Anonymous
Pokój nauczycielski
Gość
[LICEUM] Pokój nauczycielski
Czw Mar 03, 2016 11:24 pm


Ostatnio zmieniony przez Sante dnia Sob Mar 05, 2016 2:33 am, w całości zmieniany 1 raz
Wspaniałe pomieszczenie, w którym nauczycielska brać może odpocząć w wygodnych fotelach, sprawdzać bazgroły uczniów przy obszernym stole czy zwyczajnie napić się kawy w przerwie od użerania się ze wstrętną i w większości niewdzięczną hałastrą młodych ludzi.
C
C
Fresh Blood Lost in the City
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Pią Mar 04, 2016 1:55 am
Wolna godzina lekcyjna - za mało czasu by udać się do mieszkania, za dużo do następnych zajęć, pozostaje jakże przyjacielski pokój nauczycielski. Ze skórzaną torbą na ramieniu pełną notatek udał się do wspomnianego pomieszczenia. Czy to możliwe? Nie dość, że ma dość długą przerwę od idiotycznych łajdaków, to nie spotkał tu żadnego pseudointeligentnego nauczyciela. Przynajmniej poprawią mu czas wolny swą nieobecnością, choć ciężko było mu uwierzyć, że jako jedyny ma "okienko". Tylko czekać na pojawienie się jednego z nich. Przetnie spokój tego pomieszczenia swym "dzień dobry" niczym magiczny miecz Tezeusza, przecinającego Minotaura, który jedynie czego pragnął to spokój... i kilku ofiar raz na jakiś czas. Może powinien być mądrzejszy i znaleźć sobie bardziej spokojne lokum? Saverio... czyżbyś stawał się aspołeczny? Nie przesadzajmy, bardziej antyspołeczny. Chociaż... mógłby udać się w zielone tereny szkoły - waniliowa cygaretka czekała na uspokojenie ciała i duszy. Może, gdyby było cieplej, nie ma ochoty marznąć dla nikotyny.
Wyciągnął z torby dziennik, następnie umieścił na odpowiednią półkę. Przy okazji schował ten, który będzie potrzebny na najbliższą lekcję. Przeciągnął się, po czym usiadł na biurko i popatrzył w okno. Wszędzie biały puch, trzeba przyznać, że zima doskonale wie, jak stworzyć piękny krajobraz. Minęło już trochę czasu, a nikt nadal się nie zjawił, zza drzwi również nastała grobowa cisza... Trzymał w ręku paczkę cygaretek, które zachęcały do małego zlekceważenia tutejszych zasad. Jeszcze trochę poczeka dla pewności.
Chwila spokoju sprawiła, że zaczął prowadzić różne przemyślenia... od filozoficznych poprzez ostatnio napisaną recenzję do "ciekawe co mi te bydle znowu zeżarło w domu". Zostały dwie godziny lekcyjne, a do tego piątek - wyśmienicie. Na umilenie sobie weekendu mógłby zrobić jakąś kartkówkę dla tych grzdyli. Większość nauczycieli nie kwapi się do zadania sobie pracy domowej na wolne dni... jednak Saverio sprawdza wspomniany test do pierwszego błędu, więc o dodatkową pracę nie musi się martwić. Ciekawe kiedy dzieciaki pójdą po rozum do głowy i poskarżą się dyrektorowi. Tylko czy po tym nie byłoby gorzej?
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Pią Mar 04, 2016 2:14 am
Padał śnieg. Nie była to żadna rewelacja o tej porze roku, żaden ewenement na skalę światową, teoretycznie nic, co powinno przyciągać wzrok czy uwagę zwykłego człowieka - lecz Aleks miał chorą tendencję do zwracania uwagi na rzeczy mało istotne. Zresztą, lubił właśnie ten okres, mimo pozornego chłodu i względnie uszczuplonej możliwości wybierania się na bezsensowne spacery po całym mieście czy okolicach. Ostatecznie i tak włóczył się bez większego celu, tylko wracał przemarznięty i najczęściej w butach kompletnie przemoczonych, bo śnieg tak czy siak dostawał się do środka wbrew jego oburzeniom czy zakazom.
Podły i niewdzięczny, u licha. Mniejsza.
A do pokoju nauczycielskiego wpadł - oczywiście - z impetem i energią siebie godnymi. Mało kto potrafił wejść z takim entuzjazmem do innego pomieszczenia, mało kto również wykrzywiał swoją twarz w tak patetycznie uprzejmym uśmiechu, co Heyd. Ten człowiek nie miał autentycznie wstydu, jeśli o optymizm chodziło.
Absolutnie mimowolnie uśmiechnął się i skinął głową na przywitanie, gdy tylko dojrzał - na całe szczęście - znajomą twarz. Przynajmniej sam tutaj nie będzie siedział, mając wolną godzinę.
- Dzień dobry, Saverio! - rzucił tonem lekkim niczym piórko.
Ale dla niego prawie każdy dzień był dobry. Nie licząc trzynastego, ale przecież wszyscy wiedzieli, że to strasznie pechowa liczba.
- Wiesz, bardzo dobrze, że na ciebie wpadłem. Usłyszałem ostatnio naprawdę świetny dowcip. Chemiczny. Uśmiejesz się z pewnością. - Choć pewien nie był, czy kiedykolwiek słyszał o przypadku, żeby Canavetto śmiał się z własnej woli. Może nawet z lufą przy skroni trudno byłoby mu się zmusić do czegoś podobnego? Cały czas, rzecz jasna, podchodził bliżej, kompletnie nie przejmując się jeszcze faktem, że mógłby przeszkodzić koledze po fachu w rozmyślaniach czy zwyczajnym rozkoszowaniu się ciszą. Zdjął swoją nieśmiertelną, skórzaną torbę z ramienia i bez zastanowienia rzucił ją na jedno z krzeseł. - W każdym razie, słuchaj. Dlaczego rad jest alkoholikiem? - zapytał i taktownie umilkł, czekając na odpowiedź. A później zauważył w jego dłoni paczkę cygaretek. Uśmiech lekko przygasł na jego twarzy, brwi zmarszczyły się, tworząc pomiędzy sobą dodatkowe fałdki zmarszczek. - No nie no, ale tutaj to nie pal. Bo ci zabiorę i oddam po lekcjach. - Użył przy tym tonu iście profesorskiego. Dobrze, że jeszcze nie połasił się o pogrożenie palcem.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Pią Mar 04, 2016 4:37 pm
Obecność Fabiana w tym miejscu była niespodziewana, bowiem teraz powinien prowadzić lekcję dla klasy B. Tak, powinien. Więc co tutaj robił?
Wszedł do pokoju nauczycielskiego z lekka zdenerwowany, rzucając dziennikiem o pobliski półokrągły stół, przy którym najczęściej można spotkać nauczyciela, który sączył jakąś herbatkę lub kawusię, zajadając się ciastkiem. Teraz pomieszczenie było kompletnie puste z wyjątkiem trzech osób.
Całe szczęście złość zeszła z niego przy jednym głębszym wydechu. Zaklną coś pod nosem, nastawiając wodę w elektrycznym czajniku. Odruchowo nastawił ją więcej, zauważając, że w pomieszczeniu nie jest sam. To oczywiste - jeden z nich miał okienko, a drugi... W zasadzie nie wiedział.
Dlaczego rad jest alkoholikiem?
Mimowolnie uniósł kąciki ust ku górze słysząc tego suchara. Znał go, jednak nie zamierzał na niego odpowiadać. W końcu to nie do niego był on kierowany, a do Canavetto. W między czasie wyciągnął lubiany przez niego kubek i nasypał do niego sypanej herbaty. Standardowo dwie łyżeczki, nie więcej.
- Ktoś, coś? - spytał z czystej grzeczności, zerknąwszy to na jednego pana, to na drugiego. Oczywiście zapomniał o jakichkolwiek manierach i nawet nie przywitał się z żadnym z nich. Chyba był zbyt zdenerwowany faktem, że mu klasa uciekła. Co się dziwić? W końcu to ich ostatnia lekcja, piątek. Trochę słabo, bo Fabianowi zostały jeszcze dwie, ale nie narzekał. Nie miał na co.
C
C
Fresh Blood Lost in the City
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Nie Mar 06, 2016 12:25 am
Sante wyrwał go z rozmyślań niczym ryczący niedźwiedź myśliwego, robiąc mu przemiłą niespodziankę. Zanim od razu skierował wzrok na mężczyznę, pożałował w myślach swej decyzji - mógł darować sobie ten pokój i udać się gdzieś na zewnątrz, złudnie było myśleć, że przez całą godzinę lekcyjną nacieszy się ciszą i spokojem właśnie w tym miejscu. Nikotyna tym razem miała rację. Spojrzał na Heyda i kiwnął głową na przywitanie. Przeszkodził mu i wolałby, aby był teraz na drugim końcu szkoły, jednak to nie oznacza, że nie będzie trzymał się kultury. Sante jest dość specyficzną osobą przez swój niesamowity optymizm, choć raczej nazwałby to niekończącą się głupkowatą radością, a do tego szczera uprzejmość - przeurocze stworzenie.
- Z pewnością się uśmieję - poparł go z dozą ironii. Wszystkie te żarty są tak słabe, że nie będzie dla niego zaskoczeniem, jeśli wypowie kolejny kiepski suchar... jednak tylko w takim "śmieszku" można oczekiwać czegoś lepszego. Przyglądał mu się w oczekiwaniu. W tym czasie pojawił się kolejny nauczyciel... Ten już nie pałał ogromnym entuzjazmem, chociaż... czy ktokolwiek wydziela tego tyle co Sante? Po usłyszeniu pytania, ponownie odwrócił twarz ku widokowi zza okna. Dowcip na tyle stary, by większość ludzi go znała i już dawno przestała się z tego śmiać.
- Słabe... - skomentował znudzonym tonem głosu - chociaż Ty mógłbyś wymyślić coś nowego - niczym ostateczny osąd. Skoro będzie miał towarzystwo przez resztę czasu, to nie miał zamiaru palić. Zaraz cała szkoła dowiedziałaby się, że zrobił to w pokoju nauczycielskim. Plus, więcej czerpał z tego przyjemności w samotności.
- Straszne. Nie zamierzam tu palić - teraz już nie. Nie chciało mu się podchodzić ponownie do torby tylko po to, by schować paczkę cygaretek - Chętnie napiłbym się herbaty, skoro pytasz - odpowiedział drugiemu nauczycielowi. Niesamowite, ci ludzie jednak mogą być przydatni.
Do pomieszczenia weszła kolejna osoba - jako jedyna uprzednio zapukała. Była to uczennica klasy, z którą powinien mieć teraz zajęcia Fabian. Z grzeczności przeprosiła za przeszkodzenie, choć nic zajmującego nie robili. Niczym najlepsza koleżanka - poskarżyła na swych rówieśników. Poinformowała o ich obecnym pobycie oraz zakapowała na osobę, która wpadła na ten iście wspaniały pomysł. Zemsta? Nienawiść? Wazeliniarstwo? Mimo swego chytrego uczynku przeuroczo się uśmiechała. Oczywiście, oczekiwała kary dla rozwydrzonych uczniów oraz pochwały dla siebie - prawdziwy wilk w owczej skórze.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Pon Mar 07, 2016 12:03 am
Z pewnością się uśmieję.
Więcej ironii nie potrafiłby chyba włożyć w to krótkie zdanie, choćby starał się ze wszystkich swych sił. Z drugiej strony - nigdy nawet nie musiał się starać, jego ton brzmiał tak nonszalancko w swym sarkazmie, jakby tak naprawdę nigdy nie wypowiadał się bez jego śladu i weszło mu to w krew aż do takiego stopnia.
- Och... - wyrwało mu się mimowolnie, gdy Saverio skwitował ten jakże błyskotliwy żarcik w tan prosty sposób. Radioaktywny uśmiech przygasł z lekka, choć nie zniknął zupełnie. - Następnym razem spadniesz z krzesła ze śmiechu - dorzucił i wyglądał na kogoś, kto nie tyle obiecuje, co zwyczajnie posuwa się już do groźby. Nie ma to tamto, znajdzie tak wspaniały dowcip z zakresu chemii, że nie ma zmiłuj. Wszyscy, którzy tylko go usłyszą, niechybnie padną trupem przynajmniej! I jeszcze zmartwychwstaną, żeby umrzeć jeszcze raz z tego śmiechu!
A co z tego, że Canavetto nawet nie siedział grzecznie na krześle, a biurku?
I pojawiła się trzecia osoba w pomieszczeniu, którą Aleks również powitał uprzejmym uśmiechem i wyrzuceniem z siebie przyjaznego "dzień dobry". Tak wypadało, tak należało robić zawsze i wdzędzie bez względu na okoliczności. Dokładnie.
- Wyglądałeś jak ktoś, kto jednak zamierza - mruknął powątpiewająco, niemniej temat postanowił już zarzucić. Przez te cygaretki odezwał się w nim nikotynowy głód, o którym przecież już prawie zapominał. A nie powinien palić, bo przecież dopiero co rzucał. Znowu rzucał. W zasadzie odstawiał papierosy przynajmniej raz w ciągu miesiąca, aby po krótkiej chwili przerwy radości rzucić się w ich objęcia. Straszny nałóg. Tylko co miał poradzić, że ten tutaj narobił mu tak niewypowiedzianej ochoty na to, by łapczywie otulić się słodkim dymem i oddać tej drobnej przyjemności? - A ja dziękuję, herbata to do śniadania.
I w tym miejscu sięgnął do swojej wyświechtanej torby, która zwiedziła z nim spory kawał świata, aby wygrzebać z nań plastikową butelkę z wodą mineralną. Odkręcił korek i upił solidne dwa łyki, nim napój ponownie wylądował wewnątrz całej masy innych rupieci, które przy sobie uparcie targał.
Pukanie do drzwi. Och, uczennica. Nie miał pojęcia, że jakakolwiek klasa uciekła z zajęć - z drugiej strony, to nie były jego nawet jego zajęcia. Niemniej sam miał mieszane uczucia co do jej postępku - trochę niesolidarnie. Ba, nawet całkiem.
- Przynajmniej nie piją tam alkoholu, co? - rzucił tonem rozbawionym. On tam zawsze całym sercem po stronie uczniów był, więc... więc był murem za tymi, którzy uciekli, choć na swój sposób doceniał lojalność tej jednej uczennicy względem nauczyciela.
Ale wzrok nadal uciekał do cygaretek. Mimowolnie!
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Pon Mar 07, 2016 9:14 pm
Dzisiejszy dzień ciągnął mu się okropnie. Czy to z powodu tej taksówki, którą odchorowywał jeszcze przez godzinę od momentu jej opuszczenia? Czy to przez to, że mało komu udało się dziś sprostać zadaniom przy tablicy? Ilu to dziś uczniom zadeklarował obowiązek stawienia się na dodatkowych zajęciach z matematyki? Chyba dostatecznie dużo by w połączeniu z obecną grupą "dodatkowiczów" nie zmieścić się w domyślnej sali. Syknął w czasie swojego pochodu notując w myślach, że będzie trzeba zorganizować jakieś większe pomiezczenie lub rozbić tych nieuków na dwie grupy. Przykładowo jedna w poniedziałek rano, a druga w piątek wieczorem. Idealnie. Aż uniósł kąciki ust w drapieżnym uśmiechu. Zaraz jednak się skrzywił. Chrząknął pretensjonalnie stojąc pod drzwiami pokoju nauczycielskiego, zaraz potem naparł na udo stojącej w przejściu uczennicy laską by niedelikatnie zasugerować by się usunęła z jego drogi.
- Wchodzi się albo wychodzi, to przejście. - Zauważył jadowicie, gdy miał ją już za plecami. Denerwowało go zawsze to, że uczniowie stali w drzwiach uniemożliwiając wszystkim swobodne przechodzenie. Podłoga w pokoju nauczycielskim to nie lawa, a rozum jest po to by go używać. Od co.
Podszedł do półki z dziennikami ignorując jestestwo zgromadzonych wewnątrz nauczycieli. Nie płacili mu za integrowanie się ze współpracownikami. Podparł więc swą laskę o ścianę i zabrał się za wygrzebywanie z aktówki dzienników, które uzupełniał tego ranka. Niedługo ktoś ich będzie potrzebował.
Przynajmniej nie piją tam alkoholu, co?
Zmrużył oczy. Choć przytyk geografa-śmieszka nie dotyczył w żadnym wypadku jego osoby to matematyk mimowolnie przypomniał sobie swą zeszłomiesięczną chwilę słabości do tegoż trunku. Było to tym bardziej żenujące, że będąc pod wpływem musiał trafić akurat na Fabiana...Właśnie propo niego, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że krzywił się w jego kierunku od dłuższej chwili. To pewnie przez te cholerne wspominki.
- Wyglądasz jakbyś miał zamiar zalać mi kawy, Lehrmann. Nie krępuj się. - Zasugerował trochę bezczelnie, chcąc wyjść jako z twarzą z tej chwili zagapienia.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Wto Mar 08, 2016 11:01 am
Odruchowo wyciągnął dwa kubki, który później jeden z nich schował z powrotem do szafki, kiedy spotkał się z odmową ze strony drugiego nauczyciela. Przytaknął głową na słowa Canavetto, zaraz sypiąc mu herbaty do dużego kubka. Kiedy tylko woda się zagotowała, zalał dwa kubki wrzątkiem. Nie słodził herbaty Vetto, bo w ogóle nie wiedział, czy on słodzi. Za to postawił mu gotową herbatę na stole, a obok niej również postawił cukierniczkę z łyżeczką do słodzenia i mieszania. Niedaleko postawił także swój kubek, chcąc usiąść na wygodnym krześle. Nie było mu to dane, ponieważ jedna z uczennic zapukała do pokoju nauczycielskiego, tylko po to, aby poskarżyć się na swoją klasę. Niewiele później do pokoju wszedł matematyk, który jak zwykle tryskał fantastycznym humorem.
Pokręcił zrezygnowanie głową.
- Mhm. Miło z Twojej strony, że odważyłaś się mi o tym powiedzieć, ale nie uważasz, że w tej kwestii powinnaś raczej bronić swoją klasę, a nie na nią skarżyć? - uniósł brew ku górze, czekając na dalszy rozwój akcji.
Nie tego spodziewała się dziewczyna. Przez chwilę myślała, że zostanie nagrodzona. Tymczasem właśnie została zgnojona za brak integracji ze swoją klasą. Cóż, tak się nie robi. Fabian był innym typem nauczyciela. Z pewnością z tej ucieczki wyciągnie jakieś wnioski, jednak nie znaczy, że pochwalał postępowanie wzorowej uczennicy. Wzorowej? Nie przypominał sobie, aby ona miała dobre oceny u niego.
Nie czekał na odpowiedź dziewczyny. Kazał jej iść do domu, bo przecież nie będzie na tyle złośliwy, by robić lekcję tylko dla jednej uczennicy. Nie miało to najmniejszego sensu. Kiedy tylko pokornie zniknęła z pokoju, swoje spojrzenie przeniósł na Strikera. Do tej pory pamiętał jego ostatni wyczyn.
- Mówisz? A mi wyglądasz jakbyś miał zaraz się zrzygać - nie hamował się w doborze słów. Na jego ustaw wpełznął złośliwy uśmieszek. Niemniej, wyciągnął dla niego kubek i z czystej grzeczności zrobił mu upragnionej kawy. Wręczył mu w dłoń gorący napój, a on sam w końcu przysiadł na krześle przy stole, upijając pierwsze łyki herbaty.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Wto Mar 08, 2016 4:41 pm
Uczennica była wyraźnie niepocieszona słowami Fabiana, tak samo zresztą, jak Aiden. Ten jednak w przeciwieństwie do niej ustał w miejscu, jak stał. Ostentacyjnie jednak wsunął dzienniki dzienniki na półkę z łoskotem. Prychnął pod nosem. Bezczelny idiota.
- Och, wybacz, mdli mnie po prostu, jak widzę twoją pobłażliwość. Kiedyś skończysz z nożem pod żebrami i wtedy co...? Będziesz prawił morały policjantowi chcącemu spisać zeznanie? A może jeszcze usprawiedliwiał nożownika? - Może trochę popłynął z tym porównaniem, lecz wciąż przecież odnosiło się do tej samej sytuacji. Ktoś zrobił coś złego, ktoś przybył sprawę nakreślić, ktoś został za to reprymendę - świat był nieporozumieniem, przynajmniej w oczach Aidena. Zło nie zawsze było złem. Mało kto to jednak dostrzegał. - Dorośnij, Lehrmann. - Uniósł nieznacznie lewy kącik ust, tworząc coś na wzór grymasu mogącego uchodzić za złośliwy uśmiech. Z taką też miną przyjął kubek, niby alegorię pałeczki w ich sztafecie docinek, po czym podparł się tyłkiem o stolik.
C
C
Fresh Blood Lost in the City
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Wto Mar 08, 2016 10:38 pm
Dziewczę niemal odskoczyło, gdy na jej udzie znalazła się laska. Z jej ust wydobyły się przeprosiny, zanim zdążyła zrozumieć za co konkretnie są. Na temat picia alkoholu przez klasę wzruszyła ramionami i odpowiedziała, że w ich przypadku byłoby to bardzo możliwe. Canavetto wstał z biurka, wziął herbatę bez jej uprzedniego słodzenia. Kiwnął głową w podzięce ku Fabianowi, następnie spojrzał na zegarek wiszący na ścianie, by dowiedzieć się ile pozostało mu wolnego czasu.
Życie postanowiło zakpić z chemika. Znudzony był całym dniem użerania się z bandą dzieciaków, pragnął chwili ciszy i spokoju, jednak gromadzący się nauczyciele, niczym pszczoły do miodu, postanowili zniszczyć przyjemny plan - zwłaszcza geograf. Do tego, zamiast zrelaksować się wolną chwilą, to zaczepiają się źle dobranymi komentarzami. Trzeba jednak przyznać, że Striker, mimo złego doboru słów, słusznie zwrócił uwagę na reakcję Lehrmanna. W takich sytuacjach powinno się wybrać mniejsze zło, choć Canavetto w każdym przypadku pogoniłby ucznia, jeśli zmęczyłby się nimi na tyle, by bez zawahania wrzucić ich do basenu pełnego piranii, co najczęściej ma miejsce w... piątki, czyli w taki dzień jak dzisiaj.
Uczennica odpowiedziała zawiedzioną miną oraz zaciśnięciem ust, na które pchało się wiele przeróżnych komentarzy na temat niedorzeczności nauczyciela. Mruknęła jedynie, że w takim razie również powinna uciekać z zajęć - taki dał jej przykład biolog. Z trudem wymusiła grzeczne "do widzenia" i wyszła z pomieszczenia, tak jak jej nakazał.
Saverio odprowadził ją wzrokiem, popijając herbatę. Uczennicę wyminęła w drzwiach nauczycielka, ta jednak w tonie zasad savoir-vivre przywitała się spokojnym "dzień dobry" w stosunku do każdego z panów. Matematyk tego nie potrafił, można powiedzieć, że Fabian również... jednak za herbatę zostało mu to wybaczone. Plus, wydawał się rozdrażniony, a powód ku został już poznany.
- Dzień dobry - odpowiedział do elegancko ubranej szatynki. Trzymała w rękach dziennik, który następnie wymieniła na inny. Dość szybkimi, wręcz kocimi, ruchami zrobiła sobie kawę, by następnie usiąść do stolika.
- Panowie, informuję was, że w następnym tygodniu dyrektor robi zebranie. Nie wiem jeszcze w który dokładnie dzień - poinformowała ich i wróciła do kawy.
A cygaretki Saverio patrzyły na geografa i namawiały do zapalenia - może wcale nie jest tak zimno na zewnątrz, hm?
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Czw Mar 10, 2016 11:27 pm
Krąg życia, czy coś. Człowiek nigdy nie będzie miał spokoju, gdy rozsiada się właśnie w takim miejscu - miejscu, w którym każdy porządny pedagog szuka swojej prywatnej ostoi i zamierza beztrosko wymienić się uwagami wraz z innymi ciałami pedagogicznymi.
Sante nie zagłębiał się z kolei w problematykę ucieczki uczniów - z jego lekcji nigdy cała grupa nie uciekła. Jeszcze. Wszystko pewnie przed nim. Zdarzały się pojedyncze przypadki, ale żeby tak wszyscy na raz? Niemniej co to za polityka, aby wydawać całą klasę i swoich rówieśników nauczycielowi? Wymarzyła sobie lincz na forum całej klasy, pochwały ze strony nauczycielskiego grona czy... a co za różnica zresztą. Uczennica i tak lada moment opuściła pomieszczenie, siląc się na grzeczne pożegnanie, choć minę miała z lekka już nietęgą - wyraźnie spodziewała się czegoś innego.
Heyd uprzejmie przywitał się z nowo-przybyłymi, ale zajął się chwilowo namiętnym poszukiwaniem czegoś w swojej skórzanej torbie. Czego? Papierosów, rzecz jasna. Naiwnie łudził się, że może gdzieś tam na dnie ukrył paczkę albo chociaż pojedynczą sztukę na wypadek właśnie takiej sytuacji. Nic z tego. Im dłużej sprawdzał zawartość, tym bardziej pogrążał się w otchłani czarnej rozpaczy. A cygaretki kusiły. Były piekielnie pociągające, smukłe, wspaniałe i jak cudownie układałyby się na wargach. Dym miękko łaskotałby przełyk i płuca, a...
Złamał się. Jego silna wola została zniszczona w drobny mak i pył, a wszystko przez Canavetto i jego waniliowe fajki. Pokiwał tylko głową na informację o zebraniu, markotnie za przypomnienie dziękując. Jego wzrok ponownie padł na nieszczęsną paczkę w dłoni chemika.
- Saverio - zaczął powoli, tonem prawie że oficjalnym. Prawie. W końcu w mniemaniu Aleksa, Saverio był jego, o zgrozo, przyjacielem. Albo bliskim kolegą. Znajomym. Dobrym znajomym z miejsca pracy przynajmniej! - Nie miałeś przypadkiem ochoty wyjść na zewnątrz i zapalić?
Co za delikatna sugestia, Sante, ty szczwany lisie. Na pewno się nie domyśli, że wspaniałomyślnie zaproponujesz swoje natarczywe towarzystwo, aby bezczelnie wyłudzić jedną z cygaretek, żeby nie musieć - jeszcze - biec do najbliższego sklepu, by wyposażyć się we własną paczkę tych wstrętnych - a zarówno wspaniałych - wyrobów tytoniowych.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Pią Mar 11, 2016 9:03 pm
Możliwe, że jego podejście do tego było zbyt luźne. Niemniej nie zamierzał tak całkowicie zostawić tą sprawę w spokoju. Niezależnie co teraz pomyślała sobie uczennica, z pewnością klasa poniesie konsekwencje tego, że jej nie było, że uciekła. Takie upomnienie miało pewien cel: jak wszyscy to wszyscy. Przy następnym razie dziewczyna nie będzie chciała pofatygować się i naskarżyć na nich, a pójść wraz z nimi. Fabian również nic nie powie na temat tego, że ktoś doniósł na nich. Może takie postępowanie nie było do końca bezpieczne i uczciwe, niemniej nie uważał, że zrobił źle. Był innym człowiekiem i choć wydawać się można, że jego odpowiedzialność właśnie uciekła, to wcale tak nie było. To tylko wynik zwykłego zdenerwowania oraz zmęczenia. Dzieciak...
- Jasne, czemu nie? W końcu każdemu należy się druga szansa - odpowiedział dość ironicznie, kierując rząd białych zębów w stronę profesora. Nie będzie z nim grał, nie teraz. Chociaż myśl o upokorzeniu go na oczach innych była tak fascynująca, że...
Odchrząknął. Wziął do rąk kubek z herbatą i upił z niej parę solidnych łyków.
- Nie uważam, że zrobiłem źle. Jasne, niewłaściwie postąpili, ja również użyłem nie tych słów co trzeba. Jednak ona też nie była wobec nich fair. Co miałem zrobić? Poklepać ją po głowie ze słowami "good job"? - nie, tego nie byłby wstanie zrobić. Kącik uniósł mu się ku górze - Pewnie sam byłeś jednym z tych, co chodzili i kapowali na innych, Striker. Co, wspomnienia powróciły z dziecięcych lat? - nieznacznie uniósł brew ku górze, ponownie upijając gorący napój z kubka.
On był inny. Chodził gdzie chciał, uciekał, rozrabiał, ale oceny miał dobre. Może patrząc na to jakby był kiedyś i sam nie był aniołkiem, traktował ich ulgowo. W końcu każdy jest.
Mężczyzna również przywitał się z osobami, które wchodziły do pokoju. Wcześniej tego nie zrobił, bo faktycznie złość przyćmiła mu trochę umysł. Może nawet aż za bardzo. Przytaknął na słowa kobiety, wracając do swojej upragnionej herbatki.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Sro Mar 16, 2016 6:04 am
Nie była wobec nich fair? A powinna? Czy policjant powinien być uczciwy w stosunku do swoich skorumpowanych kolegów i ich nie wydawać? Czy lekarz powinien przymykać oko na łapówkowy proceder współpracowników? A jeśli nie to czy miał być karany za bycie fair w stosunku do zasad, a nie zepsutej tuszy? Oczywiście, że nie. Więc tak, w oczach Aidena powinien dziewczę docenić, a przynajmniej nie sprawiać by poczuła się jak śmieć. Matematyk nie mógł się powstrzymać od podsumowania na głos swojej myślowej rozprawki:
- No tak, prawie zapomniałem, że wobec srającej na zasady większości należy zachowywać się uczciwie. Pijmy więc za bogatych degeneratów, niech korzystają z życia, co im tam. - Nastawiajcie wiadra, bo słowa jego ociekały taką ilością ironii, że szło zapełnić spore akwarium. Zaraz potem przywdział na kilka sekund sytuacyjny uśmiech numer pięć, prychnął niedowierzająco, wzniósł ostentacyjnie kubek kawy i siorbnął naparu w geście toastu. Cheers.
Nie dało się zaprzeczyć, że jak zwykle pozwalał sobie na wyjątkowo kontrowersyjny dobór słownictwa, zachowanie oraz przejaskrawianie co niekoniecznie zachęcało innych do przychylenia się do jego opinii. On sam jednak tego nie oczekiwał. W innym wypadku nie ignorowałby bytności Saverio i Aleksandra. W końcu nie dało się nie odnieść wrażenia, że matematyk zachowuje się tak, jakby w ogóle ich tu nie było. Właściwie podobnie potraktowałby Fabiana, jednak przez wzgląd na ostatnie przygody było to niemożliwe. A szkoda, bo może lepiej by się to dla Aidna skończyło. Przykładowo nie musiałby robić dobrej miny do złej gry, jak teraz, gdy to ten się odwdzięczył trafnym przytykiem. Słowa te ubodły Aidena, a nie powinny. Naiwna wiara w zasady, praworządność, sprawiedliwość, którą to za młodu się cechował nie była przecież powodem do wstydu, a jednak choć to wiedział -  poczuł się nieprzyjemnie zakłopotany.
- Rozumiem, że ty zaś należałeś do tej frywolnej grupy, której wszytko uchodziło płazem, co? Może jeszcze uczestniczyłeś w szalonych domówkach małolatów? Godne uznania. - Skrzywił się, a zaraz potem upił kolejnego łyka kawy. Mógł odnieść te pieprzone dzienniki na kolejnej przerwie.  
Gdy weszła nauczycielka on nie okraszył ją jakakolwiek większą uwagą. A przynajmniej dopóki nie mruknęła a pod nom coś na temat zebrania. Zaszczycił ją wówczas chwilową atencją.
C
C
Fresh Blood Lost in the City
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Sro Mar 30, 2016 6:58 am
Skierował wzrok na Sante po usłyszeniu swojego imienia. Nic nie powiedział, czekał na ciąg dalszy, chociaż już się domyślał, że pewnie czegoś chce.
- Nie miałem - odpowiedział krótko i chłodno, choć drugie stanowczo zbyt często towarzyszy w jego wypowiedziach. Częściej spędzając z nim czas, można zacząć odbierać to jako coś codziennego w jego zachowaniu.
- Ale skorzystam z propozycji...  - I tak, nietrudno było się domyślić, że Heyd będzie chciał poczęstować się nikotyną - nie ma problemu, palacze zazwyczaj są skłonni do częstowania się papierosami, choć Saverio nałogowcem nie jest... a próbował już się uzależnić, zabawne... że się nie udało. Z początku przez lenistwo nie miał ochoty ruszyć się z miejsca dla tych wspaniałych cygaretek, jednak wtedy nie było jeszcze tak dużo ludzi... i to do tego pieprzących głupoty. Jeśli Sante będzie robił podobnie, to zaknebluje go na najbliższe parę dni.
- Tylko daruj sobie te słabe żarciki... chyba że wymyślisz coś lepszego - choć do komicznych gości nie należy, to lubi posłuchać o czymś zabawnym. Podszedł do wieszaka, na którym wisiał jego czarny płaszcz, założył go, następnie owinął szyję szarym szalikiem, zarzucił torbę na ramię i machnął ręką w stronę geografa, sugerując, że można już opuścić nieskromne towarzystwo. Wyszedł z pomieszczenia, by następnie korytarzami skierować się do wyjścia ze szkoły. Oczywiście, z Sante przy swoim boku.

(z/t) x2. Napisz już w innym temacie.
Anonymous
Gość
Gość
Re: [LICEUM] Pokój nauczycielski
Sro Mar 30, 2016 2:43 pm
Życie generalnie nie było fair. Policja niewiele różni się od ludzi z mafii, jednak mało kto jest wstanie to zauważyć. Wystarczy trochę w tym pobyć, by zrozumieć ich system działania. Fabian trochę na ten temat miał wiedzę, więc coś takiego jak sprawiedliwość widnieje tylko w słowniku. Poza tym aż tak bardo obchodzi go życie tych uczniaków? Może niech powie, że bardziej fair było wyżywanie się na nich na lekcjach, ponieważ w życiu miało się nieco trudniej? Doprawdy, bardzo było to uczciwe.
- Już nie przesadzaj. Tak bardzo szukasz sprawiedliwości, to pierw zajmij się sobą. Jestem wręcz przekonany, że ta dziewczyna w dzień w dzień czuje się jak gówno będąc na Twoich zajęciach - uśmiechnął się z niemałą złośliwością, nawet nie będąc pewny, czy on ją w ogóle uczy. To nie było aż takie istotne. Istotniejsza była puenta i to do czego pił Fabian. Raczej ona znienawidzi Fabiana za to, że została troszeczkę zgnojona. Jest dużą dziewczynką, pełnoletnią, więc z pewnością poradzi sobie z liściem jaki dostała od nauczyciela.
Vetto i Sante opuścili ów gabinet, najwyraźniej mając dość słuchania tej dwójki. Wcale im się nie dziwił - mężczyźni nie oszczędzali w słowach, byli na swój sposób denerwujący. Przynajmniej teraz mogli sobie pozwolić na bardziej swobodę słów, bo kobieta, która tutaj była również niebawem opuściła pokój nauczycielski. Zostali sami, sam na sam. Aż na samą myśl Fabianowi poszerzył się uśmiech. Czyżby zemsta? Kto wie.
- W porównaniu do Ciebie jestem zadowolony z tego co przeżyłem. Nie wstydzę się tego, że wybrałem się na najlepszy melanż w mieście będąc małolatem. A jak było z Tobą? - siorbną herbaty, unosząc w pytającym geście jedną brew ku górze.
Nie ważne jak przeżyło się przeszłość. Ważne jest to jak później wspominasz dany okres. On nie wspominał tego źle, czego raczej nie można powiedzieć o Aidenie. Z pewnością ich dzieciństwo jak i życie różniło się, co nawet widać po sposobie bycia. Mimo to każdy z nich miał problemy. Nieco większe, nieco mniejsze, ale jednak.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach