Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Lut 23, 2018 9:20 pm
First topic message reminder :


Animal Cafe




Chiński Nowy Rok zagościł w niemalże całym Riverdale City – nie ominął także miejsca, które dość silnie wiąże się ze zwierzętami. Mamy przecież rok królika! Nie jest to jednak czas, kiedy należy uhonorować jedynie to stworzenie, dlatego miejskie schronisko postanowiło zorganizować akcję charytatywną, by uczcić pamięć wszystkich pupili, które wciąż poszukują swoich właścicieli. Każdy chętny do pomocy ma możliwość zgłoszenia się do pomocy szukającym domu zwierzakom. Podczas świętowania, będzie można nakarmić miejscowe koty czy też psy, którym nie brak chęci do spaceru i zabawy. Oprócz tego tradycyjnie organizowana jest zbiórka karmy czy koców, które pozwolą naszym przyjaciołom na przetrwanie chłodniejszych dni.
Dzięki dotacjom i wsparciu wolontariuszy z tej okazji udało nam się zagospodarować przestrzeń, w której powstało jedyne w swoim rodzaju Animal Cafe. Nasi goście będą mogli spędzić swój czas w miłej atmosferze przy kubku gorącej kawy i herbaty i, rzecz jasna, w otoczeniu zwierzątek, z którymi będą mieli możliwość zrobić sobie zdjęcia!



Animal Cafe [ KAWIARNIA ] - Page 7 Herb-RDpn_qnxwsaa

Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Sro Mar 21, 2018 8:57 pm
Na jej usta wpełzł złośliwy uśmiech, gdy prawie wszyscy po kolei musieli napić się kawy w ramach kary. No, i o to chodziło!
- Też tego nie rozumiem - odpowiedziała na pytanie Alberta, który jako jedyny uchronił się od tego armagedonu. Chłopak wydawał się w porządku, gdyby nie ta aura mhroku i bulu wokół niego oraz ten krasnali wzrost...
Odruchowo sięgnęła po kolejnego szota, ale gdy usłyszała zdanie-klucz, zawahała się. Czy ona tańczyła nago podczas pełni? Na pewno zdarzyło jej się tańczyć nago, tańczyć podczas pełni pewnie też, ale chyba nigdy tego nie zmieszała. Chyba. Przynajmniej nic o tym nie wiedziała, więc wymownie odsunęła od siebie kieliszek z kawą. Nie tym razem.
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Sro Mar 21, 2018 9:07 pm
CO PROSZĘ? ― Dean był słyszalnie oburzony taką koleją rzeczy. Najwyraźniej za bardzo przywykł do obecności Riley'a w swoim mieszkaniu. Zdążył już przygarnąć go jak swojego własnego syna. Z drugiej strony w jego tonie pobrzmiewała jakaś drobna nuta zwątpienia – trudno było mu uwierzyć, że Grimshaw od tak poprosił go o wyprowadzenie się. Nie po tylu latach.
W tym samym czasie Jay ostentacyjnie uniósł spojrzenie na sufit, nie mogąc pojąć, dlaczego złotooki nie zrozumiał tak prostej rzeczy. Z chwilą gdy jego spojrzenie na nowo spoczęło na twarzy chłopaka, ciemnowłosy wymierzył niegroźny cios z otwartej dłoni w bok jego głowy, nawet jeśli w tym momencie zasługiwał na to, by przywalić mu mocniej.
Niestety dookoła było za dużo świadków.
Daj mi to. Gdybym wiedział, że jesteś tak nieporadny, od początku załatwiłbym to sam ― wymruczał pod nosem, dosłownie wyrywając mu z ręki telefon.
Co ty znowu wymyślasz, Ryan?
Chciałbym mieć tak bogatą wyobraźnię ― rzucił bez wyrazu, mimowolnie opierając się plecami o ścianę. ― Winchester chce przygarnąć psa, ale ostateczna decyzja i tak będzie należała do ciebie, Dean.
Głupie pytanie. Wiesz, że kocham psy! Tylko co na to Scar?
Ten optymizm był przytłaczający. I tak cud, że pośród tego zadowolenia, jego wujek znalazł miejsce na zdrowy rozsądek.
Raczej nie tknie go bez wyraźnego powodu ― stwierdził, nie mijając się z prawdą. Swojego czasu spacery ze Scarem bywały uciążliwe, jednak koniec końców nauczył się nie reagować na ich obecność na ulicy.
Zresztą czemu ja się przejmuję? Scar to mądry pies i pewnie nie jest to coś, czego nie dałoby mu się wyperswadować. Dasz mi go jeszcze?
Mhm. Ale jeśli znów zacznie bredzić o wyprowadzaniu się, po prostu się rozłącz.
Hej, on tu nadal jest. Wszystko słyszy.
Zerknął z ukosa na Starra, odsuwając słuchawkę od ucha i podając ją na nowo prefektowi.
Naprawdę myślałeś, że przez coś takiego odprawimy cię z kwitkiem? ― Mężczyzna był wyraźnie rozbawiony, choć nie mógł mieć stuprocentowej świadomości tego, co siedziało w głowie chłopaka. ― Zdaję sobie sprawę, że upilnowanie psa na początku to niełatwe zadanie, ale zawsze uważałem, że każdy zasługuje na to, by mieć swoje własne zwierzę. Wierzę, że dobrze sobie z nim poradzisz, a Ryan z pewnością pomoże ci z wyplenieniem jego złych nawyków. Myślisz, że Scar na początku był aniołem? Gdzie tam... myślałem, że nigdy nie ujrzę demona na własne oczy, a jednak.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Sro Mar 21, 2018 9:22 pm
Musiała przez chwilę pomyśleć. Nie tańczyła nago na zewnątrz podczas pełni, ale mogło jej się zdarzyć podczas "rozmów". Musiała sobie przypomnieć każdy dzień. Westchnęła ciężko i sięgnęła po shota. Wolała się napić niż kogoś okłamać.
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Sro Mar 21, 2018 9:35 pm
Wyglądało na to, że jednak nie o to mu chodziło. Wilk zaśmiewał się w najlepsze słysząc prawidłowe rozwiązanie całej sytuacji. Mimo to jego skupienie nadal uciekało wszelkimi możliwymi ścieżkami, pozostawiając go w stanie dalekim od naturalnego. Nawet nie próbował utrzymał telefonu w ręce, gdy bezsprzecznie przekazał go Jayowi. Niemniej widząc jak chłopak opiera się plecami o ścianę, przez chwilę odsunął od siebie wszelkie myśli, skupiajac spokojnie wzrok na jego sylwetce. Wmawianie sobie jakiejkolwiek dyskrecji byłoby w tym momencie zwyczajnie bezcelowe, gdy tak intensywnie się w niego wpatrywał niczym perfekcyjny egzemplarz kogoś, kto właśnie wszedł do klubu by znaleźć pośród tłumu swą jedną upatrzoną foczkę osobę.
Z takiej odległości nie był w stanie usłyszeć słów Deana. Pozostawało mu jedynie domyślanie się większości po odpowiedziach Grimshawa. Jak można się było jednak domyślić, ciężko byłoby na ich podstawie wywnioskować co zadecydował Dean.
Wtem telefon ponownie znalazł się w jego dłoni. Rzucił krótkie, pytające spojrzenie Jayowi, zaraz przytykając urządzenie do ucha.
Raczej jestem teraz głęboko zdumiony, że tego nie zrobiliście — ciężko było zinterpretować jego słowa w jakikolwiek sposób, gdy ton jego głosu pozostawiał niezmienny podobnie jak zdobiąca jego twarz mimika. A może raczej jej brak. Wpatrywał się pusto w twarz srebrnookiego słuchając słów Deana, nim w końcu krótko westchnął.
Wyplenieniem złych nawyków i zaszczepienia w psie przekonania, że jest jego jedyną kochanką? Wystarczy mi jeden wieloletni rywal, drugiego nie potrzebuję. Aczkolwiek szczerze doceniam, że w tej demokratycznej decyzji nie bierze udział Scar. Gdyby tak było, w momencie gdy wypowiedziałem "Jay chyba właśnie subtelnie daje mi do zrozumienia, że czas bym się wyprowadził", Scar skakałby na kilka metrów w powietrze nieustannie szczekając "No w końcu! Powtarzam ci to od lat!". Wstaw sobie tu jeszcze kilka cheerleaderskich okrzyków i dźwięk otwieranego szampana, których nie będę naśladował — rozbawienie wkradło się do jego głosu na ułamek sekundy, nim chłopak ponownie spoważniał.
Aczkolwiek w rzeczywistości, ma tu bardzo dużo do powiedzenia. Jeśli z jakiegoś powodu go nie zaakceptuje, nie będzie szans bym trzymał ich razem w jednym domu. Ten pies i tak przeszedł już wystarczająco dużo — powiedział zawieszając na chwilę głos, wyraźnie nie wiedząc co jeszcze powinien dodać. Dopóki w jego głowie nie pojawiły się oczywiste słowa które powinien wypowiedzieć już na samym początku.
Dzięki Dean. Za wszystko.

Co za wzruszająca scena.

Trzeba będzie wymyślić mu imię.

Powiedział ktoś, kto nigdy nie otrzymał własnego. Biały wilku, biały wilku!

Stul pysk.

Podszedł bliżej Jaya, nadal nie odsuwając telefonu od ucha na wypadek gdyby Dean zamierzał dodać coś jeszcze, opierając czoło o jego ramię. Jak na domiar złego oprócz krzyków w jego własnej głowie, jeden z dzieciaków przeleciał właśnie obok nich z dzikim wrzaskiem - chyba udając indianina - machając przy tym rękami w powietrzu. Nawet jeśli tolerancja Woolfe'a na podobne wydarzenia była aż nazbyt wielka, w tym momencie chciał jak najszybciej opuścić lokal i po prostu wrócić do domu.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Sro Mar 21, 2018 9:55 pm
Greg zaczerwienił się jak piwonia widząc podsuwane w jego kierunku ciasto. Był to prawdopodobnie pierwszy moment w życiu, gdy jakakolwiek dziewczyna postanowiła go nakarmić. Zawahał się wyłącznie przez chwilę nim pochłonął ciasto, a w jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia.
A przynajmniej tak się początkowo wydawało. W tej rundzie konieczność picia espresso wyraźnie pominęła dzielnego rycerza Gregory'ego, którego oczy zachodziły łzami coraz bardziej i bardziej. Albert spojrzał na niego kątem oka. Jego kieliszek również stał nienaruszony.
Wszystko w porządku?
To najszczęśliwszy dzień mojego życia... ale...
Albert spojrzał na Natalie, ignorując wniebowziętego kolegę, który był już czerwony jak pomidor.
Twoja kolej. Ale?
ALE JESTEM UCZULONY NA GLUTEN.
Po tych słowach zaczął się drapać po rękach, ignorując załzawione oczy. Tak to jest, gdy ustawia się priorytety życiowe w nieodpowiedniej kolejności. Kto go tutaj zaprosił?
Anonymous
Gość
Gość
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Czw Mar 22, 2018 2:20 pm
Nigdy przenigdy nie uprawiałam seksu z dziewczyną.  — Bo w sumie czemu by ich nie przetestować. Zastanawiała się ile shotów zostanie wypitych. Spoglądała na Grega, trochę mu współczując.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Czw Mar 22, 2018 5:53 pm
- Masz przy sobie przeciwalergiczne? - spytała, zerkając na Grega z politowaniem. Gdy jesteś tak zdesperowany, że bierzesz od laski ciasto pomimo tego, że nie możesz. Może nawet zrobiłoby jej się żal chłopaka, gdyby nie fakt jego bezbrzeżnej głupoty. Selekcja naturalna działa i ma się świetnie.
Na słowa Natalie uniosła brwi, bo kompletnie nie spodziewała się czegoś takiego w tym miłym i, jak jej się zdawało, dość pruderyjnym gronie. Welp, ledwie odsunęła od siebie espresso i już musiała znowu za nie chwycić i wypić do dna, pokutując za te wszystkie lesbijskie seksy jakie w życiu przeżyła.
Mio Amakawa
Mio Amakawa
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Czw Mar 22, 2018 6:58 pm
- JA PRZEPRASZAM. NIE WIEDZIAŁAM QOQ - biedne małe Mioszki wymachiwały łapami w panice, bo przecież nie chciały zrobić Gregorkowi krzywdy, tylko przeciwnie. Zaraz jednak obdarowała smutną buzią Natalie. - A ty nie chcesz ciasteczka?
Smutna buzia.
I, no cóż, kolejnej dawki kawy dla niej nie wywróżono. Żeby ona jeszcze z kimkolwiek cokolwiek uprawiała, nie licząc ogródka z mamą.
Rosa María Chavarría
Rosa María Chavarría
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Czw Mar 22, 2018 9:12 pm
Spojrzała niepewnie na chłopaka, który zaczął umierać. Tak to się kończy prawda? Umiera się, gdy się narazi na takie rzeczy. To pewnik śmierć. Gdyby nie fakt alergii, to Rosa stwierdziłaby, że Jaime maczał w tym palce, ale raczej nie ma takiej mocy by zsyłać na kogoś alergię. Prawda? Chyba...
- Um... nie umrzesz prawda? - spojrzała na chłopaka z dużą dozą niepewności. Grunt, że nie miał problemów z oddychaniem. Poza tym może go pogonić... ale raczej nie umrze... chyba...
Kiedy usłyszała kolejne "Nigdy przenigdy..." zatrzymała się na chwilę, a na jej polikach mógł pojawić się rumieniec. Chociaż dzięki jej karnacji nie był aż tak dobrze widoczny. Szybko skupiła się na swoim cieście pochłaniając ostatni kawałeczek, chwilę zastygła z widelczykiem w ustach i spojrzała na resztę towarzystwa, jakoby sprawdzając ich "kieliszki".
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Mar 23, 2018 1:50 pm
Greg słysząc nowe zadanie załamał się jeszcze bardziej - jeśli było to w ogóle możliwe. Spojrzał na Mio i wygiął usta w cierpiętniczym uśmiechu.
Nie masz za co, to była najlepsza chwila w moim życiu. Mam leki w samochodzie, ale lepiej będzie jeśli wrócę już do domu... — niewzruszony Albert wychylił kieliszek espresso, zupełnie jakby nie interesował go stan kolegi (z którym jakby nie patrzeć tu przyszedł).
Zbieraj się, odwiozę cię żebyś nie władował się w słup, gdy będziesz drapał się jak zapchlony kot — mruknął wstając ze swojego miejsca — Myślałem, że cały ten wypad będzie jedną wielką tragedią, ale szczerze mówiąc całkiem nieźle się bawiłem. Dzięki.
Zwrócił się nagle do dziewczyn wypowiadając prawdopodobnie najbardziej zaskakujące dzisiejszego wieczora słowa.
Ja też, ja też! Skoro już przy tym jesteście... nie chcecie dać mi swoich numerów? Może umówimy się kiedyś znowu — no ładnie Greg. W jego oczach przez ułamek sekundy błysnęła nadzieja. Ale żeby tak od razu zarywać i próbować swoich sił u całej czwórki?
Kelnerka podeszła do nich z kilkoma dużymi pakunkami.
Żeby uhonorować wasze dzisiejsze stawienie się! Dla pani Amakawy i Chavarria drobny upominek w postaci przepysznej herbaty. Jedna jest biała, druga zielona. Mogą się panienki podzielić — postawiła przed nimi dwa zafoliowane prezenty. Do każdego z nich był dołączony drobny brelok z puchatym królikiem. Dwa większe pakunki wylądowały przed Natalie i Sigrunn.
Dla was za wygraną w konkursie - zestaw sześciu syropów różnych smaków. Wspaniale sprawdzają się do kaw... i drinków, jako że słyszałam że jest pani barmanką. Niestety nie mamy na stanie alkoholi, ale mam nadzieję że z nich również zrobi pani wspaniały użytek — uśmiechnęła się do norweżki, zaraz zwracając w stronę chłopaków. Herbata dla Alberta i syropy dla Gregory'ego.
Może podać coś jeszcze? Na koszt firmy.

_____________________________

W tym poście możecie odebrać nagrody, zareagować odpowiednio na chłopaków i spokojnie wyjść z tematu. Każdy z was otrzymuje 5PU i 2 punkty reputacji za wzięcie udziału w mini-evencie! Bardzo wam dziękuję za świetne, sprawne odpisy, a Sigrunn za zastąpienie naszego męskiego przedstawiciela. Byłaś najlepszym zamiennikiem na świecie.

Po PU i reputację zgłaszacie się tutaj.
Mio Amakawa
Mio Amakawa
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Mar 23, 2018 2:58 pm
Najszczęśliwsze dziecko świata, bo dostało herbatę i uroczy brelok. Amakawa przyjęła prawie ten prezent z wyszczerzem na twarzy, ale rodzaje były dwa, więc zerknęła na Rosę pytająco.
- Lubię i zielone, i białe, więc jest mi obojętne co mi się trafi! - oznajmiła i jeszcze coś potrajkotała o tym co wyróżnia którą i że Rosie na pewno pasowałaby biała, bo jest tak samo delikatnie urocza. No mistrz podrywu. Poczekała na wybór dziewczęcia i wzięła drugi z produktów.
Numery telefonu... Dziewczyna w sumie nie miała nic przeciwko i od razu wygrzebała swój telefon w pastelowej obudowie pełnej ponaklejanych ozdób, po czym podsunęła go każdemu z osobna z otwartym notatnikiem. Bo było to szybsze niż zapisywanie kontaktów.
- Moglibyście mi po prostu zrobić listę i dopisać imiona, a ja po prostu uporządkuję to w domu? Znaczy, kto ma ochotę, oczywiście. Niekoniecznie na jakieś randki - roześmiała się uroczo, ale i tak pokraśniała okropnie, kiedy przyszła kolej na Alberta i Sigrunn. Bo tak. No i poszła sobie, co nie.

zt~
Ryan Jay Grimshaw
Ryan Jay Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Mar 23, 2018 3:58 pm
Dobra, dobra. Ten pies jeszcze kiedyś cię zaskoczy. Przekonasz się! ― mimo że Dean chciał zawzięcie wierzyć w te słowa, a przynajmniej pokazać Winchesterowi, że Scar nie był jedynie centymetrami czystej zazdrości, nie potrafił powstrzymać się od śmiechu, który nastąpił zaraz po jego słowach.
Grimshaw za to pozostawił to bez żadnego komentarza, najwyraźniej przyzwyczajony do tego, jak Starr podchodził do dobermana. Nie było to nic nowego.
Jestem pewien, że zaakceptuje nowego członka rodziny. I nie ma sprawy, Riley. Następnym razem nie wahaj się pytać – nie ma nic złego w tym, że czegoś chcesz. Tym bardziej, że nie zawsze jesteśmy w stanie odgadnąć twoje potrzeby. Już nie bądź taki skromny, młody ― zażartował, zapewne kręcąc teraz głową do samego siebie. ― To jeśli to już wszystko, będę wracał do pracy. Mam nadzieję, że uda mi się wpaść do Riverdale w miarę wcześniej. Trzymajcie się!
Charakterystyczny dźwięk zakończonej rozmowy rozbrzmiał w słuchawce.
Ryan jeszcze chwilę stał w bezruchu, stanowiąc dla Thatchera naturalną podporę, której najwyraźniej potrzebował. Gdy przez kilkanaście sekund nie padły już żadne słowa, uniósł rękę i odebrał od złotookiego swój telefon, palcami odruchowo hacząc o jego włosy, które zapewne połaskotały go w ucho.
Reszta należy do ciebie ― stwierdził, wsuwając komórkę do kieszeni, by zaraz przesunąć ręką po jego plecach, gdy mimowolnie powiódł wzrokiem za przebiegającym obok, rozwrzeszczanym dzieckiem. ― Im szybciej tym lepiej, na dziś mam już dość tego jebanego zwierzyńca.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Mar 23, 2018 4:09 pm
Miała dziwne wrażenie, że ona jako jedyna wypije espresso w tej rundzie, co byłoby chyba trochę niezręczne, ale od tego uratował ją Niewzruszony Albert, za co chwała mu. Zaraz potem towarzystwo zaczęło się powoli zbierać i Sigrunn też musiała ze zdumieniem przyznać, że wcale nie było tak źle jak mogło się wydawać. Dziwnie, może trochę niezręcznie, ale zdecydowanie nie było tragicznie. No i będzie mogła sobie teraz skreślić "pójść na randkę w ciemno" ze swojej listy chorych rzeczy, które chciała zrobić w trakcie życia.
Zdziwiła się szczerze, gdy kelnerka podeszła do nich z upominkami. Jeszcze nigdy nie wygrała w Cards Against Humanity czegoś lepszego niż satysfakcja i kilka czipsów. Podziękowała więc ładnie, już zastanawiając się, do czego użyje tych syropów i jak długo będą jej stały w szafce, zanim je ruszy. Pewnie długo.
Na pomysł z numerami telefonu przez chwilę się zawahała, aż w końcu stwierdziła, że czemu kurwa nie, przecież nic jej nie szkodziło dać swój numer, a później zablokować, gdyby ktoś był bardzo nachalny. Idąc śladem Mio, po prostu puściła swój telefon z włączonym notatnikiem w ruch i podała swój numer tym, którzy chcieli. Gdy wszystkie te formalności miała ze sobą, po prostu pożegnała się i wyszła, bo nic już tu po niej.

// zt
Riley Wolfhound Grimshaw
Riley Wolfhound Grimshaw
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Mar 23, 2018 5:27 pm
Och, zaskakuje mnie nieustannie — tylko nikt nie powiedział, że pozytywnie. Gdyby od samego początku żywił niechęć do Scara, pewnie byłby w stanie zrozumieć jego wewnętrzne rozterki. Ale fakt, że to właśnie doberman jako pierwszy okazał mu dobitne 'weź wyjdź' sprawiał, że po latach sam przestał podchodzić do niego w tak neutralny sposób, w jaki by chciał. Nawet jeśli nadal cicho liczył, że któregoś dnia w końcu uda im się dogadać.
Mhm. Czekamy na ciebie. Nie zapomnij o upominkach — zażartował, zaraz opuszczając telefon w dół. Dopiero po chwili oddał go Jayowi, przechylając głowę w bok, by mieć lepszy wgląd na jego twarz.
Nie tylko ty — powiedział w końcu, zawieszając wzrok na jego ustach. Zwierzyńca, hm? Srebrnooki nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak perfekcyjnego określenia użył w tym momencie. Całe szczęście wyglądało na to, że choć na chwilę oba wilki postanowiły zachować względny spokój i przestać warczeć w jego głowie.
Chodźmy. Zobaczę co z tymi papierami — zrezygnował z pierwotnego pomysłu pocałowania chłopaka, odsuwając się od niego, by wrócić do Sheridan i psa. Gwizdnął na niego krótko, by zwrócić na siebie uwagę.
Hej młody. Chciałbyś się ze mną zabrać? — kucnął wyciągając ręce do psa. Jack Russel Terrier zwrócił się w jego stronę i usiadł, wlepiając w niego pytający wzrok. Przekrzywił kilka razy łeb na boki, nim w końcu wstał i podszedł do niego obwąchując ostrożnie jego rękę.
Szczeknięcie.
Zamerdanie ogonem.
"Cokolwiek chcesz człowiek." wyczytał z jego oczu, tuż przed wzięciem go na ręce.
Tylko się nie przyzwyczajaj — przestrzegł go z nutą rozbawienia w głosie, podchodząc do obsługi. Obsługi która wyglądała na szczerze zdziwioną, gdy chłopak przedstawił im swoją propozycję.
Eh? Jest pan pewien? To znaczy... bardzo się cieszę, ale wie pan że Merryl jest nieco... wybrakowany. Będzie wymagał sporo dodatkowej uwagi i nie za dobrze radzi sobie z tłumami. Ponadto ma spory problem ze schodami... — kobieta przez dłuższą chwilę wskazywała na kłopoty wynikające z adopcji. Pies przyglądał jej się przez chwilę mądrym wzrokiem, zupełnie jakby doskonale rozumiał każde słowo. Rzucił krótkie spojrzenie Winchesterowi, nim wtulił łeb w jego klatkę piersiową, chowając pysk pod jednym z jego ramion.
Jestem pewien.
Nie musiał zbyt długo czekać na ofiarowanie mu odpowiednich papierów. Odstawił "Merryla" na ziemię i przeczytał wszystko po kolei zadając jeszcze kilka pytań, zerkając na Russela.
Przede wszystkim zmienimy ci to idiotyczne imię.
Gdy w końcu stawił się u boku Jaya, trzymał w rękach teczkę.
Możemy iść. Odbiorę go po pokazie.
Poinformował srebrnookiego kierując się w stronę wyjścia. Ciche nieporadne dreptanie zwróciło na siebie jego uwagę wraz z krótkim szczeknięciem. Pies stał kilka metrów od niego patrząc na niego zdradzonym spojrzeniem.
Zupełnie jakby go zostawiał.
Wrócę po ciebie — obiecał, choć aż nazbyt dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że pies nie mógł mieć pojęcia co do niego mówi. W końcu zwierzę spuściło ogon między łapy, zwiesiło pysk i wycofało się w jeden z kątów pod wolnym stolikiem, gdzie bez wątpienia miało mieć spokój od dzieciaków i innych psów.
Woolfe już dawno nie odczuwał jak jego serce rozpada się na najmniejsze kawałki. Nie zmienił jednak decyzji. Opuścił lokal, kierując się w stronę całego widowiska. Nie było to trudne biorąc pod uwagę rozradowane tłumy.

zt. x2 [+ Ryan]
Rosa María Chavarría
Rosa María Chavarría
Fresh Blood Lost in the City
Re: Animal Cafe [ KAWIARNIA ]
Pią Mar 23, 2018 6:35 pm
Nadszedł czas na zakończenie zabaw, mimo wszystko Rosa bawiła się świetnie. Dodatkowo dostała upominki! Wlepiła w Mio swoje spojrzenie gdy ta mówiła o herbatkach. Mimo wszystko dalej nie mogła się zdecydować, aż do czasu porównania z białą herbatą. Zaśmiała się cicho i dokonała proponowanego wyboru. Szybko przytuliła dziewczynę. Idąc w ślad za wszystkimi wymieniła się numerami po czym znikła z kawiarenki.

z/t
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach