▲▼
W SKRÓCIE
Imię i nazwisko: Chauncey McCreighton.
Pseudonim: Chance.
Wiek: 33 lata.
Grupa: mieszkańcy.
Ranga: psychiatra.
Atuty
- Wykwalifikowany lekarz: psychiatra. A nie wygląda.
- Szeroka wiedza na temat neuronauki, medycyny, biochemii, farmakologii i psychologii.
- Zaskakująca chęć niesienia pomocy, jak na taki niezaskakujący pysk.
- Dobra koordynacja ruchowa. Złapie równowagę na najcieńszej lince.Chyba, że jej nie dostrzeże.
- Silne, skoczne nogi. Wlezie na mury, bramki, dachy. Dostaje dreszczy na samą myśl o przeskoku przez głupią ławkę.
- W konfrontacji na linii Chance-GPS wygrywa Chance; jest w stanie dojść wszędzie i w każdym.
- Nie wymaga od życia kokosów. Brak wymagań. Brak rozczarowań. I brak kokosów.
Defekty:
- Jego litery wyglądają, jakby przed czymś uciekały w popłochu. Są nie do rozczytania nawet z zawodowym tłumaczem języka paszto u boku.
- Lekkoduszne nastawienie sprawia, że nie dostrzega żadnych barier. Przy najbardziej zamkniętym człowieku nie poczuje krzty dyskomfortu.
- Mimo skończenia studiów i przypięcia złotej plakietki lekarza nie zawsze da się u niego wyczuć profesjonalizm. Stąd wielu wyszło z biura z hukiem drzwi.
- Nadwzroczność (wada sięgnęła 5 dioptrii), co objawia się późniejszymi bólami głowy, łzawieniem, zmęczeniem. Zawsze klnie i złorzeczy, gdy wypadnie mu jedna z soczewek. Nie znosi ich równie mocno jak okularów.
- Wrzeszczy, gdy ktoś wrzeszczy.
- Nieatrakcyjny. Kobiety na jego widok zaganiają dzieci do domów, a mężczyźni po kątach dzwonią po gliny.
- Technologia to jego kłoda pod nogami. Na sam widok komputera przewraca oczami, a telefonu używa tylko do przytrzymania papierów na biurku. Jedyne urządzenie, które jest w stanie trzymać przy sobie to mp3. Odtwarzacz zresztą wygląda, jakby wrzucono go do miksera i wyjęto w połowie robienia koktajlu.
- W gruncie rzeczy prowadzi nocny tryb życia, dlatego do pracy stawia się w stanie nietrzeźwym umysłowo. Znalezienie go uczesanego, w wykrochmalonej koszuli i z równo zawiązanym krawatem zakrawa o cud. Kawa na biurko i otwiera oczy.
Wygląd: Panie, świeć nad duszą jego, bo z mordą niewiele zdziałasz.
Charakter:
Dodatkowe:
- Wczoraj szedł przez miasto z cegłą w ręku i uśmiechem na ustach. Wszyscy puszczali go przodem, nawet tramwaje. Uśmiechaj się do ludzi, a ludzie będą dla ciebie mili.
- Wychował się w wiosce. Trzy domy, krowa po lewej i kościół. Nic dziwnego, że Vancouver do teraz go zadziwia.
-
Napisz. Napisz. Napisz.
Imię i nazwisko: Chauncey McCreighton.
Pseudonim: Chance.
Wiek: 33 lata.
Grupa: mieszkańcy.
Ranga: psychiatra.
Atuty
- Wykwalifikowany lekarz: psychiatra. A nie wygląda.
- Szeroka wiedza na temat neuronauki, medycyny, biochemii, farmakologii i psychologii.
- Zaskakująca chęć niesienia pomocy, jak na taki niezaskakujący pysk.
- Dobra koordynacja ruchowa. Złapie równowagę na najcieńszej lince.
- Silne, skoczne nogi. Wlezie na mury, bramki, dachy. Dostaje dreszczy na samą myśl o przeskoku przez głupią ławkę.
- W konfrontacji na linii Chance-GPS wygrywa Chance; jest w stanie dojść wszędzie i w każdym.
- Nie wymaga od życia kokosów. Brak wymagań. Brak rozczarowań. I brak kokosów.
Defekty:
- Jego litery wyglądają, jakby przed czymś uciekały w popłochu. Są nie do rozczytania nawet z zawodowym tłumaczem języka paszto u boku.
- Lekkoduszne nastawienie sprawia, że nie dostrzega żadnych barier. Przy najbardziej zamkniętym człowieku nie poczuje krzty dyskomfortu.
- Mimo skończenia studiów i przypięcia złotej plakietki lekarza nie zawsze da się u niego wyczuć profesjonalizm. Stąd wielu wyszło z biura z hukiem drzwi.
- Nadwzroczność (wada sięgnęła 5 dioptrii), co objawia się późniejszymi bólami głowy, łzawieniem, zmęczeniem. Zawsze klnie i złorzeczy, gdy wypadnie mu jedna z soczewek. Nie znosi ich równie mocno jak okularów.
- Wrzeszczy, gdy ktoś wrzeszczy.
- Nieatrakcyjny. Kobiety na jego widok zaganiają dzieci do domów, a mężczyźni po kątach dzwonią po gliny.
- Technologia to jego kłoda pod nogami. Na sam widok komputera przewraca oczami, a telefonu używa tylko do przytrzymania papierów na biurku. Jedyne urządzenie, które jest w stanie trzymać przy sobie to mp3. Odtwarzacz zresztą wygląda, jakby wrzucono go do miksera i wyjęto w połowie robienia koktajlu.
- W gruncie rzeczy prowadzi nocny tryb życia, dlatego do pracy stawia się w stanie nietrzeźwym umysłowo. Znalezienie go uczesanego, w wykrochmalonej koszuli i z równo zawiązanym krawatem zakrawa o cud. Kawa na biurko i otwiera oczy.
Wygląd: Panie, świeć nad duszą jego, bo z mordą niewiele zdziałasz.
Charakter:
Dodatkowe:
- Wczoraj szedł przez miasto z cegłą w ręku i uśmiechem na ustach. Wszyscy puszczali go przodem, nawet tramwaje. Uśmiechaj się do ludzi, a ludzie będą dla ciebie mili.
- Wychował się w wiosce. Trzy domy, krowa po lewej i kościół. Nic dziwnego, że Vancouver do teraz go zadziwia.
-
Napisz. Napisz. Napisz.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach