▲▼
Farba była już w sumie przygotowana. Amakawa trzymała ją w torbie, a kolor i firma zostały dobrane przez jej matkę, tak więc raczej wątpliwe, by coś okazało się w niej mordercze dla włosów. Keiko zawsze dbała, by jej córka dostawała produkty, które nie obciążą zdrowia jej skóry czy włosów do aż takiego stopnia, ograniczała ryzyko do minimum. Sama Mio za to była niesamowicie za to wdzięczna, bo nieszczególnie znała się na tych wszystkich składach. Ona tylko wpadała, robiła i próbowała ogarnąć ewentualne ubytki kondycji włosa maskami i odżywkami.
Tak jak dziś jechała do Rosalie, choć w nieco... innym celu niż zazwyczaj. Zwykle wynajdowała coraz to nowe szalone kolory dla swoich kłaków, a tym razem postanowiła nieco sytuację stonować. Wypadałoby przecież powoli przestawić się na jakiś naturalniejszy kolor, jak... jak naturalny! Ale nie bez nutki czegoś mniej naturalnego, rzecz jasna.
Tak więc stanęła przed drzwiami do Bóśkowego apartamentu, dzwoniąc dzwonkiem i czekając grzecznie aż zostanie wpuszczona. Bo komu innemu miała ufać z kłakami, jeśli nie chciała korzystać z usług fryzjera, a z jej znajomych to Shizuo była wprawiona w farbowaniu?
Tak jak dziś jechała do Rosalie, choć w nieco... innym celu niż zazwyczaj. Zwykle wynajdowała coraz to nowe szalone kolory dla swoich kłaków, a tym razem postanowiła nieco sytuację stonować. Wypadałoby przecież powoli przestawić się na jakiś naturalniejszy kolor, jak... jak naturalny! Ale nie bez nutki czegoś mniej naturalnego, rzecz jasna.
Tak więc stanęła przed drzwiami do Bóśkowego apartamentu, dzwoniąc dzwonkiem i czekając grzecznie aż zostanie wpuszczona. Bo komu innemu miała ufać z kłakami, jeśli nie chciała korzystać z usług fryzjera, a z jej znajomych to Shizuo była wprawiona w farbowaniu?
Mio doskonale wiedziała, że w razie czego może liczyć na Rosie. Czy jeśli chodzi o wspólne wypady na miasto, posiedzenie w domu w trakcie oglądania filmów czy może właśnie ratunek jeśli chodzi o włosy. Włosy to jednak temat który Bó ma mocno obeznany, każdą pielęgnacje, każde farbowanie, każde przycinanie - wszystko co jest związane z modyfikacją fryzury zawsze robiła sama. Dlatego gdy tylko otrzymała wiadomość która podekscytowała Boo samą treścią, to była zwarta i gotowa o działania, siedząc przed telewizorem. Blue w tym momencie leżał spokojnie na swoim legowisku w salonie. Dziewczyna objadając się popcornem zerknęła na swojego kociego przyjaciela do którego się zaraz uśmiechnęła. - Zaraz odwiedzi nas Mio, Blue. Bądź miły, dobrze? Jeszcze się nie poznaliście. - mruknęła cicho wciskając garść popcornu do ust.
Niebawem doszedł do jej uszu dzwonek. Rzucając na drzwi prawie się wywaliła zahaczając o koc. Troche popcornu zostało rozsypanego, natomiast reszstę bezpiecznie odstawiła na szafkę, w podskokach zbliżając się do drzwi. Gdy nacisnęła klankę i ujrzała mniejszą koleżankę zaraz się szeroko uśmiechnęła. - Mioyo! - z wielkim entuzjazmem zgarnęła ją ramieniem i wprowadziła do środka. - Nawet nie wiesz jak bardzo uratowałaś mnie tą wiadomością, myślałam, że zdechnę w domu z nudów!
Niebawem doszedł do jej uszu dzwonek. Rzucając na drzwi prawie się wywaliła zahaczając o koc. Troche popcornu zostało rozsypanego, natomiast reszstę bezpiecznie odstawiła na szafkę, w podskokach zbliżając się do drzwi. Gdy nacisnęła klankę i ujrzała mniejszą koleżankę zaraz się szeroko uśmiechnęła. - Mioyo! - z wielkim entuzjazmem zgarnęła ją ramieniem i wprowadziła do środka. - Nawet nie wiesz jak bardzo uratowałaś mnie tą wiadomością, myślałam, że zdechnę w domu z nudów!
Spodziewała się, że nie będzie musiała szczególnie długo czekać na nagłe otwarcie drzwi przed jej nosem. I niby te frontowe powinny otwierać się do środka domostwa, ale gdy do uszu Amakawy dotarly dźwięki kroków, mechanicznie cofnęła się o krok do tyłu - w razie wypadku i nieprzyjemnego zrządzenia losu.
Nic złego się jednak nie wydarzyło, a przed jej obliczem stanęła Rosalie. Na sekundę, bo zaraz znalazła się nad nią, potem już totalnie porwała ją pod ramię, a wtedy Mio wiedziała, że ratunku już nie zazna. Narzekać zamiaru nie miała, po to tu w końcu przyszła. Roześmiała się na słowa dziewczyny i spróbowała choć na sekundkę wydostać się z jej zasięgu, by móc zdjąć kozaki.
- Cieszy mnie to! - odparła w międzyczasie tym swoim entuzjastycznym tonem, uwalniając jedną z obutych nóżek. - No i pomyślałam, że fajnie by było się zobaczyć, a włosy to tak bardziej przy okazji.
Druga noga na powierzchni. Nie śmierdzi? Nie, chyba nie. Azjaci i potliwość to trochę rzadkość. Zahaczyła jeszcze dłonią o końcówki włosów by ocenić czy aby na pewno ominęła dziś proces zakładania doczepianych pasm. Wszystko wydawało się okej. Amakawa ściągnęła jeszcze płaszczyk i wyjęła ze swojej kociej torebeczki tubki z farbą.
- Gdzie mogę się rozwiesić? - pomachała lekko swoim wierzchnim odzieniem.
Nic złego się jednak nie wydarzyło, a przed jej obliczem stanęła Rosalie. Na sekundę, bo zaraz znalazła się nad nią, potem już totalnie porwała ją pod ramię, a wtedy Mio wiedziała, że ratunku już nie zazna. Narzekać zamiaru nie miała, po to tu w końcu przyszła. Roześmiała się na słowa dziewczyny i spróbowała choć na sekundkę wydostać się z jej zasięgu, by móc zdjąć kozaki.
- Cieszy mnie to! - odparła w międzyczasie tym swoim entuzjastycznym tonem, uwalniając jedną z obutych nóżek. - No i pomyślałam, że fajnie by było się zobaczyć, a włosy to tak bardziej przy okazji.
Druga noga na powierzchni. Nie śmierdzi? Nie, chyba nie. Azjaci i potliwość to trochę rzadkość. Zahaczyła jeszcze dłonią o końcówki włosów by ocenić czy aby na pewno ominęła dziś proces zakładania doczepianych pasm. Wszystko wydawało się okej. Amakawa ściągnęła jeszcze płaszczyk i wyjęła ze swojej kociej torebeczki tubki z farbą.
- Gdzie mogę się rozwiesić? - pomachała lekko swoim wierzchnim odzieniem.
Ludzie z reguły nie czekali długo na odpowiedzi Shizuo. Bo jest typem osoby która serio nie cierpi zostawiać niezałatwionych spraw w ogóle nie ruszonych, tak samo jak stara się odpowiadać na każdą wiadomość fanów lub po prostu na każdy sms. Chociaż ostatnio nie miała za wiele czasu, to nadal starała się odpisywać przynajmniej fanom i odpowiadać na ich komentarze, ot co! Trzeba też wziąć pod uwagę to, że Boo naprawdę lubi Mio i przyjmowanie jej zwłaszcza w domu to świetna zabawa! W końcu nie za często miewa gości, a i jest odrobinę weselej odkąd Blue się pojawił. Swoją drogą niedługo będzie musiał wrócić do jej rodzinnego domu, bo może jest szczęśliwy że widzi swoją panią, tak przez większość dnia jest dosyć samotny... chyba, że nasza Rosie sprawi sobie kolejnego pupilka? Taki fenek czy nawet akita?
- Pewnie, że spotkanie to świetny pomysł bo dawno się nie widziałyśmy. - ukazała jej szereg białych jak perły zębów i pozwalając koleżance w spokoju się rozebrać (c:) kicnęła do kuchni, żeby wyciągnąć dwie wysokie szklanki. - Soku? Wody? Jest też koktajl truskawka - kiwi - malina, który robiłam w ramach jednego z filmów razem z ciasteczkami z wiórkami czekolady i mochi. - wychyliła się z kuchni, żeby spojrzeć na dziewczynę i przygryzła dolną wargę. Swoją drogą co Cię wzięło na powrót do naturalnego kolorku? - zapytała jeszcze.
Tymczasem ze swojego legowiska leniwie podniósł się Blue który zaraz podszedł do dziewczyny i ją dokładnie, czujnie obwąchał. Podejrzliwa z niego bestia, aczkolwiek nie wyczuł specjalnego zagrożenia ze strony Mio. Trącił nawet jej udo nosem i poszedł w stronę okien, gdzie zaczął wyglądać na ulicę. Słysząc pytanie, Boo zaraz podeszła do Amakawy i odebrała od niej ubrania, które zaraz zawiesiła na wieszaku. - Tu pozostaną nietknięte, he! - wcześniej w ramach bezpieczeństwa zamknęła drzwi, coby żaden intruz nie wtargnął w momencie kiedy obie będą w pokoju granatowowłosej... lub łazience!
- Pewnie, że spotkanie to świetny pomysł bo dawno się nie widziałyśmy. - ukazała jej szereg białych jak perły zębów i pozwalając koleżance w spokoju się rozebrać (c:) kicnęła do kuchni, żeby wyciągnąć dwie wysokie szklanki. - Soku? Wody? Jest też koktajl truskawka - kiwi - malina, który robiłam w ramach jednego z filmów razem z ciasteczkami z wiórkami czekolady i mochi. - wychyliła się z kuchni, żeby spojrzeć na dziewczynę i przygryzła dolną wargę. Swoją drogą co Cię wzięło na powrót do naturalnego kolorku? - zapytała jeszcze.
Tymczasem ze swojego legowiska leniwie podniósł się Blue który zaraz podszedł do dziewczyny i ją dokładnie, czujnie obwąchał. Podejrzliwa z niego bestia, aczkolwiek nie wyczuł specjalnego zagrożenia ze strony Mio. Trącił nawet jej udo nosem i poszedł w stronę okien, gdzie zaczął wyglądać na ulicę. Słysząc pytanie, Boo zaraz podeszła do Amakawy i odebrała od niej ubrania, które zaraz zawiesiła na wieszaku. - Tu pozostaną nietknięte, he! - wcześniej w ramach bezpieczeństwa zamknęła drzwi, coby żaden intruz nie wtargnął w momencie kiedy obie będą w pokoju granatowowłosej... lub łazience!
Oczywiście, że spotkanie było genialnym pomysłem. Bieganie po znajomych czy ich zaprasznie było jedną z ulubionych czynności Mio. A że teraz zmieniła tok nauczania, to i tym bardziej brakowało jej jakiegoś towarzystwa; pewnie właśnie dlatego wykorzystywała każdą okazję do spotkań z osobami, które lubiła. Choć tych zdawał się być czasem ogrom.
- Dlaczego nie zaczęłaś wymieniać opcji od koktajlu? - odparła pytaniem na pytanie, szczerząc się przy tym niemiłosiernie. Po prawdzie Amakawa normalnie zadowoliłaby się herbatą z mlekiem albo i bez niego, ale no przecież specjalnie zrobiony koktajl? I MOCHI? H A L O.
"Swoją drogą, co cię wzięło na powrót?"
- Chciałam przerzucić się na różowy - zaczęła po chwili ciszy, którą poświęciła na zastanowienie nad organizacją tej odpowiedzi - ale potem jakoś tak rozmawiałam z mamą i rzuciła, że przecież i tak mam masę peruk, więc zamiast ciągle się farbować, mogę po prostu wkładać je na głowę. Ale zdążylam już zamówić małą tubkę różowej farby, więc mogę ci ją zostawić... albo zrobić coś z końcówkami.
Wstawcie tu emotkę UwU, bo dokładnie tak wyglądała mina Mio w momencie, gdy skończyła swoją wypowiedź..
Widząc to wielkie czworonożne uosobienie piękna, jeszcze-błękitnowłosa wyciągnęła powoli dłoń w kierunku pyska istoty, by ułatwić jej inspekcję drobnego ciałka Japonki. Angielki. Japo- ech. Na trącenie jej nosem z kolei zareagowała nieśmiałą próbą przesunięcia swoją szczupłą dłonią po włochatym łbie. Zawsze można sprawdzić czy pyknie. A Blue chyba nie zeżarłby skoro mógł być pewien, że dziewczyna nie zrobiłaby tego z nim i jego właścicielką.
- Zawsze mnie zastanawia jak ludzie mogą się bać zwierzęcia tylko dlatego, że jest większe - uśmiechnęła się pod nosem, obserwując gdzie Boo dokładnie umiejscowiła jej rzeczy. Na wypadek, by nie zapomnieć przy wyjściu. Międzynarodowy znak "ok" złożony z paluszków został ukazany oczom Australijki, a tuż po tym pozwoliła sobie wejść trochę bardziej wgłąb jej mieszkania. - Mam się od razu czymś okryć i sunąć do łazienki?
- Dlaczego nie zaczęłaś wymieniać opcji od koktajlu? - odparła pytaniem na pytanie, szczerząc się przy tym niemiłosiernie. Po prawdzie Amakawa normalnie zadowoliłaby się herbatą z mlekiem albo i bez niego, ale no przecież specjalnie zrobiony koktajl? I MOCHI? H A L O.
"Swoją drogą, co cię wzięło na powrót?"
- Chciałam przerzucić się na różowy - zaczęła po chwili ciszy, którą poświęciła na zastanowienie nad organizacją tej odpowiedzi - ale potem jakoś tak rozmawiałam z mamą i rzuciła, że przecież i tak mam masę peruk, więc zamiast ciągle się farbować, mogę po prostu wkładać je na głowę. Ale zdążylam już zamówić małą tubkę różowej farby, więc mogę ci ją zostawić... albo zrobić coś z końcówkami.
Wstawcie tu emotkę UwU, bo dokładnie tak wyglądała mina Mio w momencie, gdy skończyła swoją wypowiedź..
Widząc to wielkie czworonożne uosobienie piękna, jeszcze-błękitnowłosa wyciągnęła powoli dłoń w kierunku pyska istoty, by ułatwić jej inspekcję drobnego ciałka Japonki. Angielki. Japo- ech. Na trącenie jej nosem z kolei zareagowała nieśmiałą próbą przesunięcia swoją szczupłą dłonią po włochatym łbie. Zawsze można sprawdzić czy pyknie. A Blue chyba nie zeżarłby skoro mógł być pewien, że dziewczyna nie zrobiłaby tego z nim i jego właścicielką.
- Zawsze mnie zastanawia jak ludzie mogą się bać zwierzęcia tylko dlatego, że jest większe - uśmiechnęła się pod nosem, obserwując gdzie Boo dokładnie umiejscowiła jej rzeczy. Na wypadek, by nie zapomnieć przy wyjściu. Międzynarodowy znak "ok" złożony z paluszków został ukazany oczom Australijki, a tuż po tym pozwoliła sobie wejść trochę bardziej wgłąb jej mieszkania. - Mam się od razu czymś okryć i sunąć do łazienki?
No, wydaje się, że obie zmieniły i tok nauczania i sposób życia! Jak Boo nie miała wcześniej czasu na znajomych tak teraz ma ich aż nadto. I swoją drogą to całkiem zabawne jak w takim krótki czasie nagle jej plan dnia się zapełnił spotkaniami!
- Wisienka na torcie jak to mówią, hehe! - błękitno-włosa nalała do wysokiej szklanki koktajlu o jakim wcześniej spotkała przyjaciółce i dodatkowo go przyozdobiła plasterkiem kiwi. Na talerz wyciągnęła dużo mochi które zostały! Sobie natomiast nalała wody obserwując w jaki sposób serwal reaguję na nieznajomą. Blue nie był negatywnie nastawiony. Wręcz wpatrywał się w dziewczynę z zaciekawieniem i nawet dał sobie ugłaskać łeb! - Peruka to jednak nie jest naturalny włos... chyba, że masz z takiego. W każdym razie kolory lepiej wyglądają na własnych włosach. - stwierdziła powoli zbierając rzeczy, żeby zaraz je wynieść do pokoju czy tam łazienki. - Skoro jesteśmy przy temacie włosów - co Ty na to, żeby Twoja metamorfoza została uwieczniona na filmie? Myślę, że jest ciekawym pomysłem na materiał. - bo czemu nie wykorzystać faktu, że Mio oddaje Bó w swoje ręce jej włosy? To też w pewnym sensie ciekawa reklama swojej osoby, heh.
- Wiesz, ludzie się boją, bo wszystko co większe jest dla nich straszne. Przyzwyczaili się do tego, że są największymi istotami na świecie i że w pewien sposób... Dominują. Widząc coś większego sprawia że są przerażeni. - nie ma to jak snucie na ten temat różnych domysłów, ale czy tak w tym świecie jest... rzeczywiście?
- Myślę, że możesz pójść się przebrać, ogarnęłam Ci jakieś spodenki dresowe i koszulkę na staro, żebyś się nie pobrudziła. A potem możemy ogarnąć to w łazience bo światło jest spoko, dużo miejsca i duże lustro. - przedstawiła jeszcze-błękitnowłosej opcję całego zajścia, no jeśli ma inny pomysł czy coś to bardzo chętnie się go wysłucha i weźmie pod uwagę a tymczasem... Rosalie zaniosła przekąski i napoje do swojego pokoju.
- Wisienka na torcie jak to mówią, hehe! - błękitno-włosa nalała do wysokiej szklanki koktajlu o jakim wcześniej spotkała przyjaciółce i dodatkowo go przyozdobiła plasterkiem kiwi. Na talerz wyciągnęła dużo mochi które zostały! Sobie natomiast nalała wody obserwując w jaki sposób serwal reaguję na nieznajomą. Blue nie był negatywnie nastawiony. Wręcz wpatrywał się w dziewczynę z zaciekawieniem i nawet dał sobie ugłaskać łeb! - Peruka to jednak nie jest naturalny włos... chyba, że masz z takiego. W każdym razie kolory lepiej wyglądają na własnych włosach. - stwierdziła powoli zbierając rzeczy, żeby zaraz je wynieść do pokoju czy tam łazienki. - Skoro jesteśmy przy temacie włosów - co Ty na to, żeby Twoja metamorfoza została uwieczniona na filmie? Myślę, że jest ciekawym pomysłem na materiał. - bo czemu nie wykorzystać faktu, że Mio oddaje Bó w swoje ręce jej włosy? To też w pewnym sensie ciekawa reklama swojej osoby, heh.
- Wiesz, ludzie się boją, bo wszystko co większe jest dla nich straszne. Przyzwyczaili się do tego, że są największymi istotami na świecie i że w pewien sposób... Dominują. Widząc coś większego sprawia że są przerażeni. - nie ma to jak snucie na ten temat różnych domysłów, ale czy tak w tym świecie jest... rzeczywiście?
- Myślę, że możesz pójść się przebrać, ogarnęłam Ci jakieś spodenki dresowe i koszulkę na staro, żebyś się nie pobrudziła. A potem możemy ogarnąć to w łazience bo światło jest spoko, dużo miejsca i duże lustro. - przedstawiła jeszcze-błękitnowłosej opcję całego zajścia, no jeśli ma inny pomysł czy coś to bardzo chętnie się go wysłucha i weźmie pod uwagę a tymczasem... Rosalie zaniosła przekąski i napoje do swojego pokoju.
- Niektóre naturalne, niektóre nie - odpowiedziała po sekundce wyliczania wszystkiego w głowie i wzruszyła barkami. Nie przeszkadzało jej właściwie noszenie peruk. Jasne, że we własnych włosach zawsze najlepiej, ale takie częste zmiany jednak potrafiły się w przyszłości na włosach odbijać. - Jasne, jeśli chcesz, to możesz wszystko nagrać - Amakawa wyszczerzyła się w uśmiechu i uniosła szczupły kciuk. Szansa na wspomaganie artystów przy pracy? Naturalnie, że skorzysta! Nawet nie interesowało jej reklamowanie własnego wizerunku, po prostu uznała to za dobrą zabawę, a i sama lubiła czasem popatrzeć na taki wlosowy content w internecie, więc dlaczego by nie?
Na wypowiedź Rosie pokiwała jedynie głową w zamyśleniu. W pewnym sensie była to racja, ale błękitnowłosa jakoś nie była w stanie zrozumieć tego fenomenu. Jasne, człowiek dominował na ziemi, ale czy to nie znaczyło, że naturalną reakcją na wielkie zwierzęta byłaby raczej chęć na zawarcie z nimi jakiejś pozytywnej więzi? Przecież się dało, a Shizuo była idealnym tego przykładem.
- Okej! Po prostu skoczę się przebrać i po ciebie wrócę. Łazienka brzmi super - zwięzła odpowiedź, po której Amakawa już była gotowa do skoku na łazienkę, który to też po sekundzie wykonała. Przechwyciła ubrania przygotowane przez koleżankę i w spokojnym tempie zmieniła garderobę. Po prawdzie i tak założyła z okazji farbowania jakieś starsze rzeczy, ale skoro mogła je oszczędzić to co miała wybrzydzać? Po naciągnięciu gaci na tyłek (trochę za długich, choć różnica nie była jakaś diametralna) i sprawdzeniu jeszcze ze dwa razy czy na pewno włożyła koszulkę Boo, a nie nałożyla z powrotem swój sweterek, konuska powrócila w glorii i chwale do drugiej dziewczyny, by okręcić się przed nią niczym królewna w nowej kreacji.
- Chyba jestem gotowa. Mam milczeć przy nagrywaniu? Nie wiem jak chcesz to wszystko zorganizować - oznajmiła z leksza zaniepokojona. Mimo wszystko Mio kompletnie nie znała się na tym, co byłoby lepsze do wstawienia na jakieś jutuby. Dziewczę uniosło jeszcze naczynie z przygotowanym dla niej koktajlem i uniosło je do ust, by spróbować zawartości. I o błagam, ten uśmiech mówił wszystko na temat tego, jak jej smakowało.
Na wypowiedź Rosie pokiwała jedynie głową w zamyśleniu. W pewnym sensie była to racja, ale błękitnowłosa jakoś nie była w stanie zrozumieć tego fenomenu. Jasne, człowiek dominował na ziemi, ale czy to nie znaczyło, że naturalną reakcją na wielkie zwierzęta byłaby raczej chęć na zawarcie z nimi jakiejś pozytywnej więzi? Przecież się dało, a Shizuo była idealnym tego przykładem.
- Okej! Po prostu skoczę się przebrać i po ciebie wrócę. Łazienka brzmi super - zwięzła odpowiedź, po której Amakawa już była gotowa do skoku na łazienkę, który to też po sekundzie wykonała. Przechwyciła ubrania przygotowane przez koleżankę i w spokojnym tempie zmieniła garderobę. Po prawdzie i tak założyła z okazji farbowania jakieś starsze rzeczy, ale skoro mogła je oszczędzić to co miała wybrzydzać? Po naciągnięciu gaci na tyłek (trochę za długich, choć różnica nie była jakaś diametralna) i sprawdzeniu jeszcze ze dwa razy czy na pewno włożyła koszulkę Boo, a nie nałożyla z powrotem swój sweterek, konuska powrócila w glorii i chwale do drugiej dziewczyny, by okręcić się przed nią niczym królewna w nowej kreacji.
- Chyba jestem gotowa. Mam milczeć przy nagrywaniu? Nie wiem jak chcesz to wszystko zorganizować - oznajmiła z leksza zaniepokojona. Mimo wszystko Mio kompletnie nie znała się na tym, co byłoby lepsze do wstawienia na jakieś jutuby. Dziewczę uniosło jeszcze naczynie z przygotowanym dla niej koktajlem i uniosło je do ust, by spróbować zawartości. I o błagam, ten uśmiech mówił wszystko na temat tego, jak jej smakowało.
- Ach, więc tak to wygląda? Pewnie te lepsze są naturalne, zresztą nic dziwnego ale i tak... swoje włosy to jednak coś lepszego. Mi osobiście peruki nie podchodzą... no... tylko i wyłącznie dlatego, że mi w nich duszno. - stwierdziła Rosie, uśmiechając się do dziewczyny szeroko. Rzeczywiście, włosy w późniejszym czasie mogły cierpieć w jakiś sposób... No ale przy super dużej pielęgnacji włosy jednak będą pod ochroną przynajmniej trochę i... może nie będą tak zniszczone jakie by były gdyby jednak tej pielęgnacji nie było.
Oficjalnie zgoda na nagrywanie została otrzymana. Świetnie! Dziewczyna odprowadziła młodszą koleżankę wzrokiem, przygotowując sprzęcior na cudowne kręcenie filmu, później zostanie jej obrobienie odpowiednio filmu i proszę, nowy materiał pojawi się na kanale i wszyscy będą zadowoleni. A i też to świetna okazja do spędzania z przyjaciółką czasu, ot co. Shizuo nie musiała długo czekać na przyjście Mio, gdyż jakieś... dziesięć minut później (może nawet mniej) Awakawa zjawiła się z powrotem w pokoju.
- Film będzie głównie w przyśpieszeniu, w momentach kiedy będziemy rozmawiać nastawie na normalną szybkość. Możesz się odzywać oczywiście, poza tym będziesz mogła się zajadać kiedy będę czynić cuda z Twoimi włoskami. - bo nudno by było, gdyby na filmie nie pojawiły się żadne dyskusje, ewentualne życzenia i żarty lub wzmianki o wspomnieniach z przeszłości? To przecież ciekawe!
Boo wyniosła potrzebne rzeczy do łazienki, przygotowała super krzesełko na którym Mio zaraz posadzi swój zacny kufer i przyniosła piciu i przekąski. Kiedy już Mio zajęła swoje miejsce, to Bó jeszcze przygotowała farbę i dopiero gdy wszystko było gotowe, to podeszła do kamery, zbliżyła swój śliczny pyszczek do aparaty, włączając kamerę i gdy była pewna, że światełko nagrywające się świeci - wlepiła duże, fiołkowe ślepia w środek obiektywu. - Helloooo - mruknęła przeciągle i jeszcze przeczesała palcami swoją zacną grzywkę. Zaraz stanęła obok Mio. - Cześć, siemanko, witajcie, ładna pogoda i w ogóle. DZISIAJ. Dzisiaj jako, że nie miałam ambitnego pomysłu na film zdecydowałam się nakręcić ambitny film o tym, jak farbuję Mioyo włosy. Mio siedzi tutaj, przedstaw się~
Oficjalnie zgoda na nagrywanie została otrzymana. Świetnie! Dziewczyna odprowadziła młodszą koleżankę wzrokiem, przygotowując sprzęcior na cudowne kręcenie filmu, później zostanie jej obrobienie odpowiednio filmu i proszę, nowy materiał pojawi się na kanale i wszyscy będą zadowoleni. A i też to świetna okazja do spędzania z przyjaciółką czasu, ot co. Shizuo nie musiała długo czekać na przyjście Mio, gdyż jakieś... dziesięć minut później (może nawet mniej) Awakawa zjawiła się z powrotem w pokoju.
- Film będzie głównie w przyśpieszeniu, w momentach kiedy będziemy rozmawiać nastawie na normalną szybkość. Możesz się odzywać oczywiście, poza tym będziesz mogła się zajadać kiedy będę czynić cuda z Twoimi włoskami. - bo nudno by było, gdyby na filmie nie pojawiły się żadne dyskusje, ewentualne życzenia i żarty lub wzmianki o wspomnieniach z przeszłości? To przecież ciekawe!
Boo wyniosła potrzebne rzeczy do łazienki, przygotowała super krzesełko na którym Mio zaraz posadzi swój zacny kufer i przyniosła piciu i przekąski. Kiedy już Mio zajęła swoje miejsce, to Bó jeszcze przygotowała farbę i dopiero gdy wszystko było gotowe, to podeszła do kamery, zbliżyła swój śliczny pyszczek do aparaty, włączając kamerę i gdy była pewna, że światełko nagrywające się świeci - wlepiła duże, fiołkowe ślepia w środek obiektywu. - Helloooo - mruknęła przeciągle i jeszcze przeczesała palcami swoją zacną grzywkę. Zaraz stanęła obok Mio. - Cześć, siemanko, witajcie, ładna pogoda i w ogóle. DZISIAJ. Dzisiaj jako, że nie miałam ambitnego pomysłu na film zdecydowałam się nakręcić ambitny film o tym, jak farbuję Mioyo włosy. Mio siedzi tutaj, przedstaw się~
Sama też paskudnie się dusiła w perukach, ale nie nosiła ich jakoś długo, jedynie na jakieś krótsze wyjścia czy sesje. Cały dzień w peruce by ją pewnie zabił, więc kompletnie to odpadało.
- Nie dziwię ci się - odparła, kiwając ze zrozumieniem głową. - Ale nie mówię też o noszeniu ich dwadzieścia cztery na siedem, to by była przesada - roześmiała się na tę wizję. Głowa by ją chyba znienawidziła za ilość wyprodukowanego przez nią potu. I jasne, wszystko dało się pielęgnować i zaniżać ilość zniszczeń jak tylko się dało, ale jakoś tak... zachciało jej się wrócić.
Wsłuchała się dokładnie w wyjaśnienia Rosalie, kiwając przy tym głową jak posłuszna bułka. Czyli nie było problemu z odzywaniem się, bo wszystko i tak miało być w przyspieszeniu, a ewentualne urocze bantery byłyby uwieczniane. Magia edytowania wideo, jak widać. W zasadzie, nie pytała nawet czy ludzie serio chceliby coś takiego oglądać - sama lubiła przysłuchiwać się takim drobnym dyskusjom na losowe tematy i uznawała to za dość relaksujące.
Udała się za dziewczyną do łazienki i pomogła jej trochę w noszeniu, bo przecież nie mogła wyjść na jakiegoś pasożyta cholernego. Usadowiła się po tym grzecznie na krześle i przyjrzała się całemu procesowi mieszania całych tych kremowych dziabów, które miały zyskać na jej głowie kolor. Wszystko było przygotowane i Boo mogła zacząć nagrywać. Właściwie to już zaczęła. Amakawa nie sądziła, że będzie musiała się jakkolwiek udzielać w najbliższym czasie, więc wpakowała sobie do pyska mochi i zaczęła je ciamkać jakby pierwszy raz widziała je na oczy i nie wiedziała, że wciepywanie sobie go w całości do ust nie było dla niej zbyt dobre. I tak sobie żuła, żuła-...
"Mio siedzi tutaj, przedstaw się~."
Rozwarła powieki i prawie zakrztusiła się smakołykiem. Dopiero zrozumiała, że także znajduje się w kadrze. Biedne dziecko spłoniło się rumieńcem, zasłoniło prędko usta dłonią i przeżuło i przełknęło mochi najszybciej jak się dało. Dopiero wtedy dziewczyna odchrząknęła i uśmiechnęła się głupawo do kamery.
- Eheheh... taaaak - dobry początek, Mio, pięknie. - Cześć, żelki! ♥ Tu Mio! Mam nadzieję, że nie zaniżę Boo oglądalności swoim gadaniem o słodyczach.
Tak lepiej. Znacznie. Pomachała jeszcze ładnie do kamery i wyszczerzyła się do Boo. Nie wiedziała za bardzo co ma jeszcze powiedzieć, więc powierzyła całą resztę gadania przyjaciółce, a potem mogły raczej zaczynać, prawda?
- Nie dziwię ci się - odparła, kiwając ze zrozumieniem głową. - Ale nie mówię też o noszeniu ich dwadzieścia cztery na siedem, to by była przesada - roześmiała się na tę wizję. Głowa by ją chyba znienawidziła za ilość wyprodukowanego przez nią potu. I jasne, wszystko dało się pielęgnować i zaniżać ilość zniszczeń jak tylko się dało, ale jakoś tak... zachciało jej się wrócić.
Wsłuchała się dokładnie w wyjaśnienia Rosalie, kiwając przy tym głową jak posłuszna bułka. Czyli nie było problemu z odzywaniem się, bo wszystko i tak miało być w przyspieszeniu, a ewentualne urocze bantery byłyby uwieczniane. Magia edytowania wideo, jak widać. W zasadzie, nie pytała nawet czy ludzie serio chceliby coś takiego oglądać - sama lubiła przysłuchiwać się takim drobnym dyskusjom na losowe tematy i uznawała to za dość relaksujące.
Udała się za dziewczyną do łazienki i pomogła jej trochę w noszeniu, bo przecież nie mogła wyjść na jakiegoś pasożyta cholernego. Usadowiła się po tym grzecznie na krześle i przyjrzała się całemu procesowi mieszania całych tych kremowych dziabów, które miały zyskać na jej głowie kolor. Wszystko było przygotowane i Boo mogła zacząć nagrywać. Właściwie to już zaczęła. Amakawa nie sądziła, że będzie musiała się jakkolwiek udzielać w najbliższym czasie, więc wpakowała sobie do pyska mochi i zaczęła je ciamkać jakby pierwszy raz widziała je na oczy i nie wiedziała, że wciepywanie sobie go w całości do ust nie było dla niej zbyt dobre. I tak sobie żuła, żuła-...
"Mio siedzi tutaj, przedstaw się~."
Rozwarła powieki i prawie zakrztusiła się smakołykiem. Dopiero zrozumiała, że także znajduje się w kadrze. Biedne dziecko spłoniło się rumieńcem, zasłoniło prędko usta dłonią i przeżuło i przełknęło mochi najszybciej jak się dało. Dopiero wtedy dziewczyna odchrząknęła i uśmiechnęła się głupawo do kamery.
- Eheheh... taaaak - dobry początek, Mio, pięknie. - Cześć, żelki! ♥ Tu Mio! Mam nadzieję, że nie zaniżę Boo oglądalności swoim gadaniem o słodyczach.
Tak lepiej. Znacznie. Pomachała jeszcze ładnie do kamery i wyszczerzyła się do Boo. Nie wiedziała za bardzo co ma jeszcze powiedzieć, więc powierzyła całą resztę gadania przyjaciółce, a potem mogły raczej zaczynać, prawda?
Dziewczyna się uśmiechnęła szeroko kiedy to dziewczyna się przedstawiła. Złapała za szczotkę i powoli zaczęła przeczesywać włosy mniejszej przyjaciółki kiedy w pewnym momencie nastała cisza. Boo podniosła łebek wyrywając się ze skupienia i się wyszczerzyła znowu.
- W takim razie, Mio, powiedz jeszcze cóż za magię chciałaś żebym poczyniła z Twoimi włoskami, ale najpierw chciałam wam przypomnieć o najważniejszej rzeczy. Mianowicie, jeśli chcecie sobie ogarnąć włosy w domu - powiedzmy jeśli chcecie je zafarbować, to upewnijcie się, że nie macie uczulenia na czegokolwiek ze składu. To bardzo ważne. - taka krótka lekcja BHP ze strony dziewczyny. Bo jednak nie chciałaby, żeby przez lekkomyślność przez jej poradnik komuś wypaliło włosy, nie? Chociaż Rosie stara się promować te mniej szkodliwe farby, a jeśli już to farbowanie raz na jakiś czas i resztę kolorystyki za pomocą pianek, szamponetek i tak dalej.
- W takim razie, Mio, powiedz jeszcze cóż za magię chciałaś żebym poczyniła z Twoimi włoskami, ale najpierw chciałam wam przypomnieć o najważniejszej rzeczy. Mianowicie, jeśli chcecie sobie ogarnąć włosy w domu - powiedzmy jeśli chcecie je zafarbować, to upewnijcie się, że nie macie uczulenia na czegokolwiek ze składu. To bardzo ważne. - taka krótka lekcja BHP ze strony dziewczyny. Bo jednak nie chciałaby, żeby przez lekkomyślność przez jej poradnik komuś wypaliło włosy, nie? Chociaż Rosie stara się promować te mniej szkodliwe farby, a jeśli już to farbowanie raz na jakiś czas i resztę kolorystyki za pomocą pianek, szamponetek i tak dalej.
Wyłączyła się trochę. Mimo wszystko posiadanie włosów pod szczotką w rękach kogoś, kto po prostu je rozczesywał, a nie szarpał za nie jakby obrywał kurę z pierza, było niesamowicie przyjemną odmianą. A przy samym farbowaniu i ścinaniu pewnie będzie tylko lepiej.
Ale. Właśnie przez to wyłączenie się była cicho nawet chwilę po tym, jak Rose przerwała swoje rytuały i zaczęła coś mówić. Dopiero chwilę potem się opamiętała. Ups.
- Chciałam je przyciąć jakoś za ramiona i wrócić do naturalnej czerni, ale - tutaj zrobiła krótką pauzę, podczas której przyłożyła palec do ust w zastanowieniu - mam też tę małą różową farbę, więc w sumie mogłabym ją mieć na końcach.
Bo jak szaleć, to szaleć. Amakawa nie mogła dać tej małej tubce się tak po prostu zmarnować. Zresztą, kim by była, gdyby tak od razu wróciła do pełnej czerni, bez żadnego przejściowego stadium pół "normalnego", a pół... mniej normalnego.
Ale. Właśnie przez to wyłączenie się była cicho nawet chwilę po tym, jak Rose przerwała swoje rytuały i zaczęła coś mówić. Dopiero chwilę potem się opamiętała. Ups.
- Chciałam je przyciąć jakoś za ramiona i wrócić do naturalnej czerni, ale - tutaj zrobiła krótką pauzę, podczas której przyłożyła palec do ust w zastanowieniu - mam też tę małą różową farbę, więc w sumie mogłabym ją mieć na końcach.
Bo jak szaleć, to szaleć. Amakawa nie mogła dać tej małej tubce się tak po prostu zmarnować. Zresztą, kim by była, gdyby tak od razu wróciła do pełnej czerni, bez żadnego przejściowego stadium pół "normalnego", a pół... mniej normalnego.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach