▲▼
Mimo wypitej kawy i muzyki grającej z radio, udało mu się trzy razy przysnąć w trasie. Kiedy się budził szybko sprawdzał ich położenie i pytał czy przypadkiem się nie zamienić. Jeśli tylko Artem się zgodził, Carlo zajął jego miejsce.
Na miejscu byli o drugiej w nocy. Widząc na jaką posesję wjeżdżają, powoli zaczął wciskać się w fotel auta. Mhm… Super… Z kim od właściwie jest?... To syn jakiegoś ruskiego oligarchy? To dlatego zna się z Garikiem? Cholera, cholera, cholera… Kątem oka popatrzył na Artema, a zaraz się do niego uśmiechnął.
- W końcu dooom! Gratuluję! – poklepał go po ramieniu i rozpiął pasy. Wysiadł z nim i zabrał jedną walizkę. Reszta jutro, jak się obudzą. I tak nie będzie wszystkiego używał, nie? Szedł za chłopakiem i starał się zapamiętać jak najwięcej. W holu powiedział cicho „ dobry wieczór” i niepewnie rozejrzał się za ewentualnym towarzystwem.
Na miejscu byli o drugiej w nocy. Widząc na jaką posesję wjeżdżają, powoli zaczął wciskać się w fotel auta. Mhm… Super… Z kim od właściwie jest?... To syn jakiegoś ruskiego oligarchy? To dlatego zna się z Garikiem? Cholera, cholera, cholera… Kątem oka popatrzył na Artema, a zaraz się do niego uśmiechnął.
- W końcu dooom! Gratuluję! – poklepał go po ramieniu i rozpiął pasy. Wysiadł z nim i zabrał jedną walizkę. Reszta jutro, jak się obudzą. I tak nie będzie wszystkiego używał, nie? Szedł za chłopakiem i starał się zapamiętać jak najwięcej. W holu powiedział cicho „ dobry wieczór” i niepewnie rozejrzał się za ewentualnym towarzystwem.
Na ostatnie dwie godziny podróży zamienił się z Carlosem. Opowiedział gdzie musi się kierować, by dojechał do domu i dodatkowo włączył nawigację. Niemal od razu zasnął i obudził się dopiero piętnaście minut przed przyjazdem.
- Nareszcie. - ziewnął i przeciągnął się lekko. Wysiadł z samochodu wraz z mężczyzną i zabrał z bagażnika swój plecak i wszystkie torby, w których było jedzenie i alkohol. Otworzył drzwi i wpuścił go pierwszego. Już od progu powitały ich dwa szczekające radośnie psy. Artem zapalił światło i uśmiechnął się szeroko. Odłożył torby i usiadł na ziemi przytulając się do Pit Bulla, w czasie gdy szczeniak Bernardyna usilnie starał się wskoczyć na kolana Carlosa.
- Poznaj Oriona. – wskazał na psa, do którego się tulił – I Salvadora. - tu pogłaskał mniejszego psa. Niechętnie wstał, zdjął płaszcz i wziął kurtkę jego nowego współlokatora i odwiesił je do szafy.
- Oprócz psów nikogo tu nie spotkasz. Matka wyjechała na tydzień do Włoch, a ojciec siedzi w Rosji. - uśmiechnął się. - No i witaj w twoim nowym domu.
- Nareszcie. - ziewnął i przeciągnął się lekko. Wysiadł z samochodu wraz z mężczyzną i zabrał z bagażnika swój plecak i wszystkie torby, w których było jedzenie i alkohol. Otworzył drzwi i wpuścił go pierwszego. Już od progu powitały ich dwa szczekające radośnie psy. Artem zapalił światło i uśmiechnął się szeroko. Odłożył torby i usiadł na ziemi przytulając się do Pit Bulla, w czasie gdy szczeniak Bernardyna usilnie starał się wskoczyć na kolana Carlosa.
- Poznaj Oriona. – wskazał na psa, do którego się tulił – I Salvadora. - tu pogłaskał mniejszego psa. Niechętnie wstał, zdjął płaszcz i wziął kurtkę jego nowego współlokatora i odwiesił je do szafy.
- Oprócz psów nikogo tu nie spotkasz. Matka wyjechała na tydzień do Włoch, a ojciec siedzi w Rosji. - uśmiechnął się. - No i witaj w twoim nowym domu.
Od razu odłożył torbę i ukucnął przed psem, który do niego podleciał.
- Heeeej! – wyczochrał go na przywitanie i popatrzył w stronę Artema. – Orion i Salvador… -yhm, yhym… Zapamięta. Tak, tak. – Nie mówiłeś, że masz psy! W dodatku ten bernardyn. Jak u Garika. – podszedł do Artema i pogłaskał drugiego psa. Zaabsorbowany nowym towarzystwem zapomniał o kurtce, butach i reszcie. Dopiero gdy chłopak do niego podszedł, ocknął się i oddał ubranie.
- Jesteś tu sam?... Ej Tylko tydzień, idealnie na… E… Znaczy… Jak to nowym domu? – zaśmiał się nerwowo – Znaczy na ten okres czasu co to będziemy szukać mieszkania… Tak?... – skończył głaskać psa i popatrzył niepewnie na Artema – Bo raczej nie będzie mnie stać na czynsz w takim domu…
- Heeeej! – wyczochrał go na przywitanie i popatrzył w stronę Artema. – Orion i Salvador… -yhm, yhym… Zapamięta. Tak, tak. – Nie mówiłeś, że masz psy! W dodatku ten bernardyn. Jak u Garika. – podszedł do Artema i pogłaskał drugiego psa. Zaabsorbowany nowym towarzystwem zapomniał o kurtce, butach i reszcie. Dopiero gdy chłopak do niego podszedł, ocknął się i oddał ubranie.
- Jesteś tu sam?... Ej Tylko tydzień, idealnie na… E… Znaczy… Jak to nowym domu? – zaśmiał się nerwowo – Znaczy na ten okres czasu co to będziemy szukać mieszkania… Tak?... – skończył głaskać psa i popatrzył niepewnie na Artema – Bo raczej nie będzie mnie stać na czynsz w takim domu…
- Powiedzmy, że pomagałem mu w wyborze. Bernardyny to moja miłość... Oczywiście Pit Bulle też. - parsknął cicho i wrócił do bawienia się z psami.
- Tak! Spokojnie. - zaśmiał się - Oczywiście jeśli będziesz chciał zostać dłużej to myślę, że nie będzie z tym problemu. No już tak na mnie nie patrz. - podszedł do niego i rozczochrał mu włosy.
Przeszedł przez korytarz i na chwilę wszedł do innego pokoju. Wrócił niosąc dwie butelki wina. - Nie wiem jak ty, ale ja mam ochotę się dzisiaj upić. - uśmiechnął się szeroko. - Masz ochotę zobaczyć swój pokój?
- Tak! Spokojnie. - zaśmiał się - Oczywiście jeśli będziesz chciał zostać dłużej to myślę, że nie będzie z tym problemu. No już tak na mnie nie patrz. - podszedł do niego i rozczochrał mu włosy.
Przeszedł przez korytarz i na chwilę wszedł do innego pokoju. Wrócił niosąc dwie butelki wina. - Nie wiem jak ty, ale ja mam ochotę się dzisiaj upić. - uśmiechnął się szeroko. - Masz ochotę zobaczyć swój pokój?
Patrzył i tak. Z wielkimi oczami. Nie dowierzał o nie nie nie… To wszystko dzieje się naprawdę? Został z bernardynem, do którego ręce same go ciągnęły. Głaskał go póki nie zobaczył wina i nie usłyszał…
- … Ej… - wstał i podszedł do niego. Bez zapowiedzi przytulił się do niego i westchnął – Mogę cię wielbić?... – podniósł głowę do góry, patrząc na jego reakcję.
- … Ej… - wstał i podszedł do niego. Bez zapowiedzi przytulił się do niego i westchnął – Mogę cię wielbić?... – podniósł głowę do góry, patrząc na jego reakcję.
Schylił się do Oriona i lekko poklepał go po łebku. Po chwili wyprostował się z zamiarem wzięcia swoich toreb.
- Hmm? - odwrócił się do mężczyzny i gdy został przytulony zaśmiał się cicho. - Chyba nie masz do tego powodów. - uśmiechnął się patrząc na Carlosa.
- No to... Chcesz wiedzieć gdzie śpisz, czy może wolisz się położyć tu na podłodze?
- Hmm? - odwrócił się do mężczyzny i gdy został przytulony zaśmiał się cicho. - Chyba nie masz do tego powodów. - uśmiechnął się patrząc na Carlosa.
- No to... Chcesz wiedzieć gdzie śpisz, czy może wolisz się położyć tu na podłodze?
Puścił i pokiwał głową. Chce zobaczyć! Zabrał swoje rzeczy i poszedł za nim.
- Chętnie się napiję… Jest wystarczająco późno bym rano obudził się jeszcze pijany. Idealny stan do malo… - klepnął się po czole i westchnął ciężko. A farby i płótna skąd weźmie?... Super. Z ośmiu dni wychodzi już ile? Sześć? Świetnie! Doskonale!...
- Jutro poproszę cię byś wskazał mi najbliższy sklep dla artystów i monopolowy. Będzie… Intensywnie.
- Chętnie się napiję… Jest wystarczająco późno bym rano obudził się jeszcze pijany. Idealny stan do malo… - klepnął się po czole i westchnął ciężko. A farby i płótna skąd weźmie?... Super. Z ośmiu dni wychodzi już ile? Sześć? Świetnie! Doskonale!...
- Jutro poproszę cię byś wskazał mi najbliższy sklep dla artystów i monopolowy. Będzie… Intensywnie.
Wziął torby i ruszył schodami do góry. Odwrócił się do niego, gdy ten urwał zdanie. Spojrzał na mężczyznę unosząc brew i nie do końca wiedząc o co mu chodzi. Dopiero słysząc kolejne zdanie zrozumiał.
- Jaaaasne. Ale pamiętaj, że jak będziesz czegoś potrzebował to mów od razu. - uśmiechnął się i zatrzymał przy drzwiach jednego z pokojów. Otworzył drzwi i wpuścił Carlosa pierwszego. - Mam nadzieję, że taki cię zadowala.
/zt
- Jaaaasne. Ale pamiętaj, że jak będziesz czegoś potrzebował to mów od razu. - uśmiechnął się i zatrzymał przy drzwiach jednego z pokojów. Otworzył drzwi i wpuścił Carlosa pierwszego. - Mam nadzieję, że taki cię zadowala.
/zt
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach