Riverdale
Riverdale
Administrator Sovereign of the Power
Mieszkanie Kwiatkovskych
Pon Gru 07, 2020 1:56 pm
Mieszkanie Kwiatkovskych



Mniejsza sypialnia należy do Juliana, większa do Gabriela.
Julian Kwiatkovsky
Julian Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Pon Gru 07, 2020 2:18 pm
  Dziś miał wolne. No, w pewnym sensie. Gibson nie dzwonił do niego od rana z informacją, że udało im się wkręcić na krzywy ryj, na jakiś występ w pubie. Swoją zmianę w szpitalu zaczynał dopiero późnym wieczorem, bo tak sobie zażyczył, mógł więc spędzić cały dzień z Gabrielem. A skoro Julian ostatnio jęczał jak dzieciak, że w ostatnim czasie cały czas je jakieś zamawiane jedzenie, rozwiązanie zdawało się spaść z nieba. Ugotują razem obiad.
  Zebrał w sobie wszystkie swoje cechy odpowiedzialnego ojca zrzucając na syna znalezienie odpowiedniego przepisu. Sam za to spisał czego dokładnie będą do niego potrzebować, nim wyciągnął go na zakupy, nawet nie szczędząc aż tak grosza. Wszedł więc do mieszkania pchając drzwi nogą (i prawie upuszczając przy tym torby), wszedł do środka w buciskach skutecznie brudząc podłogę i odłożył wszystko na blat, otrzepując z zadowoleniem ręce.
  — Co my tam tak właściwie robimy? — zapytał rychło w czas, wypakowując wszystko do szafek i lodówki.
Gabriel Kwiatkovsky
Gabriel Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Pon Gru 07, 2020 6:15 pm
Ostatnimi czasy ciężko było o spędzenie wspólnie czasu jak dziecko z rodzicem. Jego ojciec wydawał się mieć sporo na głowie więc Gabriel nawet nie próbował mu jej zawracać. Albo koncerty, albo praca jako lekarz. Nie żeby marudził, przecież doskonale wiedział na co się pisze. Chociaż spędzanie czasu samemu w domu było lepsze od czasu spędzanego z ojczymem i pijaną matką.
Nawet coś tak prostego jak zakupy okazało się być przyjemne. Nasz obrażony na cały świat nastolatek zaczął się uśmiechać! Cholernie cieszył się na wspólne gotowanie, chociaż domyślał się, że to on odwali większość roboty.
-Czemu nie zdjąłeś butów! - krzyknął na ojca krzywiąc się jakby właśnie zjadł cytrynę -Potem ja muszę to sprzątać - mruknął pod nosem ledwo słyszalnie. Sam oczywiście buty zdjął wymieniając je na kapcie.
Pomaszerował za ojcem do kuchni i oparł się w drzwiach do pomieszczenia.
-Bolognese - przecież mówiłem Ci to ze sto razy - burknął, jednak po chwili na jego twarzy zawitał uśmiech. Widok krzątającego się po kuchni Juliana był tak niecodzienny, że aż przyjemny.
Julian Kwiatkovsky
Julian Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Wto Gru 08, 2020 5:15 pm
  Aż się wzdrygnął na ten nagły krzyk ze strony Gabriela. Głos to on zdecydowanie miał jak dzwon. Za każdym razem, gdy krzyczał na niego w ten sposób, Julian w pełni czuł że faktycznie jest w domu. W końcu kto cię tak opierdoli jak rodzina?
  — Mój mózg przyjmuje tylko jedno polecenie na raz, a obecnym było zanieś zakupy do kuch-... dobra, następnym razem je ściągnę — urwał swoje zdanie w połowie widząc to charakterystyczne wykrzywienie na twarzy swojego syna. Cofnął się grzecznie do przedpokoju i wrócił do kuchni, rzecz jasna faktycznie zapominając o tym, że powinien posprzątać to co naniósł. W życiu Juliana naprawdę przydałaby się choć odrobina pedantyzmu, która pozwoliłaby mu to wszystko ogarniać zupełnie naturalnie, a nie po upomnieniu ze strony drugiej osoby.
  Wrócił do rozpakowywania zakupów, wykładając na blat jedynie to czego WYDAWAŁO MU SIĘ, że potrzebowali. Wyciągnął więc mięso, pomidory, jakiś czosnek. Po czym schował makaron do szafki. Norma. Bo przecież kto by wpadł na to, że do bolognese może być potrzebny makaron?
  — To co mam robić? — zapytał wpatrując się uważnie w Gabriela. Wydawałoby się, że każdy człowiek na ziemi potrafił przyrządzić bolognese. Tymczasem szczytem możliwości Juliana było zrobienie schabowego. Chociaż nie, potrafił też robić świetną grochówkę, ale jakoś nikt nigdy nie był zadowolony, gdy wpadał na ten pomysł.
Gabriel Kwiatkovsky
Gabriel Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Wto Gru 08, 2020 11:18 pm
-Będę trzymać Cię za słowo - pokiwał głową z głębokim westchnieniem. I tak jakoś nie wierzył w to, że jego tata nagle zmieni przyzwyczajenia. Może powinien zmusić go do posprzątania, a potem nanieść brudu na butach? Czy to by go czegoś nauczyło? Warto się przekonać. Będzie tylko musiał wymyślić jakiś przebiegły plan aby Julian wziął się za sprzątanie.
-Jakim cudem zdałeś medycynę? - mruknął ściągając usta w dziubek. Podszedł do szafki, w której jego tata schował makaron i wyciągnął go -Wiesz, że do spaghetti potrzebny jest makaron - uniósł wyżej jedną brew. Po chwili jednak wybuchnął głośnym śmiechem i pokiwał głową -Jesteś pewien, że Ty chcesz to robić? - wolał się upewnić zanim Julian zabierze się na majstrowanie przy garach. Kto wie, czego mogli się spodziewać?
Julian Kwiatkovsky
Julian Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Sro Gru 09, 2020 3:47 am
  Rzeczywiście było to dość wątpliwe, choć jednocześnie naprawdę bardzo się w tym momencie starał zakodować to w swoim mózgu. W końcu zdejmowanie butów nie było wyczynem stulecia. A przynajmniej nie powinno nim być. Niemniej jak widać nie każdą wiedzę przyswajał tak dobrze jak by sobie tego życzył.
  — Wyczuwam podważanie mojego rodzicielskiego autorytetu — powiedział oburzony w odpowiedzi na pytanie o medycynę. Pokręcił głową na boki z surową miną, choć w jego oczach ciężko byłoby dopatrzeć się choć krzty urazy czy złości.
  — Siedziałem w książkach rzecz jasna. Bardzo, ale to bardzo dużo. Myślisz, że po kim masz taki bystry łeb? — zapytał pstrykając go w czoło, ledwo powstrzymując się przy tym przed dodaniem "bo na pewno nie po matce". Jego osobiste uczucia względem byłej żony nigdy nie powinny jednak wpływać na ich wspólne dziecko. Właśnie z takiego założenia wychodził przez całe życie.
  — ... racja, makaron. To dość istotna część spaghetti — przyznał mu rację bez zawahania i wyciągnął go z powrotem z szafki, stawiając na blacie. Na jego śmiech sam się uśmiechnął i przewrócił oczami, rozkładając ręce na boki.
  — Nieszczególnie. Ale głupio tak tylko stać i się gapić. Zleć mi po prostu jakieś zadanie. Legendy mówią, że jestem profesjonalistą we wstawianiu wody do gotowania — powiedział konspiracyjnym szeptem, zupełnie jakby właśnie zdradzał mu największą tajemnicę swojego życia. Bo w sumie kto wie, może właśnie to robił?
Gabriel Kwiatkovsky
Gabriel Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Sro Gru 09, 2020 3:50 pm
-W takim razie musisz go zautorytetować pokazując mi, że potrafisz po sobie posprzątać - pokiwał głową jakby własnie wysnuł najbardziej niesamowitą teorię. Gabriel nawet nie chciał wiedzieć jak musi wyglądać ich studio nagrań albo mieszkanie członków zespołu, którzy nie maja tutaj rodziny. Nie żeby był jakimś zboczeńcem-pedantem jednak czystość w domu to podstawa dobrego samopoczucia.
-Coś w tym musi być - przyznał. Choć sam Gabriel nie miał planów iść na studia, ponieważ uważał, że jeśli nie chce się być prawnikiem lub lekarzem to są zbędne, to cholernie podziwiał swojego ojca za ich ukończenie.
-Jakby tu był jakiś Włoch to dostałbyś tym makaronem po głowie - zaśmiał się zasłaniając usta dłonią. Oczami wyobraźni widział wąsatego, grubego Włocha, który goni Juliana bo tamten zapomniał o makaronie.
-W takim razie wstaw wodę - klasnął w dłonie. Może i kiedyś zrobi ze swojego ojca mistrza kuchni? -Możesz też pokroić cebulę. Ja nie lubię bo potem cały dzień dłonie śmierdzą - skrzywił się na samą myśl o cebulach palcach. Gabriel generalnie nie przepadał za ostrymi zapachami. Miał dość czuły nos.
Julian Kwiatkovsky
Julian Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Pią Gru 11, 2020 2:06 am
  Spójrzcie tylko jaki pyskaty. Niemniej musiał przyznać, że argumenty Gabriela ciężko było skontrować. Problem w tym, że nawet jeśli Julian by się zaparł że zacznie sprzątać, pewnie zapomni o tym przy pierwszej większej zmianie w szpitalu. Na ten moment omiótł jednak wzrokiem zabrudzoną podłogę i fuknął cicho, nie zdając sobie sprawy że właśnie działa zgodnie z niecnym planem syna. Poszedł do łazienki, wrócił ze zmiotką i posprzątał po sobie w kilkanaście sekund. Wysypał ziemię do kosza, odstawił zmiotkę na miejsce i wrócił do kuchni.
  — Zarobiłem jakieś punkty dodatkowe? — no bo chyba zasłużył. Nawet jeśli zaraz w jego głowie zamiast nagrody pojawił się bijący go po głowie Włoch.
  — Przynajmniej nie kładę ananasa na pizzy. Wtedy to nie tylko dostałbym makaronem po głowie co przerobiono by mnie na makaron — wymruczał wyobrażając sobie przez chwilę tę złowieszczą scenę. Zaraz zlecono mu jednak ważne zadanie, wlał więc wodę do nieco większego garnka i nastawił na kuchence, patrząc nieufnie w stronę cebuli.
  — Nie możemy jej wrzucić do miksera? — zapytał ostrożnie, przesuwając ją jednak powoli w swoją stronę wraz z deską do krojenia. Chłopaki nie płaczą, ale połóż przed nimi cebulę i rozklejają się jak byle panna. Wolałby tego uniknąć, ale średnio się na tym znał. Może cebula z miksera była gorsza niż krojona ręcznie? Lepiej się upewnić.
Francis Dumont
Francis Dumont
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Sob Maj 15, 2021 10:29 pm
W życiu czasami nadchodzą takie chwile, z którymi ludzie nie są w stanie samodzielnie sobie poradzić. Dlatego udają się do odpowiedniego lekarza, szukają wsparcia u rodziny albo przyjaciół, a jeszcze inni sięgają po bardziej radykalne środki. Sposób trzeci był bardzo dobrze znany Francisowi: swego czasu mężczyzna nie mógł poradzić sobie z samym sobą.
Tęsknota? A może natłok myśli z którymi obecnie bije się w samotni?
Nie. Francis Dumont od zawsze ciągnął do „niewłaściwego“ i chętnie łamał nałożone zasady. Począwszy od ojca - tyrana. Mężczyzna terroryzował własnego syna konserwatywnym wychowaniem, a Francis zamiast się podporządkować - szedł na przekór.
Skończywszy na przyjacielu. Bliski Francisa... znikł. No właśnie. Tylko w jakich okolicznościach? Wiedział tylko On sam i Francuz.
Chociaż w obecnych czasach Dumont zachowywał się jak na eleganckiego mężczyznę przystało i nie kwapił się do pokazywania swojej gorszej strony.
Ale teraz...
Teraz właśnie miało być inaczej.
Nie bez powodu śledził od dłuższego czasu rudowłosego mężczyznę. Wyróżniał się aż nadto - wyglądem, akcentem. Imigrant? Skąd? Zapewne dowiedziałby się, gdyby zagadał. Cóż, wybrał jednak inną metodę.
Z własnych obserwacji wiedział, że Julian mieszka z „jakimś dzieciakiem“. Nie był zainteresowany gówniarzem, właściwie byłby zbędnym balastem, gdyby nie to, że Francuz ułożył w głowie plan.
Poczekał na odpowiednią porę...

Stojąc pod właściwymi drzwiami, poprawił dla upewnienia zapięcie na zegarku, na który zresztą zerkną. Jeśli wszystko pójdzie dobrze z planem, zdąży jeszcze na późny masaż dłoni. Tak więc, żeby nie przedłużać - zapukał.
Raz. Dwa. Trzy razy.
Stanowcze, ale nie za głośne. Nie chciał żeby od razu mieszkańcy mieszkania wyczuli, że ktoś dziwny ich nachodzi. I gdy tylko usłyszał kroki, naciągnął skórzane rękawiczki, a z wewnętrznej kieszonki płaszcza składany nóż myśliwski - kolejny prezent od zaginionego przyjaciela. Oczywiście nie trzymał przedmiotu na widoku, dopiero w chwili otworzenia i stwierdzenia kto przed nim stoi, Francuz wykona ruch.
Jeśli mężczyzna- spróbuje go zagadać o możliwość wykonania telefonu.
Jeśli dzieciak - na siłę wepchnie się do mieszkania i chwyci bachora za rękę, wykręcając ją za plecy. Przyciągnie do swojego ciała i przystawi nóż do szyi.
A wtedy zabawa zacznie się naprawdę.
Julian Kwiatkovsky
Julian Kwiatkovsky
The Liberty Individual Trouble Seeker
Re: Mieszkanie Kwiatkovskych
Nie Maj 16, 2021 11:48 pm
  Weekendy zawsze były spokojniejsze.
  Właśnie podczas tych dwóch wolnych dni Julian mógł sobie pozwolić nie tylko na odetchnięcie od pracy w szpitalu, ale i spędzenie czasu z córką. Gabriela, która ostatnimi czasy zdawała się na nowo zakwestionować własne jestestwo, nadal nie prezentowała się może do końca kobieco, ale nieszczególnie mu to przeszkadzało. Córka w bluzach czy syn w koszulach, niezależnie od wersji nadal pozostawała jego dzieckiem i tylko to się w tym wszystkim liczyło.
  — Tato wstawaj — głośny jęk poprzedził szarpanie kołdry, wyrywając go tym samym z płytkiego snu. Jęknął cicho pod nosem, zaraz przewracając się z boku na bok.
  — Jeszcze pięć minut.
  — Żadne pięć minut, jest dwunasta! Musisz w końcu zjeść jakieś śniadanie — dziewczyna położyła dłonie na biodrach, ściągając brwi w niezadowoleniu. W takich chwilach zawsze przypominała mu odpowiedzialną kurę domową. Problem w tym, że nadal uważał, że jest zbyt młoda na podobną rolę.
  Westchnął cicho w końcu przewracając się ze znużeniem w jej stronę, by faktycznie podnieść się do siadu.
  — Już wstaję, wstaję.
  — Zawsze tak mówisz i nigdy nie wstajesz dopóki nie wyciągnę cię z łóżka siłą! — syknęła ciągnąc go uparcie za rękę. Dał się więc poprowadzić do przodu. Pozwolił by pchała go przed siebie, aż znalazł się w łazience z ubraniami na przebranie w dłoniach, tuż przed tym gdy zatrzasnęła za nim drzwi.
  — Umyj się i chodź na śniadanie!
  Co on by bez niej zrobił?

***

  Co on bez niej zrobi?
  Widelec, który trzymał w dłoni chwilę temu upadł na ziemię, odbijając się z brzdękiem od podłogi. Nieprzyjemny dźwięk przebijał się do jego uszu jakby z daleka. Czas zdawał się zatrzymać w miejscu.
  Patrzył powoli pomiędzy swoją córką, a kompletnie nieznanym mu mężczyzną, który trzymał nóż na jej gardle. Szeroko rozwarte oczy dziewczyny wpatrywały się w przerażeniem z ojca, gdy tkwiła dygocząc jak osika. Żadne z nich nie odezwało się nawet słowem, kompletnie nie rozumiejąc co właśnie się działo.
  — Czego chcesz? Pieniędzy? Bierz co chcesz tylko nie rób jej krzywdy — wypowiedział powoli, starając się brzmieć najbardziej neutralnie jak tylko potrafił. Prowokowanie kogoś, kto miał władzę nad życiem najważniejszej dla niego osoby zdecydowanie nie byłoby zbyt mądre.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach