Anonymous
Gość
Gość
I heard that you love having problems, here I am 8jbYJmS

Diana Diva Darkhouse i Leilani Ruth Cigfran
Kwiecień — Lipiec 2023 roku
Riverdale City

Piątek, 6 kwietnia 2023 roku


Dnie dopiero stawały się coraz dłuższe, dlatego też gdy chwilę przed dwudziestą opuszczała mieszkanie swojego korepetytora w centrum, słońce już dawno zdążyło schować się za horyzontem,  otulając Riverdale City przyjemnym mrokiem wiosennego wieczora. Leilani, niewinna (wtedy jeszcze) piętnastolatka, zatrzymała się na chodniku przed wejściem do klatki oddychając z ulgą. Był piątek, a to oznaczało względny spokój z nauką aż do niedzielnego popołudnia, kiedy to George Cigfran zaraz po rodzinnym obiedzie zagoni ją do pokoju, gdzie spędzi czas do kolacji, po której łaskawie będzie mogła pójść spać. Brzmi okropnie? Lei i tak miała bardzo dużo luzu jak na kogoś, kto musiał otrzymać stypendium w prestiżowym Riverdale High. W końcu soboty należały tylko do niej.
Spojrzała w górę, ale zamiast gwiazd dostrzegła jedynie pomarańczowy blask ulicznych lamp. Zresztą i tak było pochmurnie. Mieszkała tu prawie cztery lata i wciąż nie mogła się przyzwyczaić do tego, że to nie spokojne przedmieścia Seattle, gdzie - jeśli dopisała pogoda - w ogródku za domem mogła podziwiać nocne niebo…
…Tak samo jak jej matka wciąż nie mogła się przyzwyczaić do tego, by odbierać córkę z zajęć. Westchnęła zrezygnowana sięgając po telefon ukryty w kieszeni kurtki. Dopiero po trzeciej próbie połączenia usłyszała w słuchawce zachrypnięty głos matki.
Leia, kompletnie o Tobie zapomniałam! — odezwała się po fińsku, a towarzyszył jej nieprzyjemny dźwięk przewracanych butelek w tle — Wybacz, västäräkki, po prostu źle się czuję i zdrzemnęłam się chwilkę i… wiesz, może lepiej zadzwoń do ojca.
Jasne, äiti. — odpowiedziała nawet nie kryjąc goryczy w głosie, po czym rozłączyła się, ignorując dalsze próby tłumaczeń ze strony Jonny. Doskonale wiedziała, że jej złe samopoczucie spowodowane jest nadmiarem wypitego alkoholu. Od jakiegoś czasu zdarzało się jej to nagminnie.
Spróbowała jeszcze zadzwonić do George’a, ale odpowiedziała jej automatyczna sekretarka. Pewnie pieprzył żywą. Poczuła jak robi się jej niedobrze. Spacer. Spacer dobrze jej zrobi, nawet jeśli jest chłodno i zbiera się na deszcz.
Naciągnęła kaptur na brązowo-rude włosy, które sięgały jej niemalże do pasa i wolnym krokiem udała się w stronę Południowej Dzielnicy. Co niby złego mogło się stać?
Diana Diva Darkhouse
Diana Diva Darkhouse
Fresh Blood Lost in the City
Po kolejnym lamencie rodziców, kolejnej rozmowie o studiach i kolejnej rozmowie o przyszłości, Diana po prostu uznała za totalnie zbędne jest siedzieć na tyłku w domu i wyszła się rozerwać. Nie ważne ile razy powie dość, nie ważne ile razy przemilczy temat – zawsze wracają wspomnieniami do tych nocy kiedy Diana wracała naćpana, opita i inne takie. Diva miała wrażenie, że bardziej chce się żyć jej życiem jej rodzicom, niż jej samej. Szkołę skończyła taką jaką chciała mama, kolejną szkołę wybrał jej tata, by jej rodzina miała kontakty we wszelkich wpływowych dziedzinach. Młoda dorosła była tylko pionkiem, którym poruszali rodzice, nie miała własnej ścieżki życia, podążała tą, którą utarli jej rodzice. Szłoby powiedzieć – „Rodzice zawsze chcą dla Ciebie jak najlepiej, jesteś egoistką, skoro tego nie doceniasz”, w takim razie „Chcę być egoistką, chcę żyć po swojemu” odpowie Diana. I nigdy nie będzie ukrywała swojego niezadowolenia całą ta sytuacją, nie raz klnęła, krzyczała, rzucała przezwiskami, ale jak grochem o ścianę, nie było ucieczki od Darkhouse. – Tam gdzie zawsze. – A może jednak ucieczka była? Ciemnowłosa rzuciła tekstem do telefonu, po czym schowała go do tylnej kieszeni przylegających spodni. Zarzuciła na ramiona czarną, dopasowaną ramoneskę, z doszywanym dresowym kapturem, który zarzuciła na głowę, kiedy zbierało się na deszcz. Szybkim krokiem ruszyła w głąb Południowej Dzielnicy, by tam spotkać się z jej prywatnym i dobrze znanym dilerem. Jesienne kozaczki stukały po chodniku do momentu, aż tej nie złapał jakiś postawny mężczyzna i nie zaciągnął do ciemnej alejki. Diana jednak nie przestraszyła się, ba, ucieszyła się nawet, że nie musi dalej wchodzić w ten zaśmierdnięty teren. Dwójka dorosłych ludzi zaczęło ze sobą rozmawiać i przekazywać sobie, tu woreczek, tam pieniążki, znów woreczek, kolejna kasa. Na ulicy obok nich nie było żywej duszy dlatego Diana zaczęła mówić głośniej niż tak jak zwykle miała w zwyczaju się ukrywać. Przyjęła co nieco nosem i dopiero po mocnym wciągnięciu, zobaczyła, jak mała ruda istotka spogląda w ich stronę. Parsknęła i szybkim krokiem podeszła do dziewczyny, złapała ją niemiło za ramię i zaciągnęła tam, gdzie stała ze swoim kolegą. Przybiła ją do zimnej murowanej ściany i złapała za kołnierz jej bluzki. – Czego się tak bezczelnie lampiłaś? – Jej głos nie był miły, wręcz przeszywający, ostry i zdecydowanie nie należał do osób które chcą się zaprzyjaźnić na farmie kucyków pony. Młoda na pewno kojarzyła Divę z pierwszych stron gazet. Diana nie mogła dopuścić, by cokolwiek złego o niej wyciekło. – Co tak słodka, niewinna dziewczynka robi na tej złowrogiej dzielnicy… - Teraz było jeszcze gorzej, nieco bardziej melodyjnym ale wciąż ostrym głosem, szeptała do jej ucha, by później przejechać kciukiem po jej delikatnych ustach. Rozszerzyła je lekko, a w tej samej dłoni skrywała dwie tabletki bardzo uzależniającego xanax’u. I nie było mowy, że ta ucieknie, Diana była o 20 cm wyższa, i o wiele silniejsza, niż ta mała, krucha dziewczynka. Która swoją drogą była słodka i wyglądała nawet znajomo. Była kimś ważnym w Riverdale?
Anonymous
Gość
Gość
Leilani, choć wtedy słodka i nieskalana gównem zwanym narkotykami, była chodzącym magnesem na kłopoty. Od domu dzieliło ją zaledwie kilkaset metrów; wystarczyło tylko przejść obok tych nieprzyjemnych ciemnych zaułków, przez które postanowiła sobie skrócić drogę, a znajdzie się na oświetlonej ulicy wśród pięknych domów sąsiadów. Za góra kilkanaście minut przekroczy próg rezydencji Cigfranów, gdzie na kanapie zastanie pijaną Jonnę, którą odprowadzi do łóżka, a potem pozbiera wszystkie butelki i wyleje pozostały alkohol. Weźmie długą kąpiel, a po niej do późna będzie nołlajfić w internecie, ale o pierwszej w nocy wszystko wyłączy, gdy tylko usłyszy samochód George’a na podjeździe. Rozłoży na biurku książki i zeszyty, rzekomy dowód nauki, a sama wciśnie się do łóżka udając śpiącą. Ojciec z manią kontrolowania zajrzy do niej na chwilę — będzie cuchnąć alkoholem i tanimi perfumami innej. A gdy wyjdzie, Lei będzie zbyt rozleniwiona, by ruszyć się z łóżka, więc rzeczywiście zaśnie.
„Idealny” plan „idealnego” piątkowego wieczoru, którego nic nie zepsuje. Chyba, że przypadkiem usłyszy się pannę z dobrego domu, która zbyt głośno komentuje swoje zamówienie. Zatrzymała się z ciekawości, dyskretnie przyglądając się młodej kobiecie, którą niewątpliwie skądś kojarzyła. I na nieszczęście Leilani, dziewczyna również zauważyła ją.
Puść mnie, ja tylko przechodziłam… — próbowała się wyszarpać, jednak uścisk Diany był zbyt mocny. Jęknęła czując jak jej plecy natrafiają na chłodną ścianę. Siła, z jaką zderzyła się z pobliskim budynkiem sprawiła, że przez moment  zabrakło jej tchu i pociemniało jej przed oczami.
J-ja… ja tylko wracałam do domu, nic nie... nie widziałam, ani nie słyszałam… S-słowo — wyjąkała czując, jak całe ciało zaczyna drżeć z przerażenia. Źrenice nastolatki rozszerzyły się zestrachu, niemo błagając swojego oprawcę o litość. Pozostawała jeszcze kwestia jej towarzysza.
Cóż... Narkotyki to nic dobrego. Nawet nie musiała ich brać, by się o tym przekonać.
Diana Diva Darkhouse
Diana Diva Darkhouse
Fresh Blood Lost in the City
Niestety "idealny" plan "idealnego" piątki nie wyjdzie dzisiaj ciemnowłosej słodzińce. Musiała natknąć się na okropną i mściwą sukę. Czasami lepiej przejść dłuższą drogą niż tłuc się po jakiś ciemnych uliczkach, tylko po to by być minutę szybciej w domu. Nigdy nie wiadomo jakie licho czeka na niewinne dziewczyny w ciemnym kącie. Ale kto mógł się spodziewać tutaj fotomodelki, rozmawiająca z mało znanym dealerem, przy okazji strzepująca biały proszek z czubka nosa. No kto? To było równie niespodziewane, co jej nagły chwyt o wiele niższej i drobniejszej od niej dziewczyny, choć to źle mówić tak o sobie, będąc osobą medialną, pokazywaną na setkach okładek magazynowych i nieraz przechodząca po deskach wybiegu dzięki mamusi. Diana musiała zadbać o swoją dobrą reputację i nie stracić żadnych kontraktów przez jakiegoś pączusia przechodzącego obok, które mogło być jej najgorszym koszmarem.
Jedną ręką wciąż trzymając jej bluzkę przy kołnierzu, drugą oparła się o mur, zmniejszając jej strefę komfortu jeszcze bardziej. - B E Z C Z E L N A. - Wysyczała to przez zaciśnięte zęby. Mina mówiła jedno, była cholernie zdenerwowana. Chłopak, który chciał uniknąć problemów cicho się wycofał, pewnie Diana zadzwoni do niego za kilka dni, nie tłumacząc się, ale powiadamiając, że ma trzymać zęby na kłódkę, chociaż to on byłby w większych tarapatach, gdyby wydało się na światło dzienne co Diana robi po nocach. - Mogłaś tędy nie przechodzić, uniknęłabyś wiele problemów. - Dodała jeszcze ironicznie i z najgorszym uśmieszkiem na ustach, jaki mogła wymalować. Schyliła się teraz bardziej ku niebieskookiej. Kciuk jeździł po jej soczystych ustach, nieubłagalnie prosząc, by te się szerzej otworzyły. Dziewczyna nie mogła się spodziewać co kryje się w dłoni Diany. - Twoje usta tak ślicznie się prezentują, nie każ mi ich kneblować tylko po to byś się zamknęła. - Jej palec był coraz bardziej nachalny, w małym i serdecznym palcu skrywały się dwie tabletki xanax'u. Palec wskazujący i środkowy ulokowany był pod jej bródką, by lekko go unieść. W ułamek sekundy dziewczyna położyła na swój język narkotyk, nacisnęła palcami na jej policzki, by rozszerzyć przy tym jej usta. W kolejną milisekundę połączyła dwie kobiety z dość erotycznym pocałunku, który miał jedynie na celu przeprowadzić narkotyk z jednego języka na drugi. Trochę śliny i ciepła, a tabletki zaczęły się samoczynnie rozpuszczać na jej języku. Niebieskooka nie miała szans zareagować, Diana przyparła ją do muru swoim ciałem, wsuwając między jej nogi swoje kolano. Nie było ucieczki, a gorącemu pocałunku nie było końca jeszcze przez kolejną minutę, dopiero po dłuższej chwili Diana oderwała się od swojej towarzyszki i spojrzała na nią. - Jak się czujesz? Myślisz, że będziesz dalej tędy przechodziła? - Pogłaskała ją po policzku i uśmiechnęła się słodko, ale jej oczy błyszczały czystą nienawiścią i chęcią zrobienia jeszcze czegoś gorszego. Pociągnęła ją tego wieczoru po raz kolejny za ramię, by ta ruszyła się spod muru, przerzuciła swoje ramię przez jej szyję i poszły w stronę oświetlonej ulicy. - Nie wystarczy mi Twoje słowo, mała, muszę mieć Ciebie. - Pod kontrolą, ale tego nie dodała, musiało minąć chociaż półgodziny by narkotyk zaczął działać, a zalanie go alkoholem będzie dawało lepszy efekt. Choć nie znała dziewczyny, nie wiedziała czy wcześniej przyjmowała, jeżeli jest w tym nowa, góra 15 minut i zacznie jej się kręcić w głowie i będzie czuła nad wyraz szczęście. To dobrze, wtedy Diana zapieczętuje swój nowy związek.
Anonymous
Gość
Gość
Ludzka pamięć nierzadko zawodziła; rozmazywała twarze, przytłumiała głosy, myliła daty i niektóre fakty. Zabawne, że w obliczu zagrożenia wspomnienia znów nabierały ostrości, wyrywały się z najciemniejszych zakamarków umysłu, przypominając rzeczy dawno zapomniane. Chociaż Leilani nie otarła się bezpośrednio o śmierć (choć niewykluczone, że Diva mogłaby wsypać śmiertelną dawkę cyjanku między jej rozchylone wargi, albo wbić nóż pod jej żebra), tak to, czego właśnie doświadczyła, można określić wyrażeniem „mieć całe życie przed oczami”. Nie była jednak pewna, czy to, co zobaczyła było efektem jej wyobraźni, czy prawdziwymi wydarzeniami; to zresztą nie było najważniejsze. Jak zawsze w takich sytuacjach człowiekowi towarzyszyło poczucie żalu, że nie zrobiło się wystarczająco dużo, a żal ten był szczególnie odczuwalny dla dziewczyny, gdy przypomniała sobie pogrzeb jej starszej siostry, poprzedzony licznymi sprzeczkami z Gwen.
Gorycz rozpuszczanego xanaxu, w połączeniu ze słodkim smakiem ust Diany pozwoliły jej powrócić do rzeczywistości. W pierwszym odruchu chciała ją od siebie odepchnąć, ale dziewczyna zbyt mocno napierała na jej drobne ciało. Mieszanka silnego strachu i bezradności, jakie towarzyszyły Leilani, sprawiły, że wkrótce jej mięśnie całkowicie się rozluźniły, pozwalając modelce robić ze sobą absolutnie wszystko. I choć zdawała sobie sprawę, że pocałunek miał na celu tylko zmuszenie jej do zażycia tabletki (która, najwidoczniej nie była trucizną, skoro i Darkhouse trzymała ją w swoich ustach), tak nie mogła oprzeć się myśli, że właśnie robią coś niemoralnego, zakazanego i… ekscytującego. Aż westchnęła zawiedziona, gdy starsza z dziewczyn odsunęła się od niej.
Chyba lęk całkowicie pomieszał jej w głowie.
Dziwnie. — wymamrotała w odpowiedzi na tylko jedno z jej pytań. Było za wcześnie, by narkotyk mógł zadziałać, a jej zdezorientowanie było spowodowane sytuacją w jakiej się znalazła. Najpierw dziewczyna zachowuje się tak, jakby chciała rozerwać ją na kawałki, a w następnej chwili całuje. Ale najgorsze było to, że mimo całej swojej chorej oprawy, ten pocałunek w pewien sposób się jej podobał. Czyżby Leilani pociągały również kobiety?
Przecież jeśli komuś o tym powiem, sama miałabym problemy. — szepnęła przerzucając cały ciężar swojego ciała na towarzyszkę. Jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, to wyszarpie się na ulicy i pobiegnie w stronę swojego domu. Póki co pozostawało czekać na odpowiednią okazję.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach