Anonymous
Gość
Gość
[Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 1:56 am
First topic message reminder :

Jutro wrzucę opis, bo jestem leniwą bułką. Średniej wielkości dom jednorodzinny na przedmieściach z łatwym, około dwudziestominutowym dojazdem do centrum. Mały ogródek z gankiem. Dzwonek do drzwi przy furtce działa kiedy mu się podoba, ale spokojnie, Pani Leistershire i tak wiecznie czatuje przy oknie. A jak nie, zostaje po prostu przeskoczenie przez nie aż tak wysokie ogrodzenie i zapukanie do drzwi, choć odważą się na to tylko przyjaciele rodziny. Albo włamywacze. Jedno z dwóch.

Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Nie Cze 23, 2019 1:33 am
Nie zdążył nawet unieść widelca, nim w salonie sytuacja eskalowała z nieoczekiwanym dynamizmem. Nie miał pojęcia co się dzieje i o co do cholery chodzi. Z początku liczył wyłącznie na ciepły obiad, może na chwilę zapomnienia i rozmów o niczym. Tymczasem rodzice Liama co raz zbaczali z każdego podrzuconego tematu i urywali w połowie. Tyle ile był w stanie zrozumieć to to, że mieli problem z najmłodszym. Niewiele wiedząc o nim samym logicznie zakładał, że chodzi głównie o to jak sprawy potoczyły się po zniknięciu Nathanaela. Nie dziwił się, w końcu byli naprawdę zżytą rodziną.
Uniósł widelec i podjął próbę nabrania czegokolwiek, ale ostatecznie westchnął ciężko i go odłożył.
- Idę mu zanieść obiad. Jak zje, to wrócę, no i może do tej pory wymyślę coś na czym można zarobić po takich studiach - powiedział wreszcie, po czym wstał, sięgnął po talerz i ze sztućcami w drugiej ręce wyszedł zniecierpliwiony. Miał gdzieś etykietę. Jeżeli wpychając mu obiad jak hodowlanej gęsi przez rurkę będzie w stanie odciążyć ich chociażby ten jeden raz, to uznał, że warto.

Nie obyło się bez wspomnień. Znał ten korytarz, wszystkie drzwi i rozpoznawał pokoje. Nie miał jednak czasu na sentymenty, bo kurczak rozgrzał talerz i parzył mu rękę. Dopiero gdy doczłapał na sam koniec i upewnił się, że to właściwy adres, stuknął parę razy czubkiem podstarzałego trampka. Nie był zaskoczony z braku odzewu, ale nie wydawało się by ostudziło to jego zapał.
- Liam, nie mam łap z azbestu. Otwórz wreszcie - mruknął na tyle donośnie, by dzieciakowi nawet nie przyszło do głowy udawać, że go nie słyszy. Nie wlazł tu tylko po to, by ucałować klamkę jak frajer, ale nie miał też złotego środka na dotarcie do tego charakternego, kapryśnego szczyla. Działał na spontanie przez całe życie, to i tym razem nie zamierzał czynić wyjątku. Na dole stygło mu jedzenie, a jednak sterczał pod jego pokojem tylko po to, by zmusić go do przyjęcia czegokolwiek poza powietrzem. Liam mógł sobie przechodzić okres buntu młodzieńczego, żywić się kosmiczną energią - ponoć to było teraz modne - i być księżniczką w niedostępnej wieży, ale na nerwy matki musiał mieć baczenie. Wszystko ma swoje granice, oczywiście poza cierpliwością Setha. Te leżały zupełnie daleko, gdzieś na niezbadanych terytoriach.
Westchnął cierpiętniczo i zamknął oczy, licząc w myślach do dziesięciu. Wolałby już naprawiać marudny dzwonek, ludzie byli zdecydowanie bardziej skomplikowani i łatwiej było coś spieprzyć. Nie dziwne zatem, że mężczyzna o niebo lepiej dogadywał się z przedmiotami.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Sro Lip 31, 2019 9:31 pm
Ciężko stwierdzić czy ojciec Liama był zbyt zaskoczony nagłym zachowaniem Setha czy też zwyczajnie miał nadzieję, że może faktycznie to właśnie jemu uda się coś wskórać w całej tej sytuacji. Tak czy inaczej nie odezwał się ani słowem, zupełnie jakby zawiesił się w czasie i przestrzeni. Sztućce tkwiły nieruchomo nad talerzem, gdy mężczyzna jedynie odprowadził go wzrokiem.
Samantha zareagowała w podobny sposób wyłącznie na początku. Gdy Seth wyminął ją w drzwiach, sama zatrzymała się i zamrugała kilkakrotnie, wyraźnie nie spodziewając się takiego obrotu spraw. I zrezygnowała. Wycofała się z powrotem do salonu, poruszając cicho jak mysz. Zupełnie jakby chciała zatuszować fakt, że jeszcze chwilę temu sama pięła się ku górze, by złożyć wizytę białowłosemu.
Kopnięcie w drzwi nie przyniosło żadnego skutku. Nie wyglądało też na to, by głos miał zdziałać wiele więcej. Przynajmniej z początku. Nie było słychać żadnych kroków, ani zawiedzionych jęków. Drzwi skrzypnęły po prostu cicho, gdy Liam otworzył je podnosząc bez słowa wzrok na Setha. Jak na kogoś, kto właśnie widział starego znajomego brata po kilku latach, nie wyglądał na szczególnie zaskoczonego. Otworzył jedynie szerzej drzwi i przesunął się w bok. Jego pokój jak zawsze był nieskazitelnie wręcz czysty.
W pierwszym momencie nie wyglądał szczególnie inaczej. W końcu Leistershire zawsze należał do tych chudszych członków społeczeństwa. Lecz po dokładniejszym przyjrzeniu się, ukazywało się więcej szczegółów. Bluza wisząca na nim jak na wieszaku, głęboko podkrążone oczy o tym samym zimnym, intensywnym kolorze co zawsze. Podwinięte do łokci rękawy wyraźnie wskazywały na to, że nawet nie próbował ukryć nakładających się na siebie grubych blizn, które zdecydowanie nie były dziełem niesfornego kota. Białowłosy założył ręce na swojej klatce piersiowej i wlepił w niego spokojne spojrzenie. Chyba niespecjalnie wiedział po co właściwie tu przyszedł.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach