Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Hol
Sob Gru 16, 2017 5:44 pm
*najlepszy opis ever*
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Nie Gru 17, 2017 1:36 pm
Do domu wróciła po niemal całym dniu ciężkiej pracy i z niezbyt dobrym humorem. Te kilkanaście godzin zdecydowanie nie należało do najcudowniejszych w świecie, toteż jedyne, na co miał obecnie ochotę, tu usiąść z ulgą na kanapie, odpalić serial i przytulić się do miękkiej sierści któregoś psów. A najlepiej wszystkich na raz.
- Wróciłem - mruknął, jak zawsze, gdy zamykały się na nim drzwi wejściowe rezydencji. Był prawie pewien, że nikogo nie obchodziło to pojedyncze słowo (a już zwłaszcza ojca i jego zadufanej sekretareczki, która machała przed nim tyłkiem przy każdej okazji), a jednak wypowiadał je za każdym pojedynczym razem. Zsunął trampki, odrzucając je krótkim kopnięciem pod samą ścianę. Czegoś mu brakowało w tej rutynie, a jednak zmęczony pracą umysł nie mógł skojarzyć, o co chodziło.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Nie Gru 17, 2017 8:20 pm
MG
Młody Clawrich wrócił do domu i od razu na wejściu popadł w swoistą rutynę. Jednak dzisiaj czegoś brakowało, mały detal, element układanki...
Chłopak mógł poczuć dziwny dyskomfort. Coś było nie tak.
W rezydencji było cicho. Za cicho.
Jednak o co mogło chodzić?
Gdzieś w głębi rezydencji można było wyłapać ciche rozmowy, a raczej ich urywki...
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Nie Gru 17, 2017 8:48 pm
Mięśnie jakby samoistnie napięły się w zdenerwowaniu, choć do umysłu wciąż nie dobijała żadna konkretna myśl. Właściwie podobna pustka w głowie pochłonęła go na tyle, by spędził dobre kilkadziesiąt sekund, podpierając się dłonią o ścianę. Brwi ściągnęły się ku sobie dopiero, gdy do uszu dotarł tłumiony dźwięk rozmowy. Z takiej odległości nie był w stanie rozróżnić żadnego słowa. Dlatego właśnie w pierwszej chwili chciał jedynie wzruszyć ramionami i pójść do siebie, uznając, że to nie jego cholerna sprawa. Niestety z każdą kolejną chwilą napięcie wzrastało, a fakt docierającej jak zza grubej ściany (zapewne dlatego, że właśnie tak w rzeczywistości było) rozmowy dodatkowo doprowadzał do zgrzytu zębów. Jedną z nielicznych rzeczy, których młody Jonker naprawdę nienawidził, był brak możliwości skojarzenia faktów. Nawiedzony tym zjawiskiem akurat teraz, gdy cierpliwość zdążyła uciec za dnia, a zmęczenie dodatkowo drażniło... nie zapowiadało to bezpiecznej mieszanki.
Ostatecznie odbił się miękko od ściany, zaciskając obie dłonie w pięści. Zrezygnował z pomysłu wepchnięcia ich w kieszenie spodni w chwili, gdy zdał sobie sprawę z tego, że nerwy zdążyły w większości odebrać mu władzę nad ciałem. Wtedy dopiero warknął mrukliwie pod nosem, naciskając mało subtelnie na klamkę. Bez żadnego "przepraszam" (w końcu był w swoim domu) wszedł do pomieszczenia, z którego doszły go głosy. Leżąca na podłodze gumowa zabawka zadziałała jak strzała. Krótka myśl przeszyła jego umysł i jak na rozkaz obejrzał się z rozkojarzeniem po całym pomieszczeniu, szukając choć jednego z psów. Już wiedział, czego zabrakło mu na samym wejściu. Stukot pazurów o podłogę, poszczekiwanie, mokre języki.
Ogród, są w ogrodzie - tak właśnie pomyślał chwilę później, chcąc uspokoić samego siebie.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Nie Gru 17, 2017 9:41 pm
MG


Ciało reagowało szybciej niż umysł łączył fakty. W końcu brakująca część układanki zjawiła się za sprawą zabawki.
Służba umilkła gdy tylko Frey zjawił się w środku. Jak na komendę spuścili głowę nie chcąc spojrzeć na niego. Coś musiało się wydarzyć, a może to po prostu kolejna rutyna w jego życiu.
Zaraz za chłopakiem pojawił się jeden z najstarszych, a może najstarszy ze służby. Odchrząknął cicho by odzyskać głos i powiedział dość cicho.
- Paniczu... musi Panicz pójść za mną... szybko - powiedział z trudem, wyglądało na to, że po mimo doświadczenia życiowego, słowa te nie przychodziły mu łatwo. Odwrócił się i ruszył dość szybkim krokiem w stronę ogrodu.
- To straszne, ale myślę, że musi Panicz to zobaczyć... - zatrzymał się przed drzwiami na ogród i otworzył je.
W różnych miejscach ogrodu można było dostrzec leżące psy, nie zareagowały na pojawienie się kolejnej osoby w ogrodzie. Pozostawały w bezruchu, martwym bezruchu.
Jedynie najbliżej leżący drzwi Samoyed oddychał szybko i płytko. Gdy tylko dostrzegł Freya jego ogon drgnął lekko, niemal niezauważalnie. Nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku.
- Wezwaliśmy weterynarza...ale... - słowa kamerdynera urwały się, spuścił on głowę i zamilkł. Pociągnął nosem.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Nie Gru 17, 2017 10:16 pm
Nagłe zamilknięcie służby nie było niczym nowym w domach bogaczy. Wiele razy podczas pracy plotkowali, obijali się, bądź żartowali z niewłaściwych rzeczy, a gdy już się ich na tym przyłapało, spuszczali głowy jak potulne baranki, zwierając usta milczącą kłódką. Takiego zachowania w żadnym wypadku nie tolerował pan ojciec Jonkera, przez co służba podchodziła do jego syna tak samo. Z czasem jednak udało im się nauczyć, że blondyn ma znacznie łagodniejsze podejście i często przyłącza się do ich pogawędek. Dlatego ta sytuacja była pierwszą, która huknęła go w tył głowy bardzo nieprzyjemnym przeczuciem. Nie usłyszał nawet chrząknięcia za sobą.
"Paniczu... musi Panicz pójść za mną... szybko"
Wielobarwne spojrzenie osiadło na starszym kamerdynerze, doszukując się w jego postawie jakichkolwiek podpowiedzi. Przegryzł wargę w niemym zdenerwowaniu, podążając wyraźnie spiętym krokiem za mężczyzną.
"To straszne, ale myślę, że musi Panicz to zobaczyć..."
Wejście do ogrodu. No tak. To niejako uspokoiło zszargane nerwy. Pomyślał, że psy znów rozpierniczyły cały ogródek, na którym ukochana sekretareczka ojca tak się starała. Dobrze tej suce, oby tak dalej, pieseczki. Chciał się nawet uśmiechnąć, niestety skamieniałe mięśnie twarzy nie pozwoliły na najmniejsze drgnięcie. Zatrzymał się, gdy drzwi był przed nim otwierane. W pierwszej chwili nie ruszył z miejsca, jakby niewidoczne kajdany uwięziły go w miejscu. Uznał to za odrobinę śmieszne, bo przecież widział już wyczyny czworonogów w ogrodzie. Wszystko jednak zaszło przerażającą bielą, gdy tylko przekroczył próg a na twarz padły promienie słońca. Oddech ugrzązł w płucach, ciało zamarło, a serce stanęło, by po chwili ruszyć z szaleńczym rytmem, boleśnie obijając się o żebra.
Nie miał pojęcia, ile trwał w bezruchu. Był pewien jedynie tego, że gdy ruszył z miejsca, jego twarz pozostawała bez wyrazu. Spojrzenie osiadało kolejno na każdym psie, ostatecznie padając na merdający ogon Oakley, przy której wpierw przyklęknął na jedno kolano, by następnie opaść na drugie i usiąść na śniegu. Ułożył dłoń na karku suczki, przesuwając gładko po jej miękkiej sierści. Opuścił znacznie twarz, pozwalając, by cień w większej mierze zakrył jej powierzchnię.
- Skoro go wezwaliście, to gdzie się podziewa? - krótkie warknięcie w końcu wyrwało z zaciśniętego gardła Clawericha, wzdrygając sylwetką całej służby, która zdążyła zebrać się w ogrodzie. - I gdzie jest mój ojciec? Nie obchodzi mnie, czy pracuje, czy pierdoli tę swoją dziwkę. Niech tu przyjdzie - surowy ton tak niepodobny do zawsze wesołego panicza zdecydowanie musiał wpłynąć szokująco na wszystkich dookoła. Nie mógł jednak pozwolić sobie na słabość w ich obecności. Spojrzał znów na mętne oczy Samoyeda, podciągając jej prawie nieruchome ciało na kolana, by móc chwycić w obie dłonie ten jej wiecznie szalony łeb.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 7:39 pm


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Gru 18, 2017 8:06 pm, w całości zmieniany 2 razy
MG

Kamerdyner nie skomentował warknięcia Panicza, wiedział, że sytuacja ta wymaga delikatnego podejścia, a tłumaczenie w tej sytuacji, że weterynarz został wezwany niedawno i potrzebuje czasu na przybycie. Raczej nie ma w obecnej sytuacji żadnego sensu. Stał milcząc. Skrzywił się lekko słysząc jak młody Panicz wypowiada się o swoim ojcu, oczywiście, że poinformowali go o całym wydarzeniu, ale kwestia przybycia, leżała tylko i wyłącznie po stronie Pana.
Chociaż powolne i spokojne kroki na korytarzu świadczyły, że głowa rodziny właśnie się zbliża.
Samoyed usiłował wcisnąć pysk w ciało chłopaka, ale w jego stanie nie było to niemalże odczuwalne. Po chwili suczka przestała się ruszać.
Ojciec Freya stanął w progu i omiótł wzrokiem ogród. Nie powiedział niczego. Tylko na chwilę zatrzymał wzrok na chłopaku i wyciągnął wyciągnął papierosa. Chwilę później sługa pojawił się tuż obok niego i odpalił mu go.
Mężczyzna powoli zaciągnął się tytoniem i wypuścił powoli dym z płuc.
- Jednego problemu mniej... Długo jeszcze będą zawalić mi ogród? - rzucił beznamiętnie.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 7:53 pm
Bez słów podciągnął Oakley wyżej, z lekkością obejmując jej kark rękoma. Wtulił twarz w miękkie futro na szyi suczki, oddychając głęboko jej zapachem. Zawsze lubił woń psów. Nie śmierdziały, tego nikt nigdy nie powiedział i nikt nigdy tak nie myślał. No, może poza kociarzami.
Ciężkie kroki ojca wzdrygnęły mimowolnie modelem. Ostatni raz przemknął dłonią po puchatym policzku Samoyeda, następnie odkładając ją delikatnie na ziemię. Nagły impuls zwarł dłonie w pięści, gdy młody Jonker ze spokojem obracał się ku głowie rodziny. Nic nie drgnęło na bladym licu, gdy Gabriel Clawerich tak niepochlebnie wyrażał się o psach zamieszkujących rezydencję.
- Długo jeszcze dziwki będą paradować po domu? - odparł beznamiętnie. Oboje bezsprzecznie pomyśleli o jednej osobie. Głupia sekretarka, która panoszyła się tam, gdzie tylko mogła.
- Drugi raz tracę psy. I to drugi raz z twojej winy. Ile razy ci powtarzałem, żebyś nie pozwalał ich wypuszczać bez nadzoru? - gorzki smak osiadł na języku chłopaka, podczas wypowiadania słów. Nie miał siły. Nie chciał tu stać, nie chciał rozmawiać ze swoim samolubnym ojcem, nie chciał słuchać jego odpowiedzi. Chciał jedynie posiedzieć ze swoimi psami, spędzić z nimi resztę dnia i cieszyć się ich towarzystwem. A tymczasem resztkami sił powstrzymywał się przed wybuchem. Automatycznie zacisnął palce na szczupłym ramieniu, podczas krzyżowania rąk na piersi. Miał dosyć.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 8:59 pm
MG

Na zewnątrz zapadła grobowa cisza po słowach chłopaka, przerywana jedynie dźwiękiem wypuszczanego przez ojca Freya dymu. Służba nie śmiała wydać jakiegokolwiek dźwięku, więc pokornie oglądała czubki swoich butów. Nie chcieli tutaj być, bali się, że zostaną wciągnięci, co może się wydarzyć. W końcu Pan domu sam psów nie wypuszczał.
Głowa rodziny wypaliła papierosa i beznamiętnie wyrzuciła resztki w śnieg. Kamerdyner przełknął ukradkiem ślinę, w momencie gdy jego pan zbliżył się do syna.
Frey oberwał w twarz, otwartą dłonią na odlew. Przez chwilę piorunował chłopaka wzrokiem po czym odwrócił się.
- Do mojego gabinetu. - Powiedział lodowatym tonem nie cierpiącym sprzeciwu. Po tym ruszył w kierunku wymienionego miejsca. Gdy mijał kamerdynera rzucił coś o niezbliżaniu się i zniknął w rezydencji. Nie oglądał się za siebie, nie musiał sprawdzać czy syn wykona polecenie.
Wrócił do swojego gabinetu i rozsiadł się za biurkiem. Wyłączył telefon i beznamiętnym wzrokiem obserwował drzwi. Czekał, a gdy chłopak wszedł (o ile w ogóle) i przyglądał mu się bez słowa.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 9:11 pm
Mimo iż jego mimika pozostawała bez zmian, czuł wewnętrzną satysfakcję z ciszy, jaka opanowała całą rezydencję. Nawet matka natura nie śmiała wydać oddechu, a atmosfera zgęstniała do tego stopnia, by można było ją ciąć jak masło.
Niestety odpowiedź ze strony ojca nadeszła. I to wcale nie taka, jakiej młody Clawerich mógłby się spodziewać. W pierwszej chwili szok wziął górę nad wszystkim inny, szeroko rozwierając powieki panicza. Nie wydał z siebie żadnego jęknięcia i jedynym dźwiękiem pozostało echo siarczystego policzka. Zaraz opuścił twarz, pozwalając, by cień grzywki zakrył ją w większej mierze. Cała służba, mimo iż była namacalnym świadkiem, dobrze wiedziała, że usta zostały im związane niewidoczną kłódką. "Jedno słowo, a was zniszczę". Tak głosił napis wyryty na stali, choć wciąż pozostawał tylko niewypowiedzianą groźbą.
"Do mojego gabinetu"
Kolejna pyskówka cisnęła mu się na język. Co więcej mogło się stać? Cóż, wiele, jednak nic nie miało prawa przebić zaistniałych tego dnia dwóch sytuacji, więc w gruncie rzeczy było mu wszystko jedno. Ruszył powolnym krokiem za ojcem, mając świadomość, z jakimi konsekwencjami spotkałby się w razie nieposłuszeństwa.
Drzwi gabinetu zamknął za sobą bezdźwięcznie, przystając na środku pokoju ze splecionymi za plecami dłońmi. Dobrze wyuczona postawa, której zawsze wymagano. Nie powiedział niczego. Po prostu wpatrywał się wyraźnie rozżalonym spojrzeniem w ojca.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 9:43 pm
MG

Cisza ciągnęła się niemiłosiernie i jak na razie nic nie wskazywało na to, że głowa rodziny zamierza to zmienić. Cały czas świdrował swojego syna wzrokiem. Dopiero po dłuższej chwili westchnął ciężko i podniósł się ze swojego fotela. Pozostał jednak za biurkiem, o które się teraz opierał.
- Naprawdę uważasz, ze pozwolę by ktoś panoszył się u nas. Robił co chciał, po czym wychodził stąd jak gdyby nic się nie stało? Myślisz, że zostawię to teraz? Co może być następne? Służba? Ty? - stary pokręcił głową i wyszedł zza biurka.
- Nie wiem kto to zrobił, nie wiem komu mogę zaufać... - przerwał na chwilę - Może nie promieniowałem miłością do tych sierściuchów, ale na pewno nie chciałem by coś im się stało. Znajdę osobę odpowiedzialną... a może raczej znajdziemy... co ty na to? - czyżby przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu? A może to jakiś niekontrolowany skurcz twarzy.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 9:53 pm
Drgnął minimalnie, gdy ojciec wstał zza krzesła. W tym momencie naprawdę spodziewał się wszystkiego. Wysłuchał w milczeniu wszystkiego, co głowa rodziny miała do powiedzenia, nie przerywając mu ani razu. Nie śmiał również poruszyć się w tamtym momencie ani o milimetr, co też było widać po nieco spiętej postawie.
- Ja? Co z tego? Jak do tej pory niezbyt interesowała cię moja osoba. Nie licząc bankietów, ale to akurat żadne wyróżnienie - wzruszył niedbale ramionami, wciąż jeszcze będąc myślami przy leżących w ogrodzie psach i piekącym policzku. Najchętniej już dawno opuściłby ten gabinet i zamknął się na klucz we własnym pokoju. A jednak nie mógł.
- Oh, czyżby? Więc po co cały ten teatrzyk? Bicie własnego syna to jakieś nowe hobby? - przekrzywił z lekka głowę, ściągając brwi ku sobie. - Daruj sobie. Tym razem to za wiele. Sam dołóż starań, by znaleźć odpowiedzialnych za tę masakrę - przytknął wierzch dłoni do piekącego policzka. - Mogę odejść?
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Gru 18, 2017 10:37 pm
MG

Ojciec słuchał tego wszystkiego bez ruchu, bez żadnego gestu czy też zmiany w spojrzeniu lub postawie. Gdy ten skończył oparł się o biurko i zaczął mówić spokojnym tonem.
- Nie wiem kto to zrobił. Nie wiem jak blisko może się znajdować. Lepiej było zachować się jakby mnie to nie obchodziło, a poza tym nie mogłem pozwolić byś mówił co ci ślina na język przyniesie. Oczywiście, że dołożę starań by wyjaśnić tę sprawę. Jednak sądziłem, że chcesz będziesz chciał wiedzieć, być przy tym, a nie zamkniesz się w swoim pokoju, najwidoczniej się myliłem. Zapewne nie pierwszy raz. - Mężczyzna ściągnął brwi, widocznie niektóre odruchy faktycznie były dziedziczone. - Psy, jak nie te to inne, co? Rób co uważasz. Możesz odejść.
Ojciec wrócił za swoje biurko, sięgając po pióro, którym wykonał szybkie notatki i pstryknął przycisk na telefonie ponownie go włączając.
Frey Orion Clawerich
Frey Orion Clawerich
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Wto Gru 26, 2017 11:39 pm
Stulił dłonie w pięści, niemal warcząc na cały cholerny gabinet.
- Jasne, zawsze się zachowujesz, jakbyś miał wszystko w dupie. Tylko biznes i tyły sekretarki, tyle cię obchodzi - syknął w końcu, ostatecznie i tak łagodząc znacznie słowa, które cisnęły mu się na język. - Oczywiście, że chcę wiedzieć. Zależy mi jednak byś raz w życiu udowodnił, że jesteś moim ojcem i że ci na mnie zależy. Jak dotychczas odnosiłem inne wrażenie - ponownie skrzyżował ręce na piersi, tym razem jednak bardziej w obronnym geście niźli w wyzywającym.
"Psy, jak nie te to inne, co?"
- O mamie też tak mówiłeś? - i tyle było z całego opanowania, które nagle szlag trafił. - Ją też tak łatwo wymieniłeś? - wraz z kolejnymi słowami nie był w stanie powstrzymać dwóch pojedynczych łez, które spłynęły w dół twarzy i targnęły się na samobójczy skok w kierunku dywanu. Na tę chwilę miał dosyć absolutnie wszystkich, a głównie ojca. I tak, najchętniej zamknąłby się we własnym pokoju i nie wychodził przez następne kilka dni.
avatar
Mistrz Gry
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hol
Pon Lut 12, 2018 8:29 pm
MG
Ani jeden mięsień nie drgnął na twarzy ojca słysząc odpowiedź syna, ale na pewno nie przychodziło mu to zbyt łatwo. Pokręcił lekko głową chcąc odgonić kumulujące się myśli. Tego dnia było już zbyt dużo spraw, a kolejna kłótnia z synem na pewno nie poprawiłaby mu humoru.
- Dam Ci znać, gdy czegoś się dowiem. Nie rób w międzyczasie niczego głupiego. Możesz odejść. - Wrócił za biurko i sięgnął po telefon. Będzie musiał wykonać ich całkiem dużo.
- I... uważaj na siebie. - Rzucił szybko i zaczął wprowadzać numer na urządzeniu przystawiając słuchawkę do ucha. Wyglądało an to, że rozmowa się skończyła.

Interwencja zakończona.
Reputacja +1
PU +3
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach