Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
[ School Days ]
Czw Lip 21, 2022 8:39 pm
First topic message reminder :


To był okropny dzień.
Mężczyzna podparł się o ścianę, patrząc na moment tępo przed siebie. Wydychane powietrze miało w sobie już niemało promili, dobitnie wskazując na stan negatywny tej osoby. Zaraz potem wyprostował się, mrużąc nieznacznie oczy. Czuł lekkie szumienie w głowie, niosące mu przy tym zarazem lekkość i przyjemność, wzbudzając przy tym zarazem chęć większego ukazywania swoich emocji. Zrzucenie maski niesionej za dnia, by oddać się własnym pragnieniom.
Nie widział sprzeciwu przeciwko temu.
W końcu ten dzień był okropny.
Nie spodziewałby się, że zachowanie spokoju na studiach będzie go kosztować wiele energii. Męczenie się z wykładowcami i innymi studentami potrafiło przekroczyć nawet jego siły, które nie były nieskończone. Za każdym razem z uśmiechem traktować osoby, niezależnie od tego, z jaką głupotą do niego przychodzili.
Serio. Amy mogłaby się nauczyć słuchać, a nie zgrywać idiotkę. Myśli, że ja nie wiem, po co to robi?
Prychnął, odpychając się od ściany, by przejść dalsze ulice miasta. Z chęcią przyjął koniec dnia, który oświadczał, że mógł odetchnąć od tego wszystkiego. Wywinąć się z próby wkręcenia się w spotkania, odmówić zaproszeniom na randki — które w duchu uważał za głupie — by finalnie przejść do bycia sobą. I doprawić ten wieczór alkoholem, by oddać się w stan upojenia. Nie był na tyle pijany, by nie kontaktować albo mieć problem z reakcjami ciała, ale jednak ten stan był po nim widoczny. Lekkie zamglenie umysłu było wewnętrzną reakcją, a wzrok i ledwo widoczne rumieńce, zewnętrzną.
Jednakże nie znaczyło to, że byłby grzeczny.
Wystarczyła chwila. Chwila, w której jego ramię zaczepiło o jakiegoś nieznajomego. Ból i odczucie odepchnięcia wzbudziły iskrę w jego głowie, momentalnie wzbudzając podwyższony stan agresji.
- Ha? Kpisz sobie ze mnie? - zarzucił Kassir, łapiąc chłopaka za ubiór i pociągając brutalnie ku sobie. - Zajebać ci? - uniósł drugą rękę, zaciskając w pięść, wyraźnie przymierzając się do spełnienia swojego zapytania.

Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Lip 28, 2022 9:18 pm
Ignorował wszystkie zadawane pytania, cały czas modląc się w duchu, by jakimś cudem odkryć w sobie trzecią moc. I chyba rzeczywiście dopiął swego, ale nie w takiej formie, jakiej by chciał.
Mam przejebane, mam przejebane, mam W CHUJ PRZEJEBANE.
Jego mózg był jak zacięta, zdarta płyta. Przestał, dopiero gdy jego nauczyciel stanął obok niego.
"Wolałbym, byś skupił się na zajęciach, panie..."
Haha. Ha.
Odłożył gwałtownie książkę na biurko z głośnym hukiem, widząc, jak dziewczyna przed nim podskakuje na krześle. Nie, żeby zrobił to celowo. Nawet jeśli panicznie śmiał się w głowie, jego twarz wyrażała jedynie rezygnację.
Everett. Jonathan Everett — teraz, gdy już na niego spojrzał, nie potrafił oderwać od niego wzroku. Mimowolnie widząc stoicki spokój, zaczynał się doszukiwać różnic pomiędzy obecnym wyglądem Shane'a, a jego nocną wersją. Zwłaszcza że to ta druga utkwiła mu w głowie dużo mocniej. Nic dziwnego, że utrzymanie wzroku na poziomie jego oczu przychodziło mu z niemałym trudem.
"Jeśli jednak źle się czujesz, to proponuję ci udanie się do gabinetu pielęgniarki."
Dziękuję za troskę, ale nie trzeba. Miałem po prostu bardzo intensywną noc. Będę się pilnował — oczywiście, że ze wszystkich rzeczy, jakie mógł wymyślić jego mechanizm obronny, postanowił użyć prowokacji. Z drugiej strony biorąc pod uwagę, że i tak wykopał już sobie grób, przynajmniej mógł wybrać, w jakim stylu do niego wskoczy.
Przesunął więc jedynie po nim wzrokiem, przewieszając łokieć przez tył krzesła i podparł twarz dłonią, uśmiechając się w jego stronę.
Zobaczy Pan, że grzeczny ze mnie uczeń. Kiedy trzeba rzecz jasna — doskonale wiedział, że powinien się zamknąć, ale i tak pchał wszystko do przodu, nawet nie patrząc w kierunku dwóch dziewczyn na skos od niego, które zachichotały cicho, zaraz coś do siebie szepcząc.
Siedział w takiej pozycji, wpatrując się uważnie, jak odchodził w stronę biurka. Musiał przyznać, że był pod wrażeniem tego jak sprawnie udawało mu się chodzić. W końcu jeszcze kilka godzin temu ledwo był w stanie ustać pod prysznicem.
Wyprostował się, słysząc kolejne słowa i otworzył podręcznik, nie mogąc się powstrzymać przed wlepianiem w niego wzroku.
Jedno było pewne.
Tegoroczne zajęcia z historii bez wątpienia zostaną jego ulubionym przedmiotem.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Czw Lip 28, 2022 11:47 pm
Jonathan Everett, hm? - nazwisko mu gdzieś świtało w pamięci, ale nie połączył faktów obecnie, postanawiając sobie w duchu, że upewni się co do tego. Zwłaszcza, że ktoś już teraz nawykręcał fakty odnośnie prawdy. Chciał pozbyć się tego mętliku z głowy, gdzie stawiał czoła między prawdą a fikcją.
- Prosiłbym, by energię z intensywnych nocy przekładać bardziej na szkołę i sprawy, które wypada robić w Pańskim wieku - uśmiechnął się w odpowiedzi na jego prowokację, zachowując zewnętrznie nadal spokój. Wewnętrznie czuł coś między załamaniem i irytacją. Było posłuchać samego siebie i zrezygnować z pojawienia się dzisiaj, by móc się kurować.
Nie żebym mógł sobie na to pozwolić.
- Chętnie przekonam się. Zacznij od przybrania prawidłowej pozycji i przygotowania przedmiotów do notowania - odparł, unosząc brew na widok jego pozy. Tak bardzo widział w nim poznaną wersję wcześniej, wydającą się jednak być bardziej pewniejszą siebie. Ciężko było mu porównywać z częściowo zamglonymi wspomnieniami. Porzucił próbę tego, uznając, że nie chciał wracać do tamtej sprawy.
Nigdy więcej picia z nieznajomymi.
Prowadzenie lekcji nie wymagało od niego już chodzenia, więc głównie pozostał przy biurku, prowadząc wykład. Czasem tylko zapisywał na tablicy za sobą odpowiednie daty, by uczniom było łatwiej zanotować potrzebne informacje. Zwracał też uwagę na to, co warto było zapamiętać dla najbliższych testów.
W końcu dzwonek. W końcu męczarnia dobiegła końca. Jednakże miast dostać upragniony spokój, otrzymał wianuszek uczennic, które koniecznie musiały z nim porozmawiać. Cierpliwie znosił to przez około pięć minut.
- Przepraszam was, jednakże czekają mnie inne zajęcia. Proszę mieć jednak na uwadze to - piękny uśmiech wywołał niejedno westchnienie wyrażające zachwyt. Zaraz potem wstał z miejsca.
Proszę, mam dość. Każde stawianie kroku to ból. I chyba leki przestają powoli działać, pewnie od tego jazgotu.
Zabrał rzeczy, kierując się w stronę pokoju nauczycielskiego. Wiedział, że o tej porze będzie mógł pozwolić sobie na kilkanaście minut wytchnienia, nim przyjdzie mu zapoznać się jeszcze z jedną klasą.
Dobrze, że lekcje historii nie są codziennie.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 12:36 am
"Prosiłbym, by energię z intensywnych nocy przekładać bardziej na szkołę i sprawy, które wypada robić w Pańskim wieku."
Nie spodziewał się podobnej odpowiedzi. I choć normalnie większość pewnie by przytkało, Jonathan uniósł jedynie kąciki ust w szerszym uśmiechu, przygryzając lekko zębami zgięcie wskazującego palca.
Mówiłem o nauce, proszę Pana, ale podoba mi się ten tok myślenia — im więcej Shane mówił, tym bardziej rozbudzał jego fascynację. I nie tylko.
Nawet jeśli podczas lekcji był przykładnym uczniem, nie do końca skupiał się na samym temacie. Pomijając, że i tak zdążył się nauczyć na kilkanaście tematów do przodu.
Shane był na niego wściekły. Nie żeby mu się dziwił. Jakby nie patrzeć, Jonathan nie spodziewał się, że ze wszystkich osób, jakie mógł spotkać na mieście, trafi akurat na swojego nauczyciela.
Nauczyciela, który chciał mu przyłożyć za to, że na niego wpadł. Przez kilkanaście minut wkurzał się nad drinkiem na dziewczynę ze swoich studiów, która zbyt mocno się do niego przystawiała. Kleił się do niego, błagał o jego uwagę i...
I który teraz siedział przed całą klasą jakby nigdy nic, zachowując pełną powagę i ten swój idealny wyraz twarzy.
Przesunął wzrok na podrywające się z miejsc uczennice, samemu pakując swoje rzeczy do torby. Millie przeskoczyła do przodu i usiadła na jego ławce z szerokim uśmiechem.
Opowiesz mi coś więcej o swojej intensywnej nocy? — zapytała z tym samym uśmieszkiem co zawsze, szurając nogą po podłodze.
Uczyłem się. Tyle.
Mhm. Uwierzyłabym ci może jakiś rok temu. Wkurzasz mnie — szturchnęła go ręką, którą zaraz odtrącił, przewracając oczami. Cały czas patrzył gdzieś ponad jej ramieniem, gdy opowiadała akurat coś o weekendowym wypadzie ze swoim rodzeństwem. Nie żeby szczególnie jej słuchał, zwłaszcza po zobaczeniu, że główny punkt jego zainteresowania opuszcza klasę.
Zaraz wrócę — przerwał jej w pół słowa, podnosząc się z miejsca.
Czekaj, co? Jonathan, ej! Co za gnojek — burknęła pod nosem, dołączając do reszty plotkujących dziewczyn.
Wystarczyło, by podbiegł kilka kroków. Tyle wystarczyło do zrównania się krokiem z Shanem.
Perfekcyjni ludzie są przerażający, co? — powiedział, wsuwając ręce do kieszeni bluzy — Jeśli do wszystkich się tak uśmiechasz to nic dziwnego, że kończą jak Amy. Zresztą, nie męczy cię to? A może dlatego potem chodzisz nocami po mieście?
Jak widać zaczęcie zdania od zwykłego "przepraszam" go przerastało. Nawet jeśli kulturalnie przyciszył głos, by nie zwracać na siebie zbyt mocno uwagi innych uczniów. Nie, żeby było to możliwe.
Jakby nie patrzeć, Shane wyróżniał się swoim wyglądem. I nie tylko on.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 2:08 am
Trafił w sedno. Męczyło go to. I dlatego chodził po nocach, by zmienić swoje nastawienie całkowicie, oddając się własnym potrzebom fizycznym i psychicznym. Jednakże nie zamierzał mu przyznać racji. Posłał mu za to dłuższe spojrzenie, niewyrażające żadnych emocji.
- Czy coś potrzebujesz ode mnie? - spytał zamiast tego, próbując przejrzeć przyczynę zagadania go. Nie wyglądało mu to na próbę przeproszenia za oszustwo - Shane dochodził do wniosku, że wolałby zapomnieć o całej sprawie - ale zarazem nie rozumiał, skąd brała się ta pewność siebie, która sprawiła, że podszedł do niego jak gdyby nic. Ze słowami, jakby znaczyły, że są w jakieś głębszej relacji.
Nie jesteśmy.
Był jedno pewny - chciał się trzymać od niego z daleka, by móc z pełną świadomością ominąć problemy. Może najlepiej zachować dystans. Zatrzymał się przed drzwiami, kładąc dłoń na samej klamce.
- Jeśli to nic pilnego, to wolałbym przygotować się do kolejnych zajęć - a raczej odpocząć, pozwalając sobie ściągnąć tę maskę, gdy już nikt nie będzie patrzeć na niego. - Przyciągasz uwagę - nie żeby on to sam nie robił. Przyciągał uwagę swoim wyglądem, tworząc powoli plotki w tej placówce. Nie chciał doprowadzać sobą do powstania tych negatywnych. Bo chociażby nawet gdy udawało mu się ukrywać przed widownią niemało, dawało się dostrzegać w jego ruchach ostrożność. Nie chciał powodować sobie dodatkowych utrudnień w egzystowaniu.
- Więc, jeśli Pan ma jakieś problemy z zajęciami, zapraszam na konsultacje po zajęciach. Zgaduję, że musi być ciężko, skoro będąc pełnoletnim, musisz nadal chodzić do szkoły - w jego oczach na moment pojawił się chłód, nim nacisnął klamkę i otworzył drzwi, wchodząc do środka.
I z całkowitą bezdusznością zamierzał zamknąć drzwi za sobą, nie wpuszczając go dalej.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 2:26 am
Dobre pytanie. Przecież niczego od niego nie potrzebował, więc czemu w ogóle za nim łaził?
Bo to zabawne. I ciekawe.
Nawet jeśli w oczach większości Jonathan wydawał się być dużo dojrzalszy niż reszta uczniów w jego wieku, prawda była taka, że po prostu w przeciwieństwie do nich, dużo szybciej się nudził. Przez to ignorował całe mnóstwo rzeczy, od początku uznając je za zwyczajną stratę czasu. Znalezienie jakiegokolwiek zaczepienia czy rozrywki stanowiło dla niego o wiele większe wyzwanie.
I w tym momencie takim właśnie wyzwaniem był idący przed nim chłopak, wyraźnie stawiający pomiędzy nimi granicę. Zachowujący się w tak dojrzały i stonowany sposób, że każdym swoim krokiem tylko rozbudzał w Everettcie chęć obdarcia go z tego wszystkiego, by zobaczyć, co tak naprawdę teraz czuje. Tak, to właśnie jego obecne zachowanie sprawiało, że tym bardziej go do niego ciągnęło.
No i może jeszcze kilka innych rzeczy, o których zdecydowanie nie mógł mówić głośno.
Ciekawy sposób na nazwanie wewnętrznej agonii. Mówiłem ci, że tak będzie. Wyobraź sobie, co by było, jakbym nie przestał — powiedział, unosząc brew ku górze. Zaraz prychnął z wyraźnym rozbawieniem na wspomnienie o przyciąganiu uwagi.
Już to gdzieś słyszałem. Ale obawiam się, że to nie ja jestem tu w centrum uwagi. Tym razem. Zresztą, na twoim miejscu bym się przyzwyczaił — wzruszył ramionami, nachylając się nieznacznie w jego stronę — przewodniczący szkoły musi w końcu dbać o dobre stosunki ze swoimi nauczycielami.
Niewinny uśmiech, który pojawił się na jego twarzy, zupełnie nie pasował do reszty wypowiedzi. Nie znikał nawet wtedy Shane zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Zaśmiał się cicho, przechodząc nieco w bok, by oprzeć się plecami o ścianę. I czekał.
Konsultacje po zajęciach, co? — wymamrotał sam do siebie, zakładając ręce na klatce piersiowej. Po chwili namysłu odepchnął się od ściany i ruszył z powrotem w stronę klasy z rękami w kieszeniach. Zdecydowanie zamierzał skorzystać z jego propozycji. Nawet jeśli rzucił nią bez przemyślenia.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 3:50 am
Nawet nie chciał tego komentować. Kontynuowanie rozmowy odnośnie ich nocnej przygody uznawał powoli za coś w stylu tabu. Zakaz poruszania tego. W dodatku poruszanie tego w publicznym miejscu... W odpowiedzi tylko Kassir posłał mu pytające spojrzenie, jakby kompletnie nie rozumiał, o co chodziło Jonathanowi.
Przewodniczącym szkoły?
Że osoba o takim podejściu i osobowości była reprezentantem uczniów? A podobno to prestiżowa szkoła. Chociaż miał wrażenie, że musiał go wkręcać obecnie, wykorzystując brak wiedzy Kassira na temat tej szkoły. Pasowałoby mu to o wiele bardziej niż uwierzenie mu na słowo z owym faktem.
- Sugeruję się za to zapoznać z resztą nauczycieli-praktykantów - odparł na jego słowa, ignorując jego niewinny uśmiech. Pozostawił go za to samego sobie, zagłębiając się w pokój nauczycielki. Czuł, że potrzebował z tego wszystkiego odpoczynku. Jego ciało krzyczało z bólu, karząc go za to, że ośmielał się chodzić w takim stanie. Dlatego też z cichym westchnieniem położył się na kanapie, ówcześnie biorąc dokumenty na temat klasy, jaką przyszło mu uczyć... i postanowił poszukać nieco więcej informacji na własną rękę.
Czyli to rzeczywiście dzieciak.
Szczątkowe informacje i niewielki czas jaki mógł na to poświęcić musiały mu na razie wystarczyć. Wrzód na tyłku - potarł nos, wzdychając ze zmęczenia. Miał teraz większą pewność względem wieku chłopaka, ale mętlik w głowie zarazem nie pozwalał mu to na finalną akceptację odnośnie tego, co sam poznał. Nie wiedział dlaczego właściwie, ale to jedynie wzbudzało w nim dodatkowe negatywne emocje. Everett, hm? Skrzywił się, czując się, że wpakował się w niemałe bagno.
Chwila przerwy ustąpiła, a w momencie pojawienia się pierwszego z nauczycieli, Kassir prezentował sobą ten sam stan, co ukazywał całej reszcie uczniów. Po krótkiej rozmowie, pozbierał materiały, by przedstawić lekcję kolejnej klasie, oddając się w wir pracy, ponownie prosząc o koniec dnia.
Nawet nie myślał o tym, co powiedział Jace'owi czas temu.
Gdy skończyła się owa  lekcja, porozmawiał krótko z osobami z owej klasy nim pożegnał się. Samemu jednak nie wyszedł, zajmując się uzupełnianiem wpisów. Przynajmniej to była widoczna czynność, bo chciał zwyczajnie odpocząć przed kolejnym cierpieniem jakim był powrót.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 4:16 am
Idziesz z nami na miasto?
Nie.
Zgarnął wszystkie swoje rzeczy do torby, przerzucając ją luźno przez ramię, opuszczając klasę. Jamie, niższy od niego czarnowłosy chłopak o dość przeciętnej urodzie po raz kolejny postanowił truć mu dupę, uznając zabawę w przyjaciół za swoją główną rozrywkę w ostatnim miesięcy.
No weź, Jonathan. Będzie fajnie.
Nie obchodzi mnie to.
Wszyscy się już napalili, że będziesz. Mieliśmy w planach kino, karaoke i jakieś dobre jedzenie. Czemu zawsze nam odmawiasz? Obiecałem, że cię przyprowadzę.
Zatrzymał się gwałtownie w miejscu i zwrócił w jego stronę, postępując trzy kroki do przodu, zmuszając go tym samym do cofnięcia się. Uderzył gwałtownie dłonią w ścianę tuż obok jego twarzy, nachylając się nad nim na tyle blisko, by dzieliło ich ledwie kilka centymetrów. Beznamiętne, zimne oczy przewiercały go na wylot, zmuszając do wstrzymania oddechu.
Może dlatego, że za każdym razem traktujecie mnie jak chodzący portfel, który zapłaci za wszystkie wasze kretyńskie rozrywki — zniżył głos, wchodząc na tony, których czarnowłosy zdecydowanie nie chciał słyszeć. Odepchnął się lekko od ściany i uśmiechnął beztrosko, machając mu dłonią — na razie. Jamie.
Durny gówniarz. Za każdym razem musiał znosić to samo. Jedynym pozytywnym aspektem jego ostatniego wyjścia z nim na miasto było to, że jeden z jego głupich kolegów wstawił się na tyle, by Jonathan bez problemu przeleciał go w łazience. A nawet wtedy nie zafundował mu niczego szczególnie ciekawego.
Zatrzymał się przed odpowiednią klasą, czekając, aż wszyscy wyjdą na zewnątrz i rozejdą się na boki. Co nie było szczególnie trudne, biorąc pod uwagę, że wszyscy spieszyli się do wyjścia. Cichy metalowy brzęk poprzedził moment, gdy wszedł do klasy i zamknął za sobą drzwi na klucz. Podszedł do biurka, by zaraz na nim usiąść, patrząc z uwagą na Shane'a.
Jesteś na mnie zły, bo skłamałem, że jestem pełnoletni? — tym razem nie uśmiechał się w żaden głupi sposób, po prostu go obserwując.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 11:45 am
Jestem zmęczony.
Pierwszy dzień, a on już miał dość. Przeglądanie tych wszystkich papierów było męczarnią. Kto to pisal? Miał ochotę wyzwać osobę, która do tej pory zajmowała się dokumentacją. Niechlujność to słowo, które bardzo łagodnie opisywało ów stan. Czuł się zdegustowany faktem, że brak szczegółowości w notatkach nakładał jedynie dla niego dodatkowej pracy. Dlatego uzupełniał wpisy, jednocześnie notując w osobnym zeszycie to, na co miał zwrócić uwagę w przyszłości.
Nie zareagował w momencie, gdy ktoś wszedł do klasy. Dopiero uniósł głowę, gdy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi na klucz. Uniósł brew, po czym zaraz potem wrócił do swoich zajęć, nie przerywając tego nawet w momencie, gdy Johathan podszedł bliżej.
- Wolałbym, byś nie spoufalał się ze mną - powiedział Kassir, przesuwając rękę w jego stronę, by go zepchnąć z biurka. - I postaraj się nie przeszkadzać mi w pracy - nie przerywał swojej czynności aż do momentu usłyszenia pytania. Dopiero wtedy zatrzymał się, unosząc głowę, by posłać mu analizujące spojrzenie, zastanawiając się, czy powinien w to wchodzić dalej.
Lepiej tak. Wyznaczę już granicę.
- Potrafisz czytać w myślach? - odłożył powoli pióro. - Nie wiem, czy jestem wkurwiony na ciebie bardziej niż na siebie, że dałem się na to nabrać. Jak oszukałeś ochroniarza? Czy współpracujecie ze sobą? - uniósł wzrok, spoglądając na rudowłosego beznamiętnie. - Chociaż nie wiem, czy powinienem pytać. Wątpię, bym się dowiedział.
Zsunął okulary z nosa i złożył je, kładąc obok pióra. Golf, jaki nosił teraz na sobie, skutecznie zasłaniał efekty ich nocnego spotkania, nie wzbudzając przy tym niepotrzebnego zainteresowania innych. Kassir bez chwili wahania wyznaczył granicę między sobą a swoimi uczniami, nie zamierzając im dawać większej nadziei.
I też musiał to zrobić w tym przypadku.
- Mam swoje zasady, Panie Everett. Jedna z nich mówi, że nie śpię z niepełnoletnimi. Nawet jeśli chodzi o intensywną noc - i zamierzał się tego trzymać nadal. Nawet jeśli to było nieświadome, przypadkowe odstępstwo od reguły wystarczająco go zabolało. Bardziej niż fizyczne cierpienia. Nie zamierzał mu dawać nadziei na to, że prywatnie zmieni swoje podejście, gdy już nie mieli towarzystwa w postaci reszty szkoły.
- Nie zamierzam też nikomu rozpowiadać o tym. Uznaję temat za zakończony - wiedział, że gdyby się wydało to, mógłby wpaść w niemałe tarapaty. Nawet jeśli nie robił nic nielegalnego, wolał nie ryzykować swojego imienia.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 12:48 pm
Wystarczyło, by zobaczył wykonany ku niemu gest. Nawet się nie zastanawiał, gdy złapał jego rękę za nadgarstek i wcisnął w biurko, świdrując go wzrokiem. Dopóki nie zdał sobie w pełni sprawy z tego, co zrobił. Od razu otworzył palce, by go wypuścić, nie ruszył się jednak z miejsca.
Sam kazałeś mi przyjść po zajęciach — odpowiedział, obserwując każdy jego najmniejszy ruch. Dopiero gdy złote tęczówki skupiły się na nim, przestał skakać wzrokiem, słuchając tego, co miał do powiedzenia.
Nie powinieneś. Im mniej wiesz, tym lepiej. Ale nie, nie współpracujemy ze sobą — powiedział okrężnie, udzielając mu jedynie szczątkowych informacji. Niby go słuchał, ale nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego jego słowami. Zamiast tego w ułamku sekundy odłożone przez niego okulary znalazły się na jego twarzy, gdy wstał, by być poza jego zasięgiem. Tak właśnie myślał, że to fałszywki. Odgarnął nieco włosy, zwracając się w jego stronę.
Cóż, tę zasadę zdążyliśmy już złamać. Pięć razy. Cztery razy w łóżku i raz pod prysznicem. Zachowujesz się, jakbym miał trzynaście lat, a nie siedemnaście — poprawił okulary, podrabiając tym samym nawyk poprawiania ich przez oryginalnych noszących. Nie, żeby sam miał z nimi jakiekolwiek doświadczenie, po prostu uznawał, że było to za swój sposób zabawne. Oparł się rękami o biurko, odchylając nieco w tył, gdy postawił nogę na skraju jego krzesła, popychając je nagle na tyle mocno, by obrócić go w swoją stronę.
O co tak naprawdę jesteś zły? O to, że mam siedemnaście lat czy o to, że było ci dobrze, mimo że mam siedemnaście lat? A może o to, że jednonocny wypad, widział twój prawdziwy charakter i okazał się osobą, na którą będziesz skazany przez najbliższy rok i dobrze wiesz, że nie dasz już rady jej oszukać?
Ściągnął okulary i odłożył je na biurko, podnosząc się do góry, by zacisnąć rękę na oparciu jego krzesła, nachylając się nad nim z uśmiechem.
Poza tym, też nie zamierzam o tym nikomu rozpowiadać. Zbyt wiele bym na tym stracił — wzruszył ramionami, nadal prześwietlając go wzrokiem — swoją drogą, ładny golf.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 3:01 pm
Odwzajemnił jego wzrok, ale Jace w odpowiedzi na to dostał puste spojrzenie. Dopiero jak go puścił, zabrał swoją rękę, rozmasowując obolały nadgarstek, nim powrócił do swojej pracy.
- Kazałem? - powtórzył po nim, nie siląc się nawet na ciepłe słowa. Sięgnął wspomnieniami wstecz, próbując sobie przypomnieć, w którym momencie mu to sugerował. Pusto. Wyczytał między wierszami?
- Hm, tajemnice - łatwiejszy sposób uniknięcia oskarżenia o kłamanie. Jednakże Kassira powoli przestawało to interesować, gdzie emocjonalnie zaczynał się wyciszać na obecne i poprzednie wydarzenia związane z uczniem.
- Przez niewiedzę. I oddaj mi moje okulary - nie podobało mu się, że zabierał jego rzeczy bez jego zgody. Był to jedynie element stroju, ale nie zmieniało faktu, że denerwowało go w środku, z jaką nonszalancją odnosił się. I jak bardzo miał gdzieś ukazywanie jakichkolwiek pozorów względem zachowania różnicy w statusach szkolnych. Uczeń i nauczyciel.
- Nie kop w krzesło.
Westchnął zaraz potem, skupiając o wiele bardziej swoją uwagę na nim.
- Może o to, że dałem się spić siedemnastolatkowi, wierząc w jego bajeczkę o dorosłości. Może i o całą kwestię, włączając w to fakt, że dałem się oszukać. A może jeszcze o kwestię, że dotyczy to mojego ucznia - a może jeszcze dodatkowo o fakt, że jeśli ktokolwiek ich widział i skojarzy ze sobą, jego reputacja i ułożone życie weźmie szlag całkowicie? Czuł, że był w niebezpieczeństwie. W pozycji, gdzie był na przegranej pozycji w razie próby wytłumaczenia się. Wiedział, że miałby mniejsze szanse na obronę, gdyby został postawiony w świetle oskarżeń.
- I wydaje Ci się. Alkohol zmienia sporo rzeczy, mało kiedy ma przełożenie w rzeczywistości - nie pamiętał. Nie pamiętał na tyle dobrze, ile chciałby, by móc ciągnąć dalej rozmowę w tym stadium. Denerwował go ten stan, tak samo jak fakt, że Jace ciągle naruszał jego przestrzeń osobistą, wymuszając kontakt, którego nie chciał.
- Czego ty właściwie chcesz ode mnie? - zapytał. Jego jasne oczy odbijały jedynie lustrzany chłód oraz niewzruszenie pomimo krótkiej odległości między nimi. - Nie zyskasz za to ani pieniędzy, ani informacji, ani innych korzyści.
Nie mógł i nie zamierzał mu nic z tego więcej dawać.
- Bez znaczenia. Jak sam wytknąłeś, jedno-nocny wypad nie wiąże mnie, by powstał kolejny. I odsuń się ode mnie. Jakkolwiek nie wyglądała nasza noc, teraz jesteśmy jedynie w relacji uczeń-nauczyciel.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 3:56 pm
Powiedziałeś, że mam przyjść na konsultację po zajęciach jeśli mam jakieś problemy. Mój nauczyciel jest częścią mojego problemu — chociaż z jakiegoś powodu nie do końca zamierzał na to narzekać. Może dlatego, że nawet w jego irytacji wyłapywał coś, co na swój sposób go nakręcało.
Wyglądało na to, że Shane właśnie nieświadomie odpalał w nim potrzebę polowania. Wydawałoby się, że spełnił swój cel już wczoraj. Teraz, jednak gdy wyślizgnął mu się z rąk i tak otwarcie go odrzucał, nie mógł nic na to poradzić.
"Nie kop w krzesło."
Teraz przynajmniej w końcu udało mu się osiągnąć to co chciał. Zmusił Shane'a do tego, by na niego patrzył. Uśmiechnął się w odpowiedzi, przytykając dłoń do ust.
Nie powiesz mi, chyba że oczekiwałeś prawdomówności po kimś, kogo widziałeś pierwszy raz w życiu. Poza tym nie wiedziałem, że będziesz moim nauczycielem, a ty nie miałeś prawa wiedzieć, że będę twoim uczniem. Nie, żeby to cokolwiek zmieniało — wzruszył ramionami, kompletnie nieprzejęty. Zaraz roześmiał się na wspomnienie o alkoholu, kręcąc na boki głową.
Zdecydowanie. Bez alkoholu kłamiesz na każdym kroku. Nie tylko słowami — uniósł sugestywnie brew ku górze. Dopiero gdy chłopak wspomniał o korzyściach, jego wzrok od razu ogarnęło znużenie.
Tak jakbym tego potrzebował — za każdym razem ludziom chodziło tylko o te trzy rzeczy. Ale Jonathan chciał czegoś więcej. Czegoś, czego sam do końca nie rozumiał. I z jakiegoś powodu miał wrażenie, że właśnie siedzący przed nim przykład człowieka o wielu obliczach, miał mu tego dostarczyć. Po zaledwie jednym dniu był w stanie na własne oczy zobaczyć, jak sprawnie balansuje na granicy prawdy i kłamstwa.
Kiedy jednak zaczął mówić o relacji uczeń-nauczyciel, znużenie zmieniło się w kompletny brak zainteresowania. Przewrócił oczami, postukując palcami w biurko.
Cokolwiek — złapał klucze w jedną dłoń, łapiąc go nagle drugą za kołnierz, by pocałować go krótko, szybko odskakując w bok. Zdążył się już przekonać na własnej skórze o jego bardziej agresywnej naturze i nawet jeśli najwidoczniej utrzymywał ją pod kontrolą w szkole, Everett miał naturalny talent do przekraczania granic i naciskania w ludziach nieodpowiednich przycisków.
W emocjach ci bardziej do twarzy — puścił mu oko, przekręcając klucz w drzwiach, by zaraz ukłonić się teatralnie z bezczelnym uśmiechem.
Witamy w Gladstone Secondary School, Panie Kassir. Dziękuję za poświęcony czas, jestem pewien, że będziemy się razem świetnie bawić — wyszedł na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi, by od razu skierować się w stronę wyjścia, sprawdzając pokrótce zegarek. Głupie spotkanie. Chętnie posiedziałby dłużej. Cóż, zostawało mu dręczenie Shane'a następnego dnia.
I właśnie wpadł na świetny pomysł jak to zrobić.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 7:19 pm
- Zgłoszenie problemu z nauczycielami nie zgłasza się na konsultacjach. Sugerowałbym dyrektora pod tym względem - gdyby chłód w głosie mógł zamrażać, Jace zmieniłby się w figurę lodową. -  Mogę ci pomóc w lekcjach albo wysłuchać, ale... Raczej nie potrzebujesz tego ode mnie.
Wiedział, że miał rację. Oboje mieli zachować jak największą anonimowość, ciesząc się tylko chwilą, jaka wtedy nadeszła, by rozstać się zaraz potem. Nie umieli przewidzieć przyszłości, która sobą spowodowała niemałe zamieszanie. Problem był taki, co mieli zrobić związku z tym i jak mieli odnosić się do tego, czego nie dawało się cofnąć. Dlatego wolał przemilczeć ową kwestię.
- Hm... Mój nowy uczeń nazywa mnie kłamcą. Chociaż, czy to słowo nie odnosi się również i do ciebie? - oboje kłamali, gdy chcieli, tworząc wokół siebie wybraną przez siebie scenerię. Tak, by ludzie dookoła nich nabierali się na to raz za razem, poddając się słodkawej scenie teatralnej, którą tworzyli.
Uniósł brew na widok jego znużenia. Nie spodziewał się takiej ekspresji, ale zarazem dawało mu to jedynie więcej pytań. Nie potrafił zrozumieć, gdzie w tym wszystkim Jace znajdował dla siebie korzyść. Powoli strzelał w to, że chodziło o mało klasyczną sprawę. Posłał mu bardziej analityczne spojrzenie, starając się przejrzeć jego zamiary. Cokolwiek to jest, raczej i tak nie dostanie ode mnie. Pytanie tylko, kiedy się znudzi mu to.
Drgnął, gdy gwałtownie zmniejszył między nimi odległość i pocałował go. Wraz z zakończonym gestem wydał z siebie cichy syk, któremu było daleko do zadowolenia. Na jego twarzy odmalowała się na moment irytacja, jednakże nie mógł mu nic zrobić, patrząc na fakt, że dość szybko uciekł.
Poczuł, że przeszły go dreszcze, gdy gwałtownie się wyprostował i uniósł, uderzając dwoma dłońmi o biurko. Z jego ust wyrwał się na ułamek sekundy grymas bólu spowodowanego tym ruchem. Krzesło przewróciło się na podłoże z głuchym trzaskiem, gdy patrzył jeszcze na zamknięte drzwi za chłopakiem.
Igra z ogniem.
Zabrał okulary, ubierając je ponownie na nos. Wydał z siebie ciche westchnienie, zbierając się powoli do spokoju, powalając sobie na ciche pojękiwanie spowodowane bólem w dolnej części ciała.
W końcu koniec dnia.
Powoli pozbierał swoje przedmioty, postanawiając się już zebrać do domu i zapomnieć o dzisiejszym dniu. Tak, by móc słodko oddać się w sen, kurując się psychicznie i fizycznie po całym ciężkim czasie...

* * *
Godzina: 13:01

Dzień przebiegał o wiele lepiej niż wczoraj. Z zadowoleniem zauważył, że rany po ugryzieniach leczyły się prawidłowo, a ruch powodował minimalny ból, nie będący agonią z dnia wcześniejszego. Nadal w swoim stroju stawiał na golf, by ukryć dowody pewnej nocy, starając się jednak, by jego wygląd był odpowiednio dobrany. W dodatku postanowił sobie w duchu jeszcze jedno.
Unikanie Jonathana.
Dlatego też, odkąd od dziewiątej był w szkole i go tylko dostrzegał, momentalnie znajdował sobie pilne zajęcie, które koniecznie musiał podjąć się na już. Rozmowa z innym praktykantem, wyjaśnienie lekcji nieśmiałym uczennicom, szybkie wskoczenie do pokoju nauczycielskiego... Wszystko zamaskowane zachowaniem, które dla każdego innego mogło wyglądać naturalnie. I tak oto mu mijał czas.
To chyba koniec dnia szkolnego dla mnie dzisiaj.
Szedł właśnie w stronę pokoju nauczycielskiego, sprawdzając na telefonie godzinę, oraz popijając przy tym latte w biodegradalnym opakowaniu. W duchu już przypisywał ten dzień do sukcesu. Tylko zabrać swoje rzeczy i powrócić do sypialni.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 9:01 pm
Na swój sposób go to bawiło.
Uniki, które stosował Shane przypominały mu nieco spanikowane nastolatki, które często widywało się w serialach czy komiksach. Pomijając fakt, że nikt poza nim nie był w stanie się zorientować, co właściwie miało miejsce. Nawet jeśli doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że podstawy jego ucieczek były zupełnie inne, przy piątej takiej sytuacji z rzędu wybuchł śmiechem, wprawiając tym samym Millie w stan najwyższej konsternacji.
A tobie co?
Nic, nic. Przypomniało mi się coś śmiesznego — pomachał dłonią, kręcąc przy tym na boki głową. Zwłaszcza że doskonale wiedział, jak zagonić kogoś w ślepy zaułek.
Jamie narzekał, że nie chciałeś wyjść z nimi na miasto.
Mhm.
Byłeś zajęty czy po prostu nie chciało ci się z nimi łazić?
Nie twoja sprawa. Idę do dyrektora, muszę coś załatwić. Zapytaj Jake'a czy zgarniał już ankiety odnośnie festiwalu.
Okej — zgodziła się, wzdychając jeszcze ciężko pod nosem, nim kompletnie zniknął jej z oczu. Nie, żeby szczególnie go to interesowało. Millie była jedną z niewielu osób, które spędzały z nim większość czasu i jedyną, która nie próbowała go przy tym w żaden sposób podrywać, motywowana jego portfelem czy pozycją. Nawet jeśli inne dziewczyny z klasy sądziły na ten temat coś innego, o czym uwielbiały wręcz plotkować na głos.
Wizyta w gabinecie nie zajęła mu dłużej niż pięć minut. Jak zwykle. Jace uwielbiał wręcz zmieniać się w uosobienie przykładności. Wypisz wymaluj idealny model młodego mężczyzny z rodziny Everettów.
... oczywiście poinformuję nauczycielkę, że zostałeś zwolniony z lekcji. Wybacz, że obarczam tym właśnie ciebie, wiem, że masz na głowie wystarczająco dużo.
Proszę się nie martwić, to żaden kłopot. Zapewniam, że bardzo dobrze zajmę się Panem Kassirem.

[ . . . ]

Gdy chciał, Jace potrafił chodzić naprawdę cicho. A po całym dniu unikania go, uważał, że Shane zdecydowanie zasłużył na odrobinę utrudnienia mu życia. Nic dziwnego, że w końcu pojawił się znikąd, idealnie wybierając moment, gdy ciemnowłosy stanął przed pokojem nauczycielskim.
Zatrzymał się tuż za nim i uderzył ręką w drzwi tuż nad jego ramieniem, nachylając się nad nim.
Nie wiedziałem, że jedną z podstawowych zasad w relacji nauczyciela z uczniami jest uciekanie przed nimi — dmuchnął ciepłym powietrzem w jego ucho, zaraz odsuwając się z nonszalanckim uśmiechem. Lekcje zdążyły się już zacząć, nie było więc nic dziwnego w tym, że korytarze były puste. Jedynie ze środka pomieszczenia dało się słyszeć przyciszone głosy nauczycieli, którzy mieli akurat wolne.
Aryu
Aryu
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 10:28 pm
Wyraźnie drgnął, gdy nagle przy nim pojawiła się cudza dłoń, blokując mu możliwość otworzenia drzwi pokoju nauczycielskiego. Zamrugał oczami, otrząsając się z pierwszego szoku, po czym westchnął w duchu, gdy do jego uszów dobiegł znajomy głos.
I tyle z unikania go.
- Nie powinieneś być na lekcjach? - spytał się szeptem, odwracając się w jego stronę na tyle, ile mógł w obecnej sytuacji. - I nie uciekam przed uczniami - Tylko przed tobą. Uniósł brew, oceniając wzrokiem chłopaka, by spróbować odczytać z jego postawy zamiar zatrzymania go.
- Czego potrzebujesz ode mnie? Zgaduję, że nie wyjaśnienia zajęć - międzyczasie zastanawiał się, jak powinien się wyrwać z obecnego stanu i powrócić do swoich pierwotnych zamiarów. Był tak blisko. Blisko omijania jego istnienia, mogąc zaszyć się całkowicie w świecie iluzji, jaką stworzył.
I nadal nie rozumiał, dlaczego Jonathan w ogóle zawracał sobie nim głowę. Shane postawił mu sprawę jasno względem swojego podejścia na ów temat i wątpił, by wtedy wyglądał na wahającego się.
Shineikai
Shineikai
The Writers Alter Universe
Re: [ School Days ]
Pią Lip 29, 2022 11:58 pm
Liczył na to, że może wyleje chociaż kawę. Szkoda.
Przyglądał mu się z wyraźnym zainteresowaniem, śmiejąc się cicho pod nosem.
Ach tak. Czyli jednak nie wpisuję się w twoją definicję ucznia. Często zmieniasz zdanie — rozłożył nieznacznie ręce na boki. Ach tak, gierki słowne. Jego ulubiona rozrywka. Chociaż zdecydowanie nie miałby nic przeciwko, gdyby Shane rzeczywiście zmienił zdanie. Wystarczyło jedno spojrzenie na jego sylwetkę, by przypomniał sobie uczucie własnych palców na jego skórze. Rzadko kiedy miał ochotę cokolwiek powtarzać. Więc czemu akurat on?
Obawiam się, że nawet gdybym odpowiedział na twoje pytanie, nie zaoferowałbyś mi ani jednej z tych rzeczy — uniósł kącik ust ku górze, zaraz sobie darując, gdy przybrał neutralną minę.
Dyrektor prosił, żebym oprowadził cię po szkole. Całej szkole. Nie tylko od klasy do klasy. Zwolnił mnie z zajęć, więc jeśli skończyłeś przede mną uciekać, to możemy od razu się przejść. Chociaż chciałeś wejść do środka, więc śmiało — nachylił się nad nim, otwierając mu drzwi. Szczebiot dwóch kobiet momentalnie dotarł do jego uszu, gdy wszedł do środka tuż za Shanem, uśmiechając się w stronę matematyczki i fizyczki.
Dzień dobry.
Jonathan! Dlaczego nie jesteś na zajęciach?
Ava, przestań go od razu atakować. Nie widzisz, że przyszedł z Panem Kassirem? Ach doprawdy, co za egzotyczne nazwisko — Pani Mayers zachichotała, przysłaniając usta dłonią, gdy obie przeskakiwały pomiędzy nimi wzrokiem, wyraźnie zainteresowane.
Mam oprowadzić Pana Kassira po szkole, Pani Collins — uśmiechnął się, podchodząc w ich kierunku, by przystanąć przy biurku — Millie przyniosła Pani wstępny zarys budżetowy?
Ach, tak. Przyznaję, że nie miałam jeszcze czasu na niego spojrzeć.
Oczywiście, chciałem się jedynie upewnić, że trafił w Pani ręce. Przepraszam, chciałem go przynieść osobiście, ale sama Pani wie, jak to jest.
Nie przejmuj się, zaraz na niego spojrzę. Isabelle, będziesz moją doradczynią. W końcu co dwie głowy to nie jedna.
No nie wiem, nie wiem. W końcu to ściśle tajny projekt — kobieta puściła chłopakowi oczko, zaraz śmiejąc się wesoło, gdy nachylił się nieznacznie nad ich biurkiem.
Wierzę, że umie Pani dochować tajemnicy, Pani Mayers — konspiracyjny szept, zaraz ponownie wywołał u niej chichot. Nawet matematyczka uśmiechnęła się, kręcąc nieco na boki głową.
Uważaj na niego, Shane. Straszny z niego czaruś.
Roześmiał się w odpowiedzi na jej słowa, na nowo prostując przed ich biurkiem z tym samym ciepłym uśmiechem.
Proszę się nie martwić, Pan Kassir jest odporny na mój urok. Poza tym myślę, że zbyt wysoko stawiają Panie poprzeczkę, bym mógł w ogóle konkurować o czyjąkolwiek uwagę. To ja powinienem go przestrzegać. Proszę się nie dać zwieść, Pani Mayers jest mężatką — powiedział, zaraz zwinnie wymijając rzucony w jego stronę dziennik, wybuchając przy tym śmiechem.
Ja ci dam, Everett! — Isabelle pogroziła mu żartobliwie palcem, podpierając biodra rękami — Doprawdy, co za huncwot. Zapamiętam to sobie.
Cóż, Isabelle. Chłopak ma rację. Ja za to nie jestem mężatką — matematyczka, uniosła kącik ust w uśmiechu, zaraz się śmiejąc, wyraźnie zbyt mocno zarażając się dobrym humorem Jonathana. Zaskakujące jak prości w obsłudze byli ludzie.

Nauczycielki:
Sponsored content
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach