Anonymous
Gość
Gość
[Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 1:56 am
Jutro wrzucę opis, bo jestem leniwą bułką. Średniej wielkości dom jednorodzinny na przedmieściach z łatwym, około dwudziestominutowym dojazdem do centrum. Mały ogródek z gankiem. Dzwonek do drzwi przy furtce działa kiedy mu się podoba, ale spokojnie, Pani Leistershire i tak wiecznie czatuje przy oknie. A jak nie, zostaje po prostu przeskoczenie przez nie aż tak wysokie ogrodzenie i zapukanie do drzwi, choć odważą się na to tylko przyjaciele rodziny. Albo włamywacze. Jedno z dwóch.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 2:11 am
Seth Morgan siał postrach w okolicy. Wśród równo przyciętych trawników, porządnych domów pełnych wzrocrowych rodzin pasował jak pięść do nosa. Odkąd jego stopa postanęła w okolicy tego popołudnia już był obiektem plotek gospodyń domowych, co to podczas plotek przy kawie zdążyły założyć mu już wyimaginowaną, obszerną kartotekę. W końcu z takim zakazanym ryjem odstawał od reszty normalnego społeczeństwa. Prawda była taka, że zaglądał tu częściej jeszcze kilka lat temu, ale odkąd Nath zaginął, nie miał serca wałęsać się w tych rejonach miasta.
Tak jak to zapamiętał - dzwonek miewał kaprysy i dzisiaj też stwierdził, że w sumie to kładzie lachę i na złość przyszło mu przeskakiwać przez płot. Najpierw gruchnęła sportowa, wysłużona torba, a zaraz za nią on, niezgrabnie starając się nie uszkodzić i tak kruchej konstrukcji. Jeszcze tego by brakowało. Gdy stanął przed drzwiami odkrył, że łatwiej było mu pieszo przyjść tu z drugiego końca Riverdale, niż zapukać i teraz skonsternowany stał wymięty gapiąc się na wizjer jak sroka w gnat. Był zdesperowany i o ile przez ostatni tydzień spał w przeróżnych dziwnych miejscach, tak tego dnia uznał, że właśnie tutaj powinien się znaleźć. Co dalej? Tego już nie udało mu się ustalić. Cienie pod oczami, włosy, które od jakiegoś czasu nie widziały się z grzebieniem, rozcięty łuk brwiowy i malowniczy pejzaż w odcieniach zieleni i fioletu malujący mu się pod prawym okiem nie świadczyły by przyzwoicie mu się wiodło. Mimo to państwo Leistershire byli jedynymi ludźmi, którzy patrzyli na niego jak na człowieka więc prawdopodobnie z tego powodu nogi przywiodły go pod ich drzwi. Wreszcie zebrał się na odwagę i zapukał, mając jakąś ułomną nadzieję, że nikogo nie ma w domu. Odgłos zbliżających się kroków rozwiał jego wątpliwości i wiedział już, że salwowanie się ucieczką też mu nie wyjdzie.
Drzwi uchyliły się, a on z wzrokiem wbitym we własne znoszone trampki, zanim jeszcze zobaczył kto tak właściwie przed nim stoi, na jednym wydechu wybełkotał coś i uśmiechnął się nerwowo.
- Dzieńdobrywieczór, ja przyszedłemzapytać czynaprawićcośmoże trzeba.
Brawo, Morgan. Najgłupszy, kurwa, tekst na powitanie. Wreszcie w czymś przodujesz. Fakt faktem zdarzało się, że istotnie coś im tam kiedyś majstrował przy skrzynce z bezpiecznikami i zaizolował wystające kable, ale tam znowu bez przesady.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 2:37 am
Pani Leistershire nie spodziewała się w dzisiejszym dniu żadnych gości, lecz nawet to nie było w stanie wygonić jej z kuchni. Krzątała się wesoło pomiedzy garnkami, podśpiewując coś cicho pod nosem. Prawda była taka, że nawet ta pozytywna maniera była czymś wyuczonym, czym od kilkunastu miesięcy próbowała przekonać samą siebie i wszystkich wokół. Nie chodziło o to, że w jej małżeństwie się nie układało - o nie. Ethan był fantastycznym mężem, takim którego Samantha nigdy nie wymieniłaby na nikogo innego. Tyczyło się to wszystkich członków ich rodziny. Problem polegał na tym, że właśnie ta rodzina została wystawiona na poważną próbę, gdy Nathanael zniknął z ich życia. Choć nigdy by się do tego nie przyznała, nadal zdarzało jej się zamykać przynajmniej raz w tygodniu w łazience i cicho płakać nad zdjęciem swojego syna. Wiedziała, że Ethan wie o jej regularnych schadzkach, ale nigdy nie ingerował. Potrzebowała tego. Ciszy i spokoju, by móc opłakiwać swoje dziecko, z którym nie było jej dane się pożegnać.
Lecz oprócz pogoni za tym, którego już z nimi nie było, sen z powiek spędzał jej też młodszy syn Ethana. Niezależnie od ich starań, chłopak kompletnie zamknął się na cały świat zewnętrzny. Mimo regularnych wizyt u psychiatry, jego stan nijak się nie poprawiał. Pogrążona w myślach nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że od pięciu minut przeciera ten sam talerz i niczym zepsuta płyta śpiewa zapętlony refren piosenki Sheridan Paige, którą słyszała ostatnio w radiu.
Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Zamrugała kilkakrotnie wyraźnie zdziwiona i odłożyła w końcu porcelanę na suszarkę, wycierając dłonie w ścierkę.
Chwileczkę, już idę! — ach, doprawdy. Musieli w końcu zrobić coś z tym dzwonkiem. Była pewna, że to nie Ethan, w końcu nie dość że miał własne klucze, to i tak zwykle wchodził od strony garażu. Położyła dłoń na klamce, przekręcając wcześniej zamek i otworzyła drzwi z nieco zdezorientowaną miną, nim w końcu w jej oczach pojawił się błysk rozpoznania.
Seth, skarbie! Całe wieki cię nie widziałam! — bez żadnego słowa wytłumaczenia przyciągnęła do siebie chłopaka, zamykając go w typowym dla siebie matczynym uścisku. Dopiero po chwili przyjrzała mu się dokładniej i wyraźnie wciągnęła powietrze, widząc jego poobijaną twarz.
Na litość boską, co ci się stało? Ktoś cię napadł? Chodź szybko do środka, naprawami zajmiemy się później. Szczerze mówiąc świetnie trafiłeś, jak pewnie zauważyłeś nasz dzwonek od dłuższego czasu odmawia posłuszeństwa... — przeciągnęła przez chwilę zdanie zaraz się cicho śmiejąc. Rzecz jasna wcale nie zamierzała zmuszać go do żadnej pracy, ale kto by sobie darował skorzystanie z okazji do żartu, gdy przywitał się w tak nietypowy sposób, stając w ich drzwiach po dwóch latach? Jak wiele by dała, by któregoś dnia w ten sam sposób powitać w progu i Nathanaela. Zbyt dobrze nauczyła się jednak kontrolować własną mimikę, by dać po sobie poznać, w którym kierunku zawędrowały właśnie jej myśli.
Usiądź sobie. Jesteś może głodny? Właśnie kończę gotować obiad. Ethan powinien być w domu lada moment.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 8:49 am
Seth, skarbie.
No tak, prawda. Coś takiego mógł usłyszeć tylko w tym miejscu. Uścisk drobnej kobiety, która sięgała mu ledwo do ramienia okazał się dziwnie pokrzepiający i Seth odkleił się wreszcie od podłogi, po czym ruszył za panią Leistershire. W środku wiele się nie zmieniło, nadal ten sam korytarz, kuchnia, salon chyba też. Chociaż Morgan był słaby kiedy szło o stwierdzenie jakiegoś wizualnego novum. Kiedyś jego dziewczyna ścięła włosy, a on zwrócił na to uwagę dopiero wtedy, gdy kumpel zapytał co o tym sądzi.
- Napadł? Ach, to... gdzieżby, po prostu wyprowadzałem psa sąsiadce. Szarpnął do przodu, ja się nie zorientowałem, no i tak to wygląda - skłamał gładko, choć nie bez wyrzutów sumienia. Akurat on zawsze starał się być prawdomówny, ale nie przeszło mu przez usta, że dostał w mordę od własnego ojca. Zresztą, po tylu niezliczonych razach kiedy pojawiał się u nich w podobnym stanie chyba i tak już wiedziała. Matki bywały niesamowite - poza tą jego, naturalnie. Ta akurat była wyrodną kurwą.
Zostawił ciężką torbę przy drzwiach wejściowych, a sam przysiadł przy kuchennym stole. Zapach obiadu przywołał nieprzyjemne ssanie w okolicy żołądka.
- Dopiero jadłem, dziękuję.
W tym samym momencie zaburczało mu donośnie w brzuchu, a starając się to jakoś zamaskować odkaszlnął, krzywiąc się przy tym jakby coś go rozbolało. Nienawidził kłamstwa, dlatego gdy już to robił to nigdy nie wychodziło mu wiarygodnie. Miał nadzieję, iż pani Leistershire tego nie zauważyła. Prawda była taka, że rano wpakował w siebie dwie bułki z sałatą i pomidorem, a teraz zjadłby i pół wołu.
- U Liama w porządku? Nadal siedzi z nosem w książkach? - zapytał, chcąc skierować temat na inne tory. Pośrednio pamiętał młodszego brata Nathanaela, ale jakby przez mgłę. Możliwe, że zwyczajnie Liam preferował towarzystwo książek od ludzi, co w zasadzie Seth o dziwo rozumiał.
Z innych rzeczy jakie przychodziły mu do głowy w kwestii najmłodszego syna Leistershire'ów to to, że był gładki jak kobieta. Z pozoru, bo według tego co czasami mówił mu Nath, dzieciak posiadał też piekielny charakterek o wyjątkowo specyficznej naturze.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 9:11 am
Samantha zawsze była kobietą domyślną, a przynajmniej tak uważała. Jakby nie patrzeć przez długie lata musiała wychowywać swojego syna półgłówka, który wracał do domu poobijany jakby ktoś wysmarował go fioletowo-zieloną farbą. Ich kontakty nigdy nie należały do najłatwiejszych, ale z czasem nauczyła się odczytywać jego zachowania.Tym razem otwarcie nie komentowała, a przynajmniej nie w pierwszym momencie, gdy mierzyła go srogim wzrokiem, jakby chciała go zmusić do wyznania prawdy. Ostatecznie odpuściła i podpierając biodra dłońmi uśmiechnęła się promiennie.
To musiał być wyjątkowo duży pies, skoro udało mu się wywrócić taki kawał chłopaka! — odwróciła się do niego plecami, by zamieszać coś w garnku. Tym razem darowała sobie nucenie, zamiast tego skupiając się na dodawaniu ostatnich przypraw.
Burczenie w brzuchu skutecznie utwierdziło ją w przekonaniu, że stałe dodatkowe nakrycie przy stole, które zostawiała dla Nathanaela na wypadek gdyby postanowił się ponownie pojawić w ich domostwie, dziś w końcu zostanie zajęte.
Zapytałam wyłącznie z grzeczności, dobrze wiesz że nie masz wyboru, skarbie. Mam nadzieję że lubisz faszerowanego kurczaka i nie przeszkadza ci sos pieczarkowy. W razie czego mogę go szybko podmienić na coś innego.
Na wspomnirnie o Liamie jej dłoń momentalnie znieruchomiała. Ze wzrokiem utkwionym w sosie, obserwowała jak cicho bulgocze, rozważając potencjalne odpowiedzi. Mogłaby rzecz jasna uśmiechnąć się, powiedzieć że było w porządku i pewnie właśnie wertuje fizykę. Lecz jaki sens miało kłamanie w żywe oczy komuś, kto spędzi z nimi obiad? Przykręciła nieco kuchenkę i odwróciła się w jego stronė ze smutnym uśmiechem.
Bardzo dużo przeszedł. Za dużo jak na kogoś w jego wieku.
Dokładnie tych samych słów mogłaby zresztą użyć wobec samego Morgana. Na jakim świecie przyszło żyć tym biednym dzieciom?
Będziesz tak uprzejmy i wyciągniesz talerze? W szafce po lewej — wskazała odpowiednie miejsce, zaraz zerkając na telefon, by sprawdzić na jakim etapie był Ethan.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 1:50 pm
Tak. Wyjątkowo duży i agresywny pies, na dodatek szczekający zdecydowanie zbyt głośno. I tym razem to Seth zerwał się ze smyczy, dlatego wystawał teraz zza kuchennego stołu w domu Leistershire'ów z pustym żołądkiem i twarzą przypominającą kotlet schabowy.
- Sos pieczarkowy jest bardzo w porządku. To mój ulubiony.
W zasadzie, to każdy byłby teraz jego ulubionym, bo ciepłego obiadu nie jadł już od tygodnia. A z takim w pełni domowym po raz ostatni widział się dwa lata temu przy tym samym stole. Mógł sobie tylko wyobrażać jak ciężko musiało im być w tej sytuacji. W końcu inna sprawa, kiedy ktoś umiera. Wtedy wszystko jest klarowne i przychodzi pogodzić się z faktem. Nathanael natomiast zaginął i diabli jedni wiedzieli gdzie się zaszył, z kim, po co i co teraz robi. Czy w ogóle żyje i dlaczego nie wraca. Sam spędził ostatnie wakacje przetrząsając pobliskie stany i wypytując miejscowych, czy nie widzieli go gdzieś przypadkiem, ale na próżno. Nath po prostu zniknął jak kamień w wodę.
Mógł być ślepy na niektóre sygnały, ale ton pani Leistershire zmienił się, gdy wspomniała o Liamie. Nathanael był jego starszym bratem, prawdopodobnie autorytetem i bezsprzecznie kimś wyjątkowym, więc pustka jaka po nim pozostała musiała zrobić swoje i odcisnąć na młodym piętno.
- Oczywiście, zajmę się tym - powiedział szybko, rad ze zmiany tematu. Nie chciał poruszać newralgicznych kwestii, zwłaszcza, że swoje przecierpiała. I z pewnością nadal cierpi, była przecież matką. Wyciągnął talerze, choć zakrawało to na pewne ryzyko - Seth był jak słoń w składzie porcelany i gdy przychodziło do wykonania jakiejś delikatnej operacji robił więcej szkód niż pożytku. Niemal wyrżnął na podwiniętym dywanie, ale naczynia jakoś to przeżyły. Ledwo powstrzymał się przed jakimś siarczystym przekleństwem, w obecności kobiet unikał podobnego słownictwa. Rozłożył nakrycia i doniósł sztućce, chcąc przynajmniej sprawiać wrażenie osoby, która nie jest trutniem i może być przydatna.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 5:44 pm
Pani Leistershire uśmiechnęła się ciepło do Setha słysząc jego słowa o sosie pieczarkowym. To z pewnością wiele ułatwiało. Robienie dodatkowej porcji nie byłoby problemem, ale przynajmniej to oznaczało że mogła poświęcić ten czas chłopcu (!) zamiast stać nad garnkami. Podczas gdy Morgan rozstawiał talerze, Samantha wykręciła numer swojego męża. W odpowiedzi usłyszała tuż przy uchu jedynie charakterystyczny dźwięk zrywanego połączenia. Odsunęła telefon i podniosła wzrok, gdy drzwi od garażu huknęły dość mocno odbijając się od ściany.
Ethan! Ile razy zwracałam ci już uwagę? Tynk leci ze ściany, jak to potem wygląda? — wykrzyknęła oburzona wymachując łyżką od sosu. Zaraz wymruczała coś cicho niezadowolona i wychyliła się po ręcznik papierowy, by zetrzeć z podłogi kilka zbuntowanych kropel, które wyraźnie podczas jej akcji postanowiły żyć własnym życiem. Pan Leistershire wpadł do środka z torbami, śmiejąc się głośno, bez jakichkolwiek zahamowań.
Wybacz skarbie — ucałował żonę w policzek, odstawiając trzy torby zakupów na blat. W przeciwieństwie do standardowego mężczyzny (sic!) nie zamierzał jednak czekać aż zrobi się samo. Od razu zaczął wszystko wypakowywać na swoje miejsce, choć nie był w stanie powstrzymać się przed wdychaniem zapachu przygotowanego posiłku.
Mamy gościa. Nie zgadłbyś kto postanowił nas odwiedzić — kobieta szturchnęła go zaczepnie w ramię niczym psotna dziewczynka, która właśnie poznała sekret klasowego Adonisa i postanowiła podzielić się nim z koleżanką. Mężczyzna momentalnie zwrócił się w kierunku jadalni, robiąc z ust charakterystyczne "o".
Niech mnie kule biją, czy to młody Morgan? Zawsze byłeś taki wielki? —zapytał podchodząc do niego i poklepał go kilkakrotnie po plecach. Sam zdecydowanie nie powalał wzrostem, a przy takim gigancie, sięgał mu nieco poniżej ramienia.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Wto Cze 18, 2019 6:20 pm
Słysząc jak pani Leistershire podnosi głos z trudem powstrzymał wybuch śmiechu. Ich poczucie humoru naprawdę było zaraźliwe. I nawet jeśli przez moment w powietrzu świsnęła łyżka, Seth nie potrafił uwierzyć, iż ta kobieta zdolna by była do gniewu. Zwłaszcza, że jej mąż zaraz do nich dołączył i przez moment ledwo go było widać zza toreb z zakupami.
- A więc to tak wygląda normalny dom i rodzina. Wypadam przy nich patologicznie - pomyślał z rozbawieniem, choć nie bez ukucia zazdrości. Jego własna matka w ogóle nie chciała go znać, a ojciec traktował go jak worek treningowy w przerwach, gdy akurat nie przelewał na niego własnych niespełnionych ambicji. Przynajmniej się wyrwał i miał nadzieję, że studia pozwolą mu zamknąć ten ponury etap w życiu.
Obserwował ich przez chwilę, zanim uznał, że wypadałoby wstać i przywitać się jak na faceta przystało. Nie był jakimś zahukanym ciamajdą na bakier z etykietą. Tej co prawda w większości nauczył się z książek, bo dobrego wychowania z domu nie wyniósł.
- Wydaje mi się, że w wieku szesnastu lat byłem jeszcze pana wzrostu, panie Leistershire - odparł, uśmiechając się szeroko i prezentując garnitur prostych, białych zębów. Rzadko spotykane u bokserów. Nie chciał być złośliwy, ale uznał, że sztuczne trzymanie kija w tyłku mijało się z celem. Pozwolił się poklepać po plecach, choć przy różnicy ich wzrostu musiało to wyglądać całkiem zabawnie. Nie widzieli się od dłuższego czasu, ale pamiętał jak raz z Nathanaelem dostali burę za łażenie po dachu. Pamiętał też, że pan Leistershire nie poskarżył jego ojcu o tym, że natknął się an Setha za gmachem szkoły średniej gdy akurat był na fajce. Jednym słowem Nath miał naprawdę ogromne szczęście mając taką rodzinę. Co się zatem stało, że w jednej chwili z tego wszystkiego zrezygnował?
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Sro Cze 19, 2019 12:56 am
Szesnastu lat? Mówisz tak jakbyś już tylu nie miał. Kiedy te dzieciaki tak szybko dorastają? — mężczyzna westchnął ciężko, nim wrócił do toreb i zajął się na nowo wypakowywaniem wszystkiego do lodówki. Samantha pokiwała kilkakrotnie głową na jego słowa, wyraźnie się z nim zgadzając, choć nie dodała już niczego na głos. Ciężko było nie zauważyć, że mężczyzna nijak nie wypowiedział się na temat wyglądu Setha. I równie ciężko było stwierdzić z czego to wynikało. Mężczyźni zwykle wyznawali zasadę, by nie pytać zbyt wiele, ale bez wątpienia Pan Leistershire nie należał do grupy ignorantów, którzy mieli gdzieś cudze dobro.
Chcesz może piwo, Seth? — zapytał unosząc w górę szklaną butelkę. Sam wziął jedną dla siebie, wyraźnie zamierzając wypić ją do obiadu. A jednak mimo że wszyscy - za wyjątkiem Liama, który nadal siedział w pokoju - byli jako tako w komplecie, nikt nie zaczął nakładać jedzenia. Zamiast tego małżeństwo spojrzało po sobie, wyraźnie porozumiewając się bez słów. Butelka z piwem stuknęła o kuchenny blat, gdy Ethan zwrócił się w jego stronę i założył ramiona na klatce piersiowej. Nie wyglądał groźnie, choć bez wątpienia jego wzrok zrobił się bardziej stanowczy. Jedynie Samantha nadal wpatrywała się w Morgana wielkimi, przepełnionymi ciepłem oczami, przywodzącymi na myśl sarnę.
Powiedz mi synu, co cię właściwie do nas sprowadza? Proszę nie zrozum mnie źle — w tym momencie mężczyzna uniósł rękę ku górze, zupełnie jakby chciał go powstrzymać przed nadinterpretacją czy opuszczeniem pomieszczenia — myślę, że doskonale wiesz, że zawsze jesteś tu mile widziany. Nie zmienia to jednak faktu, że pojawiasz się w naszych progach po kilku latach. W dodatku twoja twarz...
Przerwał na chwilę, nie do końca wiedząc jak powinien się wysłowić. Nie chciał go w żaden sposób urazić, ani doprowadzić do tego, by zamknął się w sobie. Nie mógł tego jednak ignorować, zwłaszcza że sam doskonale wiedział od Nathanaela co potrafił wyczyniać ojciec Morgana. Nie mógł mieć pewności, że rany te zostały zadane akurat przez niego, a nie byle opryszka na ulicy, dlatego też nie wysuwał żadnych oskarżeń.
Jesteś w tarapatach? Możemy ci jakoś pomóc?
Zrobimy wszystko co w naszej mocy, skarbie. Ale musisz nam zaufać, wolelibyśmy wiedzieć czy mamy się spodziewać nalotu wściekłych poborców podatków czy czegoś w tym rodzaju — Samantha uśmiechnęła się nieznacznie, próbując nadać całej sytuacji nieco żartobliwego wydźwięku.
Tak właśnie, muszę naoliwić strzelbę, dawno jej nie używałem — tym razem to Ethan pozwolił sobie na nieco szerszy uśmiech, nawet jeśli zaraz na jego twarz powróciła wcześniejsza powaga. On nie słyszał wersji wydarzeń z psem. A Sam najwyraźniej rzeczywiście miała wątpliwości czy jakiś czworonóg byłby w stanie wywrócić kogoś tak postawnego.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Sro Cze 19, 2019 2:25 pm
No tak, prawda. Czas szybko zleciał, Seth zdążył nabawić się paskudnych szram, zdać egzamin na prawo jazdy i urosnąć jeszcze kilka centymetrów. Mimo to nadal był dokładnie tym samym facetem z zapałem do majsterkowania, nadal uczęszczał na treningi i chociaż jego bucowata aparycja w ogóle na to nie wskazywała, najchętniej przychyliłby nieba każdemu kto się napatoczy.
Przystał na piwo skinieniem głowy i nie bacząc już na etykietę, otworzył je kluczykami do samochodu. Wychylił pospiesznie kilka dużych łyków i odetchnął ciężko, spodziewając się takiego pytania. Nie był na tyle naiwny by wierzyć, że wprosi się do nich na obiad i nikt nie zapyta jaki diabeł zagnał go do ich domu.
- To akurat głupota. Dostałem butelką w barze, stara sprawa - mruknął, zupełnie ignorując to, iż pan Leistershire pyta raczej o malownicze sińce niż to, co już dawno zabliźniło się na nim jak na psie. Objął butelkę oburącz, wlepiając w nią markotny wzrok. To nie tak, że im nie ufał. Biorąc pod uwagę jak wiele już przeszli, nie chciał zrzucać na nich własnych problemów, które jako mężczyzna powinien załatwić sam. Z drugiej strony, rozmowa na ten temat nikomu chyba nie zrobi krzywdy, a zbywanie ich byłoby po prostu niegrzeczne.
- Konflikt interesów. Ojciec znalazł moją aplikację na studia i jakby to ująć... - zawiesił na moment głos, nerwowo pocierając kark ręką. I tak pewnie się domyślali, nie od dziś wiadomo było, że jego ojciec był problematycznym kawałem chuja. Nikt nigdy nie powiedział tego na głos, ale nie było takiej potrzeby.
- Miał inne plany co do mnie. Nie, żebym narzekał, nadal lubię boks, ale chciałbym osiągnąć coś więcej.
Uniósł wzrok na mężczyznę, próbując wywnioskować z wyrazu jego twarzy co na ten temat sądzi. Do tej pory nie zwierzał się z tego nikomu, bo ewentualna reakcja wydawała mu się oczywista. Jesteś tylko wielkim, tępym osiłkiem. Do niczego innego się nie nadajesz. Nie pasujesz. Jesteś na to za głupi. Wolał tego uniknąć, bo co innego o tym pomyśleć, a co innego usłyszeć.
Uśmiechnął się kwaśno, czując, jak wielka śliwa pod okiem pulsuje nieprzyjemnym bólem. Za późno na przykładanie lodu, jakoś zejdzie samo. Wyprostował się na krześle, zbierając te swoje pochmurne myśli. Seth nigdy się nad sobą nie użalał, nie wierzył w zbawczą moc pocieszenia, za to każda porażka czy inne niepowodzenie budziło w nim coś na kształt motywującej wściekłości i zapału. Nie miał czasu by załamywać ręce, to nie byłoby w jego stylu.
- Pracuję dorywczo, a jak zdam egzaminy wstępne, to postaram się o miejsce w akademiku. Mam już plan, wiem co i gdzie, jakoś sobie poradzę. Na razie mam tylko zastój z literaturą rosyjską, bo nic z tego nie rozumiem - zsunął tor rozmowy na inne, bardziej optymistyczne rejony. Miał ogólne pojęcie ile pieniędzy powinien odłożyć, reszta zagadnień do egzaminów nie stanowiła dla niego problemu - poza tym cholernym rosyjskim grafomaństwem - i jedyną problematyczną kwestią było jego tymczasowe miejsce zamieszkania. Jego ukochany Ford Cortina był akurat w warsztacie, ale jak tylko go odzyska planował zadomowić się w nim do czasu rozpoczęcia roku akademickiego.
Wzmianka o strzelbie wywołała w nim przyjazne odczucie; sam strzelał rekreacyjnie do puszek za miastem. Nigdy jednak nie interesowały go polowania, miał zbyt miękkie serce do zwierząt.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Sro Cze 19, 2019 3:44 pm
Dostanie butelką w barze zdecydowanie nie brzmiało jak głupota, co z łatwością można było wywnioskować po minie przerażonych rodziców Liama. Oboje poruszyli się niespokojnie w miejscu, choć to Pani Leistershire zacisnęła palce na koszulce w miejscu własnego serca.
Matko boska, Seth... mogłeś stracić oko —  kobieta właśnie przeżywała klasyczną sytuację, w której uświadamiała sobie, że okrucieństwo świata dociera do nas w pełni, dopiero gdy znajdzie się tuż przed nami.
Nie dodali niczego więcej, jedynie w ciszy przyglądając się postukującemu w butelkę palcami chłopakowi, dopóki ten nie zaczął ponownie mówić. Nie dało się, nie zauważyć że Ethan zacisnął palce w pięści, słysząc magiczne słowo "ojciec".
Uderzył cię, bo chcesz iść na studia? — choć niezwykle silił się na spokojny głos, zdradziło go lekkie drżenie. Nigdy nie przepadał za mężczyzną, wiedząc że stosuje w życiu metodę wychowania żelaznej ręki, ale ta sytuacja przechodziła jego pojęcie. Ludzkie pojęcie. Każdy normalny rodzic byłby zachwycony na wieść, że jego dziecko postanowiło iść na studia. W końcu sporo dzieciaków wolało iść na łatwiznę i od razu udać się do pracy.
Rozumiem, że nam rodzicom czasem ciężko jest zaakceptować, że nasze dzieci wybierają inną ścieżkę niż sobie dla nich wymarzyliśmy, ale... — Samantha zawahała się przez chwilę, wyraźnie próbując powstrzymać przed wyrażeniem niepochlebnej opinii na temat jego ojca.
Ale twój ojciec to kawał dorodnego kutasa.
Ethan!
Kobieta uderzyła go szmatką w głowę, wyraźnie oburzona użytym przez niego językiem, kompletnie ignorując fakt, że ten tylko osłonił się ręką, kręcać na boki głową.
No co, nie mam racji?
Samantha westchnęła ciężko i odwróciła się bez słowa, by podejść do garnków z obiadem i zacząć przekładać wszystko do misek i salaterek. Wyraźnie dawała im wolną przestrzeń, uznając że niektóre rozmowy powinny zostać przeprowadzone w męskim towarzystwie.
Słuchaj Seth. To twoje życie. Ojciec może próbować cię kontrolować, ale jesteś już dorosły, a gdy wyniesiesz się z domu, całkowicie straci nad tobą władzę. Pewnie w jakiś sposób go to przeraża, ale to nie usprawiedliwia takiego zachowania. Nigdy, nic go nie usprawiedliwia. Nawet jeśli często się mówi, że nic tak nie pomaga jak danie sobie w mordę, nie znaczy to że powinniśmy rozwiązywać tak wszelkie konflikty, w których nie zgadzamy się z drugą osobą. Chociaż jak czasem widzę niektórych polityków to faktycznie chętnie dałbym im w mordę — wyburczał, zaraz cicho jęcząc, gdy mokra ścierka kuchenna uderzyła go w tył głowy i opadła na jego ramię niczym wierna papuga.
Ostrzegam cię, Ethan.
Erm... tak, w każdym razie, na czym to ja... a tak. Literatura rosyjska, co? Niestety nie znam się kompletnie na literaturze, nawet jeśli lubię sobie od czasu do czasu poczytać jakąś książkę. Wątpię za to, byś znalazł kogoś kto znałby się na tym lepiej od naszego Liama. Choć tu pojawia się kolejny problem...
Zamilkł, wyraźnie nie wiedząc co więcej powinien powiedzieć. Potarł kark dłonią i westchnął ciężko, sięgając po własne piwo. Ostatnimi czasy wszystko w jego życiu zdecydowanie się skomplikowało dużo bardziej, niż by sobie tego życzył.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Sro Cze 19, 2019 7:06 pm
Nigdy wcześniej nie słyszał, by pan Leistershire przeklinał. No, może poza tymi rzadkimi sytuacjami, gdy idąc w nocy po szklankę wody zahaczył małym palcem o komodę. Patrzył, jak jego żona unosi na niego kuchenny ręcznik i karci go po swojemu za nieprzyzwoity język przy stole. Ciężko było się nie uśmiechnąć pod nosem.
- Wiem, dlatego staram się usamodzielnić. Od tygodnia szukam jakiejś kawalerki, trochę mieszkam u znajomych. Jakoś to będzie, może wezmą mnie do warsztatu do pracy - powiedział spokojnie, jakby zupełnie nie przejmował go fakt, iż własny ojciec zrobił sobie z niego worek treningowy. Przywykł, ale najpewniej był to już ostatni raz.
Upił trochę piwa, czując się dziwnie, gdy pani Leistershire patrzyła na niego z mieszaniną troski i niedowierzania. Nie była jego matką, a mimo to Seth miał dla niej specjalne miejsce w sercu i nie chciał dokładać ej kolejnych zmartwień.
Wrócił spojrzeniem na mężczyznę, który w niepodobny do niego sposób zawiesił głos na wspomnienie o Liamie. Morgan zmarszczył brwi pytająco, bo był to już drugi raz gdy atmosfera zmieniała się drastycznie po tym, jak padało jego imię.
- Ma jakieś kłopoty? Znowu ktoś mu dokucza? - Znacząco zacisnęła mu się szczęka, bo choć nie znał dzieciaka jakoś wybitnie dobrze, to raz z Nathanaelem spuścili łomot gówniarzom, którzy uwzięli się na jego brata. Nie miał zielonego pojęcia jak Liam radzi sobie teraz z rówieśnikami, ale po chwili głębszego zastanowienia doszedł do wniosku, że to chyba nie było sedno problemu. Gdyby chodziło o obicie mordy jakiemuś bęcwałowi, Seth rozwiązałby to w jedno popołudnie. Gorzej, jeśli na rzeczy było coś innego. Oparł się na stole przedramionami i przygarbił nieznacznie, co sugerowało, że temat traktował poważnie. Rodzina Nathanaela zawsze stawała za nim murem, więc jeśli istniał sposób by odwdzięczyć się za te lata, zgodziłby się bez zastanowienia.
- O co chodzi? - O dziwo ton jego głosu zabrzmiał nagle o wiele bardziej konkretnie i trzeźwo, niż gdy wcześniej mówił o swoim własnym impasie. Seth mógł sprawiać pozory wioskowego głupka, którego domyślność mieści się w łyżeczce od herbaty, ale tym razem powaga sytuacji dała mu jasno do zrozumienia, że coś jest nie tak.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Czw Cze 20, 2019 10:51 pm
Ethan miał w zwyczaju szczędzenie języka, gdy w pobliżu znajdywali się małoletni. Jak widać nie do końca był tak święty, gdy już wiedział że może sobie pozwolić na więcej. Choć z drugiej strony ciężko było wyobrazić go sobie przeklinającego przy Liamie. Być może działo się tak ze względu na jego stan psychiczny, a może więcej miała tu do powiedzenia jego aparycja, która zwyczajnie nadal przywodziła na myśl piętnastolatka.
Jeśli chcesz, mogę popytać po znajomych. Dobry z ciebie chłopak, mogę za ciebie poręczyć — powiedział kiwając kilkakrotnie głową. W końcu nie musiał nawet przekonywać samego siebie. Morgan może i nie wyglądał na anioła, i miał tendencje do wpadania w kłopoty, ale nie był kimś kto przyniósł by mu wstyd. Jeśli w ten sposób mógł choć trochę unieść ciężar z jego barków - był gotów to zrobić.
Jeśli dobrze pamiętam, Raphael szukał kogoś do pomocy na magazynie. Gdybyś nie dostał się do warsztatu, zawsze możemy cię polecić — Samantha uśmiechnęła się łagodnie, zaraz wracając do garnków. Zaczęła nakładać gorące jedzenie na talerze, podczas gdy Ethan dalej popijał piwo, jednocześnie kupując sobie czas.
Nie, nikt mu nie dokucza. Liam od dłuższego czasu ma nauczanie domowe — powiedział na tyle głośno i wyraźnie, by dało się odróżnić wszelkie słowa, nim na powrót przyssał się do butelki. Tuż przed odstawieniem jej na blat.
Daj skarbie, pomogę ci — wziął od żony talerze, by ruszyć w stronę salonu i rozstawić wszystko na stole jadalnym. Pozostałe dwa talerze wylądowały w dłoniach Samanthy, która również wyminęła Setha, pokazując mu jedynie skinięciem głowy, by za nią podążał. Gdy wszystko było na swoim miejscu, oboje spojrzeli po sobie w sposób, który wskazywał na to że własnie odbywają jedną z niewerbalnych rozmów.
Spróbujesz?
Głos Samanthy przerwał panującą ciszę. Ethan skinął głową z westchnięciem i opuścił pokój. Odgłos jego kroków na schodach rozbrzmiewał jeszcze przez chwilę, nim wszedł piętro wyżej. Kobieta uśmiechnęła się do Setha, wskazując ręką na krzesło.
Siądź proszę i jedz. Szkoda by było, by wystygło.
Kobieta sama zasiadła przy stole i wzięła do rąk sztućce, zupełnie jakby chciała dać mu dodatkowy sygnał, że obiad się rozpoczął. Znała kilka takich przypadków, które nie były w stanie wziąć do ust nawet kęsa, nim ktoś inny nie podniósł widelca.
Możesz u nas zostać, Seth. Jeśli chcesz. Pokój gościnny jest wolny od dawna — uśmiechnęła się do własnego talerza, nie podnosząc na niego wzroku. W zasadzie mieli dwa wolne pokoje, lecz zdecydowanie nie nadszedł jeszcze moment, w którym byliby gotowi na opróżnienie pokoju Nathanaela.
Seth Morgan
Seth Morgan
Fresh Blood Lost in the City
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Nie Cze 23, 2019 12:45 am
Wyraz łagodnego zaskoczenia na moment zagościł na jego twarzy, ale szybko zastąpiło je zmieszanie. Pan Leistershire najpierw chciał poręczyć za niego słowem, a teraz proponowali mu jeszcze, żeby został. Seth nie miał pojęcia co w takiej sytuacji powiedzieć. Z jednej strony rozwiązałoby to wiele jego obecnych problemów i kłamstwem byłoby stwierdzenie, że wizja takiej rzeczywistości nie wywołała w jego sercu fali ciepła. Z drugiej strony przyszło opamiętanie, bo przecież to nie była jego rodzina. Nie, żeby miał jakąkolwiek inną.
- Dziękuję, ale to chyba nie wypada. Nie jest tak źle, wyliżę się, jak zawsze - rzucił niefrasobliwie, wyrównując sztućce przy swoim talerzu. Ci ludzie i tak mieli już trzy światy ze swoimi kłopotami, a wolałby im ich odjąć niż dodawać. Dlatego skupił się na temacie Liama, choć trudno było go podtrzymać. Za każdym razem natrafiał na ścianę, gdy usiłował wyciągnąć coś więcej, jakąś bardziej konkretną, mniej lakoniczną informację.
Dostał przyzwolenie by zacząć swój obiad, ale wolał poczekać. Atmosfera i tak była nieznacznie napięta, zatem nie byłby w stanie przełknąć ani kęsa. Nie przez wzgląd na dobre wychowanie, ale odczucie, iż coś wisi w powietrzu. Cokolwiek to było, Seth miał nadzieję, że zagadka rozwikła się kiedy pan Leistershire dołączy do nich wraz z Liamem.
Chciał zacząć temat by zabić czas, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Był beznadziejny w takich sprawach, a kiedy się starał wychodziło jeszcze gorzej. Nie wspominając o tym, że siedząc przy ich stole z pełnym talerzem i butelką otwartego piwa pasował do wystroju jak wół do karety. Kiedyś było inaczej. Siedział w tym samym miejscu z Nathanaelem, co usprawiedliwiało jego obecność. Dzisiaj miał wyrzuty sumienia, a do tego czuł się winny. Gdyby na przykład to on zaginął, nikt nie machnąłby nawet ręką. Nikt nie zauważyłby jego pustego miejsca przy stole, nie czekał, nie spowodowałby pustki w niczyim sercu. Był tłem dla innych, a po tylu latach przestało mu to przeszkadzać. Dopóki się wygłupiał, uśmiechał, zawsze był na wyciągnięcie ręki i nie okazywał by sam miał jakieś potrzeby względem innych osób, nikt nie zauważał jak wielką pustkę w sobie nosił. Ale nie gniewał się. W końcu czasami miał swoje momenty, w których był niezastąpiony.
- Liam nadal ma ten kubek ze smokiem? Pamiętam, że zawsze się wściekał jak ktoś mu go podbierał.
Znalazł w końcu temat. Może nie najwyższych lotów, ale Seth nigdy nie był urodzonym erudytą. Zerknął przelotnie na panią domu, a kącik ust drgnął mu zrywnie w rozbawieniu. Wolałby, żeby się uśmiechnęła i przestała roztrząsać jego własne porachunki ze światem.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [Zachód] Dom Leistershire'ów
Nie Cze 23, 2019 1:08 am
Państwo Leistershire wyraźnie nie zamierzali naciskać pod żadnym względem. Nic dziwnego, że nawet teraz Samantha jedynie uśmiechnęła się łagodnie słysząc jego odmowę i pokiwała powoli głową, zupełnie jakby pokazywała tym samym, że rozumie jego decyzję.
W razie gdybyś zmienił zdanie, wiesz gdzie nas szukać. Niezależnie od pory dnia i nocy.
Kobieta w przeciwieństwie do Setha powoli zabrała się za jedzenie, choć wyraźnie brała mniejsze kęsy, by dać wszystkim czas na dotarcie do stolika. Kiedy jednak na schodach rozbrzmiały kroki, opuściła nieznacznie głowę. Jej palce zadrżały wraz z widelcem, co doskonale ukryła, wbijając jego końcówkę w mięso. Zaśmiała się krótko na wspomnienie o kubku i pokręciła nieznacznie głową.
Niestety, kubek zakończył swój żywot ponad rok temu. Z początku chcieliśmy odkupić mu taki sam, ale kazał nam się nie wygłupiać. Jak to powiedział: "Nie jest już dzieckiem, by przywiązywać uwagę do takich błachostek" — nie było jednak wątpliwości, że w oczach Samanthy nadal miał taki pozostać. Ethan stanął w drzwiach rzucając krótkie spojrzenie żonie, nim uśmiechnął się nieznacznie i usiadł przy stole, przysuwając do siebie talerz bez słowa.
Liam powiedział, że zje później. Nie jest teraz głodny.
Mężczyzna zabrał się za swoją porcję, całkowicie skupiając na posiłku. Przez dłuższą chwilę w pomieszczeniu panowała cisza wypełniona dźwiękiem metalu uderzającego o porcelanę, nim w końcu Samantha wyraźnie nie wytrzymała. Rzuciła krótkie spojrzenie w kierunku Setha, nim odwróciła się w stronę męża.
Ethan, on musi jeść.
Wiem.
Dobrze wiesz jak to się skończy.
Sam...
Kobieta potrząsnęła głową przerywając jego wypowiedź w połowie słowa. Odsunęła głośno krzesło i ruszyła energicznym krokiem przez salon pozostawiając swoje porzucone stanowisko w wyjątkowo niedbały sposób, kompletnie nie pasujący do kogoś tak ułożonego jak ona. Ethan schował twarz w dłoniach, zaraz powoli ją przecierając z głębokim westchnięciem, nim podniósł wzrok na Morgana. Jego usta wygięły się w uśmiechu, zupełnie jakby dopiero teraz przypomniał sobie, że mają gościa.
Właściwie, skąd pomysł na literaturę Seth? Pewnie zabrzmię na ignoranta, ale co zamierzasz robić po takich studiach? — w jego głosie nie było złośliwości, lecz czysta ciekawość nadal zabarwiona nutą przygnębienia, której wyraźnie nie udało mu się pozbyć w tak krótkim czasie. Opuścił ponownie dłonie, by wsunąć kolejny kęs mięsa do ust, nie odrywając od niego zainteresowanego wzroku.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach