie, to nie Ana. Ale niczego nie można być pewnym!
Usiadła wygodniej na stołku barowym przy kuchennej wysepce, opierając się o blat łokciami. W jednej dłoni trzymała wciąż kieliszek i delikatnie nim kiwała na lewo i prawo, wprawiając trunek w ruch, jednocześnie drugą dłonią czasem muskając pękate naczynie.
Poprawiała włosy, zaczepiając je spokojnie za ucho, kiedy usłyszała szalony pomysł chłopaka. Uniosła brwi, przez dobre trzy sekundy wpatrując się ze zdziwieniem w śmiertelnie poważnego Lowe'a, a po tym aż się krótko zaśmiała. Wciąż z uśmiechem na czerwonych ustach wyprostowała się i odezwała.
─ Dobra, mój ojciec może i jest producentem, ale Ty się chyba za bardzo na aktorstwie nie znasz, no nie? Co Cię napadło? I co niby chciałbyś nakręcić? ─ ponownie zachichotała, kręcąc głową. Spojrzała w kieliszek, który zaraz odłożyła na blat i wróciła wzrokiem do szatyna. Coś do niej dotarło, dawno w niczym nie grała! ─ Główna rola byłaby chociaż moja? Poza tym, grałbyś w tym, czy tylko rzucałbyś pomysłami?
Nie miała pojęcia, dlaczego włączyła jej się taka poważna rozkmina, ale przynajmniej przez to można było się pośmiać z wytężającego mózgownicę Dakoty. Który przecież już był nieźle wstawiony.
Usiadła wygodniej na stołku barowym przy kuchennej wysepce, opierając się o blat łokciami. W jednej dłoni trzymała wciąż kieliszek i delikatnie nim kiwała na lewo i prawo, wprawiając trunek w ruch, jednocześnie drugą dłonią czasem muskając pękate naczynie.
Poprawiała włosy, zaczepiając je spokojnie za ucho, kiedy usłyszała szalony pomysł chłopaka. Uniosła brwi, przez dobre trzy sekundy wpatrując się ze zdziwieniem w śmiertelnie poważnego Lowe'a, a po tym aż się krótko zaśmiała. Wciąż z uśmiechem na czerwonych ustach wyprostowała się i odezwała.
─ Dobra, mój ojciec może i jest producentem, ale Ty się chyba za bardzo na aktorstwie nie znasz, no nie? Co Cię napadło? I co niby chciałbyś nakręcić? ─ ponownie zachichotała, kręcąc głową. Spojrzała w kieliszek, który zaraz odłożyła na blat i wróciła wzrokiem do szatyna. Coś do niej dotarło, dawno w niczym nie grała! ─ Główna rola byłaby chociaż moja? Poza tym, grałbyś w tym, czy tylko rzucałbyś pomysłami?
Nie miała pojęcia, dlaczego włączyła jej się taka poważna rozkmina, ale przynajmniej przez to można było się pośmiać z wytężającego mózgownicę Dakoty. Który przecież już był nieźle wstawiony.
Gdyby był w druku słownik antonimów, pod słowem „aktorstwo” byłby wymieniony Dakota Lowe. Mimo że w ciągu swojego dwudziestojednoletniego życia obejrzał setki seriali i filmów i był w stanie ocenić, czy aktor gra dobrze czy coś mu się popieprzyło, sam nie umiał zachowywać się jak ktokolwiek inny na tej planecie. Jedna rzecz wiedzieć w teorii, a inna wykorzystywać w praktyce. Czasem w ramach gry wstępnej udawał polującego tygrysa, ale to już temat na zupełnie inną historię.
─ Kryminał. I oboje mielibyśmy główne role. Byłabyś najseksowniejszą i najbardziej zabójczą panią detektyw, jaką kino widziało. ─ odpowiedział jej, zupełnie ignorując to, że on w trzeźwych warunkach swoją rolę czytałby na planie z kartki, jeżeli już w ogóle udałoby się namówić go na wyjście przed kamerę.
Jakiś miesiąc czy dwa temu Ana nauczyła go nie uciekać na drugi koniec domu przed aparatem fotograficznym, co zaowocowało nowym rodzajem komentarzy na instagramie, pytającymi, czy Dakota ma konto. Tak czy inaczej, jeszcze niedawno zabierał blondynce telefon z ręki, gdy chciała zrobić mu zdjęcie, a jakby zobaczył obiektyw kamery filmowej, to zemdlałby. Naturalny odruch obronny Lowe’a.
─ Byłabyś też takim złym gliną. W kaburze nosiłabyś sztylety, a jakby jakiś ćwok pytał Cię przy barze, czy jesteś wolna, to mówiłabyś, że „nie, zapierdalam jak dyliżans”. Albo to ja pytałbym Cię! ─ mówiąc, złapał ją za rękę, unosząc wysoko brwi. Może jednak Dakocie podobało się dostawanie kosza na etapie grzyweczki? ─ Albo nie, ja dałbym w mordę tamtemu kutasowi. ─ albo i nie.
─ Kryminał. I oboje mielibyśmy główne role. Byłabyś najseksowniejszą i najbardziej zabójczą panią detektyw, jaką kino widziało. ─ odpowiedział jej, zupełnie ignorując to, że on w trzeźwych warunkach swoją rolę czytałby na planie z kartki, jeżeli już w ogóle udałoby się namówić go na wyjście przed kamerę.
Jakiś miesiąc czy dwa temu Ana nauczyła go nie uciekać na drugi koniec domu przed aparatem fotograficznym, co zaowocowało nowym rodzajem komentarzy na instagramie, pytającymi, czy Dakota ma konto. Tak czy inaczej, jeszcze niedawno zabierał blondynce telefon z ręki, gdy chciała zrobić mu zdjęcie, a jakby zobaczył obiektyw kamery filmowej, to zemdlałby. Naturalny odruch obronny Lowe’a.
─ Byłabyś też takim złym gliną. W kaburze nosiłabyś sztylety, a jakby jakiś ćwok pytał Cię przy barze, czy jesteś wolna, to mówiłabyś, że „nie, zapierdalam jak dyliżans”. Albo to ja pytałbym Cię! ─ mówiąc, złapał ją za rękę, unosząc wysoko brwi. Może jednak Dakocie podobało się dostawanie kosza na etapie grzyweczki? ─ Albo nie, ja dałbym w mordę tamtemu kutasowi. ─ albo i nie.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Sob Mar 09, 2019 1:58 pm
Sob Mar 09, 2019 1:58 pm
Może o tym tygrysie nie rozmawiajmy, to zbyt awkward.
Dziewczyna totalnie nie mogła uwierzyć, jakie pierdoły wychodziły właśnie z ust jej chłopaka. Gdyby usłyszał to ojciec Serpent, prawdopodobnie po prostu zabrałby swoją kawę i wyszedł z pomieszczenia. Zupełnie bez słowa, bo co tu komentować. Szanujmy się.
I chociaż nie chciała za bardzo mierzyć chłopaka z rzeczywistością, bo i tak już był za niski, to mimowolnie zmarszczyła z litością brwi, wyciągając rękę, którą zaraz pogłaskała go po ramieniu.
─ Pan już lepiej przestanie pić. ─ zaśmiała się, drugą dłonią szybko odkładając swój pusty kieliszek, a zgarniając ten Dakotowy i szybko upijając jego zawartość. Szatynowi zdecydowanie już na dzisiaj wystarczy. ─ To może idziemy spać? Późno już, a Ty odwalasz głupoty.
Zeskoczyła z siedziska, wsadzając kieliszki do zmywarki. Po drodze jeszcze spokojnie rozciągnęła ramiona i zaraz odwróciła się do Lowe’a, następnie mijając go i kierując się w stronę łazienki, by najpierw umyć zęby, a potem udać się w krainę Morfeusza we własnym łóżku. Trochę DENIED, sorry, Dakot. Po drodze jeszcze raz rozegrała we własnych myślach scenariusz, o którym mówił chłopak, ale wszystko w nim było tak abstrakcyjne, że na aktualny poziom alkoholu w jej ciele było to zbyt wiele.
─ Umyłeś zęby? Bo inaczej śpisz na kanapie. ─ zapytała, gdy do niej dołączył.
Dziewczyna totalnie nie mogła uwierzyć, jakie pierdoły wychodziły właśnie z ust jej chłopaka. Gdyby usłyszał to ojciec Serpent, prawdopodobnie po prostu zabrałby swoją kawę i wyszedł z pomieszczenia. Zupełnie bez słowa, bo co tu komentować. Szanujmy się.
I chociaż nie chciała za bardzo mierzyć chłopaka z rzeczywistością, bo i tak już był za niski, to mimowolnie zmarszczyła z litością brwi, wyciągając rękę, którą zaraz pogłaskała go po ramieniu.
─ Pan już lepiej przestanie pić. ─ zaśmiała się, drugą dłonią szybko odkładając swój pusty kieliszek, a zgarniając ten Dakotowy i szybko upijając jego zawartość. Szatynowi zdecydowanie już na dzisiaj wystarczy. ─ To może idziemy spać? Późno już, a Ty odwalasz głupoty.
Zeskoczyła z siedziska, wsadzając kieliszki do zmywarki. Po drodze jeszcze spokojnie rozciągnęła ramiona i zaraz odwróciła się do Lowe’a, następnie mijając go i kierując się w stronę łazienki, by najpierw umyć zęby, a potem udać się w krainę Morfeusza we własnym łóżku. Trochę DENIED, sorry, Dakot. Po drodze jeszcze raz rozegrała we własnych myślach scenariusz, o którym mówił chłopak, ale wszystko w nim było tak abstrakcyjne, że na aktualny poziom alkoholu w jej ciele było to zbyt wiele.
─ Umyłeś zęby? Bo inaczej śpisz na kanapie. ─ zapytała, gdy do niej dołączył.
Ana nie musiała się siłować z Dakotą, żeby wyjąć szkło z jego ręki. Nie dlatego, że chciał skończyć ich nocną libację, ale dlatego, że łudził się, że kobieta jednak doleje mu wina, na którego cierpiał niedosyt. Nic bardziej mylnego, ona jako doroślejsza i trzeźwiejsza wcisnęła ctrl + F4.
─ Już? Jest czwarta trzydzieści! ─ zawołał za nią, jakby wcale nie stała przy zmywarce, tylko stała na balkonie trzy piętra niżej.
Naciągnął znów mankiet koszuli na tarczę zegarka, której się już naoglądał, po czym zaczął obserwować tą, której się nie naoglądał przez ostatnie lata. Zresztą, o ile Dakota nigdy nie trzymał języka za zębami, żeby jej powiedzieć, jak ją kocha albo żeby jej powiedzieć, że jest najpiękniejsza na świecie, kiedy była chora, zakatarzona, rozczochrana i w dresach, to po pijaku chciało mu się amorów z zdwojoną siłą.
Dlatego też, gdy ta oddelegowała się w łazience, on też zsunął się ze stołka barowego i poszedł na nią polować. Mimo że ta nie mogła go nie widzieć w tym wielkim lustrze, on udał, że się skrada, a potem atakuje poprzez objęcie jej od tyłu i złożenie paru pocałunków od ucha po bark.
─ Dopiero co oboje piliśmy w kuchni, ledwo tu przyszedłem, jak mam mieć umyte zęby? ─ zaczął ostatkami rozumu między pocałunkami, przejeżdżając nosem po jej skórze.
─ Już? Jest czwarta trzydzieści! ─ zawołał za nią, jakby wcale nie stała przy zmywarce, tylko stała na balkonie trzy piętra niżej.
Naciągnął znów mankiet koszuli na tarczę zegarka, której się już naoglądał, po czym zaczął obserwować tą, której się nie naoglądał przez ostatnie lata. Zresztą, o ile Dakota nigdy nie trzymał języka za zębami, żeby jej powiedzieć, jak ją kocha albo żeby jej powiedzieć, że jest najpiękniejsza na świecie, kiedy była chora, zakatarzona, rozczochrana i w dresach, to po pijaku chciało mu się amorów z zdwojoną siłą.
Dlatego też, gdy ta oddelegowała się w łazience, on też zsunął się ze stołka barowego i poszedł na nią polować. Mimo że ta nie mogła go nie widzieć w tym wielkim lustrze, on udał, że się skrada, a potem atakuje poprzez objęcie jej od tyłu i złożenie paru pocałunków od ucha po bark.
─ Dopiero co oboje piliśmy w kuchni, ledwo tu przyszedłem, jak mam mieć umyte zęby? ─ zaczął ostatkami rozumu między pocałunkami, przejeżdżając nosem po jej skórze.
Anastasia Isaure Serpent
Fresh Blood Lost in the City
Re: [ CENTRUM ] Anartament *wink*
Pon Maj 06, 2019 12:26 am
Pon Maj 06, 2019 12:26 am
Cóż, nie było co przesadzać! Dziewczyna chciała się jeszcze dzisiaj w miarę możliwości wyspać! Na szczęście, jutro nie miała żadnych poważnych planów. Ani takich związanych z pracą, ani jakichkolwiek, ale to nie powstrzyma jej przed utrzymaniem odpowiedniej ilości snu na dobę! Tamten coś o czwartej trzydzieści… Dakota, zlituj się - czwarta trzydzieści to już RANO. Tak ciężko to zrozumieć z małą ilością alkoholu w organizmie? Ah, te knypki.
─ A nie byłeś na górze? ─ yep, blondynka widocznie jednak też do końca nie ogarniała. Ale przynajmniej miała teraz jasno postawiony cel! Spanko! Tylko napotkała pewien problem w postaci drapieżnika przy jej szyi, kiedy sama szorowała zęby szczoteczką.
─ Dakota, błagam, ogarnij się. ─ odezwała się ciut niewyraźnie i pokręciła głową, po chwili wypluwając pianę z pasty do umywalki. Szybko przepłukała gardło, a potem ze zniechęceniem na twarzy wepchnęła chłopakowi w ręce jego narzędzie zbrodni w postaci szczoteczki. ─ Dopiero jak umyłam swoje zęby, to poczułam twój oddech. To chyba połączenie tej zapiekanki, babeczek i wina... Nie licz na całusa na dobranoc, dopóki nie pozbędziesz się tego zapaszku. ─ skrzywiła się, wyślizgując się chłopakowi z objęcia. Wspięła się po schodach, od razu kierując się do sypialni, gdzie od razu położyła się w wygodnym łóżku. Zostawiła zapaloną tylko lampkę na szafce nocnej, z zamiarem ułatwienia dotarcia tutaj chłopakowi, a sama postanowiła jeszcze na szybko przejrzeć instagrama.
─ A nie byłeś na górze? ─ yep, blondynka widocznie jednak też do końca nie ogarniała. Ale przynajmniej miała teraz jasno postawiony cel! Spanko! Tylko napotkała pewien problem w postaci drapieżnika przy jej szyi, kiedy sama szorowała zęby szczoteczką.
─ Dakota, błagam, ogarnij się. ─ odezwała się ciut niewyraźnie i pokręciła głową, po chwili wypluwając pianę z pasty do umywalki. Szybko przepłukała gardło, a potem ze zniechęceniem na twarzy wepchnęła chłopakowi w ręce jego narzędzie zbrodni w postaci szczoteczki. ─ Dopiero jak umyłam swoje zęby, to poczułam twój oddech. To chyba połączenie tej zapiekanki, babeczek i wina... Nie licz na całusa na dobranoc, dopóki nie pozbędziesz się tego zapaszku. ─ skrzywiła się, wyślizgując się chłopakowi z objęcia. Wspięła się po schodach, od razu kierując się do sypialni, gdzie od razu położyła się w wygodnym łóżku. Zostawiła zapaloną tylko lampkę na szafce nocnej, z zamiarem ułatwienia dotarcia tutaj chłopakowi, a sama postanowiła jeszcze na szybko przejrzeć instagrama.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach