▲▼
Więcej brutalnych scen w wykonaniu słodkiego Cyryla, pls.
Skoro Smuggler rzucił, to ja też dam coś od siebie.
Nowa wersja starego pisania. Have fun.
Nowa wersja starego pisania. Have fun.
- Spoiler:
Wszystko dookoła jest takie ciche. Niepokojąco ciche, pamiętasz jeszcze jak ostrożnie wchodziłeś do starej fabryki by ukryć się przed deszczem. Co było dalej? Ciemność.
Do twoich uszu dobiegają rytmiczne uderzenia kropel wody o metaliczne blachy dachu. Powoli otwierasz oczy i chcesz poderwać zdrętwiałe ciało.
Ból.
Pulsujący, niemalże rozerwał ci czaszkę.
Nie możesz się ruszyć. Wzrastająca adrenalina wyrwała twe ciało z letargu, próbowałeś szarpnąć kończynami.
Nic z tego. Zrozpaczonym wzrokiem zacząłeś wodzić po otoczeni, dookoła nic tylko ciemność.
- Obudziłeś się.
Dzień dobry inspektorze! Chociaż sam nie jestem pewien, którą mamy teraz godzinę, ale czy to ważne? Szczęśliwi czasu nie liczą, prawda? Wyglądasz na zdziwionego. Szkoda, że nie możesz się teraz zobaczyć. Tak! To byłem ja. Muszę przyznać, że znakomicie się z wami bawiłem. Jednak wszystko ma swoje granice. Ty właśnie ją przekroczyłeś.
Dostawałeś listy prawda? Liczne wskazówki, jednak nie wykonałeś ani jednej czynności, którą ci poradziłem , dlaczego? Naprawdę chciałem byś mnie znalazł pierwszy. Nie zrobiłeś tego. Do tego sam mnie prosiłeś o pomoc.
Nie pamiętasz? Byliście u mnie kilka dni po tym jak odnaleźliście jej ciało, poza standardowymi pytaniami rzuciłeś jeszcze „skontaktuj się z nami, jak sobie coś przypomnisz”, prawda? Zrobiłem to.
Ale dość już o tym jak bardzo spierdoliłeś tę sprawę. Niedobrze mi się robi od tego.
Chcesz wiedzieć jak zginęła? Zobacz. Taki niepozorny kawałek metalu, a jednak w odpowiednich rękach może stać się zabójczy. Szukaliście go, ale nie mogliście znaleźć, a wcale go nie ukrywałem. Jednak nie uprzedzajmy faktów, powiem ci wszystko. Usiądź wygodnie… hehe… wybacz, lepszego krzesła nie mogłem tutaj znaleźć.
Obserwowałem ją już od dłuższego czasu, jak długo? To trwało może z pół roku. Wiesz, chciałem wszystko dokładnie przygotować. Byłeś świadom tego, że wstawała codziennie o szóstej czterdzieści dwa? Pewno nie, ale ja wiedziałem. Tak samo jak to, że piła kawę w tej samej kawiarni. Poruszała się zawsze tymi samymi ulicami. Myślę, że można to nazwać monotonią życia. Przez to człowiek przestaje zauważać różne rzeczy tylko dlatego, że zaczyna działać wedle schematu. Niemalże zawsze tak samo witała się ze mną, gdy mijaliśmy się w drodze do miasta. Chciałem by wkładała to więcej uczucia.
Długo czekałem na tą okazję. Myślisz, że to była tylko zwykła zachcianka? Impuls? Nie, to było coś więcej.
Tamtego dnia też padało w końcu zaczął się sezon burzowy, a takiej ulewy jak wtedy nigdy nie zapomnę.
Czekałem na nią, aż wyjdzie z pracy. Z powodu silnych opadów, ciężko było znaleźć taksówkę, a wracanie pieszo nie mogło być brane pod uwagę. Patrzyłem przez chwilę jak moknie czekając na jakikolwiek transport. Żebyś mógł widzieć jej uśmiech gdy mnie zobaczyła! Chyba się nawet wtedy w niej zakochałem.
Zaproponowałem jej podwózkę, zgodziła się bez namysłu dziękując co chwilę. Chciałbym by tamta chwila trwała wiecznie.
W drodze złapała nas potężna burza, chyba nawet matka natura była po mojej stronie. Zjechałem w boczną drogę tłumacząc się skrótem, i wiesz co? Uwierzyła. Kiedy przejeżdżaliśmy obok tej fabryki, szarpnąłem wozem, zadusiłem silnik. Samochód zgasł, a ja nie mogłem go ponownie odpalić. W taką pogodę w samochodzie było zbyt niebezpiecznie, dlatego udaliśmy się do tej fabryki. Wmówiłem jej nawet, że pracuje w niej mój znajomy i pewno nas ugości.
Trzeba podziękować okolicznym władzom, że nie zamknęli szczelnie tego obiektu, który od pół roku stał pusty, a wyglądał nie gorzej od okolicznych zakładów. Wyprzedziłem ją i wszedłem do środka.
Udała się za mną, głupia. Chyba dopiero gdy otoczyły ją całkowite ciemności poczuła strach. Wypowiedziała moje imię, a głos zaczął zachodzić niepewnością.
W jej ustach brzmiało tak pięknie.
Uniosłem rękę, musiała coś wyczuć, bo zaczęła się odwracać.
Uderzyłem.
Pierwszy cios uderzył w jej skroń, kolana ugięły się pod nią i zwaliła się na ziemię.
Znów podniosłem rurkę przyglądając się jej reakcji, chyba w końcu uświadomiła sobie co się dzieje, zaczęła krzyczeć, później błagać o litość. Mówiła, że zrobi co zechcę… mogę zabrać jej wszystko, byle bym ją puścił.
Lament i krzyki cichły z każdym uderzeniem. Trzy, cztery, pięć… nie siedem uderzeń i zamilkła.
Kolejnych piętnaście było już z czystej zabawy.
Nie może mieć mi tego za złe, w końcu mówiła, że zrobi co zechcę… chciałem jej śmierci... odda mi wszystko, wziąłem jej życie.
Następnie owinąłem ją w jakąś starą płachtę, którą miałem w samochodzie i wywiozłem ją kawałek dalej. Nie musiałem się nawet kryć z wyrzucaniem tego truchła. Nikogo nie było w okolicy. Chociaż, trzeba przyznać, że narobiliście mi stracha kiedy zapukaliście do moich drzwi.
Z jednej strony spodziewałem się tego, z drugiej czułem nagły przypływ adrenaliny, gdy spojrzałem w twarz swojemu przeciwnikowi. Właśnie wtedy gra się zaczęła, a ty jedynie co zrobiłeś, to uśmiechnąłeś się uprzejmie i podziękowałeś za współpracę. Kurwa.
Skąd te spojrzenie Inspektorze? Czyż nie powinieneś być szczęśliwy? W końcu rozwiązałeś tę sprawę! Znalazłeś narzędzie zbrodni, sprawcę. Czego chcieć więcej? Może sprawiedliwości? Będę na nią czekał z otwartymi ramionami! Zobaczymy kto przyjdzie po tobie, kto będzie w stanie dotrzymać mi towarzystwa, kto mnie w końcu powstrzyma!
A teraz nie przejmuj się już niczym i zaśnij… GRA ZACZYNA SIĘ NA NOWO!
Ty chory pojebie. |:
Sheridan napisał:Ty chory pojebie. |:
Więcej brutalnych scen w wykonaniu słodkiego Cyryla, pls.
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|