Menschenfresser
Menschenfresser
The Liberty Individual Trouble Seeker
Mann gegen mann
Pon Maj 10, 2021 9:02 pm


Ostatnio zmieniony przez Menschenfresser dnia Pon Maj 17, 2021 3:53 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mann gegen mann

RETROSPEKCJA


Riverdale, Dystrykt B, Mieszkanie Menschenfressera, 22.04.2028
Ubiór:
Rozciągnął napięte ciało, aby je chociaż trochę rozluźnić, wiedział jednak, że dopiero dzisiejszego wieczoru będzie całkowicie odprężony. Był głodny, wiedział więc, że tak jak zwierzę, tak i on dorwie się do tego co miał zaspokoić jego głód. Spojrzał jeszcze raz na ekran wyświetlacza, ale jego twarz nie zmieniła się ani odrobinę. Trudno było z niego wyciągnąć jakiekolwiek emocje, nawet w tej chwili. Włożył telefon w kieszeń skórzanych spodni i zabrał się za przeglądanie całego asortymentu w jego domu. Alkoholu było pod dostatkiem, jak zwykle zresztą, zapasy czekały tylko i wyłącznie na takie okazje, aby móc się popisać przed osobami, z którymi „randkował”. Czy można to było w ogóle nazwać randką, gdy chodziło mu głównie o jego przyjemność?
Miał pewne zasady. Nie można u niego zachlać się w trupa, innym używkom mówił nie w swoim domu. Bezpieczeństwo przede wszystkim. I tutaj należało się zatrzymać na chwilę, w momencie, w którym spojrzał do szuflady przy swoim łóżku.
Verdammt.
No cóż, lepiej było się dowiedzieć teraz niż w trakcie zbliżenia. Wycieczka do apteki, miał nadzieję, że do jednej, a nie kilku. Nie chciał jednak ryzykować, że wejdzie do złej dzielnicy i po prostu go odstrzelą Voyagers.  
Także tak, wycieczka udana, miał coś do jedzenia, miał to co najważniejsze, czyli kondomy. Trzecią jego zasadą było to, aby mieć sposób na komunikację. Zwykle jednak nie chciał krzywdzić w takiej chwili kogoś. Przynajmniej bez zgody.

***


Zbliżała się godzina ich spotkania. W tym czasie już zaczął wyrywać kilka innych osób. Miał zapełniony grafik, co go cieszyło. Ciekawe ile jednak się wykruszy przed datą spotkania. Albo ile osób po prostu umrze. Taka rzeczywistość Riverdale.
Ding.
Wchodź. Nie zdejmuj butów. Tu masz szafę, odłóż, co chcesz, jak chcesz umyć ręce, to łazienka jest tam – wskazał mu dłonią odpowiedni kierunek, a wszystko brzmiało jak rozkazy. Kwestia pochodzenia czy czegoś innego? – Chcesz, żebym cię jakoś ugościł specjalnie? Zrobiłem jedynie tosty, mogę je odgrzać – Był w tym taki… nieludzki – Nie lubię gadać o pierdołach. Możesz opowiedzieć o sobie jeszcze. Możemy też po prostu zabrać się do tego, po co tu przyszedłeś – Tylko wtedy było widać jakiś błysk w oku, bez żadnych uśmieszków. Ciągle ten sam monotonny ton, jakby mówił o pogodzie albo nudnej pracy w biurowcu.
W końcu wszedł w głąb mieszkania.
Chcesz się czegoś napić? Ja tylko próbuję, co mi wyszło, nie piję – musiał wiedzieć co się wokół niego dzieje, aby nie ściągać na siebie większej ilości kłopotów niż trzeba.
I tak czekał… Był cierpliwy. Ale do czasu.
Cayenne
Cayenne
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mann gegen mann
Wto Maj 11, 2021 3:45 am
RETROSPEKCJA


Mężczyzna nigdy nie dawał od siebie stu procent przy przygotowaniach do spotkań na jedną noc. Nie lubił przesadzić w jedną, ani w drugą stronę. Również nie przywiązywał się szczególnie do łóżkowych przygód, jak i do osób, które poznawał. Raczej była to miła odskocznia od tego co miewał na co dzień. Nie uważał to za priorytet, ale czasem dobrze jest zrzucić z siebie stres z całego tygodnia.
Mimo to pachniał dobrze, włosy ułożył kremem stylizującym, a ubiór miał nienajgorszy. Nie był romantykiem, więc niczego przy okazji nie kupił. Nie fatygował się także po żadne wino lub jakikolwiek inny alkohol — w końcu to on miał być gościem. Za to o zabezpieczeniach pamiętał. Nie był świrem, który nie dbał o bezpieczeństwo swoje, jak i nocnego partnera.
Przed drzwiami starał się być punktualnie, ale jak to w życiu bywa nie wszystko idzie po naszej myśli. Niespecjalnie spóźnił się około 10 minut, o czym poinformował będąc w trakcie drogi. Pech chciał, że trafił na korek, którego nie miał jak uniknąć. Dlatego gdy tylko zaparkował pod wskazanym adresem niedaleko bloku, udał się w stronę mieszkania, uprzednio dzwoniąc w domofon. Tym krótkim sygnałem dał wiadomość, że lada moment, a będzie i pod drzwiami. Pewnie to spowodowało, że wcale tak długo nie musiał czekać na otwarcie. Ciekawe na kogo tym razem trafi.
W zasadzie to mu przypomniało o tym, że mężczyzna do końca nie wiedział jak wyglądał Cayenne. Dbał o anonimowość w sieci i jak miewał gdzieniegdzie konta, to tak nieszczególnie ze swoim wizerunkiem. Nie wiedział więc, że był o głowę wyższy, a w rzeczywistości miał mniej lat niż wyglądał naprawdę. Powiedział mu swoje imię i czego oczekiwał względem nocnego kochanka. Nie odkrywał zbyt wiele, chcąc zostawić resztę na samo spotkanie. W zasadzie to nie chciał zostać od razu rozpoznanym, ponieważ wiedział, że niektórzy mogli znać jego twarz aż za bardzo. 28 lat w jednym mieście robiło swoje.
Wraz z tą myślą drzwi otworzyły mu się przed nosem, a swoje chłodne, szare spojrzenie mógł skupić na nim. Na sylwetce, bliźnie na poliku, a także wyjątkowo głębokim głosie. Chociaż wciąż nie był tak głęboki jak Jordana.  
Jasne — rzucił z niską, gardłową chrypą, niezbyt wylewnie jak na ilość słów, którą został ugoszczony. Powstrzymał się przed uniesieniem brwi, gdy słowa brzmiały bardziej jak rozkaz aniżeli subtelna sugestia. Absolutnie nie czepiał się, po prostu stwierdzał fakt. A może to tylko zwykłe przewrażliwienie?
W zasadzie nie zostawił nic, co musiał, ale bardzo chętnie skorzystał z łazienki, aby umyć ręce. Nie tak dawno palił w trakcie jazdy, dobrze było więc chociaż z dłoni zabić zapach tytoniu, który gdzieś-tam jeszcze pozostał. Kiedy wyszedł, pozwolił kątem oka zerknął sobie na wystrój pomieszczeń i ich ogólne położenie. Czasem zastanawiał się, czy tylko on zainwestował w piętrowe mieszkanie, uznając że sam parter był zdecydowanie niewystarczający.
Nie, dzięki. Jadłem przed wyjściem, więc nie musisz się aż tak fatygować — przyznał, przeczesując odruchowo swoje włosy — Mm, nie lubisz? Skoro tak, to ja o sobie nie mam nic do powiedzenia. Też nie lubię się rozdrabniać — odparł ze spokojem, wracając na niego swoim spojrzeniem. Koniec końców przyszedł się zrelaksować, a nie pierdolić trzy po trzy — Chyba że chcesz zapytać o coś konkretnego — i związanego z tematem, oczywiście.  
Wszedł za gospodarzem, masując lekko napięty kark. Widocznie miał tendencje do tego, aby zajmować czymkolwiek ręce. Nieznajomy mógł pomyśleć, że mężczyzna mógł denerwować się ewentualnym spotkaniem. W końcu zawsze z tyłu głowy są pytania, czyż nie?
Nie pogardzę szklanką whisky, jeśli oczywiście masz — odpowiedział, by po chwili nagle i może trochę niespodziewanie łapiąc przystojniaka w pasie, krótkim i stanowczym gestem przyciągając go do siebie, chcąc poczuć jego plecy na swojej klatce piersiowej. Póki co pozwolił sobie na to, aby zbadać teren, jak i to na ile rzeczywiście będzie mógł sobie pozwolić. Z jakiej gliny był ulepiony i takie tam.
Chociaż nie wiem, czy będzie potrzebna, skoro chciałbyś od razu przejść do rzeczy — dodał już nieco bardziej gardłowo, a te słowa zostały wypowiedziane tuż przy samym uchu, w ten sposób delikatnie świdrując jego narząd słuchu.  
Menschenfresser
Menschenfresser
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mann gegen mann
Pon Maj 17, 2021 3:54 pm
Mann gegen mann

RETROSPEKCJA
„Chyba że chcesz zapytać o coś konkretnego”.
Odbiło to się echem w jego uszach. Lubił konkrety, bo dzięki nim mógł sobie ustalać zasady gry, tworzyć umowy, którym podlegały jego relacje. Może dlatego nie wchodził w związki, wszystko przecież było spisane, a w bliższych relacjach… tak się nie da, że wszystko będzie zgodne ze spisaną umową.
Czując, jak drugi mężczyzna objął go w pasie, spiął się gwałtownie. Zupełnie niespodziewane, nie według jego wyobrażeń. Spontaniczne i niewychodzące od niego. Na to jeszcze nie miał ochoty, chciał mieć najpierw ustalone zasady, wiedzieć co mężczyzna lubi i na co on mógł sobie pozwolić. Chwycił dłonie mężczyzny, aby się uwolnić, a następnie obrócił się przodem do niego.
Pytania będą zaraz. Najpierw naleję ci whisky – stwierdził, aby zaraz się odsunąć od niego, utrzymać dystans. To on miał tutaj podejmować pierwsze kroki oraz być spontaniczny – Usiądź – brzmiało to twardo i tak jakby wydawał rozkazy w wojsku. Odsunął mu stołek barowy, a następnie stanął po drugiej stronie wyspy kuchennej, tyłem do Jordana – Schłodzić?
Wyciągnął specjalną szklankę, a następnie postawił ją przed mężczyzną. Z zamrażarki wyciągnął specjalne, sztuczne kostki. Nie różniły się niemalże niczym od prawdziwych oprócz jednego – nie rozwadniały alkoholu. Jeśli mężczyzna sobie zażyczył, wrzucił je, a następnie zalał alkoholem. Sam nalał sobie szklankę wody z dzbanka.

–  Teraz możemy przejść do konkretów – pochylił się, aby mieć swoją twarz, bliżej jego twarzy, a dłonie rozstawił szeroko na blacie. – Kinki? Jakieś preferencje? Chcesz odpocząć od dominacji na co dzień? Potrzebuję wszystkich informacji. Mało romantyczne, a tym bardziej mało spontaniczne, ale jak mamy być zadowoleni z tej nocy, to musimy pewne rzeczy ustalić – wyrzucał z siebie słowa, jakby był chodzącym karabinem maszynowym. Uniósł brew, a następnie ułożył palce na jego karku – Stresujesz się? – wyszczerzył zęby, a następnie przejechał powoli językiem po dolnej wardze – Zacznę. To, kto będzie dominował, jest mi obojętne. Lubię jednak pewne zasady ustalić przed. Jeśli któryś nie może się komunikować werbalnie, a potrzebuje przerwać, to pokazuje sygnał – gwałtownie uniósł dłoń –  Chyba że masz inną propozycję. Jak możemy mówić, to ja stosuję od lat słowo „lawenda”. A tak poza tym... – zawiesił głos na chwilę, przykładając czubek kciuka do swoich ust –  Jestem sadystą i gadżeciarzem. Bardziej czerpię przyjemność ze sprawiania komuś krzywdy niż nawet z samego stosunku – uśmiechnął się, pokazując mu lekko zęby. Pomyślał też o innym rodzaju głodu, który się w nim budował – Dlatego też musimy ustalić wszystko, od tego co kto preferuje, do tego jak się komunikujemy.
Wydawać by się mogło, że mężczyzna idealny, z całym tym ustalaniem, świadomą zgodą. Odsunął się i oparł się o skrawek blatu obok kuchenki, popijając wodę. Zastanawiał się, co siedziało w głowie mężczyzny.
Chcesz już spierdolić czy wchodzisz w to? Bo nie wiem, czy dam ci tak po prostu wyjść – uśmiechnął się pod nosem na samą myśl, walki o z mężczyzną.
Może wcale nie był takim zwolennikiem pełnej zgody, za jakiego próbował tutaj uchodzić. Może.
Twój ruch.
Cayenne
Cayenne
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mann gegen mann
Pon Maj 24, 2021 8:30 pm
RETROSPEKCJA

Każdy związek był inni. Jedni dogadywali się pod względem preferencji, otwartości na doznania, drudzy nie wyobrażali sobie puścić partnera do kogokolwiek innego, ani spróbować czegoś nowego. Jordan sam nie był zwolennikiem stałego związku, dobrze było mu w otwartych i niezobowiązujących relacjach, niezależnie od płci. Zawsze uważał, że kiedy zechce ustatkować się na stałe to jedynie z kobietą, przy ołtarzu i z daleka od tego miasta. Na razie jednak nie nudziła mu się zabawa z każdym, innym partnerem. W dodatku Państwo robiło wszystko, aby tutejsi mieszkańcy nigdy nie opuścili Riverdale. Nie narzekał, ale też nie ukrywał, że brakowało mu wyjazdów za granicę w celach służbowych i nie tylko.
Zauważył, że jego nagła taktyka nieszczególnie spodobała się towarzyszowi. Przynajmniej wiedział, czego mógł się po nim spodziewać. Jordan bywał różny w humorach, różny w łóżku i w zależności od nastroju oraz chęci wyładowania "negatywnej" energii, takim kochankiem mógł być. Gdy ktoś tego oczekiwał, będzie czuły i zmysłowy, a jeśli kogoś interesowały ostrzejsze zabawy, także nie miał z nimi najmniejszego problemu. Póki nikt jawnie nie dobierał mu się do strefy szczególnie strzeżonej, może nawet pozwolić osobie na skrępowanie go tak, jak mu się to podobało. Lubił zabawy łóżkowe, ale każdy miewał swoje granice. Nieznajomy powinien rozumieć to najlepiej, podczas gdy sam odsunął się od mężczyzny jak poparzony, niezadowolony z tego, że stracił chwilową kontrolę. Czyżby dręczył go szczególny syndrom lub obsesja?
 — W porządku — odpowiedział w pół uśmiechu, puszczając mimowolnie jego sylwetkę. Nie był nachalny, dało się to zauważyć, więc mimo wszystko Menschenfresser mógł czuć się przy nim swobodnie. A przynajmniej na tyle, na ile charakter i sposób bycia mu pozwoli — A tak, bardzo chętnie — dodał, gdy został spytany o lód do whisky. Trochę nie wyobrażał sobie picia jej ze zwykłymi kostkami, ale najlepsza była właśnie schłodzona, bez żadnych szczególnych dodatków. Dlatego miło zaskoczył się, że zamiast zwykłej, zmrożonej wody zauważył te specjalne kosteczki, które nie rozcieńczały alkoholu. Najlepsze i tak byłby kamienie do whisky, ale wiedział, że nie każdy był koneserem, a trochę one kosztowały.
Usiadł dopiero później, nie robiąc sobie nic z jego tonu głosu. Najwyraźniej miał taki sposób bycia, a Cayenne póki co zamierzał to uszanować. Nie był osobą, która musiała za wszelką cenę udowodnić swoją wyższość. Lubił dominację i poczucie kontroli, ale to właśnie przy takich momentach czuł, że panował nad wszystkim. Nie unosił się chwilą, nie dawał we znaki, że mogło to jakkolwiek drażnić.
Sięgnął po szklankę i skinięciem głowy podziękował za najprostszego drinka świata. Zatopił wargi w trunku, na dzień dobry upijając całkiem spory łyk. Cierpko-słodkawa ciecz rozlała się po jego kubkach smakowych, jak i po samym gardle, tworząc przyjemną, płonącą ścieżkę aż do samego żołądka. Nie widział marki alkoholu, którym go poczęstował, ale znał smak i nie był on wcale najgorszy.
Spojrzał się na niego z delikatnym błyskiem w oku, odstawiając szklankę z powrotem na blat, a samymi opuszkami zaczął jeździć po granicach szkła, zataczając kilka okręgów. Spodobała mu się bliskość mężczyzny, ale Jordan na razie nie zrobił nic ponad to. Póki towarzysz nie da mu jasnego sygnału, że jest gotowy do ich wspólnej zabawy, nie zamierzał wpierdalać się w jego przestrzeń osobistą.
Parsknął jednak ładnym, gardłowym śmiechem kiedy mężczyzna zaczął być taki bezpośredni. No proszę, nie spodziewał się tego.
Jasne. Jeśli tego właśnie potrzebujesz, to dla mnie problemu nie ma, aby ustalić kilka zasad — przyznał ze spokojem, najwyraźniej póki co dobrze bawiąc się w jego obecności. Musiał przyznać, że interesująco obserwowało się ludzi i ich zachowania — No i od czego tu zacząć? — uśmiechnął się, pijąc kolejny łyk alkoholu, a na drugiej dłoni wsparł swój policzek, opierając łokieć o dzielący ich blat. Zamyślił się przez dłużą chwilę, zupełnie jakby trawił słowa, które zostały wyrzucone przez gospodarza. Po prawdzie zastanawiał się, czego sam po sobie oczekiwał i na co miał konkretnie ochotę. Ostatnio stresu nie było dużo, w zasadzie to chciał się dobrze zabawić. Chwilę później poczuł dotyk palców na swoim karku, a na jego pytanie uśmiechnął się jedynie, dopijając do końca trunek. Tak, alkohol potrafił pić bardzo szybko. Całe szczęście miał mocną głowę, chociaż jego portfel przy imprezach w klubie mówił zupełnie co innego. Natomiast świdrujące spojrzenie skupił na dolnej wardze, po której przemknął zgrabnie język nocnego kochanka.  
Tak myślisz, że to stres? — spytał, ciekaw tego, że zachowanie Jordana odebrał właśnie w taki sposób. Był wyjątkowo spokojny, jak nigdy wcześniej. Co prawda cierpliwość miewał różną, ale poczucie stresu, utraty kontroli i inne zabawne współczynniki w ogóle nie wpływały na jego samopoczucie. Humor miał dobry i dało się to zauważyć. Dał mu jednak swobodę wypowiedzi, uważnie obserwując otwierające się usta, a także nieraz zerknął na kolor jego oczu, delikatnie uśmiechając się przy tym.
Gdy skończył dłuższą wypowiedź, uniósł powoli dłoń, zaczesując krótkie włosy towarzysza za ucho w formie krótkiej zaczepki. Nie chciał być mu dłuższy, skoro ten pozwolił sobie ująć go za kark.  
Widzisz, mnie nie męczy codzienna dominacja, dlatego chętnie przyjmę tę rolę. Co do zabaw i gadżetów jest mi obojętne, co lubisz i jak zechcesz wykorzystać ten czas. Zasmucę Cię trochę, ponieważ masochista ze mnie żaden, raczej sam lubię dawkować partnerowi ból podczas stosunku. Tu więc rzeczywiście będziemy musieli zastanowić się, co chcemy i czego użyjemy, skoro tę noc widzisz w towarzystwie zabawek, spisanej słownie umowy i niezastąpionej komunikacji — odpowiedział pewnie, tym samym pozwalając sobie na nieco większą wypowiedzi niż ostatnimi razy. Nie lubił mówić bezsensu, raczej był świetnym słuchaczem niż gawędziarzem.
Lawenda brzmi w porządku, gest musi być bardziej charakterystyczny, aby był zrozumiały. Lepiej dla Ciebie, aby był — wyszczerzył się niebezpiecznie, chociaż nie miał niczego złego na myśli. Mimo wszystko nie odda się tak łatwo, ale walka o dominację, o władzę brzmiała naprawdę seksownie.
Jeśli nie chcesz mnie wypuścić to skąd te pytania? — spytał dokuczliwie, a także ciekaw jego następnego zdania na ten temat. Jednocześnie wstał z miejsca, podchodząc do niego na przeciw, najwyraźniej zniecierpliwiony tym, że dzieliła ich ciągła odległość w postaci blatu. Alkohol powoli przyjemnie krążył mu w organizmie, rozluźniając całkowicie spięte mięśnie. Mimo to daleko było mu do jakiegokolwiek upojenia czy zwykłego podchmielenia.
Z chęcią z Tobą powalczę, jeśli właśnie tego oczekujesz. Jestem ugodowy, jednak włożyć sobie nie dam. Ból też nie sprawia mi większej przyjemności, ale w drodze wyjątku w delikatnej dawce, aby podkręcić atmosferę, jest akceptowalny. Lubię krępowanie, kręci mnie uległość partnera. Zastanów się nad tym, czego chcesz i mogę Ci to dać. Jednakże też będę miał pewne oczekiwania, które mam nadzieję dasz radę z siebie wykrzesać. O ile Twój ostry temperament Ci na to pozwoli — odpowiedział, sięgając dłonią do jego polika, które pogładził kciukiem. Wyczekująco spojrzał na jego twarz, czekając na jego, decydujący ruch, którzy przeważy nad tym, czy będzie to dla nich udany lub kiepski wieczór.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach