Elisabeth A. Cartier
Elisabeth A. Cartier
Fresh Blood Lost in the City
Łapanie jabłek
Wto Lis 01, 2016 9:32 am
Po obu stronach tarasu ustawiono dwie drewniane balie wypełnione po brzegi wodą, a po jej powierzchni dryfują sobie.. jabłka. Zadaniem każdego gracza jest ugryzienie i wyłowienie owocu bez użycia rąk w ciągu minuty. Jeśli ktoś jest odważny i nie boi się zmoczyć może również wejść do środka i próbować swojego szczęścia przy akompaniamencie śmiechu rozradowanych zamaskowanych gości.
Dla tych, którzy nie chcą zniszczyć swoich halloweenowych makijaży, przygotowano jabłka zawieszone na sznurku, zasada ich zdobywania jest ta sama - trzeba je ugryźć i zerwać bez użycia rąk. Aby jednak pozostał dreszczyk, umieszczono je nad baliami. Jeśli komuś się nie uda - ląduje w kotle wiedźm, które ustawiły swoje stanowisko na środku tarasu i mają doskonały widok na podejmujących się wyzwania. Lubią również przeszkadzać, wzburzając wodę, albo po prostu zabierając jabłka spod nosa.



Zasady:

1. W każdej bali znajduje się 10 jabłek (numery od 1 do 10), a drugie tyle samo zawieszono nad nimi (numery od 11 do 20).
2. Na początku posta należy wpisać, którą balię się wybiera (1 lub 2), oraz podać, które jabłko się łowi/łapie. Każdy gracz powinien sprawdzić, czy jego jabłko nie zostało już zdobyte przez kogoś innego.
3. Jeden gracz = jedno zdobyte jabłko. Liczba prób opisywanych w przeciągu sześćdziesięciu sekund jest nieograniczona.
4. Konkurs trwa do 14 listopada.
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Łapanie jabłek
Nie Lis 13, 2016 2:07 pm
BALA 1 ― JABŁKO 5

Nie rozumiał, dlaczego jego to spotykało. Był kiepskim przykładem i wzorem do naśladowania. Nie sądził też, że w przypływie szaleństwa, ktoś postanowi pójść w jego ślady i porwać się na tak głupią grę. Vessare obejrzał się za siebie przez ramię, licząc, że trzy kobiety w stroju wiedźm zdążyły odpuścić sobie próbę wymuszenia na nim wzięcia udziału w konkursie, jednak te nadal szły za nim murem, chichocząc wesoło pod nosem. Nie popierał tych metod, o czym świadczyło zrezygnowane uniesienie spojrzenia na sufit, ale jednocześnie wiedział, że czasem ktoś musiał zrobić ten pierwszy krok, by pociągnąć za sobą resztę.
Tylko dlaczego nie mogły zrobić tego same?
Im bliżej beczek z wodą się znajdował, tym bardziej upewniał się w przekonaniu, że nie zostanie fanem tej zabawy. Z drugiej strony to chyba nie mogło być aż tak trudne? Wypuszczając bezgłośnie powietrze nosem, chwycił za brzeg maski i uniósł ją wyżej tak, że zdołała utrzymać się na jego głowie.
Wybierz sobie stanowisko, a potem na kolana, śmiertelniku! ― jedna z nich odezwała się władczym tonem, stając naprzeciwko sporego pojemnika z wodą. Uśmiechnęła się wyzywająco, zadzierając nieco głowę do góry. Przez chwilę Zero był skłonny pomyśleć, że cała ta akcja przybrała aż nazbyt poważny wydźwięk – może w tym tkwił cały problem? Może ludzie uciekali stąd przerażeni, zanim jeszcze zdążyli wziąć udział?
Nie bądź mięczakiem, dawaj na trudniejsze! ― zakrzyknął jakiś chłopak z grupki ludzi, która zainteresowała się całym tym przedstawieniem. Leslie zerknął w ich stronę, unosząc brew. Dało się zauważyć, że wszyscy oczekiwali, że odpuści sobie zdobywanie jabłek, które wisiały na sznurkach. To byłoby za proste. Sam zresztą sceptycznie przyjrzał się opcji dla tych, którzy nie chcieli zmyć z siebie przygotowanego makijażu. Chociaż znosił kilkugodzinne katusze podczas przygotowań, nie sądził, że zrujnowanie tej ciężkiej pracy przyniesie mu większą szkodę.
Wy i wasza męska duma.
Jasnowłosy uklęknął na obu kolanach tuż przed beczą, która wymagała od niego większego poświęcenia w akompaniamencie zadowolonych okrzyków i gwizdów uznania ze strony niektórych rówieśników. Przesunął wzrokiem po dryfujących po wodzie jabłkach, nie przywiązując szczególnej uwagi do tego, które z nich złowi – ważne, by udało mu się złowić jakiekolwiek z nich. Szczególnie, że zanim zaczął, wysłuchał wszystkich zasad zabawy, krzywiąc się wewnętrznie.
No to co? Ręce przy sobie i do dzieła! Masz minutę.
Zabawa się zaczęła, a Leslie – choć nadal sceptycznie nastawiony – wystartował od razu, nachylając się nad wodą. Nie spodziewał się, że wyjdzie z tego z suchą twarzą, ale nie spodziewał się też, że trzy wiedźmy tak nachalnie będą usiłowały utrudnić mu zadanie. Wzburzona woda co jakiś czas chlastała go po policzkach, gdy blondyn za wszelką cenę próbował pochwycić zębami jakieś jabłko. Gdy wydawało mu się, że od zwycięstwa dzielił go tylko mały krok, owoc dosłownie uciekał mu sprzed nosa. Kilka razy prawie zachłysnął się wodą, raz parsknął, gdy ta naleciała mu do nosa, drażniąc go nieprzyjemnie, ale przyłapał się na tym, że wszystkie te nieuczciwe zagrywki tylko motywowały go do postarania się bardziej.
Tylko nie odgryź im rąk, wilczku.
Należałoby się.
Zaklął pod nosem i splunął wodą, która w tym czasie naleciała mu do ust. Zmrużył oczy i znacznie szybciej wyciągnął  się po przepływające w pobliżu jabłko, które ledwo co pochwycił zębami. Nic dziwnego, że w chwili, gdy jeszcze trzymało się w jego ustach, wyprostował się i odsunął od bali z wodą, dzięki czemu złowiony owoc upadł na podłogę. Chociaż ślady jego zębów przecięły widniejący na nim numerek, dało się bez trudu zauważyć, że była to piątka. Z ciężkim oddechem Cillian złapał swoją zdobycz w rękę i podniósł się na równe nogi, naciągając maskę z powrotem na ociekającą wodą twarz. Nie przejmował się mokrymi kosmykami, które lepiły mu się do policzków ani tym, że część sztucznej krwi pozostała już tylko wspomnieniem. Chociaż jego halloweenowy makijaż uległ zniszczeniu, nie było aż tak źle jak można było to sobie wyobrażać.
Nie umawialiśmy się na podtapianie ― wymruczał pod nosem, chociaż na tyle cicho, że prowadzące nie zwróciły na to uwagi.
No, no, gratulacje! ― Wszystkie trzy wiedźmy pokiwały głowami z uznaniem, kompletnie zmieniając swój wcześniejszy, upiorny ton. ― To kto następny?
Ja się piszę! ― wcześniej krzyczący najgłośniej chłopak wyszedł przed szereg i pomknął przed beczkę z wodą, pewny tego, że skoro komuś innemu się udało, to on też ma szansę wygrać. Niestety blondyn nie zamierzał zostać tu dłużej i dopingować znajomego. Podrzuciwszy jabłko do góry i przechwyciwszy je w locie, postanowił odejść jak najdalej od nachalnych czarownic, gdyby wkrótce znów miało przejść im przez myśl, że mógłby im w czymś pomóc, gdy jedynym, o co teraz mogłyby go poprosić, był odbiór nagrody, jednak i na to miał przyjść odpowiedni czas.

___z/t.
Catherine Fitzroy
Catherine Fitzroy
Fresh Blood Lost in the City
Re: Łapanie jabłek
Nie Lis 13, 2016 9:26 pm
BALA 1 - JABŁKO 13


Słyszała dochodzące z tarasu krzyki i musiała przyznać, że była ciekawa ich powodu. Im bliżej się znajdowała, tym lepiej słyszała, że był to po prostu doping.
Wyszła na taras i rozejrzała się na boki. Zarówno z jednej, jak i z drugiej strony wokół bali z wodą znajdowali się tłumnie ludzie, próbujący swoich sił w zdobywaniu jabłek. Jednej z osób nie udała się ta sztuka. Wtedy trzy wiedźmy zaśmiały się skrzekliwie i podniosły delikwenta, który zbyt ciężki nie był. Podeszły z nim do swojego kotła. Jedna z nich powiedziała coś dziewczynie na ucho, a ta w jednej chwili pobladła. W drugiej została wsadzona do kotła z podejrzanie wyglądającą zawartością. Gdy dziewczyna się wynurzyła, miała wzbogacony przez różowe gluty kostium.
Fitzroy choć wiedziała, że nie powinna, to zaśmiała się pod nosem. Dopóki sama nie brała udziału w zabawie, wszystko wyglądało zabawnie. Spojrzała w bok, akurat w chwili, w której jakiemuś zombi udało się wgryźć i zerwać ze sznurka jabłko. Uśmiechnął się triumfalnie do ludzi zgromadzonych wokół, którzy zaczęli wiwatować i klaskać zwycięzcy. Przyłączyła się do aplauzu, powoli podchodząc do lewej bali. Nim zdążyła się obejrzeć wokół niej zatańczyły trzy wiedźmy.
- Może spróbujesz szczęścia?
- Tylko jedno jabłko...
- Dwie bale...
- Tyle szans! Zaryzykuj!
Mówiły jedna przez drugą, a ostatnią kwestię wypowiedziały już chóralnie wszystkie. Nawet gdyby nie miała ochoty na wzięcie udziału, to nim się spostrzegła, a kościste ręce zacisnęły się na jej przedramionach i przyciągnęły bliżej. Popchnięta na koniec, musiała wesprzeć się na krawędzi drewnianego naczynia, by nie wpaść do niego i nie przemoczyć się do suchej nitki. Nie była pewna, jak jej kostium by to wytrzymał. W dalszym ciągu zachęcana przez wiedźmy odrobinę się pogubiła. Dla świętego spokoju uniosła obie dłonie w geście kapitulacji.
- Dobrze, już dobrze. Wezmę udział - rzuciła i w jednej chwili wszystkie wiedźmy klasnęły w dłonie, odsuwając się na bok. Jedna z nich wytłumaczyła jej zasady. Druga zaś zapytała, którą formę wybiera. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw zdecydowała się na jabłka zawieszone na sznurkach.
Ustawiła się przezornie jak najdalej od wiedźm, którym źle z oczu patrzyła. Wparła dłonie na krawędzi bali i wybrała sobie jabłko, które chciała zdobyć. Czekała na sygnał.
- Masz minutę. Czas start! - krzyknęły, w tej samej chwili, w której tłum zaczął dopingować ją. Westchnęła ciężko i otworzyła buzię. Jabłko jednak uciekało jej za każdym razem, a nie umiała otworzyć ust tak szeroko, by złapać jabłko przez całą długość. Musiała więc znaleźć na to szybko sposób. Stanęła na palcach, by spróbować złapać jabłko bliżej ogonka. I gdy czuła, że to właśnie jest ten sposób, bala, na której się wspierała, zatrzęsła się i jedna ręka omsknęła się jej, wpadając do wody. Spojrzała na wiedźmy, które uśmiechały się do niej parszywie. Ok, czyli nie dotykamy bali, bo skończyć się to może kąpielą.
Za chwilę miał minąć jej czas i już oczami wyobraźni widziała, jak ląduje w glutowatej mazi. Poczuła się zdeterminowana jak nigdy dotąd. W ostatnich sekundach wgryzła się siekaczami w owoc i szarpnęła głową, zrywając go. Rozległy się brawa, a ona sięgnęła po jabłko, z którego odgryzła kawałek.
- No, no, no. Nasze gratulacje. Zdążyłaś w ostatniej sekundzie. - Słysząc urażoną nutę w głosie jednej z czarownic, musiała się zaśmiać. Pokiwała głową, podziękowała za zabawę, która koniec końców naprawdę jej się spodobała (może dlatego, że ominęła ją wizyta w kotle). Z wygraną w ręku wróciła na salę, by poszukać swojego Kapelusznika.

/zt
Trystian
Trystian
Fresh Blood Lost in the City
Re: Łapanie jabłek
Pon Lis 14, 2016 5:16 am
Bala 2 - Jabłko 17

Będąc w trakcie poszukiwań swojej zgubionej towarzyszki, Trystian trafił na balkon. Widać było, że tu znajduje się kolejna atrakcja przeznaczona dla gości. Dla niego osobiście wyglądało to na dobrą zabawę. W pewnym momencie poczuł na sobie wzrok trzech osób. Czyżby to były... no tak. Kolejne wiedźmy odpowiedzialne za utrudnianie przebierańcom życia. Z uśmiechem zaczęły podchodzić do biednego, skulonego kotka. Już miały zacząć swoje nakłanianie do nikczemnej zabawy, jednak nim zdążyły cokolwiek powiedzieć Triss wyszedł z inicjatywą.
- Chcę spróbować!- i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź podszedł do drugiej bali. Ze względu na starannie wykonany makijaż umoczenie twarzy w wodzie było niemożliwym, więc zdecydował się na zawieszone jabłka. Z jednej stronie był niby wodoodporny, ale kto tam kogo wie. Na pewno każdy kosmetyk ma swoje wady. Blondyn nie potrzebował także żadnych objaśnień w grze. Widział próby innych i zdążył zauważyć, że czas jest ograniczony. W końcu wtedy biedne osoby będące w kotle nie miałyby prawa bytu. Zaczekał tylko na znak od kobiet, że czas zaczynać starania, po czym spokojnie, powoli zaczął się zbliżać do zawieszonych owoców. Zwrócił uwagę, że nie jest to takie proste a opieranie się o balę było dość niebezpieczne. Drobna pomyłka mogła go kosztować darmową kąpielą i to bez żadnych środków higienicznych, więc kompletnie nie to na czym opierało mycie się. Beznadzieja. Przez większość czasu nie był nawet blisko schwytania jabłka. Jego wzrost mógł być też tego powodem. Żadne powolne, stabilne stawanie na palcach nie dawało efektów. Nawet kiedy wykorzystywał swoje zdolności pozycji baletowej. Już miał się poddać i zacząć uciekać, żeby tylko nie spotkać się z karą, ale został otoczony przez wiedźmy. Najwidoczniej nie było mowy o opuszczeniu miejsca bez konsekwencji. Kobiety w pewnym momencie zaczęły go tylko stresować odliczając od dwudziestu w dół. Najprawdopodobniej oznaczało to, że mało czasu mu zostało. Ludzie wokół już nie mogli się doczekać kolejnego biedaka w kotle. W sumie nie wyglądało to na najgorszą opcję. Triss zaczął już się przygotowywać mentalnie do mazi znajdującej się w naczyniu, lecz kiedy tylko usłyszał dziesiątkę wypowiedzianą przez aktorki, coś w nim drgnęło. Pewnego rodzaju duma? Adrenalina szybko wzrosła. Źrenice się powiększyły. Raz się żyje! Chłopak zrobił krok w tył i robiąc dość spory skłon, wybił się unosząc szybko ręce w górę. Przez chwile wyglądało to jakby naglę nauczył się latać. No kotolotek! W rzeczywistości był to najzwyczajniejszy wysoki skok z pozycją często wykonywaną w tańcu: Jazzie. Przy tym jednak otworzył usta najszerzej jak tylko mógł by schwytać swoją zdobycz. Najpewniej udało mu się jedynie przez szczęście. Wbrew pozorom czasem je posiadał. Czarne koty nie przynoszą tylko pecha! Jednak co dalej? Wraz z owocem blondyn wpadł w dość sporym pluśnięciem w balę. Wyszedł z niej lekko zdenerwowany i teatralnie ukłonił się do tłumu i wiedźm, które mało co nie zaczęły płakać przez swój rechot. Przeniósł jabłko trzymane w zębach na rękę i bezceremonialnie usunął się z tego miejsca. Nie chciał tu dłużej być.
z/t
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Łapanie jabłek
Pon Lis 14, 2016 9:23 pm
BALA 2 - JABŁKO 3

Choć mogło się wydawać inaczej, Riley należał do osób, które lubiły Halloween. Być może wiązało się to z całkiem pozytywnymi wspomnieniami jeszcze z czasów, gdy żył wraz z całą swoją rodziną. Może nawet z tymi, których doświadczył w sierocińcu. Przyozdobione domy, dzieciaki biegające w przeróżnych strojach, krzyczenie na ulicach "Trick or treat!".
Wychodził jednak z założenia, że był pewien wiek, gdy przestawało się bawić w podobne rzeczy, organizując to jedynie dla młodszych. Dlatego teraz, gdy Rebecca - dziewczyna z 3-A, podobnie jak ona piastująca rolę prefekta - stała obok niego trajkocząc wesoło o dekoracjach dookoła, nie wyglądał na przekonanego. Zadzwoniła do niego z płaczem, że jej przyjaciel zostawił ją na lodzie, a samotne pojawienie się na balu było by okropnym faux pas. Stał więc teraz w swoim pseudo stroju zaprojektowanym przez dziewczynę, który rzekomo miał być wampirem, który utracił swoją partnerkę tuż przed ślubem. Postanowił ją więc wskrzesić i tak też powstał kostium Rebecci, o której mówiła 'martwa panna młoda' czy jakoś tak. Nie był do końca pewien. A może gnijąca?
Riley! Wyłów dla mnie jabłko — zaśmiała się wesoło ciągając go za rękę ku atrakcji. Chłopak choć nie wyglądał na szczególnie przekonanego całym pomysłem, wygiął nieznacznie kąciki ust w uśmiechu, modląc się, by faktycznie wyglądał na choć trochę szczęśliwego.
Nie musiał długo czekać, nim wyrosły przed nim trzy wiedźmy, uśmiechając się dość paskudnie. Przez chwilę ciekawiło go czy była to magia makijażu, czy może ich naturalny urok.
Wyłów jabłko młodzieńcze, albo pozbawimy twoją partnerkę życia!
Jasne, nie krępujcie się.
Riley! — dziewczyna szturchnęła go w bok z naburmuszoną miną, odpowiedział jej jednak szczerym zdziwieniem.
No co, przecież i tak już jesteś martwa — wybronił się dzielnie, choć i to nie uchroniło go przed kolejnym uderzeniem w żebra. Jęknął teatralnie, unosząc ręce do góry.
No dobra, dobra. Wszystko dla mojej...
Damy.
Damy. Demona chyba — wypuścił powietrze pomiędzy zębami, gdy oberwał po raz trzeci, posłusznie podchodząc do bali. Wysłuchał pokrótce zasad, zaraz łącząc ręce za plecami, by pokazać tym samym, że zrozumiał i nie zamierza ich łamać. Jeszcze Rebecca połamałaby jego w odwecie. Chyba cholernie jej zależało na tym jabłku.
Start! — skrzekliwy głos wiedźmy zakomunikował początek. Westchnął niedosłyszalnie czując się jak idiota z twarzą nad wodą, próbując zerwać jedno z jabłek. Nie zmieniało to jednak faktu, że dawał z siebie wszystko, słysząc głośne dopingowanie Rebecci. Szczerze mówiąc tylko jego panna młoda uchroniła go jeszcze przed głośnym przeklinaniem, gdy wiedźmy uznały, że chluśnięcie go wodą w celu przeszkodzenia i dosłownie uderzenie jednym z jabłek to doskonała zabawa.
Parsknął, wypluwając wodę z powrotem, nim jednak po raz kolejny oberwał jabłkiem w twarz, złapał je mocno zębami zrywając ze sznurka i wyrzucając poza balę. Wiedźmy wydały z siebie okrzyk uznania, gdy podał im numerek, pozwalając by Rebecca ogarnęła jego mokre włosy.
Świetnie ci poszło! Czas na loterię!
Zaczek- — nie zdążył nawet zaprotestować, gdy dziewczyna pociągnęła go wprzód, zabierając z miejsca.

zt.
Zero
Zero
Fresh Blood Lost in the City
Re: Łapanie jabłek
Wto Lis 15, 2016 12:02 am
PODSUMOWANIE ŁOWIENIA JABŁEK

Zerobala 1 | jabłko 5 – 3PU
Catherinebala 1 | jabłko 13 – 3PU
Trystianbala 2 | jabłko 17 – 1PU
Riley 'Woolfe' Winchesterbala 2 | jabłko 3 – 1PU

Tym razem bez zgłaszania się w temacie, po prostu ułatwię wam sprawę i wpiszę punkty.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach