Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Hailey
Sob Lip 03, 2021 10:48 pm


Ostatnio zmieniony przez RIVERDALE dnia Nie Sie 07, 2022 5:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
First topic message reminder :

Mieszkanie Hailey


Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Czw Lut 16, 2023 9:08 am
Absolutnie nie rozumiała co bełkotał ten typ, brzmiało po prostu na jakiś wschodni język, którego nie była w stanie rozszyfrować. Jakiś słowiański? Nie była na tyle ogarnięta w te klocki żeby rozróżnić. Kiedy jednak wreszcie wypowiedział się zrozumiale, skinęła jedynie głową i uniosła dłoń, mamrocząc krótkie: "poczekaj".
Zamknęła drzwi. Oczywiście tylko na moment, żeby zdjąć z nich łańcuch i zaraz otworzyć je na oścież.
- Wchodź - wyciągnęła rękę do mężczyzny, w razie gdyby potrzebował jakiejkolwiek pomocy z byciem wciągniętym do środka. Nogą przesunęła chodniczek przedpokojowy, na wypadek gdyby miał go zakrwawić, zarzygać, cokolwiek. Trzeba mieć priorytety. Zamknęła drzwi za kloszardem, nim ponownie założyła na nie łańcuch i przekręciła zamek. - Potrzebujesz wody? Jedzenia? Coś ty w ogóle ze sobą zrobił, wyglądasz jak przeżuty.
Żadnego "kim jesteś?"czy innego wylegitymowania. Nie było czasu na takie pierdoły. Co więcej, zostawiła nieznajomego na moment przy wejściu, by ruszyć po wspomnianą wodę - czy jej chciał, czy nie.
- Chcesz się umyć? Bonieżebycośalejebiesz. EEEEEVEEEEEEEE, adoptowałam menela! - proszę państwa, Hailey Kim.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Mieszkanie Hailey
Wto Lut 21, 2023 11:24 am
Kiedy drzwi się zamknęły, Pavel opadł dramatycznie na ziemię, zakładając, że jego nadzieja właśnie umarła. Na szczęście ten smutek trwał zaledwie sekundę, bowiem zaraz wejście otworzyło się ponownie, a kobieta najwyraźniej zapraszała go do środka. Skorzystał skrzętnie z jej pomocy, chwytając ją za dłoń i podnosząc się z ziemi, aby wreszcie trafić na bezpieczny teren. Przynajmniej teoretycznie.
Kiedy tylko Hailey zamknęła drzwi, Rosjanin przypadł do nich i zaparł się, tak jakby ktoś za chwilę miał uderzyć w nie taranem. Oczywiście nic się nie wydarzyło, jednak on był gotowy. Zerknął również przez wizjer, mamrocząc kolejne bełkotliwe słowa, wśród których notorycznie powtarzało się „крысы”. Być może teraz, w lepszym świetle, można było u niego dojrzeć liczne sińce, rany oraz blizny, wyzierające spod brudu oraz starych ubrań. Koszulka była potargana, żółta (chyba?) z czerwonym logiem firmy „Vian”. Spodnie miał szerokie i również dziurawe w wielu miejscach, a butów w zasadzie mógłby nie nosić, bo i tak ledwo się trzymały na jego stopach.
Bełkotliwą litanię przerwało jedno słowo kobiety, na które mężczyzna odwrócił się, ja na komendę.
Woda – powtórzył po niej, niczym małe dziecko, które uszyło się słów. – Woda, Да. Woda.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Mieszkanie Hailey
Wto Lut 21, 2023 10:42 pm

Trzeba przyznać, że takie spokojne spędzanie czasu, przytłumiło nieco zmysły Lisicy (albo to były koce i animowani chłopcy). Dopiero kiedy Hailey poderwała się nieco i spytała czy też zarejestrowała dziwne stukanie, ta faktycznie zaczęła nasłuchiwać. Kompletnie nie widziało jej się wyczołgiwanie spod koców, ale stukanie faktycznie było dość... niepokojące. Szczególnie, że każdy wiedział iż podczas apokalipsy zombie, nikt normalny nie stukał, nie pukał w drzwi. W takich momentach nigdy nie powinno się ich otwierać. W ich wypadku może to nie były zombi, ale ich sytuacja nie różniła się aż tak bardzo. Na szczęście wiedziała jedno. Nie musiała się śpieszyć. W końcu by dostać się do tego mieszkania siłowo, trzeba by było naprawdę sporo siły i czasu. Dlatego też wyskoczyła po prostu z łóżka i podeszła do swojej torby, gdzie trzymała swój sprzęt gdy wpadała w odwiedziny.


Kiedy to usłyszała o 'alarmie człombi', też za bardzo się nie przejęła - bo to można było szybko sprawdzić - gorzej było z tym, że uświadomiła sobie też to, iż drzwi zostały otworzone. Tego się nie spodziewała. Zamierzała zająć się problemem, ale kompletnie nie brała pod uwagę, że Hailey po prostu te drzwi otworzy. Dlatego też o mało co się nie zabiła gdy już złapała pierwszy lepszy ostry przedmiot z torby, chciała zerwać się do drzwi wejściowych, a pasek od torby zaczepił się o jej nogę. Jedno wierzgnięcie i solidne stąpnięcie, później stała w przejściu z sypialni, gdzie miała widok na całą sytuację przy drzwiach.


Nie wiedziała co było większą komedią, to jak obserwowała jak jej dziewczyna właśnie... adoptowała...menela(?). Czy to, że próbowała wyglądać na potwornie wkurwioną i zabójczo groźną osobę, w przydługiej koszulce i krótkich spodenkach z dosłownie kieszonkowym scyzorykiem w dłoni, którego długość ostrza mogła nadawać się może do otwierania listów. No i tak, przed chwilą też definitywnie nie odbiła się od ściany przy ratowaniu się przed upadkiem.
- Że co zrobiłaś?! - Syknęła sfrustrowana, łypiąc groźnie na nowego przybysza. Zaczęła się zbliżać do nieznajomego niczym rekin jednak pozostając w bezpiecznej odległości by nie być przypadkiem w zasięgu rąk i najlepiej smrodu. Chociaż to drugie było prawdopodobnie niemożliwe, jeśli chciała być na tyle blisko by doskoczyć do niego gdyby stanowił zagrożenie. Stała więc z zaciśnieętymi ustami w wąską linię, kompletnie nie będąc zadowoloną z zaistniałej sytuacji.
Tylko na kogo była teraz bardziej zła? Na nieznajomego, który znalazł się w środku?
Na Hailey, bo naraziła się, otwierając potencjalnemu zagrożeniu drzwi?
Czy może na siebie, bo się zbłaźniła i ewidentnie rozleniwiła ostatnim czasem.
No i definitywnie nie wyglądała jakby chciała jakkolwiek ruszyć się po tą całą wodę.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Czw Lut 23, 2023 1:33 pm
- Ej, ej, spokojnie. Ktoś tam jest? - podjęła odruchowo, widząc, jak podejrzanie zachowywał się mężczyzna. - Chyba nie ścigają cię za rozboje i nie wpuściłam do domu kryminalisty? - puściła mu zaczepnie oczko, jakby to miało jakkolwiek rozluźnić sytuację. Sądząc po jego stanie, potrzebowałby środka uspokajającego w dawce dla dorosłego słonia, żeby cokolwiek to pomogło.
Już wracała z nalaną wodą, kiedy nagle odwróciła się na pięcie i wróciła w kierunku kuchni, tym razem przynosząc ze sobą też słomkę. Może i nieznajomy był w stanie mówić i chociaż trochę ustać, ale bała się, że ręka może mu się znikąd zatrząść. I po wodiczce. Podetknęła naczynie prosto pod usta blondyna.
- Ssij - rzuciła bez głębszego przemyślenia, gapiąc się tylko na trzymaną przez siebie szklankę. Dopiero po chwili prychnęła cicho, jakby dotarło do niej, jak głupio musiało to brzmieć.
Zaraz jednak słychać było jak za drzwiami sypialni dzieje się chaos i jeszcze więcej chaosu, co spowodowało, że Koreanka prędko zwróciła twarz w ich kierunku. Na reakcję Evelyn na całą tę sytuację Hailey posłała jej tylko spojrzenie zbitego psa. Nie mogła tak po prostu zostawić typa żeby im wykitował pod drzwiami, prawda? Postawiła więc na chociaż minimum asertywności.
- Tylko na chwilę, nie widzisz w jakim jest stanie? - zmarszczyła brwi, nim jej mina ponownie złagodniała. - Proszę. Zadzwonimy po pogotowie, tylko ogarnijmy go chociaż minimalnie. Jak coś odwali, to wyjadę mu w głowę - wystawiła do góry mały palec u dłoni na znak obietnicy, że jak orzekła, tak się zadzieje. Przeniosła swoją uwagę ponownie na dziwnojęzycznego typa. - I trzeba mu ogarnąć jakieś ubrania, bo zaraz się rozlecą. Rozbieraj się, Menel, idziesz do wanny.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Mieszkanie Hailey
Wto Mar 07, 2023 12:42 am
Gdyby tylko Hailey wiedziała, że faktycznie wpuściła do domu kryminalistę. Na jej szczęście jednak nie rozbójnika, złodzieja czy mordercę, poza tym aktualnie był w takim stanie, że w ogóle do głowy nie przychodziły mu jakiekolwiek chęci łamania prawa. Dowodem niech będzie fakt, że kiedy podstawiła szklankę ze słomką pod jego usta, wydając cokolwiek dziwne polecenie, on jedynie posłusznie schwycił słomkę w usta i zaczął łapczywie wypijać płyn, który działał kojąco na jego, jak w tym momencie zauważył, mocno zachrypnięcie oraz bolące gardło.
O mało się jednak nie zakrztusił, kiedy druga kobieta wypadła z jednego z pokojów, trzymając w dłoni broń i wyglądając na bardziej bojowo nastawioną. W pierwszym odruchu chciał się odsunąć, rzucić na ziemię i błagać o przebaczenie za wszystkie grzechy, które popełnił w swym marnym życiu. Jednak perspektywa zrezygnowania z życiodajnego płynu wydawał się jeszcze gorsza i bardzo chciał dokończyć to co zostało w szklance. Efektem było miotnięcie się w miejscu, uniesienie rąk w górę w geście bezbronności i dalsze picie wody przez słomkę, która zaczęła wydawać dźwięki świadczące o nieuchronnym końcu zawartości.
Kiedy Rosjanin upewnił się, że każda kropla trafiła do jego ust i będzie już wciągał tylko powietrze, odsunął się, cały czas trzymając ręce w górze.
я безобидный – zapewnił żarliwie, kiwając przy tym głową, jakby to miało wzmocnić jego przekaz.
Następnie zerknął na kobietę, która wpuściła go do środka. I jak na posłusznego menela przystało, zaczął ściągać z siebie ubrania.
Był naprawdę ugodowy.
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Mar 17, 2023 2:43 pm
Czy spojrzenie zbitego psa na nią działało? W przypadku małych uroczych zwierzaków, owszem. Niestety, w przypadku Hailey... również, chociaż zapewne nie chciała tego nigdy za bardzo okazywać. Szczególnie, kiedy też była jakaś logika w tym co mówiła. Ciężko w końcu było zaprzeczyć, że stan ich 'gościa' był ewidentnie zły i definitywnie potrzebował pomocy. Tylko, że... mógł przecież być niebezpieczny! W tym mieście nie można było niczego być pewnym, ludzie potrafili robić naprawdę powalone akcje byle tylko zbliżyć się do innej osoby nie wzbudzając podejrzeń. Gorzej, że przyglądając się tej osobie, nie sposób było zobaczyć w nim zagrożenia. Nie w tym stanie. A miotanie się, walcząc o każdą kroplę wody tylko zdawało potwierdzać to wszystko.
Wszystkie te argumenty, bo definitywnie nie spojrzenie zbitego psa... sprawiły, że jedyne co Lisica mogła zrobić, to westchnąć ciężko. Zamknęła scyzoryk, chowając przy tym ostrze i schowała je do małej kieszonki.
- Ogarnięcie tego chociaż minimalnie, nie brzmi na 'tylko chwilę'.- Burknęła, bo przecież nie mogła od tak się zgodzić bez słowa prawda? Skrzyżowała ręce na piersi, nie podobało jej się to, ale nie zamierzała się kłócić... ani też ufać nieznajomemu, a skoro już o tym mowa. -Imię jakieś masz? - Rzuciła do faceta, nawet jeśli bełkotał w swoim języku, to wyglądało na to, że rozumiał co się do niego mówi. Przy okazji nie miała zamiaru odwracać od niego wzroku nawet na chwilę, gdyby jednak coś kombinował.
- Tylko w co go wciśniesz? Raczej nie nosicie podobnego rozmiaru. Chociaż może dobrze by wyglądał w pastelowych barwach.- Zerknęła przez chwilę na Hailey i uniosła kącik ust do góry. Co prawda sama też posiadała większe ubrania, które może by jakoś pasowały do postury ich menela, ale no. Chyba nie planowała wysyłać jej na zakupy, co?
Dodatkowo jeśli menel wylądowałby w łazience, zostawiając po sobie, miejmy nadzieje, jedynie stertę brudnych ubrań, to Lark ostrożnie przeczesałaby ich zawartość. Kto wie, może w kieszeniach miałby coś co by mogło podpowiedzieć kim jest dokładnie ich przybysz. Uważałaby też by się przypadkiem na nic nie naciąć... bo nie wiadomo co mogła tam znaleźć.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Pią Mar 24, 2023 9:22 pm
- Spokojnie, nic ci nie zrobi - chyba byłoby tu dość adekwatną wstawką. Ufała jednak swojej towarzyszce na tyle, by wierzyć, że ta nie zabrudzi ślicznych dywaników Koreanki krwią, ani niczym podobnym. Odstawiła szklankę na najbliższy blat i wróciła by bezczelnie przykleić się do ramienia Evelyn. - Maks dwa dni i go nie ma. Dzisiaj i jutro! Co nie, Beżobidżi? - tu zwróciła się do blondyna, chyba po prostu nazywając go jednym ze słów, które niedawno z siebie wypluł, powtarzając je w bardzo, ale to bardzo kaleczący sposób. Starała się! Do momentu, w którym zaczął się tak po prostu przed nimi obnażać, brudas głupi - wtedy od razu podniósł jej się żołądek. Nie z zakłopotania, to było czyste obrzydzenie.
- Ejejejejejej, ale nie tutaj zdejmuj te łachy, w łazience, doskonale wiem jak jebie nieumyty siur - skrzywiła się momentalnie. W takich momentach jej mimika była równie barwna co ta animowanych postaci. No bo... fuj.
"Tylko w co go wciśniesz?"
- ...dobre pytanie. Powinnam mieć jakieś koszulki, może jakimś cudem znajdę bokserki, jeśli nie wywaliłam tych, których używałam jako piżam, ale absolutnie nie wiem co zrobimy ze spodniami. I butami. I czymkolwiek na zmianę - westchnęła jedynie, machnąwszy ręką na obcokrajowca, by polazł razem z nią do drzwi łazienkowych. - Chyba po prostu czeka nas wycieczka do Searsa. O ile pan kolega poda mi swój rozmiar. Jak nie umiesz wysłowić się w angielskim to pokaż na palcach. Bo chyba mnie rozumiesz? - była prawie pewna, że ogarniał wszystko biernie, nawet coś wcześniej wydukał. Może nie był biegły? Albo się wstydził? Albo był jakimś autystycznym dzieckiem, które w momentach stresu było w stanie komunikować się tylko językiem, w którym czuł się komfortowo? Możliwości były niezliczone. Tak czy siak, jej wcześniejsze śmieszki ze ssania i tak dalej już minęły, teraz Hailey mówiła do mężczyzny spokojnie, może trochę faktycznie jak do zestresowanego dzieciaka. Chciała tym jedynie pokazać, że tutaj był bezpieczny. - Umyj się spokojnie. W szafce nad zlewem powinien być jakiś ręcznik.
Pavel 'Smuggler' Travitza
Pavel 'Smuggler' Travitza
The Jackal Canis Lupaster
Re: Mieszkanie Hailey
Pon Mar 27, 2023 1:42 pm
Wsłuchiwał się w wymianę zdań dwóch kobiet, a jego umysł powoli to wszystko przetwarzał. Przecież znał ten język. Czemu go nie używał? Kiedy jednak próbował coś powiedzieć, naturalniejszy wydawał się jego ojczysty dialekt. Płynny, oczywisty i mniej zdradzający. Zmusił się jednak do wysiłku. To być może jego jedyna szansa.
Pytanie o imię. Czy na pewno może im zaufać aż na tyle? Może są szpiegami? Czujkami? Oszustkami? To brzmiało nielogicznie, ale Rosjanin nie był w tej chwili w stanie zaufać nawet osobom, które teoretycznie chciały mu pomóc.
Yyy… Michaił – wydukał wreszcie, bo niepodanie żadnego imienia byłoby jeszcze bardziej podejrzane.
Wzdrygnął się, kiedy proces zdejmowania ubrań został gwałtownie przerwany. Na szczęście i tym razem nie został zaatakowany. Długo trawił słowa, które kobieta do niego powiedziała, aż wreszcie kiwnął lekko głową, chcąc dać do zrozumienia, że zrozumiał przedstawiony mu problem. I wbrew wcześniejszym poleceniom zdjął swoją brzydką, żółtą koszulkę, tylko po to, żeby wskazać jej rozmiar na metce. Pomyślał też chwilę i rzucił rozmiarami, które powinny zapewnić odpowiednie spodnie oraz obuwie. A potem jeszcze raz kiwnął głową, na znak zrozumienia ostatniego zdania.
Udał się do wskazanej mu łazienki. Jednak zanim oddał się oczyszczaniu swojego ciała, zatrzymał się przy drzwiach, wpatrując się w pustą przestrzeń. Wreszcie odwrócił się do goszczących go kobiet.
Dziękuję – wydusił z siebie, a następnie zamknął drzwi od łazienki.
Prysznic był długi. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz miał okazję przemyć się czymś innym niż zimna woda z wiadra i nie wiedział też, kiedy otrzyma następną okazję do takiego luksusu. Jednak przez większą część po prostu stał i wpatrywał się w kafelki, przeglądając kolejne obrazy w swojej głowie. Żal, smutek, wściekłość i strach co chwilę mieszały się w jego wnętrzu, co okazywał w mniej lub bardziej widoczny sposób, ale na szczęście i tak nikt nie był w stanie tego obserwować. To jednak pozwoliło mu nieco poukładać myśli. Przejść od stanu zaszczutej ofiary do osoby, która zastanawia się nad kolejnym krokiem. Wreszcie pozwolił sobie nawet pożyczyć jeden z żelów pod prysznic, który dostrzegł i porządnie się nim wyszorować.
Kiedy zakończył prysznic, doprowadzając swoje ciało do nawet sensownego stanu, zerknął do wspomnianej szafki pod zlewem, z której wyciągnął największy ręcznik jaki znalazł. Zaczął się nim intensywnie wycierać, krzywiąc się parę razy, kiedy trafiał na różne okaleczenia lub siniaki. Gdy już był suchy, owinął ręcznik wokół swoich bioder, zaczesał włosy, a następnie podniósł z ziemi brudne ciuchy i wraz z nimi opuścił łazienkę. Chciał poprosić jedną z mieszkających tu kobiet o worek na śmierci, dając tym samym jasno do zrozumienia, że skoro już doprowadził się do jakiegokolwiek stanu używalności, to nie chce teraz z powrotem wskakiwać w te śmierdzące i potargane ubrania. Poza tym w jego głowie kołatała myśl, że mógłby zostać w nich rozpoznany, jakkolwiek absurdalnie by to nie brzmiało.
To co mogło zwrócić uwagę kobiet już w momencie, w którym zdjął koszulkę, a teraz jeszcze bardziej, to tatuaże zdobiące jego ręce, plecy oraz klatkę piersiową. Nie przedstawiały niczego konkretnego, raczej były seriami wzorów w różnych kolorach. Poza tym… wreszcie wyglądał jak człowiek. Trochę?
Lark
Lark
The Fox Vicarius / Littoralis
Re: Mieszkanie Hailey
Wto Kwi 18, 2023 1:13 am
Czy była w stanie zrobić coś nieznajomemu? Otóż. Owszem. Czy chciała coś mu zrobić? Również, owszem. Czy koniec końców, coś mu zrobi? Otóż, nie. Dlaczego? Sprawiłoby to o wiele więcej problemów, niż to wszystko było warte. Przynajmniej do czasu, gdy ich "gość" zachowywał się bardziej niż mniej jak człowiek. Dodatkowo, zapewne byłaby gotów całkowicie mu "odpuścić", w momencie gdy pewna osóbka przykleiła się do jej ramienia. Wszystko by się udało, gdyby nie słowa jakie padły z ust jej dziewczyny. Lark początkowo pokiwała głową z cichym westchnięciem, gdy po chwili zarejestrowała znaczenie wypowiedzianych przez Hailey słów.
- Czekaj, jak to dwa dni? - Miał się przecież ogarnąć i zniknąć. Nie było mowy o żadnym nocowaniu. Dla niej brzmiało to jak jedno. Nieprzespana noc. Tym razem naprawdę wyglądała na niezadowoloną, przez co coraz ciężej było jej nabawić się jakiejkolwiek sympatii, czy chociaż współczucia do blondyna. Już teraz przez to wszystko poczuła się strasznie zmęczona. Przy okazji też zanotowana rzucone imię, sama przedstawiając się szybko jako "Chloe". Kiedy to YyyMichaił, zniknął w końcu za drzwiami łazienki, wzrok lisicy zawiesił się na Hailey.
-Jesteś niemożliwa. Wiesz o tym, prawda? - Skrzyżowała ręce na piersiach. - Nic o nim nie wiemy. Kim jest. Skąd przyszedł, ani czy ktoś go nie ściga. Możemy się wpakować w jeszcze większe bagno. Jak gdyby nie brakowało nam własnych problemów. - Mówiła ciszej, co by upewnić się, że Michaił nie słyszałby tego nawet jeśli stałby pod drzwiami. - A co do samej wycieczki z zakupami, jak to widzisz? Na pewno nie zostawię Cię tu z nim samej. Jego też tutaj nie zostawię samopas... Sama się wybierzesz, a ja w tym czasie postaram się mu nie przegryźć aorty. - Zerknęła na drugą Lisicę, kompletnie niezadowolona z takiego podziału obowiązków. Nie, żeby nie ufała w umiejętności, po prostu ten dzień już kompletnie przestał wyglądać jak sobie to wyobrażała na początku.
Kiedy drzwi do łazienki się otworzyły, Lark ruszyła by wyciągnąć worek na odpad, który kiedyś ktoś nazywał ubraniami,  przy okazji ostrożnie obserwując jakikolwiek ruch Michaiła. Oczywiście wszelakie tatuaże nie umknęły jej uwadze i nawet przez chwilę zatrzymała na nich wzrok, przynajmniej teraz mogła się im nieco dokładniej przyjrzeć, chociaż nie zamierzała się jakoś wwiercać się w nie wzorkiem. Odnotowane, później będzie mogła coś z tym zrobić. - Dobra robota, przynajmniej trochę zaczynasz przypominać człowieka, Nikołaj. - Rzuciła, zaraz zawijając na szybko worek, co by jak najszybciej ograniczyć 'wietrzenie' materiału i odstawić go przy w wyjściu.
Hailey Kim
Hailey Kim
The Fox Megalotis
Re: Mieszkanie Hailey
Nie Lip 16, 2023 6:54 pm
Była niemożliwa, miały własne problemy, a teraz jeszcze jej baba była na nią zła. Hailey wlepiła wzrok w podłogę, kiwając jedynie głową jako potwierdzenie tego, że słowa Lark do niej dotarły.
- Przepraszam... - wyburczała jedynie z wyraźnym poczuciem winy. Obudziła się w niej jakaś samarytanka, a teraz musiała to odkręcać. Zagapiła się na chwilę w punkt, zastanawiając się nad nowym planem działania. - D-dobra. Wiem. Pobiegnę sama, tak jak mówisz. Kupię najpotrzebniejsze rzeczy, nakarmimy go, pozwolimy się w miarę uspokoić i, nie wiem - urwała na moment, marszcząc nos. - Albo serio zadzwonię po karetkę, albo kupię mapę i zakreślę mu drogę do szpitala albo jakiegoś przytułku. I go wyrzucamy, i wracamy do swojego biznesu.
To był definitywnie jakiś plan. Patrząc po wcześniejszych, rozwalonych "butach" mężczyzny, mogła mniej więcej wpaść na jakiś rozmiar. Weźmie wszystko na oko, najtańsze trampki powinny mu wystarczyć, a wtedy mogła wziąć je w kilku rozmiarach i nie byłoby jej szkoda.
Sama Kim zaczęła wciągać na nogi własne stópkochrony, a następnie losową bluzę zawiśniętą na haku przy drzwiach. Przynajmniej wyglądała na bardziej ubraną niż była pod spodem.
- Otworzysz okna? Odpalę świeczkę jak już wyjdzie - skrzywiła się ostentacyjnie, nim otworzyła drzwi. - Postaraj się nie złamać mu krzesła na głowie? Były drogie.
I z tym pozornie rozładowującym napięcie komentarzem wyszła, by pobiec do Searsa, Walmarta, czegokolwiek co mogło mieć wszystko, wyrabiając się zanim jeszcze mokry Rusek wyszedł z łazienki. Jak tylko go wyrzucimy to zamawiam jej sushi. Może nie umrę.

ALE BEZ ZT BO WRÓCI W NASTĘPNYM POŚCIE B)

Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach