Mercury Black
Mercury Black
Administrator Sovereign of the Power
Uliczki między budynkami
Sro Lut 17, 2016 8:56 pm
First topic message reminder :

Uliczki Vancouver dla kogoś, kto nigdy wcześniej nie zapuszczał się w owe rejony, mogą przypominać istny labirynt. Lawirują między budynkami w jednym miejscu wprowadzając w inny rejon, a w kolejnym kończąc się wielką betonową ścianą. Jeśli nigdy wcześniej się tędy nie przechadzałeś, uważaj byś nie skończył w zupełnie innej części miasta, nie wiedząc jak wrócić do domu.

***

Mercury nie zapuszczał się zbyt często w teren bez nadzoru. Bynajmniej nie miał tu na myśli ochroniarzy, niemniej wszelkie komunikacje miejskie zwyczajnie się go nie imały, pozostawiając mu podróż luksusową limuzyną z prywatnym szoferem dobranym przez ojca już kilka lat temu. Wystarczyło jedno słowo, a ten był w stanie się pojawić i przewieźć go na drugą stronę miasta bez najmniejszego zająknięcia. Niemniej, nie tym razem.
Poprawił stosunkowo ciężki plecak, podrzucając go nieco do góry, choć zrobił to na tyle ostrożnie, by zminimalizować wszelkie potencjalne szkody. Zwierzęta może i nie były tak wybredne jak ludzie, ale nie zmieniało to w najmnejszym stopniu faktu, że nie przepadał za podawaniem im rozmazanej brei.
Doskonale wiedział gdzie idzie, miał już w końcu wyrobionych parę swoich spotów, w których zwykle je dokarmiał. W pewnym momencie zerknął do tyłu, jakby raz jeszcze sprawdzał czy jego przyjaciel za nim idzie i wcisnął mu w ręce jeden z worków z suchą karmą.
- Potrzymaj. - w końcu pięciokilogramowy worek nie powinien przysporzyć mu aż tylu kłopotów. Cyrille może i wyglądał jak wyglądał, ale wbrew pozorom nie przynależał do słabowitych chłopców, który łamali się pod najmniejszym naciskiem palca.
Przeciągnął się nieznacznie i skręcił w jedną z ciemniejszych uliczek. Ludzie omijali ją, nawet nie patrząc w ich kierunku. W końcu kto zwróciłby uwagę na tak nic nieznaczące miejsce?
Black wyminął duży śmietnik, tonę kartonów i ściągnął plecak kładąc go na ziemi. Wystarczył cichy dźwięk puszek, by gdzieś ze strony pudeł rozległo się głodne miauczenie. Nie patrząc w tamtym kierunku, wyciągnął jedzenie z plecaka i wyrzucił je na kawałek kartonu, postukując by wypadł każdy najmniejszy kawałek.
- Suchą karmę zostaw przy kartonach. Plus minus cztery garście, psy zwykle przychodzą nieco później. - jak na zawołanie wcześniejsze źródło miauczenia otarło się o jego nogę, mrucząc gardłowo jak na koci traktor przystało. Różowy nosek zbliżył się do jedzenia czujnie węsząc, nim jednak zdążył pochwycić choć kawałek, Mercury pstryknął go palcem w nos.
- Cierpliwości. - gdy skończył opróżniać puszkę z jednego kota zrobiły się cztery. Co więcej zza rogu wychyliły się dwa znajome psy, szczekając ostrzegawczo. Dopiero po wstępnym rozpoznaniu podeszły do nich merdając ogonami, choć zarówno jeden jak i drugi omijały Cyrille'a, wyciągając jedynie łby by powęszyć w odległości metra od niego. Zdecydowanie wyczuwały, że coś dla nich ma.
Black wstał i odsunął się w tył dopuszczając koty. Otrzepał ręce i podszedł do kontenera, wyrzucając dwie puste puszki do śmieci, by następnie wlepić wzrok w jedzące zwierzęta. Nadzór. Z tego powodu, przez chwilę kompletnie ignorował przyjaciela, licząc że sam da sobie radę i nie wywali połowy worka na siebie.

Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Pon Lip 30, 2018 7:30 pm
Myśli Kakueia ciągle krążyły wokół jego rany albo uszkodzenia jego ciała, które wynikło przez to niewinne zderzenie - można to tak określić co miało miejsce chwilę temu. Mimowolnie pozwolił nieznajomemu o zbadanie jego stanu, a dokładniej jego nadgarstka, który mógł być prawdopodobnie złamany. Odruchowo syknąć, kiedy poczuł dotyk blondyna, który dotknął bolące miejsce.
- W-Wybacz.... Wcześnie nic nie czułem, żeby mogło być coś nie tak z moim nadgarstkiem. Dopiero teraz...- nie zdążył dokończyć, kiedy rowerzystapodniósł go i złapał go za lewę ramię, żeby jakoś go przetransponować do szpitala, który był niedaleko.
- Em... Może lepiej przejdźmy się do tego miejsca. Jakoś... nie mam ochoty na jazdę rowerem.-Na chwilę odwrócił twarz. Szukał wzrokiem swojego telefonu, który trzymał wtedy w lewej dłoni. - Możesz podać mi mój telefon?- spytał, trochę zmieszany. Po prostu chciał odzyskać swoją własność, która jest dla niego ważna. Bo jeśli by teraz to stracił w obecnym stanie jego finanse nie pozwoliłyby mu kupić nowy telefon. W wolnym czasie musi skontaktować się w rodzicami, ale najpierw musi przejść się do banku, żeby sprawdzić swój stan konta albo przez telefon, jeśli będzie działał.
- A, tak w ogóle... To jak się nazywasz?- zadał pytanie chłopakowi, który zaoferował mu pomoc. Podniósł lekko głowę, aby przypatrzeć się jego osobie.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Sro Sie 15, 2018 5:41 pm
Blondyn pokiwał głową ze zrozumieniem, znał ten stan, w którym odczuwanie bólu jest przytłumione. Szok... adrenalina.
- No dobrze, to podejdziemy - powiedział spokojnie i po chwili podał chłopakowi swój telefon, lekko przekrzywiając głowę w bok szukając odpowiedzi na niezadane pytanie. Jednak był mu dłużny, w końcu to on w niego prawie wjechał. - Im szybciej tym lepiej, chociaż myślę, że nie będą musieli Cie tam przetrzymywać za długo. Znam tam kilka osób, więc po chwili wrócisz do swoich zadań - uśmiechnął się szeroko.
- Ah! Wybacz brak manier. Cyrille Matthias de Montmorency-Bouteville - Wykonał przy tym prowizoryczny ukłon i zaśmiał się, zawsze bawiła go ta procedura, ale odkąd firma zaczęła się rozwijać... on również musiał umieć się pokazać. Dziwne, że nieznajomy go nie rozpoznawał. Chociaż z drugiej strony, to może dobrze...
- A Tobie jak na imię? - spytał podnosząc rower.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Czw Sie 16, 2018 7:35 pm
Podziękował blondynowi jak wykonanie jego prośby. Z drugiej strony mógł tą czynność wykonać sam, ale z powodu adrenaliny albo lekkiego szoku nie mógł się poruszyć do przodu ani do tyłu. Nadal opierając się swoją ręką przewieszoną przez jego ramię, żeby wspomóc Fuse w dotarciu do jakiejś placówki medycznej.
Po usłyszeniu o czyiś znajomościach i że nie będzie musiał zbyt długo być w szpitalu. To trochę go zniesmaczyło. Nie potrzebował od kogoś nieznajomego, aż takiej pomocy. W sumie, jak sobie przypomniał to mało od kogo otrzymywał pomoc. Pomijając jedną osobę, która była... nadal jest dla niego ważna. I to bardzo ważna. Cicho przeklną pod nosem, gwałtowanie podnosząc głowę przed siebie - Hm, tak przez chwilę pomyślałem, że chwilowy pobyt w szpitalu... Nie zaszkodzi mi. W niczym. - Przypomniał sobie dotychczasowe swoje życie w tym kraju i jakoś nie było usłane różami, tylko samymi cierniami.
Przez moment wydawało mu się że zapomniał jak się oddycha,, po usłyszenia imienia blondyna. Nigdzie nie spotkał takiej osoby z takim długim mianem. Wziął od ust trochę powietrza, aby przedstawić się - Miło mi, Cyrille. Jestem, Kakuei... Kakuei Fuse - być może trochę się pospieszył, co do wyboru zwracania się do takiej osoby jak de Montmorency, ale tak długiego imienia nie zapamiętałby i nawet istniałaby taka możliwość pomyłki, podczas powtarzania tego wszystkiego i jeszcze prawdopodobnie dorzuciłby swój akcent.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Nie Sie 26, 2018 8:04 pm
Pokiwał lekko głową i poczekał aż chłopak zgarnie swoje rzeczy. Uniósł lekko brew kiedy usłyszał o chęci spędzenia w szpitalu trochę czasu... kto lubi przesiadywać w szpitalu? Ughr...
Blondynowi ta placówka nigdy nie przypadła i zapewne nie przypadnie do gustu. Może przez to, że raczej nic dobrego się z tym miejscem nie wiązało. Już nawet szpitale polowe były "weselszym" miejscem. Głównie przez to, że to działo się tam to wszystko co w szpitalu... tylko, że w mniejszej skali. Przez co nie było to tak przytłaczające.
Cyrille zaśmiał się pod nosem wyłapując moment zawahania Kakueia, sam wiedział doskonale, jak ciężko zapamiętać długie nazwiska gdy nie jest  się na to gotowym.
Kiedy byli już gotowi do wymarszu, Cyrille złapał jedną ręką kierownicę roweru i zaczął prowadzić jednoślad obok siebie, na szczęście do szpitala nie było daleko.
- Uczysz się w Riverdale? Pewno głupie pytanie, większość w tym wieku to uczniowie tej szkoły.. - mruknął pod nosem na koniec. - Która klasa?
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Nie Sie 26, 2018 8:21 pm
- T-Tak, uczę się w Riverldale. - odpowiedział, na trochę oczywiste pytanie. Jednakże blondyn prawdopodobnie nie był pewien swoich myśli i musiał się o to spytać. Po usłyszeniu, że to jest głupie pytanie nic nie powiedział. Nawet nic nie zrobił ze swoją mimiką twarzy. Jakby się uśmiechnął to Cyrille mógł pomyśleć, że z niego się naśmiewa albo coś innego.
- Um... Co masz na myśli, mówiąc "w tym wieku"... -nie dokończył zdania. A może to zrobił specjalnie. Jakoś weszło mu z nawyk, że jak kogoś dobrze nie znam to w niektórych przypadkach w pytaniach nie postania znaku zapytania ale trzy kropek. Następnie usłyszał kolejne pytanie. Postarał się na nie szybko odpowiedzieć.
- W tym roku będzie czwarta klasa.
Rozejrzał się jeszcze raz po asfalcie czy na pewno ze sobą ma. Lewą ręką dotknął kieszenie spodni, upewnić się czy na sto procent ma telefon. Odetchnął z małą ulgą. Był już przyszykowany do pójścia do szpitala, ale czekał na pierwszy ruch blondyna.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Sro Sie 29, 2018 9:51 pm
- No, wyglądasz mi na jakieś 18-19 lat.. więc to raczej oczywiste, że uczysz się w tej szkole. Dużo innych możliwości raczej nie ma - zaśmiał się cicho i zaczął kierować się w stronę szpitala.
- Czwarta klasa? Wychodzi na to, że jesteśmy rówieśnikami! Dziwne, że na siebie wcześniej nie wpadliśmy.
Po kilku minutach w końcu zatrzymali się przed szpitalem, Cyrille na chwilę odszedł by wstawić rower w stojak i wrócić.
- No, mam nadzieje, że to nic poważnego, ale nie martw się o nic. Pokryje ewentualne koszty - uśmiechnął się przepraszająco w stronę Kaku. Skierował się w stronę wejścia. - Byłeś już tu kiedyś?
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Sro Sie 29, 2018 10:18 pm
Lekko uśmiechnął się i skinął głową do swojego rozmówcy i jak na zawołanie zaczęli kierować się w stronę szpitala.
- Niby wydaje nam się, że nie ma inny możliwości dla ludzi z naszym przedziałem wiekowym, ale również mogłoby się okazać, że zamiast chodzić do szkoły, że mógłbym po prostu pracować i już zarabiać na swoje życie - odparł, przedstawiając jego sytuację z innej strony - Ale na całe szczęście uczę się i później będę zarabiał na swoje utrzymanie. Na pełen etat.
W duszy ucieszył się, że Cyrille nie ocenił jego wieku na dwadzieścia plus, ale i tak mało mu brakowało do tej liczby.
- Tak. Można tak to powiedzieć. Jakby to ująć... Miałem swoje wzloty i upadki- lekko uśmiechnął się, że spotkał rówieśnika. Wcześniej prawdopodobnie spotykał się z starszym towarzystwem.
Kiedy dotarli do szpitala, jakoś dziwnie w środku czuł, że za chwilę dozna trochę spokoju, jeśli zatrzymają go na dłużej w tej placówce.
- Tak. Mam taką nadzieję, że to nic poważnego - odparł, ciągle trzymają się tej wersji, że z jego nadgarstkiem nie jest nić poważnego. Kiedy usłyszał o pieniądzach i o tym, że nowo poznany znajomy pokryje koszty jego leczenia, trochę go to zamurowało. Od razu chciał zaprotestować, że nie trzeba i dać jakąś wymówkę, ale został zablokowany pytaniem.
- Co masz na myśli? Jeśli chodzi o ten szpital to będę pierwszy raz, bo wcześnie... Nie miałem taki problemów, żeby iść z tym do szpitala - lekko spuścił głowę, gdy o tym pomyślał. Ale jak doktor będzie się pytał czy kogoś powiadomić o jego stanie zdrowotnym, to od razu zaprotestuje.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Wto Wrz 25, 2018 11:06 pm
- No tak, trzeba umieć o siebie zadbać, ale mimo wszystko szkoła była najbardziej prawdopodobną opcją - wzruszył lekko ramionami, nie zamierzał jakoś szczególnie rozwodzić się nad tematem. Słysząc o jego wzlotach i upadkach, przytaknął głową. Każdy miał jakieś lepsze lub gorsze dni. Zresztą ta szkoła była na tyle duża, że wpadnięcie na siebie też nie byłoby tak łatwe, chociaż raczej kojarzył klasę A... więc całkiem możliwe, że jego rozmówca został przydzielony do B. Nie, żeby mu to przeszkadzało. 
Odstawił rower i ruszył w stronę wejścia do szpitala. 
- Wiesz, to dość duży budynek, pokażę Ci recepcję i poczekam na Ciebie. Mam nadzieje, że nie będziemy czekać do jutra - zaśmiał się cicho i wszedł do obiektu. 
Nawet jak na tą porę, w szpitalu było sporo osób. W kilka minut udało im się dostać do recepcji. 
- No to powodzenia, będę niedaleko, daj znać jak wyjdziesz! - Cyrille poklepał kolegę po ramieniu i udał się na poszukiwanie jakiegoś wolnego miejsca w poczekalni.
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Pią Wrz 28, 2018 7:55 pm
Gdy dotarli do szpitala poczuł jakąś dziwną ulgę, że będzie mógł na chwilę się wyłączyć ze społeczeństwa. Ta myśl nie opuszczała jego głowy. Dziwne. Być może potrzebował jakiegoś zniknięcia na jeden dzień i przemyśleć to, co wydarzyło się do tej pory oraz poukładać to w swojej głowie, która była nieobecna przez ostatni rok. Podziękował Cyrille, że doprowadził go to tej placówki oraz przy okazji do recepcji. Jakby przyszedł tu sam, to prawdopodobnie zgubiłby się tu, a jego zraniony nadgarstek nie zostałby zbadany przez profesjonalną osobę.
Chwilę poczekał przed wskazanym gabinetem przez kobietę w recepcji. Na wezwanie wszedł do gabinetu przez mężczyznę z białym kitlu. Na samym powiedział doktorowi z dokładnością co się wydarzyło z jego nadgarstkiem, a później przeszli do badania rany. Doktor stwierdził, że jest zwichnięta i lekko stłuczona, więc żaden pobyt w szpitalu nie był wskazany. Z zrezygnowaniem spuścił wzrok na swoją rękę i czekał na dalsze wytyczne. Lekarz zapisał mu maść na takie typu przypadki oraz elektrolity?... Chwileczkę. Przecież elektrolity nie miały nic wspólnego z jego nadgarstkiem, ale po chwili przypomniał sobie, o tym jak wygląda. Ach, tak. Czyli pan to zauważył i bez mojej szczególnej wiedzy ani dodatkowych pytań zapisał mi elektrolity do picia. Pomyślał przez chwilę, kiedy doktor trochę usztywniał jego nadgarstek, aby jego uraz się nie powiększył. Po kwadransie wyszedł z gabinetu z zabandażowaną rękę i receptą w dłoni. Od razu skierował swoje kroki do poczekał, gdzie najprawdopodobniej czekał na niego poznany przez niego blondyn. Podszedł do niego i lekko przed nim uniósł swoją rękę.
- Jednak to nie było nic poważnego. Teraz tylko wystarczy domowe leczeni i powinno wszystko powrócić do normy- poinformował swojego sprawcę. Najwyżej posiedzę sobie jeden dzień w pokoju w akademiku, przemknęło mu przez myśl zastanawiając się co będzie dalej, kiedy rok szkolny się rozpocznie, a jego nadgarstek nie wróci do poprzedniej formy.
[MG] Cyrille Montmorency
[MG] Cyrille Montmorency
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Nie Paź 07, 2018 11:34 pm
Cyrille grzecznie usunął się ze środka korytarza i usiadł na jakimś wolnym krześle i szybko wyciągnął telefon z kieszeni sprawdzając godzinę. Przeprowadził w głowie szybkie kalkulacje i westchnął cicho. Urządzenie po chwili znów znalazło się w kieszeni. Czekał na Kaku kilkanaście minut, gdy w końcu ten wyszedł z gabinetu lekarza. 
Blondyn na szybko zerknął na jego rękę i uśmiechnął się nerwowo. Jednak słowa chłopaka uspokoiły go dość szybko. 
- Uff, całe szczęście. Mimo wszystko byłoby słabo gdyby Ci się coś stało poważnego. Staraj się więc nie przemęczać... i jakbyś czegoś potrzebował na dniach po prostu daj mi znać.
Cyrille sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki i wyciągnął małą wizytówkę. Ostatnio nauczył się je nosić. Na kartoniku widniały jego dane wraz z jego numerem. 
- Mam nadzieje, że będę w stanie pomóc. - Uśmiechnął się i skierował w stronę wyjścia.
- Jak sądzę, nic Cie tu już nie trzyma? 
Wyszedł ze szpitala i podszedł do swojego roweru.
- Muszę załatwić jeszcze kilka spraw, więc będę uciekał. Nie krępuj się, gdybyś czegoś potrzebował po prostu zadzwoń. Nie przemęczaj się i nie nadwyrężaj ręki! I dużo płynów, pamiętaj! - wyszczerzył się i wskoczył na rower. 
- Do zobaczenia! - pomachał już odjeżdzając.

[z/t]
Kakuei Fuse-Liang
Kakuei Fuse-Liang
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Pią Paź 12, 2018 10:16 pm
Czuł jakąś wewnętrzną ulgę, że to jednak nic poważniejszego i nie musi zostawać w tym budynku. A jeśli by musiał to przecież nic by się nie stało, bo tym sposobem chociaż na jeden dzień mógł by się odseparować się od tego świata, który go otacza.
Wysłuchał uważnie nową znajomą mu osobę, a następnie przyjął od niego wizytówkę. Lekko skinął głową w podzięce za to i schował do tylnej kieszeni spodni. Poszedł na blondynem, aby w końcu się z nim pożegnać. Na cały ten wywód słów Cyrille odparł jednym słowem, że będzie stosował się do zaleceń lekarza i w razie problemu skontaktuje się z nim. Gdy chłopak zniknął z jego pola widzenia odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę.

// z.t
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Czw Sty 17, 2019 11:43 am
Czas, w którym zbliżają się ferie zimowe zawsze jest dobrym okresem dla ludzi zajmujących się detalem. Przez te kilka miesięcy pobytu w Riverdale, czarnowłosy chłopak z fatalnym przypałem w szkole,  pozyskał sporo nowych znajomości, z których większość opierała się na wymienia dwóch, góra trzech zdań. Więcej ze strony wybranego grona nie potrzebował. Ważne, że wychodził na swoje, a oni mieli to czego chcieli.
Tym razem miał zjawić się w miejscu, do którego go jeszcze nie przywiało. Niby to centrum a jednak jakaś gorsza dzielnica. Normalnie zapytałby się Michaela ale z nim nie miał kontaktu od jakiegoś czasu. Prawdopodobnie zapadł się pod ziemie ale ma lepsze towarzystwo niż ktoś kto będzie musiał kiblować rok. Są większe tragedie w życiu więc nie ma czym się przejmować.
Uzbrojony w nawigację a właściwie apke w telefonie, zjawił się w wyznaczonym miejscu. Będąc tutaj pierwszy raz miał wrażenie, że to jakiś zmyślny labirynt. Tylko zamiast krzaków, wszędzie wyrastają budynki. Częściej patrzył na ekran telefonu niż przed siebie więc gdyby sprzęt teraz zawiódł, nawet nie umiałby wrócić tą samą trasą.
- Siema.
Podał rękę wyższemu od siebie mężczyźnie, który pewnie nie utrzymałby się na nogach przy silniejszym wietrze. Wydawał się tak szczupły, że jedyne słowo, które przychodziło na myśl patrząc na niego, to anoreksja.
- Tyle ile chciałeś.
W czesie uścisku dłoni wsunął mu do dłoni niewielki pakunek za co otrzymał pieniądze. Wsunął je do kieszeni i obaj się rozeszli. Całe spotkanie trwało dosłownie chwile po czym rozeszli się w różnych kierunkach. Ros zmierzał akurat do pierwszej lepszej krzyżówki żeby zorientować się gdzie go tym razem wyprowadził telefon. Trzeba jakoś wracać bo zanosi się na śnieżycę.
Niklas Eschenbach
Niklas Eschenbach
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Sro Sty 23, 2019 12:57 am
Gęsty układ uliczek niekoniecznie musiał służyć do gubienia się i niepewności co do obranego kierunku, o ile wcześniej miało się szansę w nie odpowiednio zgłębić. Co jednak nie było proste. Zwłaszcza dla kogoś, kto nie mieszkał od urodzenia w Riverdale i opcja naturalnego nauczenia się zarysu miasta odpadała już na starcie. Do opanowania zostawała tylko mała część, która dla ambitniejszych mogła w stosunkowo krótkim czasie zmienić się w bardziej imponujący zakres. Niklas raczej zaliczał się do tej drugiej grupy, co zdążył już przetestować, bo nie był juz świeżo przyjezdnym. Jego obecność liczyła się już w latach i pomimo nadal skromnej cyfry na początku, miasto przestało już jawić się jako obce. Nie znał już jedynie wyuczonych na pamięć instrukcji, jak dotrzeć z miejsca A do B, a zaczął śmiało lawirować pomiędzy budynkami. Nie znaczyło to, że zawsze wybierał te mniej uczęszczane uliczki, uznając ich wyższość nad innymi. Najzwyczajniej w świecie chodzenie ciągle utartymi drogami bywało dla niego nudne.
Brnął w miarę szybko przed siebie, jakoś nie znajdując zadowolenia w wleczeniu się krok za krokiem. Było to dobre, jeśli w tym samym czasie chciał z kimś rozmawiać, a w innych wypadkach wolał sobie to podarować. Pewnie jednak przez wyostrzoną uwagę, którą skierował na otoczenie, a nie na ekran komórki, nie umknęły mu postacie dwóch mężczyzn. Kilka sekund po tym, jak Niklas ich zauważył, rozeszli się, co jasno wydzwoniło w jego myślach. Prochy. Nic zaskakującego, jeśli uparcie nie wierzyło się w idealny świat, zupełnie bez skaz. Sama ta myśl wywołał u niego jakiś gorzki posmak w ustach, którą jednak szybko przełknął. Pewnie nie zarejestrowałby tego faktu na dłużej niż kilka minut, gdyby kilka kroków dalej coś skutecznie nie przykuło jego uwagi, na moment zatrzymując w miejscu. Warstwa śniegu na chodniku nie skrywała wszystkiego, a dostrzegłszy to, wystarczyło mu zaledwie kilkadziesiąt sekund na podjęcie decyzji. Ruszył do przodu.
- Słyszałem, że to raczej zajęcie dla dokładnych ludzi. Niedokładność nieźle kosztuje. – Brak jakiegokolwiek przywitania, wytłumaczenia, jedynie pozornie niewiele mówiące słowa. Nie trącił mężczyzny, by zwrócić jego uwagę na siebie. Tylko chwilowy brak kogokolwiek wokół wyraźnie wskazywał, że musi mówić do Victora albo… do siebie samego.
Victor Ros
Victor Ros
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Sro Sty 23, 2019 11:20 pm
Niejeden dzieciak zamieszkujący dzielnicę śmiga tędy prawie z zamkniętymi oczami. Do wszystkiego można się przyzwyczaić i wszystkiego można się nauczyć. To kwestia czasu i chęci. W indywidualnym przypadku licealisty ewidentnie czas stanowił przeszkodę nie do przejścia. Nie dość, że jego pobyt nie mógł być liczony nawet w latach, to jeszcze miasto nie należało do tych najmniejszych. Żeby było jeszcze mniej kolorowo, pogoda ostatnimi czasy wcale nie zachęcała do długich spacerów w celach krajoznawczych. Zabłądzić tutaj wcale nie było trudno dlatego Victor nawet przez chwilę nie pomyślał o tym żeby rezygnować z nawigacji. Przy krótkim spotkaniu, a w sumie chwilę po, wrzucił do kieszeni kurtki telefon. Przez brak ostrożności i nieuwagę zgubił coś co było dla niego dość cenne. Z pewnością odszedłby pozostawiając maleństwo na białym puchu gdyby nie słowa jedynej osoby, jaka znajdowała się w zasięgu wzroku.
Reakcja na słowa była natychmiastowa, chociaż przemielenie informacji trwało dobrą sekundę. Idąc w ślad za szczęśliwym znalazcą, Vic podniósł to co należało do niego i wpakował do kieszeni tym razem zabezpieczając wszystko suwakiem.
- A ja słyszałem, że lepiej nie mieszać się w nieswoje sprawy - odpowiedział niezbyt uprzejmie podenerwowany całym zajściem, które w istocie nie skończyło się wcale źle. Przecież mógłby teraz obrócić się na pięcie i odejść w obojętnie jakim kierunku. A na pewno innym niż ten gość.  Jednak coś mu nie pasowało.
- Ja Cię już gdzieś widziałem.
Teraz nie mógł sobie przypomnieć gdzie to miało miejsce ale był pewien, że twarz jest znajoma. Nie minęła krótka chwila a Ros zarzucił kaptur na głowę widząc doskonale co miał na myśli.
- Szkoła Riverdale. Byłeś tam tamtej nocy, mignąłeś mi w tłumie.
To nie miało żadnego znaczenia ale czasem bywa tak, że musimy sobie coś uświadomić, przypomnieć żeby móc normalnie funkcjonować. Ten blondyn stał w tłumie kiedy Vic wraz z dwójką innych uczniów był prowadzony do radiowozu. Godzina była późna, nawet bardzo i niewielu zostało na sali.
Jeśli i on skojarzy osobę Vica, to mamy mały problem. Co jak co ale lepiej nie afiszować się z podobną działalnością. Zwłaszcza po tym co miało miejsce niedługi czas temu. Cholera. Nie jest dobrze.
- Poczekaj - ruszył stanowczym krokiem za facetem.
Niklas Eschenbach
Niklas Eschenbach
Fresh Blood Lost in the City
Re: Uliczki między budynkami
Wto Sty 29, 2019 11:32 pm
Odpowiedź Vicotra nie okazała się zbyt odkrywcza, wręcz idealnie zgadzała się z jego przewidywaniami. Nikt nie chciałby niepotrzebnych komplikacji w czymś, co z zasady nie powinno ich mieć. W końcu nielegalne rzeczy należało pozostawić nielegalnymi, niewidocznymi dla oczu niezainteresowanych, mogących jedynie sprawić niepotrzebne kłopoty. Choć założenie, że wcale nie był zainteresowany, musiało być jedynie automatyczne i wymuszone aktualnymi okolicznościami. Nie do końca było wiadomo, o co może Niklasowi chodzić, zwłaszcza jeśli istniało wiele innych opcji do wybrania. Mógł zignorować i odejść, zabrać znalezisko ze sobą lub najzwyczajniej w świecie zgłosić to odpowiednim władzom. Wybrał jednak zaczepienie Victora, co chyba z wszystkich opcji było może najmniej bezpieczne, ale nie znaczyło to, że mniej wartościowe.
- Jak na fakt, że odzyskałeś swoją zgubę, wyszedłeś raczej na plus na moim mieszaniu się w nieswoje sprawy– podsumował, zupełnie pomijając całą tę niegrzeczność upakowaną w słowa. Chociaż następnego stwierdzenia nie spodziewał się usłyszeć, a już na pewno nie z jego ust. Nie odbierał mu na starcie spostrzegawczości, skądże znowu, ale jak na królowanie sceny na halloweenowym balu Riverdale, zapamiętanie tylu osób mogło być ciężkie. W końcu co innego krótkie spojrzenie jedynie na chwilę, a co innego wpatrywanie się kilka razy w Ros, gdy pojawiał się na scenie. Logika podpowiadała, że to Niklas ma większą szansę na zapamiętanie go. Nie w drugą stronę.
- Niezła spostrzegawczość – skwitował, nie zamierzając zachować tych informacji dla siebie. Wszystko i tak było wiadome na pierwszy rzut oka. - Czyżby wyglądało na to, że twoje organizowanie balu i dobrej zabawy łączyło się również z czymś innym? – Nie musiał mówić wprost, że postać Vciotra nie uciekła jego uwadze. Fakt ten umiejętnie wypływał pomiędzy sensem połączonych ze sobą wyrazów. Dla samego Niklasa nie miało to wielkiego znaczenia, o czym jednak Ros nie mógł mieć pojęcia i teraz zostawało mu jedynie snucie podejrzeń. - Ćpanie jest chyba przyjemniejsze niż ich sprzedawanie, co? – Ponownie nieszczególnie jasne było, czemu to pytanie padło i jaki miało cel, lecz raczej nie wyglądał na kogoś, kto zaraz wyskoczy na Victora, grożąc mu doniesieniem. Raczej.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach