Connor Josten
Connor Josten
The Wolf Deputy Commander (β) / Sleuth
[ TRENING ] Avery x Connor
Sob Gru 11, 2021 2:41 am
t r e n i n g   w a l k i   w r ę c z
postęp: 1/10

___________________

  Czy musiał zrywać Avery o piątej rano? Oczywiście, że nie. Ale czy to znaczyło, że nie mógł tego zrobić? Tym bardziej nie. Nic dziwnego, że po wciśnięciu jej rzekomego patrolu z samego rana, podjechał pod jej mieszkanie, by zgarnąć ją autem. Rzucił jej wcześniej jeszcze krótkie ostrzeżenie o ubiorze, chociaż nawet nie próbował sprawdzać, czy w ogóle odczytała je na messengerze. Najwyżej przetarga ją w jeansach.
  Przynajmniej był na tyle miły, by przywitać ją kubkiem paskudnie gorzkiej, czarnej kawy, która bez wątpienia budziła dużo lepiej niż cała masa innych rzeczy na czele z energetykiem. Właśnie dlatego, tego drugiego popijał sam. W końcu Josten i tak niejednokrotnie był na nogach już o czwartej. Nie potrzebował dodatkowych wybudzaczy.
  Po dojechaniu pod odpowiedni budynek wyszedł na zewnątrz, niczego nie tłumacząc. Powstrzymał swoją chęć odpalenia papierosa, zamiast tego prowadząc ją do środka. Brzęk kluczy w jego dłoni poprzedził otwierające się drzwi, nim po przejściu przez korytarz znaleźli się w średniej wielkości sali wypełnionej lustrami.
  — Punkt pierwszy na naszej trasie — dopił energetyka i odstawił puszkę na stojące w kącie krzesło. Wrócił na środek sali, podwijając rękawy munduru, odsłaniając tym samym czarne opaski na przedramionach.
  — Dlaczego Wolves? I po co tu przyjechałaś? Ojciec cię przysłał? — przeniósł na nią wzrok, wycofując nieznacznie jedną nogę w tył.
  — Dalej, Avery. Spróbuj mi przywalić. Oboje wiemy, że i tak masz na to ochotę.
  Kto nie miał?
Avery Josten
Avery Josten
The Wolf Scout / Diplomat
Re: [ TRENING ] Avery x Connor
Wto Gru 21, 2021 12:09 pm
Demon. Demon w postaci jej starszego brata właśnie ją nawiedził o nieludzkich porach, w progu mieszkania. W dodatku trzymając w dłoniach substancję, która jedynie z nazwy mogłaby przypominać rzeczywiście kawę. Jednakże wymamrotała podziękowania, gdy jej to wręczył. Ostrzeżenie odnośnie pory pozwoliło jej wstać wcześniej niż zwykle, ale samą wiadomość przeczytała jakieś trzy minuty przed jego pojawieniem się tutaj. Było już za późno jednak, zadecydować o zmianie stroju. Nie próbowała go zmieniać nawet, akceptując rzeczywistość taką, jaką jest. Potem zostanie zweryfikowane to, jak szybko pożałuje nienaciskania na siebie.
Cudownie.
Pijąc ostrożniej, spoglądała ze znużeniem na świat zza szyby samochodu. Szczęście w nieszczęściu, że jej umiejętności gotowania przyzwyczaiły ją do niecodziennych smaków, chociaż owa kawa przebijała nawet normę ustaloną przez nią samą. Międzyczasie ciemne oczy mogły zarejestrować fakt, że miejsce, do którego zbliżyli się, wcale nie przypominało celu podróży.
A nie przypominała sobie, by nagle zmienili jego granice.
Wygramoliła się z samochodu i posłuszne udała się za nim na miejsce, dopijając już do końca gorzki napój. Skrzywiła się mimowolnie, uznając zaraz potem, że nie da rady tego skończyć. Ten smak ją pokonywał.
- A coś w stylu - miło cię widzieć moja kochana siostrzyczko czy coś w tym guście na przywitanie? - mruknęła, rozglądając się wokół pomieszczenia. Nie raz takie widywała w swoim życiu, ale sam fakt, że zaciągnął ją tutaj, był zastanawiający. Postawiła nieszczęsny kubek obok jego puszki, kładąc też obok kurtkę. by niedługo potem znaleźć się na środku sali, spoglądając na niego z brakiem wypisanych emocji.
Cudownie - powtórzyła w swoich myślach, gdy zrozumiała, dlatego zaciągnął ją w to miejsce. Ciemnowłosa zaraz potem uznała, że mogła się tego spodziewać. Miasto nie było miejscem dla kogoś nieprzygotowanego.
- Sam sobie odpowiedziałeś - odparła Avery, rozruszając palce z głośnym trzaskiem. - Innej siły we wszechświecie nie ma, która zmusiłaby mnie do przekroczenia murów tego miasta - jej plany nie obejmowały Riverdale. Przynajmniej nie do tej pory. Jednakże...
- Coś tam mówił, że nie radzicie sobie, i że potrzebna wam jest pomoc - prawie dobrze przekazała słowa ich ojca. Prawie. To, że powiedział, że powinna się ruszyć tutaj, bo jej bracia działają w tym temacie, a ona nie... to całkowicie inna kwestia.
... zaistniała siła wyższa. Po prostu. Wypowiadając ostatnie słowa, wzięła zamach prawą ręką, celując w jego klatkę piersiową. Pora było ukrócić tą łzawą rozmowę siłą fizyczną. Zmrużyła oczy, wkładając w ten cios około połowę swojej obecnej siły.
- Co cię tak wzięło na sprawdzanie mnie? - dodała pytanie od siebie, podzielając uwagę między tym, a faktem, czy Connor nie zechce kontratakować, by móc odpowiednio szybko zareagować obroną.
Connor Josten
Connor Josten
The Wolf Deputy Commander (β) / Sleuth
Re: [ TRENING ] Avery x Connor
Wto Gru 21, 2021 4:49 pm
  Connor od czasu do czasu zerkał w jej stronę, sprawdzając, jak wiele da radę wypić. Znał bardzo niewiele osób, które gustowały w podobnej dawce espresso.
  Na jej słowa uniósł brew ku górze, dając dość wyraźny sygnał z serii "no chyba śnisz". Czekał cierpliwie, aż dziewczyna się rozłoży, przymrużając nieznacznie powieki na dalsze informacje. Nie radzili sobie? Być może ojciec oczekiwał zupełnie innych niż obecne. Niemniej osobiście uważał, że ciężko było nazwać to co osiągnęli nieradzeniem sobie.
  — Ach tak — poruszył nieznacznie głową na boki i podskoczył kilka razy w miejscu, rozluźniając mięśnie, nim przybrał odpowiednią pozycję. Tak się chciała bawić? Proszę bardzo. Może i od samego początku nie zamierzał dawać jej fory, ale teraz zdecydowanie nie zamierzał jej odpuszczać, dopóki nie skończy na ziemi, dysząc ze zmęczenia.
  Odbił jej cios w bok i machnął dłonią, wyraźnie nakazując jej powtórzenie tego samego.
  — Może odczuwam wewnętrzną przyjemność, widząc jak ludzie, próbują mi przypierdolić — zbył jej pytanie, nawet na chwilę nie tracąc na gotowości. Connor mógł się zachowywać, jak się zachowywał, ale nigdy nie tracił na czujności, ani nie lekceważył drugiej osoby. Wiedział, że nawet sekunda rozproszenia mogła sprawić, że utraci całą przewagę. Nie, żeby zamierzał się bawić teraz w dominowanie umiejętności Avery. Gdyby tak było, nie stałby spokojnie, czekając na jej ciosy.
  — Może po prostu próbuje się nas pozbyć. Nic tylko czekać, aż wyśle tu też Amandę. Wtedy będziemy mieli całe rodzeństwo Jostenów w komplecie. Mówił coś czy sam zamierza się tu fatygować? — z jego ambicjami, nieszczególnie by się zdziwił, choć wątpił by ich matka była zachwycona podobnym pomysłem.
Avery Josten
Avery Josten
The Wolf Scout / Diplomat
Re: [ TRENING ] Avery x Connor
Pią Sty 07, 2022 5:00 pm
Była pewna, że za niedługo zwróciłaby zawartość żołądka, ukazując przy tym światu ów napój, ale od innej strony. Jednakże znalazł się w jej wnętrzu, dość skutecznie zaczynając działać. Nie była fanką takiej dawki kofeiny i nie potrafiła do końca zweryfikować, kiedy dokładnie pożałuje wypicia tego. Póki co była jednak "doładowana" zastrzykiem energii, by móc dzialać, pomimo nieludzkiej pory dnia.
Dlatego też powtarzanie czynności nie stanowiło większego problemu. Nawet jeśli były monotonne. Chociaż pewnie miała osiągnąć limity po upływie pewnego okresu czasu.
- Pewnie kolejka do tego nie jest mała - odparła. - To nie jest jakaś forma masochizmu? - spytała się.
Musiałaby być ślepa i naiwna, gdyby zlekceważyła te lata znajomości z bratem. Zwłaszcza, gdy nie raz przekonywała się na własnej skórze o różnych sprawach.
- Czekaj, Calvin też tutaj jest? - zmarszczyła nieco brwi, uderzając na nowo. - A w sumie, coś mi tam napominano - zaczęła zastanawiać się nad tym. - Ciekawe, gdzie go wyparowało - raczej... nie stanowił jednego ze stosów trupów, prawda? Nie była pewna, czy nawet udałoby im się dowiedzieć o tym wystarczająco szybko. - Dobra, na razie i tak nic nie wpadnę. Co do twojego pytania - nie, ale jestem prawie pewna, że zwyczajnie nie może - podzieliła się z nim swoją teorią, jednocześnie wyprowadzając cios z lewej strony. - Znasz Ojca. Pewnie by sam tutaj przybył, by odbić miasto w maksymalnie tydzień - mimo iż słowa miały nacechowanie żartobliwe, ciemnowłosa zarazem nie żartowała do końca.
Wolała nie zastanawiać się, ile by ich rodzicowi zajęło zmobilizowanie konkretnego wsparcia.
- Nogi. Przechodzimy na pełny combat? - spytała się, zatrzymując się w miejscu i odgarniając włosy z pola widzenia.
Connor Josten
Connor Josten
The Wolf Deputy Commander (β) / Sleuth
Re: [ TRENING ] Avery x Connor
Pon Sty 17, 2022 9:27 pm
Patrzcie tylko jak pyskuje. Naprawdę czuł wewnętrzną dumę za każdym razem, gdy mu się odgryzała.  
Masochizmu, sadyzmu, jednego przemieszanego z drugim. Czegokolwiek nie zechcesz, tym dla ciebie będę — rzucił sarkastycznie, zaraz pocierając twarz dłonią. Wyglądało na to, że wszyscy Jostenowie byli tak samo dobrze poinformowani o tym, co się z nimi działo. Pod warunkiem, że Avery faktycznie po prostu nie wyrzuciła tego z głowy. Przyglądał jej się przez chwilę, ostatecznie darując sobie jakikolwiek dodatkowy komentarz.
Nie mam pojęcia. Nie widziałem go od momentu przyjazdu, więc musi się całkiem nieźle ukrywać. Może w końcu postanowił się na nas wypiąć, skoro nigdy nie był jakoś szczególnie zachwycony swoim pochodzeniem — wzruszył ramionami, zdradzając tym samym swoje średnie zainteresowanie tematem.
Zablokował jej cios, machając głową, by zachęcić ją do kolejnego.
Może dlatego nie chcą go tu wpuścić. Jestem pewien, że Kanada tylko udaje swoje wielkie oburzenie, a w praktyce wcale nie chcą nas ponownie wcielać w swoje progi. Tak przynajmniej utrzymują wszystkich degeneratów w jednym miejscu — przecież gdyby naprawdę chcieli im pomóc, wspieraliby ich w dużo większym stopniu niż obecnie. Żałosne. Jak na jego, równie dobrze miasto mogło po prostu uzyskać niepodległość, choć byłoby miło, gdyby znieśli te jebane mury.
Spróbuj. Dwa ciosy rękami i kopnięcie z lewej strony. Możesz próbować mnie zaskoczyć, śmiało — ciężko było stwierdzić czy jego słowa były prowokacją, czy faktyczną zachętą.
Avery Josten
Avery Josten
The Wolf Scout / Diplomat
Re: [ TRENING ] Avery x Connor
Pon Lut 14, 2022 8:05 pm
- Kto wie. Równie dobrze mogą serio zrobić z tego strefę zamkniętą, która mogłaby się sprawdzać lepiej niż niejedno więzienie - przyznała. - Albo z innej strony, zwyczajnie nie chcą stosować zbyt agresywnego rozwiązania w obawie o opinię publiczną. Mimo wszystko, oryginalnie to miasto nie było jakąś zapomnianą wioską - przewróciła oczami w podsumowaniu swoich słów. Cokolwiek by nie było, nie zmieniało jednak faktu, że znajdowali się w zamkniętej sferze. I w ich uznaniu było, czy zdołają coś zrobić z tym faktem, czy tez nie.
Międzyczasie kontynuowała swoją część, atakując starszego. Monotonne wykonywanie poleceń zarazem było ciągle nużące - no i pomijając fakt wypicia czarnego koszmaru, który ktoś w ponurym humorze nazwał kawą- dlatego zamierzała pociągnąć to jeszcze dalej. Nie licząc wykonania tego, co sam chciał, dołożyła od siebie atak od drugiej strony, za pomocą wycelowanego kopniaka w jego bok. Zaraz potem zamierzałam uderzyć w stronę kolan, by pozbawić go równowagi.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach