Anonymous
Gość
Gość
Zatoka
Pią Lip 22, 2016 1:24 am
Jedna z wielu zatok, która nie jest tak często odwiedzana, jak te bardziej odsłonięte, piaszczyste tereny. Ot, krótki odcinek plaży otoczony drzewami.
Czy jest w niej coś szczególnego? Nie specjalnie. Ot, mała zatoka odcięta od pozostałych plaż, gdzie człowiek może poczuć nieco więcej prywatności. Podobno są tu całkiem niezłe widoki, ale to już kwestia gustu.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 1:41 am
Nawet nie zauważyła, kiedy rozmowa ucichła, a oboje pogrążyli się w świecie własnych myśli. Szła tuż koło niego z rękami włożonymi do kieszeni i tylko czasami zerkała na niego i jego nogę. Nadal kulał i nie był to dla niej przyjemny widok zwłaszcza, że pamiętała, iż sama niedawno pogorszyła jego stan. Niby było to uzasadnione posunięcie, ale jednak. Jakoś nigdy nie chciała go bić. Na pewno nie na tyle, by go to realnie zabolało. Może i sam ją wtedy zmusił, ale to wcale nie zmieniało faktu, że czuła się winna.
Nie ma to jak czuć się winnym przez rzeczy, na które tak naprawdę nie miało się wpływu. To jak z jego matką. Nic nie mogłam zrobić.
Zacisnęła zęby i potarła brwi.
Bezsilność boli. Ona tak cholernie boli. Wiem, że nic nie jestem w stanie zrobić, ale i tak czuję się winna, że nic nie robię. To nie ma sensu. Uczucia nie mają sensu. To znaczy, teoretycznie mają, bo to w końcu biologia, ale czasem to jak widać, nie działa tak, jak powinno.
Zboczyli ze ścieżki, przeszli przez trawnik, minęli drzewa i oto byli na miejscu. Violet uśmiechnęła się jednym kącikiem, gdy z zamyślenia wyrwała ją świadomość, że stąpa po tym znienawidzonym pisaku.
- I oto jesteśmy - skwitowała krótko.
Nie miała pomysłu, co ciekawszego mogła teraz powiedzieć, ale nie miała też przecież żadnego planu, gdy do niego szła, a jakoś się później potoczyło, więc i tym razem powinno się to jakoś samo potoczyć.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 1:59 am
Czy którekolwiek zwróciło uwagę na to jak niesamowicie pięknym okazało się to miejsce? Pusty brzeg oświetlony jedynie blaskiem księżyca i miliona maleńkich punkcików na niebie gładko przechodził w czarną otchłań, a ta z każdą falą zdawała się do nich zbliżać by zaraz uciec i tak w kółko, w cichym, usypiającym szumie. Byli tu zupełnie sami, a drzewa i krzaki przez które się tu przedarli odgradzały ich od cywilizacji, dodając tym samym prywatności.
Rem zatrzymał się i zapatrzył na tańczące morze. Nie zareagował na słowa dziewczyny, ale też nie wydawał się zachwycony, chociaż nie sprawiał również wrażenia niezadowolonego z widoku jaki się przed nim rozprzestrzeniał.
- Nie możesz więcej przychodzić pod mój blok. - stwierdził nagle, nie odrywając wzroku od fal. Jego ton nie znosił sprzeciwu, a nawet brzmiał tak jakby nie zamierzał ani nic tłumaczyć, ani na ten temat dyskutować. Po minucie milczenia rudzielec westchnął cicho i usiadł powoli na piasku, krzywiąc się, gdy nadwyrężyło to zranioną nogę.
- Byłaś tu już kiedyś? - zapytał już bardziej obojętnie. Powaga zupełnie do niego nie pasowała, ale jeszcze mniej to wyczuwalne przygnębienie jakie zaczęło go ogarniać odkąd zaproponował spacer. Albo raczej już od chwili, gdy Nat z sobie tylko znanych powodów kolejny raz się od niego odsunęła.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 2:30 am
Nawet Natalie, która nigdy nie lubiła tego typu widoków, o tej porze morze i plaża wydawały jej się piękne. Piasek nie miał już tego okropnego koloru, który był czymś powstałym z połączenia żółci i beżu. W tej chwili wydawał się bardziej szary i nie drażnił już tak wrażliwych oczu dziewczyny. Nie było też aż tak ciepło i jasno, a to właśnie kojarzyło jej się zawsze z plażami. No i oczywiście nie było ludzi. Była cisza i spokój, który zakłócał tylko miarowy dźwięk fal uderzających o brzeg, ale to wydawało się bardziej kojące niż denerwujące. Również połączenie nocnego nieba z ciągle poruszającą się wodą dawało naprawdę ciekawy efekt. Miliony małych, świecących punkcików, które nie drażniły oczu, a jednak w połączeniu z księżycem, pięknie oświetlały cały teren.
Spojrzała na niego, gdy tylko się odezwał. Nie zamierzała dyskutować w tej sprawie. Pamiętała, jak skończyło się ostatnie spotkanie z jego matką i szczerze zamierzała unikać drugiego. Nawet kiedy tam dzisiaj siedziała, wypatrywała nie tylko jego, ale też kobiet, z którymi mieszkał, choć w ich wypadku zamierzała czym prędzej zanurkować w krzaki za ławką.
- Taa. Dlatego potrzebny był mi twój numer. Nie uśmiecha mi się siedzenie i czatowanie na ciebie, gdy potrzebuję się spotkać - odparła zgodnie z prawdą.
Usiadła niedługo po nim i to wyjątkowo blisko jak na nią. Niby te 10-15 centymetrów odstępu było całkowicie normalne w przypadku rozmawiających ze sobą osób, ale w jej przypadku dystans ten byłby tak ze dwa razy większy i w przypadku innych pewnie nadal wolałaby go zachować. Tylko dla niego robiła tak wiele wyjątków. Aż szkoda, że nie był w stanie ich dostrzec.
Uśmiechnęła się do siebie jednym kącikiem ust.
Jego włosy mają w tym świetle ładny kolor.
Odwróciła od niego wzrok i utkwiła go w punkcie, gdzie woda łączyła się z niebem.
- Nie. Już ci mówiłam, że nie lubię plaż. Rodzice raz zaciągnęli mnie i brata na jedną. Było to jeszcze za czasów, gdy mieszkaliśmy w Anglii. - Zaśmiała się cicho na to wspomnienie.
- Podobno już po kwadransie zaczęłam tak narzekać, a później płakać, że musieliśmy spakować manatki i się stamtąd wynosić. Miałam wtedy jakieś pięć lat. - Nadal uśmiechała się na to wspomnienie.
O ile teraz mogła się wydawać nudną sztywniarą, o tyle kiedyś była naprawdę zwariowanym dzieckiem. Wręcz prześcigała się z Nathanem, kto bardziej nadwyręży cierpliwość rodziców. Z czasem jakoś się to dziwnie pozmieniało. Nathan dorósł i przez większość czasu szlajał się po świecie, przez co dziewczyna widywała się z nim tylko okazjonalnie, a ona sama wolała chować się za stosami książek i trzymać się kurczowo wszystkich zasad, zamiast je olewać i świetnie się bawić.
Ehhh. Kiedy to wszystko się tak pokomplikowało?
Jej początkowo wesoły uśmiech znowu stał się jakby smutny.
- Później było jeszcze kilka podejść przy różnych okazjach, ale wszystkie okropne. - Skrzywiła się.
- Na tej nie byłam nigdy... - dopowiedziała konkretniej po dłuższej przerwie.
- ...ale nawet mi się tu teraz podoba - dodała nieco ciszej i zerknęła na niego, nie odwracając twarzy od morza.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 2:58 am
Gdyby potrzebowała się spotkać... Raczej gdyby potrzebowała znowu coś wyjaśniać. Jakby i bez jego odpałów miała mało na głowie, to teraz jeszcze nim się przejmowała. Nawet jak nie płakała, to widać było po niej smutek. A po tym co jej próbował zrobić...
Sam już nie wiedział jak ma ją traktować. Nie wiedział tego od samego początku, a teraz to już zupełnie nie miał pomysłu. Cokolwiek nie zrobił, zawsze miał wrażenie, że wybiera najgorszą opcję. Zupełnie jakby nie istniała ta niekrzywdząca. Jakby nie miał wyboru, tylko za każdym razem musiał pogarszać sytuację.
"Nie powinniśmy się więcej widywać."
Kurwa, to brzmiało tak prosto, ale za nic nie chciało mu przejść przez gardło. Był zbyt wielkim egoistą, za bardzo by tęsknił. To całe pieprzenie, że "jak się kogoś kocha to powinno pozwolić mu się odejść" tylko brzmi wykonalnie, ale jak już ma się przejść do rzeczy... Nie, nie potrafił. Nie chciał. Może i powinien dla jej dobra, ale kiedy obejrzał się na nią i zobaczył, że jej oczy są zwrócone w jego stronę, uśmiechnął się tylko lekko, nieco szelmowsko, i mruknął;
- Wiedziałem, że ci się spodoba. - po czym z typową dla siebie wredną nutą dodał;
- Jesteś w końcu dziewczyną. A laski lecą na księżyc, gwiazdy i szum fal.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 3:14 am
Zmarszczyła brwi z udawaną złością i przywaliła mu pięścią w ramię, ale nie na tyle, by miało go to jakoś realnie boleć.
- Chrzań się - burknęła niby to urażona i splotła ręce na piersi, siadając znów jakby po turecku zamiast z podkurczonymi nogami.
- Mówiłam ci już, że nie lubię plaż, a od szumu fal wolę szum lasu. - Jako bonus do tego przedstawienia dorzuciła mu jeszcze pokazanie koniuszka języka i odwrócenie głowy.
Co do gwiazd i księżyca miał akurat rację. Strasznie lubiła ich widok, ale ona po prostu lubiła noc i większość rzeczy, które się z nią wiązały. Ciemność, cisza, szansa na wyciszenie, mniej ludzi, świat w miej krzykliwych barwach, ten księżyc i gwiazdy... Było tego naprawdę dużo.
Nie trwała w takiej wyprostowanej pozycji zbyt długo, bo już po chwili odwróciła się normalnie, obracając głowę już całkowicie w jego stronę i pogodnie się uśmiechając.
Wiedziała, że nie był w najlepszym humorze, ale przecież mogła próbować go poprawić, a co było w tym lepsze od poprowadzenia rozmowy na weselszy temat i okazji do drażnienia się nawzajem?
Nawet lepiej, że sam z siebie z czymś wyskoczył. Inaczej ta sytuacja wyglądałaby aż nazbyt dziwnie. Jeszcze zapadłaby po tym cisza, której żadne nie wiedziałoby jak ma ją przerwać albo coś innego.
Nie chciała się teraz przejmować tymi wszystkimi problemami. Zamartwianie się i tak nic nie dawało, a bez zebrania sił, nie było się w stanie z nimi uporać. Jakaś odskocznia od całego tego zła była człowiekowi potrzebna do życia. Byle nie trwała zbyt długo i nie przesłaniała celu, jakim było wyjście na prostą.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 3:30 am
- Ej...! - zaśmiał się, czując coś co miało być z jej strony kuksańcem, a wyszło bardziej na trącenie łapką.
- Bijesz jak baba. - wyszczerzył się i chociaż dziewczyna strzeliła rasowego focha, rudzielec był już zbyt rozochocony do zabawy by się tym specjalnie przejąć. Przysunął się do niej nie spodziewając, że Natalie tak szybko zmieni zdanie i się odwróci. W efekcie jej twarz wylądowała w skórzanej kurtce z którą Francuz prawie nigdy się nie rozstawał.
- Coś ty taka brutalna się zrobiła, hmm? Nie wiesz, że młodej damie nie wypada się tak zachowywać? - spoglądał na nią z góry, aż wreszcie przemógł się i wyciągnął rękę, którą szybko rozczochrał już i tak naturalnie dzikie loki Darkówny.
Miło było znowu ją dotknąć. Miał tego nie robić, ale sama zaczęła! Zresztą, takim gestem nie powinien jej odstraszyć, prawda? Co innego jakby chciał ją objąć, ale to co właśnie zrobił pasowało bardziej do zachowań stereotypowego starszego brata czy właśnie kumpla, a tym dla niej był i chciał pozostać. I chociaż lubił dwuznaczne żarty, kolejne odsunięcie z jej strony tylko przekonywało go by starał się z nimi wstrzymywać, przynajmniej względem jej. No, bo z bezczelnego (i mocno bezowocnego) flirtowania z każdą ładniejszą jakoś nie bardzo zamierzał rezygnować. Za bardzo leżało to już w jego naturze.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 3:55 am
- Mhmm. Jeszcze mogę ci coś złamać rudzielcu - odburknęła na wzmiankę o braku umiejętności bicia.
To wcale nie tak, że gdyby kilka dni temu przyłożyła mu mocniej w nos, to by mu go złamała. To wcale nie tak, że od jakiegoś  czasu uczyła się bić w taki czy inny sposób. To też wcale nie tak, że za młodu podczas jednej z szarpanin złamała bratu palec, ale o tym lepiej nie rozmawiać, bo już żadne z nich nie wie nawet, o co wtedy poszło.
Wzruszyła ramionami.
Jakoś w tej całej potyczce słownej, nie usłyszała, jak się przysunął i zamiast normalnie na niego spojrzeć, wylądowała twarzą prosto na jego piersi.
Kurna.
- Takie geny. Nie pierwsza, nie ostatnia w tej rodzinie. - mruknęła pod nosem, nie odsuwając się na razie od kurtki i udając jakąś taką zrezygnowaną kolejną wpadką.
Faktycznie takie rzeczy miały tendencje przechodzenia z rodzica na dziecko. Nie chodziło tu nawet o wychowanie, a cechę charakteru. Natalie wiedziała o bracie, ojcu i o dziadku (którego nigdy by tak nie nazwała), ale podejrzewała, że w jej drzewie genealogicznym może być więcej kłopotliwych charakterów, niż ta trójka. Niestety, nigdy tego zapewne nie sprawdzi, bo ojciec już dawno zmienił nazwisko i odciął się od tego syfu.
- Wiem, ale mam to gdzieś. Nie wychowano mnie na klasyczną damę. - Odsunęła się i podniosła na niego głowę.
W tej chwili jakoś nie czuła potrzeby by się odsuwać. To dobrze, bo przynajmniej nie musiała zaprzątać sobie głowy takimi irytującymi odruchami i mogła skupić się na wygłupianiu z nim. Jej duma zdecydowanie za rzadko pozwalała jej na tego typu zabawy.
- Ej - pisnęła kuląc się, jakby chciała uniknąć ręki, ale nie wyglądało na to, że robi to naprawdę, bo było wiele lepszych rozwiązań na wywinięcie się od tego, zamiast zwykłego pochylenia głowy.
Przez włosy, które zasłoniły jej twarz, nie widziała, co dokładnie robi, ale pamiętała, gdzie on siedzi i cel miała jasny: przywalić mu. Twierdził, że bije jak baba? Trudno, nie zamierzała go bić naprawdę, a mogła się dla odmiany pobawić w normalną dziewczynę i przywalić mu na oślep kilka razy w klatę.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 4:15 am
Tak to jest, że jak się człowiek dobrze bawi to potrafi nie zastanawiać się nad tym co plecie. W przypadku Remiego myślenie przed powiedzeniem czegoś i tak nie wychodziło w większości przypadków, więc nie dziwnym było, ze teraz także zacząć rzucać coraz durniejszymi tekstami.
- Złamać? Chyba tylko serce, bo, sorry młoda, ale z nosem to ci nie wyszło! - uśmiechnął się szerzej. Jakimś cudem wszystko go w niej zachwycało; to jak wpadła na niego i jak nie miała siły się odsunąć. To jak się wykłócała, tłumaczyła, a potem wręcz pisnęła, kuląc niczym małe kociątko, którego nikt nie przyzwyczaił do pieszczot. Rem zawsze kochał koty, chociaż nigdy żadnego nie miał. Jeszcze we Francji dokarmiał te uliczne, które były na tyle oswojone, że dawały się nawet głaskać. Dotąd pamiętał jak któregoś dnia przemycił jednego z nich do swojego domu, ale wiedząc co na to powie ojciec, jak tylko ten wrócił to schował kilkumiesięczne maleństwo pod kurtkę i dopiero tak udało mu się wymknać nie wzbudzając podejrzeń. Uczucie małych łapek wiercących się przy brzuchu był najsłodszym co kiedykolwiek go spotkało. Teraz pierwsze miejsce zajęła butna brunetka i jej BARDZO BOLESNE uderzenia jakimi nagle go zalała.
- Tak się chcesz bawić? Dobra. - Rem sięgnął do zamka i szybko rozpiął skórę. Złapał obydwoma rękoma za każdy z płatów kurtki i objął Darkównę, przysuwając do siebie i osłaniając materiałem.
- No i mam cię! Co teraz, wojownicza księżniczko? - zaśmiał się niczym najprawdziwszy geniusz zła, po czym dodał pewnym siebie tonem.
- Tym razem mi tak łatwo nie uciekniesz!
A miał jej nie dotykać. Cóż... sama się o to prosiła! Zresztą, i tak trochę wiało chłodem od morza, więc przy okazji upewni się, że dziewczę się nie przeziębi. Bo jemu przy niej już od dłuższego czasu było naprawdę gorąco...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 4:43 am
- Może po prostu nie chciałam ci uszkodzić gęby, bo już wystarczy, że kulejesz. - Oj nie, ona z całą pewnością nie zamierzała tak łatwo odpuścić w tej sprawie.
Na ogół nie przejmowała się takimi głupimi zaczepkami i je zbywała, ale że pozwalała sobie na wygłupianie się przy nim, to zwyciężał tutaj upór osła i gotowość do natychmiastowego odbicia piłeczki, przy czym i ona nie wymyślała w tej chwili jakichś świetnych argumentów, bo niezależnie od ich siły, efekt będzie taki sam - i tak się jej odgryzie.
- Co ty..? - Tyle zdążyła powiedzieć po odsunięciu części włosów i wbiciu w niego zaskoczono-przestraszonego spojrzenia. Przy czym to drugie też było to trochę udawane. Naprawdę czuła się teraz na tyle dobrze, że była w stanie robić rzeczy, o które nikt normalnie by jej nie posądzał. Jej, pani wiecznie poważna i zdystansowana potrafi się wygłupiać, szok.
Znowu pisnęła, ale walnięcie twarzą o klatę chłopaka skutecznie stłumiło ten dźwięk. Zaczęła coś tam komentować pod nosem, ale nijak nie dało się tego zrozumieć przez tłumiący dźwięki materiał i udawane szarpanie się. Nie robiła tego naprawdę, co mógł zauważyć, bo już raz mu się wyrywała i miał wtedy okazję poczuć, że dziewczyna ma znacznie więcej siły, niż na to wygląda, a kiedy do tego jest realnie wkurzona, to robi się jeszcze ciekawiej.
W końcu przestała się rzucać i wreszcie ucichła, zamiast tego leżąc spokojnie z twarzą na jego klacie i podwiniętymi gdzieś nieco niżej piąstkami. Było jej tam wyjątkowo dobrze. Miała dobry humor, on miał dobry humor. Śmiali się, dogryzali sobie i przepychali się jak najlepsi przyjaciele. A przede wszystkim, tam naprawdę było jej wygodnie. Był ciepły i tak ładnie pachniał. Aż nie chciało jej się stamtąd ruszać. Trochę nieudane te jej próby postawienia na swoim. Brawo, złapał ją. Wygrał. Jest coś do dodania czy może sobie już tam leżeć w spokoju?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 5:09 am
- Oj tam, oj tam...
Wypominalska się znalazła! Dobrze, że nie dostrzegł tego jej udawanego przerażenia, bo jeszcze by się zastanowił, a tak ukrył ją pod materiałem kurtki i trzymał tak, czując jak mu się tam kokosi i kręci. Znowu przypomniał sobie tamte kociątko sprzed lat i delikatnie utulił dziewczynę, dopóki ta się nie uspokoiła (nie ułożyła?).
- Tak, tak. Ja ciebie też. - mruczał cicho, gdy ta coś jeszcze mamrotała. Potem sam zamilkł i znowu zapatrzył w falującą czerń morza, podczas, gdy Natalie nawet szum zagłuszała ciepła powłoka i szybko, acz miarowo bijące serce. W tej chwili Remi czuł się tak spokojny jak nigdy na trzeźwo i nie przeszkadzało mu nawet to, że kiedyś przyjdzie im się od siebie znowu odsunąć.
- Nie starasz się coś z tym wyswabadzaniem, Vivi. Jeszcze trochę i pomyślę, żeś mi usnęła. - zerknął w końcu w dół na czubek jej głowy, gdy dłuższy czas nie dawała znaku życia. Aż za dobrze wiedział, że stać ją na więcej i chociaż pewnie innym razem nie przeszkadzałoby mu, gdyby serio ululała się do snu w jego ramionach, to tym razem nie miałby jak jej potem zanieść do domu. Z tą nogą sam ledwo chodził, a zostawanie znowu do rana poza mieszkaniem byłoby wyrokiem na siebie samego.
Kotku, nie za wygodnie ci tam?
Uśmiechnął się, wyobrażając jaką miałaby minę, gdyby tak się do niej zwrócił.
Może kiedyś. Na razie mogłaby to źle zrozumieć, chociaż jak dla niego zachowywała się właśnie jak mały kociak. Czasami pokazywała pazurki, czasem aż chciało się mruczeć na jej widok... Ale przede wszystkim rozczulała.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 5:33 am
Z tą możliwością uśpienia się tam to miał nawet trochę racji, bo dźwięk bijącego serca potrafił działać na człowieka bardziej uspokajająco niż morze w tle. Naprawdę nie chciało jej się stamtąd ruszać. Tak naprawdę naprawdę, co było aż dziwne jak na nią.
Przekręciła głowę, żeby było ją choć trochę bardziej słychać.
- To przez brak tlenu. Zacząłeś mnie dusić cwaniaku to się nie dziw, że opadam z sił - powiedziała głośniej, by mógł ją dokładnie usłyszeć.
Oczywiście, nie była to prawda, bo choć wciśnięta pod kurtkę, to jednak miała dostęp do świeżego powietrza, ale musiała mu się odgryźć, nieprawdaż? A to zagranie zakrawające znów o jakiś naukowy wywód, było bardzo w jej stylu.
Rozłożyła ręce i oparła je o klatkę chłopaka by móc się w końcu normalnie odsunąć. Po wyprostowaniu się, znowu nic nie widziała. Włosy... Przez jakieś dwie minuty musiała je doprowadzać do względnego ładu zanim mogła z czystym sumieniem stwierdzić, że jest w stanie z nimi teraz wytrzymać.
- Tym razem wygrałeś, zadowolony? - rzuciła zaczepnie z nadal przekrzywioną głową i palcami wplecionymi w już prawie ujarzmione włosy.
Rzeczywiście, zachowywała się przy nim zdecydowanie zbyt uroczo. Będzie musiała nad tym popracować, bo jeszcze wejdzie jej to w krew, a tego by nie chciała. Ona nigdy nie miała być słodką i delikatną istotką. Może gdzieś tam w podstawówce, ale później przejawiała już cechy zdecydowanie bardziej męskiego charakteru niż kobiecego i tak też wolała się zachowywać. Może i zachowywała jakieś tam maniery odpowiadające płci pięknej, ale poza tym niezbędnym minimum, nie lubiła zachowywać się jak dziewczyna. Dlatego już bardziej pasowała jej wizja bycia odbieraną jako niepokojącą niż uroczą. Za tę całą uroczość miała ochotę dać delikwentowi w zęby. Szkoda tylko, że nadal przestrzegała regulaminów i starała się nie wszczynać bójek.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 5:49 am
Dusił ją? Właściwie to nawet był skłonny w to uwierzyć i przede wszystkim dlatego bez gadania dał się jej odsunąć, kiedy wreszcie postanowiła tego faktycznie spróbować. Ujrzawszy szopę jaka zrobiła się jej na główce, aż parsknął śmiechem.
- Aż dziwne, że te włosy cię nie duszą... - uśmiechnął się, ale naprawdę zadowolony zrobił się, gdy uznała jego wygraną. Jak się tak teraz zastanowił to jeszcze nigdy w życiu nic nie wygrał, a przecież obstawiał każdy grosz jaki mu się nawinął! Fajnie było ten raz zostać zwycięzcą, ale przecież nie o sam tytuł się grało.
- To zależy co dostanę w nagrodę.
Dlaczego pomyślał o naleśnikach z prażonymi jabłkami i cynamonem? O, albo o prawdziwym kotku! Albo o koce... tym razem bardziej by po niej uważał! Doprawdy... Taka ekscytacja, a przecież wiedział, że to nie loteria czy nawet poker, a zwykła zabawa. Dlaczego w takim razie mimo wszystko od razu przestawił się na tryb oczekiwania? Czy aż tak rzadko cokolwiek mu wychodziło? Zastanówmy się... Ostatnim razem, gdy dostał coś co nie było wpierdolem lub ochrzanem było to... chyba... eee... dobra, nie było. Ale widział w telewizji jak ludzie zwyciężali w czymś i zawsze coś z tego mieli! Chyba tylko dlatego, chociaż naprawdę nie powinien, a i ona raczej nie przewidywała niczego w tym guście, to jakoś skończył na pełnym nadziei wpatrywaniu się w czeszącą włosy dziewczynę. Do tego obrazka brakowało mu już tylko merdającego ogona. Po prostu jak z dzieckiem...
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 6:00 am
Super, śmiał się z niej. Gdyby nie fakt, że sama się wygłupiała i tym samym na to zgadzała, to miałaby kolejny powód by dać mu w zęby.
- Czasami próbują. Dlatego muszę wiązać je do snu albo na basenie. Wtedy faktycznie ich zamach na moje życie mógłby się powieść. - Nie mówiła tego już aż tak żartobliwie, bo była najzupełniej szczera.
Raz popełniła ten błąd, że zanurzyła się pod wodę z rozpuszczonymi włosami. Raz. I to był ten jeden raz za dużo, bo mając fryzurę dziewczynki z telewizora, naprawdę mogła się tam utopić.
Jego reakcja na słowo "wygrana" sprawiła, że dziewczyna parsknęła śmiechem i wpatrywała się w niego tak przez chwilę.
Aż żałuję, że nie mam chrupek dla psa. Idealnie by się tutaj nadawały na nagrodę.
- A co takiego mógłbyś chcieć, mm? - Uniosła jedną brew i zapytała nadal rozbawiona tym widokiem.
Może i nie przewidywała tutaj żadnej nagrody, ale kto wie. Może coś się tam znajdzie. Była też strasznie ciekawa, co takiego może wymyślić.
- Tylko proszę nie wyskakiwać mi tutaj z jakimś luksusowym samochodem. Jakąś nagrodę na skalę potyczki słownej, proszę - sprostowała, by zabezpieczyć się przed listą zachcianek, których nie zamierzała realizować.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Zatoka
Pią Lip 22, 2016 6:22 am
Na basenie? To mógłby być ciekawy widok... Nie, nie ten z duszącymi włosami, ale jakiś kostium kąpielowy czy coś... Jeśli strój Darkówny na basen chociaż po części wyglądał tak kusząco jak ten do snu, to Rem bardzo chętnie by ją kiedyś w nim ujrzał.
- No nie, a już zastanawiałem się gdzie bym nim parkował...! - pokazał jej język, dając do zrozumienia, że mimo wszystko na taki pomysł to nie zdążył wpaść. Ale skoro o nagrodzie mowa... To on serio nie wiedział co mógłby od niej chcieć. Jasne, miał marzenia i jakby miał coś otrzymać od każdej innej osoby to jego lista życzeń ciągnęłaby się stąd do Chin i z powrotem. Ale od Natalie? Teraz, gdy zadała mu to pytanie, zrozumiał, że nie potrafiłby jej o nic poprosić. Nawet, gdyby ograł ją w karty czy w coś innego, poważniejszego od 'przegadania'.
- Jesteś tak cholernie urocza czasami, że czuję jak rośnie mi poziom cukru we krwi... - stwierdził ucinając ten temat, a przypomniawszy sobie o rozpiętej kurtce, co mu najwyraźniej jakimś cudem przeszkadzało, szybko poprawił ją zapinając prawie do końca, chowając się w jej bezpiecznej przestrzeni.
- Niedługo trzeba będzie wracać. - mruknął przenosząc spojrzenie miodowych ślepi na jaśniejący horyzont.
No i nic nie załatwiłem... Nawet nie udało mi się zapalić. Przecież mnie szlag trafi przez resztę dnia bez ani jednego fajka...
A jednak nie czuł z tego powodu irytacji, a jedynie zawód. Aż za dobrze wiedział, że następnej nocy już nie będzie tak wyjątkowo. A jak i za dnia zacznie znowu wychodzić... Już żałował, że nie może spędzać z Nat każdej wolnej chwili. Rozumiał jednak, że ona ma jeszcze własne życie. On był tylko dodatkiem w nim. Jednym z wielu jej "jakichś znajomych".
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach