Diane Carlin-Ramos
Diane Carlin-Ramos
Fresh Blood Lost in the City
Pokój nr 19
Pią Cze 16, 2017 11:01 pm
~*~
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Pokój nr 19
Pią Cze 16, 2017 11:51 pm
Coś się kończy, a coś się zaczyna.
Ale czy aby na pewno? Bo Sigrunn miała ostatnio wrażenie, że wszystko się kończy i jeśli tak dalej pójdzie, zostanie sama na ulicy w samej bieliźnie. Albo i bez niej. I tak jak były przyjemne zakończenia, takie jak wyczekiwany koniec szkoły, tak niektóre zdawały się być mniej fajne. Niby od jakiegoś czasu czuła w powietrzu, że coś jest nie tak, nieraz sama dolewała oliwy do ognia, lecz nigdy nie sądziła, iż rozstanie może być tak kurewsko bolesne i zdarzy się akurat teraz. Nigdy nie przeżywała zerwań jako czegoś wielkiego, jednak teraz poczuła, jakby grunt jej się posypał pod stopami i utraciła jeden z niewielu punktów zaczepienia. Może dlatego, że przeżyła z tą laską dłużej, niż z kimkolwiek innym i zdawały się być parą idealną, wzorem dla naśladowania dla tęczowej społeczności i nie tylko tej.
Jak widać, nie do końca. Same sobie na to zapracowały i teraz miały za swoje. Ostatnie mentalne policzki na pożegnanie zostały wymierzone, a Sigrunn czuła się trochę tak, jakby faktycznie dostała od Chloe z pięści w twarz. Wracając od niej z resztką swoich rzeczy, jakie mogła u niej zostawić, wskoczyła jeszcze na chwilę do monopolowego i odpowiednio zaopatrzyła się na wieczór. Trzy butelki piwa i tanie wino powinny i musiały starczyć, na więcej nie miała forsy. Następnie udała się do akademiku, do swojego pokoju, pustego jak nigdy. Gdziekolwiek Alex się wyniosła, nie mogła znaleźć lepszego momentu, naprawdę. Z jednej strony Norweżka wydawała się całkiem zadowolona, lecz gdy już wypiła swoje piwa i wypaliła pół paczki papierosów, zaczęło jej brakować towarzystwa kogokolwiek. Nie po to, żeby wygadać się i wypłakać na czyimś ramieniu. Potrzebowała kogokolwiek, kto chociażby byłby obok, rzucałby głupimi żartami o babach, ewentualnie poszedłby zniszczyć coś razem z nią i pilnowałby, żeby nic jej się nie stało. Nie chciało jej się daleko iść, ale czuła, że w samotności popadnie w taką depresję, że nie wyciągnie jej najlepszy terapeuta ani cały wianuszek znajomych. Szybko skoczyła do łazienki i poprawiła rozmazany makijaż. Spróbowała uśmiechnąć się do lustra, ale wyglądało to tak, jakby ktoś próbował na siłę unieść jej kąciki ust, tworząc najlepszą parodię Jokera jaką widział świat.
Gdy wymykała się na pusty korytarz z jabolem, od razu wiedziała, do kogo się uda. Diane, jako jeden z jej turbowspaniałych ziomków, powinna wspaniale ją zrozumieć. Zwłaszcza, że Sig już parę razy wspominała jej o tym, jak bardzo walił się jej związek. Teraz był idealny czas, żeby zatańczyć na jego zgliszczach z flaszką w dłoni. Wystarczyło zrobić parę kroków, minąć paręnaście par drzwi, a już można było wbijać jak do siebie. Dosłownie, Sigrunn po prostu nacisnęła na klamkę i pchnęła drzwi, które na całe szczęście okazały się być otwarte.
- Czeeeeść Ramos, jesteś tu? - zapytała na wstępie, wyjątkowo głupio. Przecież musiała być, skoro zostawiła otwarty pokój. Tych parę piw, stres i podłamanie najwidoczniej trochę dały jej w kość, co niestety było po niej widać, a czego nawet nie próbowała ukrywać. Ktoś zamawiał obraz nędzy i rozpaczy? Darmo oddam, bo do niczego innego się nie nadaje.
Diane Carlin-Ramos
Diane Carlin-Ramos
Fresh Blood Lost in the City
Re: Pokój nr 19
Sob Cze 17, 2017 12:57 pm
Życie towarzyskie, ciężki temat. Miłość, kwiatki, misie i jedna wielka tęcza. Dla niektórych coś wspaniałego, dla innych coś zbędnego. Diane zaliczała się raczej do tych drugich. Nie znaczyło to, że chciała zostać starą panną z kotami narzekającą już zawsze na okrutne życie. Po prostu nie była stworzona do przesadnego okazywania uczuć. Jej związki, których i tak nie było zbyt dużo, kończyły się zazwyczaj przez właśnie brak okazywania uczuć. Zresztą i tak niewiele osób zanosiło charakter dziewczyny. Była jedna osoba do której Diane faktycznie coś czuła. Wydawało by się, że ich związek był cudowny, bez żadnych kłótni i problemów. I tak było... do czasu. Zdrada, której doświadczyła zakończyła ich, jak by się wydawało, niemal idealną relację. To chyba nauczyło Latynoskę, że nie ma sensu bawić się w miłość.
Dziewczyna siedziała na parapecie w swoim pokoju paląc papierosa i wsłuchując się w melodie wydobywajcą się z laptopa ustawionego na biurku. Wzdrygnęła się gdy usłyszała dźwięk otwierających się drzwi.
- Nie, nie ma mnie Northug. - westchnęła. Zaciągnęła się ostatni raz papierosem i odwróciła się w stronę Norweżki. Obraz nędzy i rozpaczy, to było dobre określenie na stan dziewczyny.
- Sigrunn wygladasz jak gówno... Znaczy... Coś się stało? - powiedziała lekko zakłopotana. Jej koleżanka nie wyglądała zbyt dobrze. Diane nie podejrzewała co mogło stać się Northug. Przecież zawsze wydawała się taka nieugięta, dzielna, a teraz... Latynoska podeszła do drzwi, a gdy jej gość wszedł do pokoju zamknęła drzwi.
- O co chodzi? - spytała patrząc na Sig smutno się uśmiechając.
Ramos nie często zachowywała sie tak w stosunku do ludzi. Zazwyczaj olałaby sprawę albo zaczęłaby prawić kazania drugiemu człowiekowi o tym, że istnieją gorsze problemy. W tym przypadku jednak tak nie było. Norweżka była jedną z nieliczych, a może nawet jedyną osobą przy której zachowywała się tak normalnie. Nie musiała być tak bezwzględna, wywyższającą, chamską Dianą. Mogła zachowywać się jak zwykła nastolatka, która miała swoje problemy, które normalnie praktycznie zawsze ignorowała.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Pokój nr 19
Sob Cze 17, 2017 3:50 pm
Nie czuła się ani trochę zrażona tym jakże ciężkim westchnięciem. Przeciwnie, było dla niej jak zaproszenie do pokoju, walącego fajkami prawie jak jej własny i wypełnionego jakąś milutką muzyczką. Dobrze, że tym razem było to jakieś pojebane nawalanie w gitary i bębny zamiast ckliwego, miłosnego rzępolenia, bo zaraz z gówna zmieniłaby się w rozklejone i rozmazane gówno.
- To koniec - stwierdziła, trzaskając drzwiami, zanim latynoska w ogóle zdążyła do nich podejść i uniosła butelkę jabola ku górze, do tego przywołując pseudoradosny uśmiech numer sześć, który wyszedł jej tylko odrobinę smutno i depresyjnie. - Od dzisiaj jestem w związku z alkoholem, z niczym innym, kurwa, więcej - dodała, jakby Diane miała jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, czego to właściwie był koniec i dlaczego powoduje on wyglądanie jak gówno.
Zaraz po tym bez chwili zastanowienia ruszyła w stronę łóżka dziewczyny, na którym pozwoliła sobie przysiąść, czy też rozwalić się w poprzek niego i oprzeć się plecami o ścianę, jakby wpadała do siebie. Po tylu wizytach u Ramos nie miała żadnego poczucia winy, że się tak rozgaszcza, o ile kiedykolwiek w ogóle czuła się głupio z tego powodu. Mieszkania swoich znajomych traktowała bowiem jak swoje własne, zwłaszcza takich ziomków jak Diane.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko wspólnemu kosztowaniu tej pierdolonej płynnej miłości i zrozumienia - powiedziała, gładząc czule butelkę alkoholu. Starała się wyglądać tak, jakby prawie wcale ją to nie ruszyło, jakby właśnie przyszła opijać zwycięstwo, a nie porażkę, jakby nie potrzebowała odrobiny pocieszenia, lecz chciała się najzwyczajniej w świecie pobawić. Była twarda, lecz i tym najtwardszym zdarzały się krótkie chwile doła. Ta nadeszła akurat teraz, niemal rozrywając Norweżkę od środka, czego ta bardzo starała się nie okazywać, z dość miernym skutkiem, wnioskując po tym, jak szybko Diane ją rozpracowała. Miała tylko nadzieję, że zaraz nie zaczną się rozpłakiwać nad jej okropnym losem i w ogóle nad złym światem. O matko i córko, jeszcze tego jej brakowało.
Diane Carlin-Ramos
Diane Carlin-Ramos
Fresh Blood Lost in the City
Re: Pokój nr 19
Nie Cze 18, 2017 11:06 pm
- Wydaje mi się ale związek z alkoholem nie będzie najlepszym rozwiązaniem. - westchnęła patrząc lekko zażenowana na Sigrunn. - Szczególnie, że już teraz wyglądasz na wstawioną.
Obserwowała Norweżkę ciut zaniepokojona. Domyślała się, że chodzi jej o to, iż zerwała z dziewczyną ale kolejne słowa utwierdziły ją tylko w przekonaniu. Właściwie... zrobiło jej się nawet żal Northug. Często mówiła o swoim związku i wydawałoby się, że były naprawdę świetną parą. Cały czas słyszała jakie są w sobie zakochane i wszystko jest cudownie. Jednak coś nie wyszło i Diane wolała nie wnikać o co chodzi, bo bała się, że może pogorszyć stan koleżanki. Jeśli będzie chciała to powie, jeśli nie Latynoska nie będzie się dopytywała o co poszło.
- Nie. Nie mam nic przeciwko. Tylko daruj sobie nazywanie tego płynną miłością. - odparła słysząc kolejne zdanie padające z ust Sig. Podeszła do biurka i otworzyła jedną z szuflad wyjmując jakieś wyjątkowo tanie wino, które kiedyś kupiła. Odkręciła zakrętkę i uniosła lekko butelkę z alkoholem.
- To na zdrowie. - powiedziała wzruszając ramionami i pociągnęła łyk. Przyciszyła lekko muzykę i podeszła do swojego łóżka następnie siadając na jego skraju. Spojrzała na Norweżkę. Wyglądała dość źle ale miała powód. Ramos sama nie wyglądała lepiej po rozstaniach które doświadczyła.
- Jak chcesz to sobie popłacz... czy coś. - powiedziała unosząc jedną brew. - To podobno pomaga.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Pokój nr 19
Pon Cze 19, 2017 5:52 pm
Prychnęła i pokręciła głową. Wstawioną? Nigdy w życiu! Ewentualnie trochę upojona miłością, jaka płynęła z trunków niedostępnych dla byle dzieciaków. Nie sądziła również, aby to, co robiła, było złą opcją. Ot, zapije swoje smutki, a później będzie w porządku. Ludzie z rozpaczy robią gorsze rzeczy, tną się, zabijają, ćpają, demolują mieszkania swoich eks. Przy tym Sigrunn była aniołkiem ze skrzydełkami i aureolką.
- Jabol zniszczy ci wątrobę i odbierze ci godność, ale nigdy nie złamie ci serca - zauważyła jakże poetycko. Pozostawała kwestia nadciśnienia, zawału i innych pierdół, ale kto by na to patrzył? Na pewno nie ona, Diane pewnie też nie będzie drążyć aż tak bardzo.
Zaśmiała się krótko, kiedy zdała sobie sprawę z tego, jak dwuznacznie mogło zabrzmieć to, co przed chwilą powiedziała. Że niby płynna miłość, hehehe, sperma, hehehe. Bogowie zabijcie mnie.
- Ups, wybacz? - mruknęła, wzruszając lekko ramionami. Chyba bardzo powoli zaczynał się ten etap, kiedy z głębokiego doła nagle przeskakiwała w stan, kiedy opowiada się głupkowate żarty, aby zaraz zacząć się wkurwiać na wszystko i wszystkich. Huśtawka emocjonalna niczym u kobiety w ciąży, tylko że bez ciąży.
- Na zdrowie - potaknęła i odkręciwszy butelkę, pociągnęła z niej kilka solidnych łyków. Zaraz później zaczęła obserwować każdy ruch Diane w jej podróży do laptopa i na łóżko, aż wreszcie przybrała iście oburzony wyraz twarzy, gdy Ramos zaproponowała jej najbardziej idiotyczne rozwiązanie, jakie mogła wymyślić.
- Pojebało cię? Nie wiem, za kogo mnie masz, skoro myślisz, że zacznę ci się wypłakiwać w ramię - oparła. Właściwie to ten etap miała już za sobą, przeżyła go w swoim pokoju, ale nie potrzebowała do tego towarzystwa. Wystarczyła poduszka i kot, który chcąc nie chcąc został w to wciągnięty i musiał towarzyszyć Norweżce, kiedy ta miała najgorszy etap porozstaniowego doła. - Lepiej weź zgłośnij tę muzykę i pogadajmy o czymś jak ludzie, kurwa. Bo zaraz serio zapłaczę nad tym, jaki depresyjny nastrój robimy zamiast się cieszyć - dodała zaraz i wbrew temu co powiedziała, sama podniosła się z łóżka i podeszła do laptopa, wybrała z youtube'owej playlisty jakiś bardziej energiczny kawałek, który aż tryskał punkowym rozpierdolem, a następnie podgłośniła na tyle, ile uznała za słuszne, a wciąż dawało to możliwość rozmowy bez przekrzykiwania się. Następnie wróciła do Diane i usiadła koło niej na łóżku. - Czyż nie lepiej? Fy søren, poszłabym na jakiś koncert - westchnęła, wbijając spojrzenie w sufit. Czas na szybką zmianę tematu, coby się nie dołować bardziej w towarzystwie. Nie mogła przecież ot tak wybuchnąć przy ludziach, to byłoby żenujące.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach