Anonymous
Gość
Gość
Hotel La Plaza
Czw Wrz 24, 2015 9:03 pm
Miejsce pełne spokoju i ciszy. Odwiedzane przeważnie przez ludzi, którzy chcą odpocząć z dala od miejskiego zgiełku, ale jednak w cywilizowanej wygodzie. Pokoi, albo raczej domków jest niewiele, za to są bardzo dobrze wyposażone. No i każde z nich ma niewielkie ogródki, ogrodzone płotem, w których zamieszczone zostały najróżniejsze bajery, w tym jacuzzi, albo nawet basen.
Hotel posiada także własną stajnię. Małą bo małą, ale schludną i bardzo lubianą przez klientów.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Czw Wrz 24, 2015 9:31 pm
Sig już się spieszyła, coby z lasu uciec, ale jednak Chloe skierowała ją w zupełnie inną stronę. Już idąc dosyć szeroką ścieżką powinna się domyślić, gdzie zmierzają. W końcu ten leśny hotelik to dosyć znane i lubiane miejsce przez mieszkańców miasta. Aż dziw, że Chlora było stać na wynajęcie tutaj jednego z bardzo ładnych domków. Ba! Może na to nie wygląda, ale białowłosa to naprawdę oszczędna istota, która ciuła sobie pieniądze w ciszy, nie chwaląc się tym. Dzięki temu, jak widać, może robić takie przyjemne niespodzianki dla ukochanej. A nuż następna taka randka będzie w Hiszpanii, albo w innym kraju? O tak, o tym też już od jakiegoś czasu myślała, żeby wciąć Sig w jakąś małą podróż. Straszna romantyczka się z niej zrobiła, hm? Ale jak tu nie rozpieszczać tak kochanej osóbki, jaką była Norweżka? No ale może kiedyś, czemu nie...
Chloe poprowadziła Sig do głównego budynku. Trzeba było wziąć kluczyk do domku. Po drodze minęły niewielką zagrodę z końmi. W recepcji obsłużyła je miła pani. Zdawała się znać z wyglądu białowłosą mendę, bo od razu przywitała ją z uśmiechem i bez pytania o nazwisko podała wcześniej wspomniane klucze. Teraz Chlor zabrał ukochaną na zewnątrz i skierował do jednego z dziewięciu domków, różnorako ustawionych na całej posesji hotelu. Po chwili otworzyła drzwi i weszła razem ze swoją dziewczyną bezpośrednio do salonu. Ot, domek mały, salon z kanapą, telewizorem, etc. Plus kuchnia, mała sypialnia i łazienka. Niby skromnie, ale wszystko było cacy i niezwykle zadbane.
- To co? Robimy pizzę i idziemy do jacuzzi od razu, czy jemy tutaj przy jakimś filmie? - zapytała na wstępie, z głupawym uśmieszkiem na ustach. Miała nadzieję, że Sigrunn cieszyła się z tego, jak spędzą dzisiejszy wieczór.
Sama Chloe była z lekka podekscytowana. Ot, można powiedzieć, że już od paru dni planowała takie wyjście, ale nie była pewna, kiedy dokładnie będzie można to wszystko zrealizować. Na szczęście Sig zgodziła się dzisiaj, więc po co czekać! Mogłaby podskakiwać jak dzieciak przez resztę dnia.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Pią Wrz 25, 2015 2:26 pm
No już chciała je ciągnąć z lasu, a została zaciągnięta jeszcze bardziej wgłąb niego. Z początku patrzyła na Chlora podejrzliwie, bo ta menda oczywiście nie chciała jej do końca powiedzieć, co planuje i gdzie ją ciągnie. Halo, każda osoba prowadzona przez nieprzewidywalnego perwa wgłąb lasu zaczęłaby się trochę bać. Dopiero po chwili Sig skojarzyła wątki i uświadomiła sobie, co jest na końcu tej szerokiej ścieżki. Właściwie to kojarzyła ten hotel jedynie z nazwy i parę osób mówiło jej, że tutaj jest coś, ale ona sama nigdy w życiu go nie widziała. Czas najwyższy, czyż nie?
Milczała przez cały ten czas, gdy szły przez kompleks i gdy Amerykanka załatwiała kluczyki. Cały czas zadawała sobie dwa pytania: czy to było od A do Z zaplanowane i skąd jej dziewczyna miała na to hajs. Toć to musiało kosztować... dużo, tak. Kompletnie się tego nie spodziewała i powoli zaczynała planować, żeby odłożyć trochę ze swojego marnego kieszonkowego i również sprezentować ukochanej coś fajnego. A co, ta kochana menda też zasługuje na coś więcej! Tak ją pochłonęły te rozmyślania, że nawet nie zauważyła, gdy wraz z białowłosą stanęły tuż przed jednym z domków, a Chloe zaczęła otwierać drzwi. Wszedłszy do środka, nie mogła się powstrzymać od zlustrowania całego pomieszczenia. Niby małe to i skromne, ale po co im coś większego? Trzeba przyznać, że wszystko wyglądało wręcz wyśmienicie. Dopiero po jakimś czasie oglądania i oceniania domku zorientowała się, że ukochana coś powiedziała.
-E, co?- zapytała tępo, wróciwszy wreszcie na ziemię i skarciła się w głowie za to, że znowu się głupio wyłączyła. -Hmm, nie wiem. Zacznijmy od tego, czy mamy w ogóle jakieś składniki na tę pizzę- odpowiedziała zaraz, lekko przekrzywiając przy tym łeb. W końcu nie były w żadnym sklepie, Chlor raczej nie nosił takich rzeczy w pokrowcu na gitarę, a trochę wątpiła w to, że w domku będzie wszystko to, czego im potrzeba. Jeśli nie będzie, to świat się przecież nie zawali. Była jeszcze cała masa innych opcji, na czele z siedzeniem w jacuzzi lub oglądaniem wspomnianych filmów. Nie wokół pizzy świat się kręci! Norweżce pasowałoby nawet, gdyby miały leżeć na kanapie i gapić się w sufit, bo przynajmniej byłyby razem, a będąc razem nigdy się nie nudziły!
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Pią Wrz 25, 2015 10:04 pm
Zachichotała okrutnie od nosem, patrząc się na to zagubione i zdziwione biedactwo. Ha, nie spodziewała się aż takiej niespodzianki! Czy długo to planowała? Niespecjalnie, może od tygodnia, plus-minus dwa dni. A dziwne to, bo rezerwacje na "pokoje" w tym hotelu sięgają tygodni, jak nie miesięcy. A tu domek był gotowy na zawołanie. jak tego dokonała? A no, zna się brata właściciela całej tej placówki, to się umówiło co i jak... Koncerty w różnych knajpach nie przynoszą Chloe jedynie pieniędzy, nowych fanów i kaca na drugi dzień. Również nowe znajomości, które można śmiało wykorzystać. Dostała tam nawet zniżkę, małą bo małą, ale zawsze coś.
- Właśnie... - mruknęła, uświadamiając sobie, że niby wspominała coś tam o pełnej lodówce, ale nie o składnikach na pizzę. Czym prędzej więc polazła do kuchni i otworzyła lodówkę. Przejrzała dokładnie jej zawartość. No niby wszystko było, ale nie najważniejszego składniku, jakimi były drożdże. Och, taki mały szczegół, a potrafił zepsuć fajne plany! Ale to nic, również dobrze można przyrządzić inne danie. Ewentualnie nawet ów pizzę zamówić, a co tam. Wróciła do Sig ze złymi wieściami.
- Domowa pizza odpada... Ale można zamówić gotową - oznajmiła, wzruszając ramionami. Wspólnym pieczeniem pizzy chciała jakoś urozmaicić dzisiejszy wieczór, no ale jak nie ma to trudno, nie umrą z tego powodu. Chloe wyszczerzyła lubieżnie ząbki i podeszła do ukochanej, obejmując ją zaraz w pasie i przysuwając do siebie bardzo blisko. Aż niemal stykały się nosami, tak bardzo ta biała menda naruszyła przestrzeń osobistą Sigrunn. Pff, nie będzie z tego powodu marudzić. Ba, pewno by chciała jeszcze bliższego kontaktu... If you know what I mean. Niegrzeczna łapka Amerykanki wylądowała na pośladku Norweżki i zacisnęła na nim paluszki. Druga natomiast poszła nieco w górę, żeby podrapać ukochaną po plecach. Jedno było pewne - no aż się w tym chorym perwersie gotowało, żeby wziąć Sig w obroty tu i teraz.
- Film czy jacuzzi? Trudny wybór... - wymruczała, powoli i zmysłowo przesuwając wargami po poliku ukochanej, kierując się nieco w dół. Zahaczyła o kącik jej ust i złożyła drobny pocałunek na jej szyi. Wyprostowała się po tym i spojrzała łobuzersko na Sig.
- A może obie te rzeczy jednocześnie? - zapytała, szczerząc chytrze ząbki i śmiejąc się pod nosem jak biały lis. Oj tak, ten dźwięk zdecydowanie przypominał śmieszek lisa. Był równie zabawny co podejrzany.
Pociągnęła lekko Sig w stronę wyjścia do ogrodu. Ba, drzwi były szklane, więc od razu widać było stojące na zewnątrz jacuzzi, czekające na te dwie.
- Nago? - podpytała jeszcze, kiwając zachęcająco brwiami.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Sob Wrz 26, 2015 12:20 pm
Zagubione biedactwo? No nie przesadzajmy! Fakt, była cholernie zaskoczona całą tą sytuacją, była pod wrażeniem tego, jak bardzo nie doceniła swojej ukochanej i nie do końca wiedziała, jak powinna zareagować, ale zagubiona nie była! No, a przynajmniej sama tak by powiedziała, gdyby Chloe ją o to zapytała, a w rzeczywistości mogło być troszeczkę inaczej. Tak czy siak, gdy tylko białowłosa wystrzeliła do kuchni, Sig niespiesznie podążyła za nią i oparła się o framugę, obserwując poczynania Amerykanki. Była prawie pewna, że nawet, jeśli lodówka jest pełna, to pewnie braknie jakiegoś bardzo istotnego szczegółu i cały ich plan pójdzie w pizdu. Nie przeliczyła się.
-No trudno. Jakby coś, to mam na telefonie całą listę numerów do wszystkich możliwych pizzerii w mieście- odparła trochę obojętnym tonem. Jak się nie umie gotować, to trzeba sobie radzić w inny sposób. Ale czyżby Norweżka po raz pierwszy w życiu nie miała ochotę na pizzę? Jej sceptycyzm w tej kwestii pokazywał, że to było bardzo, ale to bardzo prawdopodobne. I jak szybko się przekonała, nie tylko jej brak składników na pizzę nie przeszkadzał. Odległość między nią a Chloe bardzo szybko zmniejszyła się niemalże do zera. Czy narzekała z tego powodu? Ani odrobinę. No jak tu narzekać, jak ta menda tak mruczy, łasi się i w ogóle robi wszystko, żeby biedna Sigrunn zaraz kompletnie straciła panowanie nad sobą i rzuciła się na nią tu i teraz, nie patrząc w ogóle na to, że całkiem niedaleko ma jacuzzi, a jeszcze bliżej kanapę. Nie, zamiast tego skończy na podłodze i będzie to kara za takie podłe kuszenie. Ale nie, zamiast tego Norweżka jedynie położyła łapki na biodrach ukochanej, a poza tym stała jak kołek, pozwalając Amerykance na te wszystkie czynności, które powodowały u Sig, że powoli zapominała, jak się oddycha. A co tam, niech się menda chwilę nacieszy, potem nie będzie jej dawać forów! "Potem" zaczyna się za trzy, dwa, jeden...
-Jednocześnie? Po co komu filmy?- wymruczała na Chlorowe uszko z łobuzerskim uśmiechem na mordce i bez najmniejszego ostrzeżenia wpiła się w jej usta, aby zaraz na moment przestać i zająć się ściąganiem koszulki białowłosej. Oho, ktoś tu postanowił przejąć inicjatywę, i to całkowicie! Teraz to ona delikatnie ciągnęła ukochaną w stronę drzwi do ogrodu, powoli człapiąc tyłem do nich, bo dalej była zajęta pokazywaniem Chlorowi, kto tutaj rządzi. Jedną łapką przejechała wzdłuż kręgosłupa ukochanej, wreszcie zatrzymując ją na zapięciu stanika, z którym uporała się bardzo szybko (ma się tę wprawę!), a drugą łapką otworzyła wyjście do ogrodu, w międzyczasie bawiąc się w dręczenie słabego punktu na ciele tej białej mendy- szyi. Całowała ją, szczypała ząbkami, miziała i w ogóle robiła wszystko, żeby doprowadzić Chloe do obłędu, dalej lekko ciągnąc ją wgłąb ogrodu. Wreszcie objęła ukochaną obiema łapkami, uniosła łeb i spojrzała na nią.
-Nie, w ubraniach- mruknęła wreszcie mocno rozbawionym tonem i z głupawym uśmiechem na twarzy.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Sob Wrz 26, 2015 10:30 pm
Patrzcie no, z jednej strony serio chciała jakiś film obejrzeć w towarzystwie Sig, ale jak widać, to jeszcze nie ten etap w ich związku, że się ma czas na takie głupoty. Teraz trzeba się cieszyć sobą nawzajem. Co, nietrudno zauważyć, Chloe cieszyła niezmiernie, bo wiadomo jaki to to z niej zbok. I widać też, mocno łechtała czułe punkty Siggy, że się ta chciała tu i teraz na nią rzucić. No ba! Potrafi się to i owo... Już serio chciała coś powiedzieć o tych filmach, że by chętnie oglądnęła Mad Maxa czy co, ale nie dane jej było wydać jakikolwiek dźwięk z ust, bo te zaraz zostały zamknięte przez wargi ukochanej. Odwzajemniła gorliwie pocałunek, od razu przyklejając się łapami do Norweżki, przesuwając nimi po całym jej tułowie, co i rusz uciekając jedną z nich na piersi dziewczyny, ot miziając ją czule i chciwie, jakby miała jej zaraz uciec. Ledwo się spostrzegła, a już koszulki na sobie nie miała.
- Po co komu pizza - mruknęła po ukochanej i zaśmiała się cicho. Chyba porządnie rozpaliła tą mendę. Albo ona na to czekała, o! Tak, to na pewno to. Podpucha, te sprawy. Tu niby nic, a jak już zostawały sam na sam w jakimś miłym miejscu, to już większy się z niej zbok robił od samej Chloe! Chichotała cicho przez całą drogę do ogrodu, choć pod koniec zaczęła mruczeć z przyjemności. Wiedziała już, gdzie pomiziać, żeby Chloe było dobrze i zrobiło jej się wilgotno, oj wiedziała. Aż żałowała, że jeszcze stoją na nogach, mogłaby walnąć się z ukochaną tu na ziemi przed drzwiami do domku i tyle. Nim jednak postanowiła to zrobić na serio, Sig chyba się na moment uspokoiła, bo objęła perwersa i dała jej chwilę wytchnienia. Chloe spojrzała na nią z iście błyszczącymi ślepiami. Jak na dłoni było widać, że już jest rozochocona i wszelkie próby przerwania teraz im tej pociesznej chwili spełzłyby na niczym.
- To ja może z powrotem ubiorę... - odparła ze śmiechem i równie głupawym uśmiechem. Ale miast tego, delikatnie odsunęła się od ukochanej, tylko na maleńki odcinek, coby swobodnie odpiąć powolutku guziki jej koszuli i ściągnąć ją z dziewczyny zwinnym ruchem. Teraz to Chloe pochyliła się nad ukochaną i przejechała wargami po jej szyi, w tym samym czasie dłońmi sunąc po jej bokach na plecy, aby w tym miejscu zręcznymi paluszkami także odpiąć jej stanik. No, to teraz były obie półnagie i wesołe, jakby się naćpały. Z drobnymi pocałunkami przeszła z szyi ukochanej kierując się w górę i wpijając się zaraz ponownie w jej usta. Łapki Chloe cały czas błądziły po ciele Norweżki, pieszcząc każdy skrawek jej skóry. Nieco napierała na ukochaną, tym samym sprawiając, że ta w końcu musiała się oprzeć o brzeg jacuzzi.
- To co, mam iść po szampana, czy nie potrzebujemy dodatków? - wymruczała cicho, starając się uspokoić przyspieszony oddech. Ale już nie mogła, pragnęła Sig coraz bardziej i chyba po prostu zlekceważyłaby prośbę o szampana. Sama uznała, że tego nie potrzebują.
Nie czekając na odpowiedź ze strony ukochanej, odsunęła się od niej i lekko kiwając biodrami na boki, zaczęła zdejmować z siebie spodnie, prezentując Sig mały, amatorski taniec sriptizowy. Dzięki temu została w samych majtkach, ale i tych szybko się pozbyła, Choć już nie przed Norweżką, bo zanim to zrobiła okrążyła jacuzzi. Już całkiem naga weszła do ciepłej, wzburzonej wody. Zamruczała cicho, zanurzając się w niej. Zdecydowanie lepsze to niż zimna woda w stawie, pełna nie wiadomo jakiego ścierwa. Przeciągnęła się kusząco, spoglądając na Sigrunn lubieżnie, jakby mówiła "Choć i bierz mnie". He.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Nie Wrz 27, 2015 2:44 pm
To jak najbardziej ten etap w ich związku, żeby lenić się, jeść pizzę i oglądać filmy, ale nie wtedy, kiedy ta biała menda ją tak kusi! Potem spoko, czemu nie, zamówi jakąś wypasioną pizzę i mogą oglądać filmy do późnej nocy, ale nie teraz, gdy Chloe swoim byciem i zachowaniem sprawia, że wewnętrzny perwers Norweżki rośnie w siłę i ma ochotę wyjść na zewnątrz. I tak było za każdym razem: nie ważne, czy to był ich pierwszy czy dwudziesty pierwszy raz, ta menda zawsze działa na nią tak samo i powodowała, że z Sig wyłaził diabeł. Czy to dobrze czy źle? Się zobaczy, ale póki co nie widziała, żeby Chlor z tego powodu narzekał. Przeciwnie- wyglądało na to, że podobały jej się wszelkie dotychczasowe pieszczoty, a te lśniące ślepia wcale nie wyglądały jak oczy kogoś, kto ma ochotę uciec z popłochu.
-To się ubierz- odrzekła rozbawiona. Doskonale wiedziała, że jej ukochana tego nie zrobi. Co jest fajnego w kąpieli w ciuchach? Niewygodne to i grozi zniszczeniem ubrań, które potem będą walić chlorem przez pół dnia. Zero korzyści. Amerykanka musiała o tym dobrze wiedzieć, bo Sigrunn zaraz poczuła łapki odpinające guziki jej koszulki, która po dłuższej chwili zsunęła się z jej ramion. Zamruczała jak zadowolony kociak i zaczęła błądzić łapkami po każdym fragmencie jej ciała, którego nie zasłaniały ciuchy. Zaraz namiętnie oddała pocałunek, w ogóle nie zwracając uwagi na to, że Chloe na nią trochę napierała. Zauważyła to dopiero wtedy, kiedy biodrami oparła się o jacuzzi, o które oparła się jedną ręką. Druga spoczęła na karku białowłosej, który lekko podrapała.
-Po co komu szampan- mruknęła z leciutkim uśmiechem na mordce. Trzeba będzie go dopisać do tej wydłużającej się listy rzeczy odłożonych na później. Zapowiadał się bardzo miły wieczór. Ale kto myśli o miłym wieczorze, jak mu panna urządza amatorski striptiz! Norweżka zaśmiała się cicho na ten widok i sama postanowiła pozbyć się reszty ubrań. Opierając się o brzeg jacuzzi, zsunęła z nóg trampki, na które zaraz opadły spodnie i bielizna. I tak już będąc w stroju pierwszych rodziców, usiadła sobie na brzegu jacuzzi i zanurzyła nogi w ciepłej wodzie i z zaplecionymi na piersiach rękami przypatrywała się wyczynom ukochanej. Gdy ta wreszcie skończyła krążenie wokół jacuzzi i weszła do niego, Sigrunn poszła w jej ślady i również zanurzyła się w wodzie. Miła odmiana po siedzeniu nago na brzegu, gdy pizga wiatr, 10/10, polecam. W każdym razie, nie mogła tak w spokoju siedzieć i cieszyć się miłym ciepełkiem, gdy po drugiej stronie jacuzzi ta menda się tak przeciąga i w ogóle cała jej postawa mówiła "zjedz mnie" czy coś w tym stylu. Nie mogła być obojętna wobec czegoś takiego. No to sru, zanurzyła się w wodzie po sam łeb i niczym rekin z najnowszej części "Szczęk" podpłynęła do Chlora, nurkując we wzburzonej w uj wodzie. Pierwszą oznaką obecności Sig, jaką Chloe mogła poczuć, było mizianie po udach, potem lekkie szczypnięcie w brzuch, następnie łapki sunące po brzuchu i bokach, aż wreszcie Norweżka wynurzyła się tuż przed białowłosą i cmoknęła ją w polik.
-Za dużo chloru...- mruknęła, przecierając ślepia wierzchem dłoni. Kto by pomyślał, że ona kiedyś będzie narzekała z powodu chloru! He. W każdym razie, po tej krótkiej chwili na ogarnięcie się, znowu wpiła się w jej usta, tylko tym razem jeszcze namiętniej i zachłanniej niż wcześniej, w międzyczasie błądząc dłońmi po całym ciele ukochanej co najmniej tak, jakby już nigdy więcej miała go nie dotknąć i chciała dokładnie zapamiętać każdy jego skrawek. Po chwili przerwała pocałunek, żeby zmysłowo musnąć wargami Chlorowy polik i zjechać niżej, na szyję, na której zaczęła składać drobne pocałunki, od czasu do czasu dodając do tego liźnięcie koniuszkiem języka lub lekkie szczypnięcie ząbkami.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Pon Wrz 28, 2015 10:36 pm
Chyba powinna wspomnieć, że mają tu czas tylko do jutrzejszego wieczora. Ale cóż i tak nie zamierzała zostawać tu dłużej, w końcu nawet nic na przebranie żadna ze sobą nie wzięła, więc no... Czasu nie było. Pewno jakoś w południe się jutro zabiorą, jak wstaną po wyczerpującej i jakże przyjemnej nocy. Wyprzedzamy fakty? No pff, wiadomo co będzie. Spać szybko nie pójdą, to było w stu procentach pewne. Więc zacznijmy zabawę, która w sumie już się rozpoczęła!
Drgnęła mimowolnie na dotyk pod wodą. Ot, niezbyt widziała, co ta menda tam robi, ale całe to podpływanie niczym rekin był urocze i w ogóle. No i działało pobudzająco, ba, całe te bąbelki. Zamruczała cicho, czując jak dłonie Sig suną po jej ciele. Mogłaby się teraz rozłożyć w tym jacuzzi i oddać się w ręce ukochanej do końca. Ale nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała zdominować tą norweską cholerę. W końcu Siggy próbując odzyskać dominację była taka seksowna! I nie tylko ta - Chloe pociągała również bardziej miękka strona ukochanej, która jęczała i mruczała pod wpływem pieszczot. Oj tak, choćby dla tego widoku zamierzała przejąć, choć na chwile, pałeczkę w tym parku rozrywki.
- Naprawdę? To musisz być strasznie wrażliwa na ten chlor... - odparła ze śmiechem, a jej wypowiedź prawdopodobnie miała też drugie dno. Czyżby sugerowała, że jest słabością Sig? Poniekąd tak. W końcu pomyślmy - kiedy się kogoś kocha, jest się w stanie skoczyć za tą osobą w ogień, albo obronić własną piersią przed ewentualnym zagrożeniem. Więc poniekąd kochana przez nas osoba staje się nasza słabością, a może nawet i zgubą. Ale przejdźmy do ważniejszych rzeczy. Tak. Nieco zaskoczona gwałtownym pocałunkiem Chloe, zareagowała na niego po kilku sekundach, odwzajemniając go z pełną mocą, mocno napierając na wargi ukochanej i bawiąc się języczkiem z jej językiem. Lekko łeb pochyliła za jej uciekającymi zaraz ustami, cicho mrucząc z niezadowolenia, które minęło szybciej, niż mrugnięcie powieki. Czemu? Bowiem Sig zaatakowała miejsce na ciele Amerykanki, najbardziej czułe na wszelaki dotyk - szyję. Jęknęła cicho, jakby jej się to ani trochę nie podobało, takie "nosz, znowu tu". Ale spokojnie, taka reakcja była bardzo myląca - prawdą było, że Chloe się to cholernie podobało, ba, aż za bardzo. Tak jak na same pocałunki na swojej szyi cicho pomrukiwała, tak nie potrafiła już powstrzymać cichych westchnień na każde liźnięcie na skórze w tym miejscu oraz delikatnego drżenia na całym ciele. Esz, co ta Sig z nią robiła, to się w głowie nie mieściło. Nie zamierzała jej tak tego zostawić, oj nie. Za bardzo ciągnęło Chlora do tej drugiej strony medalu, jakim była zdominowana Siggy. Ten widok tak bardzo rozczulał, że po prostu musiała go zobaczyć. Jeszcze w czasie pieszczot na swojej szyi, białowłosa przesunęła dłonią wzdłuż kręgosłupa ukochanej, lądując łapką na jej karku, który zaraz lekko masować zaczęła. Druga łapka niemalże natychmiast powędrowała na udo Norweżki, chcąc ją nieco podrażnić, masując jego wewnętrzną stronę, blisko wiadomo czego. Niekiedy nawet lekko smyrgnęła ją po intymnym miejscu, w sumie bardziej z przypadku niż z takiego zamiaru. Ale niedługo po tym, delikatnie ją od siebie odsunęła, żeby wbić leciutko ząbki w szyję swojej dziewczyny, bawiąc się w karykaturę wąpierza. Ugryzione miejsce od razu czule polizała, jakby przepraszając za swoje ostre ząbki i pocałowała. Przesunęła wargami po skórze ukochanej w górę, składając drobny pocałunek na skroni Siggy. Przybliżyła się do niej jeszcze bardziej, zmniejszając dystans między nimi do niemalże minimum, siadając okrakiem między jej nogami tak, że mogła ją swoimi opatulić. Wyszczerzyła lekko ząbki i zsunęła łapki po plecach ukochanej, zaciskając paluszki na jej pośladkach. Lekko je miętosząc wpiła się znowu w jej usta, co i rusz przerywając namiętny pocałunek, by delikatnie przygryzać dolną wargę Sig.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Wto Wrz 29, 2015 6:32 pm
Nawet w takim momencie nie miała najmniejszych problemów z wyłapaniem wszelkich aluzji i drugich den. Uśmiechnęła się nieco na tę pewność siebie ukochanej. To było doprawdy urocze, ale nie byłaby sobą, gdyby puściła to płazem.
-Czy ja wiem... Myślę, że taki nadmiar chloru wszystkich kłułby w oczy- odmruknęła nieco zaczepnie, ale nie ukrywajmy, że Chloe miała stuprocentową rację. Nie dość, że ta białowłosa menda działała na Sig tak, że tego sobie nie można wyobrazić, to jeszcze gdyby działa jej się jakaś krzywda, to Norweżka chyba dostałaby obłędu i przeżywałaby dwa razy bardziej, niż sama Chloe. Nawet, jeśli czasami mogłoby się zdawać co innego i nikt nie posądzałby jej o takie zachowania. A więc tak, była potwornie wrażliwa na Chlora w każdym możliwym tego słowa znaczeniu, ale w tym momencie jeszcze nie podejrzewała, że jej ukochana będzie chciała to w jakiś sposób wykorzystać.
Póki co zdawało jej się, że Amerykanka całkowicie jej uległa. Tak wnioskowała po tych wszystkich słodkich mruknięciach, westchnięciach i jęknięciach, nawet, jeśli te czasami brzmiały na mocno niezadowolone. W każdym razie, spokojnie zajmowała się pieszczeniem ukochanej z zamiarem posunięcia się ciut dalej, kiedy poczuła tą łapkę sunącą po jej kręgosłupie i wreszcie lądującą na karku. Nosz, aż ją ciarki przeszły. Zamruczała cicho i lekko się spięła, ale nie przestawała drażnić Chlorowej szyi. Ta rzecz zmieniła się bardzo szybko, gdy tylko poczuła łapkę masującą ją po udzie. W tym momencie coś w niej pękło, jakby się przestawiło i nawet, jeśli jej ciche jęknięcie zabrzmiało na mocno niezadowolone i nawet, jeśli posłała tej mendzie spojrzenie pełne wyrzutu i wręcz mówiące "to nie fair, ja się tak nie bawię", to jednak dalej siedziała i z absolutnego seme zmieniła się w kompletnego ukesia, milusio mruczącego pod wpływem pieszczot wszelakich. Tak więc pozwalała ukochanej na wszystkie jej czynności, wtulając nieco zburaczałą mordkę w jej szyję i delikatnie masując ją po bokach, dopóki nie została od niej odsunięta. Odchyliła łeb na bok i trochę do tyłu, żeby umożliwić Chlorowi zabawę w wampira, westchnąwszy przy tym cicho. Dopiero w momencie, gdy białowłosa przysunęła się bliżej i opatuliła Sig nogami, ta zdała sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Hej, przecież miało być inaczej. Właśnie głupio dała się zdominować! O nie, tak być nie będzie, musiała odzyskać swoją pałeczkę i przewagę nad sytuacją. Zjechała łapkami na pośladki ukochanej i jeszcze bardziej przyciągnęła ją do siebie, o ile to w ogóle było możliwe i namiętnie oddała pocałunek. Rękami powędrowała wyżej, do piersi Chlora, którymi zaczęła się bezczelnie bawić. Zaraz jednak jedną łapką zjechała powoli w dół, po brzuchu ukochanej, potem przejechała nią po jej udzie w stronę kolana i z powrotem po jego wewnętrznej stronie, aż wreszcie doszła do jej intymnego miejsca, które zaczęła sobie niespiesznie i bez najmniejszych skrupułów pieścić. W tym momencie przerwała pocałunek i spojrzała wyzywająco w ślepia białowłosej z nieco złośliwym uśmieszkiem na mordce.
Wygrałam.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Czw Paź 01, 2015 3:01 pm
Ta troska była oczywiście odwzajemniona - gdyby ktokolwiek lub cokolwiek zagrażało zdrowiu, a nawet życiu Sigrunn, Chloe byłaby gotowa za wszelką cenę ochronić ukochaną. Ba, w grę wchodziło także poświecenie własnego życia dla tej mendy. Gdyby kiedykolwiek jakiś psychopata chciałby się zabawić i kazał jej wybrać, która ma umrzeć, a która przeżyć, Chloe pewno bez mrugnięcia okiem wybrałaby własną śmierć. Ale, jak już to kiedyś było wspominane, w każdej kryzysowej sytuacji będzie się starała przeżyć - nie potrafiłaby spocząć w spokoju, widząc zapłakaną Sig. Tak, ten widok zdecydowanie byłby przerażający.
Ale o czym my tu ten.
Prychnęła cicho na słowa ukochanej mendy. Kuje w oczy? Jeszcze zobaczy! Jak na razie pieściła Siggy z totalnie zwycięską minką. I maślanym wzrokiem obserwowała, jak ta twarda niczym kamień kobieta mięknie pod wpływem chlorowego dotyku. W takich momentach po prostu Chloe miękło serce. Ba, stawało się totalną kleistą ciapą, a ona sama szczerzyła się jak dziecko, które ma przed sobą pięciometrową górę żelków. W pewnym momencie nawet jej się cichy chichot z ust wyrwał, takie to to było szczęśliwe, że się udało. Ale radość nie trwała długo, bo się w końcu Sig musiała zorientować, nosz! Grzecznie dała jej się przysunąć bliżej, tym samym opatuliła ukochaną nogami, a ręce zarzuciła na jej szyję. Posłała Siggy piękny i niewinny uśmiech, przerywając na moment pocałunek.
Masz mnie.
Zaśmiała się cicho i zaraz również zamruczała, czując niesforne łapki Sig na swoich piersiach. Oho, zaczyna się rozkręcać. Wpiła się z powrotem w jej usta. Dając ukochanej większe pole do popisu, odsunęła od niej łapki, którymi zaraz oparła się o dno jacuzzi za sobą. Po zakończeniu pocałunku pozwoliła sobie także odchylić się nieco do tyłu. Zburaczała całkowicie na mordce, czując drobne pieszczoty tam w dole. Próbowała nie patrzeć na ukochaną, ale nie mogła się powstrzymać i spojrzała na ten złośliwy uśmieszek i wymowny wzrok. Chloe przewróciła ślepiami i wytknęła lekko język.
Tym razem.
Długo nie mogła wytrzymać w pozycji odchylonej do tyłu, ot, niewygodnie jej tak jakoś było (może to ta woda?), wiec wróciła do obejmowania Siggy, kładąc łapki na jej biodrach, które za chwilę przesunęła powolutku w górę. Pobawiwszy się trochę piersiami Norweżki, uciekła dłońmi na jej plecy. W tym czasie bezczelnie położyła łeb na ramieniu ukochanej i jedną łapką masowała kark Siggy, a drugą natomiast przesuwała z wolna w górę i w dół jej pleców. Jak zawsze czuła się przy niej tak... normalnie. Swobodniej niż przy kimkolwiek innym. Może to też poniekąd dlatego, że Sig widziała ją w chwili słabości? W sensie podczas tamtej burzy. Jak dotąd zawsze udawało się Amerykance uciec przed ludem, zanim wszystko się zaczynało świecić i burczeć w niebie. Może jednak głupie przeznaczenie istnieje? To było wyjaśniało pokrótce, czemu Chloe ma wrażenie, jakby znała Siggy od lat.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Czw Paź 01, 2015 10:13 pm
Gdyby jakiś psychopata kazał im wybrać, która z nich ma zginąć, pewnie zaczęłyby się kłócić i wzajemnie przekrzykiwać. Przykro mi, ale i Sigrunn nie pozwoliłaby, żeby jej ukochanej stało się cokolwiek, tym bardziej, jeśli mogła temu zapobiec. Gdyby od tego zależało życie, zdrowie i szczęście Chlora, Norweżka mogłaby sama sobie wpakować kulkę w łeb, o. Co nie zmieniało faktu, że chyba jednak wolałaby jeszcze nieco pożyć, żeby nacieszyć się tą mendą za życia.
Póki co sytuacja nie wymagała od nich takich poświęceń ani nie były na żadnej pieprzonej wojnie, żeby musieć rozmyślać o takich rzeczach. Chociaż niby miłość jest jak wojna i takie tam... Nie, chyba nie w tym przypadku. Albo nie, wróć. W tym momencie to była wojna o dominację, choć bardziej przypominało to niewinną zabawę, niż jakąś krwawą bitwę. I nawet jeśli by przegrała, to nic by się nie stało, co nie oznaczało, że wygrana nie dawała jej satysfakcji. Nie, jak zwykle czerpała z tego cholerną satysfakcję. Tym bardziej, że Chloe też się za bardzo nie opierała i wyglądało na to, że nawet, jeśli wolałaby, żeby sprawy potoczyły się inaczej, to i tak zdawała się nie być zawiedziona.
Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni.
Widząc aprobatę dla swoich działań, zdecydowała się na kontynuowanie ich. Zaraz odwzajemniła pocałunek i jedną łapką rozpoczęła wędrówkę po ciele ukochanej, nie przestając bezczelnie miziać ją tam na dole. W ten sposób zdążyła wymiziać ją prawie całą, zanim jeszcze przerwała pocałunek. No i jak się nie uśmiechać, gdy się widzi takiego słodkiego buraka! Cud, miód i fistaszki. Aż nie mogła się powstrzymać od cmoknięcia ukochanej w jej zaróżowiony polik. Zamruczała cicho, czując te łapki błądzące po jej skórze i aż cicho zachichotała, gdy dotarły na jej piersi. Ale ale! Zaraz Chloe postanowiła chyba przekroczyć wszystkie granice uroczości! Z jakichś powodów Norweżkę strasznie rozczulił ten widok i w ogóle zachowanie białowłosej. Było takie... spokojne i nietypowe, w ogóle nie przypominało jej typowego perwersa. Takie naturalne, że faktycznie można byłoby odnieść wrażenie, że obie znały się już długie lata, ba, jakby były małżeństwem z wieloletnim stażem. Sigrunn była na tyle zmiękczona tym widokiem, że aż zabrała łapki z intymnego miejsca ukochanej i zaczęła tą mendę głaskać po pleckach i w ogóle zamiziowywać ją na śmierć. Po chwili znowu zjechała łapkami w dół, po jej plecach, przez pośladki, aż wreszcie wylądowały na Chlorowych udach i zaczęła ją po nich masować, leniwie wędrując wyżej. Cmoknęła ukochaną w skroń i zaczęła powoli zjeżdżać pocałunkami niżej, po policzku, potem na linię szczęki i na szyję, na której pozwoliła sobie zostawić ślad w postaci malinki i wtedy delikatnie odsunęła od siebie tę chlorową mendę, żeby zaraz znowu połączyć ich wargi w pocałunku i w tym samym momencie wejść w nią dwoma paluszkami i zacząć nimi ostrożnie poruszać, z każdą chwilą nieco przyspieszając.
A przynajmniej mam nadzieję, że nie ostatni.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Wto Paź 06, 2015 10:30 pm
W miłości, jak na wojnie, wszystkie chwyty dozwolone! Także te, sprawiające, że Siggy stawała się uległa jak mały baranek. Toć to istny cud miód, totalne ochy i achy, patrzeć na taką pannę Sigrunn. A co było w tym wszystkim najlepsze? Że ten widok był jak najbardziej zarezerwowany tylko dla chochlikowatego cholernika Chloe, tak!
Miałaby się fochać z tego powodu? Błagam, Chloe może i lubi dominować i w ogóle wkurwiać ludzi, ale jest inteligentna i szczwana. Poczeka na sposobny moment i zaatakuje, kiedy uzna, że już powinna. Zresztą, po co to niszczyć? Siggy świetnie sobie radziła, a białowłosa czuła się wręcz niebiańsko pod jej skrzydłami. Mruczała cicho, gdy łapki Sig błądziły po jej ciele. Mogłaby tak spędzić resztę życia, serio, nic więcej jej do szczęścia nie trzeba. I jak mogła zdziwić Norweżkę swoim zachowaniem, tak jednak było to dla Amerykanki niezwykle normalne. No, może nie do końca... Ale od czasu poznania ukochanej, Chloe się zmieniła. Na lepsze, oj tak. Nie ma już ciągłego obmacywania nieznajomych panienek, czy nawet lubieżnych spojrzeń. Nie, wszystkie wspaniałe atrakcje zarezerwowane są teraz tylko dla ten jednej. I każdy, kto będzie chciał Chloe utrudnić życie z ukochaną Norweżką, popamięta ją do usranej śmierci. Prócz cichego pomrukiwania, białowłosa wydawała z siebie także westchnięcia, a co i rusz, jak Sig nacisnęła co bardziej czułe punkty, to aż lekko ząbkami się w jej szyję wbijała. Oczywiście nie jakoś tragicznie mocno, no. A gdy tylko Siggy z niewyjaśnionego powodu przestała pieścić Chloe tam w dole, to dziewczyna rzuciła jej spojrzenie pełne wyrzutu i soczyście liznęła ją po szyi i barku. Nawet powarkiwała z niezadowolenia. Jeszcze chwila, a fochem zarzuci i nici z miłego wieczoru. Ha, też w to nie wierzę...
Zadrżała pod wpływem dotyku dłoni Siggy na swoich pośladkach i wróciła do tego rozanielonego, leniwego kocurowatego zachowania, gdzie po prostu była uległym rozkoszniakiem na sto dwa. O tak, tak rób, w to jej graj. Po chwili wydała z siebie gardłowy śmieszek, widząc jak ją Norweżka obcałowuje. Acz zaraz jak doszło do jej szyi, od razu zmiękła jeszcze bardziej (to było możliwe?!) i wróciła do kocich mruków. Z ust Chloe wyrwał się pojedynczy jęk na tą nienawistną malinkę, który niemal natychmiast został zduszony przez pocałunek. Łapczywie wpiła się w usta ukochanej, chłonąc każdą radość z tego gestu. Niedane jej było skupić się wyłącznie na tych miękkich i ciepłych wargach Norweżki, bo zaraz poczuła o wiele lepsze doznania niż przed chwilą. Objąwszy tą mendę w pasie, starała się nie przerwać pocałunku, choć to było trudne, bo co i rusz z chlorowych ust wyrywały się ciche i nie tylko takie, jęki.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Sro Paź 07, 2015 9:16 pm
Prawdą jest, że ta barankowa uległość była dostępna tylko i wyłącznie dla Chlora, a i tak nie zawsze! No jaką ona miałaby reputację, gdyby wszyscy wiedzieli, jak bardzo da się tę norweską mendę zmiękczyć, jeśli tylko wie się, w jaki sposób to zrobić? Naprawdę, nie zależało jej na tym, żeby ludzie postrzegali ją jako potulnego i uległego baranka. Takie jej oblicze mogła zobaczyć tylko i wyłącznie jej ukochana i tak niech pozostanie na wieki wieków, amen. Sigrunn już przeczuwała, że skoro teraz udało jej się tak całkowicie zmiękczyć Chloe i zamienić ją w mruczącego, rozkosznego koteła, to później białowłosa zrobi wszystko, żeby jakoś odwrócić role. Za dobrze wiedziała, że będzie chciała skończyć to, co rozpoczęła wcześniej, a paręnaście sekund oglądania całkowicie uległej Norweżki jej nie usatysfakcjonuje.
Ale kto by się tym przejmował, będąc w takiej sytuacji jak ona i mogąc podziwiać (i nie tylko!) takiego słodkiego rozkoszniaka, w jakiego zmienił się ten białowłosy zbok? Toć przy takim widoku wszystko nagle przestaje być istotne: głód i wojny na świecie, problem inwazji szrotówka kasztanowcowiaczka na populacje kasztanowców, a nawet te ząbki gryzące Sig po szyi. To wszystko przestawało być ważne, gdy tuż przed nią siedział ten uroczy chochlik, który ciągle prosił się o więcej. A weź tylko przystopuj na moment, a zostaniesz obwarczana i zalizana na śmierć. Jeśli Chlor chciał przy tym wyglądać groźnie, to bardziej jej się nie mogło to nie udać, bo jedyne, co spowodowała u Siggy, to cichy chichot. Nie wierzyła w to, że jej dziewczyna zaraz walnie jakimś fochem, po czym wyjdzie z jaquzzi i pójdzie siorbać szampana w samotności. Tym bardziej nie po tym, jak Amerykanka zaraz powróciła do swoich kocurkowatych zachowań. Jak z kotem: póki miziasz, to jest obok, łasi się i mruczy, a jak tylko na moment przestaniesz, to albo cię ugryzie, albo spierdoli. Czarnowłosej nie pozostało nic innego, jak dalsze pieszczenie tej mendy, coby serio nie walnęła fochem i nie uciekła w siną dal, o. W każdym razie, Norweżka po dłuższej chwili przerwała pocałunek, jakby nie chcąc dalej tłumić tych cichych i nie tylko takich jęków, spowodowanych intensywnym męczeniem jej tam na dole. Przelotnie spojrzała na swojego rozkoszniaka i zaśmieszkowała pod nosem. No cudnie! Ani myślała przestać wpychać w nią paluszki najbardziej, jak tylko mogła, z każdą chwilą nieco przyspieszając. W międzyczasie zeszła trochę niżej i zaczęła zasypywać drobnymi pocałunkami i liźnięciami chlorową szyję i dekolt na tyle, na ile pozwalała jej woda w jaquzzi. Przeklęte jaquzzi! Z jednej strony niby mogło zwiększać doznania, a z drugiej było prawdziwym przekleństwem, bo ograniczało możliwości. No nic, trzeba sobie jakoś radzić, więc wolną łapką zaczęła z wolna pieścić i męczyć piersi ukochanej, bo w sumie to czemu by nie. Cycki są fajne, tak.
Anonymous
Gość
Gość
Re: Hotel La Plaza
Czw Paź 15, 2015 5:35 pm
Oj, zemsta Chloe będzie słodka, śliska i cholernie miła. Wait, what? Chyba nam się coś popitoliło. Od kiedy to zemsty są miłe? Chyba od tego czasu, kiedy ten Chlorowaty zbok przestał być zbokiem wobec wszystkiego co ma cycki i skupił się tylko na tych jednych piersiach. Bo trza przyznać, że od tamtej pory Chloe serio nie potrafi robić komuś na złość. Wróć, ukochanej to nigdy, komuś obcemu... No, czasami jej się wymsknie. Ale tu się trzeba skupić na Sig - to jej nie jest w stanie nic zrobić. Często jej fochem grozi, ale jeszcze nigdy do tego nie doszło, no co za mięczak. Za bardzo to to kocha, żeby jej jakiekolwiek krzywdy przysparzać.
Czymkolwiek są szrotówki kasztanowcowiaczka, nas one obecnie za Chiny nie obchodzą, także los kasztanowców nie powinien. Choć w sumie kasztanowe ludziki każdy lubi tworzyć... Szlag, trudne wybory jak zawsze. Ale wróćmy do tematu! Chloe całkowicie się rozkleiła. Przez chwilę nawet jej się odwidziała walka o dominację... Niee, szybko ta myśl do niej wróciła. Acz myślenie... Było teraz niesamowicie trudne. Za dobrze tej białej mendzie było, żeby mogła opracowywać szatańskie plany wobec ukochanej, zwłaszcza jakieś mocno skomplikowane. Więc jej rozanielony mały móżdżek wymyślił coś na szybko, co już wkrótce miała wprowadzić w życie. Ale nie tak prędko. Najpierw musiała się nieco... zaspokoić. Tak, zdecydowanie. W końcu co ma się rzucać, jak tu w sumie można korzystać ile wlezie? Te te, cwanym trzeba być, a nie narwanym. W przypadku Chlora, to te dwie opcje pasują, no ale.
Nie mogła się powstrzymać przed tym, by nieco ruszać biodrami na boki w spienionej wodzie. Tak, to było silniejsze od niej. I o wiele łatwiejsze, jak się w wodzie siedziało, tak bardzo. Kiedy już myślała, że wytrzyma i może przystąpić do ataku, to Sig zaczęła pieścić chlorową szyję. Zajęczała głośno i żałośnie. Ni cholery nie można było stwierdzić, czy to z doznań, czy jednak wnerwienie z pokrzyżowanych planów. Aż się nieco w tył musiała wygiąć, żeby skupić się na oddychaniu i całkowicie nie odlecieć w krainę rozkoszy i seksualnych uniesień, ha ha... Aż nieco buźkę otworzyła i język wytknęła, starając się jednak nie dyszeć jak po dwustu kilometrowym maratonie. W końcu jej ciało "przyzwyczaiło" się do dotyku Sig i Chloe mogła wreszcie się zemścić. Choć czuła już, że prawie ma wybuchnąć z wrażeń, to jednak postanowiła zawalczyć o swoją, ha... godność... i powróciła do w miarę wyprostowanej pozycji. Pochyliwszy nieco łeb, otarła się polikiem o polik Norweżki i ni z tego ni z owego, łapką przesunęła po jej brzuchu, od razu sunąć paluszkami w dół, żeby pomiziać ukochaną po jej intymności. Nie czekając na jej reakcję, weszła w nią dwoma palcami, który zaczęła z wolna poruszać. Odsunęła od niej łeb i spojrzała na ukochaną buntowniczo. Pokazała jej język, wyszczerzyła ząbki i krótko pocałowała w czubek nosa. To teraz, kurde mol, mogą sobie sparing urządzić. Szkoda tylko, ze woda to nie kisiel. Albo budyń! Definitywnie nastepnym razem poprosi personel hotelu o wypełnienie jacuzzi budyniem czekoladowym.
Sigrunn Northug
Sigrunn Northug
Fresh Blood Lost in the City
Re: Hotel La Plaza
Pią Paź 16, 2015 6:38 pm
Żeby ona tylko wiedziała, co ta chlorowa menda właśnie sobie myśli, to by... No kuźwa, w sumie to ciężko powiedzieć, co by zrobiła. Na pewno próbowałaby jakoś spacyfikować Chlora, żeby jeszcze trochę wytrzymał jako, hehehe, uroczy i słodki ukeś. Tylko głupek chciałby zrezygnować z takiego widoku! To dobrze, że białowłosa postanowiła pozwolić Sig na dalsze męczenie siebie, zamiast od razu przejść do działania, bo by się dziewczyna załamała, no.  I póki co, Norweżka w ogóle nic nie przewidywała. No nic a nic, serio. Kto by się przejmował takimi pierdołami jak zemsta, gdy było się zajętym zadowalaniem swojego największego skarbu? Doprawdy, Sigrunn nie była aż taka głupia. Ok, przez moment przeszło jej przez myśl, że Chloe będzie chciała się jakoś milusio zrewanżować, ale to później.
I tak żyjąc sobie w błogiej nieświadomości, zajmowała się pieszczeniem ukochanej i napajaniem się wszystkimi jej przyjemnymi dla ucha jękami i wszystkimi jej ruchami. Ciężko powiedzieć, która z nich była w tym momencie bardziej rozanielona- czy Chloe z powodu wiadomego, czy Sig z powodu oglądania tego chochlikowatego słodziaka. I zaraz zamruczała za sprawą tego polika tak cudownie ocierającego się o jej własny policzek i...
I wtedy poczuła tę łapę błądzącą po jej brzuchu w dół. Otworzyła usta, żeby w jakiś sposób zaprotestować, ale w tym momencie ta białowłosa menda bezczelnie w nią weszła, przez co z ust Norweżki wydał się tylko jęk, który zaraz przeszedł w mocno niezadowolony pomruk. Na moment całkowicie zapomniała, co ona właściwie tutaj robi i co się dzieje oraz na ułamek sekundy całkowicie zmiękła, co oznaczało, że dała ukochanej moment wytchnienia od wszelakich pieszczot. No totalne zagubienie, zaskoczenie i w ogóle. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że jednak oddychanie jest ważne i że powinna też kontynuować to, co rozpoczęła. Spojrzała na Amerykankę, zobaczyła to buntownicze spojrzenie i buńczuczny wyszczerz i w zamian spojrzała na nią z wyrzutem i lekko ugryzła ją w szyję.
A więc tak się chcesz bawić? Okej.
Jakimś cudem powstrzymała się od całkowitego rozpłynięcia się pod wpływem pieszczot Chlora, chociaż bardzo chciałaby to zrobić, ale nie! Jeszcze z nią nie skończyła, dopiero później może całkiem ustąpić, tudzież zwyzywać ją od podłych mend, ale nie teraz. Teraz naparła na ukochaną, że ta musiała się oprzeć plecami o brzeg jaquzzi. Jedną łapką dalej bezczelnie tarmosiła chlorowe piersi, drugą oczywiście nie przerywając intensywnego męczenia jej tam na dole. O ile już wcześniej drażniła jej szyję, to teraz to już w ogóle było istne apogeum! Wycałowywała ją, przygryzała, lizała niemalże całym językiem i zostawiła na niej bogowie ile wiedzą ile malinek, a to co rusz było przerywane i niezmiernie utrudniane przez ciche jęki i westchnięcia Sigrunn, która zwyczajnie nie potrafiła pozostać obojętna wobec tego, co jej ukochana robiła. To i tak cud, że się jeszcze nie poddała, tylko dalej walczyła o swoją względną dominację, chociaż dotyk Chlora działał na nią jak kocimiętka na pierwszego z brzegu kocura.
Sponsored content
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach