Anonymous
Ulica Hamiltona
Gość
First topic message reminder :

Jedna z wielu ulic we wschodniej części miasta. Po obu stronach znajdują się mniejsze lub większe lokale. Tu kawiarnia, tam jakiś pub, a za rogiem głośna dyskoteka. W niektórych budynkach, na piętrze znajdują się mieszkania, których właściciele praktycznie co noc muszą znosić hałasy wywoływane przez włóczących się bez celu nastolatków.
Droga i chodnik wydają się całkiem zadbane, ale niekiedy można natknąć się tutaj na graffiti, którego nie udało się jeszcze usunąć.

Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
_____Widząc rozwiązanie całej sytuacji mimowolnie nieznacznie mu ulżyło. Mieli już niejedną niedoszłą przygodę z policją. W tym jedną dość poważną, która wynikła z głupoty tracącego nad sobą kontrolę Rileya na balu Halloweenowym. Nawet jeśli przez większość czasu udawał, że nie pamięta samej sytuacji, ani sposobu w jaki się rozwinęła, prawda była taka że będzie go pamiętał do końca życia. Tajemnicą pozostawała dla niego jedynie pustka następująca w późniejszym czasie, choć z tego co słyszał, raczej nie powinien być szczególnie zawiedziony faktem, że umknęła mu jego diametralna zmiana charakteru. Potarł kark dłonią i ruszył do przodu, nie patrząc nawet w kierunku Azjaty, z którym jeszcze chwilę temu był w grupie. W końcu ostatnich kilkanaście minut nie czyniło z nich znajomych.
_____Biały Wilk ruszył w ślad za nim niczym cień, błyskawicznie go wyprzedzając, by podnieść na niego wzrok. Obserwował go przez dłuższą chwilę, mimowolnie doprowadzając Winchestera do szału. Zwłaszcza, że nie mógł nawet w żaden sposób zapytać o co mu właściwie chodzi ani zgromić go wzrokiem.
_____Nie zareagowałeś, złoty chłopcze. Nie w taki sposób, w jaki   P O W I N I E N E Ś .
_____Bo nie było takiej potrzeby. Zmiataj stąd — wysyczał przez zęby wybitnie przyciszonym tonem, który bez najmniejszego problemu utonął w głośnych dźwiękach otoczenia. Wilk obniżył nieznacznie pysk wyraźnie niezadowolony i wycofał się za niego. Ale nie zniknął. Woolfe wyjątkowo wyraźnie czuł, że nieustannie ma go za plecami. Wyłącznie lata praktyki pozwoliły mu na ignorowanie tego faktu, nawet jeśli towarzyszące temu nieprzyjemne uczucie w klatce piersiowej pozostawało.
_____Ja bym zjadł wołowinę w pięciu smakach. Myślicie, że mają tu jakieś stoisko z jedzeniem azjatyckim? Dałbym się za nie pokroić — powiedział nieco głośniej z cichym, teatralnym westchnięciem. Chociaż naprawdę by ją zjadł. Ostatnimi czasy apetyt zdecydowanie mu wrócił, nawet jeśli porcje jakie potrafił w siebie wciskać na raz nadal były przerażająco małe. Nic dziwnego, że głupie pudełko z chińszczyzną potrafiło mu wystarczyć za śniadanie, obiad i kolację.
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Prowadzona przez niego rozmowa telefoniczna przebiegała bardzo swobodnie. Na szczęście po chińsku, bo po tamtym przypale angielski trochę go zmęczył i chciał się zrelaksować zmieniając język jak stację radiową w radiu. Dobrze to mu wychodziło i czuł się z tym jakoś dziwnie dumnie. Mniejsza o to. Ważniejsze co teraz się dzieje.
Akurat zadzwonił do niego przyjaciel i wypytał się co i jak z nim i czy przypadkiem gdzieś się nie zgubił. Odpowiedział na te pytania i następnie przeszedł do odpowiedzenia tego co go spotkało. Przed chwilą był poważny i gotów do kontrataku, ale teraz to wszystko minęło i wspominał to z luzem, śmiejąc się przy krótkich przerwach, Kiedy jego rozmówca zabierał głos. Oczywiście powało trochę powagą z jego strony, że ma bardzie o siebie uważać i tak dalej, ale to z drugiej strony było urocze, że w ogóle kogokolwiek obchodzi. Gdyż przez większość czasu musiał polegać, tylko na siebie i zmagać się z problemami sam i sam szukać rozwiązania z nich.
W międzyczasie uśmiechnął się słuchając swojego rozmówcy.
W końcu zapowiedział, że ma zamiar kończyć rozmowę, bo jeszcze ma zamiar zabawić się na tym festiwalu. A do zabawy potrzebuje dwie wolne ręce, aby jeszcze kogoś obrzucić kolorowym proszkiem, który jeszcze miał w kieszeniach kurtki.
Przeszedł spory kawał i zauważył dziewczynę i chłopaka stojących na uboczu. Z ich gestykulacji wynikało, że czegoś szukają albo to dziewczyna czegoś szuka w telefonie. Próbował przejść obok nich obojętnie i znaleźć kogoś innego, by móc obrzucić proszkiem, ale jego wola w tym momencie była słaba i po cicho podszedł do nich.
Za swój cel obrał zajęta dziewczynę, po wyciągnięciu woreczka z kolorem niespodzianką - bo tylko takie mu zostały - wziął trochę pyłu w małą garść i obrzucił plecy dziewczyny. Przy tym uśmiechając się i posyłając jej towarzyszowi albo przypadkowego chłopaka, którego ona zaczepiła przyjaznym wyrazem twarzy. To miało oznaczać, że ma pozytywne zamiary.
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Mimo kompletnego braku cierpliwości do otoczenia, twarz Northa nie zdradzała absolutnie nic. Ciężko byłoby dopatrzeć się w jego oczach jakiejkolwiek irytacji czy wyczerpania całą sytuacją. W którymś momencie obrał niezawodną taktykę pod tytułem "udawaj że słuchasz". Potakiwał, kiwał głową, wtrącał nic nie wnoszące do konwersjacji "mhm", "naprawdę?", nigdy o nic nie dopytując. Liczył jedynie, że nie zostanie poproszony o wypowiedzenie się na jakikolwiek temat, ani dziewczyna nie zada mu żadnego pytania. Cóż, nie zadała. Była zbyt skupiona na swoich opowieściach, by zwracać uwagę na Northa. Wystarczyło jej, że szedł obok niej i dobrze się prezentował.
Wtem ktoś inny postanowił dodać swoją obecność do ich towarzystwa. North nawet nie spojrzał szczególnie w jego kierunku, zamiast tego momentalnie się prostując.
Hej patrz, czy to nie Sharon? Świetnie, w końcu się znaleźliście — i właśnie z tymi słowami popchnął obsypaną kolorowym proszkiem dziewczynę na Sunzhonga. Zamachała dłońmi w powietrzu próbując odzyskać równowagę, ale i tak na niego wpadła, uderzając nosem w jego klatkę piersiową.
Ałaaa, no poważnie? Co ci odbiło?
Szybko. Zawiń się teraz nim stracisz szansę.
Zostawiłem żelazko na gazie, więc muszę...
Nie przypominam sobie żeby Sharon była azjatką — burknęła w odpowiedzi podnosząc wzrok na Chińczyka. Cały czas pocierała nos przyglądając mu się uważnie — Zresztą to chyba chłopak.
Cholera.
Zatrzymał się w pół kroku i zmierzył osobnika wzrokiem, próbując pokrótce ustalić jego stan majątkowy. Ten cholerny festiwal znacznie to wszystko utrudniał.
No chyba. Jesteś chłopakiem?
Myślisz że mówi po angielsku? H e j . R o z u m i e s z   c o   m ó w i ę ? — powoli i wyraźnie wypowiadała każde słowo, zupełnie jakby chciała się upewnić czy ma rację. Jej palce zaraz sięgnęły do woreczka z kolorowym proszkiem i obsypały go różem. North przestąpił z nogi na nogę. Może już iść? Może się dogadają we dwójkę.
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Pozytywne zamiary. Taki był plan w głowie brązowowłosego, ale sytuacja kompletnie inaczej się potoczyła. Dziewczyna wpadła na niego... a raczej została popchnięta z jego stronę przez towarzyszącego obok niego chłopaka. Zmierzył go trochę zdezorientowanym wzrokiem, bo równocześnie przytrzymał koleżankę za ramiona, żeby oboje nie znaleźli się na podłodze przez takiego intryganta. Po chwili z wzroku Suna można było odczytać, że wszystko widział co zrobił tamten, że ją popchnął.
Stary, naprawdę?... Nie masz za grosz szacunku do dziewczyn, żeby robić coś takiego. Pomyślał przez chwilę na temat zachowania Europejczyka.
Zresztą nie spodziewał się takiego zwrotu akcji, że ta dwójka w jakiś sposób zainteresuje się jego osobą i czyżby... Czyżby wątpili w jego płeć? Bez żartów. Czy oni widzi pierwszy raz Azjatę? Na chwilę obecną stwierdza, że tak, ale późniejsza próba dogadania się całkowicie go roześmiała. Oczywiście nie pokazywał tego zewnątrz, bo mogliby to źle odebrać, ale po zostaniu obsypanym różowym proszkiem, poczekał aż on wystarczająco opadnie i przeszedł do mówienia.
- Co to za pytanie - rzucił do chłopaka, który spowodował, że dziewczyna wpadła na niego. - A co chcesz mi powiedzieć - tym razem skierował te słowa do dziewczyny, która odegrała według niego śmieszną scenkę dogadania się z Azjatą po angielsku w wydłużonej formie. Dawno tego nie słyszał. Jeśli nic go innego nie spotka to będzie dla niego hit dzisiejszego dnia.
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Chłopak postanowił się odezwać, wyraźnie zaprzepaszczając wszelkie domysły czy aby na pewno nie był kobietą. Niski głos mówił sam za siebie. Chyba, że przynależał do tej innej tęczowej grupy, która była ostatnimi czasy tak popularna. Nie wchodząc jednak w szczegóły, wzruszył jedynie ramionami i zaraz skrzyżował je na własnej klatce piersiowej, mierząc go wzrokiem bez słowa.
Dziewczyna natomiast wyraźnie podekscytowana, że nowy kolega faktycznie potrafił mówić po angielsku, aż podskoczyła w miejscu klaszcząc w dłonie.
Rany, ale super zawsze chciałam mieć kolegę Azjatę! Więc jesteś jakimś Chińczykiem czy coś takiego? Powiedz mi to prawda, że jecie psy? Bo wiesz mam swojego małego chihuahuę o imieniu Simba no i like totally nie chciałabym żeby ktoś go zjadł co nie, ale wiem że to inna kultura, więc nie mam wam tego za złe. Ale tutaj nie jecie psów, co nie? Bo wiesz widziałam kiedyś taki artykuł, że niby porywacie psy z ulicy i zabieracie je do tych swoich chińskich barów. M a s a k r a — wyrzucała z siebie co raz to kolejne słowa, wyraźnie nie mając niczego złego na myśli. A może raczej nie zdając sobie sprawy z tego jak w tym momencie brzmi.
North uniósł jedynie dłoń do twarzy i zasłonił ją z kompletną rezygnacją. Czy naprawdę można było być aż tak głupim? Otóż tak. Jak widać, można było. Czekał jeszcze tylko na dalszą kontynuację z jej strony, samemu nijak nie ingerując w konwersację, najwidoczniej nie mając nic do powiedzenia. No bo do cholery, nawet jej nie znał. Jego zresztą też nie. Zmarnował masę czasu tylko po to, by nie mieć z tego wszystkiego absolutnie nic.
Głodny jestem — mruknął nagle, przesuwając dłoń na kark. Chodzący przewód pokarmowy właśnie postanowił o sobie przypomnieć.
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Jednak jego oczekiwania zostały... Właśnie sam nie potrafił tego określić, ale to co ta dziewczyna powiedział prawie na jednym wydechu, ogromnie to zaskoczyło. Oczywiście w negatywnym znaczeniu. Pierwsza myśl jak mu przyszła to gdzie przeczytała ten głupi artykuł, a po drugie czy naprawdę wierzy w taki bzdety? Jeśli tak to nie była wart jego uwagi. Ludzie, którzy wierzą w przesądy albo plotki są z nimi same kłopoty.
- Co. To jest nieprawdą. A jeśli mi nie wierzysz to poleć po Chin i sama się przekonaj - zabrzmiało to dużą powagą. Kto by się spodziewał, że taki człek jak Sunzhong potrafi za sprawą pstryknięcia palcami z luźnej atmosfery zmienić ją w poważną i na odwrót.
- O! Kolega głodny to może...- podszedł do niego bliżej. - Pójdziemy do jakiejś knajpy, hm? - zaproponował mówiąc to ciszej, bo towarzystwo tej dziewczyny nie zapowiadało się pozytywnie, jeśli pyta się go o takie głupoty jak jedzeni psów. Gdy skończył posłał uśmiech do dziewczyny, żeby niczego nie podejrzewała.
Wewnątrz miał nadzieję, że towarzysz zna jakiś inny język i tym sposobem wymkną się z niechcianego towarzystwa. A jeśli później okaże się że Europejczyk nie chce jego towarzystwa to po prostu zostawi go i pójdzie
w swoją stronę.
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Też słyszałem, że jedzenie psów leży w kulturze chińskiej i nie brzmiało mi to na bullshit — wtrącił słysząc tak żarliwe zaprzeczenie ze strony chłopaka, jednocześnie unosząc nieznacznie brew ku górze. Nie twierdził rzecz jasna, że wszyscy Chińczycy zajadali się na obiad Golden Retrieverem, ale ciężko było mu uwierzyć, że nie robili tego wcale. W końcu na necie była cała masa tych petycji typu "Stop jedzeniu psów w Azji" i tak dalej. Nawet sam się pod kilkoma podpisywał. W tym pod inną, pod którą ktoś wrzucił filmik jak Chińczycy obdzierają na ulicy węże ze skóry na żywca, tuż przed sprzedaniem ich. Może i North nie był światowym obrońcą zwierząt numer jeden, ale coś takiego wydawało mu się zwyczajnie okrutne.
Wtem nieznajomy postanowił się do niego przysunąć. North uniósł głowę do góry i ściągnął brwi przyglądając mu się z niezrozumieniem. Że co? Nagle przerzucił się na jakiś dziwny język, który mało delikatnie mówiąc brzmiał jak pierdzenie, a w dodatku swoim sposobem wypowiedzi wyglądał jakby właśnie proponował mu seks w najbliższym hotelu. Nic dziwnego, że oczy białowłosego nabrały wyraźnego chłodu.
Cing ciang ciong. Nie mówię po ryżowemu, jeśli coś ode mnie chcesz to używaj angielskiego — ostre słowa nie brzmiały zbyt uprzejmie, ale z drugiej strony czy można było mu się dziwić, gdy został potraktowany tak przedmiotowo? Sam nie wiedział skąd to przekonanie u obcokrajowców, że wszyscy mówią w ich języku. Zdecydowanie nie pomagał tu też fakt, że North był głodny. Jak cholera. A gdy był głodny, robił się niewyobrażalnie chamski, zupełnie jakby ktoś przestawiał w jego głowie jakiś tajemniczy przycisk z napisem "tryb nienasyconego skurwiela".
Dziewczyna z kolei chyba uznała jego komentarz za niezwykle zabawny, bo parsknęła śmiechem nawet się z tym nie kryjąc.
Chciałabym, ale rodzice nie chcą mnie puścić przez te wszystkie problemy z powietrzem i w ogóle. Masakra. Niedługo to się wam tam zrobi taki drugi Czarnobyl, co nie? Dlatego uciekłeś do Kanady? To zrozumiałe. Przyjmiemy cię tu z otwartymi ramionami, mamy super powietrze! — tylko spójrzcie na tą szczerą radość.
Co ma katastrofa elektrowni jądrowej do zanieczyszczenia powietrza w Chinach? — zapytał unosząc brew i patrząc na nią jak na idiotkę. Ona tak serio?
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Jego wewnętrzne prośby zostały zrujnowane jak domek z kart. Czyli kolega nie znał innego języka oprócz angielskiego albo po prostu takiego udawał przed nim. Plany z odejściem na jedzeniem zostały na chwilę obecną pogrzebane przez gadkę chłopaka.
- Agh... Naprawdę... Angielski to taki wszechstronny język i taki potrzebny... Cholera...- wymamrotał do siebie w swoim języku. Już wolałby z kimś porozmawiać po koreańsku, a nie po angielsku, ale jeśli wytrzyma ówczesny plan edukacji to będzie się nazywał siebie zwycięzcą i jak skończy liceum to szybko wylatuje na studia do Korei. Taki jest jego plan, o którym nikt nie wie i dobrze. Musi liczyć sam na siebie, żeby osiągnąć swoje cele.
Szybko odchrząknął i zwrócił się do głodnego chłopaka. - Dobrze już mówię po angielsku. Podoba się? To świetnie. To może pójdziemy do jakiejś knajpy? - tutaj trochę ściszył ton głosu, bo to miało być pytanie do głodnego towarzysza, którzy przez chwilę zmierzył Suna z góry. Tak był trochę niższy od niego, ale Huang jeszcze rośnie. Całe szczęście.
Tą całą gadkę o jedzeniu psów w jego kraju wpuścił jednym uchem, wypuścił drugim. To co wcześniej powiedział było jego kaprysem, bo nie chciało mu się tłumaczyć, że w niektórych regionach faktycznie tak robią, ale z regionu, z którego on pochodzi to tego ludzie nie robią. A raczej robią inne rzeczy. Rzeczy, które powinny pozostać w cieniu, ciemnych uliczek i niech tak pozostanie.
Następnie zmierzył wzrokiem dziewczynę, która zareagowała śmiechem na to co powiedział w innym języku niż angielski. Nie zrobiło to na niego większego wrażenia, bo inny język z poza kręgu europejskiego i tych dwóch ameryk mógł wywołać u ludzi mało spodziewane się reakcje.
- Wiesz... Nie tylko w krajach Azjatyckich może występować zanieczyszczone powietrze, tak samo może to dotyczyć Europy, Ameryki Północnej i Ameryki Południowej. Tylko to rozwija się różnie w innych strefach klimatycznych - zachowanie koleżanki powoli zaczynało Sunzhonga irytować. To niech pojedzie razem z rodzicami do jakiegoś kraju Azjatyckiego, tam gdzie powietrze jest czyste, ale takim sposobem nie sprawdzi na swojej skórze czy faktycznie w Chinach jedzą psy. Gdy o tym dłużej myślał, coraz bardziej zbierało mu się na śmiech. Ta sytuacja była dla niego jak słaby kabaret.
Jackdaw
Jackdaw
Fresh Blood Lost in the City
Chłopak po raz kolejny zaczął coś mamrotać do siebie w jeszcze innym języku. Co za szkoda, że poliglota od siedmiu boleści wyraźnie nie zamierzał korzystać z zasobów, które były bardziej znane wszystkim Kanadyjczykom. Angielski, francuski - nie miał problemu ani z jednym ani z drugim. Ba, nie były to jedyne języki jakie znał, choć bez wątpienia jego główne. Ale to? Niby co miała Kanada do Azji. Przymrużył oczy wyraźnie niezadowolony, gdy kolejne słowa Chińczyka okazały się nie mniej bezczelne niż jego własne. Dopiero magiczne zdanie "To może pójdziemy do jakiejś knajpy?" błyskawicznie przestawiło pstryczek w jego mózgu. Jego twarz momentalnie się wygładziła, a na twarzy pojawił się uśmiech.
No i teraz mówisz w moim języku — trącił chłopaka łokciem wyraźnie zadowolony z takiego, a nie innego obrotu spraw. Dziewczyna przyglądała im się nieco zdezorientowana, wyraźnie nie wiedząc co właśnie się wydarzyło.
O czym rozmawiacie? — zapytała przysuwając się bliżej nich z lekko otwartymi ustami. W końcu nie chciała być pomijana w dyskusji, zwłaszcza że to ona wyhaczyła Northa jako pierwsza.
Białowłosy gwiżdżąc wesoło pod nosem zaczął przeszukiwać kieszenie. I wtem jego mina momentalnie powróciła do wcześniejszej ponurej formy. Ruchy dłoni wyraźnie zwolniły, nim w końcu warknął z wyraźną irytacją i rozpaczą.
Kurwa, nie wziąłem portfela. I tyle z jedzenia — podrapał się po głowie, wyraźnie odzyskując poprzedni beznadziejny humor. Zupełnie nieświadoma wszystkiego dziewczyna ponownie się zaśmiała, kręcąc głową na boki.
No pewnie głuptasie, ale Chińczycy kupowali świeże powietrze w puszce właśnie od Kanadyjczyków! Po prostu to u was idzie się udusić, dlatego cały czas chodzicie w tych maskach, nie? — wyszczerzyła się wykonując ręką ruch jakby zatykała sobie dolną połowę twarzy, biorąc przy tym kilka wdechów jak Darth Vader. North przewrócił oczami na ten widok, nie komentując jednak jej słów w żaden sposób. W sumie było to całkiem śmieszne, choć był w tym momencie zbyt wkurzony, by przejawiać jakiekolwiek ślady wesołości.
Sunzhong Huang
Sunzhong Huang
Fresh Blood Lost in the City
Co prawda jego towarzystwo mogło poczuć się trochę zdezorientowani, że wcześniej powiedział coś do siebie w niezrozumiałym dla nich języku, ale po prostu nie mógł wytrzymać z tego wszystkiego, że parę słów wymsknęło mu się z ust. Następnie mimowolnie został szturchnięty łokciem przez białowłosego. To dało mu sygnał, że tym razem się dogadali i byli w tym zgodni, że przyszła pora na wypełnienie swojego układu pokarmowego jakimś pożywnym jedzeniem.
- Dobrze, to będę mówił twoim języku, żeby nie było porozumień - uśmiechnął się i lekko poklepał go po ramieniu jeszcze za nim jego nastrój diametralnie się zmienił na wieść o braku gotówki. Już miał coś do niego powiedzieć, ale ktoś tutaj postanowił się wtrącić. A tak. To była ta dziewczyna, która gadała w pewnym momencie głupoty na temat jego kraju, w którym się wychował. W pewnym momencie słuchanie tych bzdur miał tego powyżej uszu i chciał coś powiedzieć na odczepnego, ale jeszcze zdążył resztę swojego rozsądku, kiedy wspomniała o maskach, które można było spotkać na ulicy azjatyckiego miasta.
- Maski zakładamy po to, żeby nie zaradzić drugiej osoby, jeśli jesteśmy chorzy albo przeziębieni w metrze albo autobusie, na przykład - w tym momencie zmusił się do wytłumaczenia dziewczynie i podania przykładu 'dlaczego Azjaci noszą maski na twarzach'.
W międzyczasie pozwolił sobie zwrócenia się do chłopaka w sprawie zdobycia pożywienia - Mogę pożyczyć parę drobnych - uśmiechając się do towarzysza i dając mu znać, że nie został na lodzie.
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach