▲▼
Jest to standardowy, jak na akademik, dwuosobowy pokój na czwartym piętrze. Yasuro zajmuje go razem z Niyenem.
Ściany w pomieszczeniu przebierają różne odcienie barwy niebieskiej, co po pewnej części jest sprawką nudów Yasuro.
Pokój dzieli się na dwie części: na prawo - cześć Yasuro, a na lewo: cześć Nyana.
Na cześć bruneta, na której było widać ślady czyjeś obecności, wzdłuż okna znajdującego się na wprost od drzwi wejściowych, stało łóżko, przy którym walały się różne kable i ładowarki. Zaraz przy łóżku stała szafka nocna, a później wzdłuż ściany ustawione było nieco zagracone biurko, regał "na książki" i szafa. Oczywiście, na półce znajdowało się wiele różnych rzeczy, takich jak jego maska czy kilka puszek z farbą w różnych kolorach.
Nad łóżkiem Hitsugariego wisiała mała lampka ustawiona tak, aby jej światło nie przeszkadzało osobie znajdującej się po drugiej części pokoju. Oprócz tego na ścianie znajdowało się drzewo namalowane czarnym sprayem. A raczej jego konar. Głównie w gałęziach wisiały różne zdjęcia, w większości tej dwójki, poprzyklejane na taśmę samoprzylepną, co razem tworzyło dość ciekawy efekt.
Część Niyena była za to bardzo... specyficzna. W końcu jaki normalny nastolatek ma namalowaną koronę nad łóżkiem? A na nim zaś poduszki w kształcie głów kotów, oraz jeden pluszowy pers. Na stoliku nocnym stała już normalna, najzwyczajniejsza w świecie lampka, jedynie tyle że klosz miał złotą obudówkę. Normalne. Nad malowidłem znajdowała się półka na całej długości łóżka, a na niej pełno niepotrzebnych szpargałów, nigdy nie przeczytanych książek, czy jakiś bogate figurki z różnych stron świata. Jedyne co tam było "wartościowego" to zdjęcie w złotej ramce (jakże by inaczej) przedstawiające Niyena i Yasuro z czasów dzieciństwa. Po prawej stronie stała jego własna osobna szafa, a w niej pełno ubrań blondyna. Było tego naprawdę sporo... Miedzy zwisającymi koszulami, w tyle szafy ukryta była gitara na której kiedyś Niyen grywał. Ale było to dawno i nie prawda...
Ściany w pomieszczeniu przebierają różne odcienie barwy niebieskiej, co po pewnej części jest sprawką nudów Yasuro.
Pokój dzieli się na dwie części: na prawo - cześć Yasuro, a na lewo: cześć Nyana.
Na cześć bruneta, na której było widać ślady czyjeś obecności, wzdłuż okna znajdującego się na wprost od drzwi wejściowych, stało łóżko, przy którym walały się różne kable i ładowarki. Zaraz przy łóżku stała szafka nocna, a później wzdłuż ściany ustawione było nieco zagracone biurko, regał "na książki" i szafa. Oczywiście, na półce znajdowało się wiele różnych rzeczy, takich jak jego maska czy kilka puszek z farbą w różnych kolorach.
Nad łóżkiem Hitsugariego wisiała mała lampka ustawiona tak, aby jej światło nie przeszkadzało osobie znajdującej się po drugiej części pokoju. Oprócz tego na ścianie znajdowało się drzewo namalowane czarnym sprayem. A raczej jego konar. Głównie w gałęziach wisiały różne zdjęcia, w większości tej dwójki, poprzyklejane na taśmę samoprzylepną, co razem tworzyło dość ciekawy efekt.
Część Niyena była za to bardzo... specyficzna. W końcu jaki normalny nastolatek ma namalowaną koronę nad łóżkiem? A na nim zaś poduszki w kształcie głów kotów, oraz jeden pluszowy pers. Na stoliku nocnym stała już normalna, najzwyczajniejsza w świecie lampka, jedynie tyle że klosz miał złotą obudówkę. Normalne. Nad malowidłem znajdowała się półka na całej długości łóżka, a na niej pełno niepotrzebnych szpargałów, nigdy nie przeczytanych książek, czy jakiś bogate figurki z różnych stron świata. Jedyne co tam było "wartościowego" to zdjęcie w złotej ramce (jakże by inaczej) przedstawiające Niyena i Yasuro z czasów dzieciństwa. Po prawej stronie stała jego własna osobna szafa, a w niej pełno ubrań blondyna. Było tego naprawdę sporo... Miedzy zwisającymi koszulami, w tyle szafy ukryta była gitara na której kiedyś Niyen grywał. Ale było to dawno i nie prawda...
Leżał po swojej stronie. Miał... miał iść. Bardzo chciał. Ale za bardzo zabalował dzień wcześniej i po prostu nie był w stanie wybrać się na to rozpoczęcie roku szkolnego. Słyszał jak Yasuro wychodzi i pomimo wielokrotnego budzenia i zapewniania "no zaraz wstanę" i tak nie dał rady. Nie zdarzało mu się to często, właściwie nigdy, no ale kiedyś ten pierwszy raz musi być. To było o tego drinka za dużo... Sięgnął po butelkę wody stojącą na stoliku. Chciał ją podnieść i się napić, ale przeliczył swoje możliwości w tym momencie. Cała zawartość plastikowego naczynia wylądowała na twarzy blondyna i łóżko. To był jak zastrzyk, zerwał się natychmiast.
- Kurwa! - wrzasnął. Gdzie jego maniery? Daleko stąd. Wziął ręcznik i wytarł swoją twarz. Odechciało mu się leżeć... Zwlekł się z łóżka biorąc ręcznik ze sobą. Jak już wstał i jest mokry, to od razu weźmie prysznic. Materac w końcu wyschnie... mniejsza że właśnie pochłonął całe 2 litry wody. Blondynowi było już wszystko jedno. Najwyżej wpieprzy się do łóżka Yasuro. I tak czasem zdarzało im się razem spać. Skierował swoje zwłoki do łazienki, gdzie wziął odprężający prysznic którego tak bardzo potrzebował. Po pół godzinie wyszedł dopiero spod kabiny, owinął się ręcznikiem i wrócił do pokoju nie przejmując się kompletnie ociekającą wodą klatką i włosami. Zaczesał je tylko ręką. I tak pół pokoju była zalana... gdzie mają mopa? Mają w ogóle?
- Kurwa! - wrzasnął. Gdzie jego maniery? Daleko stąd. Wziął ręcznik i wytarł swoją twarz. Odechciało mu się leżeć... Zwlekł się z łóżka biorąc ręcznik ze sobą. Jak już wstał i jest mokry, to od razu weźmie prysznic. Materac w końcu wyschnie... mniejsza że właśnie pochłonął całe 2 litry wody. Blondynowi było już wszystko jedno. Najwyżej wpieprzy się do łóżka Yasuro. I tak czasem zdarzało im się razem spać. Skierował swoje zwłoki do łazienki, gdzie wziął odprężający prysznic którego tak bardzo potrzebował. Po pół godzinie wyszedł dopiero spod kabiny, owinął się ręcznikiem i wrócił do pokoju nie przejmując się kompletnie ociekającą wodą klatką i włosami. Zaczesał je tylko ręką. I tak pół pokoju była zalana... gdzie mają mopa? Mają w ogóle?
Po zakończeniu Yasuro wrócił prosto do pokoju. Coś musiało stać się z Niyenem. W końcu obiecał być. No ale mógł zostać i zmusić go siłą, aby poszedł. Przecież wczoraj nie wypił chyba aż tak dużo, prawda? No w sumie... Jak byli już w pokoju, to waliło od niego alkoholem. Westchnął tylko i poluzował swój czerwony krawat. Będzie musiał wparować do pokoju i wyciągnąć go z łóżka siłą. W końcu zapomniał, jak to wszystko wyglądało w tamtym roku szkolnym. Jednak teraz znów będzie musiał przyzwyczaić się do tego. No i jak tu żyć z takim blondynem pod jednym dachem?
Akurat wszedł do akademika i wchodził schodami z trzeciego na czwarte piętro, kiedy poczuł wibracje w kieszeni. Wyjął telefon i zmarszczył brwi. Niepewnie otworzył wiadomość.
Mop? Co on znowu zrobił? Jezioro?! Wszedł na czwarte piętro i ruszył w stronę ich pokoju. Bał się, co tam zastanie. Mógł się spodziewać dosłownie wszystkiego. Otworzył drzwi i rozejrzał się.
- Co to za powódź? -zamknął drzwi i zdjął buty. Na szczęście nie wyglądało to tak źle. Ale zauważył wodę przy łóżku. - No wiesz ty co? W wieku osiemnastu lat moczyć łóżko? - przewrócił oczami i omijając, a raczej przeskakując tą wodę, doszedł do swojej części pokoju. Zdjął czerwony krawat i rzucił go na łóżko oraz rozpiął pod szyją czarną koszulę. Wciąż na obu piersiach miał przyczepione emblematy szkoły - jeden swój, a drugi Niyena. Oprócz tego spod jego czarnych spodni wystawały czerwone skarpetki, których pod czarnymi feewearsami nikt wcześniej nie widział.
Akurat wszedł do akademika i wchodził schodami z trzeciego na czwarte piętro, kiedy poczuł wibracje w kieszeni. Wyjął telefon i zmarszczył brwi. Niepewnie otworzył wiadomość.
- Masz nową wiadomość od Kotek:
- PRZYNIEŚ MOPA, MAMY JEZiORO!
Mop? Co on znowu zrobił? Jezioro?! Wszedł na czwarte piętro i ruszył w stronę ich pokoju. Bał się, co tam zastanie. Mógł się spodziewać dosłownie wszystkiego. Otworzył drzwi i rozejrzał się.
- Co to za powódź? -zamknął drzwi i zdjął buty. Na szczęście nie wyglądało to tak źle. Ale zauważył wodę przy łóżku. - No wiesz ty co? W wieku osiemnastu lat moczyć łóżko? - przewrócił oczami i omijając, a raczej przeskakując tą wodę, doszedł do swojej części pokoju. Zdjął czerwony krawat i rzucił go na łóżko oraz rozpiął pod szyją czarną koszulę. Wciąż na obu piersiach miał przyczepione emblematy szkoły - jeden swój, a drugi Niyena. Oprócz tego spod jego czarnych spodni wystawały czerwone skarpetki, których pod czarnymi feewearsami nikt wcześniej nie widział.
Napisał smsa i rzucił telefon na suchą część łóżka. Spojrzał na owe "jezioro"... w sumie katastrofy nie było. Na podłodze ledwie mała plamka którą można zetrzeć ścierką. Materac pochłonął całą zawartość butelki. Nadal był w samym ręczniku bo nie czuł potrzeby ubrania się. No bo i po co? Był w swoim królestwie. Sięgał po kolejną wodę kiedy do pokoju wparował Yasuro. No w końcu! Ktoś to będzie musiał wytrzeć... Niyenowi się nie chce, a jak powie przyjacielowi by to zrobił to ten za pewne się wkurzy. Wiec cicho odczeka, aż sam zdecyduje się wytrzeć... Usiadł na suchej części łóżka kompletnie ignorując słowa współlokatora i otworzył sobie nową butelkę. Dzięki prysznicowi ożył trochę na całe szczęście. Zerknął znowu na to "jezioro".
- Jakoś się stało... - wzruszył ramieniem nie za bardzo przejęty. - Śpię dziś z tobą. - dopowiedział jakby to było najzwyczajniej w świecie normalne i oczywiste. Przyjrzał się teraz chłopakowi i zauważył od razu swoją własność. Uśmiechnął się delikatnie. Przecież to było oczywiste, że Yasuro mu weźmie. Jakżeby inaczej? Za to tak bardzo go kochał między innymi. Odłożył butelkę na stolik by i jej nie wywalić.
- Fajnie było na rozpoczęciu? - zagadał, chociaż nie bardzo go to ciekawiło. Dyrektor pewnie sobie gadał, i gadał, i gadał... Na samą myśl o tym aż go głowa bolała. Wstał i podszedł do łóżka Yasuro po czym walnął się na nie. Poprawił ręcznik po chwili wtulając łeb w poduszkę i zamruczał. Na swoim położyć się nie mógł.
- Jakoś się stało... - wzruszył ramieniem nie za bardzo przejęty. - Śpię dziś z tobą. - dopowiedział jakby to było najzwyczajniej w świecie normalne i oczywiste. Przyjrzał się teraz chłopakowi i zauważył od razu swoją własność. Uśmiechnął się delikatnie. Przecież to było oczywiste, że Yasuro mu weźmie. Jakżeby inaczej? Za to tak bardzo go kochał między innymi. Odłożył butelkę na stolik by i jej nie wywalić.
- Fajnie było na rozpoczęciu? - zagadał, chociaż nie bardzo go to ciekawiło. Dyrektor pewnie sobie gadał, i gadał, i gadał... Na samą myśl o tym aż go głowa bolała. Wstał i podszedł do łóżka Yasuro po czym walnął się na nie. Poprawił ręcznik po chwili wtulając łeb w poduszkę i zamruczał. Na swoim położyć się nie mógł.
Zaczął rozpinać koszulę i podszedł do szafy, którą otworzył. Skoro już ją wyprasował, nie będzie jej gniótł. A może akurat niedługo się przyda. Dlatego wyjął wolny wieszak i powiesił koszulę na nim, poprawiając, aby wisiała tak, jak powinna. Odpiął jeszcze z niej emblematy, które włożył do kieszeni i powiesił w szafie. Gdy to zrobił, zamknął część z wieszakami i otworzył drzwiczki, za którymi kryły się półki, w tym dwie z koszulkami. Od razu wyjął czarną z żółtym nadrukiem głoszącym "I'm not saying I'm Batman I'm just saying no one has ever seen Batman and me in a room together". Yasuro od zawsze uwielbiał zabawne i głupie nadruki i to nigdy się nie zmieniło. Często lubił zakładać koszulkę z napiszę "Jestem z idiotą", gdy wychodził na miasto z blondynem. Spojrzał na niego, gdy położył się na jego łóżku.
- Nie ma mowy. Jeszcze zmoczysz moje łóżko. - podszedł do łóżko i spojrzał na Niyena. Spodnie nie zdejmował, ponieważ to były wygodne dżinsy i mu nie przeszkadzały. Wyjął z kieszeni emblemat. Aż miał ochotę wbić szpilkę od niego w jego wielce królewski tyłek. Czasem naprawdę wkurzało go to, że zachowywał się jak typowy paniczyk. Ale Yasuro nie miał zamiaru robić na jego lokaja. Bez zastanowienia, przy użyciu siły ściągnął z blondyna ręcznik i rzucił go na ziemię przy jego łóżku.
- Wynocha! Najpierw posprzątaj po sobie. - zaczął ciągnąć go za nogę, aby pozbyć się tego nieproszonego gościa ze swojego łóżka.
- Nie ma mowy. Jeszcze zmoczysz moje łóżko. - podszedł do łóżko i spojrzał na Niyena. Spodnie nie zdejmował, ponieważ to były wygodne dżinsy i mu nie przeszkadzały. Wyjął z kieszeni emblemat. Aż miał ochotę wbić szpilkę od niego w jego wielce królewski tyłek. Czasem naprawdę wkurzało go to, że zachowywał się jak typowy paniczyk. Ale Yasuro nie miał zamiaru robić na jego lokaja. Bez zastanowienia, przy użyciu siły ściągnął z blondyna ręcznik i rzucił go na ziemię przy jego łóżku.
- Wynocha! Najpierw posprzątaj po sobie. - zaczął ciągnąć go za nogę, aby pozbyć się tego nieproszonego gościa ze swojego łóżka.
Leżał sobie wygodnie, dobrze się czuł, czuł zapach Yasuro... A tu on go bezwstydnie zaczął rozbierać! Co prawda zabrał mu tylko ręcznik, co nie zmieniało faktu, że Niyen był obecnie goły i wesoły. Wczepił się jednak mocno w poduszkę przyjaciela.
- Odmawiam! Głowa mnie boli... Zlitowałbyś się nade mną, a nie... prawie się utopiłem! - krzyknął oburzony. Burknął coś jeszcze pod nosem. No ale w końcu wstał... nie lubił jak się ciągnęło go za nogę. Ale nie zawracał sobie głowy ubieraniem się. No bo po co? Yasuro zabrał mu jedyne odzienie to niech teraz i znosi jakoś widok jego boskiego ciała. A było przecież na co popatrzeć, no bo jakżeby inaczej? Podszedł do swojego łózka i położył nogę na ręczniku, wycierając nim podłogę, po czym wkopał go pod mebel. Nie będzie podnosił brudnej szmaty... Wyciągnął ze swojej szafy drugi ręcznik i położył go w mokrym miejscu na łóżku, zakrył poduszką suchą stroną do góry i położył się. Spojrzał na Yasuro z wyrzutem.
- Jak ty o mnie dbasz? Jakbyś przypilnował bym rano wstał, to bym się nie zalał wodą... - oskarżył go. Oczywiście nie miał żadnych pretensji do niego, no ale musiał mu jakoś pokazać kto tu źle postępuje. No bo przecież nie Niyen! Z resztą, bym strasznie skacowany...
- Masz coś przeciwbólowego? - zapytał wtulając się w wilgotną poduszką. Wkurzała go, więc też wrzucił ją pod łóżko i wziął jedną z głową kota pod swój policzek. Patrzał uważnie nadal na Yasuro, wyczekując odpowiedzi. Najlepiej potwierdzającej.
- Odmawiam! Głowa mnie boli... Zlitowałbyś się nade mną, a nie... prawie się utopiłem! - krzyknął oburzony. Burknął coś jeszcze pod nosem. No ale w końcu wstał... nie lubił jak się ciągnęło go za nogę. Ale nie zawracał sobie głowy ubieraniem się. No bo po co? Yasuro zabrał mu jedyne odzienie to niech teraz i znosi jakoś widok jego boskiego ciała. A było przecież na co popatrzeć, no bo jakżeby inaczej? Podszedł do swojego łózka i położył nogę na ręczniku, wycierając nim podłogę, po czym wkopał go pod mebel. Nie będzie podnosił brudnej szmaty... Wyciągnął ze swojej szafy drugi ręcznik i położył go w mokrym miejscu na łóżku, zakrył poduszką suchą stroną do góry i położył się. Spojrzał na Yasuro z wyrzutem.
- Jak ty o mnie dbasz? Jakbyś przypilnował bym rano wstał, to bym się nie zalał wodą... - oskarżył go. Oczywiście nie miał żadnych pretensji do niego, no ale musiał mu jakoś pokazać kto tu źle postępuje. No bo przecież nie Niyen! Z resztą, bym strasznie skacowany...
- Masz coś przeciwbólowego? - zapytał wtulając się w wilgotną poduszką. Wkurzała go, więc też wrzucił ją pod łóżko i wziął jedną z głową kota pod swój policzek. Patrzał uważnie nadal na Yasuro, wyczekując odpowiedzi. Najlepiej potwierdzającej.
Boskiego ciała? Chciałby. Czasem, ten francuz miał zbyt wysokie mniemanie o sobie. I zachowywał się gorzej niż baba! Gdy jego łóżko było wolne, sam położył się na nim i wziął głęboki oddech. Spojrzał na to, co wyrabia blondyn
- Ubierz się, bo będziesz chory. A wtedy ja nie mam najmniejszego zamiaru cię niańczyć. - Cóż... Sądząc po jego odzieniu, blondyn niedawno musiał brać prysznic. W końcu miał też mokre włosy, co teraz odczuł na swoim jaśku, który po chwili zrzucił z łóżka na swoją cześć pokoju i położył się na dużej poduszce. Przyglądał się poczynaniom Rose i aż mu żyłka pulsowała. Yasuro nie był jakimś tam pedantem, no ale niektóre rzeczy miały swoje granice. Nagle go olśniło i wyjął z kieszeni spodni emblematy. Jeden położył na swojej szafce nocnej, a drugi rzucił prosto w swojego nagiego lokatora. I trafił.
- Budziłem cię. SZEŚĆ RAZY. - przewrócił oczami. Czasem zapominał, że to Niyen i wymaga od niego zbyt wiele. No bo w końcu... Niyen to Niyen. Tego nie da się inaczej określić. Ale mimo jego zachowania naprawdę go lubił. Po chwili usiadł i podszedł do swojej szafki, w której trzymał leki.
- Kac? Ile ty w ogóle wczoraj wypiłeś? - spojrzał na niego i znalazł coś przeciwbólowego. Wyjął listek i znów w niego rzucił. - Tylko tym razem się nie zmocz. - wrócił na swoje łóżko i się położył. Jutro o tej porze będzie miał zajęcia. Jak tylko o tym pomyślał, miał już dość.
- Ubierz się, bo będziesz chory. A wtedy ja nie mam najmniejszego zamiaru cię niańczyć. - Cóż... Sądząc po jego odzieniu, blondyn niedawno musiał brać prysznic. W końcu miał też mokre włosy, co teraz odczuł na swoim jaśku, który po chwili zrzucił z łóżka na swoją cześć pokoju i położył się na dużej poduszce. Przyglądał się poczynaniom Rose i aż mu żyłka pulsowała. Yasuro nie był jakimś tam pedantem, no ale niektóre rzeczy miały swoje granice. Nagle go olśniło i wyjął z kieszeni spodni emblematy. Jeden położył na swojej szafce nocnej, a drugi rzucił prosto w swojego nagiego lokatora. I trafił.
- Budziłem cię. SZEŚĆ RAZY. - przewrócił oczami. Czasem zapominał, że to Niyen i wymaga od niego zbyt wiele. No bo w końcu... Niyen to Niyen. Tego nie da się inaczej określić. Ale mimo jego zachowania naprawdę go lubił. Po chwili usiadł i podszedł do swojej szafki, w której trzymał leki.
- Kac? Ile ty w ogóle wczoraj wypiłeś? - spojrzał na niego i znalazł coś przeciwbólowego. Wyjął listek i znów w niego rzucił. - Tylko tym razem się nie zmocz. - wrócił na swoje łóżko i się położył. Jutro o tej porze będzie miał zajęcia. Jak tylko o tym pomyślał, miał już dość.
Uśmiechnął się do siebie zerkając na niego. Naprawdę musiał się nudzić na tym rozpoczęciu, bo jest strasznie zgryźliwy. Albo się po prostu stęsknił. No bo w sumie Niyen owszem... większość wakacji się nie widzieli. Wczoraj Niyen świętował ostatni dzień wolności no i lekko przesadził... ale naprawdę nie zdarzało się mu to często. Miał lukę w pamięci co do ostatniej nocy.
- I tak obaj wiemy, że byś się mną zajął. Za bardzo mnie kochasz. - wstał i przeciągnął się. No ale dobra... No się łaskawie ubierze. W momencie kiedy dostał plakietką w swoją cudowną, nienaganną klatkę piersiową, spojrzał na niego z mordem. Ale bez słowa podniósł ją i odłożył na półkę z innymi niepotrzebnymi rzeczami. Podszedł do szafy i wyciągnął cystą bieliznę, po chwili wciągając ją na siebie. Co dalej... Przeglądał swoją szafę. Wyjął czarne dopasowane jeansy. Jego tyłek wyglądał w nich świetnie. Spojrzał na siebie w lustrze. - Mam sexy tyłeczek, co nie? - zaśmiał się i spojrzał na Yasuro odwracając się te do niego tyłkiem. Na potwierdzenie swoich słów klepnął się w lewy pośladek. Nigdy nie ukrywał swoich upodobań co do chłopaków, ani tego że i dla nich chciał być atrakcyjny. Co prawda, przysparzało mu to czasem wielu problemów, ale nie wstydził się być po prostu sobą. Góry jeszcze nie ubrał, nie czuł takiej potrzeby. Pomimo bólu głowy, udało mu się złapać tabletki w locie. Wrócił na swoje łóżko i usiadł na krawędzi.
- Zdecydowanie wypiłem o drinka za dużo... Mam dziurę w pamięci. Wiec nie pamiętam nawet jak znalazłem się w pokoju. - odpowiedział spokojnie. Wyjął sobie jedną tabletkę, po czym wziął do buzi i popił wodą, którą wcześniej odstawił. Nie bolało aż tak by nie mógł funkcjonować... Nawet bez tabletki by się obeszło, ale wiedział, że jak poprosi to Yasuro złagodnieje. Wstał i podszedł powoli do jego łóżka, po czym najzwyczajniej w świecie się położył koło niego i przytulił. - Pogłaszcz mnie... - zażądał, ale w sposób zdecydowanie przypominający trochę proszący... ale to i tak było żądanie. Lubił być głaskany. Uspakajał się wtedy i o wiele lepiej się czuł.
- I tak obaj wiemy, że byś się mną zajął. Za bardzo mnie kochasz. - wstał i przeciągnął się. No ale dobra... No się łaskawie ubierze. W momencie kiedy dostał plakietką w swoją cudowną, nienaganną klatkę piersiową, spojrzał na niego z mordem. Ale bez słowa podniósł ją i odłożył na półkę z innymi niepotrzebnymi rzeczami. Podszedł do szafy i wyciągnął cystą bieliznę, po chwili wciągając ją na siebie. Co dalej... Przeglądał swoją szafę. Wyjął czarne dopasowane jeansy. Jego tyłek wyglądał w nich świetnie. Spojrzał na siebie w lustrze. - Mam sexy tyłeczek, co nie? - zaśmiał się i spojrzał na Yasuro odwracając się te do niego tyłkiem. Na potwierdzenie swoich słów klepnął się w lewy pośladek. Nigdy nie ukrywał swoich upodobań co do chłopaków, ani tego że i dla nich chciał być atrakcyjny. Co prawda, przysparzało mu to czasem wielu problemów, ale nie wstydził się być po prostu sobą. Góry jeszcze nie ubrał, nie czuł takiej potrzeby. Pomimo bólu głowy, udało mu się złapać tabletki w locie. Wrócił na swoje łóżko i usiadł na krawędzi.
- Zdecydowanie wypiłem o drinka za dużo... Mam dziurę w pamięci. Wiec nie pamiętam nawet jak znalazłem się w pokoju. - odpowiedział spokojnie. Wyjął sobie jedną tabletkę, po czym wziął do buzi i popił wodą, którą wcześniej odstawił. Nie bolało aż tak by nie mógł funkcjonować... Nawet bez tabletki by się obeszło, ale wiedział, że jak poprosi to Yasuro złagodnieje. Wstał i podszedł powoli do jego łóżka, po czym najzwyczajniej w świecie się położył koło niego i przytulił. - Pogłaszcz mnie... - zażądał, ale w sposób zdecydowanie przypominający trochę proszący... ale to i tak było żądanie. Lubił być głaskany. Uspakajał się wtedy i o wiele lepiej się czuł.
To prawda. Nie widzieli się większość wakacji. Ale jednak spędzili ze sobą dwa tygodnie w Japonii, aby kontynuować ich małą tradycję. I dziadkowie Yasuro cieszyli się, że po roku znów zobaczyli się z wnukiem. Ogólnie tą przerwę od szkoły miło wspominał...
Nie licząc wczorajszej nocy. Nie cierpiał, kiedy Nyan przeginał z alkoholem. A wczoraj wypił o dużo za dużo. Do tego nic z tego nie pamiętał! Jak on mógł. Po tym wszystkim... Przecież cztery razy powiedział, że kocha Yasuro, a po tym pocałunku myślał, że on mówił to na serio! Dziwnie się z tym czuł, zwłaszcza, że to jego przyjaciel. Odwrócił się plecami do niego, aby nie patrzyć na jego nagie ciało.
Bezwstydnik. Takiemu to dobrze. Nic nie pamięta i zachowuje się tak beztrosko... Ale co on chciał zrobić, zanim zasnął? I na dodatek przerwał w połowie wypowiadanej kwestii. Przecież to, jak wtedy wypowiedział jego imię... Ton jego głosu sprawiał wrażenie, że chce powiedzieć coś ważnego. No ale oczywiści ten debil musiał zasnąć, zostawiając Yasuro z chaosem w głowie. Ale na szczęście trochę ochłonął, jednak te zachowanie tej blond dziuni znów sprawiło, że zaczął myśleć o tym wszystkim.
Jednak jedno wiedział na pewno.
Koniec imprez z Niyenem. Niech se robi co chce, ale Hitsugari nie chce, aby w taki sposób robił sobie z niego jaja.
Poczuł, ja łóżko przy nim się ugina. No tak... To był Niyen. Lubił się przytulać oraz otrzymywać wszelkiej maści pieszczoty. Był jak... Taki mały, zadufany w siebie kot, który chodzi dumnie z podniesionym ogonem i potrafi wyciągnąć pazurki, kiedy coś mu się nie podoba.
Wziął głęboki oddech, gdy poczuł, jak ten przytula się do jego pleców. I jak tu miał być nadal na niego zły? W sumie nie był zły. Sam nie wiedział, co teraz czuł. Odwrócił się do niego i pogłaskał go po głowie. Ten jego proszący ton był taki... rozczulający.
Nie licząc wczorajszej nocy. Nie cierpiał, kiedy Nyan przeginał z alkoholem. A wczoraj wypił o dużo za dużo. Do tego nic z tego nie pamiętał! Jak on mógł. Po tym wszystkim... Przecież cztery razy powiedział, że kocha Yasuro, a po tym pocałunku myślał, że on mówił to na serio! Dziwnie się z tym czuł, zwłaszcza, że to jego przyjaciel. Odwrócił się plecami do niego, aby nie patrzyć na jego nagie ciało.
Bezwstydnik. Takiemu to dobrze. Nic nie pamięta i zachowuje się tak beztrosko... Ale co on chciał zrobić, zanim zasnął? I na dodatek przerwał w połowie wypowiadanej kwestii. Przecież to, jak wtedy wypowiedział jego imię... Ton jego głosu sprawiał wrażenie, że chce powiedzieć coś ważnego. No ale oczywiści ten debil musiał zasnąć, zostawiając Yasuro z chaosem w głowie. Ale na szczęście trochę ochłonął, jednak te zachowanie tej blond dziuni znów sprawiło, że zaczął myśleć o tym wszystkim.
Jednak jedno wiedział na pewno.
Koniec imprez z Niyenem. Niech se robi co chce, ale Hitsugari nie chce, aby w taki sposób robił sobie z niego jaja.
Poczuł, ja łóżko przy nim się ugina. No tak... To był Niyen. Lubił się przytulać oraz otrzymywać wszelkiej maści pieszczoty. Był jak... Taki mały, zadufany w siebie kot, który chodzi dumnie z podniesionym ogonem i potrafi wyciągnąć pazurki, kiedy coś mu się nie podoba.
Wziął głęboki oddech, gdy poczuł, jak ten przytula się do jego pleców. I jak tu miał być nadal na niego zły? W sumie nie był zły. Sam nie wiedział, co teraz czuł. Odwrócił się do niego i pogłaskał go po głowie. Ten jego proszący ton był taki... rozczulający.
Zamruczał zadowolony. Naprawdę uwielbiał być głaskanym... Lubił skupiać na sobie czyjąś uwagę, a szczególnie swojego najlepszego przyjaciela. Łączyła go z Yasuro bardzo silna więź. I ze strony Niyena to było coś o wiele silniejszego od przyjaźni... Mruknął cicho ponownie i spojrzał na niego.
-Zrobiłem wczoraj jakieś głupstwa? - zapytał spokojnie niczego nieświadomy. No bo skąd? Wcześniej mu się takie rzeczy nie zdarzały nawet przy nadużyciu. Powoli ból głowy znikał, aż całkowicie odszedł. I to za pewne nie tylko dzięki tabletką, ale i magicznemu dotykowi fotografa. Niyen znowu położył głowę zamykając oczy. Czuł się tak błogo... Ale nie mógł się pozbyć wrażenia, jakby zapomniał o czymś bardzo ważnym. Ale czym więcej o tym myślał, tym ciężej było mu się zrelaksować. Więc po prostu odpędził to ze swojej głowy.
- Jutro się zaczyna rok szkolny... niewolnicza praca... jak spędzimy ostatnie godziny wolności? - zapytał spokojnie. W końcu nie będą cały dzień siedzieć w pokoju i nic nie robić, prawda? Mimo, że w sumie miał na to ochotę... ziewnął lekko. - Może kino? Albo tutaj obejrzymy jakiś film... - zaproponował po chwili namysłu. No bo... Nie będą musieli wychodzić, a jednocześnie porobią coś "sensownego". Zaczął się zastanawiać nad tym co mogliby obejrzeć... komedia sensacyjna? A może jakieś fantasy? Cokolwiek to będzie, grunt że nie ruszy się z miejsca. No bo w końcu Yasuro poradzi sobie z wzięciem laptopa ze stolika i podłączeniem go, prawda?
-Zrobiłem wczoraj jakieś głupstwa? - zapytał spokojnie niczego nieświadomy. No bo skąd? Wcześniej mu się takie rzeczy nie zdarzały nawet przy nadużyciu. Powoli ból głowy znikał, aż całkowicie odszedł. I to za pewne nie tylko dzięki tabletką, ale i magicznemu dotykowi fotografa. Niyen znowu położył głowę zamykając oczy. Czuł się tak błogo... Ale nie mógł się pozbyć wrażenia, jakby zapomniał o czymś bardzo ważnym. Ale czym więcej o tym myślał, tym ciężej było mu się zrelaksować. Więc po prostu odpędził to ze swojej głowy.
- Jutro się zaczyna rok szkolny... niewolnicza praca... jak spędzimy ostatnie godziny wolności? - zapytał spokojnie. W końcu nie będą cały dzień siedzieć w pokoju i nic nie robić, prawda? Mimo, że w sumie miał na to ochotę... ziewnął lekko. - Może kino? Albo tutaj obejrzymy jakiś film... - zaproponował po chwili namysłu. No bo... Nie będą musieli wychodzić, a jednocześnie porobią coś "sensownego". Zaczął się zastanawiać nad tym co mogliby obejrzeć... komedia sensacyjna? A może jakieś fantasy? Cokolwiek to będzie, grunt że nie ruszy się z miejsca. No bo w końcu Yasuro poradzi sobie z wzięciem laptopa ze stolika i podłączeniem go, prawda?
Dłonią cały czas go głaskał. No nie mógł mu odmówić. Yasuro sam do końca, nie wiedział, co czuje. Wydawało mu się, że Niyen jest jego przyjacielem. Ale ten wczorajszy pocałunek... Był niesamowity. To nie tak, że Yasiek nigdy się nie całował. Po prostu nigdy nie było mu tak przyjemnie. I tyle osób na raz nie gapiło się na niego. Zarumienił się delikatnie.
- Tak. I to nie jedno. - westchnął. I nie. Nie ma zamiaru mówić mu, co zrobił. Niech się męczy ze świadomością, że zrobił coś bardzo głupiego. Tak jak czerwonowłosy męczy się z myślą, czy on na pewno wiedział, co robi, czy to jednak tak po prostu zebrało mu się na czułości, bo nie miał nikogo innego pod ręką. Ale czemu wciąż o tym myślał? Jakby nie mógł obrócić tego w żart i zapomnieć o jego wczorajszych słowach i tych pocałunkach. Bardzo przyjemnych pocałunkach... Musiał przyznać, ze ten blond księciunio miał słodkie usta. No gdyby nie liczyć tego, że tak bardzo było czuć alkohol.
- Możemy coś obejrzeć. - spojrzał na niego. Skoro tak tego chciał, to czemu nie. Może akurat znajda coś ciekawego, przy czym nie będą się nudzić, wyciszą się i zapomną o wszystkich niepotrzebnych myślach. Przejechał opuszkami palców po płatku jego ucha.
Pieprzony Niyen Rose! Czasem miał go już serdecznie dość i zastanawiał się, jak to możliwe, że odkąd zaczął tutaj się uczyć, znów znaleźli ze sobą wspólny język. Przecież na pierwszy rzut oka są całkowicie różni. Ten Francuz to typ imprezowicza, z kolei gdy Yasu... Jest raczej dość spokojny. I w przeciwieństwie do swojego lokatora, nie cierpi się upijać, co mu się nawet nigdy nie zdarzyło.
- Tak. I to nie jedno. - westchnął. I nie. Nie ma zamiaru mówić mu, co zrobił. Niech się męczy ze świadomością, że zrobił coś bardzo głupiego. Tak jak czerwonowłosy męczy się z myślą, czy on na pewno wiedział, co robi, czy to jednak tak po prostu zebrało mu się na czułości, bo nie miał nikogo innego pod ręką. Ale czemu wciąż o tym myślał? Jakby nie mógł obrócić tego w żart i zapomnieć o jego wczorajszych słowach i tych pocałunkach. Bardzo przyjemnych pocałunkach... Musiał przyznać, ze ten blond księciunio miał słodkie usta. No gdyby nie liczyć tego, że tak bardzo było czuć alkohol.
- Możemy coś obejrzeć. - spojrzał na niego. Skoro tak tego chciał, to czemu nie. Może akurat znajda coś ciekawego, przy czym nie będą się nudzić, wyciszą się i zapomną o wszystkich niepotrzebnych myślach. Przejechał opuszkami palców po płatku jego ucha.
Pieprzony Niyen Rose! Czasem miał go już serdecznie dość i zastanawiał się, jak to możliwe, że odkąd zaczął tutaj się uczyć, znów znaleźli ze sobą wspólny język. Przecież na pierwszy rzut oka są całkowicie różni. Ten Francuz to typ imprezowicza, z kolei gdy Yasu... Jest raczej dość spokojny. I w przeciwieństwie do swojego lokatora, nie cierpi się upijać, co mu się nawet nigdy nie zdarzyło.
Podrapał się po głowie wzdychając cicho. Naprawdę nie miał pojęcia, co zrobił... Aż tak głupie? I to nie jedno.? NO ALE CO MÓGŁ ZROBIĆ?! Przeklęty Yasuro, czemu po prostu nie może nic powiedzieć? A może to jemu blondyn coś zrobił? Zmacał? Zgwałcił?! Nie... to by chłopak inaczej się zachowywał... ale co mógł jeszcze głupiego zrobić, że Yasuro nie chciał powiedzieć? Od tego aż go znowu bardziej zabolała głowa. Pieprzyć to!
W momencie gdy poczuł muśnięcie na uchu cały zadrżał i sparaliżowało go. Uszy i szyja to były jego wrażliwe miejsca. Natychmiast się podniósł do siadu i odchrząknął zakłopotany. Słysząc odpowiedź współlokatora wziął komputer i zaczął przeglądać różne strony z filmami. W osobnych kartach włączał to ciekawe tytuły, które go zainteresowały, by za chwilę przejrzeć je z Yasuro. Jakieś beznadziejne romanse, oklepane horrory.. nieśmieszne komedie... a to co fajne już razem oglądali. Natknął się na jakieś romansidło o gejach. Zaczął się głośno śmiać, aż mu zły poleciały. Okładka była przezabawna... I jeden z nich był przebrany w sukienkę.
- A może to? Patrz... - bawiło go to i nie mówił na poważnie. Sam do gejów nic nie miał... w końcu lubił Yasuro w TEN "BARDZIEJ" sposób. I chętnie by go przeleciał... i to nie jednokrotnie. Ale zapowiedź tego filmu go rozbroiła.
W momencie gdy poczuł muśnięcie na uchu cały zadrżał i sparaliżowało go. Uszy i szyja to były jego wrażliwe miejsca. Natychmiast się podniósł do siadu i odchrząknął zakłopotany. Słysząc odpowiedź współlokatora wziął komputer i zaczął przeglądać różne strony z filmami. W osobnych kartach włączał to ciekawe tytuły, które go zainteresowały, by za chwilę przejrzeć je z Yasuro. Jakieś beznadziejne romanse, oklepane horrory.. nieśmieszne komedie... a to co fajne już razem oglądali. Natknął się na jakieś romansidło o gejach. Zaczął się głośno śmiać, aż mu zły poleciały. Okładka była przezabawna... I jeden z nich był przebrany w sukienkę.
- A może to? Patrz... - bawiło go to i nie mówił na poważnie. Sam do gejów nic nie miał... w końcu lubił Yasuro w TEN "BARDZIEJ" sposób. I chętnie by go przeleciał... i to nie jednokrotnie. Ale zapowiedź tego filmu go rozbroiła.
Wiedział, że Nyan miał wrażliwe uszy i szyję i zauważył, jak ten zamarł. Uśmiechnął się delikatnie. Czasami zachowywał się jak prawdziwy kocur. On nie prosił o pieszczoty. On po prostu mówił, że ich pragnie i to była jak rozkaz. Również na swój sposób znaczył teren i uwielbiał być w centrum uwagi.
Dalej leżał, gdy blondyn wstał. Znów przytulił swoją poduszkę i patrzył, jak ten wstaje po laptopa, włączył go i znów usiadł na łóżku Yasuro. A to wszystko dlatego, że swoje zalał wodą. Gdyby tylko nie te wczorajsze zachowanie Atsushiego, czerwonowłosy nie miałby nic przeciwko zachowaniu lokatora, które jakoś wyjątkowo go dzisiaj irytowało. Gdyby on chociaż pamiętał, co wczoraj robił...
Zamknął oczy i westchnął, słuchając cichego dźwięku wciskania klawiszów na klawiaturze laptopa, oraz lewego przycisku od touchpada. Niektóre dźwięki po prostu działały na Hitsugariego uspokajająco. Na przykład ten piszczący dźwięk, kiedy podeszwy adidasów ocierają się o parkiet.
- Hm? - otworzył oczy i spojrzał na niego, gdy ten wybuchł gwałtownym śmiechem. Zabrzmiał trochę, jak psychopata. Yasuro domyślił się, że musiał znaleźć coś ciekawego. W sumie w internecie znajdzie się wszystko, więc w tej chwili nawet by się nie domyślił, na co takiego natknął się blondyn. Ale na szczęście długo nie musiał nad tym myśleć, bo wspomniany wyżej chłopak pokazał mu swoje znalezisko. Spojrzał na okładkę filmu i zamrugał kilka razy, aż sam się zaśmiał.
- To może być ciekawe. - uśmiechnął się i spojrzał na Niyena. Trybiki w jego głowie popracowały i za chwilę znów się zaśmiał, bo wyobraził sobie tego blond księciunia w sukience.
Dalej leżał, gdy blondyn wstał. Znów przytulił swoją poduszkę i patrzył, jak ten wstaje po laptopa, włączył go i znów usiadł na łóżku Yasuro. A to wszystko dlatego, że swoje zalał wodą. Gdyby tylko nie te wczorajsze zachowanie Atsushiego, czerwonowłosy nie miałby nic przeciwko zachowaniu lokatora, które jakoś wyjątkowo go dzisiaj irytowało. Gdyby on chociaż pamiętał, co wczoraj robił...
Zamknął oczy i westchnął, słuchając cichego dźwięku wciskania klawiszów na klawiaturze laptopa, oraz lewego przycisku od touchpada. Niektóre dźwięki po prostu działały na Hitsugariego uspokajająco. Na przykład ten piszczący dźwięk, kiedy podeszwy adidasów ocierają się o parkiet.
- Hm? - otworzył oczy i spojrzał na niego, gdy ten wybuchł gwałtownym śmiechem. Zabrzmiał trochę, jak psychopata. Yasuro domyślił się, że musiał znaleźć coś ciekawego. W sumie w internecie znajdzie się wszystko, więc w tej chwili nawet by się nie domyślił, na co takiego natknął się blondyn. Ale na szczęście długo nie musiał nad tym myśleć, bo wspomniany wyżej chłopak pokazał mu swoje znalezisko. Spojrzał na okładkę filmu i zamrugał kilka razy, aż sam się zaśmiał.
- To może być ciekawe. - uśmiechnął się i spojrzał na Niyena. Trybiki w jego głowie popracowały i za chwilę znów się zaśmiał, bo wyobraził sobie tego blond księciunia w sukience.
- Chcesz to obejrzeć? - był zaskoczony. Żartował tylko... ale w sumie czemu nie. Chociaż trochę się pośmieją W końcu śmiech to zdrowie, prawda? No to przygotował wszystko do oglądania, poukładali poduszki itp tak, by było im jak najwygodniej. W końcu to podstawa każdego porządnego pokojowego mini kina. Ustawił komputer na krześle przed łóżkiem i wcisnął play. No i się zaczęło... usiadł wygodnie obok Yasuro. Początek był normalny, jak w co drugim amerykańskim filmie. Dwóch kolesi się przyjaźni...aż się upili i wylądowali w łóżku. KLASYKA! Tylko, że oni w porównaniu do pana blondyna wszystko pamiętali rano... Jakieś tam głupie dwuznaczne sytuacje, oklepane sceny seksu i aktorzy udający, że jest im przyjemnie z drugim facetem... żenujące. No ale gdzie ta sukienka! Ona się pojawiła dopiero w scenie finałowej... Kumple urządzili im fikcyjny ślub i jeden z nich przebrał się za pannę młodą, a potem ciągle paradował przebrany za kobietę. Powspominali coś o operacji zmiany płci, ale... z zachowaniem dolnej, dodatkowej nogi. No i na zoczonych sugestywnych uśmieszkach nastąpił "END". Niyen był tak zszokowany, że przez chwilę nadal się nie odzywał, mimo że wideo dawno przestało lecieć. CO TO BYŁO?! Spojrzał na Yasuro jakby chciał błagać o pomoc w wymazaniu tego filmu z pamięci.
- Jasne. - uśmiechnął się i wpakował się na łóżko obok przyjaciela. Nie widział przeszkód w tym, aby razem oglądać dziwne filmu. W końcu widzieli już Kac Vegas, Wyścig Szczurów, wszystkie części Strasznych Filmów, Paranormal Activity i inne dziwactwa.
I tak, wbrew pozorom, ten film nie okazał się taki zły. Był dziwny, to prawda, ale mogli się przy tym pośmiać. Jedynie zakończenie wymagałoby poprawy, aby było bardziej zabawne, a nie takie... dziwne, i film śmiało zasługiwałby na mocne pięć gwiazdek na dziesięć możliwych.
Kiedy w końcu się skończył, Yasuro ziewnął potężnie i przeciągnął się. No i to by było na tyle z ich - Dobra kocie. Zbieraj swój seksowny tyłek, pora iść na obiad. - zarządził i obaj poszli na miasto coś zjeść.
zt x2
I tak, wbrew pozorom, ten film nie okazał się taki zły. Był dziwny, to prawda, ale mogli się przy tym pośmiać. Jedynie zakończenie wymagałoby poprawy, aby było bardziej zabawne, a nie takie... dziwne, i film śmiało zasługiwałby na mocne pięć gwiazdek na dziesięć możliwych.
Kiedy w końcu się skończył, Yasuro ziewnął potężnie i przeciągnął się. No i to by było na tyle z ich - Dobra kocie. Zbieraj swój seksowny tyłek, pora iść na obiad. - zarządził i obaj poszli na miasto coś zjeść.
zt x2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach