Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
[UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Pią Gru 21, 2018 11:34 am
Najnowsze oprogramowanie z wszelkich dziedzin, lśniące nowością komputery i przepiękne białe biurka. Wszystko ustawione w równych rzędach. Na ścianach wisi kilka estetycznych plakatów wykonanych w pierwszych miesiącach prawdopodobnie przez studentów grafiki. Już na drzwiach wszyscy uczniowie mogą się zapoznać z krótkim, standardowym regulaminem. Zakaz spożywania posiłków w sali, pozwolenie na picie tylko i wyłącznie wody w odległości dwóch metrów od sprzętu, zakaz zmieniania tapety na profilach publicznych jak i ustawiania jakichkolwiek obrazków, które mogą zostać uznane za gorszące, na profilach prywatnych. Do tego jeszcze kilka innych punktów, którym Riley przyglądał się z niejakim rozbawieniem.
Prosimy nie napierdalać w klawiaturę jak dzik, ona również ma uczucia — wymamrotał niewyraźnie pod nosem z cichym prychnięciem, gdy zawiesił spojrzenie na podpunkcie upraszającym o delikatne obchodzenie się z klawiszami. Doprawdy, miał wrażenie że komuś zwyczajnie się nudziło. W końcu i tak wątpił, by wśród tutejszych studentów znaleźli się jacyś szczególni niszczyciele mienia. Ludzie uczęszczający na Riverdale Univ. bez wątpienia przechodzili najśmielsze pojęcie pod kątem majętności, ale nie zmieniało to faktu, że zniszczenie jakiegokolwiek sprzętu i im wyszłoby bokiem. Wystarczyło tylko spojrzeć na same te wspaniałe monitory. Raj dla grafików.
Problem w tym, że Riley nie był grafikiem. Nawet jeśli znał się jako tako na informatyce, bez wątpienia wolał grzebać w zupełnie innym sprzęcie. Takim, który reagował na wszelkie komendy, odpowiednio zaprogramowane przyciski i przede wszystkim ułatwiał życie codzienne szarym ludziom swoją funkcjonalnością. I jak każdy student zadawał sobie w tym momencie jedno, bardzo ważne pytanie.
Ja pierdolę, na chuj mi to BHP.
Zakręcił na palcu kluczami, które otrzymał wcześniej w dziekanacie, nim wszedł do środka i odpalił jeden z komputerów, siadając na drugim miejscu od brzegu. Zewnętrzne zostawił dla tej jednej osoby, która była w stanie uratować go z dzisiejszej niedoli i absolutnego załamania psychicznego kompletnie bezsensownym zadaniem, bez którego doskonale dałby sobie w życiu radę. Jeszcze żeby omawiali to na szybkich zajęciach z wykładowcą, ale nie. Musieli im wrzucić ten cholerny e-learning. Nawet się nie łudził, że zdążą dziś zrobić cały 8-godzinny kurs. 8-godzinny. Samo to w sobie brzmiało jak porażka. Wróć - jak Porażka. Przez wielkie P!
Biały Wilk snuł się w milczeniu po całej sali komputerowej, nieszczególnie ingerując w całą sytuację. Ostatnimi czasy był zdecydowanie mniej inwazyjny niż kiedyś. Na co Winchester zdecydowanie nie zamierzał narzekać. Miło było dla odmiany nie być wiecznym obiektem spojrzeń, gdy po raz kolejny mamrotał coś do mary czy potykał się o powietrze i nagle przystawał w miejscu, gdy złośliwa bestia podstawiała mu się pod nogi, bądź wyskakiwała znikąd zwyczajnie go strofując.
Otworzył maila w telefonie, by odnaleźć swój login i hasło przydzielone mu na początku roku, zaraz logując się na swój profil. Nie żeby zamierzał cokolwiek zaczynać bez swojego najlepszego kumpla.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Pią Gru 21, 2018 2:40 pm
W skali od jednego do dziesięciu jak bardzo Chesterowi nie chciało się wypełniać obowiązkowego e-learningu z BHP? Czterysta dwadzieścia siedem przecinek pięć. Obliczył w przerwie między logowaniem się na swoje konto w domu a doklejaniem swojemu sfinksowi wkurwionych brwi z papieru samoprzylepnego. Był bardzo zapracowanym, młodym człowiekiem, więc w obliczu takiego zagrożenia jak szkolenie wymagał asysty Woolfe’ego. Może on uczyni z tego… coś. Nic więcej z tego nie dało się zrobić.
Nie miał przy sobie cielska swojego czworonoga, toteż sam uporał się z drzwiami, uderzywszy je z bara nieco za mocno jak na standardy nowo wybudowanej szkoły, o czym też traktował wywieszony na wejściu do sali regulamin. A Heachthinghearn, jak to on, obcował już raz na zajęciach organizacyjnych z pogwałceniem podpunktów statutu, gdy na jednych z nich zapytał się prowadzącego, co stałoby się gdyby jakiś bardzo przystojny student chciał rozmontować teleskop, aby poznać jego budowę organoleptycznie. Usiłował się bronić, że zasady te są na tyle wysoko zawieszone, że biedny student nie ma jak ich przestudiować po raz pięćdziesiąty, aczkolwiek profesor, wiedząc z kim ma do czynienia, przykleił mu egzemplarz taśmą klejącą na siedzenie wózka inwalidzkiego.
Wjechawszy do pomieszczenia ze stu pięćdziesięcioma kilometrami na godzinę na liczniku, wyhamował tuż przed Winchesterem, popisując się swoimi zimowymi oponami. Zrobił przy tym najbardziej pociągający wyraz twarzy, na jaki było go stać z tymi stalowymi łańcuchami śniegowymi na zębach. Tylko ślepy nie uległby.
Cześć, mała, co taka seksowna sztuka jak ty robi w takiej zapchlonej dziurze jak ta? ─ zapytał niewyraźnie przez gumę papierosa wsadzoną w usta, opierając się równocześnie na łokciu ułożonym na blacie biurka.
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Nie Gru 23, 2018 12:09 am
Chester Ó Heachthinghearn przybywa na ratunek. Kto inny tak rozświetlał ponure dni, jak nie kumpel na wózku, który szpanował swoim iluśtamkołowcem, driftując jak zawodowiec. Zwyczajnie nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem, gdy wyciągnął rękę, by przybić mu piątkę w luźnej formie przywitania.
Mógłbym zadać to samo pytanie, seksowna bestio. Wygląda na to, że jakiś psychol spełnia swoje seksualne fantazje zbierając najlepsze sztuki z uniwersytetu i zamyka ich samych w gigantycznej sali z dwoma komputerami, czekając na rozwój wydarzeń. Kto wie, może gdzieś tu ma nawet dodatkową parę oczu. Albo i dziesięć — powiedział unosząc dłonie do twarzy i robiąc z nich pseudo okulary, gdy rozglądał się dookoła w poszukiwaniu rzekomych kamer. I nie powinno go szczególnie dziwić, że faktycznie zaraz zlokalizował trzy z nich. Jedną nad drzwiami, drugą nad nimi i trzecią w lewym rogu. Riverdale bez wątpienia nie zamierzało się patyczkować gdy chodziło o bezpieczeństwo ich uczniów... i sprzętu.
Im szybciej to odwalimy tym lepiej, ale patrząc na zakres materiału i nudną gadaninę tej baby z youtube'a, będziemy musieli poświęcić na to koło ośmiu godzin, więc pewnie będziemy mieli szansę na jeszcze kilka randek, przystojniaku — gdyby udało mu się wpakować do własnego głosu nieco więcej entuzjazmu, bez wątpienia to wszystko wyszłoby dużo lepiej. Niestety nie wszystko zawsze szło po czyjejś myśli, a Riley zwyczajnie nie był w stanie pozbyć się ponurego pomruku, gdy docierało do niego jak wiele czasu będą musieli zmarnować. Biały Wilk obrócił się kilkakrotnie dookoła po przejściu całej sali i stanął tuż za krzesłem Winchestera, wspinając się na tylne łapy. Długi pysk wylądował na jego ramieniu, wyraźnie wpatrując się w ekran przez nim, tuż przed tym gdy błękitne oko łypnęło na złotookiego chłopaka szczerząc kły. Nie odezwał się ani słowem.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Nie Gru 23, 2018 4:57 pm
Być może to sam James Cadogan obserwuje nas z podziemi. ─ snuł teorie spiskowe, idąc za przykładem swojego brother from another mother i rejestrując tym samym fakt trzech kamer rozmieszczonych w sali.
W szkole wyższej przeciętny obywatel Kanady oczekuje dojrzałych, zdroworozsądkowych ludzi, aczkolwiek w każdej placówce, czy to podstawowej, czy średniej, czy na orbicie okołoziemskiej w stacji kosmicznej znajdzie się oszołom. Toteż Heachthinghearn, wypełniając swoje obowiązki naczelnego riverdale’owego szajbusa, posłał listem poleconym soczystego całusa do zawieszonej nad nimi kamery. To i tak był postęp, Chester z Hudson’s Bay pewnie zdjąłby jeansy i wypiął dupę do obiektywu.Tak szybko dorastają!
W takim razie, jeżeli mamy słuchać tego, to odpalmy to na dwukrotnym przyspieszeniu, bo tu zaśniemy. I jakąś muzykę można w tle puścić, chyba, że wolimy się skupić na tych pierdołach. ─ mówiąc, przejął stery myszki i zaczął skakać między kartami przeglądarki, żeby obeznać się, z czym mają do czynienia. ─ W ogóle w nocy się zastanawiałem, że gdyby tu, czysto hipotetycznie, wybuchł pożar, to chyba byłbym pieczonym Chesterem, bo przecież wtedy windy nie działają. Chyba, że przybyłby mój robotyczny rycerz i uratował mnie z opresji. Chester i Riley 1, BHP 0. ─ wyjaśnił to beznadziejne szkolenie, parskając śmiechem. Dobra, pokaż kotku, co masz w środku!
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Wto Gru 25, 2018 3:59 pm
Kto wie. Choć nie wiem czy przypadkiem Cadogan nie zajmuje się wyłącznie liceum. Nieszczególnie zagłębiałem się w te wszystkie pozycje dziekańskie i tak dalej — przyznał się szczerze, przesuwając raz jeszcze pokrótce wzrokiem po sali. Jak do tej pory miał szansę poznać się jedynie z paniami w dziekanacie, które całe szczęście nie utrudniały mu jak do tej pory zbyt wiele. Być może sama renoma szkoły świadczyła o tym, że kadra musi zwyczajnie być w stanie ogarnąć znacznie więcej niż w byle jakiej placówce.
Bardziej wierzył jednak w wersję, wedle której po prostu nie miał wystarczająco skomplikowanego problemu, by władować się w jakąś bitwę nie do ugrania.
Chester, ty to masz łeb. Niech leci to w tle, a my w międzyczasie otwórzmy sam egzamin w oddzielnej karcie i wyszukujmy odpowiedzi w googlach. Przecież wszystkie te pytania powtarzają się od pizdyliarda lat, a nie mogą wymyślić nagle czegoś zupełnie nowego. Muzykę zostawiam tobie, nie zawiedź mnie.
Jak powiedział tak zrobił. Odpalił filmik instruktażowy na przyspieszeniu, ciesząc się że nikt nie wpadł na tak inteligentny pomysł, by wrzucać go na prywatny serwer gdzie nie mieliby szansy na podobne zabiegi.
Słysząc jego słowa, nie mógł się powstrzymać przez śmiechem, choć rzecz jasna głównie odnosił się on do drugiej części, nie natomiast pierwszej.
Ale coś w tym jest. Nie myślałeś o zgłoszeniu do zarządu prośby o jakieś specjalne platformy przy schodach? Już kij z windami, ale na pewno byłoby to dużo wygodniejsze, gdybyś mógł po prostu zjechać na piętro niżej zamiast czekać wciskając przycisk, aż ta kupa żelaza w końcu ruszy się w twoją stronę. Nie oszukujmy się, szkoła ma tyle hajsu, że pewnie nie mieliby problemu z czymś takim. Chyba że zwyczajnie nie wprowadzili takiego rozwiązania, bo chcą dać nam - studentom robotyki - pomysł na konkurs w najbliższych dniach.
Uniósł kącik ust w rozbawionym uśmiechu.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Sro Gru 26, 2018 7:52 pm
James Cadogan dla Heachthinghearna nie był byle dyrektorem dyktatorem, przed którym nowi uczniowie drżeli i automatycznie przełączali się na tryb, który on osobiście nazywał dupolizem lub lizodupem. Chester miał love hate relationship z głową Riverdale High School. Romans tej dwójki rozpoczął się na wystawnej auli, gdy zaczął się pierwszy rok szkolny uczniów Hudson’s Bay w tym ekskluzywnym liceum, a Cadogan niemalże zmiażdżył wzrokiem anarchistę, gdy przyłapał go na dłubaniu w nosie na apelu. Lecz nastolatek pod presją gróźb od ciotuni o karach cielesnych i wojsku był względnie ułożony w nowym miejscu. Gdy wchodził do gabinetu dyra w starej szkole, ten mówił do niego „weź swoje krzesło i siadaj”.
A widzisz? ─ mówiąc, zaczął szukać po zakładkach w swoim mózgu muzyki, a że obszerny był to katalog, wpisał w Youtube’a „High Hopes” Panic! At The Disco, załączył głośniki i niech żyje. Skurwysyństwo mu chodziło po głowie od tygodnia, niech będzie, następnym razem Riley coś puści. A po jego spekulacjach zagłuszył aż Brendona Urie swoim śmiechem. ─ Takie platformy jak na dworcach? W sumie jechałem czymś takim kiedyś, trochę mniej się boję tego niż windy, więęęc daj z siebie wszystko, bo ja już nie mam kości do łamania!
Mistrz zbrodni usadowił się wygodniej na swoim stalowym mobilu, mając panią z filmiku instruktażowego tak głęboko w dupie, jak nigdy niczego nie miał, po czym włączył kartę z egzaminem, który od razu zaczął odliczać im czas do jego zakończenia. Lecz nie było się czego obawiać, w tyle czasu zdążyliby zrobić okrążenie po jakimś krótkim serialu na Netflixie.
Uwaga, pytanie numer jeden, czytam! „Brak aktywności ruchowej może spowodować: a) wzmocnienie układu kostnego, b) lepsze dotlenienie mózgu, c) zwapnienie kości, d) zwiększenie wydajności organizmu”. Co uważasz, doktorze Winchester? ─ zwrócił się do niego z wyrazem twarzy hrabiego czytającego przy kominku tomiki poezji, choć bardzo chciał, aby była odpowiedź, że instrukcje niejasne, penis utknął w wentylatorze.
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Sro Gru 26, 2018 10:41 pm
Winchester, który mimo wszystko spodziewał się jakiejś amerykańskiej wersji hitów pokroju "Hyc o podłogę" czy "Wsadzę ci głowę do pralki" był dość mile zaskoczony słysząc znajome, przyjemne nuty z głośników. Może nie było to do końca coś czego słuchał w domu, ale bez wątpienia zaliczało się do piosenek, których nie przełączał jadąc autem.
A już byłem w stanie dać rękę, że jako oddany fan Sheridan Paige puścisz coś z jej repertuaru. I wiesz co? I kurwa nie miałbym ręki — patrzcie tylko jak ten kretyn suszy zęby. Nie było najmniejszych wątpliwości, że pozwalał sobie na podobne zachowanie tylko i wyłącznie w towarzystwie Chestera. Ponadto czy on przypadkiem właśnie nie przyznał się pośrednio do stalkowania instagramów tej dwójki? Szczwany lis wilk z tego Woolfe'a.
Świetnie, w takim razie podczas najbliższej okazji przygotuję odpowiednią petycję i będę skakał pomiędzy uczniami zbierając podpisy w jedynej słusznej sprawie. Jesteś rzecz jasna zaproszony. Będziemy jak Batman i Robin. Jeśli nie pojebałem serii — widział kilka filmów i seriali, ale jakoś zawsze to wszystko mu się zwyczajnie myliło. Jeden Robin był czyimś pomocnikiem, drugi Robin - Robin Hoodem, a jeszcze inny Robin był kobietą. I weź tu się człowieku nie pogub.
Stary, totalnie A, B i D. Mam nadzieję, że to test wielokrotnego wyboru, bo przecież z braku aktywności ruchowej wynikają same zajebiste rzeczy — powiedział przewracając oczami i zaznaczył odpowiedź C, przełączając na następne pytanie.
W pomieszczeniach biurowych temperatura: A. Nie może być niższa niż 57.2°F, B. nie może być niższa niż 64.4°F, C. Musi być dostosowana do płci pracowników, D. Musi być dostosowana do wieku pracowników — przeczytał klikając kilka rzeczy w przeglądarce — Okej tym razem nie jestem pewien czy A, czy B. Kogo to obchodzi, byle nikomu dupa nie marzła.
Wymamrotał przeszukując google.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Czw Gru 27, 2018 8:16 pm
Czy ktoś tutaj sobie założył instagramka do takich czynów nielegalnych jak stalkowanie?  ─ zapytał z podstępnym wyrazem twarzy, jakby Jamie Hyneman pytał Adama Savage’a czy będzie obiektem doświadczalnym następnego eksperymentu. ─ Broski, wiesz, że włączenie naszej piosenki na szkolnych głośniczkach to czyn zabroniony, rozmawialiśmy o tym. Do zagrania czegoś takiego potrzebuję zespołu, grupy tanecznej, dwóch tygrysów albo armii boomboxów. ─ wyliczał na palcach, jak przystało na studenta fizyki.
Chester, cholera, uwielbiał Winchestera. Być może Chess przez swoje zaangażowanie w bycie riverdale’ową radiostacją newsów wygląda na człowieka, który zadaje się z każdym i ma miliard znajomych na Facebooku i rzeczywiście, jest tak! Nie sortował ludzi na biednych i bogatych, tylko na dobre mordy i banany. Żarcik. W każdym środowisku umiał dopaść ofiarę, do której się doczepi, ale niektórzy, jak Riley, wymagali specjalnych względów od Heachthinghearna. W końcu ile lat truli swoim duetem społeczeństwo? Z sześć. Ich sztama była trwalsza od jakiegoś tam procenta małżeństw w tym kraju. Zresztą, oboje byli nienormalni. Zwykły homo sapiens nie zrozumie ich poziomu znajomości, w którym dwa kościotrupy przy jednym stole wzajemnie pilnują się, żeby zjeść swoje porcje.
A dalej nie mieli tajnego, powitalnego uścisku dłoni. Należało to zmienić w trybie natychmiastowym.
Stary, wstyd mi robisz przy kamerach, jutro bierzesz większy plecak, załaduję Ci do niego moje komiksy. Ale ja tu jestem Batmanem, żeby była jasność. ─ mówiąc, zmarszczył czoło i ręcznie wciągnął nogi na siedzisko wózka, gdyż bycie wredną, człekokształtną małpą zobowiązywało; równocześnie zmrużył osłabione od tortur niebieskim światłem oczyska. ─ Ja dałbym 57.2°F, nie wiem czemu. To coś koło 14°C chyba, co nie? Ale też nie wiem, po chuj nam znać takie szczegóły. Że co, w przyszłości dzięki tej wiedzy mogę iść do szefa z termometrem płakać, że mam 50, a nie 57.2?  ─ mówiąc, obserwował, jak kumpel pyta Wujka Google.
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Pią Sty 04, 2019 3:19 am
Szczerze mówiąc, mam go od dłuższego czasu. Tylko teraz gdy już znasz moją życiową tajemnicę, nie mów Ryanowi. Wolałbym żeby nie wiedział, że wrzucam jego zdjęcia na Instagrama. Zbiera tysiące like'ów — nawet się nie zaśmiał. Kto wie, może tak naprawdę wcale nie kłamał! A przynajmniej nie całkowicie. Ciężko było sobie wyobrazić, że Woolfe kiedykolwiek wrzuciłby zdjęcia Jaya bez jego zgody na jakikolwiek portal społecznościowy. A przynajmniej do wglądu publicznego. W końcu nikomu by to nie szkodziło, gdyby miał ustawione konto na prywatne, czyż nie?
Dałbym wiele, by zobaczyć jego reakcję na podobny widok.
Biały Wilk zamiótł ziemię ogonem, w końcu wypuszczając ramię złotookiego z uścisku swoich wielkich łap. Poruszył nieznacznie barkami, zupełnie jakby się zastały, zerkając w bok za odchodzącą bestią, która stukając pazurami o podłogę, okręciła się dookoła i usiadła na zadzie wpatrując się w ścianę.
Dobra, może nie mamy zespołu, grupy tanecznej, ani armii boomboxów, ale drugich takich tygrysów jak my to ze świecą szukać Heachthinghearn.
Pstryknął palcami opierając się wygodniej o swoje krzesło. Przeskakiwał przez pozycje w googlach w końcu znajdując właściwą odpowiedź, którą momentalnie podzielił się z Chesterem. Nie minęła nawet minuta, a on już wydał z siebie zbolały jęk.
To dopiero trzecie pytanie, a ja już mam serdecznie dość. Poważnie, nie da się tego zaliczyć w jakiś inny sposób? Przecież za taką katorgę powinno się zamykać w więzieniu. Co z moimi prawami człowieka? — burknął opierając się łokciami o biurko i chowając twarz w dłoniach. Poważnie.
Plecak? Znając ciebie będę musiał wziąć całą walizkę. A najlepiej dwie. I w porządku, panie nietoperzu.
Klasnął dwukrotnie w dłonie mimo poprzedniego załamania, przechodząc do następnego pytania. W końcu im szybciej się z tym uwiną tym lepiej. Będzie to sobie powtarzał jak mantrę, aż w końcu zwyczajnie w to uwierzy.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Czw Sty 17, 2019 12:20 am
Na wiadomość o potajemnym robieniu zdjęć Grimshawowi Chester aż zatarł ręce, wiedząc, że w mieszkaniu zasiądzie przy laptopie z kubkiem herbaty i zajmie się przeciążaniem przeglądarki liczbą kart. Chyba, że zacznie truć dupę naczelnemu informatykowi tego domu, aby pomógł mu wśród miliona profili na instagramie znaleźć ten jeden jedyny, na którym postowane są foty tego chodzącego zombie. Cholera, Riley wiedział, jak zasiać ziarno w Chessie.
A dostanę może nick, żeby móc Ci wysyłać nudeski na czacie? Wiesz, za smsy się płaci. W skali roku zbankrutuję, jak będę Ci wysyłał cały czas update’y. ─ mówiąc, wyeksponował swoje piwne, szczenięce oczy. Nóż, widelec coś ugra. Nawet jeżeli nie miał tam całej biblioteki gołego tyłka Ryana, nie szkodzi. Każdy błąd da się naprawić i on może mu w tym pomóc.
Chester obserwował skaczącą po monitorze strzałkę, którą sterował kumpel, zastanawiając się w międzyczasie, jak się ma jego soczek multiwitamina i ryż z kurczakiem w plecaku. Z drugiej strony, zaraz dostał blue screena i cały misterny plan w pizdu ─ przecież w tej przeklętej sali nie można było jeść, a centralnie nad nimi była kamera. Zero poszanowania dla ludzkiego żołądka, nawet Heachthinghearn posiadał taki narząd i należało go napełniać co kilka godzin.
Jesteś cyborgiem, nie masz praw człowieka. ─ przypomniał mu, wczytując się w czwarte pytanie o czynnościach koniecznych przy ewakuacji. ─ W ogóle te zadania są jakieś niewyważone. Raz się pytają, czy jak się przetniesz nożem, to będzie lecieć krew, a za innym, w jakiej temperaturze wrze 2,2,3-tribromo,5-chloro, 4,6-dimetylopentanal, no co jest, kurwa? …Fuuuuuck, zjadłbym tę kręcone Cheetosy. ─ wyjęczał, wyginając się do tyłu, aż głowa wylądowała mu za oparciem wózka. Królestwo za śmieciowe żarcie! ─ A ty? ─ zapytał, przekrzywiając głowę w jego stronę, chociaż odpowiedź była raczej oczywista.
Jebać zamykanie okien, powiadamianie inne osoby o zagrożeniu i niekorzystanie z windy, były ważniejsze reczy na świecie od tych głupiomądrych pytań. Na przykład
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Nie Sty 27, 2019 5:50 pm
Oho. A więc przynęta została złapana błyskawicznie. Problem w tym, że znając Chestera, to właśnie Riley pójdzie na dno, gdy jego wędka zostanie pociągnięta z siłą kij-wie-ilu-tonowego wieloryba. Nie było na tym świecie drugiej rzeczy tak silnej jak ciekawość Heachthinghearna, był tego pewien.
No dobra, może absolutna powaga Jaya mogłaby być tu dla niego swego rodzaju konkurencją.
Nigdy. Obaj doskonale wiemy, że nie przepadasz za trzymaniem języka za zębami. A ja z kolei lubię swoje zęby i wolałbym ich nie stracić, gdy do Jaya dotrą nieodpowiednie plotki — uniósł kącik ust w zawadiackim uśmiechu. Zresztą nawet jeśli faktycznie by coś wrzucał to na profil prywatny, którym nigdy nikogo by nie zaobserwował. W końcu wtedy udostępniłby te skarby innym, a tak należały tylko do niego, ha.
Zaraz sam uwierzysz w to, że prowadzisz podobnego Instagrama.
A nie prowadzę?
Ciężko było stwierdzić nawet jemu samemu czy faktycznie był właścicielem takiego konta czy też nie. Nie byłby to pierwszy raz, gdy fikcja mieszała mu się z rzeczywistością. A fakt, że drobny żart był w stanie doprowadzić go do podobnego stanu, zdecydowanie nie świadczył o niczym dobrym. Właśnie to skołowanie sprawiło, że Woolfe postanowił na chwilę przystopować. Oderwał wzrok od komputera i skierował go na ścianę po swojej lewej.
Że co proszę? O nie stary, teraz to masz przejebane. Zgłaszam to do Międzynarodowej Rady Cyborgów. Jeszcze się policzymy — wskazał palcami najpierw na swoje oczy, a następnie na jego wypowiadając bezgłośnie "obserwuję cię". I nagle mlasnął.
Cheetosy. To jest to. Potrzebuję ich w życiu, teraz — powiedział nagle, patrząc na komputer. Odechciało mu się tych całych projektów. Teraz potrzebował w życiu chrupek. Gdy już miał zaproponować olanie wszystkiego, jego odpowiedzialność grzmotnęła go patelnią w głowę.
... skończmy to i chodźmy po chipsy. Im szybciej się pozbędziemy tego dziadostwa, tym lepiej. Gdyby też życie było na tyle proste, byśmy mogli wynająć kogoś do zrobienia czegoś dla nas. Szkoły dla bogaczy to jednak chuja warte pod tym względem. Zaproponujesz komuś pięćdziesiąt dolców za odwalenie e-learningu, a on spojrzy na ciebie jak na kosmitę, bo a pięćdziesiąt dolców to nawet kanapki sobie nie kupi, walona księżniczka — przewrócił oczami. Próbował już, że o tym wiedział? Owszem. Była to jego pierwsza reakcja, gdy usłyszał o tym idiotycznym projekcie.
Właśnie takie myśli krążyły mu po głowie, gdy zaznaczał odpowiednią odległość od monitora podczas pracy.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Czw Sty 31, 2019 10:30 am
Obrażony Chester nie drążył tematu instagrama, gdy dostał odmowną odpowiedź. Dotknął swojego policzka z oburzonym spojrzeniem i syknięciem, jakby dostał właśnie mentalnego liścia od Winchestera. Mimo że awanturniczy blondyn nie przyjmował do wiadomości, że nie może stalkować tego konta, Woolfe wiedział, co robi. Nie dość, że chronił swoje uzębienie, to jeszcze chesterowe, gdyż, cholera wie, czy Ryanowi nie skumulują się jakieś zaległe dania w mordę sprzed kilku lat. Nie można zaprzeczyć, że czasem Heachthinghearnowi się należało.
W międzyczasie przejął myszkę, żeby zmienić muzykę, gdyż w tle zaczęły grać świerszcze po panice w dyskotece, więc włączył coś mniej przeruchanego przez radio, „I love you, will you marry me?” Yungbluda, po czym oddał stery.
I love ya, will you marry me? ─ odpowiedział mu śpiewnie na pogróżki o policzeniach, nakładając głosy z wokalem w piosence.
Wiedział, na co stać Riley’ego, niemniej jednak dla Chestera był tak niebezpieczny, jak jego lewy glan. Najchętniej to używałby go jako przytulankę i karmił chrupkami serowymi. Nic tego stanu rzeczy nie zmieni, taki już stosunek miał do starszego brachola.
Dobrze, doktorze Winchester, tak zrobimy. To musimy zwiększyć tempo, bo dostanę skrętu kiszek. A za pięćdziesiąt dolarów tutaj prędzej załatwisz kreskę albo laskę niż zrobienie za Ciebie zadania. ─ parsknął śmiechem, nie mogąc trzymać jęzora na uwięzi. A czy on próbował? Nie, jasne, że nie. Tylko słyszał! ─ O, tu wiem. 30 uciśnięć, dwa opcjonalne, pełne miłości wdechy. Aż mi się taki ładny pielęgniarz przypomniał. ─ skomentował sytuację na monitorze, odrywając się na moment od bardzo wciągających rozmyślaniach o grande paczce chemicznych, kukurydzianych chrupek.
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Nie Lut 17, 2019 6:56 pm
Przewrócił oczami słysząc jego śpiew, rzecz jasna nie decydując się na odpowiedź w tym samym geście. Tych, którzy przeżyli śpiew Thatchera było niewielu, a legendy o jego głosie przypominającym rżenie łosia podczas godów, przekazywali sobie przy wyjątkowo mocnym trunku, który był w stanie pozwolić im na zapomnienie o życiowej traumie choć na chwilę. I nawet jeśli Chester rzecz jasna należał do tej grupy, Woolfe darował mu podobnego cierpienia, sobie wyłącznie na ciche mruczenie w rytm.
Nieszczególnie zdziwiłby się słysząc podejście Heachthinghearna do jego osoby. Jakby nie patrzeć, było ono jak najbardziej uzasadnione. Riley prędzej sam upierdoliłby sobie rekę w nadgarstku - czy też łokciu - niż podniósłby na niego rękę. Były po prostu na tym świecie takie osoby, za które rzucałeś się pod samochód mając gdzieś że sam cmokniesz tira w maskę. Woolfe nie pytał "Dlaczego ja?", a raczej "Jakiego koloru jest ta bryka od której mam zginąć?". I tym razem nie miało to najmniejszego związku z jego samobójczymi myślami, poważnie! Właściwie od dłuższego czasu chłopak wykazywał sporą poprawę jeśli chodzi o jego mniej przyjazny wobec samego siebie stan umysłu.
Dobrze jest mieć kogoś doświadczonego na pokładzie. Choć śmiem nieznacznie wątpić w drugą część zdania, dlatego też dla pewności dopytam: Laskę robi laska, co? Nie transwestyta z Tajlandii? — podejrzliwość w jego oczach wyraźnie wzrosła.
I wzrastała dalej, gdy usłyszał o ładnym pielęgniarzu.
Niech zgadnę, udawałeś omdlenie, by przeprowadził na tobie skuteczną resuscytację? — zapytał odpalając następne pytanie, na które zaznaczył odpowiedź zarówno na swoim komputerze, jak i Chestera, wpychając mu się przez chwilę przed monitor. Bo czemu by nie.
Chester Ó Heachthinghearn
Chester Ó Heachthinghearn
Fresh Blood Lost in the City
Re: [UNIWERSYTET] Sala Komputerowa
Pon Mar 11, 2019 2:42 pm
Czy transwestyta z Tajlandii? Chester aż wcisnął w mózgu F5, żeby przetworzyć tę informację i obejrzeć jeszcze raz każdą minutę swojego życia, aby się zastanowić, czy aby na pewno nie miał takiej atrakcji w życiu. Oczywiście, idiota musi ostro pogłówkować, mimo że wie, że kijem przez szmatę nie tknie żadnego człowieka, czy grającego takiego, czy nie, z waginą.
Co ty, wiesz, że ja tylko młody Johnny Depp. ─ odstąpił grzecznie od monitora, nie mając nic przeciwko robieniu za niego zadania. To jedna z rzeczy, które Chester Wykręcanie się od Roboty Heachthinghearn robił jak zawodowiec.
Depp Deppem, ale ten pielęgniarz także zasługiwał na odrobinę uwagi, takiemu to Chester nawet pozwoliłby zmienić sobie pieluchę. Dobrze, że blondynowi przeszła faza kochliwego Romeo, bo jeszcze otrułby się metanolem na jakiejś imprezie, jego wybranek przyszedłby i też łyknąłby sobie i ogólnie jebać taki biznes, co nie?
Dingdingding, wygrywa pan pół miliona! ─ udał, że gra na niewidzialnych dzwonkach, czy cholera wie, co wydawało taki dźwięk, o jaki mu chodzi. ─ Ale nie polecam, bo prawie mi żebra połamał.
Nie mówiąc o tym, że RKO na oddychającym człowieku może sprawić, że ten przestanie oddychać, więc dzieci, nie róbcie tego w domu!
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach