Sheridan Kenneth Paige
Sheridan Kenneth Paige
The Writers Alter Universe
Park Queen Elizabeth
Pią Wrz 11, 2015 9:23 pm


Ostatnio zmieniony przez Sheridan Kenneth Paige dnia Wto Sty 28, 2020 8:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
First topic message reminder :

PRACOWNICY
Zgłoś się do pracy!

Mercury Kyan Black
Treser Psów
Cyrille de Montmorency-Bouteville
Wyprowadzający Psy


Położony w najwyższym punkcie Vancouver park pełen pięknych widoków na Północny Brzeg, miasto czy nawet góry. Pomimo niemal ośmiokrotnie mniejszego rozmiaru względem Stanley, "Królowej" nie można odmówić pewnego rodzaju uroku. Chociażby ze względu na ogromne drzewo wiśniowe, kwitnące co wiosnę, zdobiąc parkowe tereny swoimi bladoróżowymi, kwiatowymi płatkami, piękny Ogród Quarry - notabene będący popularnym miejscem na zorganizowanie ślubu - jak i również "Tańczące Wody", czyli innymi słowy zjawiskowa fontanna. Oprócz tego na drodze napotkać można także figury z brązu, różany ogród i - głównie wiosną i latem - artystów malarzy, którzy postanawiają urządzać sobie plenery czy publiczne wystawy.

W parku znajduje się specjalna strefa, w której właściciele swoich psich pupili mogą bez problemu odpiąć ich smycz.

Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 21, 2015 12:55 pm
Bogate gnojki miały to do siebie, że tłumnie wypełniały tę okolicę. Bogaty kraj, bogaci obywatele, bogate gnojki. Oczywiście to nie oznaczało, że brak było w okolicy biedy. Chociaż w zasadzie Pavel sam był takim bogatym gnojkiem. Pieniędzy miał właściwie nieograniczoną ilość, chodził do prestiżowej szkoły i uczył się z najlepszymi. To jednak w żadnym wypadku nie oznaczało, iż ma zamiar w jakikolwiek sposób identyfikować się z tą grupą. Po prostu nie był to jego styl życia.
Z drugiej strony trochę nie miał wyjścia. W końcu czy kogokolwiek kiedyś bolał nadmiar pieniędzy? Taka perspektywa otwierało mu całkiem dobre opcje. Szkoda tylko, że wykorzystywał je w tak nieodpowiedni sposób. Mógł zreperować życie, faktycznie zacząć od nowa i w ogóle zapomnieć o przeszłości, dawnej rodzinie i tym wszystkim, co go spotkało. Tylko to chyba było niemożliwe. Gdyby człowiek tak po prostu potrafił zresetować swoją głowę i zapomnieć o wszystkich krzywdach, które go spotkały, byłoby to dosyć... niepokojące.
Spojrzał na Ciri i pozwolił sobie na chwilę zastanowienia.

- A masz jakąś dobrą? - Spytał i również posłał jej wredny uśmiech. Chętnie dobrałby się do jej kosteczek. Biodrowych na przykład. Bogowie w niebiosach, Pavel, opanuj się.
Nie. Dobrze przynajmniej, że tego nie mówił na głos. Przynajmniej na razie.
Pogłaskał znów Ducha, tym razem definitywnie kończąc zabawę. Następnie wstał i stanął przed dziewczyną, spoglądając na nią z góry. Jego uśmiech znów stał się odrobinę niepokojący, a w oczach pojawiły się małe iskierki szaleństwa. Ale spokojnie, to u niego normalne. Szkoda tylko, że Ciri jeszcze o tym nie wiedziała.

- Nie masz ochoty się przejść? Dupa mi już zdrętwiała od siedzenia tutaj - oznajmił jej i spojrzał na Ducha. Ten pewnie też wolałby gdzieś polatać, a nie tylko tutaj siedzieć. Psy miały to do siebie, że były żywiołowe i potrzebowały ruchu. No bo co to za spacer, kiedy przebywa się ciągle w jednym miejscu?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 21, 2015 2:56 pm
- Specjalnie dla ciebie zaraz jakąś znajdę
Na potwierdzenie swoich słów, pokiwała głową.
Oczywiście nie zamierzała jej szukać, ale gdyby ich złośliwości przeszły na 'kolejny poziom' nie zawahałaby się podejść do jakiegoś nieznajomego bawiącego się ze swoim pupilem, by ją załatwić i z jeszcze wredniejszym uśmiechem wręczyć ją nowemu znajomemu.
Uniosła głowę, by spojrzeć na chłopaka, który przed nią stanął i tym razem również nie zareagowała na jego uśmiech i wzrok, tak jak normalna osoba o niezaburzonym poczuciu bezpieczeństwa powinna.
Nikt nigdy nie twierdził, że Ciri ma jakiekolwiek zaburzenia, ale też nie było żadnego potwierdzenia tego, że była zdrowa... o ile właśnie była.
Bycie tak zwanym kujonem zobowiązywało, a Ciri również i na własne życie izolowała się od innych, mimo, że na zewnątrz wyglądało to na względną koleżeńskość, a i tak była ograniczona tylko do osób, które zostały zaakceptowane przez jej rodziców więc również dobrze można powiedzieć, że nigdy nie rozmawiała dłużej z kimś naprawdę barwnym i wartościowym, nie mówiąc już nawet o bliższych kontaktach, a w tym związkach.
Odwzajemniła uśmiech.
W końcu nie był niebezpieczny, prawda? Nie zamierzałby jej zabić w biały dzień.
Ciri rozegrałaby to inaczej i na pewno nie pozwoliła, by ktokolwiek zobaczył ją z potencjalną ofiarą... Stop. Za dużo książek.
- Chętnie. - Wstała. - Gdzie idziemy?
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 21, 2015 3:40 pm
Odsunął dłonią włosy, aby te nie opadały mu na oczy i wzruszył barkami.
- Nie musisz się tak trudzić. Twoje cycki naprawdę mi wystarczą - odpowiedział rozbawiony.
Takie zabawy słowne były ciekawe, ale tylko przez jakiś czas. Potem nadchodził moment, kiedy przestawały już być śmieszne czy jakkolwiek pociągające. Niestety wiele osób tego nie zauważało i dalej w to brnęli, próbując popisać się swoją bystrością i ciętym językiem. Ba, znał takie persony, które umiały cały dzień w ten sposób się przekomarzać. Dla niego było to niepojęte. Rozumiał, że stanowi to pewien rodzaj flirtu i tak dalej, tylko na co komu tyle pierdolenia i jakieś wymyślne zabawy słowne. Jeśli tak bardzo im się to podoba, to niech piszą książki. W tym temacie podobne techniki sprawdzają się o wiele lepiej, a nie zasypują ludzi kolejnymi porównaniami, tacy błyskotliwi.
Pavel spoglądał na dziewczynę przez dłuższy czas. Tego typu uśmiech oraz iskierka w oczach świadczyły, że wpadł mu do głowy jakiś ciekawy jego zdaniem pomysł. Niekoniecznie niebezpieczny, na pewno jednak niezbyt mądry. Przynajmniej w większości wypadów. Jednak nie przesadzajmy z zabójstwem. Jasne, Pavel miał nierówno pod sufitem, ale nie aż tak, aby zabijać ludzi w biały dzień i to bez żadnego konkretnego powodu. Jasne, mógł się stać jakimś odłamem psychopatycznego, seryjnego mordercy, jednak jak na razie zupełnie nic tego nie zapowiadało. I niech tak lepiej pozostanie.
Zamiast wyciągnięcia noża i zadźgania niewinnej istotki, Pavel nagle nachylił się w kierunku dziewczyny. Wyglądało to niemal tak, jakby za chwilę miał zamiar ją pocałować. On jednak minął jej głowę i chwycił w dłoń pasmo czerwonych włosów. Przejechał po nich palcem i zamruczał z zadowoleniem, niczym kocur głaskany po brzuchu. Zaraz też bez większych oporów przysunął je do nosa i powąchał. Wszystko to zrobił dosyć szybko, spodziewając się jakieś gwałtownej reakcji ze strony dziewczyny. Najwyżej po prostu ucieknie, faktycznie dochodząc do wniosku, że ma do czynienia z jakimś chorym zboczeńcem. Nie dziwiłby się jej szczególnie. Może w panice zapomni o psie, wtedy chętnie go przygarnie.
Odchylił się jakby nigdy nic i schował ręce do kieszeni.

- Nie wiem. - Odpowiedział, rozglądając się wokół. Rzadko kiedy miał jakiś konkretny cel, do którego zmierzał. Najczęściej po prostu wędrował tam, gdzie go nogi poniosły, ewentualnie skręcał w jakieś ciekawie wyglądające miejsca. Ten park wydawał się całkiem przyjemny. Chętnie po nim połazi. - Gdzieś. - Odpowiedział w końcu, bardzo konkretnie. Powrócił spojrzeniem do dziewczyny i przyglądał się jej z rozbawieniem. Ucieknie?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 21, 2015 3:54 pm
Ciri nic sobie nie zrobiła z tego komentarza. Słyszała już o swoich cyckach po raz trzeci (?) i nawet jej to już nie dziwiło, a już na pewno nie zniesmaczało. W końcu sama je lubiła.
Ciri bardzo lubiła potyczki słowne, droczenie się, czy inne zabawy. I tak, mogła to robić cały dzień, jeśli tylko jej rozmówca też to lubił robić i chętnie uczestniczył w zabawie. No bo po co na siłę brnąć w to dalej? Jeśli się znudzi to trudno.
Co do flirtu... Ciri nie odbierała tego jako oznaki zainteresowania, flirtu, czy czego tam jeszcze, bo po prostu nie znała się na takich sprawach i cała jej wiedza w tym temacie ograniczała się do książek. Trudno nauczyć się flirtować skoro ma się przed oczami obraz demonicy z martwym człowiekiem, których relacja zaczęła się od tego, że człowiek znalazł ją ukrzyżowaną do drzewa z drutem w pępku, którym jeszcze jakiś czas temu została zgwałcona.
Poczynań Pavla nie skomentowała. Ba, nawet nic nie zrobiła. Dzielnie trzymała się prosto, nie cofając się nawet o milimetr i dała mu pobawić się swoimi włosami.
Pocałunku nie oczekiwała, bo jak wcześniej zostało wspomniane, nie rozumiała relacji damsko-męskich.
Ciri również się rozejrzała i gdy nie uzyskała odpowiedzi, jakiej oczekiwała, wybrała losowy kierunek i ruszyła w swoją lewą stronę, odwracają lekko głowę, by zobaczyć czy za nią idzie.
Duch, który wcześniej przyglądał się ich poczynaniom, ruszył za swoją panią, grzecznie trzymając się jej prawej strony.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 21, 2015 4:32 pm
Oho. Nie uciekła. Nawet nie skomentowała tego w żaden sposób. Dzielnie trwała, bez słowa skargi, bez krzyku, jakiekolwiek gwałtownej reakcji. Zastanawiał się, czy powodem był strach, czy może tak po prostu reagowała w nietypowych sytuacjach. Aż miał ochotę zabrnąć dalej, żeby to sprawdzić, ale stwierdził, że będą na to lepsze okazje. W każdym razie nie potrafił stwierdzić, czy w tej chwili jest bardziej zaskoczony, rozbawiony, a może zaciekawiony? Przyjmijmy więc, że wszystkie te odczucia mieszały się w nim równomiernie, tworząc tym samym niezwykle interesujący koktajl, który aktualnie zajmował głowę Pavla.
Nie był do końca pewien, czy dziewczyna wybrała drogę, którą miała zamiar odejść bez jego towarzystwa, czy po prostu wybrała kierunek ich wędrówki. Skoro jednak za nim spojrzała, uznał to za potwierdzenie, że chyba jeszcze chciała chwilę przebywać w jego towarzystwie. Nie pozostało mu się nic innego jak ruszy za nią. Schował ręce do kieszeni i nieśpiesznym krokiem szedł koło Ciri, rozglądając się na boki.
W tej chwili zapanowało między nimi coś, co większość nazwałaby "niezręczną ciszą". Niestety Pavel nie rozumiał tego pojęcia, bowiem dla niego każdy rodzaj ciszy był przyjemny. Nie posiadał żadnych oporów, aby przebywać w czyimś towarzystwie i nie odezwać się żadnym słowem, nawet kiedy wcześniej prowadzili jakąś dyskusję. Nie miał więc teraz zamiaru mącić spokoju, jaki zapanował między nimi. Zamiast tego zajął się obserwowaniem psów, który radośnie biegały po parku, bawiąc się ze sobą. Co jakiś czas zerknął na Ducha, zastanawiając się, czy ten nie podbiegnie do nich, aby także się przyłączyć. Wyglądało jednak na to, że psiak był raczej dobrze wytresowany i nie wpuszczał się za daleko bez wyraźniej zgody właścicielki. Kolejny punkt dla niego. Ciekawe czy było mu przykro z tego powodu. Z drugiej strony raczej na nieszczęśliwego nie wyglądał. Czyżby zaspokojeniem jego egzystencji był spacer wraz ze swoim ludzkim przyjacielem?
Pavel w pewnym momencie wyciągnął zapalniczkę i zaczął się nią bawić. Co jakiś czas wypuszczał mały płomień na powierzchnię i przyglądał mu się, by potem raptownie go zgasić. I tak kilkukrotnie.
Jasna cholera, znów zaczął myśleć o paleniu. Może jednak milczenie wcale nie było takie wspaniałe?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Sro Wrz 23, 2015 5:10 pm
Ciri również nie narzekała na ciszę. Lubiła ją.
Mogła w spokoju myśleć, obserwować i uspokoić się.
Cieszenie się własną obecnością jest bardzo przyjemne, a niszczenie tego przez puste słowa albo jeszcze bardziej suchą rozmowę było niepotrzebne, a wręcz niepożądane.
Może w tym przypadku cieszenie się swoją rozmową nie było dobrym określeniem, bo nie byli sobie bliscy, a nie zmieniało to tego, że czuła się całkiem dobrze.
Pochyliła delikatnie głowę, przekręcając ją odrobinę w prawo i spojrzała na psa, który dość spokojnie maszerował obok niej z wywalonym językiem, machając ogonem tak, że ocierał się o jej nogę.
Po chwili jej uwagę zwrócił Pavel, który zaczął się bawić zapalniczką.
Jej wzrok spoczął na jego ręce.
- Hn.
Uśmiechnęła się delikatnie i z dość niepokojącym wyrazem twarzy patrzyła na płomień.
Trochę jej zajęło oprzytomnienie. Gdy tylko zdała sobie sprawę, że musi dość głupio wyglądać, natychmiast wyprostowała głowę.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Sro Wrz 23, 2015 6:48 pm
Dziewczyna również postanowiła nie mącić ciszy, która powstała pomiędzy nimi. Znaczy nie całkiem, poza krótkim odchrząknięciem. W każdym razie nie odezwała się ani słowem. To wytworzyło pewną specyficzną atmosferę w ich kontakcie. Właściwym byłoby stwierdzić, że zrobiło się nieco sztywno. Tak to czasem bywa, kiedy dwie nieznane sobie osoby spotykają się po raz pierwszy. Jednak im obydwojgu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Przynajmniej Pavel odnosił takie wrażenie. Właściwym pytaniem zdawało się, co było z nimi nie tak. Większość ludzi lubiła mówić. Komunikacja była dla nich jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszą częścią kontaktów międzyludzkich. Niewiele potrafiło docenić wagę ciszy. No bo co lepszego mogą porobić dwie bliskie sobie osoby, niż po prostu pomilczeć, pozwolić aby niewypowiedziane myśli krążyły wokół nich, snując się w sferze domysłu.
Poetycko się zrobiło. W pewnym momencie Pavel jednak dostrzegł ciekawą rzecz. Mianowicie, jak Ciri przyglądała się płomieniowi jego zapalniczki. Ledwo powstrzymał parsknięcie śmiechem. Płomień z zapalniczki nie był niczym szczególnie imponującym. Co innego, gdyby paliło się drzewo. Chyba, że odkrył w tej chwili coś niezwykle ciekawego. Ponownie użył zapalniczki, tylko po to, aby zdmuchnąć płomień i schować ją do kieszeni. Tam też wylądowały jego dłonie, zaś wzrok skierował się w przód, tak jakby chłopak zupełnie niczego nie zauważył. Zaraz jednak przerwał ciszę pomiędzy nimi. Zabawne, zazwyczaj pozwalał na to innym.

- Lubisz ogień? - Zagadnął beznamiętnym tonem. Proste, teoretycznie nic nie znaczące pytanie. Taka zapchajdziura, żeby znaleźć jakiś wspólny temat do rozmów. Przynajmniej tak to właśnie miało zabrzmieć. W praktyce intencje Pavla były zupełnie odmienne. Właściwie to zżerała go ciekawość. Wydawało mu się, że już rozgryzł tę dziewczynę, ale z drugiej strony cały czas nie miał co do tego całkowitej pewności. Odnosił nieodparte wrażenie, że pod tą maską kryje się zupełnie inna istota, która obecnie nie miała ochoty ukazywać się w świetle dziennym.
Niestety Pavel miał niezdrową manierę drążenia, w celu odkrycia innej natury rozmówcy. Może to dlatego, że nie potrafił do końca rozgryźć swoich?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Czw Wrz 24, 2015 4:48 pm
- To ty się bawisz zapalniczką - zauważyła.
Czy lubiła ogień? Można by powiedzieć, że tak. Fascynował ją.
Nie potrafiła powiedzieć dlaczego, ale za każdym razem jak widziała płomień, wpadła w dziwny nastrój. To nie był smutek, ale nie było też szczęście.
Nazwałaby to tęsknotą, ale nie potrafiłaby powiedzieć, skąd ona się w niej brała.
Nie miała żadnych dramatycznych przeżyć, uzależnienia (a przynajmniej takiego), chorej potrzebny podpalania wszystkiego, co wpadłoby jej w ręce, ani nic takiego. Pod tym względem była całkiem normalna.
Nie dotyczyło to też żadnej symboliki.
Nie chodziło o strach przed piekłem, bo takiego nie odczuwała. Nie miało to związku z "płomienną miłością", bo i taka nie była jej do niczego potrzebna. Nie łączyło też się to z ciepłem, którego mimo, że raczej nie odczuwała, nie brakowało jej go. No, może trochę, ale nie widziała ognia jako ciepła.
Gdyby rozmawiała z kimś bliskim, o ile by się ktoś taki znalazł, ale skoro nie miała to, gdyby tłumaczyła to samej sobie, powiedziałaby, że podoba jej się te destrukcyjne piękno, a i tak nie byłaby to pełna odpowiedź, a skoro rozmawiała z Pavlem i to on był ciekawy odpowiedzi więc mu ją dała, najprostszą jaką się da.
- Tak, lubię ogień.
"Tak, lubię ogień. Oho, jak zwykle ciekawie! Może masz coś jeszcze interesującego do powiedzenia? Może powiedz, jaką jesteś niegrzeczną dziewczynką i że najchętniej podpaliłabyś to całe miasto i słuchała krzyków ludzi! No dawaj!"
Jej twarz niezauważalnie drgnęła.
"Zamknij się"
- Nie jestem piromanką, jeśli o to ci chodzi.
Teraz musiała się tylko skupić na rozmowie, zignorować nieswoje, ale swoje myśli i wytrzymać jakiś czas, zanim schowa się w swoim mieszkaniu i pozwoli swoim uczuciom wypłynąć ze szczelnej skorupy, która powoli pękała.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Czw Wrz 24, 2015 9:01 pm
Z jednej strony celna uwaga. Z drugiej strony nie za bardzo.
- Bo nie mogę twoimi cyckami - odpowiedział, chociaż tym razem już w tonie zwykłej konwersacji. Zastawiał się, kiedy te teksty w końcu mu się znudzą. Ale po chwili stwierdził, że nigdy. Już nawet pomijając sam fakt szczerości tego stwierdzenia, to powoli zaczynało się robić uciążliwe. Zaś Pavel miał niezdrowy fetysz zrażania do siebie ludzi, między innymi przez takie zagrywki. Każdy prędzej czy później tracił cierpliwość. A jego jakoś dziwnie to cieszyło.
To smutne, kiedy ktoś zadowalał się faktem bycia dupkiem. No ale i takie osoby musiały widocznie istnieć w tym społeczeństwie. Inaczej byłoby zbyt nudno.
Kiwnął głową i uśmiechnął się delikatnie.

- Ma w sobie coś fascynującego - przyznał, a zaraz potem zerknął w jej stronę. Jego uśmiech się poszerzył. - Nie powiedziałem tego.
Czasem ludzie nieświadomie mówią więcej, niż chcieliby powiedzieć. Najlepiej kiedy sami czemuś zaprzeczają. To zawsze było najzabawniejsze. Im silniej człowiek coś negował, tym bardziej prawdopodobne, że to prawda. Albo chociaż jakiś jej ułamek.
Odwrócił jednak spojrzenie, nie mając zamiaru w żaden sposób drążyć tego tematu. Jak już zostało wspomniane wcześniej, to nie w jego naturze.

- Masz włosy pocałowane przez ogień. To powinien być twój żywioł - stwierdził z rozbawieniem. A przynajmniej tak by to zapewne wyglądało, gdyby byli bohaterami jakieś gry rpg albo książki fantasy. Niestety żyli tylko w smutnym świecie, który ich otaczał i przytłaczał swoim pojebanym kształtem. Jednak od czego była wyobraźnia?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Sob Wrz 26, 2015 12:26 pm
Jeśli Pavel chciał ją do siebie zrazić, musiał spróbować czegoś innego, bo takie komentarze nie robiły na niej żadnego wrażenie. Tak, za pierwszym razem była zaskoczona, ale teraz?
- Nie? Bo mi się wydaje, że mocny jesteś tylko w gębie i byś mnie nie dotknął.
Podczas rozmowy zbliżył się do niej tylko raz i to żeby powąchać jej włosy tak więc nie musiała się martwić, że posunąłby się za daleko.
- I tak wolałam od razu uprzedzić. To, że go lubię nie oznacza, że chcę wszystko podpalać.
Miała wrażenie, że Pavel już sobie wymyślił, że jest ukrywającą się piromanką, a ona przecież była całkiem normalna. Gdy mówiła, nie słychać było w jej głosie żadnej chorej fascynacji, z którą, gdyby była chora, dzieliłaby się swoimi odczuciami na temat podpalania.
Na komentarz o swoich włosach uśmiechnęła się delikatnie, bo w jej głowie od razu pojawiły się obrazy z ulubionej książki.
- Kto wie? Może i jest... Może potrafię nad nim panować tylko o tym nie wiem?
Jak na dość rozsądną dziewczynę, miała dziecinne marzenia.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Sob Wrz 26, 2015 12:57 pm
Pavel zwrócił twarz w jej stronę i uniósł jedną brew pytająco w górę. Czy ona naprawdę go sprowokowała? Czy ona naprawdę powiedziała te słowa, które właśnie powiedziała, spodziewając się że on się wystraszy, spuści wzrok, zaczerwieni się albo zrobi cokolwiek, to zrobiłby normalny chłopak na jego miejscu?
Cóż Ciri, czas na krótką naukę życia z Pavlem. Zasada numer jeden: nigdy go nie prowokuj.
Nie minęło kilka sekund od momentu kiedy ruda próbowała sobie z niego zadrwić, gdy jego ręką powędrowała w górę, a następnie zacisnęła się na jej piersi. Był świadom tego, że przyciągnął uwagę kilku osób, które to zauważyły, a także naraził się na pewne trudności w ich relacji, ale zbyt mocno go kusiła, aby nie mógł tego zrobić.
Przytrzymał tam chwilę swoją dłoń i dokładnie zbadał jędrność jej piersi. Nawet się jednak przy tym nie uśmiechnął. No ale musiał przyznać, że miała się czym pochwalić. Cofnął rękę i schował ją do kieszeni. Spojrzał jeszcze na Ciri z bezczelnym uśmiechem.

- Następny raz będzie bez ubrań - stwierdził, a potem odwrócił wzrok i szedł przed siebie, tak jakby się nic nie stało. Tak to się przynajmniej skończy, jeśli nadal będzie go prowokować.
Zastawiał się czy dalsze prowadzenie dyskusji miało jakikolwiek sens. Każdy człowiek ma swoje bariery. Niektóre kobiety znosiły jego chamskie docinki, lecz po tym już pękała tama i dalsza znajomość była raczej wątpliwa. Chyba, że Ciri znów spuści wzrok i będzie udawała, że nic się nie stało. To by było całkiem zabawne.
No trudno, najwyżej pogada sam do siebie.

- Ogień to nie tylko zniszczenie. Ma też inne aspekty - taki życiodajny chociażby. On jednak za ogniem nie przepadał. Im był większy, tym wzbudzał w nim większy niepokój. Lecz tym już nie miał zamiaru się chwalić dziewczynie. Mógł nawet twierdzić, że bardzo za nim przepada. Kogo to w sumie obchodziło?
Spojrzał na nią z rozbawieniem.

- Tak kurwa, a ja jestem władcą mórz - odpowiedział i machnął ręką, lecz niestety żadna fala nie chciała powstać. No trudno, widocznie kłamał. Ale to mu się ostatnio coraz częściej zdarzało. Wzruszył barkami sam do siebie.
Może to i lepiej?

Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Sob Wrz 26, 2015 1:27 pm
Ciri kompletnie zamurowało.
Spojrzała na jego rękę, jakby nie dowierzając, że naprawdę to zrobił.
Ale on to ZROBIŁ. ZROBIŁ. Kto normalny by tak zrobił?!
Co z tego, że mogła go sprowokować swoim gadaniem?! Skąd miała wiedzieć, że naprawdę to zrobi, no?!
- Zaraz. Stracisz. Rękę. - zdążyła warknąć zanim pan Nie-umiem-utrzymać-rąk-przy-sobie zabrał swoją szanowną dłoń.
"Następny raz będzie bez ubrań" No chyba śnisz!
To, że po prostu poszedł sobie dalej zanim zebrała się w sobie, by mu przywalić, wbrew pozorom bardziej ją uspokoiło niż bardziej zdenerwowało.
Nie skomentowała jego wypowiedzi o ogniu i zrównała z nim krok, a gdy zaczął o władcy mórz, położyła rękę na jego pośladku i zacisnęła.
- Hn. Mój lepszy. - powiedziała obojętnie choć w środku dosłownie wrzała.
Zabrała dłoń.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Sob Wrz 26, 2015 3:54 pm
Haaaa, czemu ona nadal za nim szła? Czyżby jakieś ukryte pokłady masochizmu się w tym kryły? Wzburzył ją wreszcie, tego mógł być pewny. Widać to było zarówno po jej postawie, jak i słowach, które wypowiedziała. On zaś odpowiedział na to tylko śmiechem.
- Przecież sama tego chciałaś - odpowiedział, niejako jeszcze bardziej się pogrążając. No ale cóż, tak to już bywało z ludźmi, którzy próbowali w jakikolwiek sposób prowokować Pavla, sądząc, że posiada on hamulce przed robieniem czegoś, czego nie zrobiłby normalny człowiek. Teraz Ciri wiedziała już, że w przypadku Rosjanina takie pojęcie nie występowało. I nie obchodziło go, czy był w parku, klasie szkolnej lub we własnym pokoju. Wszędzie zachowywał się tak samo, to znaczy robił to na co miał ochotę i nie ukrywał swoich myśli, nawet jeśli sprawiały one komuś przykrość lub też go oburzały. Zresztą, o tym też miała już okazję się przekonać wcześniej. Najwyraźniej nie zrozumiała, jak daleko to sięga.
W pewnym momencie odwrócił się zaskoczony i spojrzał na swój tyłek, gdzie dostrzegł zaciśniętą dłoń dziewczyny. Na początku trochę go to zaskoczyło. Uniósł wzrok, wbił w nią zaciekawione spojrzenie i podniósł jedną brew ku górze. Chwilę potem na jego twarzy wykwitł ten niepokojący uśmiech, który miała już okazję widzieć kilkukrotnie.
Czy ty naprawdę chcesz w to dalej brnąć?
Pavel pokręcił głową, a potem sięgnął ręką do jej tyłka i ją tam uszczypnął. Spodziewał się, że tym razem już nie uniknie ciosu. No ale hej, sama się o to prosiła.

- Chciałabyś - odparł i pokręcił głową. - Nie zaczynaj bitwy, której nie jesteś w stanie wygrać, maleńka.
Na pewno nie mogła go przebić w tej kwestii. Ona to traktowała z oburzeniem, zaś dla niego to była świetna zabawa i już w tym punkcie miał nad nią przewagę. Im dalej zabrną w tej dziwnej wymianie, tym gorzej dla niej.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 28, 2015 3:59 pm
Zacisnęła usta żeby mu nie wykrzyczeć "Knull mæ i øret".
Jeszcze wziąłby to za kolejne wyzwanie, a Ciri wolała, żeby jej ucho pozostało takie, jakie było. Poza tym ona nie przeklinała. Nigdy.
W przeciwieństwie do niego, miała swoje granice i hamulce, które skutecznie utrzymywały ją w ryzach, czy to w zachowaniu, czy ukrywaniu emocji. Ciri zawsze potrafiła poskromić swoją gorszą połowę, zdarzały się sytuacje wyjątkowe, w których nie dawała sobie rady, ale to rzadko. Jednak zawsze wtedy ukrywała się przed innymi. A teraz?
Pavel naruszył jej strefę osobistą w dość nieciekawy (a może właśnie ciekawy?) sposób, zajmując trzecie miejsce na liście rzeczy, które sprawiały, że dziewczyna nie potrafiła się kontrolować, zaraz po strachu i niej samej.
Mogłaby uciec, ale była jedna rzecz, która zawsze zwyciężała w takich sytuacjach, a mianowicie wyzwania.
Ciri całe życie je sobie stawiała i całe życie je wykonywała bez względu na wszystko. Jedne były ambitne, a drugie, jak na przykład to, strasznie głupie, co i tak nie powstrzymywało jej przed próbą wygranej.
Może i miała zapędy masochistyczne. Może i była strasznie głupia jeśli nie chodziło o wiedzę książkową. Ale na pewno nie mogła teraz spuścić wzroku, zaczerwienić się i tak po prostu oddać to głupie zwycięstwo chłopakowi, który nawet nie traktował tego jako rywalizacji.
- Ja zawsze wygrywam - warknęła, powstrzymując pięść która wręcz rwała się żeby mu przywalić za to uszczypnięcie. - maleńki.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Park Queen Elizabeth
Pon Wrz 28, 2015 9:58 pm
Och, czyżby cierpliwość powoli się kończyła?
Jakkolwiek usilnie dziewczyna nie starałby się tego ukryć, widać było pierwsze symptomy ludzkiego wkurwienia. Uśmiechnął się wrednie, niemal dumny z siebie. Ciri jednak nadal brnęła w zaparte. I to mu się właśnie podobało. Im bardziej go prowokowała, tym silniej był rozbawiony. Zaczął się zastanawiać, czy zwyczajnie nie rozumiała, że dla niego to wszystko gra i nie obchodziło go za bardzo czy zaraz oberwie w pysk i już nigdy więcej jej nie spotka, czy też skończy się to w inny sposób. W każdym wypadku będzie miał poczucie zwycięstwa, bo wyjdzie na jego. I jak długo nie przekonywałaby jego oraz samej siebie, że ma zamiar tutaj wygrać, to nie zmieni obecnej sytuacji, w której on rozdawał karty, a ona jedynie czekała, zastawiając się do jakich granic bezczelności da radę zabrnąć Rosjanin. To zaś była bardzo niebezpieczna gra dla Ciri, bowiem Pavel potrafił w swoich poczynaniach poważnie nadwyrężać granice absurdu.
Nie inaczej miało być i tym razem.
Zaśmiał się, słysząc jej słowa i pokręcił głową.

- Jakoś tego kurwa nie widać - odparł.
Jego ręka, która wcześniej znalazła się przy tyłku dziewczyny, teraz powędrowała w górę. Dłoń wślizgnęła się pod koszulkę i zimne palce zaczęły sunąć po nagiej skórze Ciri. I tak wędrowały coraz wyżej, badając granice jej wytrzymałości. W oczach tańczyły mu małe chochliki.
Uderz mnie. Albo się poddaj. Tak czy inaczej będziesz moja. Właśnie to mogłaby w nich wyczytać, gdyby tylko spojrzała w tamtą stronę. Pavel zaś już szykował się na cios. Zacisnął mocniej szczęki, lecz mimo to z jego twarzy nie chciał zejść pewny siebie i bezczelny uśmiech. Byli teraz na jego terenie, w który ruda sama się władowała. Życzymy miłej podróży i niezapomnianych wrażeń.

Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach